Przew. : Czy poza tym powód cywilny ma jakie pytania?
Adw. P. : Pytania nie – natomiast prosiłbym Sąd Okręgowy o stwierdzenie, że w sprawie niniejszejna str. 43 i 44, na str. 51 znajdują się zeznania Aleksandra Demidowicza-Demideckiego i zeznaniaWładysława Janusika, które to zeznania nie przeszły zupełnie przez protokół śledczy. W dochodzeniu policyjnym zostały zawarte i dalszego śladu poruszania tych osób w związku ze sprawą Eligiusza Niewiadomskiego nie było. To jest pierwszy mój formalny wniosek o uzupełnienie materiału w śledztwie zawartego. Poza tym mam jeszcze wniosek treści następującej: prosiłbym o zbadanie p. Józefa Ewerta, prezesa zgromadzenia ewangelickiego czy też ewangelickiego konsystorza, przemysłowca warszawskiego, który, o ile mnie wiadomo, posiada następujące dane: w swoim czasie, w dzień zabójstwa Prezydenta Rzeczypospolitej w dniu 16 grudnia, kiedy to zabójstwo się dokonało o godz. 12:10, syn jego, b. nasz młodszy kolega, obecnie redaktor „Pochodni” i „Żagwi” w Sosnowcu, dowiedział się o zabójstwie dokonanym przez p. Eligiusza Niewiadomskiego, o godz. 10 rano w Sosnowcu, dowiedział się z podaniem nazwiska zabójcy. W Sosnowcu, w tym towarzystwie, w którym on się obracał, było powiedziane, że oto dokonała się zbrodnia na osobie Prezydenta Rzeczypospolitej spełniona przez artystę malarza Eligiusza Niewiadomskiego. O tym dowiedziałem się rano i prosiłem swoich kolegów, żeby te dane sprawdzili i zapytali się p. Józefa Ewerta, czy upoważnia mnie do powołania się na te dane. Otóż wyobrażając sobie, że aczkolwiek ta sprawa jest tak niewielka, że w niej tylko pięciu świadków zbadano, że toczy się ona wyłącznie na ideowym podłożu, to jednak w tej sprawie są rzeczy ogromnie ciekawe, jak ten list jasnowidzącego ze Lwowa, który wskazywał niemal na godzinę zabójstwa. Uważam, że dane, które w tej chwili przytoczyłem, muszę być zweryfikowane, że tu użyję określenia mego przeciwnika, aczkolwiek nie chciałbym tego wyrażenia używać – że muszą być zweryfikowane, że tego wymaga historia, że tego wymagają dzieje Polski, żeby mój wniosek w tej sprawie był zweryfikowany i żebym ja go postawił. Bo trzeba, żeby Wysoki Trybunał, odrzucając mój wniosek, brał to na swoje sumienie. Ja wniosek zgłaszam w całej rozciągłości i proszę o powołanie w charakterze świadka p. Józefa Ewerta.
Przew. : Jego adres?
Adw. P. : W tej chwili go nie posiadam, ale w każdym razie to jest osobistość tak znana w Warszawie,że zdobycie tego adresu w ciągu kilkunastu minut w drodze nawet wywiadu na sali nie będzie trudne.
Przew. : Jaki jest wniosek urzędu prokuratorskiego co do tego?
Prokurator : Przeciwko stwierdzeniu tego faktu nie mam nic. Podczas dochodzenia w tej sprawiedo sądu często dochodziły wiadomości tej treści. Aczkolwiek ten fakt nie może wpłynąć na naświetleniesprawy, to jednak ze względu na wagę tego procesu, na który są zwrócone oczy całego kraju, przychylam się do tego wniosku.
Przew. : A obrona?
