gru 032020
 

Wyprodukowana na państwowym uniwersytecie hagada opiera się na założeniu, że poeta to człowiek wrażliwy, który chce opowiedzieć innym ludziom, że świat jest nieco bardziej skomplikowany, że ważne w życiu są też emocje, ale nie tylko one, bo kolory i dźwięki także. Poeta może opiewać przeszłość, ale także dzień dzisiejszy. Przez całe wieki poeta korzystał z wzorów antycznych dla wyrażania tego co mu w duszy gra, ale od pewnego momentu dopuszczona do głosu została poezja zwana eksperymentalną i ja tu wliczam także towarzysza Mickiewicza. Istnienie poezji powoduje, że jak diabły z pudełka pojawiają się znawcy poezji, którzy wykłócają się o różne drobiazgi. Generalnie chodzi o to, czy poeta pisze zrozumiale czy nie. Moim zdaniem, jeśli już wejdziemy na grunt ocen, czego wcale nie trzeba robić, można się zatrzymać wcześniej i w ogóle poezję zlekceważyć, ale jak już wejdziemy to widać wyraźnie, że poezja dzieli na na intuicyjną i aspiracyjną. Ta druga często udaje tę pierwszą, ale poznajemy to od razu, bo poeta aspiracyjny, który udaje intuicyjnego, dostaje państwowe nagrody, a ten którego okradł z wzorów, przymiera głodem. Poezja ma też bowiem wymiar propagandowy i od czynników oficjalnych zależy, czy poeta zdobędzie sławę czy nie. Talent nie ma z tym nic wspólnego. Proszę zauważyć, że ja tu wcale nie lekceważę i nie neguję sensu istnienia i produkowania poezji. Chcę tylko powiedzieć, że poeta, który raz wyczuje rytm języka i nauczy się wyrażać myśli w sposób logiczny, ale dla większości niezrozumiały bez odpowiedniego komentarza, nie może przestać. I dlatego właśnie potrzebni są ludzie, którzy powiedzą publiczności co jest, a co nie jest poezją. Wskażą także na tych poetów, którzy są lepsi i wykluczą gorszych. Jakie ci ludzie mają intencje? Nieszczere. Wszyscy jak jeden. Tak jest, albowiem od najdawniejszych czasów poezja jest pułapką na ludzi, którzy mając za dużo wolnego czasu i zbyt wiele swobodnych skojarzeń, chcą się tym dzielić z innymi. Tak się oczywiście da, ale muszą być spełnione różne warunki. Pierwszym jest względny dostatek. Kolejnym zaś istnienie dużej ilości romantycznie usposobionych dziewczyn, które się nudzą. Trzecim i najważniejszym istnienie władzy zainteresowanej promocją poezji.

Wszyscy wierzymy w to, że twórcą poezji był Homer, ślepy lirnik, co wędrował drogami Hellady i opowiadał o dawnych czasach i bohaterskich czynach herosów. To z całą pewnością nie może być prawda, ale wizja ta jest kładziona do głów dzieciom. Niektóre z nich zostają poetami. Moim zdaniem związek poezji aspiracyjnej z władzą jest ścisły i nierozerwalny. Uwiarygodnieniu zaś autentyczności poezji służyły zawsze wzory antyczne, które – podnoszone co jakiś czas – stanowiły przeciwwagę dla żywotów świętych i nauki Kościoła. Jak dobrze wiemy poeci wzorujący się na antyku, ci którzy tworzyli w Polsce, to jest jedna nędza, którą musimy znosić, właśnie dlatego, że stanowią jakiś tam element tradycji. A ta tradycja rozwija się, ujmując rzecz w ramach akademickich, i prowadzi do doskonałości. Panuje bowiem idiotyczne i milczące przekonanie, że poezja ewoluuje ku jakimś wzorom niedościgłym. To są głupstwa służące temu, by ukryć rzecz w poezji najistotniejszą. Służy ona władzy. Przeważnie władzy tajnej i dobrze zorganizowanej. Służy do tego, by łatwiej zapamiętywać treści, bo jak jest rymowany tekst to lepiej wpada w ucho. Wiedział o tym już Homer, który swoje gawędy znał na pamięć. Wiedzieli o tym wszyscy nowożytni twórcy poematów technologicznych, tacy jak Walenty Roździeński, który pozostawił rymowaną instrukcję obsługi huty.

