Umarł reżyser Antoni Krauze, człowiek dobry i pogodny. Takim go zapamiętałem, widząc dwa razy w życiu jedynie, w czasie spotkań w Klubie Ronina, starszy pan, który się pogodnie uśmiechał. Teraz zmarł, a ostatnim jego filmem był „Smoleńsk”. Wszyscy pamiętamy co się działo wokół tego obrazu i nikomu nie trzeba tłumaczyć o co chodzi. Nikomu z wyjątkiem Jerzego Zelnika, który – gdzieś mi to umknęło w powodzi newsów – rzekł, że film ten zabił Antoniego Krauze. Nagonka na niego samego, zbieranie pieniędzy, a potem komentarze dotyczące jakości obrazu, wszystko to spowodowało, że reżyser nie wytrzymał napięcia i zmarł. Nie wiem kurczę gdzie jest ten materiał z Zelnikiem, bo pod nim był komentarz Kurskiego, którego też dokładnie nie przytoczę, ale nawet to co przytoczę stawia włosy na głowie. Napisał Kurski, że Krauze współtworzył polski pakiet tożsamościowy, albo coś podobnego. W żadnym razie nie chodziło o to, że Krauze tworzył polską kulturę, wzbogacał ją, czy też może drążył twórczo trudne i niewygodne tematy. Nie, on współtworzył ten pakiet tożsamościowy, czy też może coś innego tożsamościowego. Nie jest to istotne, Kurski ujął to w ten sposób, że wiemy iż mamy pewien kanon do którego należą jakości definiujące Polaka, a wszystko co jest poza tym kanonem to mierzwa, a być może też zdrada. No to ja teraz też coś powiem, macie przedsmak tego co się będzie działo po śmierci Jarosława, czyli przedsmak załgania w skali o jakiej Wam się nie śniło, finansowanego z pieniędzy podatników. Oni już to szykują. Pierwszym zaś przyjętym w poczet Polaków właściwie definiujących ów pakiet czy też kanon będzie Jonny Daniels. Tego możecie być pewni, ale nie łudźcie się, że ktoś z Was się załapie. Powiem teraz coś jeszcze – panowie Zelnik i Kurski muszą się trochę opamiętać. Film Smoleńsk jest filmem złym, szkodliwym, deprawującym i degradującym nas wszystkich. Rola zaś w tworzeniu tego obrazu jaką odegrali Pawlicki z młodym Łysiakiem jest potworna. Nie będę tu stawiał zarzutów, ale jeśli ktoś pamięta ten wywiad, którego Antoni Krauze udzielił Gazecie Prawnej, a potem jego wystąpienie w Klubie Ronina i błaganie widoczne w jego oczach, ten łatwo się zorientuje o co chodzi. Nas te numery nie biorą. Nie rusza nas pakietowa sprzedaż polskości i nie przekonuje nas to co mówi, robi, pisze i wypierduje z siebie prezes Kurski. Kanon ustalany przez tego pana jest z istoty dla nas tutaj nieważny. Nie jesteśmy bowiem pańszczyźnianym chłopstwem, które za możliwość wzięcia kredytu u Żyda, rezygnuje z przywileju całowania księdza dobrodzieja w rękę. I niech to sobie panowie Kurski, Zelnik i reszta zapamiętają i dobrze zakarbują. A swoje pakiety polskości czy też kanony, niech sobie wsadzą w Koronę królów, albo w jeszcze jakieś inne, ciekawsze miejsce.
Skoro tak dobrze nam idzie, gadajmy dalej – chamy nie będą nam mówić co jest a co nie jest kanonem polskości. To jest oczywiste i mowy nie ma byśmy na to przystali. Do czego służy taki kanon? Do ograniczenia spectrum. Chodzi o to, by zawęzić pole widzenia, które i tak już jest niemożliwe wąskie. Historię bowiem własnego kraju oglądamy poprzez szparę w wygódce. Nawet nie przez dziurkę od klucza. Kurski zaś wmawia nam, że ta szpara to pełnometrażowy film panoramiczny, na który musimy wydać 250 milionów złotych. Do czego może służyć ograniczenie poznania w takim kraju jak nasz? No przecież nie do tego, byśmy wszyscy wyruszyli na podbój świata wyposażeni w Manifest Destiny czy inne jakieś oszustwo. Służy ono temu, byśmy siedzieli tu na miejscu i nie przeszkadzali mądrzejszym. Służy temu, by wybrani przez zarząd, czy też może jakiś inny sanhedryn ludzie tłumaczyli nam dlaczego Piłsudski jest lepszy od Dmowskiego czy też na odwrót, brali za to pieniądze i spali jeszcze spokojniej niż my. Służy deprawacji po prostu. I żeby się o tym przekonać nie trzeba zbyt wiele myśleć, wystarczy spojrzeć na Kurskiego. On ma tę deprawację wypisaną na twarzy. Najlepiej by było gdyby zaczął nosić maskę. Dla niego najlepiej, bo nam jest obojętne co będzie nosił Kurski.
