W grodziskim centrum kultury czynne są różne programy edukacyjne i kulturalne, które mają sprawić, że ludzie w naszym mieście czuć się będą lepiej, że będą mieli dostymulowane emocje i życie ich płynąć będzie, z pozoru przynajmniej, wśród róż i wina. Między innymi mamy taki program, który nazywa się „Kino z wrażliwą duszą”. Ja nie chodzę na te filmy, bo to nie dla mnie. Nie mam wrażliwej duszy i siedzenie w ciemnościach w czasie kiedy na ekranie się całują, albo ktoś umiera uważam za stratę czasu. No, ale program ten ma wielu fanów i ludzie sobie chwalą, że coś takiego w naszym mieście istnieje.
Popatrzyłem dziś z rana na pudło salonu i doszedłem do wniosku, że Igor Janke też realizuje podobny program. Nosi on tytuł „Prawdy umysłów głębokich”. Z grubsza zaś polega na tym, że do upadłego analizowana jest polityka globalna, na której, podobnie jak na sporcie, medycynie i grzybach, znają się wszyscy. I niech się na mnie nie obraża pink panther, którego tekst też powiesili na pudle. Nie o niego tu chodzi. Chodzi o to samo co zwykle, czyli o jasne wskazanie i zadekretowanie odgórne kto posiada, a kto nie posiada umysł głęboki i duszę wrażliwą. My, z racji pozycji, którą zajmujemy w różnych pozasalonowych hierarchiach nie możemy się tymi tematami zajmować stale. To nie jest bynajmniej nobilitujące, to jest dolewanie łyżką wody do oceanu, jak powiedział dawno temu Stanisław Lem, dlatego też chciałem dziś powrócić do swoich starych nawyków, do czasów kiedy prowadziłem rubrykę porad seksualnych w tygodniku „Pani domu” i napisać coś o życiu płciowym. Uważam, że to jest o wiele bardziej inspirujące niż wszystkie wrażliwe dusze i głębokie, polityczne umysły.
Jak wiecie zająłem się studiowaniem wspomnień socjalistów. To jest niezwykle ekscytujące zajęcie i szczerze Was do niego zachęcam. To jest jeden nieustający ciąg demaskacji, pokrytych jakąś politurą młodzieńczej wrażliwości i pseudofilozofii usprawiedliwiającej gangsteryzm. Oczywiście seks zajmuje w tych wspomnieniach jedno z głównych miejsc, choć wszyscy autorzy wspomnień, których książki są tu rozłożone wokół mnie starają się przekonać czytelnika, że traktują rzecz lekko i zabawnie. Otóż nie jest to prawda. Jednym z istotnych celów socjalizmu było i jest nadal, ale już w wersji hard zdewastowanie emocji i doprowadzenie ludzi do stanu sprzed usankcjonowania małżeństwa. Socjaliści zabierają się do tego z niezwykłym sprytem. Do najchytrzejszych należy Melchior Wańkowicz, który w „Szczenięcych latach” opisał swoją nieudaną próbę uwiedzenia służącej we dworze. Chodzi z grubsza o to, że socjaliści zaczynają swoje podchody od krytyki moralności burżuazyjnej i obszarniczej. Ta ostatnia jest szczególnie atakowana, a to z racji patriarchalnych stosunków panujących na wsi przed rewolucją, co rzekomo prowadziło do różnych nadużyć. Nadużycia te piętnowane są przez socjalistów z oburzeniem świętym, duszą wrażliwą i umysłem otwartym, a głębokim. Sam zaś Wańkowicz pisze krytycznie o praktykach znanych sobie posesjonatów, którzy prócz własnych, znudzonych często i rozleniwionych żon, korzystali z wdzięków dziewcząt wiejskich, które do ich salonu przyprowadzała jakaś Kaśka czy Maryśka. Ten niesmak Wańkowicza jest szczególnie komiczny, zważywszy na to co sam wyprawiał w młodym i bardziej podeszłym wieku.
