Zacznę od ogłoszenia. Proszę Państwa nasza firma jest mała, a telefony odbieram w niej ja sam. Do niedawna nikt nie wpadał na pomysł, by dzwonić tu przed 9 z rana, ale teraz to się zmieniło z niewiadomych przyczyn. Tak nie może być, bo rano piszę tekst, a czasem zdarzy mi się wstać nie o 6.30, ale o 8.00. Tak jak dziś. Bardzo proszę o telefony w sprawie zamówień dopiero po 9.00
Teraz do rzeczy. Jeździłem wczoraj cały dzień autem i czasem włączałem radio. Na krótko, bo nie ma czego w tym radio słuchać, poza oczywiście głosami tych biednych ludzi, którzy wygrali 20 tysięcy i teraz wydaje im się, że ruszają na podbój świata. Nagle ogłosili, że od dziś chyba, albo od jutra znani polscy aktorzy – Seweryn, Janda i Olbrychski, będą odczytywać w radio fragmenty opowiadań jakiegoś ukraińskiego reżysera, którego uwięziono w Rosji i on teraz w tym więzieniu strasznie cierpi. A ponieważ prócz reżyserowania filmów, pan ów także pisał, ktoś wymyślił, że trzeba te jego kawałki czytać głośno na antenie. Ja od pewnego czasu, od momentu kiedy zacząłem prace nad cyklem socjalistycznym, nie jestem już w stanie uwierzyć w taką figurę jak prześladowany intelektualista. No, ale to jest margines dzisiejszych rozważań. Chodzi o to, że ci aktorzy przeczytali fragmenty prozy reżysera i to było takie zwyczajne plumkanie o tym, że w dzieciństwie chciał on mieć psa. Oczywiście odczytane z odpowiednią manierą, mogło na jakichś czułych sercach zrobić wrażenie, mnie jedynie zirytowało, bo po raz kolejny zdemaskowało istotny charakter literatury. Jest to propaganda, która służy do integrowania dużych i mniejszych grup wokół treści bynajmniej nie odkrywczych. Jak pamiętacie, ja także napisałem książkę o swoim dzieciństwie, książkę zabawną, smutno-śmieszną i zrobiłem to – głupek – z myślą, że może ktoś to odczyta w radio. Nie było o tym mowy, choć tekst pisany był właśnie z taką intencją i do tego się nadawał. Myślę, że nawet gdyby mnie zamknęli w więzieniu, gdzieś w Chinach, nikt by się nie zdecydował na odczytywanie tych moich kawałków w radio. Żeby dostąpić tego zaszczytu trzeba być członkiem organizacji walczącej o lepsze jutro, inaczej się nie da. No i ten pan pewnie nim jest. Wcześniej był na Ukrainie inny bohater, niejaki Gongadze, którego losem ekscytowali się wszyscy, a dziś nikt już o nim nie pamięta, choć uważano go przez długi czas za bohatera walki o demokratyczną Ukrainę. Pan ten został zamordowany przez miejscową organizację trzymającą władzę, bo zagraniczne ośrodki wynajmujące pana Gongadze stwierdziły, że jego życie nie jest warte tyle, by ryzykować interesy z gangiem wewnętrznym. Poza tym pan Gongadze wprowadzał w swoje życie i życie organizacji pewne dysonanse, które czyniły zeń ofiarę niemal automatycznie, z czego on, nieszczęsny, nie zdawał sobie sprawy. Dziś mamy tego reżysera, który powtarza dokładnie schematy znane nam z początków walki o niezależność ludów Europy środkowej pod sztandarem socjalizmu. Wszyscy wiemy jak to się skończyło. Socjalizm zwyciężył. Teraz zapewne zwycięży demokracja i dopiero się zacznie. Mnie jednak najbardziej interesuje dziś wokół jakich treści i wartości integrują się grupy bojowników o to lepsze jutro. Pierwsza kategoria to – smutne historie z dzieciństwa, które wzruszają wrażliwe dziewczyny w innych krajach. Są też inne. Jak wiemy najbardziej prześladowaną grupą na świecie są geje. I niech się nikomu nie zdaje, że fakt iż mamy wolne wybory w Polsce oznacza, że jest demokracja i niczego tu nie trzeba zmieniać. Trzeba i to wiele. Co prawda nikt nie zamyka gejów do więzień i nie trzeba (dzięki Ci Panie) słuchać w radio opowiadań napisanych przez tych uwięzionych, ale za to wydaje się im książki. I nie czynią tego bynajmniej jakieś niszowe wydawnictwa, ale stary dobry PWN. Oj tam, oj tam….PWN wydał książkę młodego Pacewicza, bo on jest synem starego Pacewicza z gazowni i był przymus. Przymus? W