Jak wiemy nic tak nie ekscytuje ludzi jak dialog, szczególnie dialog o kulturze. Oglądałem sobie wczoraj dokumentalny film o zamachach w londyńskim metrze. I tam też sporo było o kulturze, w tym kulturze islamu. Był też premier Tony Blair, który bardzo ładnie się postarzał. Opowiadał o tym, jak podejmował decyzje w kluczowych dla kraju, kryzysowych momentach. Najciekawsi jednak byli muzułmanie potępiający zamachowców, którzy, według nich źle interpretowali zasady islamu. – Super – pomyślałem, a kto je dobrze interpretuje i jaki wpływ ma ten ktoś w społecznościach islamskich mieszkających w Europie? Bo na razie widać jedynie – po latach, które upłynęły od zamachu – że wszyscy ulegają tym wadliwym interpretatorom zasad, szczególnie zaś król Wielkiej Brytanii Karol III.
Islam jest wdzięcznym tematem do rozmów, szczególnie kiedy zahaczają one o obyczaj i kulturę. Mamy bowiem mnóstwo niezrozumiałych dla przeciętnego odbiorcy kontrowersji, które są zauważalne gołym okiem i każdy może się na ich temat wyjęzyczyć. Szczególnie jeśli nie musi się za bardzo islamem przejmować – jeszcze. Wszystkie te dyskusje są bardzo powierzchowną, ale też bardzo islamowi potrzebną promocją. Na zachodzie kwestie propagowania zasad tej religii są rozwiązywane centralnie – przez władzę najwyższą. U nas jeszcze nie, albowiem zbyt mało muzułmanów żyje między nami. To się wkrótce zmieni i wtedy jeszcze intensywniej będziemy dyskutować i egzotyce jaką stanowi dla nas islam.
Spróbujmy teraz odpowiedzieć na pytanie czy islam jest częścią Polski? Ja na szczęście mam czyste sumienie w tej kwestii, bo nigdy z emfazą i czy też bez niej, nie pisałem o meczecie w Kruszynianach i polskich Tatarach. A wątek ten był częścią wszystkich niemal gawęd o egzotyce naszego kraju, którą próbowaliśmy dorównać inny krajom. Kto tę formułę wymyślił? Nie mam pojęcia, chyba jakiś bardzo bystry muzułmanin, albo człowiek przekupiony przez imamów, a związany z branżą turystyczną. Raz jeden opisałem polskich tatarów, w książce „Dom z mchu i paproci”. Kiedy zepsuł się nam samochód pod Dolistowem, pojechaliśmy do Suchowoli, do warsztatu wulkanizacyjnego prowadzonego przez Tatara. Normalni ludzie, może trochę z wyglądu egzotyczni, facet zakleił oponę, zainkasował i odjechaliśmy. Nie miał nic wspólnego z islamem, który zjawia się w naszym kraju dzisiaj, a mogę się też założyć, że to całe pierniczenie o egzotyce związanej z Tatarami, tylko go irytowało. Islam bowiem nie jest częścią Polski i jej tradycji. Jest częścią popkultury polskiej, która rozwijała się od momentu odzyskania niepodległości w 1918 roku, w różnych formatach. Apogeum zaś osiągnęła po roku 1989, albowiem aspirowaliśmy do tego, by być krajem atrakcyjnym turystycznie. Tego się niestety nie da zrobić reklamując meczet w Kruszynianach, ale refleksja przyszła za późno. A w zasadzie jeszcze nie przyszła, albowiem stale słyszymy o tradycji tolerancji w Polsce i jej wielokulturowości. Że też nikt nie opowiada o tradycji wielokulturowości imperium rosyjskiego. Czy to nie dziwne? Wszak mieszkało tam, w jednym, wspólnym domu jeszcze więcej narodów i religii niż w Rzeczpospolitej. Żartuję oczywiście, bo dyskusje o kulturze i historii nie służą pogłębieniu wiedzy, ale zabiciu strachu i przekonaniu samych siebie, że nic się nie stanie. Otóż stanie się. Tak, jak stało się w Londynie. Minęło 20 lat od zamachu i widzimy, że państwo zostało w znacznej części opanowane przez muzułmanów. Król zaś pląsa w czasie muzułmańskich świąt. Oczywiście, są to ci dobrzy, światli i kulturalni muzułmanie. Tacy, jak nowa żona młodego Sorosa, czyli ludzie rozumiejący, że ten świat jest różnorodny i każdy może żyć tutaj, o ile zachowuje zasady. Jakie zasady? O tym na razie nie mówimy, ale domyślamy się, że nie chodzi o zasady zawarte w Ewangelii, albowiem król Karol, jeszcze będąc księciem Walii ogłosił się obrońcą wiar – nie wiary, ale wiar. Z jakiego punktu widzenia patrzył na ten świat wtedy, że wybrał i zaakceptował taką formułę? No chyba z punktu widzenia starej islamskiej tradycji, która każe tolerować wszystkich żyjących na terenie kalifatu, o ile płacą podatki i nie łamią zasad narzuconych przez kalifa i imamów. Czy się mylę i wadliwie wskazałem zasady, według których wszyscy mamy żyć?
