sty 272014
 

Wczoraj w salonie24 opublikowano apel ukraińskiego pisarza Jurija Andruchowycza do zachodnich dziennikarzy, apel, który miał wyjaśnić im co rzeczywiście dzieje się na Ukrainie. I to jest moim zdaniem coś bardzo dziwnego. Mamy rewolucję, mamy Majdan, mamy butelki z benzyną, szturmy pozorowane i trochę mniej pozorowane, mamy wyprowadzenia milicjantów z budynków i propozycje rządu. Mamy to wszystko, a ukraiński pisarz Andruchowycz uważa za stosowne pisać wyjaśnienia do zachodnich mediów? Oczywiście, jest reżimowa telewizja, która kłamie, ale na Ukrainie są chyba jakieś agencje prasowe? Muszą być, bo gdyby choć jedną wyrzucili wiedzielibyśmy o tym od dawna, a ten wyrzucony pokazywany byłbym dwa razy dziennie w prime time, jak ze łzami w oczach opowiada o swoich niedolach. Skoro są agencje i one mają informować, a w zachodnich mediach wieści z Ukrainy jest jak na lekarstwo, to może tak ma być? Może ich to po prostu nie obchodzi? Może to nie jest ich teren, tak jak Libia, Egipt czy Syria? Może ich to słabo interesuje z istoty i nie ma co zawracać Dniepru kijem? Ja tego nie wiem na pewno, ale dziwi mnie apel Jurija Andruchowycza, dziwi mnie z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że Andruchowycz jest jednym ukraińskim pisarzem, o którym się słyszy, a słyszy się, bo GW zrobiła mu kiedyś klakę. To nie jest zły autor, żeby nie było, ale nie jest to też autor, który ma stosowną legitymację do tego, by wypowiadać się w imieniu 50 milionowego narodu. Nie chce mi się wierzyć, by na całej, wielkiej Ukrainie był tylko jeden pisarz, który może z całym spokojem zaapelować do mediów zachodnich i wyjaśniać im sytuację, o której oni powinni wiedzieć lepiej od niego. Ich ludzie bowiem muszą być na Majdanie, a gdzie jest Andruchowycz, trudno doprawdy dociec, ale podejrzewam, że może być nawet w Nicei, albo wręcz w Monte Carlo. Dziwi mnie apel Andruchowycza, bo pamiętam go sprzed dwudziestu lat, kiedy się pokazywał w gazowni i robił wrażenie sympatycznego, młodego człowieka. Potem się wystylizował na unowocześnionego kozaka, zakłada włosy za ucho, w którym to uchu tkwi gruby złoty kolczyk i wystosowuje co jakiś czas te apele. To są wszystko działania uwodzicielskie obliczone na kogoś w rodzaju Agnieszki Kublik, albo wręcz Anity Gargas, bo musimy pamiętać, że teraz to już nie gazownia ratuje Ukrainę, ale GaPol i inne osoby będą się popisywać znajomością ukraińskich realiów i ukraińskiej poezji. No i mówi o niedolach kraju i narodu. I ja go do pewnego stopnia rozumiem, bo on liczy na to, że wywoła ten szczególny rodzaj wzruszenia, jaki towarzyszy zwykle kobietom, które znajdują na ulicy trochę pobitego, ale bardzo przystojnego mężczyznę i za wszelką cenę chcą mu pomóc. Jasne jest bowiem, że apel Andruchowycza nie jest skierowany do żadnych mediów, do żadnych dziennikarzy, którzy są przecież jeszcze gorsi niż ci faceci z „Berkuta”, a cynizmem wyprzedzają nawet braci Karnowskich, ale do nas. To jest apel do tak zwanych zwykłych ludzi, dla niepoznaki tylko, dla zmyły i nadania mu większej wartości zaadresowany został do dziennikarzy. Czy my możemy traktować Jurija Andruchowycza serio? Moim zdaniem nie. Przede wszystkim dlatego, że on nie przemawia do tej części Polaków, do której przemawiać powinien, jemu może się zdawać inaczej, ale prawda jaka jest dobrze wiemy. Poza tym w jego apelu jest zdanie, które unieważnia całkowicie ten tekst i unieważnia jakąkolwiek dyskusję z Andruchowyczem. On tam napisał, że szczególnym prześladowaniom na Ukrainie poddawani są pisarze i poeci. Miły panie Andruchowycz, weźże pan przestać pieprzyć, dobrze? Jesteś pan jedynym znanym pisarzem i poetą ukraińskim i pana akurat nikt nie prześladuje. Wypracowana zaś w byłym ZSRR formuła „płaczcie nad prześladowanym poetą” już niestety nie działa, a to ze względu na to, że budżety przeznaczone na poezję dzielone są przez ministerstwa i fakt ów ujawniono już jakiś czas temu. Każdy więc poeta musi mieć jakiegoś urzędnika-opiekuna, w Polsce tak jest i na Ukrainie pewnie też. Gdzie więc są ci prześladowani pisarze i poeci? Chętnie przeczytamy co tam pisali i czy czasem czegoś na nas nie napisali. Chcemy się dowiedzieć zanim wyrazimy dla nich swoje szczere poparcie i współczucie.