demokracji przymus? O czym wy gadacie. Prymus chyba….wydali mu tę książkę, bo był prymusem w szkole…Tak sądzę, innej odpowiedzi nie znajduję. Rzecz jest bardzo subtelna, sądząc z opisu, i dotyczy spraw tu omawianych czyli integracji dużych grup ludzi wokół pewnych faktów i idei. Książka nosi tytuł „Fluks. Wspólnota płynów ustrojowych” i nikomu nie muszę tłumaczyć o czym ona jest. Pacewiczowi najwyżej można by było wytłumaczyć co zrobił, bo zdaje się, że on jest tak dalece niezorientowany w czym uczestniczy, że to wprost nie do uwierzenia. Jego książka opowiada o wspólnocie mężczyzn zarażonych HIV, którzy mogą cieszyć się tą wspólnotą, albowiem medycyna poczyniła już takie postępy, że daje im szansę na życie. Jeśli całą sprawę opiszemy językiem polityki, w którym podstawowym pojęciem jest organizacja, wszystko nabierze nieco innych barw. Oto, nie wokół idei bynajmniej, ale wokół preparatów podtrzymujących życie chorych na HIV, ktoś buduje strukturę gotową robić i mówić różne rzeczy, byle tylko otrzymać wspomniane specyfiki i wejść do grona wybrańców. Być może się mylę i te leki są dostępne dla wszystkich za 20 zł w co drugiej aptece, mam jednak podejrzenie graniczące z pewnością, że jest inaczej. Że laboratoria ciągle pracują nad udoskonaleniem tych preparatów, ich cena i dostępność zaś są regulowane. No, a poza tym dochodzi jeszcze kwestia odwagi i determinacji – leki kosztują, nawet te zwyczajne, a co dopiero mówić o przedłużających życie. Nie każdego na nie stać, a więc wokół tych straszliwych inicjacji tworzy się grupa wybrańców gotowa do różnych poświęceń. Grupy nigdy nie są jednolite, są w nich kręgi wewnętrzne i zewnętrzne. Te pierwsze służą jako pułapka dla frajerów, którzy potem w imię demokracji będą gnić w więzieniach, albo zostaną zabici, albo wyjdą na ulicę, żeby w nieswoim imieniu, ale z głębokim przekonaniem zwalczać w Polsce prawicowy reżim. Nie będzie wśród nich Krzysztofa Pacewicza, bo on akurat wtedy będzie miał nagranie w TVN, związane z promocją jego nowej książki. Ja wiem, że to co piszę nie da się wytłumaczyć tym ludziom, albowiem oni są już wybrani, już czują się niezwykle ważni, przez sam fakt przynależności do grupy. A co dopiero jeśli okazuje się, że mają środki i odwagę by świadomie się zarazić HIV? Wtedy ich samoocena, poczucie misji, a przy tym bezczelność i brak zahamowań wznoszą się w górę jak wahadłowiec Columbia. Marny jego los, ktoś może tu przypomnieć…rzeczywiście, ale przecież przed katastrofą nikt o niej nie myślał, wszyscy czekali na sukces. Nikt także nie będzie się zajmował tymi umierającymi, kiedy okaże się, że jednak nie ma forsy na lekarstwa. Koszta ich utrzymania zostaną przerzucone na państwo, stare matki, dalszą rodzinę, albo jakieś organizacje pomocowe. Wśród nich nie będzie z pewnością ani jednej sponsorowanej przez koncerny farmaceutyczne. Tak będzie wyglądać zaplecze. Ja jednak zwrócę uwagę na jeszcze jedną kwestię. Książki Pacewicza nikt nie czyta, z całą pewnością nie czyta jej nikt z jego znajomych, którzy dobrze wiedzą o co chodzi i nie będą truli sobie dupy, takimi pierdołami. Książka jest wydana po taniości, a to świadczy jak zwykle o przymusie wydania (prymusie?), a także o przewaleniu budżetu. No, ale utrzymuje się ona pewnej konwencji. I teraz zobaczcie – stare konwencje, te znane z naszej młodości, leżą dziś w koszach, w Biedronce. To jest widomy znak upadku, nie literatury, ale pewnych sposobów opowiadania historii. Wszyscy, którzy próbowali ulepszać powieści szpiegowskie, romanse, realizować się w kryminałach, czy różnych „na tropach tajemnic” wylądowali w Biedrze. Pacewicz zaś w PWN. Zanosi się na to, że przed nami epoka nowych hybrydowych konwencji, takich może jak ta zasugerowana w tytule. Nie wiem tylko, kto mógłby zainicjować powstanie takiego nurtu w literaturze. Myślę i myślę i do głowy przychodzi mi jedynie redaktor Żakowski. A Wy? Co o tym sądzicie?