My tutaj, jako ludzie poważni, musimy się zastanowić jakie były rzeczywiste relacje pomiędzy panem a dziewczętami wiejskimi. To jest pierwsza kwestia, jaką dziś rozważymy. Otóż przeważnie wiązało się to z wynagradzaniem owych dziewcząt, nierzadko sowitym. Od wręczania kilku monet do wypłacania całych posagów w pieniądzu i naturze włącznie. To są rzeczy niezrozumiałe dla socjalistów, ponieważ oni, żeby dostać pieniądz albo coś w naturze musieli rabować, kraść, oszukiwać, uwodzić i kłamać w żywe oczy. Nie potrafią więc pojąć o co chodzi w tej dziwnej relacji pomiędzy dworem a wsią. Uposażanie dziewcząt miało miejsce wtedy kiedy zaszły one w ciąże. I to było dość oczywiste, bo dwór bał się skandalu, który łatwo było wywołać, szczególnie w tych miejscach, gdzie prócz dworu, były jeszcze inne ośrodki władzy, na przykład posterunek carskiej lub austriackiej policji, jakieś urzędy skarbowe, albo wręcz redakcja gazety. Socjalistom nie podobały się te patriarchalne stosunki, bo oni z nielicznymi wyjątkami nie mogli z nich korzystać. Piętnowano więc z upiorną obłudą te biedne Kaśki i Maryśki, tych szlagonów, do których one przychodziły – zaznaczam – przychodziły, a nie były przyciągane przez hajduków, którzy bili je wcześniej batem, żeby zmusić do uległości i szukano rozpaczliwie jakiegoś wyjścia z tej obyczajowej pułapki, wyjścia które pozwoliłoby na korzystanie z różnych atrakcji życia bez zobowiązań. Łatwo było to wyjście znaleźć. O ile relacja dziedzic – wiejska dziewczyna jest w oczach socjalistów ze wszech mian naganna, o tyle relacja dziedziczka – młody guwerner o poglądach lewicowych, zasługuje na pochwałę. Panie zaś, które się w takiej relacji zatraciły określa się mianem „kobiet uświadomionych klasowo”. Ja pamiętam inne określenia na tego rodzaju zachowania, ale ich Wam tu dziś oszczędzę. Im wyższy był status kobiety nawiązującej romans z socjalistą, im więcej pieniędzy miał jej mąż tym było lepiej dla sprawy. I tak księżna Oboleńska, porzucająca rodzinę dla jakiegoś wywłoki co nosił brudne mankiety i takiż kołnierzyk od koszuli opisywana jest niczym wolność wiodąca lud na barykady. Ta dwoistość ocen rzuca się w oczy. Ja tutaj nie będę potępiał księżnej Oboleńskiej, bo nie wiem jak się zachowywał jej mąż i czy czasem nie nudziła się ona po całych dniach. Nie chodzi mi tutaj o oceny zachowań i o emocje, które bywają rzeczywiście trudne do opanowania. Ja jak zwykle chciałem napisać coś o pieniądzach. Otóż po pobieżnym nawet oglądzie opisanych tu spraw okazuje się, że istotą niesformalizowanych związków damsko-męskich były pieniądze i majątek. Ktoś powie, że ze sformalizowanymi związkami też tak było. Otóż właśnie nie i nie zawsze, czasami jedynie. Tyle, że te przykłady ożenków dla pieniędzy są powtarzane jako kolejny dowód na degenerację warstwy posiadającej. Ludzie żenili się z miłości i sympatii, małżeństwa były oczywiście aranżowane, ale to jest obyczajowy standard także dziś, tyle, że się głośno o tym nie mówi.
Powtórzmy więc – seks był sposobem na zdobycie tego majątku. Przemoc, o której piszą sfrustrowani autorzy socjalistycznych pamiętników istniała jedynie w ich wyobraźni i była po prostu narzędziem walki i propagandy politycznej.
Jeśli tak spozycjonujemy sprawy okaże się, że musimy całkiem inaczej wszystko ocenić. Z punktu widzenia socjalistów relacje pomiędzy panem a dziewczętami wiejskimi powinny być oceniane jako coś dla wsi zbawiennego. Młode osoby bez perspektyw dostawały szansę i mogły żyć potem spokojnie na kawałku gruntu, w nowej chacie, korzystając przy tym z serwitutów leśnych. Jeśli zaś idzie o relacje bogatych dam z biednymi socjalistami to były one katastrofą z punktu widzenia ideologii socjalistycznej, bo przyczyniały się do degradacji osoby, w dodatku osoby nie byle jakiej, bo przeważnie wykształconej i świadomej różnych spraw. No, ale prawda była inna jak wiemy, bo też i czym innym był ruch socjalistyczny. Nie chodziło o zbawienie świata i upodmiotowienie tych, którym się podmiotowości odmawiało, ale o coś wręcz przeciwnego. O totalną dewastację wszystkiego.
