Przedwczoraj jechałem do Dęblina, żeby podpisać różne dokumenty opiewające na podłączenie mojego domu do sieci gazowej. Droga z samego rana była okropna, a w radio akurat nadawali wywiad z Adamem Hofmanem. Ja mam na Hofmana alergię, która – od kiedy zmienił image – znacznie się pogłębiła. Kiedy zaś wysłuchałem do końca tego jego wywiadu, pomyślałem, że teraz za każdym razem jak go usłyszę będę popadał w dygot, albo nie daj Boże w śpiączkę. A słucham radia przecież tylko w samochodzie….
Adam Hoffman powiedział, że po aferze z ustawą IPN może się zdarzyć tak, iż Donald Trump pewnego dnia ogłosi na twitterze wycofanie się USA ze zobowiązań sojuszniczych wobec Polski. O mało się nie zabiłem, w Dobieszynie było tak ślisko, że jechałem czterdzieści na godzinę, a i tak nie utrzymałem kierownicy w rękach. Hoffman oczywiście ogłosił te rewelacje w charakterystyczny dla siebie wiosenno-chłopięcy sposób. Potem jeszcze powiedział, że na razie wycofał się z polityki. – Jakie to szczęście – pomyślałem, ale zaraz przyszła inna refleksja. Rozpoczął bowiem Adam Hofman gawędę o Polskiej Fundacji Narodowej i misji, której ona nie wypełnia. Powiedział też, że ta fundacja mogłaby działać nadal, ale może pod innym zarządem. Jak myślicie pod czyim?
Biedni frajerzy, tacy jak my tutaj myślą, że dojdziemy kiedyś do takiego momentu, w którym Polska stanie się obszarem wolności gospodarczej, takim jak była za ministra Wilczka. To są mrzonki i o tym właśnie mówił Hofman w wywiadzie. Chodzi bowiem nie o to, by wszyscy mogli zarabiać, ale o to, by wyznaczyć obszary aktywności gospodarczej przeznaczone dla poszczególnych kast – od braminów począwszy na pariasach skończywszy. Granice tych obszarów nie mogą być dziurawe, to znaczy nie może być tak, że ktoś przenika z jednego obszaru do drugiego, tylko dlatego, że zasłużył na to swoją ciężką pracą i pomysłowością. Nie o to chodzi. Obszary aktywności gospodarczej dzielone według pewnego klucza, jest nim dostęp do łatwego, państwowego pieniądza. Tam gdzie jest łatwy państwowy pieniądze, pochodzący ze spółek skarbu państwa, tam mamy obszar wydzielony dla VIP-ów, czyli dla polityków i ich rodzin. To w jaki sposób ktoś się znalazł w polityce lub choćby tylko na jej obrzeżach, nie jest istotne. Ważne, że tam jest i może jak Hofman wskakiwać i wyskakiwać z tego filmu, a przy tym opowiadać, że Trump wymówi nam sojusz na twitterze. Jest bowiem nieobliczalnym demagogiem.
Niżej mamy te wszystkie rady nadzorcze gdzie siedzą byli funkcjonariusze, dyplomaci wysadzeni z siodła i różne pomniejsze płazy, które nie aspirują do tego, by być na świeczniku, ale wypić i zakąsić by chcieli. Nie mogę wymienić wszystkich obszarów aktywności gospodarczej, z tej prostej przyczyny, że ich nie znam. Znam za to kryterium podziału na luksus nędzę i ono jest z całą pewnością właściwe. Jest nim – powtórzę – łatwy dostęp do państwowych pieniędzy. Jeśli ktoś wierzy, że pracując, starając się i doskonaląc dojdzie do czegoś w życiu i spotka go nagroda w postaci łatwo mnożącego się majątku, ten chyba oszalał. To w ogóle inaczej wygląda. Cała tajemnica tkwi w tym, że pieniądz nigdy nie przestał być towarem. Ja się ni cholery nie znam na ekonomii, ale w książkach historycznych piszą, że dawno, dawno temu pieniądz był towarem, a dziś nie jest. To nieprawda. On nigdy nie przestał być towarem, ale fakt ten skrzętnie przed nami ukryto. Dostęp zaś do towarów luksusowych zawsze będzie wyróżnikiem elit i one nigdy z tego nie zrezygnują, no a tak się składa, że w Polsce naszej, forsa to jest jednak dobro luksusowe, a łatwa forsa, to luksus najwyższej klasy. No dobrze, ale ciągnijmy tę klasyfikację dalej. Na samym dole są miejsca gdzie nie ma w ogóle pieniądza. Obszary, na