Zapraszam na stronę www.prawygornyrog.pl gdzie od wczoraj wisi wywiad z Markiem Budziszem o jego nowej książce. Książka jest ciekawa i bezpieczna. Nosi tytuł „Koniec rosyjskiej Ameryki”.
jakoś tak mnie uczono, że „czym kto wojuje od tego ginie”, więc i ta struktura zadaniowa chorych, o której piszesz, też sama się zapętla. Sama ta literatura młodego Pacewicza jest tego wyrazem. Płyny ustrojowe jako temat, no, no …
Pewnie chodzi też o pozycję w stadzie
„Dzieci peerelu” polecam każdemu. Opis zachowania młodzieży po obejrzeniu „Wejścia smoka” dokumentalny wręcz.
Książka Pacewicza, ma tworzyć otoczkę. Nikt jej nie będzie czytał ale za lat 10, w mediach pojawią się odwołania, jakie to sukcesy książkowe odnosił Pacewicz itp. A po drugie oswajanie mniej wartościowego narodu z dewiacją. Czyli deprawacja. A wartość literacka jest ubocznym przypadkowym efektem, jeśli oczywiście wystąpi takie coś.
Po to wymyślono socjologię, żeby nauczyć obrabiania: kast, warstw, klas, grup społecznych, zmarginalizowanych, odrzuconych, cały ten kapitał społeczny – definiując im postawy, wartości, motywacje, emocje i inne mechanizmy i techniki wywierania wpływu społecznego.
A wg Colemana kapitał społeczny podobnie jak inne formy kapitału jest produktywny i umożliwia osiąganie pewnych celów (duraczenia ?) których bez jego udziału nie udałoby się uzyskać . I wystarczy.
najbardziej prześladowani są żydzi.
Geje służą żydom i żydoubeckim Mediom do odwrócenia uwagi od żydów, na okoliczność kolejnego resetu, np. systemu ubezpieczeń emerytalnych białego człowieka w USA, UE i innych. Oprócz zadłużenia państw białego człowieka, te państwa mają jeszcze większy dług ukryty w zobowiązaniach emerytalnych dla setek milionów białych ludzi, przez dziesięciolecia pracujących na swoje emerytury. To są niewyobrażalne dla normalnego człowieka biliony dolarów i euro i o uniknięcie odpowiedzialności za ich kradzież toczy się gra.
Geje, murzyni, muzułmanie, feministki i każda inna mniejszość, którą da się wypromować w żydoubeckich Mediach, ma służyć za cel zastępczy dla setek milionów oszukanych i okradzionych ludzi.
Im bardziej hałaśliwe i widoczne są grupki, wariatek ubranych na czarno z parasolkami krzyczących o „prawie” do produkcji spędzonych płodów na kremy dla bogatych żydówek, gej-parady z DragQueens w pawich piórach na platformach, tym bardziej uwaga prymitywnej masy odwraca się od źródła problemu.
