paź 062018
 

Proszę Państwa, wszystkie nasze działania zmierzają ku temu, by nie dać zamknąć się w rezerwacie. Wszystko bowiem jest lepsze niż to. Wzorem naszym nieustająco pozostaje stary Geronimo, wojownik z plemienia Apaczów, który co prawda w późnym wieku mieszkał w rezerwacie, ale to tylko dlatego, że było to już jedyne miejsce, w którym białych było mniej niż Indian. Rezerwaty są strasznymi miejscami, a to głównie dlatego, że tworzy się w nich natychmiast nowa hierarchia, dalece różniąca się od tej, na której opierały się plemiona wolne. Ja to wszystko dokładnie opisałem w książce amerykańskiej. Po to, by umocnić nową hierarchię i doprowadzić do nieodwracalnych zmian w strukturze własności na prerii zamordowano wodzów Thasunka Witko i Tatanka Yotanka. Zastąpili ich, przepraszam za wyrażenie, jacyś piździelcy, którzy trzęśli się na sam widok granatowych portek kawalerzysty i złoconych naramienników. Idolem ich zaś był generał Nelson Miles, cham i świnia co się zowie. Nie możemy więc podążać drogą wiodącą ku bramie rezerwatu. Nie możemy tym bardziej, że w naszych okolicznościach, ta brama jest wystrojona tak, iż nie przypomina bramy rezerwatu, ale wejścia do jakiegoś ekskluzywnego klubu, w którym prowadzi się poważne i ekscytujące dyskusje. To nie jest prawda i ja to dziś spróbuję udowodnić.

Wczorajsza dyskusja o książce Krzysztofa Karonia, a także inne sprawy, które się wydarzyły, przekonują mnie, że funkcjonowanie tak zwanej prawicy polega na tym, by kreować nowe hierarchie, które są nieważne nigdzie poza rezerwatem. Mało tego, prócz nowych guru, którzy kreowani są na poczekaniu, w rezerwacie trwa nieustająca dyskusja, na kim tu się wzorować, żeby być dobrym Polakiem. Wszystko to oczywiście przy zawodzeniu Karonia o etosie pracy. Mamy więc fałszywą hierarchię różnych Patlewiczów, którzy skracają sobie drogę do sławy wydając swoje opera magna na papierze toaletowym, oprawne w miękkie pudełko po butach, mamy Rolę, który to promuje i mamy Karonia, który ten zestaw ogarnia niejako, opowiadając o etosie pracy. Gdzie Wy, mili czytelnicy widzicie tam jakiś etos pracy? To jest etos nędzy i taki pozostanie.

W czym widoczny jest etos pracy? W efektach. Te zaś nie cieszą się popularnością w prawicowym rezerwacie, bo tam panuje moda na treść i rozwiązania ostateczne. To znaczy trzeba ostatecznie wyjaśnić jak to było z tym: Bolesławem Chrobrym, Bolesławem Śmiałym, Dmowskim i Piłsudskim, Wałęsą i Kaczyńskim. Nic innego nie ma znaczenia. Kiedy ja się nieśmiało odzywam, że trzeba dać zarobić grafikom i stworzyć rynek komiksu, albo rynek ilustracji, nikt nawet nie wzrusza ramionami. Nie po to tworzono rezerwat, żeby coś w nim robić „na bogato”. Rezerwat jest po to, by rozwiązywać najważniejsze dla Polaków kwestie, te zaś wyszczególniłem wyżej. Dlaczego efekty pracy nie cieszą się popularnością? Ponieważ fałszywa, rezerwatowa hierarchia, odnosi się do odbiorców treści, ze źle ukrywaną pogardą. I to było dobrze widać w zalinkowanym wczoraj nagraniu, w którym Patlewicz występował w towarzystwie jakiegoś Maciaka, a wszystkiemu patronował taki chłopak, który lata z kamerą po targach i pyta wszystkich o to, czy Andrzej Duda jest żydem. W nagraniu tym, w którym Patlewicz wspomniał księdza Blizińskiego, wyraźnie widać, że dyskusja nie może przekroczyć pewnego poziomu. To znaczy nie może ona zawierać rzeczywistych wtajemniczeń, a jedynie fikcyjne, nad którymi ani ten prowadzący, ani tym bardziej Patlewicz z Maciakiem nie panują zupełnie. Oni chcą tylko jednego – żeby ktoś zadekretował przymus pokazywania ich w prawicowych programach. To jest proszę państwa, powtórka starego filmu zatytułowanego „Buafflo Bill i Indianie”. Oni wszyscy chcą występować w cyrku Wiliama Cody, ale ten ich nie bardzo toleruje, bo jemu z kolei chodzi, żeby to Sittng Bull tam występował. No, ale wódz jest już dawno nad Missouri i ma w nosie Billa Cody.