Zróbcie taki eksperyment – spróbujcie przeczytać kilka krytycznych opracowań o islamie i zacznijcie dyskusję w towarzystwie, które uwielbia tak zwane „rozkminki” na temat różnic kulturowych i religijnych. Zapewniam Was, że nikt nie będzie rozumiał o czym mówicie. I po kilku minutach wszyscy zaczną ziewać i zmienią temat. Odbierzecie im bowiem możliwość zaprezentowania własnych deficytów i nieumiejętności w ocenie zjawisk. W Polsce bowiem, ciągle jeszcze, panuje przekonanie, że człowiek średnio rozgarnięty, jest w stanie właściwie ocenić każdą kwestię, szczególnie zaś tak powszechnie dostępną jak islam i jego wizualizacje. Ten sam człowiek nie wierzy ani przez moment w działania długofalowe i konsekwentne, szczególnie na obszarze kultury i promocji. Próby zaś łączenia jakichś odległych w czasie i przestrzeni zjawisk uważa za szurię.
W tym miejscu chciałem przypomnieć emitowany w latach osiemdziesiątych serial o przygodach Robin Hooda, w którym zagrał młodzieniec będący gwiazdą MTV. Do dzielnej drużyny z lasu Sherwood dołączył w pewnym momencie muzułmanin, Nasir, który walczył dwoma mieczami. Stale miał te miecze przytroczone do pleców i jak uderzał jednym czy dwoma, zawsze wyglądało to bardzo widowiskowo. W opisie serialu możemy przeczytać, że Nasir znalazł się w obsadzie przypadkowo, bo trwała dyskusja czy postać tę uśmiercić czy nie, no i wygrała koncepcja, żeby ją jednak zostawić. Taka niewinna sprzeczka na planie. Jak to mawiał pewien mój znajomy – my tu gadu, gadu, a konie mokną. Tu sprzeczka tam, dyskusja i ani się człowiek obejrzał, a był zamach w londyńskim metrze. Wczoraj zaś, w wyniku awarii zgasło światło w całej Pradze. Mam na myśli miasto w Czechach. Przez wadliwą instalację zapaliły się trzy stacje trafo w Polsce i jeszcze metro do tego.