Żeby zbytnio nie idealizować przypomnę tu fragment pewnych, szalenie istotnych dla naszych rozważań wspomnień. Pisze ich autor, że na czele wszystkich narodowych – nomen omen – ruchawek, stawały zawsze rozwydrzone histeryczki, które pierwsze podnosiły głos, pierwsze urządzały różne prowokacje, ale z chwilą kiedy przed frontem demonstrantów pojawiał się kordon wojska z nabitą bronią, znikały jak sen jaki złoty. Po strzałach zaś, kiedy padły pierwsze trupy, trzeba ich było ze świecą szukać po mieście. – Są różne kobiety – jak mawiał mój świętej pamięci tata, który naprawdę rzadko zabierał głos w takich kwestiach. Tak więc są różne kobiety, a te które znajdowały sobie miejsce w szeregach socjalistów miały zwykle mało do powiedzenia na temat samej doktryny, za to na temat bogactwa form życia osobistego mogłyby gadać całymi dniami. Tyle, że nie o gadanie chodziło.
Ktoś powie, że ja się czepiam kobiecych emocji, które z istoty są trudne do opanowania i guzik mi do tego kto się jak prowadził. Otóż nie, pamiętniki socjalistów dają mi legitymację uprawniającą mnie do zajmowania się takimi sprawami. Kwestie uwodzenia bogatych i znudzonych dam „na socjalizm” mają bowiem drugie dno i tam, na tym dnie, kryją się rzecz jasna pieniądze. Socjaliści jak wiemy byli finansowani z kilku centrów, ale głównie z Londynu. Oszczędzano na tym finansowaniu ile się dało, nie licząc się z życiem i mieniem tych biednych, oczadziałych durniów, którzy chcieli zbawić ludzkość. I tak z bibułą oraz bronią byli do kraju wysyłani ludzie całkowicie nieprzeszkoleni w konspiracji, młodzi chłopcy, którzy wpadali w ręce policji. Nie miało to znaczenia, bo na ich miejsce przychodzili nowi, także oszukani, albo jacyś cwaniacy, którzy pobierali za swoje usługi gażę, nie w takiej wysokości, jak to zaplanowano w Londynie, ale mocno uszczuploną, nadwyżkę bowiem zabierał do swojej kieszeni znany socjalistyczny idealista Stanisław Mendelson. Bogate kobiety były więc także źródłem z którego czerpano pieniądze na działalność wywrotową. Tak było na przykład z niespełnioną uczuciowo żoną Mendelsona Marią Jankowską, bogatą ziemianką z domu, po pierwszym mężu zaś burżujką i wyzyskiwaczką ludu pracującego. Miał bowiem Jankowski fabryki w Kijowie i tam też chłeptał niczym wampir robotniczą krew. Jego żona zaś podejmowała różnych młodych zapaleńców, którym patrzyła głęboko w oczy wierząc, że to oni wybawią ludzkość od typów takich jak ten Jankowski. Oni także w to wierzyli, tym bardziej, że na patrzeniu w oczy się nie kończyło. Potem pani Maria rzuciła męża i wyszła za mąż za Mendelsona. Ich życie płynęło dynamicznie i było niezwykle fascynujące, do momentu kiedy nie odwalił kity ojciec Mendelsona, znany bankier oraz mąż Jankowskiej znany przemysłowiec. Po tych dwóch pogrzebach żarty się skończyły i Mendelson stracił kontrolę nad ruchem socjalistycznym, a przejął ją kto inny. Przyszła nowa era, zwana erą terroru, do której starzejący się i otyły Mendelson się nie nadawał. Musiał, wraz z żoną musiał się zająć pisaniem do gazet, żeby trochę zarobić.
No, ale wracajmy do tego seksu. Według socjalistów seks ma zabarwienie ideologiczne i służy sprawie. Tylko w tych momentach jednak kiedy socjaliści przeżerają majątek zafascynowanej nimi bogatej damy. W innych konfiguracjach swoboda obyczajowa jest godna potępienia, szczególnie zaś wtedy kiedy pan dziedzic korzysta z wdzięków wiejskich dziewcząt dając im za to pieniądze, ziemię lub chatę. Jeśli sprawę uprościmy skrajnie okaże się, że dla socjalistów, ten kto rozprasza majątek jest godzien pochwały, a ten co dzieli się nim z ludem i podnosi jego kulturę zasługuje na potępienie. I to jest właśnie proszę Państwa ta słynna socjalistyczna moralność, o której się tyle nasłuchaliśmy w dzieciństwie.
