lis 142024
 

Przedwczoraj jeden z czytelników komentujących na stronie coryllus.pl zauważył, że imię Adoniasz wraz z charakterystyką postaci przypomina bardzo Adonisa. Kiedy zaś zaglądamy do wiki, żeby przeczytać co tam jest napisane o Adonisie, od razu rzuca nam się w oczy semickie pochodzenie jego imienia. No i zapewne samego Adonisa, którego kult został przeniesiony do Grecji w okresie archaicznym. Z Fenicji oczywiście. Ja bym nawet obstawiał, że był to ten sam moment kiedy porwana zostaje Europa, a jej brat, tyryjski następca tronu, wyrusza na jej poszukiwanie. Wyraz adon to fenickie słowo oznaczające pana. No, ale powróćmy do Biblii. Adoniasz słynął z urody. Co to dokładnie znaczyło, nie wiemy, ale sądzę, że miało sporo wspólnego z włosami, ich gęstością i długością. Adonis zaś był piękny i tyle. Kochała go Afrodyda i Persefona. Ta ostatnia chciała zatrzymać go w Szeolu, to jest chciałem rzec w zaświatach. Najciekawsza jest historia jego narodzin. Ponoć syryjska księżniczka Myrra, która słynęła z urody, zaszła w ciążę z własnym ojcem – Tejasem, królem syryjskim. Nie wiemy co to dokładnie znaczy w relacjach bliskowschodnich na tysiąc lat przed Chrystusem – król syryjski. No, ale tak to opisują. Afrodyta zesłała na nią tę pożądliwość, albowiem matka Myrry chwaliła się wszystkim, że ma córkę piękniejszą niż bogini. Ta relacja z ojcem trwała dwanaście nocy. Póki stary nie oprzytomniał, nie zorientował się kogo ma w sypialni i nie poleciał po dzidę. Myrra uciekała przed gniewem ojca, a biegnąc błagała bogów, by ją uratowali. No i została zamieniona w drzewko mirrowe. Pod tym drzewkiem siadła kiedyś Afrodyta, a kora na pniu spęczniała najpierw, potem pękła i wydostało się spod niej niemowlę cudownej urody – był to właśnie Adonis.

Nie ma cienia dowodu, że Adoniasz, zabity z rozkazu Salomona miał cokolwiek wspólnego z Adonisem. No, ale pokusa, by taki wątek wykreować jest bardzo duża. Na szczęście pisarze to w 99 procentach durnie, działający na gwizdek i żaden z nich nigdy czegoś takiego nie zrobi. Idźmy dalej. Po kolei, żeby się nikomu nic nie pomieszało.

Postawmy najpierw kwestię taką – jak ewoluowała władza Salomona? Z sojusznika Hirama, któremu dostarczał żywności, stał się on zarządcą portu nad Morzem Czerwonym, z którego wyruszyły statki do Ofiru. Po złoto. Doczytacie sobie ile tego złota przywieziono, a także gdzie lokowano ów Ofir. Indie też były w grze, ale naukowcy stwierdzili, że to za daleko i wskazali Jemen. Potem Pismo opisuje z grubsza jak wyglądała ściągalność danin z poddanych i obcych kupców. I na co przeznaczano owe daniny – na upiększanie świątyni złotem. Salomon kazał wykuć dwieście tarcz ze złota dla straży świątynnej. Kazał też wykonać tyleż samo puklerzy. No, ale najlepsze jest to – zbudował także Dom Lasu Libanu. O tu jest stosowny cytat.

Zbudował również „Dom Lasu Libanu”, sto łokci długi, pięćdziesiąt łokci szeroki i trzydzieści łokci wysoki, na trzech rzędach słupów cedrowych z ociosanymi belkami cedrowymi na tych słupach  i nakryty też drzewem cedrowym ponad bocznymi pomieszczeniami, które były na tych czterdziestu pięciu słupach, po piętnaście w każdym rzędzie.  Wnęki okienne także były w trzy rzędy: okno nad oknem, o trzy kroki.  Wszystkie otwory i okna były czworokątne: otwór od otworu o trzy kroki.

