kw. 202022
 

Wydarzenia już dawno prześcignęły wszystkich komentatorów i publicystów i mamy oto rzadki widok w Polsce, to znaczy próbę zaczarowania rzeczywistości, która zaczarować się nie chce. To nie znaczy, że nie próbują. Oczywiście, że próbują, albowiem zlecona robota musi być wykonana. Przez chwilę ja sam łudziłem się, że niektórzy – jak Bartosiak – po prostu znikną, ale myliłem się niestety. Bartosiak, prócz Zychowicza, doprosił do swojego dream teamu jeszcze Rokitę, który pisze takie oto rzeczy:

 

Niemcy, Polska oraz Czechy stanowią dziś w pełni zintegrowany i jednolity obszar gospodarczy, z bardzo głębokimi pod tym względem wzajemnymi współzależnościami. Budowa zintegrowanego i jednolitego systemu ochrony tego obszaru, zwłaszcza przed atakami rakietowymi, byłaby naturalną konsekwencją polityczną takiego rozwoju ekonomicznego. Z perspektywy Berlina byłoby to symboliczne przełamanie panującego stereotypu o katastrofalnie błędnej polityce wschodniej i polityce obronnej, prowadzonej w ciągu ostatnich lat. Z perspektywy Warszawy – byłaby to nie tylko szansa na szybkie uodpornienie kraju wobec niebezpieczeństwa szantażu niszczenia miast i ludności cywilnej, jaki dziś Moskwa stosuje wobec Ukrainy, ale przede wszystkim pierwsza okazja po temu, aby kraj będący kluczowym partnerem politycznym i gospodarczym Polski w Europie stał się zarazem pełnowartościowym i niezbywalnym uczestnikiem wspólnej środkowoeuropejskiej obrony. Niemiecko-polska tarcza ochronna nad Europą Środkową miałaby na przyszłość i tę zaletę, że wykluczałaby ewentualność podjęcia przez Berlin dyplomatycznej gry z Moskwą, gdyby za jakiś czas Kreml złożył Europie ofertę dyplomatycznego uregulowania kwestii demilitaryzacji Polski, zgodnie z deklarowanymi celami polityki rosyjskiej, niejeden raz wyrażanymi przez prezydenta Rosji, a także w zgodzie z obietnicami złożonymi niegdyś przez Amerykę Gorbaczowowi (ich złożenie potwierdzał m.in. ówczesny dyrektor CIA Bob Gates).

Jak widzimy nasz starzec Zosima, który wycofał się do bieszczadzkiej pustelni przywołuje czasy, kiedy obiecano Ukrainie integralność terytorialną w zamian za oddanie głowic nuklearnych. Jego pomysły zaś stawiania na Niemcy, przy pominięciu USA demaskują całkowicie nie tylko jego osobę, ale także wszystkich, którzy stoją wokół.

Wczoraj co prawda Niemcy zgodziły się na pomoc Ukrainie, ale zrobiły to pod przymusem i naciskiem ze strony partnerów, a dziś z rana pojawiła się informacja, że jakaś niemiecka dziennikarka dotarła do ekspertów, którzy uważają, że sytuacja na Ukrainie nie wyczerpuje wszystkich znamion ludobójstwa, a jedynie niektóre. I to spowodowało, że Niemcy głęboko odetchnęli,  a także wymownie popatrzyli na swoich partnerów. – No i co teraz – powiedzieli. Nie wiem co na to Rokita, Bartosiak i cała reszta, ale moim zdaniem powinni oni przede wszystkim zniknąć z polskiego życia publicystycznego. Nie może bowiem istnieć w narodzie komunikacja moderowana przez ludzi podejrzanych i jawnie kwestionujących polską rację stanu. To zaś właśnie czyni Rokita. I trudno doprawdy przypuszczać, że robi to z głupoty, wszak gazownia już w latach dziewięćdziesiątych ogłosiła iż jest on – cytuję – piekielnie inteligentny.