Skąd się biorą takie pomysły? To jest socjalizm w czystej postaci. To jest wierzchołek struktury heretyckiej, które za pozory wolności, będące w istocie ciężką pracą ponad siły bez wynagrodzenia, z kredytem na karku, proponuje najtańszą rozrywkę i najtańszą doktrynę nie wyjaśniającą niczego poza koniecznością tejże pracy ponad wymiary i siły. Od komunizmu różniącej się tylko tym, że nadzorca jest elegantszy i bardziej aspirujący, a także nie jest jawnym bezbożnikiem. Tak przynajmniej opowiada. No i że gada o polskości i patriotyzmie, który jest oczywiście tożsamy z wolnością i pracą dla każdego.
Ktoś powie, że za daleko zaszedłem. Że nie można biednego Antoniego Krauzego mieszać do takich spraw. Jak nie można, jak trzeba. Zróbcie taki eksperyment – włączcie w google opcje grafika i na osobnym dokumencie skopiujcie sobie po kolei fotografie uśmiechniętego Pawlickiego, uśmiechniętego Tomasza Łysiaka, uśmiechniętego Kurskiego (on może być na początku), uśmiechniętego Zelnika, a na koniec wstawcie czarno białe zdjęcie uśmiechniętego Antoniego Krauze. Efekt zwali Was z nóg i już nie będziecie potrzebowali żadnych dodatkowych wyjaśnień.
Powiem więcej, kiedy zobaczycie ich wszystkich, bez Krauzego rzecz jasna, gdzieś w plenerze, będziecie gotowi gołymi rękami rwać bruk z ulicy i ciskań nim w te puste, oczadziałe łby. No więc jeszcze raz – Pawlicki, Kurski, Łysiak i Zelnik, wszyscy uśmiechnięci.
Nie będziemy oglądać filmu Smoleńsk i nie będziemy korzystać z żadnych pakietów tożsamościowych, niech sobie to wszyscy wybiją z głowy. Teraz powiem słów kilka na temat pomnika smoleńskiego, o którym pisała eska. Pomnik ten, na którym wzmocni się wiele karier, jest idiotyczny w formie. Trzeba to napisać wprost. Żadne otoczenie mu nie pomoże. Nie można bowiem powstrzymać ludzi od wchodzenia na schody i robienia tam głupich rzeczy. Być może dzieło zaplanowane jest tak, że stanie przy nim warta honorowa, żeby nie doszło do profanacji, ale wtedy trzeba będzie do tego wybrać żołnierzy kurdupli, bo jak staną normalni, skala monumentu zdemaskuje intencje. Nie wiadomo też, czy opozycja nie zechce postawić w nocy na tych schodach gipsowego Geremka, który nie wiadomo – schodzi z nich czy na nie wchodzi? Powiem więc jeszcze raz na koniec co myślę o pomnikach. Ludzie – musicie zatrudnić artystę, kapujecie? Artystę, nie durnia, nie bałwana, nie kolegę z klasy, nie narzeczonego kuzynki prezydentowej Kaczyńskiej. Musicie zatrudnić artystę i mu zapłacić. Ktoś może powiedzieć, że nie ma takiego artysty, który w oszczędnej lapidarnej formie wyraziłby prawdę o tej tragedii. Na pewno jest, trzeba go tylko znaleźć. Opowiem taką anegdotę, być może już ją kiedyś opowiadałem, ale nie szkodzi. Oto ktoś położył przed Salwadorem Dali kawałek aluminiowej folii. Gładkiej i połyskującej, takiej co to się w nią kanapki dla dzieci zawija, żeby miały na przerwie co jeść, folii oderwanej z wałka. Salwador popatrzył na tę folię zrobił palcami obydwu rąk jeden ruch i na powierzchni ukazała się ludzka twarz, prawdziwa, wyrazista ludzka twarz. Artyści istnieją, naprawdę. Problem polega na tym, że oni są poza pakietami i kanonami, o których myślą Kurski, Pawlicki, Łysiak, Zelnik i reszta bandy.