Przypominam wszystkim zainteresowanym zyskami wydawcom, że w dniach 4-5 czerwca odbywać się będą w Bytomskim Centrum Kultury targi książki, dla których okazją jest 1050 rocznica chrztu Polski. Uczestnicy nie płacą za stoisko, zgłaszać zaś swój udział w imprezie mogą pod adresem info@rozetta.pl
Ja zaś zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do sklepu FOTO MAG, do księgarni Tarabuk i do księgarni Przy Agorze oraz do antykwariatu Gryf przy ul. Dąbrowskiego.
Przypominam też, że 7 kwietnia rozpoczynają się pod Zamkiem Królewskim w Warszawie Targi Wydawców Katolickich, gdzie będziemy z Toyahem. Informuję również, że 28 kwietnia będę miał wieczór autorski w Opolu, w bibliotece miejskiej. Tym razem poświęcony on będzie rynkowi książki i dystrybucji różnych ważnych treści. Nareszcie udało mi się przekonać organizatorów do takiego tematu. Zapraszam wszystkich chętnych.
Na koniec jeszcze krótka pogadanka o targach książki w Bytomiu. Przepraszam wszystkich, za to machanie rękami, ale inaczej nie potrafię i do telewizji się jak widać nie nadaję.
Witam, ciekawi mnie casus Ignacego Daszyńskiego, mówili o nim, że jedyny uczciwy socjalista, i uczciwy Polak.
Nic nie napisał Pan o orgazm-owych deficytach, ewidentnie związanych z socjalizmem.
Autentyczne sumeryjskie przysłowie:
„Lis nasikał do morza i rzekł – teraz głębiny morza to moje siki.”
Widać, że Gospodarz wydał walkę Igorkowi. Myślę, że i ten tytuł nabije ponad setkę komentarzy.
Po prawdzie tytuł tytułem, ale zawartość zacna.
Obecnie socjalistyczna moralność daje +500 😉
Zacząłem czytać przy śniadaniu. Dopiero teraz je skończę, bo czytałem z otwartą gębą.
Ostatni akapit jak ostateczne cięcie. Brawo.
Kto tak mówił? Chyba Mendelson.
Uczciwy socjalista? Hmmm… Chyba w rozumieniu, że całą gębą.
Wiem, że obok tematu, ale nie odmówię sobie. Wystarczyło, że obaj prezydenci zamienili kilka słów na osobności i wyjazd KODu spalił na panewce. Biedny Szetyna w Swetru.
Przez takie miejsce to dziękuję Panu Bogu, że znam język polski, aby to przeczytać.
„Ostatnie cięcie”/”uproszczenie skrajne” mi pomagają w skupieniu.
Dotyczy wyluzowanych socjalistek wiodących lud na barykady
(kawałek z dowcipu o czymś innym, ale to kawałek pasujący) :
„… tieło ty wział no dusza prinadleżit k Leninu.”
w innej wersji ten kawałek dowcipu odnosi się do głównego organu Partii
” … tieło ty wział no dusza prinadleżit k Centralnomu Kamitetu”.
Te panie myśląc o duszy, myślenie o własności oddają Leninowi lub partii.
Henry..to jest akcja obdarowania wiejskich dziewczyn…gdyż obecnie zabrakło Panów…w ich miejscu mamy tabuny uzurpatorów, którzy mają o sobie wysokie mniemanie !!!
Biedny, bardzo Sche(ma)t-yczny człowiek w dziurawym Swetru.
Wygląda, że 10 kwietnia Warszawa będzie nasza.
A na marginesie rondko Centrum w Warszawie obklejono panoramami miast niemieckich o pięknej starej architekturze z napisem „przyjazne Niemcy” – o co chodzi?
– mamy tam emigrować zaraz za muzułmanami?
– pokazali ze ich architektura w lepszym stanie niż nasza? Ciekawe co było tego przyczyną?
– chcą pokazać , że jeśli nawet zatrudniają jurgielitników to jednak Niemcy są „przyjaźni”?
Rośnie moja nieufność do „przyjaznych Niemców”.
A wracając do tematu to Parvus z Różyczką Luksemburg to jaki to rodzaj romansu?
– romans resortowy
– romans ideologiczny
– czy burżuazyjny, bo przecież z takimi pieniędzmi to nie był romans „walki klas” . Chyba romans ideologiczny z myślą o walce klas oczywiście w tzw wolnych chwilach.
Wreszcie jakiś przystępny temat nie wymagający większego przygotowania intelektualnego.
Ciekaw jestem co z „prawem pierwszej nocy”. Czy to była zinstytucjonalizowana forma stosunków dworsko-chłopskich, czy to tylko wymysł socjalistycznej propagandy?