Co to było? Nikt nie wie, a Internet nie tłumaczy. Musiało być to jednak coś istotnego, skoro Pismo o tym wspomina. Sugerowałbym magazyny i suszarnię desek z przeznaczeniem na poszycie kadłubów floty wojennej, ale co ja tam mogę wiedzieć. To zresztą jest zbyt dosłowne. Dodajmy jeszcze, że wszystkie sprzęty w Domu Lasu Libanu również były złote. Ja zaś zastanawiam się czy ów las Libanu był wtedy tworem naturalnym czy już utrzymywaną od tysiąca lat hodowlą najlepszego surowca? Po tym, jak wspomniany jest ów Dom, od razu pojawia się wzmianka o flocie płynącej do Tarszisz i sprowadzającej stamtąd co trzy lata różne skarby, głównie złoto i kość słoniową. Tarszisz, też ponoć nie jest dokładnie wskazane, choć już Leon Cahun pisał, że to Hiszpania. Po skarbach Tarszisz Biblia wymienia konie. Sprowadzono dla Salomona tysiące koni z krain, gdzie były one hodowane pod wierzch i do walki. Można więc założyć, że dwaj sojusznicy Salomona: Hiram i królowa Saby, zapewniali jego państwu bezpieczeństwo na morzach północy i południa. Bezpieczeństwo zaś i komunikację lądową gwarantowała dwunastotysięczna konnica, rozsyłana w sztafetach po całym kraju.  I to był szczyt osiągnięć króla Salomona. Następny fragment należy do tych kawałków w Biblii, które wszyscy czytają z wypiekami na twarzy i mają w związku z nimi różne projekcje. Bo co tam jakiś Dom Lasu Libanu, kogo to obchodzi?, skoro w kolejny fragmencie napisane jest: Król Salomon pokochał też wiele kobiet. I dalej, że miał 700 żon księżniczek i 300 nałożnic drugorzędnych. Może nie jest to liczba dokładna, ale symboliczna? Jakby nie było, tych dziewuch na dworze było sporo. Jaka była ich funkcja i misja? Bo, w to, że król je pokochał tak do końca wierzyć nie możemy zważywszy na napięty grafik władcy i jego liczne zajęcia. Nałożnice pochodziły z plemion i narodów, co do których było wyraźnie powiedziane, że Izraelici nie powinni się z nimi łączyć. Salomon jednak się połączył, a do tego – już drugi raz jest to wskazane – uczynił to z miłości. Załóżmy, że tak było i król, mając już wszystko, domagał się ciągle nowych wrażeń. Tych zaś dostarczyć mu mogły jedynie nowe dziewczyny sprowadzane z odległych krain. Ich misją zaś były tańce na stole pomiędzy złotymi naczyniami wykutymi z metalu sprowadzonego przez ludzi Hirama z Ofiru i Tarszisz. No, ale tak może myśleć uczeń czwartej klasy technikum leśnego po obejrzeniu filmu „Thais” ze śp. Dorotą Kwiatkowską w roli głównej. Nie jest to poważna interpretacja, zwłaszcza, że ciąży nad nią wyraźny zakaz Boga.

Zestawmy teraz dwie sytuacje – Dawid postawiony wobec swoich pokus i niełatwej politycznej sytuacji, uwodzi żonę wysokiego oficera, jego samego zaś, najpierw próbuje nakłonić do współżycia z żoną, w zakazanym czasie, kiedy prowadzone są działania wojenne, żeby ukryć ciążę, potem zaś sprowadza na niego śmierć. Pośrednikiem pomiędzy Dawidem a śmiercią Uriasza jest Joab, którego rolę i misję przyjdzie nam omówić w osobnym tekście. Batszeba zostaje królewską żoną i matką następcy. Bóg się gniewa, ale wybacza w końcu swojemu ulubieńcowi.

Dawid, działając w sytuacji permanentnej wojny, dostosował swoje czyny i wybory do warunków wojennych. Co, jak widać na przykładzie Uriasza, nie było dla niego łatwe. Zgrzeszył, jak mu się wydawało, niewinnie. Zaraz jednak zrozumiał, jak straszliwe będą konsekwencje tego czynu. Wybrnął z tego jednak w taki sposób, że Batszeba została jego żoną, a jej dziecko następcą. Pan zaś wybaczył mu zabicie Uriasza Hetyty.

Salomon nie miał wyjścia. Działając w warunkach dynamicznego bardzo sukcesu, odsunął od siebie myśli o konsekwencjach swoich czynów. Wszystko mu się udawało, a księżniczki i nałożnice były, obok koni bojowych, szczytem jego prosperity. I w tym momencie, Salomon rozminął się ze swoją misją oraz z władzą sądzenia, którą dał mu Pan.

