Podobno wyprawa cara Aleksego a Polskę przygotowywana była 10 lat. To jest – z punktu oceny zdarzeń historycznych – informacja kluczowa i jedna z najważniejszych. My zaś na nią i inne podobne nie zwracamy w ogóle uwagi, koncentrując się na samych wypadkach. Dzieje się tak, ponieważ większość osób zajmujących się badaniem historii nie przygotowywało w życiu żadnej operacji bardziej skomplikowanej niż wyjazd na wakacje. Cała więc logistyka wypraw wojennych ich nie interesuje. No, a to jest, jak powiadam najważniejsze. Bo wtedy widać moment podjęcia decyzji, który związany jest z czymś innym zgoła niż okoliczności podjęcia samych działań wojennych.
Jeśli wyrysujemy sobie, na kartce, albo tylko przed oczyma duszy taką oś czasu i umieścimy na niej różne wydarzenia, głównie kampanie wojenne i bitwy, ale tak by było widać początek ich przygotowań, zobaczymy rzeczy straszne. Oto wyprawa cara Aleksego jest przedsięwzięciem postanowionym wcześniej niż tak zwane powstanie Chmielnickiego. I trudno tu nie zadać pytania czy obydwa wydarzenia nie były ze sobą ściśle połączone jedną ideą, a nie jak twierdzą autorzy podręczników, car skorzystał z okazji, że Polska pogrążona była w chaosie, szybko zebrał bandę i ruszył na Wilno. Do tego jeszcze mamy Szwedów, którzy – jak można wyczytać w podręcznikach – także skorzystali z okazji. Ja tutaj oszczędzę wszystkim zainteresowanym tymi sprawami poważnie szczegółów dotyczących budowy fabryk broni w Szwecji przez rodzinę de Geer pochodzącą ze Zjednoczonych Prowincji. Wszyscy wiemy o co chodzi. Jeśli jeszcze do tego dołożymy informacje dotyczące składu osobowego armii carskiej włos nam się zjeży na głowie. Większość oficerów to Francuzi i Anglicy, większość żołnierzy to Niemcy. Jeśli się pomyliłem i okaże się, że było na odwrót – większość oficerów to Niemcy, a żołnierzy to Francuzi i Irlandczycy, bo Anglików tam nie było wcale i tak nie ma to znaczenia. Chodzi o to, że wobec gołych faktów tak ulubione przez nas teorie dotyczące wyższości cywilizacyjnej Polski oraz jej stałego miejsce w rodzinie narodów cywilizowanych można wyrzucić na śmietnik. Ja tu jeszcze raz mówię o czymś bardzo konkretnym, a mianowicie o tym nieszczęsnym Konecznym. Nie można mówić, że Moskwa to cywilizacja turańska, cywilizacja wielkiego stepu, skoro czynne są tam kompanie angielskie i holenderskie, działają kantory, a płaci się srebrem i miedzią z wizerunkami władców obcych mocarstw z zachodu. Trudno mówić, że kozacy Chmielnickiego to cywilizacja turańska, skoro nie wiemy ile czasu werbował i przygotowywał swoje pułki do wojny pan Bohdan, a raczej wyznaczeni przezeń ludzie i gdzie werbowano oficerów. Rozumiem, że nie na wielkim stepie. Trudno mówić, że ten sam typ cywilizacji reprezentują Turcy, pozostający w stałym sojuszu z Paryżem i kupujący we Francji wielkie armaty. Z tych armat będą później strzelać do załogi Kamieńca Podolskiego, o czym my nie chcemy uporczywie pamiętać. To są ważne szczegóły, do których średnio zainteresowany historią Polak podchodzi z niechęcią, albowiem burzą mu one ustalony raz na zawsze landszaft i zmuszają do jakiegoś wysiłku. Mnie to wszystko szalenie interesuje, podobnie jak interesuje mnie dlaczego niektóre źródła się wydaje, a inne starannie omija.
Mam oto przed sobą „Diariusz drogi” Sebastiana Gawareckiego rodem z Mazowsza, który towarzyszył w wielkiej, życiowej podróży dwóm polskim magnatom – Markowi i Janowi Sobieskim. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że nie zachowały się ich własne zapiski. Pozostaje więc tylko relacja guwernera, czy może lepiej rzec opiekuna. To jest jedna z zadziwiających informacji, jakie podaje są w tej książce już na samym wstępie. Oto Jan Sobieski został królem, jednym z najbardziej rozpoznawalnych władców w historii Polski, a jego zapiski z podróży się nie zachowały. A w jakich okolicznościach zaginęły, że spytam? To samo z zapisami Marka, nieszczęśliwego starszego brata Jana. Co z jego papierami? Skoro ich nie ma, to może choć ustalmy jakie były okoliczności zniszczenia. Tak w przybliżeniu, nie mówię, że dokładnie….
Podróż Marka i Jana Sobieskich rozpoczęła się w roku 1646, wyprawa cara na Polskę była już w fazie intensywnych przygotowań. Prawdopodobnie w fazie przygotowań było także „powstanie Chmielnickiego”. Możemy o tym wnioskować z wypadków roku 1648, poprzedzających wojnę z kozakami. Oto Jakub Sobieski, ojciec naszych podróżników, umiera nagle na zawał serca w Żółkwi, a tłem tej śmierci jest jego spór z królem o wojnę turecką. Król Władysław chciał iść na wojnę, a stary Sobieski mu to odradzał. No i zmarł nagle, jak raz przed wizytą w Warszawie dwóch kozackich pułkowników – Chmielnickiego i Barabasza, którzy przyjechali tam po pieniądze na tę wojnę. Jasne jest, przynajmniej dla mnie, że jeśli wyprawa cara Aleksego przygotowywana była 10 lat, to przygotowywania do wojny Chmielnickiego z Polską nie mogły się zacząć wiosną 1648 roku. Te pułki już były na Siczy, kiedy Bohdan przywiózł pieniądze. W tym czasie Marek i Jan Sobiescy podróżowali po Europie, byli w Niemczech, Niderlandach, Francji i Anglii. Najwięcej miejsca w książce Gawareckiego zajmują opisy Francji i Niderlandów, czyli tych krajów, które zainwestowały duże sumy w rozwalanie Polski, wynajmując do tego celu pośredników – Szwedów i Moskwę. Ktoś powie, że to tak nie mogło działać, bo przecież nie było nawet poczty w dzisiejszym rozumieniu, a co dopiero mówić o internecie, informacje szły wolno i podawane były przez umyślnych. No, a dziś jak jest? Szpiedzy i agenci porozumiewają się za pomocą internetu, poczty czy może telefonów komórkowych? Dzwonią do siebie i mówią co i gdzie ma się wydarzyć? – Tu torreador…mówi X54…lecę tropem smoka….Czy tak?