Uznać jednak trzeba, że Rokita i Bartosiak przynajmniej starają się nadążać za wydarzeniami. Czego w żaden sposób nie można powiedzieć o Lisickim czy Ziemkiewiczu, spierających się o to czy Rosja przegra czy wygra wojnę. Nie można tego powiedzieć o tych wszystkich, którzy troszczą się o czystość liturgii, bo ksiądz puścił w kościele jakąś ukraińską piosenkę, którą ponoć śpiewali żołnierze UPA. Nie można tego powiedzieć o Cejrowskim, który dziwił się, że Kijów nie jest zniszczony w całości i Boris Johnson może po nim spacerować w towarzystwie ochrony. Wyobraźnia tych ludzi nie sięga nigdzie, bo tu nie chodzi nawet o to, że ona nie sięga czubka ich nosa. Jej nie ma po prostu. Gdyby ktoś Cejrowskiemu pokazał zdjęcia ulicy Grójeckiej i Alei Jerozolimskich z września 1944, powiedziałby on, że żadnego powstania w mieście nie było. O Korwinie, który dziwił się, że na ulicach Buczy leżą ciała, których nie pogrzebała rodzina, szkoda nawet wspominać.

Pomyślałem więc, że nie od biedy będzie zastanowić się jaki format propagandowy wybrał Putin stawiając na Niemcy i ich potencjał, który miał w nieodległej przyszłości zmienić oblicze Rosji i całej Euroazji. Myślę, że jest to format Własowa. Tym się on jednak różni od tamtego z II wojny światowej, że Putina nikt do stawiania na Niemcy nie zmuszał. On to zrobił z dobrej woli, wiedziony niezawodną intuicją i przekonaniem, że Rosja i Niemcy mogą być partnerami. Mogą, ale tylko w tym wypadku jeśli będą wespół, metodycznie dewastować życie narodów położonych pomiędzy jedynym a drugim państwem. I tylko wtedy kiedy już na samym początku ustali się, kto jest głównodowodzącym w tej operacji. W czasie II wojny światowej jasne było, są nim Niemcy. Teraz nie jest to takie oczywiste i to Rosja jest przekonana, a przynajmniej była do niedawna, że jej się należy pierwszeństwo w tandemie. Czy Niemcy się na to zgodzili? Nominalnie tak, albowiem musieli mieć wymówkę przed Amerykanami – zmusili nas, a okoliczności wam nie sprzyjały. Tu jest Europa, a jej małe plemiona nie radzą sobie same ze sobą. Po cichu jednak Niemcy na pewno miały zamiar wydrzeć Rosji przywództwo nowego wspaniałego świata. Nie wiemy tylko jak chciały to zrobić, albowiem cały projekt się zawalił. Putin zaś jest dziś w sytuacji Własowa. On tego jeszcze nie rozumie, albowiem uważa, ze 20 tysięcy arabskich najemników, których chce wysłać do Donbasu zrobi na wszystkich odpowiednie wrażenie. Takie samo wrażenie zrobi ten manewr, jak rzucanie kamieniami ze strony białoruskiej w polskich strażników granicznych. To są wszystko posunięcia czarowne mające ukryć fakt podstawowy i najważniejszy – Putin jest w sytuacji Własowa, a to oznacza, że może zostać porwany i postawiony przed sądem. Jak operacja ta zostanie przeprowadzona nie wiem i nie będę nawet zgadywał. Uważam jednak, że jest możliwa, a nawet pewna. Niestety za takim rozwojem wypadków nie nadąży w Polsce nikt, szczególnie jeśli bierze pieniądze od Niemców, by obłaskawiać tutejsze plemiona i tłumaczyć im iż polsko-niemiecka tarcza antyrakietowa zabezpieczy nas w przyszłości przed niemiecko-rosyjską zmową polityczną wymierzoną w Polskę.

  12 komentarzy do “Putin = Własow czyli paranoja”

  1. kolejny „motyw” wojny , wrzucenie pod opiekę Niemców narodów na wschód od Rosji ?

    a krzyczał w samolocie,że Niemcy go biją, czy to było uwiarygadnianie się, czy krzyk o podwyżkę ?