Czy taka poezja ma coś wspólnego z poezją intuicyjną, którą czasem tu promujemy? Nic. Poezja oparta na tak zwanych wzorach, utrzymana w pewnej tradycji, to jedna ściema. Dotyczy to także tej poezji, która otwarcie deklaruje negację dawnych wzorów, a więc także towarzysza Mickiewicza. On się bowiem wobec poezji klasycznej określa i to moim zdaniem jest wystarczająca demaskacja. Dla ludzi wierzących, że twórczość w ogóle, a poezja w szczególności, może ewoluować ku doskonałości, a także dla tych, którzy sprzedając propagandę wierszowaną, ogłaszają kokieteryjne komunikaty o doskonałości poezji antycznej i swoim niegodnym jej naśladownictwie, kolejnym etapem na drodze ku doskonałości, będzie poezja awangardowa. Jeśli chcecie odpowiedzi na pytanie – jak im się to udaje pogodzić w głowie? Jeśli zamierzacie szukać tej odpowiedzi w poezji, to znaczy, że zwariowaliście i wierzycie w ewolucję. Ta odpowiedź oczywiście istnieje, ale ona jest w polityce i w relacji pomiędzy poetą a władzą. To władza strzeże hagady o doskonałości takich, a nie innych formuł poetyckich, które dla wygody nazwijmy formułami komunikacyjnymi. Poezja bowiem to komunikacja. Nie służy ona jednak wymianie myśli, ale czemuś innemu.

I teraz najważniejsze występowanie poezji i poetów nasila się w tych momentach, kiedy ośrodki władzy prowadzą intensywną politykę gabinetową i usiłują coś ukryć. Idiotom wydaje się, że poezja jest zaprzeczeniem cenzury, a mam na myśli poezję aspiracyjną. To nieprawda. Poezja jest uzupełnieniem cenzury. Im bardziej zniewolona, im więcej w niej żalu za utraconą wolnością, tym silniej splata się z marketingowymi celami cenzury politycznej. Mówimy teraz o poezji takiej bardziej współczesnej, ale mechanizm ten działa moim zdaniem zawsze. Poezja służy do tego, by coś zasłonić, ukryć istotne komunikaty i w realizowaniu tej funkcji pomagają poetom wzory. Dobre, sprawdzone, rozpoznawalne przez wszystkich wzory antyczne, w których można coś ukryć. Postawmy teraz taką granicę – do chwili kiedy powstały państwa absolutystyczne poezja rozumiana po akademicku, służyła ośrodkom niejawnym albo po prostu ośrodkom zajmującym się kapitalizowaniem zysków na handlu dalekosiężnym. Opisywane to jest rzecz jasna inaczej, ale przecież nikt nie uwierzy, że poeci Italii, wyrośli z tradycji poezji okcytańskiej i po okcytańsku rozumiejący, a także często piszący, smarowali swoje wiersze albowiem zakochali się w trzynastolatce, zauważonej przypadkowo w kościele. To są wizje, które każą nam wierzyć, że rodzaj ludzki organizuje swoją aktywność wokół instynktów. To nie jest prawda, aczkolwiek instynkty grają jakąś rolę w tym organizowaniu. Obstawiam, że mechanika zadań, pragnień i celów organizacji, a także poszczególnych osobników, skupia się jednak bardziej wokół kapitalizacji zysków z handlu dalekosiężnego. Mam na myśli epokę przed powstaniem państwa absolutystycznego. W takim państwie poezja jest po prostu podporą tronu i to jest dla wszystkich chyba jasne. Jej funkcja zmienia się kiedy państwa się rozrastają i wielkie organizmy pochłaniają mniejsze, ale nie mogą strawić żyjących w tych mniejszych krajach narodów, które także organizowały kiedyś swoją aktywność wokół handlu dalekosiężnego, maskowanego poezją czerpaną z wzorów antycznych. Co się wtedy dzieje? Wtedy powstaje poezja romantyczna, która jest wyrazem buntu. Pisze ją towarzysz Mickiewicz, który wystawił swoich kolegów z Wilna w pokazowej akcji, zakończonej głównym procesem i kilkoma odpryskowymi. Za co został nagrodzony zesłaniem na Krym w towarzystwie bardzo luksusowej ladacznicy. Znajduje on od razu kilku naśladowców, albowiem ludzie chcą wierzyć w to, że duch jest wolny i wyrażać go można poprzez zrozumiałe dla wszystkich zaprawione tęsknotą komunikaty, takie jak na przykład wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi. Łódka nie brodzi, ale dla znawców poezji romantycznej nie ma to znaczenia.