Trzeba jeszcze powiedzieć kim był stary Sobieski w chwili śmierci. Otóż otrzymał właśnie urząd kasztelana krakowskiego, czyli mówiąc po dzisiejszemu, był dowódcą garnizonu jednej ze stolic. To ważna funkcja, ważna z kilku powodów, a najistotniejszy jest moim zdaniem ten, że ewentualne posiłki z zachodu na wojnę z Turkiem iść musiałyby przez Kraków, nad południową granicą Rzeczpospolitej. Tyle tylko, że takie posiłki nie mogły tamtędy przejść nigdy i stary Sobieski miał chyba tego świadomość. Piszą, że wysłał synów do Francji ponieważ był fraknofilem. To są głupstwa raczej, bo był on przede wszystkim człowiekiem przytomnym. Dał tym chłopakom wskazówki, bardzo wyraźne, co mają oglądać. Na liście nie było dzieł sztuki. Były za to fortyfikacje i inne urządzenia wojskowe. Schemat organizacji tej podróży ściągnął od nie byle kogo, bo od samego Francisa Bacona, tyle, że zubożył go o te dzieła sztuki, jakże słusznie. I tak młodzi Sobiescy ruszyli w świat, zaopatrzeni w instrukcje skopiowane wprost z tekstów ojca założyciela MI5. Towarzyszył im Sebastian Gawarecki, który był nikim i może dzięki temu jego zapiski ocalały. Ich notatki szlag trafił, a ja bym chciał wiedzieć jaki w tym interes mieli francuscy agenci czynni w Warszawie.
Jak pamiętamy z książki „Niedźwiedź i róża, czyli tajna historia Czech”, konkretnie zaś z rozdziału o Wallensteinie, werbunek żołnierzy i oficerów to sprawa nader poważna i nigdy nie zostawiano tego w gestii osób przypadkowych. Nie było tak, jak twierdzi biograf Wallensteina, pan Janacek, że „bębny jego werbowników warczały w wioskach Anglii i Irlandii”. Żadne bębny nigdzie nie warczały. Na dworze był specjalny komisarz, przysłany z innego dworu i przez jego ręce przechodziły listy z nazwiskami wojaków różnych stopni oraz stawkami wynagrodzeń, on te listy konsultował z zaufanymi ludźmi swojego króla i wydawał zgodę na werbunek, a także pobierał opłatę ryczałtową na rzecz swojego władcy. Tak samo musiało być z tymi oficerami i żołnierzami z Francji, których zwerbowano na wojnę z Polską. W czasie kiedy Marek i Jan Sobiescy byli nad Sekwaną, tamci zapewne już szykowali się do drogi, albo wręcz dawno mieszkali w Moskwie i szkolili pułki. Wszyscy ważni urzędnicy dworscy musieli o tym wiedzieć. Stawia to wizytę młodych Sobieskich w Paryżu, w nieco innym świetle, choć oczywiście może być łatwo zakwestionowane, albowiem nie zachowały się zapiski braci, pozostał tylko dziennik guwernera. Ktoś powie, że przesadzam, bo Sobiescy byli dziećmi prawie i nic nie rozumieli. No nie wiem…Marek Sobieski, doświadczony żołnierz, jeden z najważniejszych ludzi kampanii przeciwko Chmielnickiemu zginął zmordowany pod Batohem, na początku czerwca 1652 roku. Miał 27 lat. Wtedy dojrzewało się szybciej.
Równie istotne jak ten Dyariusz drogi Sebastiana Gawareckiego są inne zapiski – notatki starego Sobieskiego, który także odbył podróż po Europie, znacznie dłuższą niż jego synowie, którzy nie zdążyli zwiedzić ani Italii ani Hiszpanii. Śmierć ojca i wybuch „powstania Chmielnickiego” zawróciły ich do kraju. Niech mnie ktoś poprawi jeśli się mylę, ale ostatni raz zapiski Jakuba Sobieskiego zostały wydane w roku 1991. Najczęściej cytowane ich fragmenty dotyczą tego co Sobieski widział nad Sekwaną, czyli egzekucji pana Ravaillac, mordercy króla Henryka IV. Z upodobaniem cytuje te kawałki ów dureń, co napisał książkę o tym, że Polska rządziła światem. Nie chce mi się nawet szukać jego nazwiska. Sobieski bardzo krytycznie odnosił się do króla Henryka IV, którego uważał za osobistość podejrzaną, prostego złodzieja fiskalnego, co czyni zamach na wolności swojego ludu. Opis ten pozostaje w głębokiej niezgodzie z opisami króla Henryka funkcjonującymi w kulturze popularnej, gdzie występuje on jako jeden z najwybitniejszych władców Francji. Wypadki znad Sekwany cieszą się jednak u współczesnych największym wzięciem, a to z tego względu, że jest tam opis pewnego Francuza, który porwał strzęp ciała Ravaillaca i usmażył go sobie z jajecznicą, a następnie zjadł. Niestety fragmenty diariusza Jakuba Sobieskiego dotyczące jego peregrynacji po Hiszpanii i Italii nie są cytowane nigdzie, a ja nie zdążyłem jeszcze kupić sobie całości. Nie ma zresztą żadnej pewności co do zastosowania cenzury w tych zapiskach. Mamy więc taką sytuację – stary Sobieski, kiedy był jeszcze młody, z podręcznikiem Bacona pod pachą, jedzie oglądać Europę. Jest we wszystkich najważniejszych miejscach i na wszystkich najważniejszych dworach. My zaś dziś interesujemy się jedynie tą jajecznicą z kawałkami Ravaillaca. Kiedy Jakub wraca do kraju, zaczyna robić karierę, a jego głównym przeciwnikiem staje się wówczas król Władysław narzędzie w ręku francuskich agentów, człowiek chcący wepchnąć kraj w straszliwą wojnę z Turkiem. Wojna ta ma być końcem Polski, albowiem wyprawa cara Aleksego już jest przygotowana, przez tychże francuskich agentów, którzy manipulują królem. Kto sobie z tego zdaje sprawę, a kto nie? Oto wielkie pytanie. Moim zdaniem Jakub Sobieski miał pełną jasność sytuacji, ale tego z całą pewnością nie dowiemy się nigdy, bo nie ma notatek jego synów, są tylko zapiski guwernera. Tak więc Jakub Sobieski musiał umrzeć zanim rozpoczęto akcję. Przypominam, że podkanclerzym, a potem kanclerzem był wówczas Jerzy Ossoliński, powinowaty Sobieskich, brytyjski agent, człowiek sprzyjający nie Londynowi nawet, ale kompaniom czynnym na wschodzie. Uporczywy przeciwnik Wiśniowieckiego. Jego nikt nie otruł. Początkową fazę dewastacji kraju przebył ów pan w dobrym zdrowiu, zlikwidowano go później.