Adw. Kijeński : Idąc po linii życzenia mego klienta, który życzy sobie sam się bronić, będąc więcwłaściwie raczej opiekunem przewodu sądowego, mam zaszczyt przedstawić, co następuje: skądkolwiek, cokolwiek i ilekolwiek dostarczano by dowodów czy okoliczności mających oświetlić sprawę, przeciwstawiać się żądaniu nie myślę. To nie leży wcale w linii, którą szedł Niewiadomski w swej sprawie. Jeśli podana okoliczność ma być uznana przez sąd jako mająca znaczenie, to proszę ją uwzględnić. Ale wydaje mi się z punktu widzenia praktycznego, że nie osiągnie się nic konkretnego przez przyjęcie prośby powoda cywilnego w podanej przezeń postaci. Ktoś, będący w Warszawie, ma ustalać na sądzie to, co jego syn słyszał w jakimś towarzystwie, w Sosnowcu. On może przecież najwyżej powiedzieć: o ile mi wiadomo… W Polsce istotnie mało było tak doniosłych spraw jak dzisiejsza i mało takich tragedii jak ta, którą w sprawie tej widzimy, ale właśnie dlatego trzeba wszelkie zgłoszenia w tej sprawie głębiej rozważyć. Jeśli jest jakiś syn p. Ewerta, który redaguje jakieś pismo, i ma zeznać okoliczność posiadającą istotną wartość dla sprawy, to należy wezwać jego samego dla zbadania. Bo pośrednie, przez zeznanie ojca, badanie okoliczności zasłyszanych przez syna, może przynieść tylko bałamutne niedopowiedzenia, z którymi nie będzie wiadomo, co zrobić. Więc proponowałbym raczej wezwać syna p. Ewerta i dla zbadania tego świadka sprawę odroczyć na krótko, jeśli notabene okoliczność wdrażana uznana by była przez sąd za posiadającą istotne znaczenie, w co wątpię.
Adw. Paschalski : Pozwolę sobie na uzupełnienie. Przede wszystkim chcę podkreślić wobec urzędu prokuratorskiego i p. mecenasa Kijeńskiego, iż mogą mi panowie wierzyć, że moim najgłębszym pragnieniem jest, aby wyjaśnienia p. Niewiadomskiego w tej sprawie, które mogły go posadzić na ławie oskarżonych, ale nie pozbawiają go tych lub innych wartości dziejowych, były słuszne. Wniosek postawiłem, bo uważałem, że go postawić musiałem. To jest jedno. Teraz druga rzecz. Samo przez się jasnym jest, iż ja również rozumiałem załatwienie tej sprawy tak jak i pan obrońca. Doszła do mnie wczoraj wiadomość, dziś po południu zweryfikowana przez mego kolegę, że p. Józef Ewert ma dane, o których poprzednio wspominałem, i dlatego prosiłem o jego zbadanie. Że p. Władysław Ludwik Ewert, były nasz młodszy kolega, a obecnie redaktor „Pochodni” i jeszcze jakiegoś pisma w Sosnowcu będzie musiał być zbadany, to dla mnie jest rzeczą zrozumiałą, ale tego wniosku nie stawiałem, gdyż nie znajduje się on w tej chwili w Warszawie i nawet przy wezwaniu go Hughesem [telegrafem] dopiero jutro rano mógłby przybyć do Warszawy. Dla tej prostej przyczyny proszę o zbadanie p. Józefa Ewerta, który już za godzinę może być na sali. Dane, które on przytoczy pozwolą nam wszystkim wyrobić sobie opinię o wadze tego dowodu, który ma się w sprawie znaleźć.
Prokurator : Sądziłem, że chodzi o zbadanie świadka, który jest na miejscu i który może sam coś stwierdzić. Tymczasem z wywodu p. Kijeńskiego i ze słów powoda cywilnego widzę, że to ma być świadek, który ma przynieść wiadomość, że ktoś, coś, gdzieś słyszał. Podczas całego śledztwa do sądu z najrozmaitszych stron napływały podobne wiadomości, które przy sprawdzeniu okazywały się plotkami czy przypuszczeniami. Obawiam się, że w tym wypadku będzie to samo. Zresztą, gdybyśmy nawet nie mieli tego samego, to za dziesięć minut, za kwadrans może się zjawić jakaś inna wiadomość i my tu, na sali sądowej będziemy prowadzili śledztwo zupełnie niepotrzebnie. Poprzednio sądziłem, że przyjdzie ten świadek i powie, co on sam wie, a tymczasem ma przyjść ktoś i powiedzieć, że syn jego coś wie. Niewątpliwie jest rzeczą ciekawą, czy zabójstwo to jest rzeczą indywidualną, czy rzeczą spisku. Jednak z punktu widzenia zamachu na prezydenta Narutowicza przez Niewiadomskiego te fakty mają znaczenie drugorzędne. Śledztwo przez cały czas nie wykazało nic, co by wskazywało na spisek. Był cały szereg pogłosek, ale faktów wyraźnych nie było. Jeżeli będziemy sprawdzać wszystkie tego rodzaju pogłoski, to nigdy nie wyjdziemy z tej sprawy, z tego procesu. Sądzę, że notatki, jakie pojawiły się w pismach między 12-ym i 16-ym grudnia o ekscesach i podnieceniu tłumu, były dowodem, że większość narodu wyrażała nadzieję, że taki czyn stać się może. Dlatego swoją poprzednią zgodę cofam i uważam, że to musi być wniesione do tamtego śledztwa, a teraz nie możemy niepotrzebnie przeciągać sprawy i prowadzić tu przedwstępnego dochodzenia.
