lip 072016
 

Najpierw się wytłumaczę. Przez ostatnie dwa teksty zrobił się bowiem niezły bałagan. Oto rzeczywiste słowa pani Polak-Pałkiewicz, którą najpierw pomylilem z Jackiem Pałkiewiczem, a potem podejrzewałem o chęć pisania na zamówienie.

„Historia jest najważniejszym spośród ziemskich tematów ludzkości, bo najbardziej dotyka duszy człowieka. Jeśli będzie wykładana i przedstawiana w sposób antykatolicki, stanie się maszynerią przeznaczoną do wywoływania antykatolickich skutków. I nie są temu winne poszczególne stwierdzenia pojawiające się w podręcznikach, książkach naukowych, artykułach publicystów i popularnych filmach, lecz pewna metoda, co odkrył Hilaire Belloc.

Selekcja, ton i proporcja

Na czym polega ta metoda? To po pierwsze antykatolicka selekcja materiału.”

i

„Dlatego też w antykatolickim społeczeństwie będziemy mieli do czynienia z antykatolicką historią, antykatolickimi podręcznikami, antykatolickimi egzaminami, które będzie musiała zdawać młodzież katolicka [Hilaire Belloc]. 

Teraz już możemy przejść do naszej dzisiejszej pogadanki, którą zacząłem od niesamowitego dość tytułu. Nie zgadniecie nigdy skąd go wziąłem, bo oczywiste jest, że nie wymyśliłem tego sam. Nie używam bowiem nigdy takich zwrotów jak „konieczność myślowa”. Słowa te znajdują się w prozie Stefana Żeromskiego, który, a mówię to po przeczytaniu 60 stron powieści „Dzieje grzechu” jest po prostu wrogiem ludzkości en masse i jakżego pojedynczego człowieka w szczególności. Stefan jest czymś w mojej ocenie absolutnie najgorszym. Ci którzy przeczytali w nowym nawigatorze tekst Moniki na jego temat nie mają o tym jeszcze całościowego pojęcia, choć Monika w zasadzie Stefana wypatroszyła. No, ale na wierzch wyleciały tylko jego nędzne pobudki dotyczące spraw osobistych. Gdzie forsa i kariera – spyta ktoś? O tym będziemy musieli porozmawiać kiedy indziej. Ja dziś tylko trochę uzupełnię tekst Moniki i poczynię pewne zapowiedzi.

Nie zdajemy sobie w ogóle sprawy czym była w XIX i XX wieku psychologia, a raczej jej początki. To było jak łowienie ryb granatami. Metody i cele te same. Stefan, który w swoich powieściach głównie psychologizował zdawał sobie z tego dokładnie sprawę. Wiedział też o jakie ryby chodzi. W zamkniętych, słabo wynagradzanych społecznościach, w których żadne w zasadzie emocje poza najgorszymi nie znajdowały ujścia i zaspokojenia, magik piszący książki i opowiadający dziewczynom o jaźni był gorszy niż lis w kurniku. Jeśli do tego dołożymy sytuację prawną, która wyłączała kobiety z życia publicznego mamy pełny obraz sytuacji. Nie wiem od czego i kogo zaczęła się tak psychologia, ale wiem, kto ją w praktyce wykorzystał najpełniej w owym czasie – łowcy posagów i alfonsi. Ponieważ jestem człowiekiem praktycznym, wietrzącym wszędzie spiski i działania celowe, nie chce mi się wierzyć, by okazało się to przypadkiem. Nie chce mi się wierzyć, by akademia przedsięwzięła trud pracy nad nową metodą poznania duszy i umysłu ludzkiego bez grantu i widoków na zagospodarowanie według nowych zasad całego tego stada baranów, a raczej kóz ubranych w gorsety i kapelusze. To jedna strona medalu, druga to ruch wyzwolenia kobiet. I tak przed naszymi oczami pojawiła się pułapka, do której na przełomie stuleci zapędzono większą część populacji żeńskiej kontynentu. Opcje były trzy – burdel, fabryka, szkoła. Ktoś powie, że to i tak nieźle, bo dziś została tylko szkoła. Aha, zapomniałbym o Biedronce, ale tam jest coraz więcej facetów, więc Biedronka się nie liczy.

Prócz psychologii triumfy święciły w owym czasie także doktryny społeczne, z których socjalizm był najważniejszą. On właśnie pełnił rolę przynęty w tej pułapce. Nie ma to bowiem jak zmieniać siebie, swoje życie i życie otoczenia w nadziei na uszczęśliwienie od razu całej ludzkości. To jest lepsze niż dniówka w biurze kolei, gdzie pracowała na początku główna bohaterka powieści „Dzieje grzechu”. Ja się umordowałem wczoraj okropnie, choć przeczytałem ledwie 60 stron. Stefan bowiem dobrze wie co robi i ani na moment nie spuszcza z oka celu swoich poczynań. Oto dziewczyna i trzydziestoletni, rozwodzący się inelektualista siedzą w parku wiosenną porą. On nawet nie wie jak ona ma na imię, bo dopiero co wynajął pokój w mieszkaniu jej rodziców, ale przez trzydzieści stron opowiada jej o problemach egzystencjalnych, o greckich filozofach, obficie posługując się cytatami w języku oryginału, czego ja rzecz jasna przeczytać nie mogę. Przez trzydzieści stron dwoje ludzi na ławce w parku katuje się takimi dyrdymałami, że łeb odpada. I to jest według Stefana prawda psychologiczna. I nie ma tu co szydzić, bo tak jest w istocie. Do czego ona nas prowadzi? Do tekstu Moniki, która opisała dokładnie metodę jaką Stefan stosował, żeby utrzymać się na powierzchni życia i jeść chleb z masełkiem. Cała ta książką jest jednym wielkim wytłumaczeniem poczynań Stefana, który kłamie, kręci, żyje na cudzy koszt i wpędza ludzi w kłopoty, ale to wszystko po to, by uszczęśliwić ludzkość całą, bez żadnego wyjątku, a do tego jeszcze po to, by dotrzeć do prawdy ostatecznej o człowieku i jego przeznaczeniu. To zaś – rzecz oczywista – nie wiąże się ze zbawieniem w rozumieniu Kościoła, ale ze spokojem śmierci, w rozumieniu jakiegoś greckiego pederasty, już nawet nie pamiętam którego.