Najistotniejsze moim zdaniem kwestie w tej układance dotyczą wizyty Jakuba Sobieskiego w Hiszpanii i Italii. Z kim się spotykał, kto go gościł, jakie wrażenie wyniósł z tej podróży. Ważna jest też nie istniejąca zawartość pamiętników jego synów. Oczywiście, w każdym omówieniu podróży obydwu Sobieskich znajdziecie informację, że na wieść o śmierci ojca, urządzono w Paryżu uroczyste nabożeństwo, na którym stawili się ważni królewscy urzędnicy, by wyrazić żal po śmierci tak znakomitego obywatela, ojca znamienitych, młodych gości. No, a co mieli zrobić? Zamordować obydwu chłopaków? Toż to przecież Europa, Francja, kraj wysokiej kultury, który zalicza się w całości do kręgu cywilizacji łacińskiej i nikt tego nigdy nie kwestionował. No i nie zamierza kwestionować, nawet dziś, kiedy pełno tam muzułmanów.
Od dziś „Dyariusz drogi” Sebastiana Gawareckiego dostępny jest w naszym sklepie.
Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do księgarni Przy Agorze, do sklepu FOTO MAG i do księgarni Tarabuk. Przypominam też, że w sklepie Bereźnicki w Krakowie przy ul. Przybyszewskiego 71 można kupić komiksy Tomka.
Zapraszam też na stronę www.rozetta.pl gdzie znajdują się nagrania z targów bytomskich.
To naprawdę cud, że jeszcze istniejemy, ponieważ nie uważam, że w obecnej sytuacji nie przeznaczono nam losu mielonki…
Linie (osie) czasu w polskich podręcznikach historii to rzadkość 😉
Tłumaczyłam wczoraj komuś, ze to powinno mu dać do myślenia…że jeszcze istniejemy.
.
W świetle powyższego tekstu wyjśniaja się nawet drobiazgi… Czytając listy Marysieńki Sobieskiej …m yślałam sobie – jakaż ona głupia. Zabiega o prawo „taburetu” na dworze króla Francji dla swego ojca ( a może i dla siebie/) , będac królową…zona króla …takiej potęgi jak Polska.
Nie była głupia , tylko wiedziała jaka jest hierarchia spraw..
ps. ten taburet – to prawo siadania w obecności króla Francji… nie uzyskała go…
.
Moja nauczycielka z liceum, bynajmniej nie 'przedwojenna’ , wymagała tego by wiedzieć …i 'horyzontalnie i w pionie …na osi i na płaszczyźnie mapy…szeroko.
.
Dzisiejszy post wydaje się tak oczywisty po przeczytaniu, ale świetnie, że jest, bo pewne słowa muszą w końcu paść.
„Korzystanie z okazji” pewnie nie wyklucza się w 100% z planowaniem. Ilość permutacji planów tworzonych w poszczególnych miejscach była spora, nie sposób było przewidzieć ich wszystkich, np. Moskwa podobno była gotowa ruszyć na Rzeczpospolitą w 1621 roku, ale nieoczekiwane wstrzymanie Turka pod Chocimiem spowodowało zmianę planów. Nie do końca wierze w gotowość Moskwy do ataku we trzy lata po zakończeniu wojny, ale tak to opisują „nasi” historycy.
Jeśli uznać większość naszych sąsiadów za sterowanych z zewnątrz wykonawców, to oczywiście „ilość permutacji planów” spada drastycznie.
To co mnie osobiście razi przy informacji o przygotowywaniu inwazji przez 10 lat jest to, że nasz król i jego najbliżsi współpracownicy najwidoczniej nie dowiedzieli się (lub zlekceważyli) o nich przez 10 lat, co pokazuje… sam nie wiem jak to nazwać – bezwładność kraju…
Pani Marylo!
Jeśli idzie o przestrzeń, to geografii w dzisiejszej szkole jest godzin 1 i to tylko przez rok. Oś czasu zaś to najtrudniejsze zadanie z matematyki na maturze podstawowej.
1. portrety matki Sobieskich – Tekli Sobieskiej i Marka Sobieskiego (uratowane z Żółkwi) ozdabiają niejako kaplicę MB Różańcowej u Dominikanów na Służewcu
2. Francuzi mają dzisiaj to co chcieli od dawna czyli „bardzo bliski” kontakt z muzułmanami,
3. Katolickie państwo, córa Kościoła, zawiera porozumienie z Turcją w celu zniszczenia innego katolickiego państwa. No jaka kiedyś strategia taki dziś wynik.
4. Batory przygotowywał się do wojen z Rosją kilka lat, aż przy kolejnej zapomnieli wziąć prochu. Possevino uratował sytuację (wiedział co zamierza Szwecja, bo był tam nuncjuszem). Nawet takie błędy się popełnia, chyba że… .
5. Wygląda na to, że ten który nie przepuszczażadnejokazji czuwał i czuwa.
6. Opatrzność o nas dba, bo projekt „Polska” jakoś trwa, mimo wredności i chciwości i sąsiadów, i różnistych ideologów i zwyczajnych łapczywych biznesmenów czyli takich co to „nieprzepuszczajążadnejokazji”
6.Coryllus jest świetny a Jego teksty takowoż.
7.Powyższy tekst przekonuje co do konieczności wprowadzenia logiki do szkół.
Póki co w szkołach są książki Tokarczukowej, a logikę własnie wycofao
… i najazd dziesięć razy mniejszej armii szwedzkiej nazywają „potopem”.
To jak nazwać ten atak w którym Kozacy dotarli aż do Kazimierza Dolnego…
” Właściwy atak rozpoczął się wiosną 1654 r. Wojska moskiewskie miały zaatakować Litwę razem z posiłkami kozackimi. Główne siły kozackie z po-siłkami moskiewskimi miały ruszyć na Lwów i Lublin.