Efekty pracy, efekty nierzadko zapierające dech w piersiach, są wynikiem uporczywego wysiłku, o którym nikt nie może nic wiedzieć. To jest zasada podstawowa. Im mniej wiedzą o technologii tym lepiej dla nich. Ekscytowanie się zaś pracą jako taką, a lekceważenie jej efektów, jako czegoś nieważnego, złego, grzesznego wreszcie to jest moim zdaniem aberracja poważna, ocierająca się o opętanie. I ja to próbuję tłumaczyć bardzo często, zwykle bez efektu. Bo ważna jest treść – czyli wyjaśnienie ostateczne kwestii św. Stanisława. To znaczy czy był zdrajcą czy nie był. O tu na przykład wyjaśnia ją kolejny rezerwatowy guru Jerzy Robert Nowak

https://www.youtube.com/watch?v=8yCVz-ppf4A&feature=share

Zasada rezerwatowa jest tu widoczna bardzo wyraźnie. Mamy guru, mamy postać, która może być wzorem dla Polaków i mamy nie popartą niczym opinię oraz fikcyjną dyskusję, bez powoływania się na źródła, której efektem jest wielkie, okrągłe zero. Ja wygłosiłem już tyle pogadanek o św. Stanisławie, że teraz chyba wypada napisać o nim książkę. Potem zaś zrobić komiks. Etos pracy, prawdziwy, ujawni się w tej produkcji bardzo jaskrawo, ale w rezerwacie tego nie zauważą, bo i po co. Wszak chodzi o to, by sklejać okładki z pudełek po butach i kreować ludzi nie umiejących zorganizować rynku dla nikogo, nawet dla siebie samych. To jest – że posłużę się wyrażeniami z Karonia – etosowo pracowe inwalidztwo. Nic nie mogę, nic nie umiem, nic mnie nie obchodzi, to może sobie pogadam o religijnym wymiarze pracy.

Proszę Państwa, nie chodzi o to, by lansować nic nie znaczące nazwiska, które w sposób wadliwy z istoty i powszechnie nieważny tłumaczą działanie mechanizmów świata tego. Nie o to chodzi, by demaskować kogokolwiek, ale o to, by stworzyć tak atrakcyjną oprawę treści, żeby każdy, bez względu na język jakim się posługuje chciał po te treści sięgnąć. W opisywanych okolicznościach mamy wyraźnie widoczne działania całkiem na odwrót. To wszystko służy tylko dyscyplinowaniu mieszkańców rezerwatu i pogłębianiu podziałów między nimi, które przebiegają wzdłuż wykreowanych, bo nie istniejących w rzeczywistości konfliktów politycznych. Nie służy natomiast temu, by efekty tej pracy były dostępne i łatwo zauważalne. To nawet przeszkadza. Im lepiej tym gorzej, można rzec śmiało, a jak ktoś nie wierzy, niech się przyjrzy okładkom książek Jerzego Roberta Nowaka.

Na dziś to tyle

Jeszcze ogłoszenie. Jeśli wpłaty na LUL będą wpływać w takim tempie impreza zostanie odwołana po 5 listopada, bo nie będzie jej z czego sfinansować. Wszystkie szczegóły dostępne są w zakładce Latający Uniwersytet Leszczynowy, wpłat można dokonywać także przez pay pal na konto klinikajezyka@gmail.com

Zapraszam na stronę www.prawygornyrog.pl

  30 komentarzy do “Rezerwat prawicowych lemingów”