Warto też wspomnieć, że dziedzic działał na kilka frontów – nie dość, że uwodził chłopkę to i rozpijał chłopa, o czym zajmująco opowiada nauczycielka w „Brunecie wieczorową porą”:
Słuchajcie,to jest butelka, z siedemnastego wieku, do której dziedzic nalewał wódkę. I rozpijał tą wódką pańszczyźnianych chłopów. […] To jest butelka z…osiemnastego wieku, w której podawano gorzałkę, bo wódkę nazywano gorzałką albo okowitą. Do takich butelek nalewano wódkę i rozpijano tą wódką pańszczyźnianych chłopów.
Ale na poważnie, to demoralizowanie chłopstwa nie byłoby w interesie włościan, przecież dwór funkcjonował jak przedsiębiorstwo, a normalny przedsiębiorca gorzej lub lepiej dba o swoich pracowników.
Prawo pierwszej nocy to zdaje się było egzekwowane przez ich lordowskie moście na Wyspie
Ale nie ma czegos takiego. Nie znam tej opinii, może bardziej dbał o decorum? a może miał jakąś dysfunkcję?
.
?
.
Robili to zapewne Szkotkom i Irlandkom.
A ja się już nie mogę doczekać wykładu w Opolu. I dobrze że bibliotece miejskiej tym razem.
Biorąc pod uwagę wielkie połacie kraju gdzie potrzeba było rąk do pracy, można było tam uciec jeśli pan zbyt dokuczył.
Niedawno ktoś napisał, że bieda na wsi ówczesnej pojawiła się gdy zniesiono pańszczyznę. Chłop pańszczyźniany miał duże przywileje. Była o tym notka ESKI jakieś 1,5 roku temu, już tu linkowana.
Wraz z oczynszowanie to się skończyło.
Przypomina mi to uwolnienie Murzynów z południa Stanów Zjednoczonych z niewolnictwa . Poza właścicielami idiotami, którzy niszczyli swój majątek, dręcza c niewolinków, mieli oni wszelkie środki do zycia w zamian za pracę, owszem przymusową. a czy MY nie pracujemy przymusowo u nieraz bardzo aroganckich szefów? Stosujących różne formy dręczenia podwładnych ?
Murzynu po wyzwoleniu ich, poszli częsciowo na pólnoc do uprzemysłowionych stanów …mieszkać w piwnicznej izbie i pracowac u kapitalisty….A ci co zostali na południu nie mieli od kilku pokoleń…pojęcia jak samemu sobie zorganizować zycie, zadbać o wszystko.
a wielkie plantacje bawełny upadły.
Reasumując – każdy powinien się nad tym dzisiejszym tekstem zastanowić, zamiast się cieszyć, że wreszcie coś lżejszego …. bo seks….
.
Wielkie połacie na Kresach wschodnich RON , rzecz jasna.
.
Tydzień było ujadania, że Obama nie spotka się z Dudą, a tu zonk. Mieli zamiar wybić wizytę KODu w kontekście porażki Dudy.
Rano była na wp.pl informacja, że „jednak” się spotkali. Najlepsze były komentarze, które jak jeden mąż szydziły z KODu, Szetyny, Swetru.i ich błędnych ocen co do spotkania obu prezydentów.
Frustraci zaś przenieśli się pod tekst Żakowskiego o komunikacie Konferencji Episkopatu Polski, który ma być przekazany wiernym w niedzielę ws. aborcji. Tam wylali swoje jady bez oporów.
Notkę o spotkaniu prezydentów z przychylnymi komentarzami zepchnięto do piwnicy i zastąpiono omówieniem jej przez Niesiołowskiego.
Ciekawy wpis, ale to przeciwstawienie zły socjalista uwodzący dziedziczkę kontra dziedzic, który „korzysta z wdzięków wiejskich dziewcząt dając im za to pieniądze” to jak przeciwstawienie dżumy cholerze. Deprawowanie wiejskich dziewczyn też było złem.
I tu mi się nasuwa taka niezbyt odkrywcza refleksja – w zbiorowisku ludzkim zawsze wysforuje się jakiś osobnik, który będzie miał inicjatywę i pomysł jak zorganizować sobie pracę, a przy okazji inni z mniejszą inicjatywą mogą przy kimś takim znaleźć zajęcie i chelb. Nie każdy się nadaje na „pana na włościach” i nie każdy się nadaje na „proletariusza”. Poza tym w ciągu życia osobowość i aspiracje mogą się przecież zmienić.