Wojska moskiewskie liczące wg różnych szacunków 150-290 tys. ludzi z kilku kierunków ruszyły na Rzeczpospolitą. 28 maja car osobiście wyruszył z Moskwy na czele 250 tys. ludzi, a na Ukrainę wysłał zaś tylko 40 tys.
Moskiewski atak spowodował zmianę przymierzy. Tatarzy, którzy do tej pory wspomagali Kozaków, 20 lipca 1654 r. zawarli sojusz z Rzeczpospolitą. Islam III Girej obiecał wspierać Jana Kazimierza zbrojnie. Tatarzy mieli w przyszłości odzyskać Astrachań i Kazań od Moskwy. Ale Tatarzy, chociaż dostarczali posiłków, byli sojusznikiem niepewnym, co wiele razy potwierdziła przyszłość. Armia moskiewska podzielona była na trzy wielkie grupy: północną, południową i carską.
Grupa północna nacierała z kilku kierunków. Wojska moskiewskie idące z Zawołocza zajęły Siebież, Dryssę, Dzisnę i Druję. Oddziały z Wielkich Łuk zajęły 17 czerwca 1654 r. Połock, potem Witebsk i Uświat.
Doszły nawet pod Borysów, gdzie hetman wielki litewski Janusz Radziwiłł nad rzeką Szkłowką (bitwa pod Szkłowem), mając do dyspozycji 8 tys. wojska, pokonał księcia Czerkaskiego dysponującego 20 tys. ludzi. Wybrał do bitwy teren pomiędzy dwoma lasami ograniczony jarami z dwóch stron. Był on na tyle wąski, że nie pozwalał na pełne rozwinięcie sił moskiewskich i okrążenie Litwinów. Ataki litewskie trwały do wieczora, ale dopiero generalna szarża całych sił litewskich spowodowała odwrót sił moskiewskich.
Tymczasem grupa południowa szła z Briańska i Trubecka na Mścisław i Homel. Pomagały im oddziały kozackie, które zdobyły Homel, Czeczersk i Nowy Bychów. Najsilniejsza grupa główna cara Aleksego, idąc z Wiążmy, zajęła Dorohobuż.
7 lipca 1654 r. car osobiście stanął pod Smoleńskiem, rozpoczynając oblężenie….”
Proszę pokazać arkusz maturalny na ktorym tak jest
A poza tym pierwsze słysze, żeby na matematyce omawiało się oś czasu…
„Chodzi o to, że wobec gołych faktów tak ulubione przez nas teorie dotyczące wyższości cywilizacyjnej Polski oraz jej stałego miejsce w rodzinie narodów cywilizowanych można wyrzucić na śmietnik.”
No nareszcie ktoś to pisze otwartym tekstem.
Gratuluję.
„Ja tu jeszcze raz mówię o czymś bardzo konkretnym, a mianowicie o tym nieszczęsnym Konecznym. Nie można mówić, że Moskwa to cywilizacja turańska, cywilizacja wielkiego stepu, skoro czynne są tam kompanie angielskie i holenderskie,”
Nie wyrzucałbym tu teorii Konecznego, bo nie służą one do określania „wielkości”, tylko do analizy pewnych zjawisk, np. zachowania się danej populacji ale też organizacji państwowej lub społecznej na pewne bodźce.
Niemniej czynienie z Konecznego guru-proroka, to też jakaś nasza polska prawicowa aberracja.
Cywilizacja Turańska to nie brak angielskich i francuskich przedsiębiorstw, kantorów, banków, i tym podobnych.
To nie ma wiele wspólnego.
Wracając do wyższości cywilizacyjnej Polski.
Tego nie da się mierzyć bez jakiegoś wzorca.
A z kolei wzorzec zawsze związany jest, osadzony w pewnej cywilizacji.
Dla nas Polaków cywilizacja polska, jako gałąź cywilizacji łacińskiej, zawsze będzie jawić się jako najwspanialsza, tak jak starszym ludziom jako najlepsze jawią się ich czasy dzieciństwa i młodości.
Nawet jeśli żyli na śmietniku, przymierali głodem, a na głowę leciały bomby.
Jeśli za kryterium jakości cywilizacji przyjmiemy rozwój technologiczny, naukowy i terytorialny państwa, to mamy z naszą cywilizacją katastrofę.
Jeśli przyjmiemy za miernik osiągnięcie zbawienia, cierpiętnictwo, nie czynienie nikomu krzywdy i wystawianie drugiego policzka a do tego własne powolne samounicestwienie, to nasza cywilizacja nie ma sobie równych w wielkości.
Jeśli natomiast miernikiem będzie zbawienie, ochrona wiary, ekspansja kulturowa, terytorialna, demograficzna, akumulacja kapitału, siła militarna, racjonalne życie zgodnie z nakazami Biblii, to znowu mamy katastrofę.
Natomiast przyjmując jako miernik wielkości cywilizacji zdolność do wpływania na losy świata (najpierw własnego kraju, potem sąsiadów, i dalej całości) oraz jakość Narodu mierzona jego ilością, jakością części składowych i sposobem wykorzystania zasobów własnych, to nawet szkoda oceniać – braknie skali.
Ja optowałbym za tym ostatnim miernikiem.
Niemniej uważam, że w naszej cywilizacji zostały celowo zaszczepione tendencje samodestrukcyjne, których wyeliminowanie dałoby nam niezłego kopa w górę.
Błędy te są niezwykle subtelne, trudno zauważalne, a Szanowny Gospodarz ma wielkie zasługi w próbach eliminacji dużej części z nich.
Za co serdecznie dziękuję.
Nie zrozumiałeś z Konecznego wiele. Cechą cywilizacji turańskiej jest to, że jej członkom zwisa kto nimi rządzi, byle rządził i za mordę ich wziął, więc argumenty o Anglikach, czy Francuzach lub Niemcach tylko potwierdzają turanizm Rosji. Poza tym Moskwa jest RÓWNIEŻ NAJEŹDŹCĄ ziem ruskich. Gdzie Moskwa a gdzie Ruś? Niektórzy badacze mają wątpliwości dotyczące słowiańskości Moskwian.
Cywilizacja turańska ma to do siebie również to, że zamiast tworzyć, ASYMILUJE wynalazki, elementy kultury, w tym kantory, banknoty, banki czy handel na ziemiach podbitych. I traktuje je jako własne od zawsze.