Cóż to bowiem znaczy – 700 żon, w dodatku księżniczek? To oznacza obecność 700 przedstawicielek obcych, bałwochwalczych, nierzadko zbrodniczych kultów w samym sercu narodu wybranego przez Pana. One tam nie przyjechały, żeby tańcować po stołach z cyckami na wierzchu. Możecie mi nie wierzyć, ale było tak, jak mówię. Pierwsza Księga Królewska wymienia dokładnie jakie bałwany były czczone w Jerozolimie, w pałacu króla. Pan zaś ukazał się Salomonowi aż dwa razy i dwa razy go upomniał. Król był jednak bezradny. Mógł tylko milczeć.

Kult zaś oznacza składanie danin. To zaś z kolei oznacza drenaż skarbca. Konsekwencją drenażu skarbca, na skalę całkiem niemałą – 700 księżniczek i 300 nałożnic drugorzędnych – jest osłabienie państwa. I o tym Jahwe mówił Salomonowi. Było już jednak za późno. Nie wiem, jak Wy, ale najbardziej chciałbym zobaczyć, twarz Hirama, kiedy przyjeżdżają do niego posłańcy, z wiadomością, co się tam wyrabia w Jerozolimie. Dodam jeszcze tylko, że prostytucja świątynna, o której Biblia wspomina już na kolejnej stronie, jest takim samym odnawialnym kapitałem jak hodowla owiec. Nawet lepszym, bo się przy strzyżeniu męczyć nie trzeba. Rozpleniła się ona w Izraelu i Judzie już po śmierci Salomona. Możemy w tym miejscu dodać, że tam gdzie pojawia się dużo złota, w sztabach i przedmiotach zbytku, które nie jest z miejsca zamienione w inwestycje, natychmiast pojawiają się ludzie, zamierzający to złoto w sposób dyskretny, o ile miejscowi mają siłę, lub całkiem niedyskretny, o ile jej nie mają, przejąć i wywieźć lub w coś zainwestować.

Salomon miał już wszystko. Świątynię dla Imienia Pańskiego, pałac, tron z kości słoniowej, Dom Lasu Libanu, flotę po jednej i drugiej stronie swoich ziem. Kiedy to zdobył zaczął gromadzić złoto. Ono zaś ściągnęło sępy.

Pan zapowiedział, że kara nadejdzie po śmierci Salomona. I tak się rzeczywiście stało. Królestwo rozpadło się. Okoliczności tego rozpadu są dokładnie opisane. Następca Salomona – Roboam nie posłuchał próśb ludu i nie posłuchał rad starszych. Nie ujął ludowi ciężarów, które nałożył nań ojciec. Przeciwnie, namówiony przez młodych dworaków, zaczął urągać Izraelitom. Ci zaś postanowili się odłączyć od pokolenia Dawida i założyli własne państwo. Piszę o tym skrótowo, albowiem chciałbym wskazać na ważną dla nas dziś pointę.

Królem tego państwa został Jeroboam. I w jednym i w drugim państwie natychmiast rozkwitły kulty bałwochwalcze. W Izraelu, ponieważ jego mieszkańcy nie mieli dostępu do świątyni jerozolimskiej, w Judzie zaś ponieważ ilość kapłanek, jawnych i ukrytych, obcych bóstw była ogromna. Wszystko to oznaczało, w wymiarach ziemskich, że zgromadzone przez Salomona złoto zostanie rozproszone.

Nie wiemy co się stało z egipską żoną Salomona, wiemy jednak, że jeszcze za jego życia podniosły się dwa bunty przeciwko królowi. Na czele jednego z nich stał Jeroboam właśnie, nadzorca robotników z rodu Józefa. Tak to jest opisane.

Kiedy Salomon próbował uśmierzyć bunt, Jeroboam uciekł do Egiptu i schronił się na dworze faraona Szoszenka. Zanim to się stało Pan obiecał Jeroboamowi, że uczyni go królem nad Izraelem, a potomkom Salomona pozostawi jedynie Judę. Oczywiście warunkowo, jeśli będzie przestrzegał nakazów i zakazów. Tak się rzecz jasna nie stało, bo jedną z pierwszych decyzji Jeroboama było wystawienie dwóch złotych cielców na wzgórzu. Lud miał im oddawać cześć wobec niemożności zejścia do świętego miasta.