Przypominam, że na stronie www.basnjakniedzwiedz.pl trwa promocja książek i czasopism. Baśń czeska i amerykańska po 10 zł, Baśń III po 15, tak samo Łowcy księży oraz Straż przednia. Nawigatory także po 10, ale ubywa ich w zastraszającym tempie, więc trzeba się spieszyć. Budowa jachtów po 35, Berecci, Irlandzki majdan i Kroniki klasztoru w Zasławiu po 10. Sanctum regnum po 30 zł. Na tej samej stronie dostępny już jest nowy komiks Tomka Bereźnickiego zatytułowany „Kościuszko. Cena wolności”. W sprzedaży jest już także książka „Czerwiec polski” zwana tu książką o pluskwach
Narzucenie tożsamości może być jedynie chwilowe. Mimo braku doktryny i sztandaru nadal siedzi w mieszkańcu „tenkraju” cywilizacja łacińska poparta zdrowym rozsądkiem i mimo zasłonki konformizmu, większość przepytywanych niepublicznie wyznaje w głębi zasady, które przykrywa protezami narzucanymi przez kulturę masową. Do tego prawda nas ciekawi. Gdyby nie ta ciekawość nie sięgalibyśmy po Twoje badania. Może wystarczy tę ciekawość odpowiednio rozbudzić.
Dla mnie dwa fragmenty książki o czerwcach, które przytoczyłeś były odpowiednio ,chronologicznie skrajnie zniechęcający z powodu braku konkretów i skupieniu się na handlarzach i skrajnie zachęcający (mimo łaciny) z powodu pokazania istnienia prężnego średniowiecznego przemysłu globalnego na terenach Polski, mimo wpierania nam stereotypowego obrazu nieistnienia gospodarczego na mapach Europy w tamtym okresie.
Ale to dla mnie.
Reklama Gospodarza książek, min ok. 13:00 , 24:30, 43:15
https://wrealu24.tv/na-zywo/dlaczego-terazniejsze-elity-polskie-maja-tak-ogromne-kompleksy-bycia-polakiem-ws-zachodu
Pozdrawiam.
… lub tutaj, czasy te same ok 13:00, 24:30, 43:15 min
https://www.youtube.com/watch?v=kpP-i0WKmAo
Chciałem coś sprostować. W Irlandzkim majdanie może i jest wspomniane o tej pleśni, ale całość zagadnienia, to znaczy kwestię polityki rolnej poprzez eksperymenty botaniczne zgłębił kolega Robert Rawa i opisał ją w jednym z numerów szkoły nawigatorów, bodajże trzecim, ale on już nie jest dostępny na rynku, trzeba iść do biblioteki, albo szukać na allegro
Ja już pisałem Esce, Jerzy Kalina to performer klasy Pawła Althamera, tyle że nasz, a swoje instalacje robi często po kościołach, co mnie osobiście gorszy, mam poczucie, że naruszają one sacrum i przestrzeń. Ten projekt będzie chyba ukoronowaniem tej tradycji, choć tym razem obyło się bez świątyni.
Jasne że da się znaleźć artystę, byle się nie ograniczać do znajomych i rodziny i nie organizować dla kamuflażu idiotycznych konkursów, w których wszyscy inni muszą odpaść. To wszystko wtedy kosztuje maksymalne możliwe pieniądze, a efektem jest wyjątkowe gówno, zawsze tak jest. I najwięcej wysiłku jest skierowane w to, żeby nie można się było do niczego przyczepić.
Nie jestem historykiem sztuki, a zwykłym chemikiem, a mam odmienne zdanie od Gospodarza, bliskie sugestii eski, bo lokalizacja i anturaż są istotne dla odbioru tzw. dzieła sztuki. Owe schody wychodzące spod ażurowej konstrukcji to odniesienie do prawdy, którą kiedyś w końcu poznamy, choć z tego powodu nie będziemy bardziej szczęśliwi. Natomiast ten sam pomnik całkowicie wynurzony spod ziemi i ustawiony na placu to zwykły, brutalny gwałt na otoczeniu. Przypomina mi to trochę pisuar Deschampsa, czyli prostacki zabieg zmieniający znaczenie. I o to chyba idzie, aby nie było podtekstu, a był powód do obśmiania tego pomnika.