Nie wartościuję i żaden znany mi zwolennik historiozofii nie wartościuje cywilizacji. Koneczny co prawda twierdzi sam, że łacińska jest najlepsza, ale nie twierdzi że najbardziej rozwinięta. Tu nie ma ewolucji. Nie ma też przenikania, jest co najwyżej hybryda.
nie patrz na różnice porównawczo – traktuj je osobno.
proszę pana jeśli wszystkim rządzą kompanie, to jaką może pan mieć cywilizację w Moskwie, kraju, który nie jest Indiami i którego tradycja zaczyna się od kompanii handlowych obsługiwanych przez Normanów. Co pan w ogóle gada?
Off topic (?). Producent tekstyliów patriotycznych honoruje Gombrowicza Witolda. Bo wszyscy Polacy, to jedna rodzina… https://www.facebook.com/surgepolonia/photos/a.182397248512617.47725.136771559741853/1083161661769500/?type=3&theater
Jasne, cywilizacja łacińska zasymilowała chińskie pieniądze papierowe. Co na to Koneczny? Rozumiem, że podbitym przez Normanów Saksonom zwisało kto nimi rządzi i dlatego zamienili się w Anglików, co jawnie świadczy o ich „turańskości”. Już przestań, dobrze….
Pani profesor od historii…. Matematykę to ja miałam w domu:)))
.
Nebraska! Fantastyczna rzecz napisałam… Że imię Tekla takie stare. Myślałam sobie,,staroświeckie,,,a to co innego. Ciekawe skąd.
Wczoraj stałam z moją wnuczką przy grobie mojej prababci… Tekli…a wnuczką liczyła ilość pra…do siebie:)).
Za chwilę przy grobie mojej prababci Agnieszki już miała ilość ..pra… opanowaną.
.
Napisałaś.
To mój Android …wie lepiej:((
.
ależ uparty. Nigdy cywilizacja łacińska nie twierdziła że wynalazła pieniądze, o czym choćby świadczy wczorajsza awantura jak to durnie z Polski nie chcą wprowadzenia do szkół cyfr arabskich, które w rzeczywistości są indyjskie.
Tam,w Anglii nie ma turańskości, tam zamiast cywilizacji jest doktryna. Poza tym to na wyspie cały czas okupanci rządzą.
Jak i ja wiesz, że w większości znanej nam Europy wszystkim zwisało kto rządzi dopóki podatków nie podnosił, a wtedy dopiero do buntu dopisywano ideologię czy religię.
A co sprytniejsi robili odwrotnie.
Etyka chrześcijańska pokazała się w czasie ŚDM. Liczba przestępstw zmniejszyła się znacznie.
czyli, jednak Europie zwisało kto nią rządził ergo była turańska…a Włodzimierzowi Wielkiemu nie zwisało ergo należy on do cywilizacji łacińskiej…Nie rób ze mnie durnia, dobrze….I nie stawiał kadzidełek tam gdzie ich się stawiać nie powinno.
Moge sie mylic, ale zdaje sie, ze Koneczny wspomina o cywilizacji turanskiej jako jednej na przestrzeni wiekow, jest jeszcze bizantyjska, no i nie nalezy zaponminac o wplywie judeoszatanistow bolszewickich tudziez innych tychconieprzepuszczajazadnejokazji.
Tekst dzisiejszy to kolejna perelka. Pozdrawiam serdecznie.
Żadne powstanie kozackie nie przebiegało tak jak to z 48. Od początku giną ludzie którzy żyli na Ukrainie inwestowali w nią i dzięki nim potencjał tego kraju rósł w niezwykłym tempie. Po prostu nie robi się takich rzeczy jak Batoch jeżeli nie chce się bezpowrotnie zniszczyć przeciwnika. Jednym z ludzi których Władysław IV wysyłał na tajne rozmowy z kozakami był Radziejowski ten z Potopu. Na pewno ta wojna i koalicja antypolska to była kontynuacja wojny 30 letniej. I rewanż czy zemsta protestantów za udział lisowczyków w tej wojnie. Przywódcą protestantów był Janusz Radziwiłł który przybył na sejm przed elekcją Władysława IV w 5 tys szabel i reprezentował protestantów i prawosławnych. O tym sejmie napisał artykuł Grajewski vel coś tam i to jest znamienne. Zniszczenie katolickiej IRP to był wielki projekt wszystkich ówczesnych państw protestanckich Turcji i Moskwy i z pewnością Francji która chciała zniszczyć Habsburgów.
http://www.pb.pl/4609476,19900,gielda-w-singapurze-chce-przejac-baltic-exchange
Jeden z lepszych tekstów Gospodarza ostatnio…a tu mamy „katolicką” Francjęhttps://forumdlazycia.wordpress.com/2016/08/04/obrona-kosciola-we-francji/
Nie za udział Lisowczyków, tylko za zbudowanie okręgu przemysłowego pod Częstochową, co stało się za sprawą Mikołaja Wolskiego i Michała Sędziwoja. Produkowano tam stal, broń i prefabrykaty potrzebne cesarstwu do walki ze Szwedem i Francuzem. Dzięki temu Niemcy przetrwały, straciły ponad połowę ludności, ale przetrwały. Ośrodek zasilający wojnę był poza granicami i Szwed oraz Francuz g…no mógł mu zrobić. Potem przyszła kolej na rewanż.
kilkoma słowami, które niedawno czytałem – coś też w tym jest:
”Co zrobić z tymi po…nymi Polakami? Im bardziej się im dokręca śrubę, tym bardziej im odbija szajba….
I choć jesteśmy największą zakałą i zawalidrogą Europy, jakoś nam się udaje to skromne klepisko utrzymać przy sobie.
A przecież nie mamy żadnych atutów, argumentów, siły ani racjonalnych podstaw, by sądzić, że tak będzie nadal.
…
Bo jakoś nam wyszło, że przez tysiąc lat zostaliśmy Polakami w Polsce, pośrodku Wielkiej Niziny Europejskiej. W samym przeciągu. Ni w [—] to nam wyszło, ale innej Polski nie mamy. Dokładnie między Wschodem i Zachodem tkwimy jak noga wciśnięta pomiędzy drzwi a framugę.
