gru 102018
 

Zacznę od anegdotek i przygód. Nasze samochody przez ostatnie miesiące na zmianę stały w warsztacie. Laredo, którym przywiozłem książki do Tłokini jest w najgorszym stanie, ale jakoś jechał. Był naprawiony, wymienili w nim świece i sunął jak Alfa Romeo. Dojechał na miejsce i wrócił. Dziś z rana oczywiście nie odpalił. Idzie znów „na warstat”. Jak widzimy nie ma przypadków są tylko znaki. A skoro są znaki, nie mogę się cofnąć. Tak jak już powiedziałem kolejna konferencja odbędzie się na zamku w Baranowie Sandomierskim. Dokładny termin podam jak skompletuję garnitur prelegentów, a na razie jeszcze negocjuję. Na pewno będzie to marzec, żeby aura była jeszcze gorsza niż w piątek, w Tłokini. Sobotę mieliśmy bowiem przepiękną, świeciło słońce i wszystko dookoła lśniło. Mamy bardzo mało czasu na przygotowanie imprezy i do początku lutego w zasadzie musimy już wiedzieć ile osób weźmie w niej udział. Nie ma więc mowy o tym, by ktoś zwlekał z decyzją do końca i w ostatnich dniach, albo wręcz po terminie informował mnie, że też chciałby pojechać. Od dziś rozpoczynamy zapisy na nową konferencję, a ja na bieżąco będę informował kto weźmie w niej udział. Na pewno profesor Święcicki i prawie na pewno Ryszard Mozgol. Jeśli w końcu stycznia nie będzie wymaganej ilości chętnych, impreza zostanie odwołana.

Teraz kilka słów o Tłokini. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy przybyli. Bardzo dziękuję Piotrowi Szeligowskiemu, za to, że poświęcił swój czas i pojechał po doktora Andrzeja Gliwę do Ostrowa Wielkopolskiego wraz z Hubertem Czajkowskim, który go pilotował. Nie było innej możliwości, by odebrać Andrzeja, który od rana przejechał ponad 500 km, by dotrzeć do Tłokini.

Miałem różne obawy przed imprezą i byłem okropnie zdenerwowany, nie mogłem tego pokonać i chyba pierwszy raz w życiu miałem tremę. No, ale potem wszystko poszło z górki. Wykładowcy byli znakomici i mam nadzieję, że udało się Państwu zamienić z każdym z nich kilka słów po imprezie i w czasie przerwy.

Wiem, że dla wielu osób system, który zaproponowałem był męczący, nie zmienię tego jednak, przynajmniej na razie. Uważam bowiem, że proporcje pomiędzy obszarem edukacyjnym, a towarzyskim powinny być korzystniejsze dla tego pierwszego. Poza tym większa ilość prelegentów gwarantuje większą dyscyplinę. Gdyby przerwy były dłuższe mogłoby się zdarzyć, że na którymś wykładzie sala by nagle opustoszała. I co? Jakby to wyglądało. Myślę więc, że konferencje powinny być organizowane nadal w takim systemie, ale powoli modyfikowane. W końcu dojdziemy do formuły zadowalającej wszystkich.

Bardzo przepraszam, że nie udało mi się porozmawiać ze wszystkimi, że z niektórymi zamieniłem tylko jakieś zdawkowe zdania, a przecież przybyli z daleka. Mieliśmy gości z Paryża i Luksemburga, a także z Kanady. Bardzo przepraszam, poprawię się w przyszłości, jeśli tylko Państwo zdecydujecie się wziąć udział w kolejnych konferencjach.

Uważam, że pomysł, by łączyć dyscypliny i prezentować wykłady z różnych dziedzin jest znakomity. Kto nie widział Piotra Tryjanowskiego w akcji, niech żałuje. Najważniejsze jest moim zdaniem to, że nikt z prelegentów nie skradł całego show dla siebie. Wszystko było tak jak trzeba i każdy z nich prezentował własny, unikalny styl. Nie ma sensu o tym pisać, bo wszystko będzie widoczne we fragmentach wykładów i w wywiadach, które będziemy publikować na stronie www.prawygornyrog.pl

Podziękowałem już chyba wszystkim z wyjątkiem pracowników pałacu w Tłokini, obsługa była naprawdę znakomita i w pełni profesjonalna. Bardzo dziękuję Pani Sandrze Skórnickiej, że tak ładnie wszystko przygotowała i wszystkim Panom z załogi pałacu, którzy pomagali nam jak tylko mogli. Było naprawdę świetnie. Być może kiedyś, przy okazji kolejnej konferencji, albo jakiejś innej imprezy, bo nie jest przecież powiedziane, że ograniczymy się tylko do konferencji, powrócimy do Tłokini. Miejsce jest niezwykłe pod każdym względem, to jest skarbiec pamiątek przeszłości, szczególnie ważny dla ludzi kultywujących tradycje Ruchu Narodowego. Powiedziałbym nawet, że dla tych, którzy uważają się za spadkobierców ideowych Romana Dmowskiego, wstydem byłoby nie odwiedzić Tłokini.

Proszę Państwa, żegnamy Tłokinię, pozdrawiamy wszystkich jej mieszkańców, być może kiedyś wrócimy. Przed nami nowe przygody….

Niebawem zaś zaczniemy publikować nagrania z konferencji. Serdecznie zapraszam do odwiedzania strony www.prawygornyrog.pl

  4 komentarze do “Po Tłokini Baranów Sandomierski”

  1. Te Deum laudamus!

  2. Było rewelacyjnie!

  3. Jeszcze można dodać schody w Politechnice Warszawskiej 🙂

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.