  • A może ty się coryllus mylisz – rzeknie mi w tej chwili jakiś szczery wielbiciel prozy Stefana – może to wcale nie tak, bo on szczerze o tych filozofach pisze. To nie jest w żaden sposób możliwe, albowiem Niepołomski Łukasz, mężczyzna piękny i posępny, w którym od razu rozpoznajemy samego Stefana, zaczyna swoją gawędę od tego, że nie chodzi do spowiedzi, a kończy na tym – po trzydziestu stronach, trzech cytatach w grece, wymienieniu imion Pitagorasa, Sokratesa, Spinozy i Matlakowskiego – że serce jego przepełnia żal nad losem tych co cierpią w fabrykach i męczą się w ponurych norach na przedmieściu. To jest moim zdaniem wystarczająca demaskacja i innej nie trzeba. Stefan to oszust, który w kategoriach epoki, mógł nawet uchodzić za wyrafinowanego, ale były to czasy, kiedy alkoholizm leczono opiatami, o czym tu chciałem nieśmiało przypomnieć.

Dlaczego więc, przy ogólnej świadomości kim był i czym się karmił Stefan, jego książki są wciąż w kanonie lektur szkolnych? Ja tego nie wiem. Podejrzewam jednak, że prędzej z listy lektur zniknie Sienkiewicz z jednej strony, a Gombrowicz z drugiej, niż ktokolwiek odważy się ruszyć Stefana. On bowiem jest tym, prawda, podglebiem jaźni, z którego wyrasta cały współczesny system edukacji. Nie ruszą go, bo co im zostanie? Nałkowska chyba tylko, która jeszcze jeszcze gorsza niż nasz dzisiejszy bohater i jeszcze straszniejsza. Dysksuja o prozie Stefana jest dyskusją o deprawacji dzieci, nie moralnej bynajmniej ale estetycznej. Moralną deprawację bowiem dzieci załatwiają dziś sobie we własnym zakresie. Stefan deprawuje estetycznie, bo bredzi, kantuje, pozuje, a wszystkie polonistki mówią, że to wielki artysta. Ma ponadto jeszcze ambicje dotyczące ocen. Niepołomski podobnie jak ten dureń Judym przesiaduje w salach Luwru i gapi się na różne obrazy i rzeźby. Popada przy tym w zadumę, którą nie każdy pojmie, o nie….Trzeba do tego duszy szczególnej i pięknej….

I pomyśleć, że dziś wieczorem muszę przeczytać kolejne 60 stron…dam radę…dam….

Na koniec nagrania z Bytomia

 

Jola Gancarz i Tomek Bereźnicki

 

 

I wywiad z Grzegorzem Braunem

 

https://www.youtube.com/watch?v=-Y1HtmxP6CY

Oto Leszek Żebrowski

 

https://www.youtube.com/watch?v=dzfrfWakaNQ

 

I cała reszta

 

Grzegorz Braun

https://www.youtube.com/watch?v=9pGHsAG8iwc

I poprzednicy

Dziś jeszcze raz zamieszczę tu linki do wszystkich opublikowanych nagrań z Bytomia, a także do swoich dwóch pogadanek z Wrocławia.

 

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do sklepu FOTO MAG, do księgarni Przy Agorze i do księgarni Tarabuk

I jeszcze nagrania

https://www.youtube.com/watch?v=pnH4_CNnFHQ

 

https://www.youtube.com/watch?v=bz4wLIvJ5C8

 

 

Oto przed Państwem wykład który w czasie targów książki w Bytomiu wygłosił przeor klasztoru cystersów w Wąchocku Ojciec Wincenty Wiesław Polek. Dotyczy on kasaty zakonu cystersów na ziemiach Królestwa Polskiego, w początkach XIX wieku oraz dewastacji przemysłu stalowego zarządzanego przez ojców cystersów, co dokonało się rękami naszych narodowych bohaterów – Stanisława Staszica i Stanisława Kostki Potockiego. Miłego odbioru. Pod drugim linkiem są pytania z sali.

 

https://www.youtube.com/watch?v=UAUQxSEPJ_k&feature=em-upload_owner

 

Mam nadzieję, że wykład ten ukaże się w kolejnym, dodatkowym numerze Szkoły Nawigatorów. Niebawem przed nami pierwszy taki numer, dostępny poza prenumeratą, poświęcony Żydom i gospodarce. Kolejny zaś dotyczył będzie obecności Kościoła w przemyśle i finansach i tam znajdzie się, jak mniemam powyższy wykład.

 

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl. gdzie można już kupić kolejny, polski numer Szkoły nawigatorów

 

Prócz tego zachęcam do obejrzenia wywiadów z laureatami nagród oraz transmisji z wręczenia bytomskich rozetek.

 

https://www.youtube.com/watch?v=eQspcgDeRJI https://www.youtube.com/watch?v=fmP_w6hZvQ4
Wystąpienie Leszka Żebrowskiego w Bytomiu. Nie ma co gadać, trzeba oglądać.

 

 

I pytania publiczności

 

 

  102 komentarze do “Początek świata jest koniecznością myślową”

  1. Daj rade,daj radę 😉

  2. Włodzimierz Maciąg – ” Zeromski, opowieść o wierności „, tę książkę dostałam w moim rabczańskim liceum na koniec trzeciej klasy za b. dobre wyniki w nauce. Lata 196…., szkoła kiedyś b. dobra, za moich czasów jeszcze dobra, systematycznie upadająca. Widziałam odchodzenie starych nauczycieli na emeryturę i tych nowych przychodzących, to były osoby tak różniące się jakby przyleciały z różnych mgławic.
    Jest czas na tajne , systematyczne nauczanie dzieci i młodzieży .Od lat mówię to w moim otoczeniu. Kiedyś próbowałam coś takiego stworzyć z moimi dziećmi i dziećmi kolegi-sąsiada, zostałam wyśmiana.

  3. Jedna rzec która mnie zastanawia: co jest takiego złego w pracy kobiet?

    Przeciez nie wrocimy do systemu w ktorym kobiety sa trzymane tylko w domu.

  4. Wrócimy jeśli banki tego będą chciały. A co jest złego w pracy kobiet powiedzą panu feministki. Głównie chodzi o zbyt niskie wynagrodzenie. To jest najważniejszy postulat. W połączeniu z przymusem pracy kobiet, nazywanym dla niepoznaki wolnością, tworzy on pułapkę z której nie ma wyjścia. Perpetum mobile, wieczne protesty przeciwko niskim płacom i upokarzaniu kobiet w pracy powodują, ciągłe zafałszowywanie istoty tej pracy. Tą zaś jest obniżanie kosztów i przymus. Pan patrzy na to z punktu widzenia socjalizmu, czyli zdaje się Panu, że jest jakiś linearny postęp w dziejach ludzkości. Nie wrócimy do tego, by kobiety siedziały w domach…a może by je zapytać, przynajmniej niektóre. Nie wpadł pan na to?

