cze 232024
 

Zwykle nie zabieram głosu w sprawie sportu, ale wszyscy widzimy co się dzieje. Kolega Jarecki zaś, wczoraj na twitterze, powrócił do ciekawych czasów, tak wspominkowo, stwierdzając, że mistrzostwa roku 1978, zostały zaprzepaszczone przez Bońka i Gmocha. Ja miałem wtedy dziewięć lat i były to pierwsze mistrzostwa, jakie oglądałem, ale niewiele z nich pamiętam. Telewizor był malutki i czarnobiały. No nic, wracajmy do tego co powiedział Jarecki – Gmoch zabrał Bońka do Argentyny, a ten z jakiegoś powodu bardzo pewny siebie, całkowicie unieważnił grę Deyny. Jedynego polskiego piłkarza, który mógł zagrozić Argentynie. Przypominam, że nie było wtedy Maradony, a gwiazdą był Kempes.

Może tak było, a może nie, w każdym razie myśl ta prowadzi nas do konkluzji następującej. W roku 1978 karierę międzynarodową rozpoczął człowiek, który kieruje dziś polską piłką i wypowiada się publicznie krytykując rząd PiS i ludzi z PiS związanych. Demaskuje się on w ten sposób, jako nominat polityczny, a to z kolei wskazuje, że cała piłka jest przesiąknięta polityką. Podobnie jak cała literatura propagandą. I każdy kto ma coś do powiedzenia w jednej lub drugiej dziedzinie lansuje swoich „mistrzów”, by ci dla niego wygrywali. No, ale nie wygrywają. To jest aż nadto widoczne. Mamy politycznych, a pewnie też rodzinnych nominatów, reprezentujących jakieś środowiska i  te środowiska usprawiedliwiających, tłumaczących wręcz dlaczego to one mają dostęp do promocji i publicznych pieniędzy, ale ludzie ci niczego nie wygrywają. Wręcz demonstrują niemożność wygrywania.

Sukces zaś i zwycięstwo, popularność i sława to są, jak wszyscy wiemy, widome oznaki skuteczności organizacji. Ja osobiście najbardziej lubię, jak ktoś tłumaczy mi, że za jednym czy drugim zjawiskiem polityczno-medialnym stoją służby. Zawsze się wtedy zastanawiam czyje? I mam wrażenie, że są to służby Gabonu, bo gdyby były to nasze służby, to przecież udałoby się im zrobić jakiś montaż, który ludzie wzięliby za autentyczny sukces. Przypomnę w tym miejscu Hipolita Milewskiego, który – gdy po raz pierwszy zajechał do swojego majątku Łazduny – nie odróżniał ziemniaka od buraka cukrowego. No, ale znał się na pieniądzach, prawie i organizacji, był inwestorem i dzięki tej wiedzy zbudował wzorowe przedsiębiorstwo produkujące żywność. Jeśli za piłką stoją służby, a wszystko na to wskazuje, to chyba mogą one w 38 milionowym kraju, gdzie bohaterem narodowym jest Lewandowski, znaleźć jedenastu gości, co potrafią kopnąć piłkę z połowy boiska i trafić w bramkę przeciwnika. Prawda? To jest możliwe. Ja wręcz sądzę, że Hipolit Milewski, gdyby mu polecono zbudować reprezentację piłki kopanej, nie mając pojęcia o tym sporcie ani o sporcie w ogóle, zrobiłby to bez trudu.