Może coś jeszcze o fałszywym anturażu. Przyzwyczajeni jesteśmy, że dzieła sztuki oglądamy w muzeach i nas to nie razi, a przecież to sztuczny zabieg, poparty często ordynarną jumą, czy rozbojem. Przecież większość tych eksponatów to wynik prywatnej umowy między zamawiającym a artystą i miejscem tych dóbr powinny być zamki, pałace, salony, czy mieszkania lub chaty tych co zamawiali lub ich potomnych.
Takim podziwianym aktem wandalizmu i złodziejstwa jest np. berlińska Wyspa Muzeów.
Gospodarz się łudzi, że państwo warszawskie zatrudni artystę z prawdziwego zdarzenia – a po co? Podzieli się budżet między swoich i wszystkim powie: patrzcie to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo!
Zelnik o Kraue:
https://film.wp.pl/jerzy-zelnik-o-antonim-krauze-praca-nad-smolenskiem-przyspieszyla-jego-smierc-6220554848618113a
Witam.
W dniu wczorajszym TVP1 przypomniała dwa odcinki telewizyjnej wersji filmu „Akwarium samotność szpiega” w reżyserii Antoniego Krauze. Film jest z 1996 roku i, jak na mnie, robi ogromne wrażenie. Czym? Swoją elegancką i dobrotliwą pieczołowitością w odtworzeniu stylu i nienagannych manier rosyjskiego wywiadu wojskowego. Wcześniej go nie oglądałem i jestem mocno zaskoczony sposobem pokazywania rosyjskiego reżymu. Tak po prostu.
Z drugiej stroni dzisiaj w polskim radio, w jedynce, profesor Andrzej Nowak (uczeń profesora Andrzeja Sulimy Kamińskiego, o którym mówił pan Józef Orzeł w ostatniej rozmowie) będzie o godzinie 16 rozprawiał o upadku I RP. To tak jakoś inaczej niż Pan sugerował u Pana Józefa podczas ostatniej rozmowy co przyjmuję za dobrą monetę twórczej różnicy poglądów.
Pozdrawiam
Na budżecie tego filmu i kuzyn Naczelnika i tegoż konkubina się pożywili. Wywiad śp. Krauzego dla DGP wstrząsający, pamiętam.
W samiutkim centrum Warszawy, na tak zwanej Patelni przy stacji metra Centrum jest ogromne gniazdo szczurów, nie siedzą w kanałach, nie wyłażą ze studzienek, nie, w trawniku są nory jedna koło drugiej, nie widziałem jeszcze nigdy nic podobnego. Może to jakaś instalacja?
https://drive.google.com/open?id=16zbJ4UyRG3Kg1FPsj1OaFH8N4Yn-2mMC
Film od czapy podrasowany obecnoscia Gajosa/Krawcowa, ale bardzo cenię. W Czarnym czwartku Jaruzelskiego sie nie uswiadczy. A to minus.
Tak, do prawdy? Dlatego trzeba tam było, do tego pomnika, przytroczyć orzełka, bo inaczej łatwo się, cholercia, pomylić?
Kolejny pomnik katastrofy narodowej, zgodnie z pakietem tożsamościowym. Czy naprawdę państwo powinno pełcić funkcje religijne?
Na rozstrzygnięty w październiku ubiegłego roku konkurs zgłoszono sporo ładnych projektów. Poniżej kilka z nich:
Projekt 1, Projekt 2, Projekt 3, Projekt 4, Projekt 5 i jego zbliżenie, Projekt 6, Projekt 7, Projekt 8
W sumie szkoda, że szanowne jury nie okazało twórczej odwagi i wybrało projekt raczej konserwatywny w formie.
Projekt 2 jeszcze raz.
Wg. mnie wszystkie koszmarne,ale może się nie znam 😉
To symbol, ostatni bastion ekologów – wolne zwierzęta w mieście smogu.
Wahalem sie to napisac, ale tez mam takie wrazenie.
Groza. Ale może pomnik katastrofy w formie katastrofy estetycznej to jakaś logika. Te poprzewracane kołki, zdychający koń, rozjechany ptak i brzydkie dziecko ze zniszczoną zabawką. Ja się pytam czy to jest stan umysłu smutnych artystów współczesnych? Czy to jest ustawka do przetargu?