  5. To może teatr jako miejsce pracy dla kobiet?

    https://youtu.be/tGF7cvsP6hQ

  6. Ledwo człowiek zniknie na dni kilka, a tu okazuje się, że niechcący nabroiłam. Przepraszam, pomyłka co do osób o nazwisku Pałkiewicz jest z mojej winy, bo gdybym grzecznie dopisała też imię autora: Ewa Polak – Pałkiewicz to nie powstałoby zamieszanie. Jednakże po treści wpisów na temat p. Jacka Pałkiewicza, wnioskuje że należało mu się zmycie głowy. Niech się zastanowi nad swoim mizernym wizerunkiem. Niech nie idzie ta drogą.

  7. Trzymane??? A co, one tam nie pracują w oświacie? Nie sprzemieniają małych, gołych małpek, które rodzą w ludzi? Nie uczą mowy mowy ciała, emocji,koordynacji ruchowej, wodzenia oczami w określonym porządku, pozycji stojącej i chodzenia czy kontroli wypróżniania. System oświatowy, jaki by nie był, otrzymuje zawsze produkt gotowy, przygotowany przez matkę – osobę, która przemienia gołą małpę w człowieka. I dlatego z rodziną, matką w domu, przy dzieciach, socjaliści i ich sponsorzy walczą tak zawzięcie!

  8. Generalnie mamy bidę z nędzą + praca.
    Abstrahując od wynagrodzenia 2000 PLN w PL i 2000 EUR na zachodzie to i tak każdy bez wzgledu na płeć jest okradziony z czasu. ZA PRL pracowało się od 7:00 do 15:00 a dziś od 7:00 do 20:00. Kradzież czasu jest współczesną domeną dobrobytu.

  9. A trzymane! Przez meskie szowinistyczne swinie ktore pozniej sobie dowcipkuja bezczelnie jak np. „-Co robi Kobieta w przedpokopu? -Ma za dlugi lancuch.”

  10. Przed paroma dniami kolega uświadomił mnie, czym dla wielu jest psychologia. Część psychologów (po określonych uczelniach, kierunkach, działający w określonych towarzystwach) uważa się za kastę kapłańską, a nawet za… bogów. Trochę dziwne, nieprawdaż?

  11. Jak swego czasu miałem sporo szkoleń z psychologii biznesu, to prawie każdy z psychologów zaznaczał na wstępie, że jest rozwiedziony lub rozwiedziona…
    Potem szkolono mnie z ekonomii biznesu. Ci z kolei naukowcy zawsze na początku zaznaczali, że albo biznesu nigdy nie prowadzili, albo, że go rzucili dla kariery naukowej.
    Ot taka ciekawostka socjologiczna.

  12. Tu jest o nie więcej.

    http://kielce.tvp.pl/18134566/dzieje-grzechu-zeromski-na-scenie-zeromskiego

    Z filmiku dowiedziałem się, że to nie Coryllus ale komuniści zrobili z Żeromskiego nudziarza.

  13. Praca kobiet nie jest czymś złym, raczej konieczność podjęcia pracy. Po pierwsze mężczyzna nie może zarobić wystarczająco, po drugie rozbijmy rodziny, po trzecie my wychowamy ich dzieci po czwarte mamy więcej osób do opodatkowania. Takie tam techniki socjalistyczne.

  14. Dla mnie oczywiste jest (od czasu studiów), że 90% studentów psychologii to ludzie, którzy przyszli tam by zaradzić własnym deficytom, zaburzeniom i dewiacjom.

  15. coś idealnie pasującego do dzisiejszej notki:

    http://wiadomosci.wp.pl/kat,141202,title,Miljenko-Jergovic-to-ze-Polska-wciaz-istnieje-jest-nieprawdopodobne,wid,18411758,wiadomosc.html?ticaid=11752b

    „Sposób, w jaki podzielone są społeczeństwa chorwackie i polskie, wskazuje na to, że mamy do czynienia z trwałymi podziałami w społeczeństwie. I moim zdaniem ten podział jest tak trwały i skuteczny wskutek istnienia Kościoła katolickiego. Co więcej, to Kościół w dużej mierze ten podział generuje i wzmacnia.”

    „Polacy i Chorwaci mają na pewno jedną wspólną i bardzo niemiłą cechę – jedni i drudzy są katolikami. Co gorsza, oba narody uprawiają ponurą i mroczną odmianę katolicyzmu. Jakimś cudem Hiszpanie czy Włosi również są katolikami, a jednocześnie są tak od nas różni – jak to możliwe? W katolicyzmie Polaków i Chorwatów jest coś zabobonnego i bezbożnego. Jedni i drudzy chwalą się tym, że są narodami maryjnymi, z czego wynika, że Matka Boska jest dla nich ważniejsza od Boga Ojca i od Syna Bożego, co jest dziwną i w gruncie rzeczy kazirodczą uzurpacją – mówi Miljenko Jergović”

  16. Ok, tylko wciąż nie widzę powodu, żeby ograniczyć pracę kobiet

  17. Gospodarzu, przed kolejnymi 60 stronami Żeromskiego przeżegnaj się, wzbudź intencję i zacznij czytać. Będziesz miał to policzone w niebie jako umartwianie się, zdobywanie cnoty cierpliwości i wytrwałości.
    |;- P

  18. Czytanie takich tekstów jako forma swoistego biczowania. Tak samo katusze, ale przecież i jednakowoż mniej bolesne. Mniszysko mnie przekonał żeby niektóre lektury potraktować jako umartwienie.
    Mam taką literaturę na umartwienie, polecam Joseph E. Stiglitz „Ekonomia sektora publicznego” . Na okładce wskazówka, że to ważna lektura dla studenta i polityka, no ważna, oczywiście, ale jak napisana!!!!!! Samo umartwienie , być może autor nie chciał źle tylko tych 10 tłumaczy nie dało rady z tekstem.

  19. O tym samym myślałem już wczoraj:-)

  20. A ktoś tu mówił o ograniczaniu?

  21. To w jaki sposob chcemy zniechecic kobiety do pracy (ktora nibby jest zala dla nich)?

  22. Nikt nie mówi o ograniczaniu.
    Mówimy o braku konieczności.
    To różnica.

    A dzis jest najczęściej konieczność, a nie wybór.