Widzimy jak niełatwo jest powrócić na ścieżki którymi kieruje Pan, kiedy się raz z nich zeszło. I jak wiele dróg otwiera się przed człowiekiem, który z takiej ścieżki zboczył. Po cóż były Salomonowi te wszystkie kobiety? Prawdopodobnie po nic. On jednak był im potrzebny, albowiem miał złoto i był wobec nich bezbronny. Rozwiązłość była bowiem promowana szeroko, właśnie po to, by oczekiwać na takich frajerów jak on. Salomon zaś nie mógł się obronić przed ofertą złożoną mu przez kapłanów obcych kultów, którzy przysłali na jego dwór swoje przedstawicielki. Dawid, jak sądzę, zaryzykowałby wojnę. Na pewno nie przyjąłby obcych kapłanek, nawet nie pozwoliłbym im się zbliżyć do siebie. Jego syn jednak był już kimś innym.

Jakimi narzędziami opanowania sytuacji kryzysowej dysponował Dawid? Przede wszystkim zaufanymi ludźmi – Joab był jego siostrzeńcem, a także człowiekiem gotowym do wykonania każdego, nawet bardzo potwornego i nieludzkiego rozkazu. To jednak było zbyt mało. Dawida pilnował sam Pan, a Dawid rozumiał Pana. I wiedział kiedy grzeszy. Byli też kapłani, lewici, prorocy, którzy otaczając króla nie pozwalali mu na zbyt wiele. Salomon był w zasadzie sam. Uciemiężył lud, wszedł w sojusze, które dawały mu bezpieczeństwo polityczne, zgromadził bogactwa. Potem się okazało, że to nic nie znaczy. Nie było nikogo, kto utrzymałby króla w posłuszeństwie wobec Boga. Przed Salomonem za to otworzyły się liczne możliwości, które kusiły łatwym rozwiązaniem jego problemów. Wszystkie były pułapkami.

I zobaczcie teraz jak wiele sprawnie działających instytucji potrzeba by władza nie zeszła z dobrej drogi. By nie zdegenerowała się już w pierwszym pokoleniu, które zamiast walczyć, prosperuje. Potrzebni są zaufani i zdecydowani na wszystko ludzie. Ich znaleźć najtrudniej. Poza tym nigdy nie można im wierzyć do końca. Potrzebni są kapłani, którzy pokażą, gdzie władca popełnia błąd. Ich głos jest istotny, albowiem w Biblii, jeśli nie skutkują bezpośrednie napomnienia, a Pan pokazał się Salomonowi aż dwa razy, zaczyna on mówić przez proroków i mężów bożych. Lud nie może być prześladowany, bo to jest pierwsze narzędzie do podważenia władzy, jeśli tylko jej wrogowie urosną w siłę. No i wiara musi być zachowana. Dopiero po tym wszystkim, po spełnieniu tych wymagań, można zawiązywać sojusze, które jednak, o czym było wczoraj i przedwczoraj, powinny mieć jasno wyznaczone granice.

Konstatacja ostateczne i niewesoła przy tym brzmi następująco – raz zdeprawowanej władzy nie można naprawić. Nie rozumie ona, bowiem, że złoty cielec to nie jest przymierze z panem. I ślepnie. Trzeba ją wymienić na coś innego. My zaś mamy władzę, której zarzuca się hipokryzję. I to jest jedyna konsekwencja grzechów i zaniechań, na jaką narażona jest owa władza. Przymierzająca się przecież właśnie do drenażu skarbca. Kurwy, pardon, do tej misji wytypowane są co prawda troszkę starawe, ale też i każdy już dobrze zrozumiał, że nie o urodę tu idzie, a o zamaskowanie czymś istoty swojej misji.

Na dziś to tyle. Zachęcam do przeczytania książki o przygodach kapitana Magona, fenickiego żeglarza pływającego do Tarszisz, jeszcze w imieniu króla Dawida.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/przygody-kapitana-magona-leon-cahun/

  13 komentarzy do “Pokusa interpretacji dosłownych”

  1. Co do Adonisa i Adoniasza: są teorie łączące Biblie z mitologią grecką. Tylko raczej uważające, że autorzy Biblii wzorowali się na mitologii. Propaguje taki pogląd profesor z UW Łukasz Niesiołowski-Spano. Poniżej link do wywiadu. Twierdzi on, że biblijny Hiob  był wzorowany na mitologicznej Niobe. Historyk jest za bardzo późnym datowaniem powstania Starego Testamentu. Uważa, że najpierw powstała mitologia Greków, a potem spisano Stary Testament.