Tak jak napisałem, w tego rodzaju apelach dominujący jest aspekt uwodzicielski. Znałem kiedyś pewnego faceta, postać gorzej niż ponurą, który przez całe życie był żonaty. Miał tych żon chyba ze 6 albo nawet 7, kiedy chciał się z jedną czy drugą rozstać, po prostu wychodził z domu zabierając swoje rzeczy. I już. Nic więcej nie czynił. Rozwody i inne podobne drobiazgi nie martwiły go wcale. I ja go parę razy widziałem w akcji. A kiedy przeczytałem ten apel Andruchowycza przypomniał mi się ów pan od razu. On też wiele mówił o poezji i prześladowaniach. Robił też znacznie gorsze rzeczy, które znajdują się nawet poza moimi percepcjami, potrafił na przykład ściągnąć przez Internet z odległych bardzo części globu jakieś wariatki, które przylatywały doń samolotami, bo się zakochały. I jeszcze przywoziły pieniądze. Był to dziadzisko stary już i bezecny i nie wiem doprawdy co on im tam pisał w tych mailach, ale myślę, że same konkrety. Od pewnego momentu w życiu bowiem liczą się już tylko same konkrety, lub jak kto woli hard core, a poezja schodzi na dalszy plan. Pan Andruchowycz jeszcze nie doszedł do tego punktu, ale niebawem dojdzie i dopiero wtedy będziemy mieli ubaw, a dziewczyny z gazowni i GaPola będą jechać na tę Ukrainę specjalnie wyczarterowanymi autokarami.
Prócz Andruchowycza i jego poezji nasładzać się możemy od niedawna frazami skreślonymi ręką Tarasa Szewczenki. Ja mam duży sentyment do Tarasa, to był dobry poeta, nieszczęśliwy człowiek, zniszczony przez opresyjny reżim i ciężkie choroby. Car wydał osobiście rozkaz, by Szewczenko nie dostawał do celi nawet kawałka ołówka, żeby nic nie mógł napisać. Jego życie zasługuje na to by opisał je artysta prawdziwy, ale takich na całej Ukrainie dziś nie ma. Jest tylko Andruchowycz, który opracowuje tematy moczo-płciowe i alkoholowe jak Pilch no i ci porwani przez Berkut, którzy tylko marzą, by gdzieś wyjechać, do Nicei albo Monte Carlo i tam szpanować swoją poezją. No i puszczają tu ten fragment wiersza o podawaniu ręki kozakowi i budowaniu raju cichego. To jest projekcja, która się może przyśniła kiedyś Tarasowi i on ją sobie zapisał, ale przecież o żadnym cichym raju nie było nigdy mowy, podawanie ręki zaś wchodziło w grę o tyle o ile w drugiej ręce były jakieś pieniądze. Ok, ktoś powie, że nie rozumiem nastroju i podniosłej atmosfery, rzeczywiście nie rozumiem, bo wszedłem już w ten wiek, kiedy liczą się same konkrety lub jak kto woli hard core. No i ktoś przypomniał wczoraj jak ten wiersz Tarasa idzie dalej. Tam jest później mowa o tym, że Lacha z kozakiem poróżnili księża i magnaci. I to jest coś co mógł wymyślić tylko taki Szewczenko, biedny niewolnik, obdarzony licznymi, ale niepotrzebnymi w okolicznościach mu danych, talentami. Domaga się bowiem od nas Taras byśmy porzucili księży, Kościół i magnatów, czyli własność i nadzy oraz bosi stanęli na wprost niego. To się nie uda, albowiem tu tkwi sedno konfliktu i wszystkich nieporozumień polsko-ukraińskich. My jesteśmy na swoim, a oni na pensji. I zawsze tak było. I to widać w tym wierszu i w apelu Andruchowycza, cała zaś ta rewolucja, podobnie jak inne przed nią rozgrywa się o to, by wszyscy już byli na pensji. Nie tylko kozacy. A także o to, by pensję tę od czasu do czasu rewaloryzować, czyli realnie zmniejszać, ogłaszając jednocześnie, że jest ona zwiększana.
Warto się zastanowić do czego w tym wszystkim służy Putin. Zadzwonił tu wczoraj mój kolega, który ma talent do wynajdowania dobrych przykładów i powiedział, że Putin to jest zmiotka. Szufelka na długim kiju, na którą ktoś próbuje podmieść walające się po podłodze odpadki. Te odpadki to my, Ukraina i kto tam jeszcze ma jakieś kłopoty z Putinem. Taka jest alternatywa, albo walacie się zatomizowane śmieci po podłodze i my was od czasu do czasu przesuwamy z kąta w kąt albo na zmiotkę. I wiadomo, że każdy wybierze z kąta w kąt, a nie na zmiotkę, bo ze zmiotki trafić można tylko wprost do pieca. Pytanie istotne brzmi: czy można połamać szczotkę, albo chociaż powyrywać jej trochę włosia? Ja nie wiem. Sami musicie sobie na to odpowiedzieć.