  23. chyba jakiś pomniejszy szaman, najwyżej w stopniu kaprala

  24. @Satyr

    Nie chcemy zniechęcać.
    Jeszcze raz – chcemy , żeby malała ___konieczność___ chodzenia przez kobiety do pracy.

  25. Dlatego niektóre treści poddaje się liftingowi. Ekranizacja Borowczyka jest czymś właśnie takim. Jak dano mu nieco więcej kasy na Zachodzie, to dopiero sobie z tymi liftingami poszalał. W prawie każdym filmie ksiądz i tabuny nagich rusałek.

  26. „Gdybym mógł powiedzieć, co wiem o kobietach, cały świat by się zdumiał…”(*)

    No to włożę kij w… „Początek świata…”

    1. Kobieta jest objawieniem w ciele nieskończonego Miłosierdzia Bożego.
    2. Jako upadły anioł, który odmówił Bogu służenie pomocą mężczyźnie, został za Lucyferem strącony do piekła, ale dostał drugą szansę od Boga w ciele kobiety jako jego wsparcie u boku mężczyzny na ziemi.
    3. W miejsce wiedzy i nieograniczonej anielskiej inteligencji Bóg pozostawił kobiecie ułomną intuicję, która… JEŻELI podąża za Wolą Bożą jest szybsza od męskiej inteligencji. Gdy idzie za głosem szatana, to ZAWSZE jest diabelsko skuteczna – tak jak w Rdz. 3.
    4. ZAWSZE szatan doprowadza do kierowania mężczyzną przez kobietę („powtórka z rozrywki” Rdz.3 – np.: tzw. „Rząd dobrej zmiany”).

    cdn.

  27. Satyr o czy ty piszesz jakie chcemy? Zapewniam cię że nie każda kobieta ma chęć siedzieć przy kasie w markecie czy przerzucać towar w magazynie sklepu nie każda też ma chęć pracować w korporacji. A poważnie to może jak pisze parasolnikov na łańcuch do kuchni może to je zniechęci.

  28. Widzę tu jeden problem, zaraz socjaliści pomieszją pojęcia i beda twierdzili, że mezczycni tez moga miec wyybor.

  29. Jakis cel w czytaniu Zeromskiego musi byc i nie moze to byc tzw.cel poznawczy, bo na koncu sa rozroza i manowce. Osobiscie uwazam to za strate czasu. Mnie wystarczy informacja, ze Zeromskiego wyciagnal na pisarza Pilsudski, zeby zrobic jakas literacka legende II RP. Zeromski sie zalapal na kanon lektur w PRL bo byl w wystarczajacym stopniu lewicujacy, zeby mieszac ludziom mlodym w glowach.
    Osobiscie wspolczuje i podziwiam za poswiecenie. Ja najzwyczajniej nie dalbym rady sie za to zabrac.
    Przeczytalem natomiast i wynotowalem wiele interesujacych rzeczy z dwoch ksiazek, ktore kupilem na targach w Bytomiu. Lisiaka- Zydowscy kolaboranci Hitlera (Lisiak sie czesto i natretnie w swojej ksiazce powtarza) i „Uskoka” Bronskiego – Pamietnik. Ta ksiazka jest bestseller. Dziwi mnie, ze przetrwala w archiwach i ze sowieci jej nie zniszczyli. Ale widac mysleli, ze beda zyci i rzadzic wiecznie.

    Zaczalem Chodakiewicza „O prawicy i lewicy”. Chodakiewicz ujawnia swoja metode. Powoluje sie na wiedze empiryczna Arystotelesa, logocentryzm empiryczny Edmuna Burke’a i nominalistyczna koncepcje Ockhama, ktora zawiera sie w nakazie „nie tworzcie byto ponad koniecznosc”. Do tego jeszcze wspolczesnie przywoluje swojego mentora – s.p. Zdzislawa Zakrzewskiego – https://pl.wikipedia.org/wiki/Zdzis%C5%82aw_Zakrzewski

  30. Polityka realizowana przez literaturę ma doprowadzić do wiary … że kamienie rzucane są na szaniec przez Boga…. i tak idą na śmierć po kolei.
    Od pokoleń.

    Ale dzięki tej polityce to chyba szatan rzuca je na śmierć.

    .

  31. Ja długo włączyłam by być w domu z dzieckiem.

    I kosztem wszystkiego byłam, długo.

    .

  32. Do Satyra: Pies trącał socjalistów. Nie można zawsze grać w obronie, trzeba w końcu zagrać w ataku.

  33. Kiedy miałam naście i dwadzieścia parę lat, to był Ci Satyrze głośno klaskala.
    Ale wtedy byłam głupia.

  34. To byl i dzisiaj to jest najlepszy sposob nauczania… nie nalezy sie poddawac. Madrzy rodzice
    i madra mlodziez stosuje dzis metode tzw. ZLEW… czyli zaliczyc po najmniejszej linii oporu
    to co kaze szkola, a reszte czasu poswiecac na „prywatne doksztalcanie”… nie ma innego
    wyjscia…

    … a propos „wysmiania”… ten sie smieje, kto sie smieje ostatni… prosze byc w kontakcie
    z roztropnym sasiadem i nauczac dzieci „nad programowo”.

    Bonne continuation,

  35. Żeromski to był w latach licealnych ulubiony pisarz mojej mamy. Ale mama kochała się w poloniscie.

    Ja pamiętam Dzieje grzechu. Filmu jeszcze nie mogłam oglądać w kinie ze względu na młody wiek. Za to plakat wbił się w oczy: pupa w stingach. To był dla mnie pierwszy taki widok.

    Książkę czytałam: najbardziej utkwilo mi w pamięci topienie noworodka w ustępie.

    Lektury Polski międzywojennej przerabialam hurtem i chyba mi się myli Żeromski z Nałkowska.
    Z całą pewnością pamiętam postać kucharza Maciejunia z ” Przedwiosnia”. Ale ja mam hopla na punkcie dworków i kucharzenia.

    Jeszcze jeden szok w związku z Żeromskim: ekranizacja Dr Judyma. Judym – Jan Englert, w roli inżyniera Korzeckiego – Jerzy Kamas. Kamas opuszczając mieszkanie Judyma, nagle odwraca się i wpija w usta Englerta.

    No zesz kurna, co to było?!!! I tak zostałam z wywalonymi gałami aż do dziś.