…
Jaki to jaskrawy kolor ostrzegawczy nosimy na plecach, że działa jak ostrzeżenie? Ależ oczywiście, że Powstanie Warszawskie. Naszą, kurwa, popieprzoną niepoczytalność. Nasz mit totalnej nieobliczalności. Nasze, kurwa, szaleństwo.”
z. http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=18507&Itemid=100
ale jak długo można? jeszcze jedno millenium??? biorąc pod uwagę obecne siły, zasoby i środki i ich jakość.
z takim poziomem nauki, edukacji, zdrowia, przemysłu, rolnictwa, …, …,
a patrząc na dzieci i młodzież, to wydaje się, że coraz więcej dzieciaków jakby cofa się w rozwoju – robiono ponoć badania i okazuje się, że obecni 12-14-latkowie są na poziomie intelektualnym 8-9-latków sprzed 20-tu, czy 30-tu lat, więc co tu mówić o synach Sobieskiego.
dzieciakom coraz bezczelniej pierze się mózgi i tresuje i to nie tylko przez program tzw. edukacji, nie tylko przez internety, wiedźminy i pokemony ale już od pierwszej doby, jak na świat przyjdzie szpikuje się neurotoksynami /rtęć, aluminium, sorbitol, ludzkie białka, wirusy hodowane na ludzkich płodach/ tatuś lub mamusia sama w dobrej wierze prowadzi pociechę do ”medyka”, później sama podaje fluor ze szczoteczką do zębów – m.in. powoduje otępienie i obniżanie poziomu inteligencji, poi dzieciaczka soczkami witaminowymi z aspartamem i fruktozą a na zagryzkę hamburgerek ”1000 krów w jednym” zabezpieczony 10 kg antybiotyku, itd., itd.
tak więc, problem chyba będzie załatwiony w dekadę, może dwie
no, chyba że ten ”gen polski” mocniejszy
tutaj masz rację, nawet w Niemczech wykazano, że w każdej butelce piwa jest pewna ilość, i to wcale nie mała, cząstek tworzyw sztucznych;- efekt 'drogi’ technologicznej wszelkich składników piwa;- i to wszystko jest wsadem do każdego organizmu piwosza
stosowanie zarzutu stosowania logiki jest podstawą istnienia obecnego systemu; doświadczyłem osobiście; jak nie ma argumentów/dowodów to jest zawsze zarzut: „a bo Pan logikę stosuje” autentyczna wypowiedź sędziego RP [nieodrodny syn Rzeplińskiego, w todze i z orłem na piersi [ 'piersi’ z orłem 'piersi’ do kasy (cudzej)]
Koneczy tworzył swoje brewerie intelektualne w celu zagospodarownia niszy ideologicznej i tyle
żadna wojna czy też konflikt nie zaczyna się w dacie ujawnienia tzw. incjacji; II wojna też nie zaczęła się 1 września roku pamiętnego; i uogólnieniem jest, że w życiu społecznym także istotne zjawiska nie zaczynaja sie w dniu o którym później śpiewamy w pieśniach; każde dzialanie ludzkie jest wyprzedzane etapem przygotowań w celu realizacji zalożeń/tez;- nawet kontrola skarbowa nie zaczyna się po otrzymaniu zawidomienia lecz wcześniej poprzez zajęcie kont bankowych, nieruchomości, etc [ to jest zasad funkcjonowania państw/urzędów/etc
Powiedz to autorom podręczników akademickich, okay…
https://www.youtube.com/watch?v=CxEP2Es8sXM
Mają co chcieli …
Katolików mhym
a do piwka papierosek
z papieroska – mikrowłókna z filtra /patrz pylica, mikrowłókna azbestu/ – lepsza fajka albo ”sport”
a łasuchy? niedawno była afera z batonikami ”mars”, czy ”milkyway” – pełne plastiku
…nie mogły istnieć heretyckie Niderlandy (Holandia) bez handlu z Rzeczpospolitą.
Skąd Amsterdam miał takie kapitały?
Gdy jest mowa o potędze handlowej i morskiej Holandii w II połowie XVI w., a przede wszystkim w wieku XVII, zwraca się nieraz główną uwagę na jej posiadłości zamorskie, na jej Kompanię Wschodnio-Indyjską.
Jednak wszyscy autorzy, którzy zajmowali się historią gospodarczą Holandii, stwierdzają, że podstawą potęgi tego kraju jest handel bałtycki, ą więc przede wszystkim handel polskim zbożem.
Dietrich Schafer mówi w ten sposób o Niderlandach:
„…właśnie handel bałtycki był właściwym terenem ich panowania; jemu w pierwszym rzędzie zawdzięcza Holandia swój dobrobyt, a nie Indiom Wschodnim, nie połowom śledzi.
W r. 1666 było włożonych 75 procent kapitału amsterdamskiego w handel bałtycki”
Treitschke pisze bardzo wymownie:
„Z samego tylko niepewnego blasku handlu kolonialnego nie może kwitnąć światowa potęgą handlowa. Najobfitsze źródło holenderskiego bogactwa płynęło w Północnej Europie.
W Amsterdamie Morze Bałtyckie nazywało się matką wszelkich handlów .
Zabezpieczenie bałtyckiej drogi handlowej, zwolnienie się z cła sundzkiego było długo głównym celem państwowej polityki. Flaga holenderska opanowała Morze Bałtyckie…”
Amsterdam, stal się pierwszym rynkiem zbożowym świata.
W handlu z Bałtykiem tkwiło źródło bogactwa Holandii, wymknięcie się tego handlu z rąk holenderskich, oznaczało upadek Holandii.
Na polskim zbożu i innych jeszcze polskich towarach oparła się potęga gospodarcza Holandii, na której wzrost Wielka Brytania patrzyła z taką zazdrością.
Cierpliwości starczyło do roku 1688, w którym to kupcy z londyńskiego City dokonali angielsko-holenderskiej fuzji biznesowej. Nazwali tę akcję chwalebną…
Holenderscy kupcy stali się głównymi akcjonariuszami angielskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej…
I to był prawdziwy początek końca I RP
Naszym celem taktycznym jest maksymalne osłabienie Niemiec i Rosji z Ukrainą. Tylko czy to robić wspólnie z Chinami, Brazylią i Nigerią np.. Czy jakoś inaczej.
A mnie nigdy ta historia oficjalna się nie składała do kupy. Może to zasługa przyszywanych dziadków z przedwojnia. Co to opowiadali o podstawach niezależności jednostki w społeczeństwie. I znaczeniu własnego kawałka ziemi.
Tak trzymać!
http://www.polishclub.org/2016/08/04/gabriel-maciejewski-podroz-jako-pulapka/
Znakomicie!
.
jeszcze takie spojrzenie ; ”mysia utopia” http://www.ekspedyt.org/lech-losek-mucha/2016/06/18/50921_mysia-utopia-czyli-gwozdz-do-trumny-cywilizacji-bialego-czlowieka.html
Juz jest zle, a bedzie jeszcze gorzej… pozostaje tylko modlitwa.
