Profesor Jan Zieliński, którego tu sobie ostatnio oglądaliśmy musi być w codziennym życiu nie do zniesienia. W rozdziale poświęconym pobytowi Newerlego w różnych łagrach pisze, że z rąk NKWD wydostał się najpierw dzięki zręcznej ekwilibrystyce słownej podczas przesłuchania, a potem po prostu uciekł do Polski. Kiedy w czasie okupacji, w 1943 trafił na Majdanek „w tracie uciążliwych apeli stosował taktykę uciekania myślą od obozowej rzeczywistości”. Nigdy nie zgadniecie na czym to polegało. Otóż on wymyślał w czasie apeli historię alternatywną. Mógłbym tu w zasadzie powtórzyć raz jeszcze – nigdy nie zgadniecie jaką – ale powiem Wam od razu o co chodzi. Pan Igor na Majdanku planował powieść historyczną, poświęconą czasom Jagiełły, w powieści tej dochodzi do porozumienia pomiędzy królem Polski, a husytami i powstaje wroga Kościołowi polsko-czeska federacja, której nie mogą przeciwstawić się Niemcy. Pan Igor konsekwentnie ponoć dociągnął wszystko do czasów współczesnych i wyszło mu, że II wojna światowa nie mogła wybuchnąć, bo się Hitler przestraszył Czechów i Polaków. Czarnym charakterem powieści był oczywiście kardynał Oleśnicki.
Na Majdanku był Newerly więźniem politycznym i jako taki został mianowany Kinderkapo, czyli opiekunem dzieci żydowskich przywiezionych do obozu po powstaniu w gettcie. Żeby załatwić Newerlemu tę funkcję koledzy namówili go, a nawet złożyli się na łapówkę. Polityczny więzień bez nogi zostaje Kinderkapo. Okazało się jednak, że Newerly zrezygnował z tej funkcji ponieważ w żaden sposób nie mógł pomóc dzieciom. Ja może mam za mało wyobraźni, ale według tego czego uczono mnie o obozach koncentracyjnych nie można było tam tak po prostu zrezygnować z funkcji, nie można było złożyć do komendanta obozu podania o dymisję, bo to nie więźniowie decydowali kto jest, a kto nie jest kapo. W innym miejscu pisze nam profesor Zieliński, że kapo rekrutowali się głównie z kryminalistów, którzy mieli jakieś potężne deficyty i chcieli się wyżywać na słabszych. Nie umiem tego połączyć ze szlachetnością Newerlego, ale pewnie Zieliński potrafi. Okazało się, że wśród tych trzystu dzieci, które przez trzy dni nadzorował pan Igor wszyscy byli czytelnikami, a niektórzy także autorami Małego przeglądu. I – jak nam oznajmia profesor Zieliński – żaden nie wydał Newerlego. A dlaczegóż miałby go wydawać? Cóż to znaczyło – redaktor Małego przeglądu wobec statusu więźnia politycznego? Newerly był najwyraźniej poza wszelkimi obozowymi statusami, bo – kiedy go przeniesiono do Oświęcimia – otrzymał od żony, w samym tylko maju 1944 jedenaście paczek żywnościowych. W czerwcu otrzymał tych paczek sześć. Jeśli policzmy dni wyjdzie nam, że w czasie 61 dni otrzymał 17 paczek żywnościowych, jeśli tygodnie to będzie 2,1 paczki żywnościowej na tydzień. Przyjmijmy, że paczka waży 3 kg, wychodzi więc, że Newerly otrzymywał ponad 6 kilogramów jedzenia na tydzień. Dziękował za nie żonie w grypsach. Zieliński opisuje jak to w czasie wymyślania historii alternatywnej o Oleśnickim jakiś muzułmanin co ledwie już chodził podkradł Newerlemu jabłko, a potem umarł na jego pryczy. To jest niesamowity opis. Tu facet wymyśla sobie spokojnie unię cieszyńską po apelu, trzyma trzy kilo jedzenia pod pachą, a tu jakiś pół żywy wykrada mu jabłko i jeszcze umiera potem.
W czasie ewakuacji z Oświęcimia do Sachsenhausen Newerly szedł piechotą, tak sugeruje Zieliński, w czasie marszu na swojej drewnianej nodze mówi szeptem – jeden krok za Basię, jeden za Jarka. Opis Zielińskiego jest naprawdę wstrząsający, tym bardziej, że w Oranienburgu-Sachsenhausen pana Igora wezwano do kancelarii obozowej, a jego koledzy myśleli, że idzie on na rozwałkę. Tymczasem nie, okazało się, że przyszedł list od żony i pan Igor ma go przeczytać oraz natychmiast nań odpowiedzieć. Ja może zacytuję cały fragment tej prozy, bo sam weń jakoś uwierzyć nie mogę.