Natomiast ideologie chcą sformatować człowieka – liberalna uważa, że prawo do dobrego życia należy się tylko tym, którzy wiedzą jak rozkręcić swój biznes – socjaliści z kolei uważają, że wszyscy powinni być tymi robolami, tylko że pana dziedzica zastępują „dobrem wspólnym”.
A jak żył Jezus? Prawdopodobnie przez kilka długich lat pracował jako inżynier budowlany ze swoim ojczymem i rozwijał rodzinny biznes. Potem zajął się niezbyt chyba dochodowym rozwojem duchowym i w końcu stał się mistrzem – nauczycielem grupy uczniów, którzy w znacznej mierze żyli nie z pracy rąk, ale z datków. Można by powiedzieć, że żyli z „socjalu”. Czy to nie oburza księdza Stryczka?
Jak teraz umożliwić ludziom funkcjonowanie takie jaka jest ich kondycja w danym czasie?
Jesteś dziecinny, wiesz
Jedną z najbardziej demaskatorskich pozycji literatury polskiej jest 'Moralność Pani Dulskiej’. Zapolska pokazuje nam, że o żadnym patriarchacie w polskiej rodzinie mowy być nie może. W rodzinie rządzą kobiety. Nie ma też, właśnie z tego powodu, żadnych moralnych czy honorowych zasad: chora z miłości do synusia Mamuśka gotowa jest na każde świństwo i podłość a chłopackie poczucie honoru, że panicz się będzie żenił z uwiedzioną pokojówką jest gaszone na wstępie. W grę wchodzą jedynie pieniądze i do takich negocjacji dwie strony przystępują.
Dziwię się dlaczego feministki – socjalistki jeszcze nie zakazały wydawania i wystawiania tej sztuki.
Szlachcic katolik sprzedawał karczmarzowi zboże, ten pędził okowitę i sprzedawał ją chłopom katolikom.
Ciekawe kto inspiruje i zapładnia (żeby było „w temacie seksu”) mózgi tworzące te wszystkie „Prawdy umysłów głębokich”, „Niezbędniki inteligenta”. Trąci to jedną stajnią – wspólna hodowla, nieważne „nasi” czy „oni”.
ale przecież nie ma „dobre deprawowanie” vs „złe deprawowanie” tylko złe deprawowanie z utrzymaniem i bez. A dokładniej to rewolucjonistów wykorzystywanie słabosci dawnych bogatych kobiet i niszczenie posiadających na rynku z argumentem „niemoralność panów”.
” … a wielkie plantacje bawełny upadły … ”
==================================
Coś tam zawsze upada, ale później na plantacjach bawełnę zaczęto zbierać za pomocą maszyn, a jeśli chodzi o pozostałe słowa, to są mocno rozstrzelone w tę i owa stronę.
Pozdrawiam
Jeszcze zatęsknimy za wiejskimi dziewczynami.
Bzdury waszmości opowiadacie , filmów się naoglądaliscie.
” … liberalna uważa, że prawo do dobrego życia należy się tylko tym, którzy wiedzą jak rozkręcić swój biznes … ”
==========================================================================
Co w tym złego, że człowiek rodzi się z biznesowym talentem i potrafi sam zadbać o siebie i też o innych dając im za ich pracę pieniądze na utrzymanie i coś tam jeszcze, zabić go, uwięzić,zabronić mu?
———————————————————————————————————————————
Tak właśnie Kazio wyobraża sobie jak wygląda i działa lokomotywa
W słodkiej Francji.
Mój kolega miał córkę ani urodziwą ani brzydką, taką w sam raz, chodził on do szkoły na wywiadówki a tam nauczyciele jeździli po tej córce zgodnie jak po łysej kobyle, ale ten kolega niezrażony odpowiadał, nauczcie ją tylko dobrze czytać, pisać i rachować, bo ona sobie radę da. I ta że dziecina w dorosłym życiu poszła jak burza, na początek poszła sprzedawać w spółdzielczym sklepie, ale kiedy tam zauważyli, że dobrze handluje, manka nie robi dali ją wyżej, a potem było też coraz wyżej, dzisiaj jest prezesem PSS;u, który kwitnie a zainstalowana w pobliżu Biedronka po półtora roku została zamknięta, dziewczę ma nie tylko talenty handlowe, ale myślę, że te handlowe wystarczą.
