Wczoraj przeszła przez Grodzisk zimowa burza z piorunami. Trwała może piętnaście minut. Stałem w oknie swojego biura, w pokoju na piętrze. Na moich oczach zerwało druty na słupach przy szkole, co połączone było z niezwykłymi efektami wizualnymi – iskry, wyładowania, trzaski. Potem piorun, całkiem cicho, walnął w odgromnik, który jest na dachu biura. Coś błysnęło za oknem i już nie było prądu. Nie było go cały dzień, a do tego okazało się, że nie można wcale skontaktować się z energetyką. Na połączenie z konsultantem trzeba było czekać ponad godzinę. Dopiero około jedenastej w nocy udało mi się połączyć z miłą panią, która pełniła dyżur na infolinii. Zapytałem o prąd w biurze i usłyszałem to, co Jan Himilsbach od właściciela warsztatu samochodowego w filmie „Brunet wieczorową porą” – jutro kochany, jutro… No więc mamy jutro, a ja piszę tekst w domu, bo wiem, że do wyziębionego biura i tak nie ma co jechać. Dzień wczorajszy nie sprzyjał refleksjom, nawet na tematy bieżące, muszę więc napisać coś podsumowującego, nasze uporczywe boje, z końcówki roku 2021 i początku nowego – 2022. Oto wczoraj, mam nadzieję, że skutecznie i nieodwołalnie wyekspediowaliśmy do drukarni książkę, składającą się z analiz i zapisków majora Zbigniewa Sujkowskiego, zatytułowaną Bitwa o Warszawę 1944. Jest to drugie wydanie tej książki, która ukazała się, całkiem bez rozgłosu, w roku 2013, staraniem Pani Danuty Francki, córki autora. O czym jest ta książka większość czytelników się domyśla, a kim był autor, każdy może sobie przeczytać w wikipedii. Będę o tym jeszcze pisał, ale nie chcę zaczynać zbyt wcześnie, bo nie wiem, kiedy zakończy się druk. Nie można ekscytować się czymś, czego fizycznie nie ma. Podsumowując jest to druga w kolejności, a trzecia w ogóle, dostępna w języku polskim monografia Powstania Warszawskiego.
Wczoraj, dostałem też, przetłumaczone z ukraińskiego pierwsze rozdziały pewnej chyba nieistniejącej powieści, całkowicie skazanego na zapomnienie ukraińskiego autora. Akcja powieści, z której zachowało się tylko kilka rozdziałów, albowiem reszta, wyekspediowana na Ukrainę z Paryża, przepadła w tak zwanej zawierusze dziejowej, rozgrywa się we Francji. Nie mogę napisać o czym jest ta powieść, żeby nie psuć zabawy. Jeszcze dużo pracy przede mną, albowiem młodzi tłumacze, których zatrudniam nie czytają wszystkich kodów, skrótów i oczywistości. Tak więc pracy redakcyjnej będzie sporo. Czekam na niemieckie tłumaczenie broszury napisanej przez radziwiłłowskiego oficera – Niemca – który zrelacjonował pierwsze miesiące wojny z Chmielnickim, nazywając pułkownika Krzywonosa wprost Szkotem. I nie chodzi bynajmniej o to, że był on jednym ze szkockich kupców zadomowionych w Rzeczpospolitej, jak się wydaje wielu ludziom. W połowie lutego powinienem mieć też tłumaczenia hebrajskie, tekstów Izaaka Carcassoni, dotyczące wykupu żydowskich jeńców z rąk Tatarów przez diasporę ze Stambułu. Do tego dojdą jeszcze tłumaczenia francuskie.
Zaległy numer nawigatora ukaże się w lutym, a zaraz po nim, w kwietniu będzie kolejny, ten dotyczący Chmielnickiego i spraw związanych z wojną kozacką. Piszę to, już kolejny raz, bo wielu ludziom wydaje się, że wystarczy zebrać trochę pieniędzy na patronite, a reszta zrobi się sama, niejako w przelocie. Niestety tak nie będzie. Jak wszyscy już zauważyli poprawiła się jakość naszych podcastów. Mam nadzieję, że weszliśmy w pewną rutynę i ta jakość już z nami zostanie, a jeśli będą jakieś zmiany, to na lepsze. Jedyne co musimy podkręcić to dynamikę edycji nagrań, czyli muszą się one ukazywać częściej. W przygotowaniu są cztery kolejne. Oby zostały wyemitowane jak najszybciej. Mam nadzieję, że dynamika nowości, które będą się ukazywać w tym roku przyspieszy produkcję i emisję nagrań. Zaraz zabieram się za redakcję tekstu o Ryksie Śląskiej, cesarzowej Hiszpanii, leży u mnie, przetłumaczony z francuskiego, już od listopada. Mam zamiar wydać go w serii z białą sową. Dwa rozdziały książki o krucjacie dziecięcej także są gotowe. To duże rozdziały i trzeba napisać jeszcze trzy, żeby kolejna książka z sową była gotowa do druku. Spróbuję się z tym uporać do końca stycznia, ale obiecać nie mogą, bo jakieś sprawy mogą mnie odciągnąć od pracy. Pod koniec przyszłego tygodnia jadę do Wrocławia, na kolejny wykład w Akademii Duchowości Karmelitańskiej. Będę opowiadał o tym, co z grubsza stanowi treść drugiego tomu Kredytu i wojny. W kwestii uczestnictwa w tym wykładzie proszę chętnych o kontakt z ojcem Antonim Rachmajdą.