Adw. Paschalski : Z mojej strony nie uważam za możliwe podkreślać mój wniosek z całym naciskiem, aczkolwiek tego wniosku nie cofam. Przyznam się jednak, że zupełnie nie mogę zrozumieć tych motywów, które w tej chwili podał urząd prokuratorski. Na szczęście jesteśmy świadkami pierwszej sprawy o zamach, który się udał w Polsce. I twierdzenie p. prokuratora, że zachodzi obawa, aby rozprawa nie przeciągnęła się na jeden czy kilkanaście dni – wysuwanie tego argumentu jako przeciwwagę zeznaniu, które może być złożone, zeznaniu, w którym mają być wskazane zupełnie konkretne dane, zeznaniu, które ma ustalić, że w Sosnowcu nie o jakiejś osobie mówiono, tylko o osobie p. Eligiusza Niewiadomskiego jako o sprawcy zamachu, na dwie godziny przed zabójstwem – twierdzenie, że to dla sprawy niniejszej, dla sprawy, w której wszystko się opiera z jednej strony na wadze dokonanego przestępstwa, a z drugiej na chęci uwierzenia w szczerość wyjaśnień p. Niewiadomskiego – jest niesłuszne. Uważam, że sprawa jest tej miary, że nie mogę uwzględnić wyjaśnień p. prokuratora tak, jak one zostały umotywowane i dlatego wniosek mój popieram.
Przewodniczący : Sąd udaje się na naradę.
(Po przerwie)
Przewodniczący : Sąd Okręgowy po naradzie postanowił: 1) ustalić, że na dochodzeniu byli badani świadkowie Aleksander Demidowicz-Demidecki i Władysław Janusik; 2) ponadto zważywszy, że świadek Józef Ewert ma ustalić okoliczności nie mające znaczenia dla niniejszej sprawy Eligiusza Niewiadomskiego, pozostawić wniosek powoda cywilnego bez uwzględnienia.
Przew. : Czy poza tym mają strony jakieś wnioski?
Adw. Paschalski : Proszę, aby Sąd Okręgowy zapytał, od jak dawna oskarżony nosił stale ze sobą rewolwer.
Oskarżony Niewiadomski : Proszę, żeby sąd uwolnił mnie od odpowiedzi. To jest kwestia dla sprawy obojętna.
Adw. Kijeński : Upraszam o włączenie do akt sprawy egzemplarzy drukowanych prac mego klienta. Między innymi jest „Atlas do dziejów Polski”, „Program i metoda nauki rysunkóww średnich i wyższych szkołach techniczno-mechanicznych” w wydaniu kasy im. Mianowskiego; „Potrzeby Artystyczne Warszawy wobec przewidywanych zmian politycznych”; „Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych wobec potrzeb naszej sztuki”.
Prokurator : Nie oponuję.
Przewodniczący : Czy powód cywilny nie oponuje?
Adw. Paschalski : Nie protestuję. Proszę tylko o pozwolenie przejrzenia tych dzieł, szczególnie „Atlasu do dziejów Polski”.
Przewodniczący (po naradzie sędziów): Sąd zważywszy, że wszystkie przedłożone przez obrońcę oskarżonego utwory Niewiadomskiego są znane zarówno sądowi, jak i szerszemu ogółowi, postanawia: utworów tych do sprawy nie dołączać i zwrócić je obrońcy. Czy strony mają jeszcze jakieś wnioski?
Prokurator, adw. Kijeńsk i i Paschalski :
Nie.