Potem zaś, kiedy władza ulega ponownej parcelacji do gry wchodzą poeci awangardowi mówiący językiem niezrozumiałym celowo. Tak samo niezrozumiałym, jak niezrozumiały był w XIII wiecznej Italii język okcytański, w którym tworzyli poeci, wszyscy jak jeden powiązani z ratuszem, albo bankiem. Poezja awangardowa służy uwiarygodnieniu władzy tajnej i skrajnie opresyjnej, takiej jak komuna. Po niej jest już tylko ciemność, z której wyłania się Kajetan Poznański, albowiem poezja wysiada wobec technologii i kryptologii. Jej rola zaś sprowadza się do zagospodarowywania emocji studentów, a także do werbunku jakiś szpicli średniego szczebla.

Czy to znaczy, że poeci intuicyjni, tacy, którzy mówią za siebie, nie są nikomu potrzebni? Owszem są, albowiem poezja aspiracyjna tak często przekracza granice szajby i jest tak łatwa do zdemaskowania, że trzeba by ludzi przymuszać do interesowania się nią, albo ich na okoliczność poezji opodatkować. Z tym akurat mamy do czynienia dzisiaj. No, ale poetom żyjącym z podatków, pozostającym na utrzymaniu państwa, potrzebne jest tło. I to tło tworzą poeci intuicyjni, notorycznie okradani ze swoich pomysłów i notorycznie lekceważeni. To oni są jednak prawdziwi, bez nich cały ten szajs nie ma sensu.

Na koniec powiem jeszcze, że Michał Radoryski okazał się wielkim poetą intuicyjnym. W książce „Komisarz Zdanowicz i pończochy guwernantek” występuje, jak niektórzy już wiedzą, pałac w Piekarach pod Krakowem i Herbert Hoover, przyszły prezydent USA. I teraz wyobraźcie sobie, że w tych Piekarach otworzyli niedawno rondo im. Herberta Hoovera. To się nazywa mieć nosa.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/komisarz-zdanowicz-i-ponczochy-guwernantek-juz-wkrotce/

  37 komentarzy do “Poezja i cenzura, garść refleksji”

  1.  