A można ładnie, chociaż chyba Ojciec Mniszysko słusznie twierdzi, że ofiarom nie stawia się pomników, to ten we Wrocławiu na mnie robi dobre wrażenie:
https://hiveminer.com/Tags/katyn%2Cwroclaw
Powstawał 6 lat, autor Tadeusz Tchórzewski
To już te schody najlepsze, tylko żeby dokądś prowadziły, może być nawet zjeżdżalnia.
Jeszcze raz, groza. Takie Ogrody Traumy nie są do niczego potrzebne.
Zgadzam się,zaden nie stanął na wysokości zadania :/
Projetk nr 3 to „Morzeł – drugie okrążenie”
Nie musimy się znać. Są koszmarne i tandetne na pierwszy rzut oka.
Skoro płacą urzędnicy w ramach „państwowego mecenatu nad kulturą i sztuką”, to można i należy odbiorcę traktować jak ostatniego przygłupa, szkoda się dla takiego wysilać.
Zgadzam się. Koszmary jakieś 🙂
Ale na pewno jest to szczyt możliwości większości absolwentów ASP
No właśnie chyba o to chodzi, by traumę utrwalać, bo można z niej wysysać polityczne paliwo, o którym mówił St. Michalkiewicz.
Mój faworyt. ;))
Mateusz Morawiecki dziś w Monachium powiedział
że byli tez żydowscy zbrodniarze
trwa awantura
Teraz dokładnie widać co jest ukryte za tymi projektami- polski pakiet tożsamościowy. Tam właściwie mamy wszystko: niską jakość, emocje patriotyczne związane oczywiście z przegraną.
Mógł Kurski, o którym też jest ta notka pokazać „Czarny czwartek,” mógł pokazać „Smoleńsk,” mógł pokazać „Palec Boży” albo „Metę.” Miał tyle możliwości, a wybrał „Akwarium.” Chyba sobie obejrzę wszystkie filmy ś.p. Antoniego Krauzego aby wyrobić sobie pogląd o poglądach reżysera. Wszak film to najważniejsza ze sztuk.
Najbardziej zdziwiony ideą kubistyczną pomnika smoleńskiego jest podobno szacowny Papcio Chmiel:
https://wiadomosci.wp.pl/papcio-chmiel-o-pomniku-smolenskim-to-jak-z-tytusa-6219467452086401a
Coś mocno przypomina jego pomysł. Ale może to złudzenie. A propo religijności schodów to u ks. Wojciecha Drozdowicza w pokamedulskiej parafii Bł.E Detkensa, tam gdzie jest grób Stanisława Staszica była instalacja Józefa Wilkonia w formie kręconych schodów prowadzących do góry. Urywały się tak nagle, tak wysoko i tak bez zabezpieczenia, że strach było na nie patrzeć. Ze zdziwieniem ostatnio stwierdziłem, że zniknęły. Może i dobrze bo bardziej straszyły niż wzbudzały zbożne myśli.
Że te schody zatwierdzili behapowcy,bez poręczy i barierki ochronnej…
OT: Warto chwilę posłuchać, pan Żebrowski punktuje na wizji i publicznie kolejny prawicowy „autorytet”:
https://www.youtube.com/watch?v=76ftts92J8I
Ten numer Dalego z folią aluminiową to widziałem dawno temu w jakimś filmie dokumentalnym i zrobił na mnie mocne wrażenie. Dzisiaj pomyślałem, że to był chyba prosty trik filmowy, scena prostowania odciśniętego wizerunku nakręcona „od tyłu”.
Takie schody wąziutkie, wysokie, kręte i bez poręczy są na Zamku Malborskim i prowadzą z kaplicy na dach , a są takie dla obrony przed ewentualnym wrogiem, który zapędziwszy się, jednak zginąłby gdyby atakował knechtów na tych schodach, zostałby z rozsiekanym łbem i spadłby (brak poręczy) na posadzkę kaplicy na pewno kończąc swój żywot.