  36. Raczej z ambicji jeden woli kopać rowy z dyplomem psychologi a drugi bez dyplomu.A tak na serio to te studia służą po to by się wyrwać z domu i ” studiować „, zdobyć dyplom i ” pokazać w domu ” kim to ja nie jestem.Jest tylko jeden cel – demoralizacja.

  37. Nie ma tego zlego, pani Nebrasko… coby na dobre nie wyszlo!

  38. Potop był ,,lubiany,, przez Putramenta. Nawet napisał powieść Odyniec. Mało znaną…ale wymowna. Dla powojennych wielbicieli dworków. Aby im się ,,odpowiednio,, w głowie poukladalo i zakodowalo.

    .

  39. trochę z innej beczki:

    193.187.64.80/download.php/29487/bernard_o_connor_historia_polski.pdf

    kopiuj , wklej w pasek adresu i kliknij enter, powinno zadziałać.

    Spóźniłem sie godzinkę po wersję u gospodarza, zastanawiąjac sie czy zapłacić 75 zł za przesyłke, teraz nie będę miał takich oporow gdy tylko zobaczę tą ksiązkę tutaj jesli gospodarzowi uda się ją „załatwić jeszcze raz 🙂

    Pozdrawiam i dziękuję za wszystko co do tej pory sie tutaj dowiedzialem.

  40. Utworzenie kobiety z żebra mężczyzny było stosowne dla uwydatnienia, że między mężczyzną a kobietą winna istnieć więź wspólnoty … Ani kobieta nie powinna panować nad mężczyzną i dlatego nie została utworzona z jego głowy, ani też mężczyzna nie powinien jej lekceważyć jakby jakąś podległa mu niewolnicę i dlatego nie została utworzona z jego stóp. – i tego bym się trzymał Amen

  41. Dokladnie tak… juz kilka Polek opowiadalo mi swoje spotkania… i terapie
    psychologiczne… to po prostu horror… terror… i oglupianie ludzi.

    Nic wiecej!

  42. Kkobieta nie różni się od mężczyzny w tym, co jest rzeczą duszy.

  43. „Bośniak filozof” – jakoś nie brzmi to nobilitująco 🙂

  44. bo tak brzmieć nie miało 😉 Vejito to trafnie ujął „szaman” od siebie dodam koszernej kiepskiej jakości

  45. Ale ładnie Maxiu, ładnie, bo przez te moje żarciki znowu będzie jakieś nieporozumienie.

  46. To nie moje to z cytat jednego z moich ulubionych św. Tomasza z Akwinu

  47. Spróbuj jeszcze w muzem w Wilanowie. Mieli tam jeszcze parę sztuk do kupienia jedynie w sklepie na miejscu i nie było możliwości kupienia przez internet. Ja poprosiłem znajomego i mi ją tam kupił. Dlatego zadzwoń czy napisz maila z pytaniem czy jeszcze jest tak książka u nich i albo sam pojedziesz, albo poproś kogoś z Wawy by Ci kupił.

  48. Popioły, oczywiście Popioły. Są bardzo lubiane dotąd i celebrowane. Wielbicieli przybywa.

    https://youtu.be/5EjJHHBhqfQ

  49. Zdzisław Zarzewski – amerykański filantrop, bankier, animator życia społecznego i politycznego Polonii – Wielka Loża Narodowa na amerykańskim wygnaniu? Na słowo filantrop łapię się za portfel (żeby mi z niego kasa nie zginęła).

  50. A moja mama wyszła z liceum (tuż przed wojną) jako wielbicielka Kaden – Bandrowskiego ” W cieniu zapomnianej olszyny” itp.
    A o Żeromskim, to takie tam, różne plotki. W moim liceum mówiono że Żeromski stracił szanse na Nobla przez ten tekst o wietrze od morza.

  51. Tak. A swoją drogą ten potop mi się pchał pod palce… chyba tylko potop, biblijny , tu coś pomoże.

    .

  52. Putrament na fali tego sentymentu do dworków poszedł w inną stronę… Opluć można rozmaicie ….

    Pamiętam jak się dowiedziałam, że umarł. Siedziałam na obiedzie pod gruszką…jakiś bloczek dostałam…. i dwu panów się przysiadło z talerzami i jeden drugiemu powiedział : Putrament umarł…. i parsknęli śmiechem. No i spłoszony rzut oka na mnie ….

    Swoją drogą kto dziś pamięta Małowiernych?

    A kto pamięta późniejszą Miazgę….. takie niby „Wesele”…..
    Chciałam rzucić okiem i starsza bibliotekarka baaardzooo zdziwiona – nie słyszała.

    A Zeromski wiecznie w nowe szaty odziewany:)))

    .

  53. Jak napiszę: człowiek nie różni się od anioła w tym, co jest rzeczą duszy – to zaprzeczam, czy będę zgodny z tekstem: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył; stworzył mężczyznę i niewiastę.”
    Nie ma tu mowy o podobieństwie cielesnym.
    Myślisz, że aniołowie różnią się w tym, co jest rzeczą duszy od człowieka?
    Czy Lucyfer mógłby kiedykolwiek poczuć się jak Bóg?

  54. To sie dopiero zalgany Czarus na odwage „szarpnal”… do Prezesa Kaczynskiego list napisal !!!
    A co robil od 7 lat… pierdzial w stolek!? Obudzil sie misio z letargu… konfitur pewnie zabraklo
    na jego denne analizy !

    A koles Boby Gwiazdowski… tez ma zamiar „krytykowac i miazdzyc” Prezesa Kaczynskiego???

    To dopiero hucpa skonczonych darmozjadow i warcholow… no, wzial sie Czarus wq.rwil
    i napisal… LIST… do Prezesa!

    Dla mnie to niepojete rzeczy sa!

  55. Ale dlaczego nie można pisać?

    .

  56. Alez, jak najbardziej, Pani Marylko, ze mozna… tylko, ze duzo czasu zajelo Czarusiowi i Boby’emu wspolzalozycielowi ZPP pisanie tego listu do Pana Kaczynskiego.
    A wczesniej to co robili??? Od 2009 roku???

    Na wciaz te same geby „zatroskanych” z ich analizami, pomyslami, projektami,
    dobrymi radami, listami… to juz patrzec sie nie da !

    To juz innych, nowych zatroskanych w Polsce zabraklo?

  57. No ale ich chyba nie ma. Tych nowych. To pouczające.
    Czy my napiszemy??? Nie…

    .