    Julki i Oskarki,
    Tworzą z sobą parki.
    Razem w parkach łażą,
    Dokazując twarzą ☺

  2. Dzień dobry. Dobrze jest czasem przeczytać coś takiego, zwłaszcza, kiedy jest się szeregową ofiarą post-oświeceniowego systemu edukacji indoktrynującego w kierunku przeciwnym zgoła, stawiającego tak zwanych poetów na cokołach, opróżnionych po strąceniu z nich Świętych Pańskich. A tu przychodzi Pan Gabriel i mówi: furda! wszystko lipa. Oczywiście mały konformista tkwiący zapewne w każdym z nas trochę się buntuje, bo przecież flanelka do polerowania brązu od dawna przygotowana, a tu taki szpas… Ja to, szczerze mówiąc musiałem odkryć sam, dawno temu, bo mi coś jednak nie sztymowało, „jak zachwyca, jak nie zachwyca?!” chciałoby się zacytować, ale wiem, że ten autor też na czarnej liście ;-). Dzieciom, kiedy w szkołach „przebierały” romantyzm mogłem już powiedzieć, że to po prostu banda ćpunów była, ale trzeba cicho siedzieć, bo dilerka silna jest do dziś i za zbyt długi jęzor oberwać można. W ten sposób jakoś te szkoły przebrnęli, bez większych szkód na umyśle, mam nadzieję…

  3. Taką poetycką formułę proponuję – zanim zaczniemy pucować flanelką trzeba trochę popluć, tak miejsce przy miejscu…

  4. … wśród fali łąk szumiących wśród kwiatów powodzi…/jeśli dobrze pamiętam/

    a Puszkinowi też nie było ciężko,  na zesłaniu był w kalifornii w obiekcie fort …. kartkowałam książkę Budzisza ale nie mogę tej nazwy znaleźć.

    no jakoś tak to jest, to zaprzęgnięcie poezji do marketingu politycznego.

  5. – 🙂

    – albo urządzić zbiórkę brązu na pomnik Świętego Ludwika. Sposób pozyskania – nieważny – cel uświęci środki.

  6. rondo profetyczne też bywa ,

    w stolicy czekamy na kilka zmian nazw ulic, które już były obowiazujące,   ale sądy niezależne i niezawisłe zmieniły na stare/poprzednie , itd, itd,

    no i szkoda, że głowa karmiona modrą kapustą i roladą /a może klopsem/ , potrzeby zmian nazw ulic nie zauważa.

  7. – a co jest złego w roladzie z modrą kapustą? I kluskami – zwanymi śląskimi lub ziemniaczanymi, zależnie od brzegu Brynicy…

  8. No tak, ale tego się w szkole nie przerabia, jeszcze by ktoś coś zrozumiał

  9. O Mickiewiczu w szkole też można różnie mówić. Na przykładzie np.  „Pana Tadeusza” ilu demaskacji można dokonać. Sam poeta też to robi.

    To że nasz wieszcz pędził bardzo, bardzo nieprzykładne życie, nie znaczy, że Pan Bóg nie obdarzył go talentem i ogromną spostrzegawczością.

  10. Jak wiesz, jestem techniczny. Ale maturę z języka polskiego zdałem. Chociaż na tej próbnej w lutym, była wielka dwója, za błędy ortograficzne. Mój ojciec wtedy, przed samą wojną student polonistyki na UJ, wziął i mnie nauczył dyktandami pisać poprawnie. A wiedząc, że zawsze na maturze był temat z literatury staropolskiej, ja na niej skończyłem edukację. Po latach okazało się, że wiedziałem, na czym zakończyć ☺

  11. A to z tego, że propagandę można uprawiać dobrze albo źle. To też sztuka. Święty Ludwik wyprawił się dwa razy na Saracenów i za każdym razem poniósł klęskę. Umiejętną propagandą udało mu się klapę zamienić w zwycięstwo. To samo robi Mickiewicz. Ale to oczywiście źle. Tu i tu mamy zwycięstwo ducha nad materią, istota cywilizacji łacińskiej. Gloria victis.

  12. Poezja to haczyk, pewny lub domniemany. Izabela złapała na taki haczyk Kazika a Esterka Kazimierza ☺

  13. Żadna Esterka nie złapała Kazimierza Wielkiego, to hagada.