Ktoś powyżej napisał że taki jest poziom studentów ASP jak ich prace (projekty), więc się zastanawiam kto przez minione lata dokonywał tej negatywnej selekcji, jakie kryteria brano pod uwagę przy przyjmowaniu studentów na I rok studiów. Nie zapomnę grozy jaka była wywołana wśród 10 – cio latków, kiedy oglądały pomnik Starzyńskiego. Pierwsze skojarzenie to było takie, że „pan prezydent to jakby żółw” . itd.
https://www.youtube.com/watch?v=3asGRCnqqf4
Znając zdolności autokreacyjne Dalego to podejrzewam, że był to odcisk jego twarzy, no ewentualnie Gali.
No, coś na to wygląda.
Nie, raczej odcisk jednej z tych rzeźb stojących na stole.
🙂 Obejrzałem to co podesłał redpill.
Chodziło mi o coś innego
Żeby zrozumieć kto ich przyjmuje można poczytać o dokonaniach Josepha Beuysa na niwie sztuki. Beuys postulował przyjęcie na wydziały plastyczne każdego bez względu na uzdolnienia, które nie są już potrzebne, gdyż sztuka jest rewolucją a artysta ma modelować społeczeństwo nie glinę.
„Rzeźba społeczna to proces kreatywnego myślenia i politycznego działania[…]ważniejsze od stworzenia obiektu sztuki.”
To już kolejne pokolenia artystów społecznych, którzy nie rzeźbią w glinie, ale w portfelach podatników
http://butterfield-reignbeau.blogspot.com/2011/06/joseph-beuys.html
Jakiś czas temu robiliśmy tu przegląd pomnikowo-tablicowych „Lechów Kaczyńskich”. Jeden z wniosków był taki, że oddanie choćby przybliżonego podobieństwa twarzy konkretnego człowieka przekracza poziom umiejętności tzw. artystów-rzeźbiarzy. Oto kolejny dowód w sprawie: wizerunek prezydenta ze ściany epitafijnej w Toruniu.
Do dziś byłem pewien, że Dali naprawdę zrobił w palcach tę rzeźbę. Co faktycznie nie ma znaczenia dla sprawy. Tym łatwiej wierzyłem, że widziałem na własne oczy „nadludzkie” umiejętności grafików i malarzy. Zwykły absolwent liceum plastycznego z Wrocławia normalnie z palca tworzył na płótnie takie cuda, że szczęka opadała. Wyemigrował do Australii nie pamiętam jego nazwiska.
To by się zgadzało. Przez całe życie zawodowe mam do czynienia z absolwentami ASP i tym co ich wszystkich łączy, co wynieśli z Akademii, jest głębokie przekonanie, że sztuką jest wszystko, co zrobi osoba legitymująca się dyplomem tej uczelni. Warsztat z akademii wynoszą, albo nie, to już jest sprawa indywidualna, jednak poczucie wyjątkowości jest stałe.
Nie oznacza to, że nie da się znaleźć sprawnego malarza, rysownika, czy rzeźbiarza, czy to z dyplomem, czy bez, ale wśród tych dyplomowanych najważniejszą cechą jest tupet.
faktycznie trik, w muzyce rozrywkowej jest dokładnie to samo- niemniej na tenczas każdy to łykał i o to chodziło. Mój dawny znajomy cukiernik (lody z Hortexu to była jego technologia) wyczarowł piękną różę z masy marcepanowej, dosłownie paroma uderzeniami w stół, aż się nam prawie że rozlał alkohol który na tym stole stał. Płatki zrobił z kilku rozklepanych niekształtnych ale płaskich powierzchni marcepana, które skleił- dziecko by tak potrafiło, no ale trzeba wiedzieć jak to działa
„Pan prezydent to jakby żółw”. ;))
W Polsce jeszcze tak, ale w Niemczech, Holandii itp. można ukończyć Akademię nie rysując i nie malując, bo od I roku można wybrać sztukę wideo, albo performance.
Mój projekt monumentu (oparty na konstrukcjach starożytnych)
Taki stos trumieniek?
Też tak sądzę
A można dodać jeszcze Sfinksa? Może być nawet malutki
Dopuszczalne skojarzenie. Fizycznie są to duże granitowe bloki nie łączone żadnym spoiwem. Podstawy mogą być różnej wielkości i mieć kształt różnych wielokątów (4,5,6 kątów).