  1. O pańskiej twórczości dowiedziałem się niedawno, ale zaskoczył mnie Pan jednym na tej mitycznej „prawdziwej prawicy”, że jest Pan człowiekiem prawdziwego czynu i czegoś co nazwę „rzetelności badawczej” (tutaj mam w głowie słowa Pana Brauna, że pracę bez rzetelnej bibliografii to rodzaj ciężkiej zbrodni; a przynajmniej jest to parafraza twórcza tych słów), w przeciwieństwie do wielu mędrców prokurujących trzy bez pokrycia. Przede wszystkim mi przeszkadzało, że tak ochoczo odrzuca się całą tytulaturę, autorytety i nobliwości zastępując ludźmi z co najmniej tytułem magistra. Od jakoś czasu czuję, że ludzie orbitujący wokół tej prawej strony popadają w szaleńcze schizy ostanie tworząc rów między społeczeństwem a „nami”; niebezpiecznie to przypomina sekciarstwo i wielu ludzi chyba to odstrasza.

    Wiem, że to trochę nie miejsce na pochwalne epopeje czy wywody obserwacji życiowych, ale trudno.

  2. To nie ja jestem człowiekiem czynu, ale ludzie, których inspiruję

  3. >o religijnym wymiarze pracy…

    Dwie modlitwy

  4. Rezerwiści do rezerwatu!

    Szalony Koń popełnił ten błąd, że nie miał jedzenia na czas zimowy. Zanim można, to trzeba polować. A potem można urzędnikowi od dotacji napluć na buty.

  5. Ci od budowy rezerwatów są niezmiernie cierpliwi. najpierw będzie można polować a co za tym idzie – przeżyć, potem nie wolno będzie wejść do lasu, ze względu na możliwość naruszenia miejsc lęgowych , a wszystko na spokojnie, bez paniki, jak z gotowaniem żaby.

    A najgorsze jest to rozciąganie prawa jak gumy, np. te roszczenia dziedziczne państwa które nie istniało w czasie II W Ś do drugiego państwa, którego obywatele zginęli tragicznie w wyniku eksterminacji zorganizowanej przez trzecie państwo. Na jakiej podstawie to drugie państwo ma być odpowiedzialnym przed tym pierwszym  państwem, którego nie było kiedy zdarzył się dramat II WŚ?

    No to znaczy – obywatele tego drugiego państwa do rezerwatu marsz.

    My do rezerwatu

  6. Zamiast w kółko gryźć wszystkich, którzy potrafią znaleźć choćby trochę więcej słuchaczy lub czytelników (vide Karoń, Patlewicz, Gryguć, Bartosiak), może by tak przyciągnąć czytelników czymś ciekawym? Bo jak na razie robicie bokami, wydając nudne książki, wylewając frustracje i próbując udowodnić, że jesteście jedynym kagankiem. Góra 12 miesięcy i leżycie, panie dzieju.

  7. Miejmy nadzieje ze wpłaty zaczną wpływać tydzień przed ostatecznym terminie.

  8. O, widzę, że ktoś znalazł dziurę w ogrodzeniu i go przyciągnęło, a mówi, że nie przyciąga 🙂

    Wyruszy za panem jakaś ekspedycja ratunkowa?

  9. Bartosiaka finansuje Potomak (symboliczny skrot)va teraz juz ja z podatkow, pozostalych nie wiem, Coryllusa dobrowolnie nabywcy jego ksiazek. Jasne, ze z Potomakiem i Urzedem Skarbowym Bartosiak ma zapewnione przezycie, a Gabriel musi uczciwie walczyc. Prawda?

  10. Ale, Encyklika Leona XIII,  jak najbardziej aktualna Gabrielu…

    http://www.rerumnovarum.pl

  11. >Góra 12 miesięcy i leżycie, panie dzieju.

    ELŻBIETA MINKIEWICZÓWNA „Humor wileński na cenzurowanem” (Wilno, 13 lutego 1938):— U mnie dach, panie dzieju, choć żydami kryty, postoi jeszcze.

  12. >Góra 12 miesięcy i leżycie, panie dzieju.

    ELŻBIETA MINKIEWICZÓWNA „Humor wileński na cenzurowanem” (Wilno, 13 lutego 1938):— U mnie dach, panie dzieju, choć żydami kryty, postoi jeszcze.

  13. >rerum novarum…jak najbardziej aktualna…

    A ja po roku 1981 powoływałem się na cytaty z Laborem Exercens. Nie czytałem, ale robiłem wrażenie nawet na księżach.