  14. I o to właśnie chodzi  a nie?

  15. Angielski poeta pisze „Sonety krymskie”

    (W rolach głównych: Pielgrzym – Angielski Poeta i Mirza)

    Widok gór ze stepów Kozłowa

    Pielgrzym i Mirza

    Mirza

    Tam!… czy Allah postawił ścianą morze lodu?

    Czy aniołom tron odlał z zamrożonéj chmury?

    Czy Diwy z ćwierci lądu dźwignęli te mury,

    Aby gwiazd karawanę nie puszczać ze wschodu?

    Na szczycie jaka łuna! pożar Carogrodu!

    Czy Allah, gdy noc chylat rozciągnęła bury,

    Dla światów, żeglujących po morzu natury,

    Tę latarnię zawiesił śród niebios obwodu?

    Pielgrzym

    Tam? — Byłem: zima siedzi; tam dzioby potoków

    I gardła rzek widziałem, pijące z jéj gniazda.

    Tchnąłem, z ust mych śnieg leciał; pomykałem kroków,

    Gdzie orły dróg nie wiedzą, kończy się chmur jazda,

    Minąłem grom, drzémiący w kolebce z obłoków,

    Aż tam, gdzie nad mój turban była tylko gwiazda.

    To Czatyrdah!

    Mirza

    Aa!!

  16. Podkład muzyczny do mojego wizualnego poematu skomponował Karol Kurpiński w październiku 1819. Pełny tytuł to: Polonoise à Grand Orchestre Arrangée Pour le Piano-Forte Sur les Themes de Rule Britania et God save the King. Nie ukrywam, że z miłym zaskoczeniem przyjąłbym Order Imperium za osiągnięcia multimedialne, ale obawiam się, że nie stać by mnie było na wydanie bankietu. Dyplom Royal Society of Arts już mam, ale przestałem płacić za członkostwo. W każdym razie mam już projekt menu na bankiet wirtualny przy użyciu aplikacji Zoom. Dokładam do mojej ilustracji.

  17. Fort Ross. Faktycznie był tam Puszkin? Z Oniegina, oficjalnego wydania znikają rozdziały o jego podróży po Rosji. Ciekawe dlaczego?

  18. no nie wiem komu ta wiedza przeszkadza, może nie ważne dokąd podróżował jakiś poeta 150 lat temu, a o to, że teraz zwiedzane niegdyś tereny, to niepodległe kraje i że sobie nie życzą, nie wiem

    Znalazłam info o sprzedaży Alaski /7 mln usd/ , zabawne wszystko zostało ukradzione przez urzędników a miało finansować budowę kolei i irredentę w domenach państwa osmańskiego.

  19. jakbym gdzieś to już czytała tylko trochę inaczej, który był napisany wcześniej ?

  20. Panie Gabrielu, dobrze, że nie pisze pan jeszcze o malarstwie, muzyce, chińskiej porcelanie i sztuce ogrodów. Życie propaguje się samo. Leonidejska strofa przetrwa dzięki kartoflom z olejem i owsiance.

  21. podczas przedwyborczych spotkań /wybory prezydenckie/ jedno spotkanie miał trzaska z górnikami, a ponieważ właściciel stolicy, ma teściową stamtąd, to występując przed górnikami cały czas zachwalał modrą  kapustę , roladę i swoją teściową że jest dobra gospodyni, z tych trzech rzeczy – kandydat na prezydenta państwa, zrobił słowo wstępne, mówił ok 20 minut do zebranych na mityngu i o niczym więcej… podobno to poprawiło mu notowania w rankingach /no nie wiem/

    uważam, że są granice żartów przedwyborczych, a decyzje o stolicy to poważna sprawa, nie można tego zagadać ….

  22. Chyba sam Puszkin nie dał tego rozdziału do druku. Ale czuwał nad nim cenzor. Z biografii Puszkina nie wyłania się wesoły żywot. Był geniuszem, więc był potrzebny, aby stworzyć nowoczesny język. Ale czynownik najnowszej rangi i żona ładna, co stanowiło słabe połączenie, zważywszy ich obowiązki dworskich celebrytów.