Na stronie www.coryllus.pl mamy już cztery portrety bohaterów naszego komiksu o bitwie pod Mohaczem. Można tam także kupić poradnik „100 smakołyków dla alergików” autorstwa Patrycji Wnorowskiej, żony naszego kolegi Juliusza. No i oczywiście inne książki i kwartalniki. Jeśli zaś ktoś nie lubi kupować przez internet może wybrać się do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy, do księgarni Tarabuk przy Browarnej 6 w Warszawie, albo do księgarni wojskowej w Łodzi przy Tuwima 33, lub do księgarni „Latarnik” w Częstochowie przy Łódzkiej 8.
4 lutego zaś, w Gdańsku, w Manhattanie odbędzie się mój wieczór autorski. Początek o godzinie 17.00.

  32 komentarze do “Poeci, księża i magnaci”

  1. @Filozofie z Pegeru. Pewnie już wiesz, bo jesteś bystrzak, kto trzyma ten kij od szczotki . Ale nie pisz kto, bo narazisz naszego frontmena na kłoPOty. A jego się fajne czyta nawet jak czasami zmyśla; trochę 😉

  2. W takim Haaretz o Ukrainie ani słowa..może nie wiedzą gdzie to jest,po prostu.

  3. A na majdanie wielkie namioty z napisem „prasa”. A Andruchowycz listy otwarte pisze….co za świat.

  4. A nasz premier wiedział z kim ma się spotkać. A Karnowscy? Toż zdjęli

  5. Nie moge juz czytac tych goracych wiadomosci/relacji na zywo… z Ukrainy…wiec od czasu do czasy wejde i poczytam Haaretza…poza tym jest to w Izraelu jedna z lewicowych gazet.
    Wracajac do Ukrainy wyobrazmy sobie taka hipopotetyczna sytuacje ze mamy jeszcze silne wojsko, POLSKIE MSW przewidujace/planujace na powiedzmy 50 lat do przodu i ….. zabijaja/represjonuja ukraincow POLSKIEGO pochodzenia….. wiec wojsko polskie wchodzi pod pretekstem ochrony polskiej mniejszosci na Ukraine……no a jak juz weszlo to predko nie wroci….Wilno, Lwow znowu Polskie!!!!. Ach az sie lezka w oku kreci o taki scenariusz……