Ja jedynie napisałem jak przemawia do mnie ideologia liberalna, a nie co złego jest w talentach ludzi, a tym bardziej byłbym daleki od karania kogokolwiek. Chodzi o to, że każda ideologia premiuje jakąś grupę i krzywdzi pozostałe. Liberalizm w pewien sposób zniewala pracowników, a socjalizm zniewala ludzi z inicjatywą.
A ja mógłbym zapytać, czy słuszność miał Bernard Shaw domagając się, aby eksterminować ludzi, którzy nie potrafią uzasadnić swojego istnienia i są z punktu widzenia społeczeństwa bezużyteczni?
😀
Proszę znaleźć 'częśc wspólną’ i wszystko przestanie być rozstrzelone.
pozdrawiam;)
.
Albo się wierzy a Boga albo nie, przypowieść Pana Jezusa Chrystusa o robotnikach najmowanych do pracy w winnicy przez jej właściciela nie pozostawia miejsca na żadne ale, gdyby jednak komuś było mało to niech sobie przypomni ze Starego Testamentu inne podobne przykłady.
Chata wuja Toma, Harriet Beecher, ta lektura zrobiła swoje, takich chat od zarania ludzkości było bez liku.
Adieu!
Ciekawe, Coryllus i dawniej szydził i wczoraj i dziś z tego łapania czytelnika przez naszych prawicowych tuzów dziennikarstwa na seks, a sam pokazuje inny aspekt całej sprawy… Na kolejnych przykładach.
No ale prawicowi intelektualiści 'nasi’ chyba jednak mają rację, że czytelnika łapie się na seks…a wszelka zapowiedź wysiłku umysłowego odstrasza ……………czego przykłady i powyżej mamy.
.
A teraz jest lepiej?…teraz „deprawowanie”przeszło z poziomu folwarku i lokalnych przypadków w skali społeczeństwa do masowego działania…jak już porównujemy chorobowo to wtedy byla lekka grypa a teraz to dżuma.
Wiemy, wiemy, że zimnokrwiste Angole to nie, ale Włosi i Francuzi to owszem, owszem.
Socjalizm czy liberalizm to jakieś ślepe uliczki dla naiwnych…takie koło zamachowe dla zysków innych według powiedzenia że gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta…
A co do Bernada Shaw’a to może znajdżmy innych do cytowania?
Przypisała Dulskim moralność własnej sfery, którą doskonale znała …
To jak z akwizytorami…Ci dobrzy potrafią sprzedawać operując faktami i liczbami ubierając to w ładne słówka…ci słabi sprzedają na emocje.”Nasi” prawicowi są bardzo słabymi i mogą odnosić się tylko do najpłytszych emocji czyli seksu.
A że ludzie łapią się na seks…młodzi i naiwni zawsze się znajdą.Potem dorastają(niektórzy nie).
Apropo „naszych” znaleźli sobie nowe posady…tym razem będą działać na polu satyryki…
http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/tvp-info-rusza-z-satyrycznym-w-tyle-wizji-wolski-warzecha-skiba-ziemkiewicz-wsrod-gospodarzy
Jak tak patrzę to mam uczucie ciągłego deja vu…ciągle te same formy programów,ci sami ludzie „odkurzani” od czasu do czasu,te same dowcipy..te same płytkie emocje…
Pewnie tylko „folwarczne dziewki” co program są nowe.Wymieniane na nowsze modele.I pewnie
nie dostają nic materialnego tylko satysfakcje z możliwością obcowania z „prawicowymi” publicystami.
Cieszę się że nie mam telewizora.
co ma piernik do wiatraka? następni w kolejce po: masonach, żydach, … to katolicy? rozumu trochę;- katolicyzm dekretowany to jak mit, że Kraków ostoją konserwatyzmu
?
Raczej wykład np Song Hongbing’a. z Wojny o pieniądz:)
.
Tu nikt nie podaje wieku…Myśli Pan, że tam wyżej to młodzi???
.
Co tam robi Skiba?
Też nie mam, od 20 lat. Wszystko juz było, tylko jednak w lepszym gatunku;)
.
Skiba pilnuje interesu. No i dzięki niemu jest pluralizm
Musi, że to kaczka dziennikarska
Żaden z Was dzieci nie ma ?Jak mniemam ?
To pewnie prima aprilis
napisałem o dawnych bogatych kobietach, bo teraz prawie nie ma bogatych kobiet i mężczyzn w Polsce – przez co o wiele trudniej o samoorganizowanie się Polaków i skuteczną obronę różnych środowisk przed deprawacją (szczególnie narażonych biednych).
Prima Aprilis to jest codziennie.Wiec to może być prawda.