W USA trwa systematyczne podjudzanie czarnej mniejszości, pop-kultura to wpierw seria o żydzie Magneto , a teraz filmów o Czarnej Panterze.
U nas nie ma murzynów i muzułmanów, więc warstwa gleby jest za cieńka aby coś z tego urosło, ale są – bo zawsze byli, są i będą – geje, jak i sfrustrowane kobiety.
W praktyce, środowiska gejów i feministek walczących to margines marginesu populacji, to są pojedyńcze osoby w wielomilionowym kraju. Te pojedyńcze osoby dostają cały czas antenowy i szpalty żydoubeckich Mediów jak tygodnik Potylika, G Aborcze, Trujka, TVNiemcy24 i inne.
Potencjalnie, takie książki są niebezpieczne dla nieświadomych czytelników. W słowo pisane łatwo uwierzyć.
Ja to tylko tutaj zostawię.https://www.youtube.com/watch?v=Vhrz59SRTHs&t=409s 1 min oglądania wystarczy, żeby zrozumieć – to program o NBA koszykówce amerykańskiej, adresowany do młodzieży ale przecież sport oglądają w USA wszyscy. Magic Johnnson z LA Lakers zarażony HIV podtrzymywany do dziś na „lekach” członek jak widać kasty ma syna -„https://imgur.com/a/JZbjt2e”. Marksizm lesbianizm pełną gębą (jak to mawia Prof Chodakiewicz) – żydowska elita USA i jej murzyńskie pachołki…
Żakowski i reszta nie nadążają 😛
Żakowski i reszta nie nadążają, ale jeszcze ich żony zdążyły im urodzić synów, oczywiście zanim się przebrały na czarno i w deszcz pognały z parasolką i krzykiem aby przeciwko rodzeniu dzieci protestować. No i ci synowie nie zdając sobie sprawy z tego jakimi są farciarzami (bo żyją), zajmują teraz celebryckie tatusiowe miejsce, i opisują miłość do płynów ustrojowych. To chyba ma już swoją medyczną nazwę, to osiąganie ekstazy na widok …. tegoż..
Ja się tylko zastanawiam kiedy ogłoszą zakaz rodzenia.
ja pewnie jestem „drętwa”, ale komentatorzy to mężczyźni alfa przebrani za kogo? za wesołe dziewczynki z karnawału w Rio? No to nie są mężczyźni to jacyś mutanci.
Akurat program TheStarters oglądam przez cały sezon i proszę mi wierzyć, ze prezenterzy prowadzą go całkiem poprawnie. Tym większym jest dla mnie szokiem ich występ w tym „odcinku”. To oczywiście narzucona forma of góry – ich styl jest całkiem odmienny. Widać na samym początku jak TAS jest tym występem zażenowany, wspomina coś o tym, że nie będzie obracał głowy – mina mówi wszystko – ale cóż Pan kazał sługa musi 🙂
Żeby było jasne o czym pan Gabriel pisze wklejam ten fragment (bo mało kto się chyba zdecyduje czytać całość:
Wykąp się z kolegą! Recenzja Fluksu, autor Konrad Wojnowski:
„[…]opowieść o „barebackerach”, czyli wspólnocie gejów uprawiających seks bez zabezpieczeń, których łączy szczególny rodzaj komunii: zarażenie wirusem HIV. Tym, co ich wiąże jest wirus, płynący we krwi i spermie. Pacewicz przekonuje, że wsparci siłą współczesnej medycyny (terapia antyretrowirusowa) przekraczają oni kulturowe tabu i lęk przed AIDS, powracając w ten sposób do idei wspólnoty płynów. Na przekór współczesnym higienistom i całkowicie świadomie zawiązują oni wspólnotę chorych (już wcale nie śmiertelnie), lecz wolnych od lęku (przed śmiercionośnym płynem). Tak, metaforą komunii dla nadchodzącej wspólnoty jest – zdaniem Pacewicza – seks analny i zakażenie wirusem HIV. Receptą na mieszczańskie osuszenie i oddalenie jednostek musi być bowiem „zlanie się” ciał w miłosnych, przyjacielskich, przypadkowych, pijanych itd. uściskach. To płyny, a nie pieniądze, idee, kontrakty, prawa czy przedmioty mogą gwarantować realną communitas.”