    A co do realnych poblemow ktore teraz mamy to chyba te wsystkie rozpylacze mgly – Ukraina, Owsiaki, Dajwidy Wildstainy, wiezienia USA na terenie polski itp. chca nam przykryc o wiele wieksza jume ktora nadchodzi a mianowicie LASY PANSTWOWE. 25% powierzchni polski ktora jest jeszcze ”niezagospodarowana”. Lasy ktore sa nasza wlasnoscia, naszym srebrem narodowym.

    Dzisiaj tez zaczynaja sie obrady Knesetu na terenie ”czasowo zamknietego obozu” ciekawe jakie ”umowy” jawne i tajne zostana na tych obradach ustalone. Nie watpie ze lasow panstwowych te umowy napewno nie omina…..

    Pozdrawiam

  6. Nie wiedzą gdzie jest Odessa?

  7. Widzę, że się naoglądałeś tego, co myśli, że mówi jak jest.Rzeczywiście, Lasy Państwowe to kolejny przekręt zrobiony pod przykrywką w jeden tydzień. Warto sprawdzić, czy jak doszło to do uchwalania w Sejmie to jak raz opozycja była na Majdanie. Problem jest jednak głębszy – z tego rabunku wynika, że kasa jest absolutnie pusta (na 400 mld € z UE trzeba dołożyć z własnej kasy drugie tyle żeby to ugryźć) i kolejna juma to rodem z Cypru musi być. Wiem, że się narażę Coryllusowi ale zgadzam się z RAZem, że scenariusz jest taki: tak zadłużyć Polskę żeby w sytuacji niezdolności do obsługi długu wsadzić tu, po Tusku, kogoś a la Monti. Może na początek nie Niemca ale np. z Luksemburga.

  8. cisza koresponentów jest tak szczelna i wymoderowana, że muszą tam być, pewnie poczytać można o nich można będzie za sto lat
    na Majdanie na pierwszy rzut oka trwa impreza wolnych ludzi, szopy bez pozwolenia, zupa bez ceryfikatów, kanapki poza normą , opał nie wiadomo od kogo, śladu procedur w tym wszystkim
    i jakiś zbiór opłacanych osobników żebrze o odebranie tych luksusów

  9. W lasach wszystkie inwestycje są wstrzymane po tej ustawce,tzn ileś firm budowlanych i drogowych nie będzie miało pracy-ale o tym cisza.Będzie brakować pieniędzy na grodzenia i ochronę upraw.Na to wychodzi jakiś dupek i mówi żeby więcej wycinać…idiota,to ile się tnie ,zależy od tego ile przyrasta,a nie od widzimisię urzędasa.

  10. Czyli Syndyka masy upadłościowej. A ludzie na ulicy powiedzą, że może być Niemiec albo …byle dobrze rządził. No ale to ulica… Jesteśmy moment przed okupacją „z ludzką twarzą”, nie będzie łapanek ani obozów ale konkretny brak perspektyw i dół psychiczny. Kolaboracja etatystyczna. Skansen . ..też myślę/obawiam się żeby Ukraina nie podzieliła losu Wietnamu gdzie strony odległe prężą muskuły a biomasa spływa krwią. Może Andruchowycz coś przeczuwa, jednak to artysta i ma intuicję jokowąś.

  11. Muszę poprawić: 400 mld PLN a nie €. No i ustawa o Lasach jeszcze nie przeszła. Zmyliło mnie to, że Senat dopisał sam z siebie 800 mln z Lasów do budżetu 2014. Będzie z tego zadyma konstytucyjna.