Przewodniczący : Głos ma pan prokurator.
Sądy i lekarzy staram się omijać ☺
Amerykanie wiedzą, dlaczego JFK został zamordowany, natomiast nie znają sprawcy.
U nas, w Polsce, na odwrót – tak samo, jak w Sarajewie w 1914 roku. Nie wiadomo, dlaczego Rudolf z małżonką zostali zamordowani?
„Potrzeby Artystyczne Warszawy wobec przewidywanych zmian politycznych”; „Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych wobec potrzeb naszej sztuki”
po naradzie sędziów: (…) utwory Niewiadomskiego są znane zarówno sądowi, jak i szerszemu ogółowi, postanawia: utworów tych do sprawy nie dołączać .
Ciekawe jakie jeszcze były potrzeby sztuki (oprócz zabójstwa) i czy zostały zrealizowane ?
Właśnie wręcz przeciwnie.
Trzeba koniecznie mieć pewne obycie i praktykę z powyższymi, żeby umieć się z nimi obchodzić w życiu.
To jest niezwykle ważne.
Najważniejsze zawody to sędzia / adwokat, lekarz i ksiądz, bo prędzej czy później człowiek do nich trafi.
Ja mam taką metodę, że staram się rozmawiać z nimi z pozycji siły, to znaczy w miarę zdrowy, uczciwy (jako powód a nie pozwany) i bez grzechu ciężkiego.
Niewiadomski protestuje
Cóż, z niezawisłymi sądami trzeba bardzo ostrożnie! 🙂
ten „Nowy Rok” Niewiadomskiego – no jaka piękna męczizna …
a ten fakt zatrzymania noworocznej propozycji Niewiadomskiego przez cenzurę rosyjską skojarzył mi się z filmikami z zeszłorocznego You Tuba pokazującego przeganianie aktywistów LGTB z Moskwy. No było to „ręka noga mózg na ścianie” – a ciekawe jak to będzie z naszymi aktywistami ?
Michał Szczerba już się upomina o łagodne traktowanie , może ma tam znajomych.. ?
Niewiadomski wynalazł Conana, z którego emanuje więcej siły niż z Ilii Muromca. Tego cenzura rosyjska nie mogła przełknąć. Za to w 1913 roku bez przeszkód umieścił nagą kobietę na Salonie w Zachęcie i dopiero następne pokolenia go ocenzurowały. Tego obrazu nie ma w internecie. Człowiekiem, który cenił malarstwo Niewiadomskiego „mimo wszystko”, był Stefan Żeromski, bo portret namalowany przez Niewiadomskiego wspomina z domu rodzinnego córka Żeromskiego Monika. A do tego portretu pozował Żeromski w roku 1900 w gościnnej pracowni Trzebińskiego na poddaszu luksusowej kamienicy przy ulicy Szpitalnej, gdzie jednak trzeba było wchodzić schodami kuchennymi.
Sam kunszt. Piękno samo w sobie, lepsze od „Nagiej Mai”. Zaraz zobaczę w internecie co jest jeszcze pędzla Niewiadomskiego
Tak się kiedyś pracowało bez grantów i stypendiów. Artyści do pracowni na poddaszu , kuchennymi schodami się wspinali…
Kossak to było „dziecko szczęścia” pracownię miał w hotelu Bristol i tylko dla siebie
Polską w ostatnich latach wstrząsają afery (po polsku: sprawy) sądowe. Jest to prawdziwa wojna, która niezależnie od tego, jakie zapadają wyroki, przynosi setki ofiar i tysiące poszkodowanych, a która znajduje epilog właśnie w sądach.
Ze znanych spraw mógłbym przytoczyć przykładowo głośne afery tzw. łowców skór – ratowników medycznych z Łodzi, sprawę Jolanty Brzeskiej, Amber Gold, zatrzymanie aktywisty Margot, czy setki anonimowych ofiar obostrzeń wprowadzonych w związku z epidemią koronawirusa (mam nadzieję, że kiedyś wystawi się im pomnik).
Z tego powodu znajomość prawa kraju, w którym się mieszka, jak również tego, w jaki sposób działają sądy jest niezwykle istotna.
(Tak mniej więcej mógłbywyglądać wstęp do książki od Wydawcy).
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.