  2. Warto pamiętać kim jest żona Rokity. Jej notka biograficzna w wikipedii to jakby gotowy podkład pod agenturę.
    „Pochodzi z niemieckiej rodziny osiadłej w XIX wieku w Gruzji. Jej ojciec Aleksander został aresztowany przez stalinowskie władze, a następnie zesłany do Czelabińska, gdzie zmuszony był pozostać przez kilka lat. Zwolniony w 1948, został dyrektorem tamtejszego przedsiębiorstwa transportowo-naprawczego.
    Gdy Nelli Rokita miała dziewięć lat, jej rodzina przeniosła się do miejscowości Frunze w Kirgistanie. W 1976 cała rodzina przeprowadziła się do Republiki Federalnej Niemiec. Rodzice i brat osiedlili się w Hanowerze, ona sama zaś w Hamburgu, gdzie studiowała historię, germanistykę i filologię słowiańską. Deklaruje znajomość sześciu języków, mówi po polsku (z akcentem rosyjskim)”

  3. Wyjechali z ZSRR i osiedlili się w Hannowerze…nieźle. A skąd mieli pieniądze?

  4. ” To poznański pułk czerwony, beendowską krwią zbroczony. Szable do boju lance w dłoń”

  5. Mi się najbardziej podoba fragment, że ojciec zostało aresztowany a po zwolnieniu w 1948 r został dyrektorem przedsiębiorstwa transportowego.

    ZSRR tamtej epoki, to faktycznie był kraj wielkich możliwości.

  6. Dzień dobry. W tym cały kłopot, że póki co jesteśmy istotnie tylko jednym z lokalnych środkowoeuropejskich plemion, które istnieją – owszem – po to jedynie, by stanowić przedmiot targu dla graczy. Czy Rosja i Niemcy do nich należą? Może trochę, ale – choć sami o tym nie wiedzą, nie chcą wiedzieć i zapominają – to są tacy gracze, którzy mogą grać, ale nie mogą wygrać. A ich los – choć tego nie chcą przyjąć do wiadomości najbardziej – nie będzie niczym innym, jak tylko powtórzeniem losu naszego, którego wynajętymi sprawcami, choć nie beneficjentami – byli oni sami. Przemiana Rosji w lokalne plemię, albo kilka nawet – właśnie się rozpoczęła. I dlatego Rosjanie na Ukrainie muszą być zezwierzęceni. To akurat idzie im bez trudności, znaczy planiści nie biorą wynagrodzenia za nic. I także dlatego Niemcy muszą w nieukrywany sposób tę zgubioną już Rosję wspierać. Oni też zostaną przerobieni w lokalne plemię albo dwa. I nikt po nich płakał nie będzie. Taki jest plan i raczej zostanie zrealizowany. Przede wszystkim dlatego, że nikt go poważnie nie traktuje. Bo nikt dziś nie zna historii. Tej prawdziwej, która została podmieniona, bo inaczej istniałoby ryzyko, że gdzieś w tej Europie Środkowej ktoś się w końcu palnie w łeb i nici z planu. A co najmniej koszty się zwiększą, a pieniędzy wszak szkoda…

  7. Aż mi się wierzyć nie chciało, że Rokite wyciągnęli z szafy, musiałem sprawdzić. Powstał kwartet egzotyczny. Ciekawe czy to ich jedyny występ. Ławka musi być krótka skoro odgrzewają tak stare kotlety.

  8. Tak, awanse, kariery, wyjazdy zagraniczne

  9. Wszystkie pieniądze muszą iść do kiszeni tych samych ludzi

  10. Jakie to ludzie mają ciekawe historie w życiu, podróże, przygody, studia zagraniczne, awanse, polityka… Mój dziadek jak raz w 1939 dotarł do Niemiec, to ledwo żywy wrócił do PL, po tak zwanych robotach przymusowych. Pewnie to dlatego, że był głupi i niewiele rozumiał, nie to co Rokita.

  11. Ciekawe swoją drogą jak się poznali. Kiedyś był jakiś wywiad z nią na ten temat. Kojarzy mi się, że chyba w trakcie protestów studenckich. Dziewczyna z RFN z radzieckimi korzeniami i młody opozycyjny studencki działacz. Eh, filmowa historia.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.