  12. Prof Nalaskowski robi badania na Warmii i Mazurach, gdzie radni uchwalili likwidacją kilkudziesięciu szkół. Wysłał studentów do kilku miejscowości samochodem (wypasionym) na niemieckich numerach i ankietował mieszkańców (łamanym polskim) na okoliczność możliwości przejęcia tych szkół przez niemiecką fundację. Warunek był, że nauka będzie jedynie po niemiecku (nawet nie dwujęzyczna) ale fundują dzieciom i mieszkańcom pełne wyżywienie całodobowe. Jedyne pytanie jakie padło w tych kilku miejscowościach to czy obiad będzie jedno czy dwudaniowy i czy będzie kompot.

  13. Sterowany spontan, no ale kto trzyma ten kij od miotły?

  14. Chyba se to wymyśliłeś?

  15. Tylko złe scenariusze przed Ukrainą – gdzie nie ma własności, tam nie ma obywateli, a jak nie ma obywatelskiej kontroli władzy i presji, to jest syf i etatyzm. Współczuję im, bo dla biednych władza może mieć tylko jedną ofertę: jeszcze większą biedę.

  16. Bez przesady z tymi zachodnimi agencjami, czasem zajrzę na wiadomości amerykańskiej BBC i tam ostatnio co chwila nadają z Majdanu, muszę powiedzieć, że mają niezłe zdjęcia.

    Ale generalnie zgoda, że Ukraina ma przesrane i że do jej sytuacji znakomicie stosuje się przysłowie o dupie, co to zawsze z tyłu. I że Putin nie jest samodzielnym graczem, ale zdalnie sterowaną pacynką. Tylko w czyich rękach? Pewnie Londynu. A jeśli tak, to nie dziwi oficjalna oschłość polityków Unii w sprawie Ukrainy — bo oni nie rozmawiają o niej z Moskwą, a co najwyżej z Londynem. A poza tym nie ma o czym gadać, bo przecież wszystko zostało uzgodnione ZANIM na Majdan wyszli demonstranci.

  17. Stan wyjątkowy, a za jakiś czas Okrągły Stół. Pewnie dość szybko.

    http://kresy24.pl/45286/jutra-stan-wyjatkowy-ukrainie/

  18. a mnie się wydaje że się jeszcze ucierają, Putin chyba nie jest taką pacynką

  19. Putin jeśli jest pacynką, to rączka znajduje się w Rosji. Kiedyś była moda, że król rządził. Jednak zbyt dużo koron spadało, kiedy głowa spadała, to i króle się musięli zmienić. Nie bezpieczniej pacynką rządzić? Trzeba tylko mieć odpowiedni palec, w odpowiednim miejscu, co tą pacynką, bezproblemowo, kręci i podskakuje.

  20. Tak prędzej. Natomiast nie wierzę w Londyn.

  21. Russia, Britain to Cooperate in Defense Projects . Nie na temat?

  22. Te ukraińskie pretensje to zdaje się biorą się stąd że sobie przywłaszczyliśmy sobie nazwę Polska a ich kraj zepchnęliśmy na skraj.

  23. Nie mają wobec nas roszczeń a jedynie ktoś im po 'przyjacielsku’ sugeruje, że może powinni je mieć – to spora różnica.

  24. >>Doradca Janukowycza: nasz premier powinien być taki, jak Tusk<< …o Jezu…

  25. Tymczasem premier Azarow podał się do dymisji (bo to wiadomo Achetow uczłowieczył opozycję i z rangi biomasy zaliczył ich do tzw. obywateli), co oznacza, że zaczęły się poszukiwania ukraińskiego Premieru Tusku. Czy oznacza, że Kłyczko nim zostanie???

  26. Chodzi o to, że Polanie żyli też nad Dnieprem ze stolicą we Wspaniałym Kijowie, dlatego w czasie Unii Lubelskiej Ruś Czerwona (Ukraina) przyłączyła się do Korony.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.