Jak odróżnić zboże na okowitę od tego na chleb? Na pniu, czy dopiero po omłotach?
Jeśli to do mnie to kompletnie się nie rozumiemy. No ale już wiem synonimem czego jest dziewczyna ze wsi. Przynajmniej dla niektórych osób.
Kiedy?
Proszę pana, jeśli kieruję komentarz do konkretnej osoby to tu jest taka możliwość wpisania pod…takiego 'schodka’ , jak teraz.
A to ze coś się pokazuje zwyczajnie poniżej…. to kwestia czasu wpisania… Niby jak można mieć wpływ na kolejność wpisów.
Ale jeśli wziął pan to konkretnie do siebie …. wolna wola.
Natomiast mnie zadziwiły wszystkie wpisy …sumarycznie, pod fajnym, nośnym w taki dzień jak dziś tekstem …. Strasznie ubogie… I tyle.
.
Szkoda ….
.
Nie wiem co z tą wiejską dziewczyną , nawiasem mówiąc…. Wszystko jedno.
.
Tak myślałem )))
Skąd taki autokrytycyzm „w taki dzień jak dziś”?
Dzis, tak na koniec dnia wypowiem sie nt. pogadanki o targach ksiazki w Bytomiu.
Pogadanka jest bardzo OK, wcale nie macha Pan za duzo rekami… no i z cala pewnoscia
nadawalby sie Pan do TiVi… z czasem praktyka czyni mistrza… wiec byc moze kariera telewizyjna
jeszcze przed Panem.
Jedno co mi troszke „wadzi”… to broda u pana Grzegorza… znacznie lepiej prezentuje sie bez brody,
ale to tylko moja mala prywatna dygresja… ale ogolnie wyszli obaj panowie sympatycznie.
Targi bytomskie – jestem pewna, ze okaza sie sukcesem, czego wszystkim uczestnikom serdecznie zycze… ale szczegolnie Panu i Valser’owi… poza tym wierze, ze te wyjatkowe targi beda odbywaly sie
cyklicznie, a takze stana sie doskonala promocja miasta Bytomia.
Witam. Bardzo ciekawie Pan pisze, jest jednak jedna rzecz która mnie w Pańskim stylu odrzuca. Jest to cecha, która łączy Pana twórczość z autorami drugoligowymi typu Ziemkiewicz czy Łysiak a różni niestety od mistrzów typu Kisielewski czy Metrak. Zastanawiałem się jak nazwać tą cechę, myślę że określenie manieryczna przemądrzałość dobrze oddaje to co mi przeszkadza w Pańskiej twórczości. Bo tematy przez Pana poruszane są ciekawe i rzadko poruszane przez innych autorów. Pozdrawiam
„Tak postrzegam misję narodu. Czy PIS nam w tym pomoże?” (Gospodarz) .
Kto to wie…
W latach, w których żyłam, ksiądz wyprzedzał myśleniem przeciętnego człowiek. Jan Paweł II wspomagał swój umysł rojem uczonych i prostych ludzi: mógł być nawigatorem dla świata. Obecnie krok po kroku odbudowa niezależnej mądrości księży jest bardzo ważna, a inicjatywa tkwi w wielu jeszcze duchownych, tak jak praca od podstaw nad każdą dziedziną nauki zgodnie z pozytywami zmieniającego się świata.
To trudne, mam nadzieję i widzę, że PIS nie burzy.
Rozterka Gospodarza budzi skurcz żołądka…
Proszę się więc nie zadręczać i tego nie czytać. Nie ma przymusu, naprawdę. Lepiej będzie jak sobie pani/pan da spokój z tą lekturą. A i zasnąć będzie łatwiej.
„W tym sezonie stawiamy na Bytom”… „Bytom wschodzaca stolica polskiej ksiazki”… „istnieje zycie zycie poza eurokolchozowa dotacja”…
Padlo pare fajnych tekstow. Od dzis za dziewiec tygodni bedzie sie dzialo na zywo. Zapowiada sie ok. 50 relacji filmowych z imprezy, ktore beda na kanale YT.
Tak… istnieje zycie, zycie poza eurokolchozowa dotacja! Mam nadzieje, ze wreszcie
wszystko wroci do normalnosci, ze to „unijne szambo”… sie rozpier.oli… w kazdym
badz razie tez stawiam na TK BYTOM 2016, a dzis wieczorem wspomne
do umilowanego JP 2… aby oredowal u Pana za pomyslnosc imprezy i nas wszystkich.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.