  58. No i chyba wypada mi się zgodzić z Paris i podpisać pod pytaniem: skąd ta kilkuletni zwłoka.
    Wydaje mi się, że stąd, że takie listy to przez te ostatnie lata szły by na Berdyczów. No więc ktoś uznał (błędnie lub nie), że istnieje osoba, która ma w naszym kraju moc sprawczą.
    A p.Marylka skłoniła mnie do refleksji dlaczego takich listów nie piszemy i co byśmy w nich napisali?

  59. Bóg jako byt jest jedyny bytem koniecznym, wiec lucyfer nigdy nie bedzie mógł poczuć się jak Bóg, to moje zdanie

  60. Jeśli chodzi o ludzi i anioły odpowiedź brzmi : nie wiem

  61. Z Gwiazdowskim uważam że nie masz racji.
    Bo akurat on pisze rozsądne rzeczy od wielu lat.

    Obnaża kłopoty ZUS, żąda obniżenia opodatkowania pracy – więcej zatrudnienia, żąda wyczyszczenia VAT – mniej oszustw na VAT, podatku obrotowego – brak oszustw podatkowych przez korpo zagraniczne uciekające z dochodem za granicę.

    To samo dotyczy dwulicowości poprzedniego ale i aktualnego rządu, i rządów przed PO, i jeszcze wcześniejszych.

  62. Aha, a gdzie jest Gwiazdowski w tym liście?

  63. Jak to ich nie ma??? A kto to powiedzial, ze ich nie ma???

    To teraz te lachy cmentarne z ZPP, BBC, Lewiatana beda listy
    pisac do Prezesa?

    A Pan Kaczynski to co… dzisiaj przyprowadzony, ze nie wie co
    w Polsce sie dzieje i co nalezy zrobic… i teraz te buraki beda listy pisac do Prezesa???

    Naprawde bezczelne i zuchwale sa te mendy zlodziejskie!

    A na zmywak tych biurwokratow WON… a nie listy pisac do Prezesa
    i tylek mu zawracac… skonczona lobuzeria!

  64. Moze dla Ciebie, Krzysztofie pan Gwiazdowski pisze rozsadne
    rzeczy… ja juz pana Gwiazdowskiego „mundrosci” ani czytam
    ani slucham… sluchalam go ze 20 lat… i dzis mam juz sluchania go
    serdecznie dosc!

    Zreszta nie tylko jego… ci „analitycy” troche sie „znikneli” ostatnio,
    ale… to zludne wrazenie… bo zaczeli „listy” pisac!

    Pan Gwiazdowski to kolega Czarusia, wspolzalozyciel ZPP…
    cwaniaczki dobrze sie rozprowadzili… i przyczaili… sa finezyjni!

    Tych specjalistow, analitykow, strategow, liderow… ciagle tych
    samych… juz nie da sie sluchac… zwykli, przecietni Polacy
    to nie idioci… oni wszyscy za bardzo brzyzwyczaili sie do nic
    nierobienia, do sciemniania… ale to naprawde juz nie dziala!

    Biurwo- i technokraci musza odejsc… bo drastycznie zmalalo
    zapotrzebowanie na „gadajace glowy”… z ich gadania nic nie ma
    i nic nie bedzie!

  65. to takie opowiadanie świata z okazywaniem pogardy mało światłym obywatelom

  66. z filozofią miałem kontakt teraz – rzekł żołdak kopiąc w d…Woltera – i tyle

  67. nie lubię Żeromskiego. Taki sobie warsztat i nie ma nic do powiedzenia.

    W PeeReLowskiej edukacji dominowała ludowa, robotnicza i antykatolicka selekcja materiału.
    świetnie to obrazuje u Barei scena w muzeum z filmu „Poszukiwany Poszukiwana”

  68. Lubil nie lubił, lektury trzeba było czytać. Ja nawet to sobie chwalę, bo większości z nich , bym nie przeczytała. Potrzebny jest nam jakiś „kod kulturowy”, poza schabowym z kapustą. Nawet po to, żebyśmy sobie tu mogli świadomie, po tym Żeromskim jeździć jak po lysej kobyle.

    Zachwyciłam sie tylko jedną lekturą – „Nad Niemnem”. Z jakiś niewiadomych dla mnie przyczyn obciachem było się do tego przyznawać.

  69. Mam ze starego domu ocalony cały tom Orzeszkowej. Chyba wszystko. Nowele, powieści … A Nad Niemnem uwielbiałam.
    I czytałam na głos mojej Babuni gdy już nie widziała dobrze.
    Ciekawe czy ktoś będzie mnie czytać na głos…może niedługo?
    I czy będzie co?

    .

  70. Miłe złego początki. Taki zabawny film – Poszukiwany, poszukiwana. Można cytować powiedzonka i opowiadać sceny…..

    A po latach Anna Grodzka w Sejmie.

  71. A nie Eugeniusz Bodo?

    Lub tradycja teatralna, że kobiety były grane przez facetów?

    To jest odwieczna walka, szale się zgrabnie bujają, ale nie doszukiwałbym się czwartego dna w każdym cm2 przestrzeni.

  72. Tez go nie znosilam… calej literatury zwanej „Mloda Polska” czy literatura 20-lecia miedzywojennego… zwyczajnie nie trawilam… tych „skamandrytow” i innych diablow…
    dzis po latach dopiero zrozumialam dlaczego tak nieznosilam tego okresu w polskiej historii…

    … po prostu to bylo strasznie „dete i legendowane”… potrzeba bylo „Coryllus’a” zeby to
    wszystko odkryc i zrozumiec.

  73. Ja z polowe lektur… to „zlekcewazylam”, ale „Nad Niemnem” bardzo mi sie podobalo.

  74. Trzeba byc przygotowanym, ze moze kiedys… Kasztanke przyprowadza nasi „przedstawiciele”… a co… juz onegdaj w historii tak bylo!

    Wszystkie chwyty dozwolone!

  75. Z wyjątkiem gospodarza, który otwarcie i bez krętactwa napisał: „zdarzyła się pomyłka”. Idzie o p. Ewę Polak-Pałkiewicz. Jeśli się ktoś publicznie przyznaje do pomyłki, to tak jakby na spowiedzi św. wyznał grzech, tam są jeszcze inne wymagania, ale blog to nie konfesjonał. Pani Nebraska także uderzyła się w piersi, za to co nabroiła.
    Ale reszta ani mru, mru, a przy tym padły znowu słowa – my jesteśmy Kościołem, mam prawo napisać Katolickim, przy radosnym aplauzie większości publiki. Jak można deklarować przynależność do Kościoła Katolickiego i jednocześnie w tym, co się pisze o bliźnim, nie szczędzić pomówień – nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu; wina zawsze jest indywidualna, a nie zbiorowa. Cała nadzieja w ojcu duchownym, który na tym blogu posługuje się nikiem Mniszysko. Pamiętaj drogi ojcze o modlitwie za tych, co tak beztrosko mniemają, że łatwo dzisiaj należeć do Kościoła Katolickiego i to jedynie deklaratywnie.