Z reguły prawdziwe talenty wykaszają znajomi królika,
Syn znajomej zdawał na organizację produkcji filmowej i telewizyjnej w Katowicach i kiedy stawił się na egzaminie wstępnym to poczuł się idiotycznie, bo jako jedyny w gronie zdających był w garniturze i pod krawatem.
a czasami rejonizacja. 😉
Matka zdybała swojego syna klęczącego nad papierami walającymi się po podłodze, a na nich namalowane były postacie z bajek. Zdumiona usłyszała, że namalował je jej syn, jako dekoracje na szkolną zabawę. Zapisała syna do kółka plastycznego. Po pewnym czasie od prowadzącej usłyszała, że tak uzdolnionego plastycznie dziecka jeszcze nie miała w swojej długoletniej karierze nauczycielskiej. Matka chciała wysłać chłopaka do najbliższego liceum plastycznego, które było w Bielsku-Białej. Kwalifikacja co do umiejętności plastycznych wypadła pomyślnie, ale z racji odległości musiał zamieszkać w internacie i tu okazało się, że pierwszeństwo do miejsca mają mieszkańcy ówczesnego województwa bielskiego. Złożył papiery do technikum samochodowego z myślą, że spróbuje dostać się za rok. Skończył technikum i do plastyki nie wrócił.
Samochodówka to grób dla każdego talentu.
Ze tez jego smierci…
… tego donosiciela nie tak dawna demaskacja nie przyspieszyla !!!
Najpierw wydalal te swoje patrYJotyczne, Fsniosle pierdy w RM, a teraz u srakiewicza i w kurwizorze „zadaje szyku” ten bezczelny, bez honoru, stary KAPUS !!!
A Czaputowicz…
… ten zdziadzialy komuch „lepszej zmiany” w beznadziejnym wywiadzie z Klarenbachem bredzil niemozebnie… ale potwierdzil, ze „eLropejska armJe” trzeba budowac… bo zagroRZenie jest na wsHodzie !!!
No po prostu…
… srakiewicz + zjednoczona merdialnia + glinski + kurwizja = pakiet tozsamosciowy = bezczelne zlodziejstwo panstwowych pieniedzy…
… czyli DNO i 6 METROW MULU !!!
Pan Zebrowski…
… powinien ich wszystkich ZAORAC i posiac budyn… te aLtorytety „prawicowe”… z d**y wziete !!!
Sfinksa mogą postawić sobie Francuzi w Paryżu na pamiątkę Napoleona w Egipcie. Mój szkic ma swe źródło w budowlach Pelazgów, poprzedników Greków, którzy nauczyli się budowania od Fenicjan. Podaję za słownikiem archeologicznym z roku 1883. Ich budowle jako mury starożytnych akropolów/akropolii(?) odnaleziono w Azji Mniejszej, Grecji i Italii.
Dorzucę, że mój projekt przewiduje ustawienie monumentu w osi z Grobem Nieznanego Żołnierza czyli w osi „Ludzi, którzy zginęli w Służbie Polski”. Pomnik, powinien być monumentalny, ale nie większy niż Grób Nieznanego Żołnierza. Na podstawach poszczególnych bloków powinny być nazwiska. Z krzyżami, jeśli rodziny tak sobie życzą.
mowa o panu prezydencie Warszawy Stefanie Starzyńskim, mianowanym jako komisarz do zarządzania Warszawą przez Naczelnika Państwa gdzieś tak na 10 lat przed wybuchem II WŚ – o jego pomniku mowa. Pomnik Starzyńskiego stoi w zaroślach, latem prawie niewidoczny, niski, no i jest to postać przesłonięta mapą Warszawy (mapa w kształcie zarysu granic miasta , więc to jest nieregularny owal i wygląda na pierwszy rzut oka jak przykryty skorupą żółwia).
Mi się podoba – podobnie, jak uzasadnienie.
No ale widziałaś, wmontował na okładkę zdjęcie osób, które już w czasach o których opisuje w książce, to już od dwóch lat były na „okrutnej ziemi” i odsiedzieli już dwa lata z dziesięcioletnich wyroków – no i ani słowa przepraszam, zero speszenia, zachęca do kupienia książki żeby słuchacze sami przeglądając strony zobaczyli te „skazy”.
No on chyba jeździ mercedesem.
klasyczne i wkomponowane w plac.
Niebywale krzepiąca jest wiadomość, iż pomnik pt. „Rzeź Wołyńska”, autorstwa A. Pityńskiego, jest już w ostatniej fazie realizacji:
https://www.wprost.pl/galeria/10887/kontrowersyjny-projekt-pomnika-rzezi-wolynskiej.html
https://www.youtube.com/watch?v=3asGRCnqqf4
Nie! Mam szwagra po samochodówce. Geniusz, który potrafi wszystko w samochodach i we wszystkim innym. Nikogo mu nie polecę. To mój ostatni ratunek, gdy wszystko zawiedzie.