  14. 20 minut zajmuje lektura. Polecam

  15. Nudne książki, człowieku przeczytaj choć jedną z nich, co tam przeczytaj, otwórz, przekartkuj i rzuć okiem na tekst, tak od niechcenia…. a potem dopiero napisz co czujesz …

  16. Mylisz się. Dwadzieścia minut zajmowało mi wybranie cytatów (wtedy nie było internetu i bryków). Czytanie Jana Pawła II wymaga znacznie więcej czasu.

  17. Wszystko dobrze i wg mnie ma pan racje.  Tylko czemu jeden z portali pana nazywa sie „Prawy Gorny Róg”? Czy to nie jest robienie rezerwatu? Moze z dobra hierarchia, ale rezerwatu. Kto spoza prawicy bedzie na to wchodzil? Przypadkowy „lewicowiec” lub „jakie_mam poglady?_normalne_europejskie”-owiec od razu go zaszufladkuje jako obcy juz po samej nazwie. Czemu to wszystko nie moze byc na jednym portalu, np. Coryllus.pl lub SzkolaNawi – i nawigatory, i prawygornyrog – 3 w 1? Pan sie dwoi i troi, pan sie wymęczy biegając od jednego do drugiego i trzeciego… czytelnicy tez. Moze taki był cel niektorych doradców – wymęczyc pana, zeby bylo mniej czasu na zajęcia istotne? Co pan mysli o tym, zeby skupic wszystko w jednym portalu?  Glupi to pomysł?

  18. Jakiego rezerwatu? To jest portal promujący książki, a nie urządzający zapisy do jakiejś organizacji

  19. Słyszałam opinie, ze Marcin Rola z chęcią zorganizowany by spotkanie na temat marksizmu – Gabriell  Maciejewski vs Krzysztof Karoń. Pisze się Pan na takie starcie? Przyznam się, że to z chęcią bym obejrzał.

  20. Nie piszę się, albowiem nie biorę udziału w starciach. Nie mam też czasu na cyrk.

  21. A jak to skupić na jednym portalu? Niech się pan zastanowi?

  22. Aha i kto to jest Marcin Rola? Co takiego napisał?

  23. 3 w 1 to chyba szampon do włosów a nie rozmowa o problemach i książkach, każdy z segmentów: blog –  SN – PGR – mają swoje cele i  inny anturaż – więc dlaczego mają być razem ?

    Coryllus nie robi  sałatki warzywnej tylko promuje książki wykorzystując w tym celu trzy  ścieżki: blog – SN – PGR , włączając do tej trudnej orki na ugorze innych tj czytelników bloga – autorów artykułów na SN – rozmówców /autorów  w PGR.

  24. Fakt faktem – okładki książek profesora Jerzego Roberta Nowaka, to totalna tragedia. Przykład jak tego nie robić

  25. Marcin Rola…

    … to jest kolejny cFaniaczek coby sie z checia przejechal na Pana grzbiecie… ma sie rozumiec Pana kosztem… wot,  widzi zaba, ze konia kuja to i sama noge podstawia  !!!

  26. taka bajka: żyły sobie mosy pośród gujów, ponieważ trzymały się razem to się bogaciły , guje nie mogły już patrzeć na bogatych mosów. Jedne guje napadły ma drugich gujów, trochę ich potarmosiły a mosów wyrżnęły w pień. Te napadnięte guje przejęły majątek mosów. I krzyczą, że to ich ! I że nie dadzą ! ot taka BAŚŃ, STARA BAŚŃ.

  27. Powątpiewam, aby redaktor Rola opanował sztukę twórczego pisania.

  28. Ogłaszając 15 maja 1891 roku encyklikę Rerum novarum, papież Leon XIII zyskał sobie przydomek „papieża robotników”.

    Encyklikę Rerum novarum czytałem, ale dopiero po tym, jak mi ją polecił – taki jeden.

    Ja nie „pragnę” – by wyszło „na moje” …w ogóle nie; ale – gdy tak by się stało, czy ktoś wtedy „przeprosi” za dzisiejsze obśmianie? Odpowiedź na to zawiera się w cytacie: „- A gówno!”

  29. Fajna bajka…

    … i do tego prawdziwa.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.