W Polsce mamy Bońka, rzekomego piłkarskiego geniusza, mamy trenerów, którzy sami grali kiedyś w piłkę, kończyli kursy i studia jakieś, pozwalające im orzekać, który zawodnik jest dobry, a który słaby, mamy wreszcie komentatorów, którzy sobie specjalnie ustawiają głosy, żeby w sposób uważany przez nich za atrakcyjny, relacjonować mecze. Mamy cały olbrzymi przemysł piłkarsko-medialny, a w dodatku mamy Lewandowskiego – geniusza boiska, co potrafił strzelić dla Niemców pięć goli w jednym meczu. Nie mamy tylko sukcesów. Jak myślicie dlaczego? Mam pewne sugestie. Uważam mianowicie, że Jarecki ma rację i polska piłka została zawłaszczona przez partyjno-nomenklarutorowy gang w roku 1978. Władzę tego gangu nad kibicami przypieczętowała śmierć Kazimierza Deyny. Kiedy się nad tym głębiej zastanowimy, ukaże się naszym oczom cała potworność tej sytuacji. Oto Deyna absolutny geniusz, zostaje wygnany z boiska w okolicznościach do dziś nierozpoznanych. Udaje się na emigracje. Ktoś pewnie zna dokładniej ode mnie tę historię, pewnie nawet jest jakaś książka o Deynie, ale filmu o ile wiem nie ma. Wyobraźcie sobie teraz, że w jakimś reżimie, dajmy na to w Argentynie, roku 1978, wyrzuca się na emigrację Maradonę, bo miejscowi działacze w porozumieniu z juntą, doszli do wniosku, że Kempes i jego rodzina, a także rodziny tych działaczy, wytypują swoich zawodników, którzy będą udawać narodową reprezentację. A jak zaczną przegrywać to się przekupi prezesa FIFA, bo wszyscy wiedzą, że piłka to polityka. To jest niemożliwe do pomyślenia, bo nawet jeśli cała piłka to polityka, każdy z działaczy argentyńskich i nie tylko argentyńskich doskonale rozumiał czym by się skończyło ujawnienie tego faktu. Wybuchłaby rewolucja. I ona mogłaby – jak to rewolucja – zmieść z powierzchni ziemi nie tylko Kempesa, ale wszystkich, którzy za nim stali. W Polsce rewolucji być nie mogło. Przypuszczam, choć mogę się mylić, że doszło do kompromisu. W roku 1974, którego nie pamiętam, okazało się, że Górski zmontował drużynę, która może wygrywać. To oczywiście nie spodobało się nikomu, najmniej zaś spodobało się służbom Gabonu udającym służby polskie. Podkreślam, że wszystko to są moje projekcje i nie mam pojęcia jak to naprawdę tam było. Górskiemu złożono propozycję nie do odrzucenia. Miał poprowadzić reprezentację, w kolejnych mistrzostwach, ale pod warunkiem, że nie on będzie ustalał skład. A na pewno nie w całości. Przypominam tu jeszcze jedno nazwisko – Włodzimierz Lubański, którego karierę złamali lekarze, uniemożliwiając mu, całkowicie chybioną terapią kolana, powrót na boisko. Górski jak pamiętamy zrezygnował, a do Argentyny pojechał Gmoch. Polska nie weszła do ścisłego finału i sklasyfikowano ją na piątym miejscu. Najgorszym.

Okazało się, że nie można wpuszczać na boisko byle kogo, bo gra to jest jednak zestaw zalet i relacji pomiędzy zawodnikami dość subtelnych, których towarzysze gabońscy nie pojmują. No, ale choć nie pojmują, to rozumieją tyle, że trzeba wygrywać. No i w roku 1982, który pamiętam już dobrze, wynajęli tego Piechniczka, dobrze się przygotowali medialnie, w studio siedział cały czas Łazuka i coś tam śpiewał, a mistrzostwa ruszyły. Wiadomo było, że coś się stanie. Moim zdaniem, tak to oceniam po latach, mistrzostwa te zakończyły się hańbą, czyli wręczaniem medali zawodnikom przez kapitana drużyny – Żmudę. Do dziś nikt w Polsce nie chce pojąć jaki to miało wymiar, a ludzie cieszą się, że zdobyliśmy trzecie miejsce. Niczego nie zdobyliśmy, Jaruzelski i jego ludzie, kupili ten sukces, żeby zanegować autentyczny sukces Górskiego, choć są tacy, którzy mówią, że Gierek też kupił to trzecie miejsce w roku 1974. Myślę, że to nieprawda. Gierek kupił pierwsze miejsce, ale został oszukany i wyszło jak wyszło.