Ostatnią wiadomością od Ciebie był list do komendanta Oświęcimia. Wywołali mnie nagle po wieczornym apelu. Było to w Oranienburgu 24 grudnia. Pożegnałem się z kolegami, mieli łzy w oczach, sądzili, że wołają mnie na rozwałkę. Tymczasem w kancelarii odczytano Twój list i kazano odpowiedzieć. Taki upominek – najpiękniejsza gwiazdka.
Pisze nam dalej Zieliński, że list z Oranienburga nie doszedł do żony pana Igora, otrzymała ona jedynie wiadomość od komendanta Oświęcimia, że jej list przekazano do Oranienburga, a potem dowiedziała się, że jej mąż trafił do Bergen- Belsen.
Ja chyba czegoś nie rozumiem. Komendantem Oświęcimia, obozu zagłady w końcu był Rudolf Hoess, esesman, zbrodniarz wojenny. I tenże Hoes informuje w osobnym liście żonę politycznego więźnia Newerlego, że jej mąż został ewakuowany do Oranienburga? Ta żona, dodam, jest Żydówką i musi się ukrywać. Jak widać ukrywa się nieskutecznie skoro dochodzą do niej listy Hoessa. Do kogo adresowana jest ta biografia? Ktoś może mi wytłumaczyć? A może Zieliński podpada pod paragraf „kłamstwo oświęcimskie”? Czy jest na sali jakiś prawnik? Hoess pisze listy do Żydówki, która za pomocą Pileckiego opędza się od szmalcowników. Niesamowite….
O życiu Newerlego w Beregn-Belsen opowiada nam Zieliński za pomocą fragmentów pamiętnika. Jeśli sądzicie, że jest to pamiętnik Newerlego, to chyba zwariowaliście. To jest pamiętnik Arne Moi norweskiego marynarza, którzy także siedział w Beren-Belsen, ale nie miał statusu więźnia politycznego tylko jakiś inny.
Po wojnie Newerly mieszka w mieście Bardowick, które zostało przez Brytyjczyków zamienione na polską kolonię. To znaczy wyrzucono stamtąd Niemców i zakwaterowano Polaków. Niemcy z Bardowick ponoć do dziś się trzęsą z wściekłości na wspomnienie tamtych czasów. Ja nie potrafię znaleźć istotnej przyczyny takiego postępowania, dlaczego całe miasto przeznaczono dla Polaków i jakiego rodzaju Polacy tam się znaleźli. Zieliński wspomina, że był wśród nich młody ksiądz Stanisław Kądziołka z Raby Wyżnej, który trzymał do chrztu maleńkiego Stanisława Dziwisza. Ksiądz Kądziołka wyemigrował do Kanady wprost z tego Bardowika. Newerly zaś wrócił do żony, do Warszawy.
W tej dziwacznej biografii znajduje się rozdział zatytułowany „Formacja”, Zieliński pisze tam, że pod wpływem lektur socjalistycznych oraz uduchowionego instruktora stenografii poznanego jeszcze w Rosji, instruktora, który wtajemnicza Newerlego w nauki tajemne i własną metodę leczenia metampsychicznego, a także jest praktykującym jasnowidzem dokonuje się uformowanie Newerlego jako człowieka. Oto jest on z jednej strony socjalistą, a z drugiej wolnomyślicielem. Po wojnie zaś doprowadza go to do obozu opozycji antykomunistycznej, a także do antyklerykalizmu. Ja, przyznam ze wstydem, do chwili kiedy przeczytałem te słowa, nie wierzyłem tak do końca w to, że takie rzeczy są możliwe. No, ale Zieliński daje nam dowód na piśmie. Stenografia, której Newerly uczył się w Rosji połączona była z naukami tajemnymi i jasnowidzeniem. Potem zaś dołączył do tego dojrzały socjalizm i tak po wojnie wykształcił się nam w drodze ewolucji pisarz opozycjonista, który się kulom nie kłaniał i przed kościołem czapki nie zdejmował.
Przypominam, że 16 lipca przy ulicy Wzgórze 14 w Bielsku Białej odbędzie się mój wieczór autorski, temat spotkania brzmi: moja Rzeczpospolita, początek o godzinie 18.00. W dniach 31 lipca – 2 sierpnia w Gdyni odbywa się nadmorski plener czytelniczy, jedziemy tam we dwójkę z moją żoną. Impreza zlokalizowana jest na bulwarze nadmorskim, gdzieś w okolicach skweru Arki Gdynia.
6 sierpnia zaś odbędzie się wieczór autorski w Zielonej Górze – sala „Nad kotwicą” przy al. Zjednoczenia 92, początek o godzinie 18.00.