    Nie rozumiem, dlaczego nie przyjąć odwrotnie właśnie: że to Grecy wzorowali się na opowieściach biblijnych, tak jak przyjęli kult Adonisa od Semitów. Niesiołowski-Spano zgadza się z tym, że alfabet grecki powstał na bazie alfabetu fenickiego, że Filistyni to byli potomkowie Mykeńczyków, że były kontakty Greków z Fenicjanami, które zaowocowały powstaniem alfabetu greckiego (na Cyprze, w Cylicji albo gdzieś indziej). Dlaczego więc Grecy prócz alfabetu nie mogli przyjąć od Semitów również opowieści do swoich wierzeń? Ale Niesiołowski-Spano, jak cała katedra starożytności Wydziału Historii na UW to szkoła Benedetto Bravo i Ewy Wipszyckiej, uczniów komunistycznych historyków z Izą Bieżuńską-Małowist na czele.

    https://www.newsweek.pl/historia/jak-powstawala-biblia-lukasz-niesiolowski-spano-o-tym-jak-powstawala-biblia-rozmowa/ey6rv1t

  2. Opcja – było odwrotnie – narzuca się sama. Grecy to Fenicjanie oderwani od macierzy. Z przyjęciem tego faktu wszyscy klasycyzujący profesorowie mają największy problem

  3. Historycy ci przez 20 lat pisali drugi tom swojej Historii Starożytnych Greków, wydali go w nakładzie homeopatycznym, bo zawiera ów to wszystkie bzdury, jakie wymyślono wcześniej. I nic ponadto.

  4. Czyli Pan Bóg przestrzegł nas w tej historii, że każda władza, jak wspaniałą by nie była, jak dostojnie by się nie prezentowała ma tendencje do deprawacji. Pisze Pan, że Salomon był samotny,  a Dawid miał wokół siebie ludzi zaufanych. To też jest sztuką- umiejętność doboru swojej świty. Na przykładzie nam bliskim , o którym już Pan wielokrotnie pisał np.  Jarosław dobiera sobie regularnie osoby,  które następnie go zdradzają,  a gardzi najwierniejszą z wiernych- panią Beatą Szydło. Oj ta władza . Prowadzi na manowce i klapki na oczy zakłada.

  5. Co do Adonisa i Adoniasza to są teorie naukowe łączące Biblię z mitologią grecką. Tylko raczej teorie te mówią, że to autorzy Biblii wzorowali się na mitologii greckiej. Pogląd taki głosi polski historyk z UW Łukasz Niesiołowski-Spano. Twierdzi on, że biblijny Hiob wzorowany był na mitologicznej Niobe (podobieństwa imion, utrata dzieci). Poniżej wklejam link do wywiadu z fragmentem o tym, ale jest więcej wypowiedzi o Hiobie i Niobe. Niesiołowski-Spano w ogóle uważa, że Stary Testament powstał późno (VI-V wiek przed Chr.).
    Ciekawe, że historyk nie bierze pod uwagę, że mogło być odwrotnie: Grecy wzorowali się na opowieściach biblijnych. Tym bardziej, że Niesiołowski-Spano zgadza się z tym, że Grecy przyjęli alfabet od Fenicjan, Filistyni to potomkowie Mykeńczyków, Grecy zaadaptowali alfabet fenicki przed VIII w. przed Chr. (na Cyprze, w Cylicji lub gdzie indziej). Dlaczego więc to Grecy nie mogli poznać opowieści o Hiobie i zaadaptować ją po swojemu jako mit o Niobe? Skąd przekonanie, że opowieść o Hiobie nie jest starsza niż mit o Niobe? Skoro Adonisa mieli przyjąć od Semitów. Niestety chyba tu chodzi o sprawy ideologiczne. Niesiołowski-Spano wywodzi się z katedry starożytności na wydziale Historii UW (dawny Instytut Historyczny), katedry która jest całkowicie pod wpływem Ewy Wipszyckiej i Benedetto Bravu, uczniów historyków komunizujących z Izą Bieżuńską-Małowist na czele.
    https://www.newsweek.pl/historia/jak-powstawala-biblia-lukasz-niesiolowski-spano-o-tym-jak-powstawala-biblia-rozmowa/ey6rv1t