No i chyba juz niedlugo… muzulmanie zrobia… „swoje” porzadki. Ciezko w to
uwierzyc, ale tak jest w rzeczywistosci.
Tak… to sie zaczynalo i nadal zaczyna… krok po kroku, stopniowo, plynnie. Wlasnie tak
jak napisales… „II wojna tez nie zaczela sie 1 wrzesnia roku pamietnego…”
To… „data umowna”.
Bravo! Bravo! Et encore une fois BRAVO !!!
Panowie w tej wymianie widzę dużą zapaść semantyczną, która prowadzi do emocjonalnej wymiany zdań. Proszę określić przyczyny i skutki to będzie wiadomo o co chodzi, jak w fizyce skutek poprzedza przyczyna.
Należało by zacząć że definicja samej cywilizacji, czy też określenie liczby cywilizacji, które istniały, bądź istnieją obecnie, jest sporna.
Cywilizacja – poziom rozwoju społeczeństwa w danym okresie historycznym, który charakteryzuje się określonym poziomem kultury materialnej, stopniem opanowania środowiska naturalnego i nagromadzeniem instytucji społecznych. Stanowi ona najwyższy poziom organizacji społeczeństw, z którymi jednostki identyfikują się. W skład cywilizacji wchodzą mniejsze jednostki, np.: narody, wspólnoty pierwotne czy inne zbiorowości.
W/g Konecznego
cywilizacja jest to „metoda ustroju życia zbiorowego”. Nie łączy on jej zatem z poziomem rozwoju, ale z zasadami określającymi całokształt współżycia społecznego i pojęciami abstrakcyjnymi, do jakich odwołuje się społeczność, uzasadniając te zasady. W obrębie tak określonych cywilizacji mogą powstawać różne kultury, będące odmianami cywilizacji. Profesor ten określa też prawa cywilizacyjne.
Podobnie jak później Samuel Huntington uważa on, że naturalnym stanem między cywilizacjami jest walka lub rywalizacja, jednak jej przyczyny widzi nie tylko w różnicach religijnych, ale w innym podejściu do wszystkich dziedzin życia.
W teorii cywilizacji Konecznego jest jednak coś co przekonało nawet Huntington-a
gdyby nie wycofano, to ”dzisiejsze” uświadomienie tej oczywistej oczywistości nie wywarłoby na większości z nas takiego wrażenia
oczywiście dzięki za Dobrą robotę
Swianiewicz przed wojną zajmował się problematyką ekonomiki wojennej i stąd było zainteresowanie jego osobą przez ZSRR, a dokładnie przez Stalina.
Przepraszam, ale mama Jana III Sobieskiego miała na imię nie Tekla ale Teofila, przepraszam za wprowadzenie w błąd.
A…dobra pomyłka, bo już sama poszukalam… Wcześniej mi to nie przyszło do głowy..
Tekla , z greckiego …Theo cleos . Chwalić Boga.
Wydawało mi się że były w rodzinie wyszystkie imiona świętych…te podstawowe, polskie… A tu proszę. Z greki:))
.
Z tym osłabieniem, to w tej chwili Nas osłabiają ale i też wkręcają w różne wojenne awantury jak Irak, Awganistan i teraz Syrię 😉
Dzięki
Tu jest dyskusja o sprawach bardzo poważnych. Ja – tak prościej – chciałbym zaświadczyć.
Studiowałem na PW w początku lat 80-tych. Fascynacja techniką (na 10 urodziny polecieli na Księżyc) i mgławicowa wiedza, że „można obliczyć”. Super…
Bardzo wcześnie okazało się, że baaardzo dużo wiedzy było typu poradnikowego, to znaczy wytrzymałość=wzór, profil zęba = wzór i tak dalej. Oczywiście na początku nauki ostra repeta matematyki i fizyki z poziomu liceum/technikum lat 70-tych. W tym momencie widać było wyrwę pomiędzy nauką i wzorami w tak zwanych skryptach. Na szczęście były – starsze i trochę nowszych – książki, gdzie zachowano tę ciągłość. Odkryłem (hehe), że „kosmiczne” wzory mają elementarne podstawy (dostępne w mojej opinii dla każdego).
Może świat zbudowany jest z klocków, ale nie są to klocki Lego. Na szybko kartkując Budowę Jachtów trafiam na informację, że zachowanie na fali (bujanie) jest trudne do ścisłego opisu matematycznego. Autor akcentuje brak „wzoru”. To jest wspaniałe. Co można obliczyć to liczmy.
Gospodarz napisał o zaginionych dziennikach/notatkach Jana i Marka Sobieskich w kontraście do okoliczności ocalenia rękopisu Tadeusza Sołtyka… to tak prościej.
Ale do dziś ulica „wylotowa” na północ (prosta jak lufa) z Węgrowa nazywa się Gdańska.
czas rzucić kotwicę ?
Wspanialy wpis Panie Gabrielu,… Podroz jako pulapka !
„Francja… toz to Europa, kraj wysokiej kultury, ktory zalicza sie w calosci do kregu cywilizacji
lacinskiej i nikt tego nigdy nie kwestionowal. No i nie zamierza kwestionowac nawet dzis, kiedy pelno
tam muzulmanow”!
Nie chce sie odnosic do tla historycznego… sprzed prawie 400 lat i podrozy braci Sobieskich, bo
moje pojecie jest bardzo mgliste… ale jest, odniose sie do DZIS i podrozy milionow Polakow, takich
jak ja… zwyklych. Wiekszosci z nas ta „podroz”… wyjdzie bokiem… to jest wiecej jak pewne !
Nawet tym zaklamanym i sprzedajnym zlobom rzadowym… tez te podroze wyjda bokiem!
Wyraznie wskazane… wprost pozadane jest drastyczne ograniczenie podrozy… wprost do minimum,
zwlaszcza mlodego pokolenia… to kompletnie nie ma sensu jakiegokolwiek!
Ktos dzisiaj napisal pod Pana wpisem na S24, ze to doskonaly wpis, ze to perla… ja bym powiedziala,
ze dzisiejszy wpis to… czarna perla !!!
Podroz… 400 lat temu byla pulapka… a dzisiaj jest ewidentna pulapka… nawet nie ma o czym mowic.
Niestety ta oficjalna i opozycyjna historia składają się do k.py. Muszę się pilnować, żeby nie zostać jakimś anarchistą/bolszewikiem.