Profesor N. też kulawy 😉
Z. 😉
Newerly gdyby dożył pojawienia się Andrzeja Sapkowskiego to chyba razem by napisali ,,Trylogię husycką,, ze zwielokrotnioną złowrogą rolą buskupa Z.Oleśnickiego.
W świetle powyższego rozkaz jaki otrzymał rotmistrz, aby znaleźć się w Auszwicu i z autopsji zobaczyć co się tam dzieje – wydaje się bardzo zasadny. Tyle że człowieka szkoda.
Panie Gabrielu, nie takie historie działy się w obozach….naprzykład zwolniono z Oświęcimia naszego najwybitniejszego „profesora” Bartoszewskiego ze względu na zły stan zdrowia…chyba jest w tym coś kiedy Pan „profesor” powiedział że za okupacji najbardziej bał się Polaków…
O! To, to, to! Pisarz Sapkowski nie tylko wyraziście opisał Zbigniewa Oleśnickiego, ale także innych hierarchów KK, a w charakterze bonusa młodego czytelnika zapoznał z okropną praktyką inkwizycji. Wiadomo po której stronie autor ma serce. 😀
Niemcy wiedzieli, że w ten sposób będą mieli po latach gorącego orędownika.
Na ile stron pracował bohater tego odcinka, że był tak cenny dla wszystkich?
Sapkowski przez wiele lat pracował w Handlu Zagranicznym .Bezideowca by tam nie dopuścili.
Nie oszukujmy się. Ileś osób trzymano w łagrach, lagrach, kacetach, zesłaniach, więziono lub internowano od Rewolucji 1917 (a nawet wcześniej) po stan wojenny 81. Były to miejsca prześladowań i werbunku, a czasem przechowalnie ludzi do wykorzystania, wynajęcia. Ktoś taki wychodził z życiorysem osoby prześladowanej. Agentura. Newerly był specjalnie traktowany przez administrację obozu. Pewnie wiedzieli o przeszłości jego ojca i dziadka. Do tego nieźle piszący. Świetny materiał na agenta. Niezła fucha na pograniczu Niemiecko Rosyjskim. A tak przy okazji to wspomnienia Jałowieckiego natchnęły mnie do sprawdzenia w WIKI Daszyńskiego. I Co ? Finansował go Mendelsohn – zięć Sokołowa. No 1 syjonizmu. A więc sponsorzy Syjonizmu przy okazji finansowali socjalizm i PPS ? Tak. Właśnie tak. A Marchlewskiemu – facet którego Lenin mianował szefem na Polskę – kupił w Berlinie wydawnictwo Parwus. I Marchlewski wydawał książki. Jakie ? Np. Żeromskiego. Który jest w aktualnym spisie lektur szkolnych na maturę. Lenin wiecznie żywy …
Jak pisarz przezywal pobyt w niemieckim obozie koncentracyjnym i co pozwalalo mu przezyc- o tym opowiada pieknie Zofia Kossak-Szczucka w powiesci „Z otchlani”.
Warto przeczytac prawdziwa historie o ludziach skazanych na taki koszmar!
Wygląda na to , że każdy koszmar jest dobry do wykucia kadr.
Jedni ida na przemial, inni zostaja wieszczami. Tak sie to mieli.
Książka
„Muzułman wraca do domu i inne pamiętniki więźniów hitlerowskich obozów koncentracyjnych” wyd KAW
Forma poprawna – muzułman . To znaczy ktoś w takim stanie wyczerpania, że kierowano go do szpitala w KL Auchwitz . Dostawał mniej jeśc ale nie pracował . Jeśli miał szczęście i ktoś go nielegalnie podkarmiał … dodatkowym kartoflem , kromką chleba …. zaczynał przybierać na wadze i wychodził …Ale to rzadko.
Powyższa książka to pamiętniki … chyba z 7 / 8 . Czyli autorzy przeżyli ….
Śmierć na serce … podawana w zawiadomieniu administracji obozy do rodziny …. to zastrzyk fenolu w serce .
600 km z Auschwitz do Sachsenhausen piechotą na drewnianej nodze. Hmmm…rzeczywiście ciekawe
Może kawałek podjechał, albo ten Zieliński coś źle napisał.
Ale to ciekawe od kogo on miał takie referencje, że przetrwał te obozy na takim poziomie „wygody”. Gdy w tym samym czasie tyle ludzi tam niemiaszki mordowały. Chyba że ludzie dzielą się na ludzi i ludzi. Ludzie są mordowani jak popadnie, a ludzie mają wszelkie wygody i duże ilości jedzenia, nawet w łagrach
Witam w wiedzminie jest mase opisow negujacych ksiezy /religie plus poglady pachnace socjalizmem.
A w trylogii husyckiej wprost roi się od tego. No i ten urok postmoderny. I te czary w Pradze.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.