  6. Dzień dobry. Ano właśnie. Te królewskie nałożnice z pewnością były przedstawicielkami obcych ośrodków władzy. Agenturą po prostu – jakbyśmy powiedzieli dziś. Żona króla Jana III nie inaczej. Salomon, choć obdarzony rozumem nie umiał sobie z tym radzić, zresztą kredyt zaufania Najwyższego został cofnięty. I źle się skończyło. A pamiątka z tych czasów jest taka, że praktyczni Izraelici uznają do dziś, że narodowość dziedziczy się po matce. Nie do przecenienia są te mechanizmy kontrolne nad władzą królewską. My ich nie doceniamy, bo po dziecinnemu ubóstwiamy monarchię, ale – jak było napisane w mojej jednostce – „zaufanie jest dobre, kontrola jest lepsza”. Ta kontrola u nas powstała dawno temu. Według prof. Nowaka to rycerstwo polskie wymogło potwierdzenie swoich przywilejów jeszcze na Bolesławie Śmiałym, przed jego wyprawą kijowską. No i był jeszcze biskup Stanisław ze Szczepanowa. System dokładnie według Pańskiego opisu. I zadziałał. A niecne plany Bolesława nie zostały mimo wszystko zrealizowane. Wtedy się udało…

  7. Żydzi w takich opowieściach odpowiadali sobie na pytanie co chce Pan Bóg nam przekazać na tym zdarzeniu. Ano to że żaden człowiek nie jest idealny i błąd popełnić musi. Dawid wiedział że za grzech niewiary trzeba pokutować a Salomon był taki mąndry że aż Boga sobie odpuścił,i chyba to chciał nas nauczyć Duch Święty. Amerykanie coś na ten temat wiedzą,z wiarą się nie kryją i mocarstwem są,no bo co ma Pan Bóg z nimi zrobić.  Mnie bulwersuje nasze podwórko,zamordowano kapłana i media katolickie nie są w stanie napisać nic wiecej co media świeckie. To już jest tradycja że katolik chcąc sie czegoś dowiedzieć musi liczyć na Fakt albo Wyborczą i te lepiej są uwiadomione w sprawach kościelnych. Milczy ojciec diecezji czyli biskup,jedynie lakonicznie  wypowiedział sie rzecznik diecezjalny. To uważam za skandal że biskup w takiej sytuacji nie umacnia swoich księży i wiernych przerażnych tak brutalną napaścią na plebanię. Może to taka strategia milczenia ale dla mnie jest to strusie zachowanie w sytuacji naprawdę dramatycznej.  Księża mogą czuć się zostawieni samym sobie a wierni podobnie. Taka nauka mi sie jawi  po tej tragedii do której odniósł sie tylko przewodniczący Episkopatu kwitując sprawę optymistycznie że dobrem złu damy radę. Hm … Świeccy muszą sami zbudować media katolickie bo te na garnuszku diecezjalnym licho przędą bo zastraszone.

  8. Głos Pana łamie cedry,
    Pan łamie cedry Libanu,
    Ps, 29,5

    Albowiem dzień Pana Zastępów nadejdzieprzeciw wszystkim pysznym i nadętymi przeciw wszystkim hardym, by się ukorzyli,przeciw wszystkim cedrom Libanu,wysoko się wzbijającym,i przeciw wszystkim dębom Baszanu,przeciw wszystkim górom niebotycznymi przeciw wszystkim pagórkom wyniosłym,przeciw każdej wieży strzelisteji przeciw wszystkim murom obronnym,przeciw wszystkim okrętom Tarsziszi przeciw wszystkim statkom zbytkownym.Wtedy pycha człowieka będzie poniżona,a upokorzona ludzka wyniosłość.Sam tylko Pan się wywyższydnia owego,
    Iz 2,12-17

    Otwórz twe bramy, Libanie,niech twoje cedry strawi ogień!Rozpaczaj, cyprysie, że cedr upadł,że to, co najpiękniejsze, uległo zagładzie.Jęczcie, dęby Baszanu,że las dziewiczy zwalony na ziemię.Słychać skargi pasterzy,bo najlepsze pastwiska już ogołocone,głośne ryki lwów słychać,bo ozdoba Jordanu zmieniona w pustynię.
    Za 11,1-3

  9. może jakaś wersja tych imion Adonis, Adoniasz przetrwała na Litwie, używane tam jest imię żeńskie Aldona i męskie Aldon, lekko zmienione ale w wymowie .. bliskie, literka „l” sie gubi

  10. A dzisiaj nasi politycy pieprzą coś, jak nie przymierzając jacyś Filistyni

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.