Dżizes , ratuj !
No, takie tam połączenie gułagu z darkroomem, które z daleka ma wyglądać na Disneyland. Tylko pamiętajcie dzieci pieniędzy wam nie wolno wymieniać między sobą, co to, to nie. A teraz bawcie się grzecznie.
Optymizmem natomiast napawa fakt, że komuniści skończyli tam gdzie ich miejsce czyli w czarnej d….ie.
Dorzucę trochę horroru, najwyżej Coryllus wytnie:
A propos rynku zbytu na lekarstwa na AIDS.
Może o tym nie wiecie, ale co raz więcej homoseksualistów na zachodzie z premedytacją zaraża się HIV, by móc „spokojnie” oddawać się hedonistycznym przygodom z przygodnymi mężczyznami.
Mają od tego całe społeczności, cały slang (mówią na to: Bug Chasing, Gift Givers itd.).
To jest dopiero rynek zbytu!
W sumie warto by sprawdzić w ilu krajach leki powstrzymujące AIDS (bo przecież nie leczące) są finansowane z budżetu.
Wiem tylko że terapie hormonalne dla „transwestytów” są opłacane przez NHS (państwową służbę zdrowia) w UK i kilku innych krajach Europy, nie wiem czy nie we wszystkich „zachodnich”.
Tak czy inaczej, niezły biznes.
Jednym słowem pan Fluks nagania klienta i integruje go wokół rynku zbytu leków antyhivowych (oraz szczepionek, o czym w dalszej części jego dzieła). Gdyby jedna nieszczęsny klient sam chciał pohandlować lekami, to ręce mu zostaną obcięte przy samej pupie, patrz film „Witaj w klubie” ( film o tym komu wolno, a komu nie wolno).
Pan Fluks wszak ostrzega: ” Wymieniaj płyny, nie pieniądze”.
promocja pożeraczy odchodów w parszystowskich mediach trwa nieprzerwanie:
http://wyborcza.pl/7,113768,23662519,years-years-czyli-o-chlopcach-nie-tylko-dla-chlopcow-ten.html
opis zjawiska to jedno, ważniejsze jest znaleźć rozwiązanie.Nihil novi sub sole, więc sięgnijmy do historii. W państwie rzymskim chrześcijanie radzili sobie, nawet czasem wykorzystując katakumby. W latach 1939-45 doskonale funkcjonowało państwo podziemne. Pamiętajmy zwłaszcza o procedurach związanych z ludźmi szczególnie niebezpiecznymi i zdrajcami.
Rzeczywiscie…
… 1 minuta wystarczyla patrzenia na tych debili z USA !!!
Szczerze mówiąc, nie miałem pojęcia, że to juz ten etap. Klinika Języka kontra PWN, Dawid z Goliatem. Jak wiemy, Dawid wygrał wtedy.
Tutaj się nie zgodzę. Niestety komuniści idą dalej tam, gdzie mieli iść. I teraz są nie tylko tam, gdzie byli, a się niby skończyli. Zresztą zawsze byli też tam, gdzie teraz, tylko oczy nasze byly skierowane na realny komunizm, taki nazwany tym. Wystarczy wziąść do ręki byle portal informacyjny i zobaczyć, jak się światowy komunizm ma. Nawet ostatnio jeden przywódca z drugim spotkał się w Szkocji. Na tej wyspie, gdzie mieszkam.
Gdzieś w internecie widziałam ostatnio reklamę o hiv dla kobiet w ciąży, żeby się przebadać. To musi być rzeczywiście jakieś nowe lekarstwo.
Statystyki są alarmujące- prawie nikt nie choruje, a biznes musi się kręcić!
http://wwwold.pzh.gov.pl/oldpage/epimeld/hiv_aids/index.htm
Pani Marto, wielkie dzięki za przytoczenie fragm. z Pacewicza. Jedno tylko nie jest jasne – czy mowa o ludziach którzy przypadkiem zarazili się AIDS i teraz sobie do tego dorobili poetycką opowieść, czy o takich co celowo się zakazili? Bo jest podobno taki fetysz. To kompletne opętanie, ale jest.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.