Co się stało potem? Wszyscy widzieli co. Rozpoczęły się tak zwane przemiany i ci, którzy umacniali swoją władzę poprzez piłkę przestali się na chwilę liczyć w polityce. To znaczy zostawiono im tę piłkę, bo wszystkim się zdawało, że sukces piłkarski jakoś tam zrobi się sam. Nie zrobi się, albowiem nie można liczyć na to, że banda przekupionych degeneratów wyselekcjonowanych na zasadzie negatywnej, może cokolwiek wywalczyć. Może tylko utrzymać przy tak zwanym korycie tych, co przejęli władzę nad PZPN w roku 1978. Oni zaś mogą wmawiać reszcie, że wiedzą co robią, choć gołym okiem widać, że nie mają o tym pojęcia. Nie zbudowano żadnego prawdziwego zaplecza szkolącego zawodników, nie wychowano trenerów, nie osiągnięto ani jednego sukcesu. Jedyne co się udało zrobić, to sprzedać Lewandowskiego do Niemiec. To wszystko. Polska piłka bowiem to handel ludźmi, co nie jest nawet za bardzo ukrywane. Po co więc się tym ekscytujemy? Przecież widzimy wszystko, sytuację mamy jak na dłoni. Jej absurdalny charakter podkreślają jeszcze co kompletnie zidiociali komentatorzy, którym się zdaje, że jak przemawiają z jakimś dziwnym zaśpiewem to ludzie ich chętniej słuchają. Nikt tam nie myśli o sukcesie, każdy myśli o tym, by dowieźć swoją tłustą, nie znającą pojęcia „trening” dupę do końca, czyli do ciemnej mogiły, bo w niebo ani w piekło nikt z tych ludzi nie wierzy. Ich horyzonty są tak niskie jak belka nad progiem piwnicy i nigdy się nie podniosą. Niestety większość kibiców sprzedała im duszę. Gdyby podobne rzeczy działy się w Argentynie nikt z nich by nie przeżył. Rozwałka objęłaby wszystkich łącznie z tym durniem Borkiem.

Na dziś to tyle. Nowych książek nie będzie, ale możecie przejrzeć co tam wrzuciłem w ostatnich dniach.

  9 komentarzy do “Rozważania o rewolucji nad grobem Kazimierza Deyny”

  1. Trochę Pan rozszerzył ten temat .Ja zawsze uważałem że PZPN to taka,, zasłużona emerytura,, dla SBeków.

  2. „Ostatnio oddawałem się myśli przemożnej.
    Jak polepszyć kondycję polskiej piłki nożnej
    Wielka się na ten temat przetacza dyskusja.
    Wtrącić swoje trzy grosze czuję przeto mus ja

    Otóż, Szanowni Państwo, krótka jest rozmowa:
    Futbol w Polsce należy zdelegalizować.
    Z dnia na dzień, metodycznie, ostro, drobiazgowo
    Piki nożnej zabronić pod karą surową.

    A wtedy zobaczycie, Panowie i Panie,
    Co się w Polsce natychmiast z piłką nożną stanie.
    Otóż na skutek owych radykalnych przemian
    Pika nożna in gremio zejdzie do podziemia.

    A wtedy zobaczycie, jak piłkarz się stara,
    Kiedy za to co robi, zagraża mu kara,
    A wtedy zobaczycie, jak Polak się kiwa,
    Gdy nagle konspiracja wciągnie go prawdziwa

    I jakie z piłką w Polsce będą czynić cuda
    Konspiracyjny Lato i podziemny Smuda.
    I nagle, choć w tej mierze działo dotąd źle się.
    Poziom futbolu w Polsce bardzo się podniesie,

    I będzie ciągle wzrastał co racja, to racja,
    Tak wspaniale na futbol wpłynie konspiracja,
    Bo Polak wolny nie zna mądrych działań trudu,
    Lecz gdy jest konspiracji-dokonuje cudu.

    A dalej wszystko będzie toczyć się zwyczajnie,
    W dwa tysiące dwunastym piłkę się odtajni
    I wskutek tych najnowszych radykalnych przemian
    Nasze orty bojowe wychyną z pod ziemia
    I kiedy przebrzmi hymnu dumne dylu-dylu,
    Dalej będą przegrywać. Ale w jakim stylu!”.