  76. @Cortes: dokładnie tak! I nie są to moje przemyślenia ale obserwacje.

  77. Mój dziadek znał całego „Pana Tadeusza” na pamięć. Od dziecka wiedziałam, że to „Epopea narodowa”. Kiedy nadeszła pora żeby ją przeczytać, podeszłam do tego zadania z taką powagą i nabożeństwem, jakby to było co najmniej epitafium narodowe. Że można się czasem uśmiechnąć skapnelam się dopiero, czytając IV Księgę.

    Ale ja nie pamiętam nawet fragmentu od Litwo do siedzą. Trochę się usprawiedliwie.

    W VI klasie podstawówki przerabiany był wiersz Mickiewicza „Pani Twardowska”. Przed feriami ziomowymi nasza klasa coś porządnie nabroiła, że zwykle bardzo poblazliwa polonistka zagroziła nam jakimiś poważnymi sankcjami. Za karę kazała nam w ferie nauczyć się całego tego poematu, grożąc, że wszystkich po kolei przepyta, a jak będzie coś nie tak, to ho, ho.
    No i ja wzięłam sobie to do serca, wyuczyłam się wiersza z interpretacją aktorska włącznie. Ferie się skończyły, złość nauczycielce przeszła, a ja zostałam jak ta głupia z „Panią Twardowska” wyuczona na pamięć, i nawet nie mogłam się nikomu pochwalić piękną recytacja.

    Tyle mego, że wiedziałam do czego nawiazywala Elżbieta Bieńkowska, w rozmowie z Wojtunikiem: ” jedli, pili, lulki palili…”

  78. Dorn przychodził z Saba, a poseł Jan Tomaszewski – ten bramkarz, miał w hotelu sejmowym takiego małego pieska, takiego kokardką, Piesek wabił się Diabełek. Kiedyś Diabełek pogryzl szefa tego hotelu, wredny to był/jest typ bardzo. Nie powiem żebym się zmartwila.

    Saba i Diabełek o ile wiem nie funkcjonowaly jeszcze zamiast posłów, ale kto wie, przy takim postępie?

  79. Zdarzyla sie pomylka… dla mnie „dopust bozy”! O jakiej „pomylce” prawi „Ze Slaska”?
    Nalezalo sie pani Polak-Palkiewicz… i panu Palkiewicz rowniez… za caloksztalt!

    Tu nie ma mowy o pomowieniach… ani nawet falszywym swiadectwie przeciw blizniemu
    swemu… obydwoje i pani PP i pan P wystarczajaco sie skompromitowali… i moj respekt
    stracili!

    I na koniec!

    Prosze aby „Ze Slaska” nie martwil/a sie zbytnio np. o moja przynaleznosc
    do KK ani tym bardziej moja wina… ani nawet nie przypominal/a ojcu duchownemu
    Polkowi o modlitwie za tych co tak beztrosko mniemaja…

    … i niech bezczelne „Ze Slaska” zajmie sie swoja osoba i swoja rodzina, a nie
    aplauzem wiekszosci publiki… to zbyt skomplikowane do pojecia dla „Ze Slaska”…

    … i to wszystko co mialam do powiedzenia „od siebie” dla „Ze Slaska”!

    Z Panem Bogiem,

  80. Nie moglam „zmordowac” calego Pana Tadeusza, ale inwokacje nauczylam
    sie na pamiec… wiecej nawet niz polonistka wymagala. Dala nam tydzien
    czasu… powiedziala, ze kazdego przepyta.

    Ja tez jak zwykle prawie wszystkie „obietnice” moich nauczycieli bralam
    sobie do serca… i po 3 dniach… recytowalam te inwokacje siostrze
    „do sprawdzenia”… siostra byla zszokowana… ze taki kawal tekstu tak
    szybko sie nauczylam.

    Po tygodniu pani sp. Kolataj, tak „nomen omen” sie nazywala ze swojej
    obietnicy sie wywiazala… byla bardzo slowna… zaczela odpytywanie.
    Zadna z odpytywanych osob nie zdazyla sie nauczyc… wreszcie pyta czy
    ktos w ogole sie nauczyl… zglosilam sie tylko ja… na 38 osob w klasie!

    Pani profesor „opadla szczeka”… komplementom nie bylo konca… ale
    inwokacji wykutej na pamiec nie podarowala nikomu do konca roku szkolnego,
    ale 9 osob i tak sie nie nauczylo… ale 29 recytowalo spiewajaco!

    Po maturze przyznala sie nam, ze bylismy jej „najzdolniejsza klasa” w calej
    jej 27 leniej praktyce zawodowej.

  81. Szanowna Pani! Proszę nie namawiać ojca Wincentego, aby poniechał modlitwy za tworzących ten blog i tych, którzy go czytają. Tak nie można. Osoba duchowna jest naszym przewodnikiem w drodze do Pana Boga. Ja dziękuję Panu Bogu, że mamy takiego blogiera.
    Wcale się o Panią nie martwię, ponieważ jest Pani osobą dorosłą, a nie dzieckiem. Każda osoba jest obdarzona rozumem, pamięcią i wolną wolą i postępuje zgodnie z tymi darami.
    Ja zwróciłem uwagę na sprzeczność, która zachodzi pomiędzy deklarowaniem przynależności do KK i tym, czego nie można z tą deklaracją pogodzić. I to jest meritum sprawy. A zamiast podjęcia tego tematu, to mnie Pani obluzgała, całe szczęście, ze pominęła Pani ulubione słownictwo, te „łacińskie łamańce”.

  82. A mnie się Pan Tadeusz, jak mi opadło wzdęcie godnościowe, nawet się podobał. Ale już wtedy miałam pierwsze objawy swojego „świrka i muchmorka” i najbardziej zapamiętałam opisy uczty, różne potrawy. A opis bigosu po polowaniu to naprawdę maestria.

    „I chołodziec litewski milczkiem żwawo jedli.”

    Ten wers w Panu Tadeuszu występuje dwukrotnie. Przez wiele lat myślałam, że to chodziło o chłodnik – zupę, która faktycznie może być pyszna. Okazuje się że jednak nie, chołodziec litewski, to zimne nóżki, galareta z nóżek.

