cze 132022
 

Mimo kilku zgrzytów konferencja w Wąsowie była fantastyczna. Chyba najlepsza z dotychczasowych. Przede wszystkim mieliśmy znakomitą pogodę, dookoła rozciągał się wielki park, gdzie można było spacerować, a do tego było bardzo smaczne jedzenie. Tyle o okolicznościach zewnętrznych, pora na te, które zależały od nas. Jeszcze raz przekonałem się, że kreowanie wykładowców wśród naszej grupy to dobra i właściwa droga. Maciej Frycz, Hubert Czajkowski, Paweł Zych i Rafał Czerniak wykonali fantastyczną robotę. Najwyższy poziom profesjonalizmu. Piotr Tryjanowski, który tym razem reprezentował środowiska akademickie, jak zwykle nie zawiódł. Opowiadał świetnie o bardzo frapujących sprawach. Część tego wszystkiego będzie oczywiście w wywiadach, które publikować będziemy na kanale Michała i na stronie www.prawygornyrog.pl Miałem wrażenie, że wszyscy są zadowoleni, nawet jeśli ktoś miał jakieś zastrzeżenia nie zgłaszał ich. Ja na pewno byłem i jestem nadal zadowolony, bo przekonałem się, że można utrzymać naprawdę wysoki poziom dyskusji, która w dodatku toczy się na tematy nie eksploatowane przez tak zwany meinstream. I to jest w tym najważniejsze. Nie było na naszej konferencji żadnych popłuczyn, popeliny i gutaperki.

Za trzy miesiące mamy kolejną konferencję na zamku w Uniejowie. To jest środek Polski i każdy ma do Uniejowa tak samo daleko. Jeśli chodzi o wykładowców, zastosujemy ten sam manewr, który przeprowadziliśmy w Wąsowie. To znaczy wystąpi nasz kolega bloger Łukasz Wysoczański, podpisujący się nickiem deszcznocity, który opowie o swoich zmaganiach z cukrzycą. Zmaganiach skutecznych dodam od razu, a tłem do tego wystąpienia, będzie książka o cukrzycy, którą wydamy w lipcu, albo w sierpniu. Na pewno wystąpi Maciej Frycz, który w swoim wykładzie, inaugurującym konferencję w Wąsowie, wywrócił do góry nogami wszystko co wiedzieliśmy o okupacji niemieckiej w Polsce. Maciej opowie tym razem o majorze Zbigniewie Sujkowskim i jego pracy konspiracyjnej oraz pracy nad książką „Bitwa o Warszawę 1944”. Tomek Schubert czyli Greenwatcher obiecał mi, że przypłynie do  Uniejowa łodzią. Wyruszy z Międzychodu i z nurtem Warty dotrze pod zamkowe mury. Opowie nam Tomek o złożach rudy darniowej i ich wykorzystaniu. Wystąpię oczywiście ja, albowiem musimy trochę oszczędzać, a środowisko akademickie reprezentował będzie prof. Grzegorz Kucharczyk. Mamy jeszcze jeden wakat, a ja się trochę zagapiłem i jeden z istotnych wykładowców nie ma już terminu. Na pewno jednak kogoś znajdziemy na jego miejsce.

Myślę, że tyle lukru i miodu wystarczy. Pora na łyżkę dziegciu. Konferencja w Wąsowie, choć znakomita, była deficytowa. To znaczy straciłem na niej sporo pieniędzy. Ponieważ jednak od dobrych rzeczy człowiek łatwo się uzależnia nie mam zamiaru rezygnować z organizowania konferencji. Nie mam też zamiaru nikogo kokietować, ani nakłaniać do tego, by raczył na nie przyjeżdżać. Towar, który oferujemy jest najwyższej klasy. Zaangażowanie wykładowców i publiczności nie występuje w przyrodzie na podobnych imprezach nigdzie, co potwierdza się po każdej w zasadzie konferencji. Uważam więc, że należy te imprezy organizować koniecznie. Rozumiem, że kogoś może drażnić moja natarczywość w przypominaniu o terminie imprezy i konieczności wpłacania wpisowego. No, ale to ja biorę na siebie wszelkie ryzyko. To ja mogę stracić pieniądze w kwocie o kilkadziesiąt razy wyższej niż wynosi wpisowe. I ja się na to godzę, albowiem jest to dla mnie przygoda, ale także zysk. W tej edycji zysku nie było, przeciwnie, zanotowaliśmy poważną stratę. Nie zniechęca mnie to, ale w związku z tym muszę wprowadzić nieco inne zasady rekrutacji na następną konferencję. Przypomnę, że odbędzie się ona 17 września w Uniejowie, na zamku biskupów kujawskich. W pobliżu znajduje się sanktuarium Faustyny Kowalskiej, w Świnicach Warckich. Tak więc na skompletowanie listy mamy tylko dwa i pół miesiąca. To jest bardzo mało. Przypominam jednak, że pomiędzy pierwszą konferencją w Tłokini pod Kaliszem, a kolejną na zamku w Baranowie Sandomierskim było tylko trzy miesiące różnicy. I jakoś się udało.