Jejku, no a moze jednak mozemy zalozyc, ze Bog go wolal miec w tej samochodowce? Moze naprawi komus samochod i dzieki temu uratuje czyjes zycie, a jako artysta, wciagniety w odmety srodowiskowych ”ukladow-ukladzikow”, by sie stoczyl, zmanierowal albo zatracil dusze? Troche wiary.
Skoro nie wrocil do plastyki, to widocznie ”powolanie” nie bylo az tak silne. Tworzyc mozna nawet bedac mechanikiem, a mlodziencze fascynacje czasami po prostu przemijaja, nawet te podparte talentem. A co by bylo, gdyby mu zapal do plastyki minal wtedy, gdy ”magister sztuki” to bylby jego jedyny ”zawod wyuczony”?
Jeśli chodzi o malarstwo współczesne, a szerzej sztukę jako taką, to ostatnie 120 lat jest niczym innym jak historią niszczenia cywilizacji. Osiągano to zarówno poprzez pozbawianie sztuki jakiejkolwiek jakości ale również poprzez metodyczne degradowanie wrażliwości i gustu odbiorcy. Sztuka w każdym aspekcie, poza nielicznymi wyjątkami, przeszła drogę od wybitnego twórcy i dzieła, poprzez wybitnego twórcę tworzącego gnioty, aż po partacz tworzącego gnioty. Ponieważ zaś to sztuka konstytuuje cywilizację, sztuki niszczenie cywilizację uśmierca.
No i wraz z tym pomnikiem schodów smoleńskich , który jest zupełnie inny niż oczekiwałaby moja estetyka … To jak powiedział Wieniawa (właśnie) ; … zaczynają się schody… (pomnik nie kojarzy się , nie wywołuje, nie budzi we mnie niczego)
Nie tak o tym upamiętnieniu myślałam. No jak oddać ból, przerażenie tamtej katastrofy…
Bardzo mi sie podoba ten pomnik…
… i nie widze w nim nic kontrowersyjnego… wprost przeciwnie – widze realia, tj. tak jak bylo i prawdopodobnie moze sie jeszcze zdarzyc… ale nie daj Boze !!!
W TV puściła film – Barany. Islandzka opowieść, w którym mowa o trzęsawce – chorobie owiec i kóz. Pada w tym filmie zdanie, że w XIX wieku na Islandię przywlekły tę chorobę angielskie owce.
Czy to się wpisuje w tę samą politykę angielską?
Czyli nie tylko Irlandia, Indie ale i Islandia…?
Oto ich pakiet tożsamościowy.
Najpierw inny Krauze (Andrzej) i jego psy
Oraz Psy Kaczmarskiego
Oczywiście definiować każdy sobie może do woli (byle zgodnie z logiką i byle każdy zainteresowany wiedział, o co chodzi), ale na zdrowy rozum to nie jest „socjalizm w czystej postaci”, tylko LIBERALIZM właśnie.
„Socjalizm” (bezprzymiotnikowy) to pojęcie bardzo nieprecyzyjne, z pewnością jest tu nawiązanie do prlu i bolszewizmu, ale wątpię, by Autor czytal Marksa czy powiedzmy Stalina, te rzeczy się zmieniały – od „młodego Marksa” po eurokomunizm… Naprawdę nie warto się w to babrać, tym bardziej, jeśli kogoś programowo nie kręci filozofowanie (co mogę zrozumieć, życie jest krótkie).
Liberalizm mamy na codzień, a podważanie liberalizmu są kary i różne głaskania pod włos, Premier właśnie założył Zespół ds. Obrony Liberalizmu Przed Jego Krytykami (nie daj Boże żeby nosili koszule, jakiekolwiek!). Wiem, że terminologia i definicje Autora nie podniecają, ale szczerze uważam, że to jest trochę szczekanie pod niewłaściwym drzewem i okładanie kijem słomianego chochoła.
A na deser przypomnę, że już wieki temu Dávila stwierdził, że „Burżuazyjny liberał to starszy brat bolszewika”, więc tych wszystkich dziewiętnastowiecznych „socjalistów” też mielibyśmy załatwionych.
Pzdrwm
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.