  23. do – blogera knechta-

    no więc z bólem serca czekam na zmianę nazw niektórych ulic warszawskich, a amator modrej kapusty i rolady, nic w tym temacie nie działa, a jak sam mówi -miasto jest jego- więc mógłby …..

  24. Tak, oczywiście. Na poezji można zarobić na dwa sposoby.
    Pierwszy – pisać na zamówienie.
    Drugi – zrobić komuś przysługę za którą zapłaci wykupując cały nakład drogich tomików wierszy, bo jaki sędzia udowodni, że nie można płacić dużo za sztukę?
    Na usprawiedliwienie dodam, że nie jest to jedyna dziedzina sztuki. Dużo lepiej do celu przekazania łapówki można wykorzystać malarstwo. Śmieję się bo kiedyś w trakcie poszukiwań obrazu na prezent zostałem zaciągnięty do galerii będącej własnością jednej z żon „układu wrocławskiego”. Nie mówiłem nic dokąd nie wyszliśmy zniesmaczeni. Pracownica galerii była wyraźnie zaskoczona, wręcz spłoszona faktem, że ktoś do galerii wchodzi. Obrazy stały przy ścianie jeden na drugim, a artystycznie nie reprezentowały zupełnie nic. Dopiero jak wyszliśmy, wyjaśniłem, że jak ktoś chce coś załatwić „w mieście” umawia się w galerii na zakup obrazu, tam przedstawia problem i jeśli strony się dogadają, kupuje obraz za kilkadziesiąt lub kilkaset tysięcy złotych. Galeria odprowadza podatek i wszyscy są zadowoleni. A artysta zyskuje sławę drogiego.

  25. no ja nie wierzę, która to ta malarka, to znaczy czyja żona

  26. Pozwoliłam sobie na żart. U Mickiewicza to Pielgrzym uczy się od Mirzy. W kulturach imperialnych jest odwrotnie. Podobnie jest u Puszkina. Zawsze Rosjanie są piękni i szlachetni, a ci podbici są niegodni,  za „bunty” obcina się im nosy i uszy. Dlatego lubię Mickiewicza, zwłaszcza za „Ustęp” III cz. „Dziadów”. Opisał ich tak jak im się należało. U romantyków jest bardzo dużo takich opisów. Piszą bez kompleksów i to jest piękne.

  27. …Niech mi Schiller albo Goethe wskaże równego poetę!

    Wystarczy mu najzupełniej prawdziwych zasług, abyśmy mogli powtórzyć za Różą Luksemburg: „Gdyby Polska w swojej literaturze nie mogła wymienić ani jednego nazwiska poza tym poetą, to i wówczas miałaby prawo zająć honorowe miejsce w literaturze światowej“. Wystarczy mu zasług, byśmy mogli powiedzieć za Łunaczarskim „Adam Mickiewicz należy do grona poetów rewolucjonistów, a takich mamy bardzo niewielu… Połączenie w jednej postaci poety o światowym znaczeniu i poety rewolucjonisty, jest już zjawiskiem bardzo rzadko spotykanym“. Samuel Fiszman, Mickiewicz wczoraj a dziś, Przemówienie wygłoszone na uroczystej akademii w ambasadzie RP w Moskwie, z okazji 150-tej rocznicy urodzin A. Mickiewicza

  28. Komunista zawsze prawdę ci powie… tak trzymać.

  29. Najbardziej rewolucyjny jest „Powrót taty”.

  30. tak, w szczerej, partyjnej rozmowie

  31. Podział poetów na intuicyjnych i aspiracyjnych może sugerować, że ci drudzy nie są obdarzeni (w odróżnieniu od pierwszych) intuicją. A wcale tak nie jest. Oni posiadają głęboką intuicję i doskonale potrafią z niej korzystać. W celu wyczucia koniunktury 🙂

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.