Michał Radoryski, jeszcze latem i wczesną jesienią, napisał trzynaście rozdziałów książki Zbigniew Nienacki vs Umberto Eco. Z tego co zdążył mi powiedzieć, książka będzie o tym, że diabeł wcielony w pułkownika Przymanowskiego wysyła Nienackiego i Umberto Eco na poszukiwanie Świętego Graala. Niestety coś oderwało Michała do pracy i książka leży. Postaram się przekonać go, żeby uporał się z nią w lutym i może uda się ją wydać w marcu, albo w kwietniu.
Jeśli chodzi o plany na pierwszy kwartał tego roku to w zasadzie tyle. Nie wiem, czy uda się zrealizować wszystkie, bo mamy przecież kryzys na rynku papieru drukarskiego. Obiecano mi co prawda, że przestojów nie będzie, ale kto tam może wiedzieć, jak się sprawy rozwiną. Musimy brać pod uwagę różne niespodzianki i ograniczenia. Jak wszyscy widzą, w tych okolicznościach, ciężko mi jest – nie zdradzając planów wydawniczych i nie paląc dowcipów – pisać na blogu coś głębszego i mniej dotyczącego spraw bieżących. Musicie mi to wybaczyć. Postaram się, ale muszę też kiedyś odpocząć i jakoś się zrelaksować, a okazji do tego jest naprawdę mało. Mam nadzieję, że od wiosny wrócę także do nagrywania podcastów z Michałem, w jego sklepie. Trzeba jednak zrealizować najpierw opisane wyżej założenia i plany, a przynajmniej spróbować. Jeśli uda się zrobić choć ¾ planu, to będzie już wielki sukces.
Pogoda na dziś zapowiada się dobrze, nie ma wiatru i nic nie wróży nawałnic z piorunami. Może uda mi się więc posiedzieć w spokoju i popracować nad jakimś tekstem. Życzcie mi tego wszyscy. Upraszam kolegę Umami, żeby nie czynił tu żadnych publicznych poszukiwań związanych z wymienionymi dziś nazwiskami i nie linkował niczego. Tak będzie naprawdę lepiej dla opisanych projektów i całej naszej bandy.
Przypominam o promocji, która trwa do końca stycznia, a także o zbiórce na patronite, gdzie gromadzę fundusze na projekt dotyczący wojny z Chmielnickim https://patronite.pl/Coryllus?podglad-autora
Aha, ważna sprawa – od lutego będę musiał podnieść cenę książki o Jedwabnem, bo wydawca sprzedaje ją znacznie drożej niż ja. https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/jedwabne-historia-prawdziwa/
Niestety okazało się, że łatwo się nie wydobędę z pułapki, jaką było podpisanie umowy z pocztą na cały rok, przy zastrzeżeniu wolumenu sprzedaży. Tak, jak napisałem wczoraj fala dewastująca rynki, w tym rynek książki, dociera wszędzie z różnym opóźnieniem. Nas dotknęła w tym roku. Muszę więc ogłosić kolejną promocję, która potrwa do końca stycznia. Potem ceny wrócą do poprzedniego stanu. Obniżam też ceny niektórych książek z rynku. Bardzo dziękuję tym wszystkim, którzy zrozumieli dokładnie na czym polega problem i składają po kilka zamówień na pojedyncze książki.
Oto lista tytułów z obniżonymi cenami:
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/jedwabne-historia-prawdziwa/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kosciol-w-krzyzanowicach-fundacja-hugona-kollataja/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kredyt-i-wojna-tom-i-2/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/biznes-w-kraju-dziadow/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zle-czasy-pamietnik-stanislawa-karpinskiego-z-lat-1924-1943/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/stulecie-krakowskich-detektywow/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/feliks-mlynarski-biografia/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/jak-nakrecic-bombe/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/czerwiec-polski/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/imperium-czyli-gdzie-pada-cien-na-ss-mantola/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/twoj-pierwszy-elementarz/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kto-sie-boi-angielskiego-listonosza/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/rock-and-roll-czyli-podwojny-nokaut/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-iii/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-ii/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-i/
Dzień dobry. Dziękuję zatem za „raport z trasy” i czekam na kolejne nowości. Tymczasem musiałem wrócić do pierwszego tomu Kredytu i Wojny, żeby sobie przypomnieć pewne szczegóły. Cóż, pamięć już nie ta. A poza tym – kiedy się czyta drugi raz, odnajduje się rzeczy jakby ukryte przy czytaniu pierwszym. Kozę i generator – bardzo polecam swoja drogą. Takie rzeczy jednak bardzo się przydają w naszej wspólnej Europie w XXI wieku. O innych utensyliach nie wspomnę. Na razie…
Biuro wynajmuję jedynie, więc o postawieniu kozy i generatora nie może być mowy
– ha, różni są właściciele. Ja miałem szczęście, mój gospodarz jest wyjątkowo współpracujący i nie muszę się o nic dopraszać. Kiedy więc przychodzi i zaczyna coś przebąkiwać o inflacji, utracie wartości pieniądza, itp, itd – nie mogę odmówić po prostu. Nie ma nic za darmo…
Skutki burzy na krańcach miasta
Do moich zdjęć dodałem sztukę i poezję z morałem Puszkina:
Pijmy z żalu, gdzież to winko? Zaraz sercu będzie lżej.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.