    Najzabawniejsze jest to, że kiedy zainteresowałam się teoretycznie kucharzeniem, byłam niejadkiem.

  83. Bezczelnie pan klamie… i bardzo sie martwi tym, ze …”reszta ani
    mru mru…” – w tym ja – nie uderzylismy/lam sie w piersi za „zdarzona pomylke”… ja nawet nie mialam i nie mam takiego zamiaru!

    Bezczelnie pan manipuluje moimi slowami… prosilam pana aby pan
    „… nawet nie przypominal ojcu duchownemu Polkowi o modlitwie
    za tych co tak beztrosko mniemaja…” – a, pan wyjezdza ze swoim
    „… Prosze nie namawiac ojca Wincentego aby poniechal modlitwy
    za tworzacych ten blog i tych, ktorzy go czytaja…”

    Pomiedzy moim „przypominaniem o modlitwie”, a panskim
    „namawianiem do poniechania modlitwy”… jest kolosalna roznica.
    a poza tym tak ogolnie ani ojca Wincentego ani pana nie mam
    zamiaru do czegokolwiek namawiac… wlasnie dlatego, ze kazdy
    z nas postepuje zgodnie z darami Ducha Swietego… wedle wlasnego
    rozeznania.

    Co zas tyczy sie – wedlug pana – „meritum sprawy”… to sorry, ale
    dyskutowac z panem nie bede… i wcale pana nie obluzgalam…
    napisalam, ze jest pan bezczelny i zeby zajal sie soba i swoja rodzina,

    To nie obluzganie… prosze nie naduzywac tego slowa… sam pan
    przyznal: „cale szczescie, ze pominela pani ulubione slownictwo, te
    lacinskie lamance”… zatem widzi pan, ile ma pan szczescia… jak
    dalece taktowny byl moj wpis do pana.

    Dobranoc… i bez odbioru

    PS. Prosze posluchac na YT E. Kaminskiego i jego „bluzgu
    na jaruzela” to moze bedzie mial pan wieksze pojecie o „obluzganiu”.

  84. Ten tekst jest tak skondensowany jak materia na progu Plancka. Komentarze rowniez. Balonik z substancja rzucony przez Satyra jest symboliczny i kosmologiczny. Mam nadzieje, ze nie bede potrzebowala miliardow lat, aby zsyntetyzowac troche wegla i dorzucic logiczne trzy grosze.

  85. Absolutnie nie.

    Wylacznie dla mnie „strawna poezje” pisal Kazimierz Przerwa-Tetmajer…
    moze dlatego tez, ze dopiero tu we Francji pewien starszy, mily pan podarowal
    mi wlasnie jego maly tomik poezji… ktora bardzo mi sie spodobala.

    W tomiku tym byl chyba jego najbardziej znany wiersz „A kiedy juz bedziesz
    moja zona”… zreszta piekny…

    … i tak jakos od wczoraj chodzi mi on… po glowie… pewnie dlatego, ze juz
    doslownie „za chwile” Pan Osiejuk wyda swoja corelke.

    Ciesze sie z tego faktu ogromnie… Panstwu Osiejukom zycze pociechy
    z ziecia, rodzenstwu Panny Mlodej fajnego szwagra… a Mlodym… blogoslawienstwa bozego na te „nowa droge zycia”… wszelkiej pomyslnosci,
    zdrowia, slodyczy i za rok… niech dzieciatko im krzyczy!

  86. Leśmian był O.K i Tetmajer i Pawlikowska Jasnorzewska i Magdalena Samozwaniec. Żadnych uprzedzeń nie miałam. Swoją drogą to dla nastolatków literatura całkiem interesująca, albo miłosne, albo wręcz erotyki.

    A co się kryło za tymi Skamadrytami to się dowiedziałam później, a i to nie wszystko.

  87. Dwunastu braci, wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony,
    A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony.

    I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o Dziewczynie,
    I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie…

    Mówili o niej: „Łka, więc jest!” – I nic innego nie mówili,
    I przeżegnali cały świat – i świat zadumał się w tej chwili…

    Porwali młoty w twardą dłoń i jęli w mury tłuc z łoskotem!
    I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem?

    „O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!” –
    Tak, waląc w mur, dwunasty brat do jedenastu innych rzecze.

    Ale daremny był ich trud, daremny ramion sprzęg i usił!
    Oddali ciała swe na strwon owemu snowi, co ich kusił!

    Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną…
    I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczystą mieli jedną!

    Lecz cienie zmarłych – Boże mój! – nie wypuściły młotów z dłoni!
    I tylko inny płynie czas – i tylko młot inaczej dzwoni…

    I dzwoni w przód! I dzwoni wspak! I wzwyż za każdym grzmi nawrotem!
    I nie wiedziała ślepa noc, kto tu jest cieniem, a kto młotem?

    „O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!” –
    Tak, waląc w mur, dwunasty cień do jedenastu innych rzecze.

    Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
    I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera…

    I nigdy dość, i nigdy tak, jak pragnie tego ów, co kona!…
    I znikła treść – i zginął ślad – i powieść o nich już skończona!

    Lecz dzielne młoty – Boże mój – mdłej nie poddały się żałobie!
    I same przez się biły w mur, huczały śpiżem same w sobie!

    Huczały w mrok, huczały w blask i ociekały ludzkim potem!
    I nie wiedziała ślepa noc, czym bywa młot, gdy nie jest młotem?

    „O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!” –
    Tak, waląc w mur, dwunasty młot do jedenastu innych rzecze.

    I runął mur, tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny!
    Lecz poza murem – nic i nic! Ni żywej duszy, ni Dziewczyny!

    Niczyich oczu ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!
    Bo to był głos i tylko – głos, i nic nie było oprócz głosu!

    Nic – tylko płacz i żal i mrok i niewiadomość i zatrata!
    Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata?

    Wobec kłamliwych jawnie snów, wobec zmarniałych w nicość cudów,
    Potężne młoty legły w rząd, na znak spełnionych godnie trudów.

    I była zgroza nagłych cisz. I była próżnia w całym niebie!
    A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

  88. Dziekuje, za ten „ladny” wiersz… jesli to Lesmiana to akurat spodobal mi sie,
    dobrze mi sie czytal… tak mi sie wydaje teraz, ze byc moze „wyjatkowo”
    poezje tego autora polubilabym, a dzis… chyba jest juz za pozno.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.