    Wojciech Młynarski – wiersz ukazał się na początku lat 90. w tygodniku „Piłka Nożna”. Dla Pana Kazimierza Górskiego na 70-te urodziny 😉

  3. oczywiście że nie emerytura tylko kolejna przestrzeń działania, kto pamięta te propozycje nowych wzorów ubrań dla piłkarzy z 2012 roku, do czego ta aberracja była potrzebna, nie będę tego szukać po internecie bo autorzy tej bzdury i tak już zlikwidowali wszelkie info w temacie.

    kiedy się zmienia umundurowanie, wtedy kiedy jest możliwość przewalenia jakiejś kasy i to od Stanisława Augusta Poniatowskiego który w  swoich manufakturach produkował sukna i sprzedawał je wojsku Rzeczypospolitej

    mam sąsiada emeryta  który mieszka w Polsce, ale nas nie lubi, cieszy go wszystko co się nam nie udaje, wtedy jak była ta propozycja zmiany strojów piłkarskich to się tak śmiał z nas, tak zgrywał, tak żartował z intelektu Polaków…że jak coś głupiego .. to tylko w ten kraju

  4. W internetach piszą że Deyna sam chciał wyjechać po 30tce na transfer za granicę.

    Nikt go nie wygnał z Polski, a za granicą miał dużo problemów osobistych. Sukcesy polskiej piłki nożnej w PRLu moim zdaniem wynikały z pasji i miłości do gry w piłkę nie dla laurów jak olimpijczycy (po nagrody) ale dla samej idei zwycięstwa ( olimpionizm).  Obecni piłkarze grają dla zarobków i tam gdzie to zależy od wyników mają te rezultaty (za granicą) . Natomiast jeśli chodzi o grę ich w polskiej reprezentacji są dwa poziomy : 1/ niewłaściwa , gwiazdorska motywacja dla zachęty w reprezentacji 2/ poziom działaczy sportowych co może być jak Pan Gabriel pisze schedą wpływową do dziś po PRLu.

    Z reprezntacje działaczy sportowych powinno się postąpić jak Rzymianie z Kartagina

  5. czyli co ..ceterum censeo Carthagena esse delendam … ostro … a raczej grubooo…

  6. Tak jestem za. Proszę zwrócic uwagę że Kartagina pomiędzy 146 r.pne a zdobyciem jej przez Wandalów w 439 r. ne ponownie się podniosła i wykształciła wielu rzemieślników który wyruszyli w świat po nadejściu Wandalów i trafili do. Kewoli jako świetni fachowcy.

    Czym jest nawis okupacyjny wstrzymujący rozwój  polskiej piłki nożnej:

    Polski Związek Piłki Nożnej (oficjalny skrót PZPN) – ogólnokrajowe stowarzyszenie piłkarskie, posiadające osobowość prawną, działające na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, będące jedynym prawnym reprezentantem polskiej piłki nożnej (również halowejplażowej zarówno mężczyzn, jak i kobiet we wszystkich kategoriach wiekowych) w kraju oraz zagranicą.

  7. … będące jedynym prawnym reprezentantem…

    coś jak PRL-owski  'POLSERVIS’ /może mylę nazwę/ wysyłający fachowców do pracy za granicą

    czyli pełna kontrola kogo gdzie wysyłam, komu daje szansę …

  8. Lubił kobiety i wino, ze śpiewem nie wiem 🙂

    Był i został prawdziwą ikoną, zwłaszcza w Warszawie, myślę, że Lewandowski i jemu podobni nigdy go nie przyćmią, czegoś im brak. Może PRL-u wokół?

    W każdym razie nie wyobrażam sobie koszulki z Lewandowskim, pomijając 12-latków.
    Koszulki, murale z Deyną – jak najbardziej.

    A wyniki reprezentacji? Za duża forsa w grze, żeby przejmowali się grą reprezentacyjną, z podświadomością dorobkiewiczów się nie wygra, im się po prostu nie chce grać, chociaż np Lewandowski tak bardzo cierpi z powodu braku reprezentacyjnych sukcesów.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.