– Hej człowieku – zawoła ktoś – czy ty czasem nie sugerujesz, że powinniśmy ruszyć na jakąś krucjatę? No skąd. Chrześcijanie nie mogą ruszać na krucjaty, bo jak raz ruszyli to okazało się, że wśród nich nie ma żadnej frakcji ugodowej. No może poza królem Ryszardem I, ale on szybko umarł. Potem zaś jego właśnie wykreowano na najbardziej bezkompromisowego obrońcę chrześcijaństwa. Cała hollywoodzka popkultura tak go przedstawiała i wszystkie wypływające z niej rozrywkowe nurty, którymi karmiono dzieci i dorosłych. Cywilizowanych chrześcijan, którzy chcieli zgody z islamem nie było i nie ma. W rzeczywistości byli, ale nikt ich nie pokaże w filmie, bo wtedy wszystkie przypadkowe kreacje wskazujące na atrakcyjność islamu trafi szlag. A tak być nie może. Mamy więc wizję taką – nietolerancyjni chrześcijanie chcą zniszczyć tolerancyjny islam już od niemal tysiąca lat. Na szczęście, na ich czele stoi wojowniczy, ale wiele rozumiejący król. Zaprzyjaźnia się on z kalifem i razem budują lepszy świat. Która to już odsłona tej hucpy? Szósta, siódma?
Nie drodzy czytelnicy, nie wzywam do krucjaty, wzywam do pogłębionych studiów nad islamem. W zaciszu domowym, póki jeszcze mamy domy i nie musimy się nikomu tłumaczyć z ich posiadania. Wzywam też, byśmy nie uczestniczyli w dyskusjach prowadzony i aranżowanych przez idiotów, którzy wskazują na przypadkowy charakter zmian cywilizacyjnych w Europie. Przypadkiem bowiem to Nasir mógł znaleźć się w bandzie Robin Hooda. Przypadkiem Morgan Freeman, mógł zagrać dobrego Saracena u boku Kevina Costnera, ale na tym lista przypadków się wyczerpuje. Potem następują znaki. Lepiej je odczytać właściwie.
Bardzo proszę wszystkich, którzy chcą i mogą pomóc, by wsparli moją zrzutkę na mieszkanie dla Ani i Saszy. Tym, którzy irytują się, że to już kolejna zrzutka, a są tacy, wiem na pewno, wyjaśniam – Sasza jest wdowcem, został sam z ośmioletnim dzieckiem, któremu musiał zorganizować normalne życie bez matki. Nie mógł podjąć pracy w i zostawić Ani w domu. Wczoraj Ania skończyła 12 lat i jest już prawie duża, a od maja Sasza pracuje u mnie. Nie zebrał jednak jeszcze, co oczywiste, pieniędzy na kolejne pół roku czynszu. Dlatego ogłaszam zbiórkę.
https://zrzutka.pl/438wfv?utm_medium=mail&utm_source=postmark&utm_campaign=payment_notification
Przypominam też, że dziś i jutro trwają Targi Książki i Sztuki w Pałacu w Ojrzanowie
Król Karol może sobie pląsać, pewnie nie czyni tego za darmo, skoro jest pewny, że to co najważniejsze – ziemia, należy do niego. W koronie problem niepożądanych gości rozwiązuje się prosto. Dekret królewski i do widzenia.
No ten władca to się Anglikom wybitnie nie udał. Seksoholik, cudzołóżca.
Cały świat widział jego koronację (w sobotę, bo większa oglądalność) jak klęczał w koszulinie pośród krzątających się duchownych (anglikańskich). Imamów tam nie było widać … .
Francuzi mieli Karola Młota. Ciekawe, jakiego przydomka dochrapie się Charlie?
Na burmistrza Nowego Jorku staje właśnie muzułmanin. Bardzo reklamowany.
Te atrakcje islamu to zdaje się kilka żon?
Żonę się kupuje. Każda kolejna musi mieć osobne mieszkanie i całe gospodarstwo.
Jeśli kontrakt małżeński dobrze napisany, to choć wystarczy list rozwodowy, to jaka strata finansowa za nim idzie.
No i każda żona to kolejna teściowa i reszta rodziny.
Chyba dziękuję za takie atrakcje.
Ja też .
Islam jest okropny, a polscy tatarzy to juz w ogole. Oni sa tak okropni, ze nie mam slow. Po kryjomu jednak marze o tym, zeby byc takim, jak oni.
Oto najslynniejszy polski tatar pochodzacy od przodkow z Litwy:
https://youtu.be/j2ySmuatQ-g?si=uCAahijY5diTWNxV
Rozumiem, ze ta notka to jest prowokacja.