Dokladnie tak! To jest cos nieprawdopodobnego jak te popier.olone merdia na zywca
„strugaja”… te kryzysy… te awantury… i rozne takie „dete zagrozenia” – i co najgorsze
z jaka latwoscia… dziecinna wprost naiwnoscia wkreca sie w ten cyrk czesc naszej „dobrej zmiany” celowo i z premedytacja biorac udzial w „struganiu” takich zadym, a potem cala ta mafia w bialych kolnierzykach bedzie tylko… rozwiazywac te „problemy” przez… miedzynarodowe merdialne rozdmuchanie… produkowanie ton chorych deregulujacych prawo przepisow i zatrudnianie „nawiedzonych” biurwokratow.
Jedyny sposob walki z „zagrozeniami” w tym domu wariatow to… naglosnienie merdialne i niekonczace sie dyskusje… roznych czubow merdialnych… o dupie Maryni, ktore
prowadza do nikad…
… dajac praktycznie tylko mozliwosc „wykazywania sie” zapracowanej i… urobionej
po lokcie bandzie oblakanych biurwokratow… kosztem tragicznie biedniejacego
spoleczenstwa!
…a jednak, podróże kształcą. Czasem z daleka z dystansu, widać lepiej.
Dawniej młodych wyprawialo się w świat, żeby się trochę „otrzaskali” , nauczyli, podpatrzyli i wrócili mądrzejsi z nowymi pomysłami, językami i biznesowym know-how.
Tak powstawały i rozwijały się polskie rodzinne firmy, manufaktury , hodowle, gorzelnie…. Itp.
Tak było dawniej.
Dzisiaj też mogłoby być podobnie.
Tylko że ciężko jest wracać prosto w ramiona Urzedniczo -Fiskalnego Smoka Diplodoka, który, zamiast wdzięcznie ułatwić i nieba przychylic, to chce Cię zagryzc i zjeść razem z twoimi pomysłami i ciężko uciulanym kapitalikiem.
…ale masz rację Paris, jeszcze niektórym te wyjazdy wyjdą bokiem.
Brawo dla Coryllusa! Po raz kolejny gospodarz zwrócił uwagę na oczywiste oczywistości, które Na Nowo musimy się nauczyć łączyć w całość.
A może mafie które rządziły w Moskwie były pod wpływem cywilizacji łacińskiej a ludność którą oni eksploatowali pod wpływem cywilizacji turańskiej?
Fajka z kolei może wywoływac nowotwory wargi (przygryzanie) albo gardła – drażnienie gorącym dymem w dużych ilościach, bo naładowanie fajki to jak kilka papierosów.
Więc pewnie raz na pare miesięcy – może nie zaszkodzić.
Ale nałogowo – ani jedno ani drugie.
W dodatku aromatyzowane tytonie – nie wiadomo jak reaguja te aromaty w wysokiej temperaturze.
Polska znajduje się między dwoma kołami młyńskimi i znajomość procesów próbujących zawłaszczyć naszym losem może pozwolić, że unikniemy zmielenia na pył lub nawet unicestwienia.
Przygotowywanie się do czegoś przez 10 lat świadczy o tym jaki horyzont na osi czasu ma władza. Prawdziwa władza. Można mówić, że ten horyzont, inny niż terminarz wyborczy, może mieć tylko monarchia, dyktatura, jedynowładztwo. Ale to ściema. Pisujemy na tym portalu i wiemy, dzięki Gospodarzowi, o udziale kompanii handlowych w rządzeniu Rosją/Rusią. Ale tak naprawdę jedyną siłą zdolną tak planować i realizować długoterminowe plany jest kasta urzędnicza/służba cywilna – ci wszyscy diakowie czy urzędnicy HMQ czy urzędnicy Departamentów Stanu. Wczorajszymi i dzisiejszymi imperiami i mocarstwami rządzi stowarzyszenie tajne – niewybieralni urzędnicy. Nie wierzycie to popatrzcie na UE. To oni organizują ściąganie podatków i zaciąganie kredytów, to oni organizują zaciągi wojska itp, itd. To oni wyznaczają również dalekosiężne cele. Mogą to robić bo tak naprawdę są nieusuwalni i nie pochodzą z kaprysu tłumu. Dopóki Rzeczpospolita nie będzie miała takiej kasty nic, nigdzie, z nikim nie ugra. Nie miała jej I RP i dlatego w starciu z biurokracją ruską, pruską, francuską czy brytyjską musiała przegrać.
Teofila też pięknie!Theos-Bóg,fileo- miłować (jakoś tak)
Tak sie mowi, ze z daleka widac lepiej… i to prawda… albo cudze chwalicie swego nie znacie
sami nie wiecie co posiadacie!
Moja babcia, moja mama… a i ja dzis do swoich bliskich powtarzam… do ludzi, w swiat
po rozum – do matki po koszule… tak bylo zawsze i to sie nie zmieni.
Ten urzedniczo-fiskalny-smok-diplodok jest juz praktycznie wszedzie… we Francji osiaga
juz takie absurdy, ze kwestia czasu jest wielka rewolta i… wielki burdel! Nie bedzie wyboru
ci Polacy, ktorzy beda mogli wrocic wroca na 100%… napewno beda wracac mlodzi… to samo
bedzie tyczylo Polakow z innych krajow Europy… no i wtedy trzeba bedzie zaczac inne porzadki
niz obecnie obowiazujace!
Dla nas Polakow w Europie zachodniej… nie ma miejsca… to nie nasza mentalnosc…
nie nasza kultura… nie nasza religia!
Tych roznic pogodzic sie nie da… nie ma co sie oszukiwac… tu nie ma Pana Boga…
tu jest „kraina grzybow”… no i najwazniejsze – tu nigdy nie bedziemy u siebie!
C’est vrai!
Teraz nasze pokolenie… i przyszle jest pomiedzy dwoma kolami mlyskimi… jesli dobrze
zrozumiemy procesy, ktore probuja zawlaszczyc naszym losem… moze… oczywiscie
z boza pomoca… unikniemy zmielenia na pyl… lub nawet unicestwienia!
Doskonale napisane, Tadmanku… pozostaje tylko sie zgodzic!
BINGO!
Wladza tajna… niewybieralna… nieusuwalna… reszta to plewy!
Tak… zwlaszcza KE pelna starych zboczencow i wykolejencow, oderwanych od rzeczywistosci
i bez jakichkolwiek kwalifikacji… nieprawdopodobna banda zwyklych kryminalistow!
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.