Rozumiem, że ktoś może wpłacać wpisowe tuż przed imprezą, bo obawia się, że coś mu wypadnie i nie będzie mógł przyjechać. Proponuję w takim razie, byśmy zaczęli od skompletowania listy chętnych. Jeśli ktoś chce, może oczywiście wpłacić wpisowe od razu. Jeśli nie może tego zrobić, niech zgłosi chęć uczestnictwa pisząc na adres coryllusavellana@wp.pl. Niech to jednak zrobi jak najszybciej. Żeby, z punktu widzenia zysku, konferencja miała sens, musi się na nią zapisać przynajmniej sto osób. Tak, jak to było poprzednimi razami. Teraz przyjechało tylko pięćdziesięciu pięciu uczestników. Rozumiem, że wiele się zmieniło od czasu wybuchu wojny i nie mam zamiaru nikogo namawiać na udział w konferencji. Są jednak ludzie całkowicie przekonani, co do mojej postawy i do nich kieruję ten apel. Jeśli ktoś nie może teraz wpłacić wpisowego, niech zadeklaruje udział. W sierpniu zobaczymy ilu nas jest i zdecydujemy, czy zebrana kwota pokryje koszt konferencji, czy nie. Koszt konferencji, to sala, poczęstunek, honoraria i noclegi wykładowców. Na razie nie myślę o swoim zysku, po tak głębokim deficycie, jak ten, który zanotowaliśmy w Wąsowie. Postarajmy się niczego nie stracić. Jeśli – powtarzam – okaże się, że wpłaty nie pokrywają kosztów, zaproponuję Państwu dopłatę, w takiej wysokości, by te koszta zostały pokryte. Jeśli się Państwo nie zgodzicie, po prostu odwołamy konferencję, a ja stracę zaliczkę. Pieniądze zaś zostaną Państwu odesłane. Piszę o tym, bo chcę podkreślić, że to na mnie spoczywa ryzyko. Z niejakim trudem więc przychodzi mi wysłuchiwanie uwag o różnych drobnych niedogodnościach, które zawsze się mogą zdarzyć podczas takiej imprezy. Mam nadzieję, że ta formuła każdego zadowoli. Jeśli nie, niech nikt nie zgłasza uwag, a po prostu milczy i nie zapisuje się na konferencję. Tak będzie najlepiej.

Jak Państwo wiecie przedsiębiorstwo nasze działa z myślą o zysku. Teraz jednak odnotowaliśmy stratę, którą trzeba wyrównać, albowiem przed nami sporo wyzwań, o których będę pisał w kolejnych dniach. Postanowiłem więc – dla wyrównania strat – zrobić trwającą przez tydzień – poważną promocję na niektóre tytuły. Powtarzam – trwa ona przez tydzień. A oto książki o obniżonych cenach.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/edward-woynillowicz-wspomnienia-1847-1928-czesc-pierwsza/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kredyt-i-wojna-tom-i-2/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/relacja-o-panstwie-polonia-i-prowincjach-polaczonych-z-ta-korona-john-peyton-jr/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wielki-zywoplot-indyjski/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/katastrofa-kaliska-1914/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zydowscy-fechmistrze/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/propozycja-poskromienia-hiszpanii-tlumaczenie-gabriel-maciejewski-jr/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/proces-eligiusza-niewiadomskiego/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/swiety-ludwik-jacques-le-goff/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/sledztwo-w-sprawie-sw-andrzeja-boboli/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/czerwiec-polski/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/z-kronik-klasztoru-i-kosciola-o-o-bernardynow-w-zaslawiu/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/sanctum-regnum/

  3 komentarze do “Po konferencji w Wąsowie”

  1. Byłem na konferencji w Wąsowie – potwierdzam – ciekawe treści, doskonali prelegenci, wspaniała atmosfera.

    Zakupiłem też mnóstwo książek.

    A piszę dlatego, że chciałbym uczestniczyć w konferencji w Uniejowie, ale muszę wyjechać na dłuższy urlop właśnie we wrześniu; mam jednak jeszcze możliwość przesunięć w ramach tego miesiąca – zatem chciałbym znać konkretny termin – o ile to możliwe – konferencji.

  2. A przepraszam ! – doczytałem do końca – znam już termin.

  3. Jeśli przedsiębiorca nie zarobił, to znaczy, że zysk przejęli konsumenci 🙂 Czyli uczestnicy 🙂

    Przypomina mi się taka historia, opowiedziana przez sporego przedsiębiorcę. Wykonywał  w latach 90-tych duży kontrakt informatyczny dla firmy państwowej. I przed rozliczeniem zaczęli go dokładnie sprawdzać – zażądali szczegółowych kosztorysów i faktur zakupowych, które dostarczył. Z dostarczonych dokumentów wynikało, że usługa była deficytowa i poniósł stratę, co z satysfakcją i zadowoleniem przyjęli urzędnicy. Taki sadyzm urzędnika państwowego. Nie wiedzieli jednak, że na koniec roku jego kooperant wystawia faktury korygujące i zwraca mu spory procent od globalnie zakupionych w roku, bardzo drogich materiałów i urządzeń 🙂

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.