których mieszka większość z nas, to miejsca, gdzie trzeba się namachać siekiera albo piłą, żeby trafić parę złotych. To się trochę poprawia, a ja poznaję to po tym, że moje drewno nadal jest niepocięte, bo ten elegancki pan filozof pracy, który miał to zrobić, nie pojawił się już więcej. Widocznie nie potrzebuje moich pieniędzy. Są obszary, gdzie stopień nasycenia pieniądzem jest tak niski, jak stopień nasycenia smardzami naszego tutaj, położonego nieopodal lasku, czyli zerowy. No, ale żyć trzeba i coś robić trzeba. Ludzie z takich miejsc usiłują coś zdziałać i jakoś się starają, ale zwykle pozostaje im emigracja. No, ale czasami człowiek ma szczęście i znajdzie swoje smardze, tam gdzie ich nigdy wcześniej nie było. Jak jechałem jesienią z moim kolegą Czarnym do Grodziska, on mi nagle oznajmił ni z tego ni z owego – wiesz smardze u nas rosną. Nie uwierzyłem. A musicie wiedzieć, że miejsce, w którym się wychowaliśmy, czyli Rycice, to jest taki rezerwat, gdzie nawet Geronimo nie chciałby zamieszkać, a łatwego pieniądza nie było tam nigdy. Tak się jednak złożyło, że populacja cała, utrzymująca się ze zbieractwa i kłusownictwa, wytworzyła wokół siebie rynek prawdziwy. Taki jak w kapitalizmie z podręczników. Czarny doszedł w tym do mistrzostwa. Teraz zaś – przez te smardze – osiągnął już chyba szósty dan jeśli idzie o gospodarkę wczesnokapitalistyczną. – Może mi powiesz gdzie one rosną? A trzeba Wam wiedzieć, że wszystkie zagajniki, ba – co tam zagajniki – wszystkie krzaki i kępy traw w okolicy mamy wdrukowane w pamięć i potrafimy je nazwać i umiejscowić w przestrzeni. Tak więc mógł mi zdradzić to miejsce z niezwykłą w innych okolicznościach precyzją. On zaś rzekł – chyba zwariowałeś – składałem uroczystą przysięgę, że nikomu nie powiem. I nie powiedział. A znamy się przecież od przedszkola. Za którymś kolejnym pobytem pokazał mi słoik marynowanych smardzów. – Tak to gówno wygląda – rzekł – i ludzie za to płacą, a potem tu dzwonią i mówią, że nigdy nic tak pysznego nie jedli. – A ty to zjadasz? – No skąd – on na to – wygląda to jak ludzki mózg, a smaku nie ma wcale. Spróbować mi nie dał, bo chodziło przecież o gospodarkę wczesnokapitalistyczną. Na obiad zjedliśmy gulasz z serc, jak cywilizowani ludzie.
No i teraz powiedzcie, czy taki Hofman myśli w ogóle o tym gdzie mogą rosnąć smardze? Nie, on myśli o tym, że jak wypierniczą Świrskiego z PFN to on zajmie jego miejsce i będzie robił to co do tej pory, czyli nic, albowiem o to właśnie chodzi, żeby robić dobre wrażenie w czasie kiedy łatwy pieniądz, niedostępny z przyczyn systemowych zbieraczom smardzów, będzie płynął na konto. Nic więcej się nie liczy. Ktoś przebiegły może teraz puknąć się w czoło i rzec – no tak, ale taka postawa oznacza, że wszyscy ci ludzie są na czyjejś łasce i znajdują się poza granicami innych ważnych obszarów, o których istnieniu być może nie mają pojęcia. Jakich? To proste, znajdują się poza granicami obszarów, gdzie podejmuje się decyzje. To prawda, ani Hofman, ani nikt z tych ludzi, którzy znajdują się w miejscu gdzie łatwy, państwowy pieniądz jest na wyciągnięcie ręki, nie podejmują żadnych decyzji. To jest ich koszt i oni się na to godzą. Ze szkodą rzecz jasna dla tych, którzy zbierają smardze. Oni patrząc na Hofmana i Świrskiego mogą tylko zaciskać pięści z wściekłości. Ich bowiem nikt nie zwolni z podejmowania decyzji i nie będzie ich usypiał pieniądzem. Oni muszą się rozglądać za smardzami i strzec pilnie ich tajemnicy, obojętnie jak śmiesznie by to nie wyglądało. A gdzie są te obszary, w których podejmuje się decyzje? Hofman twierdzi, że na twitterze, ale ja mam wątpliwości. A Wy? Jak myślicie?
Przypominam, że na stronie www.basnjakniedzwiedz.pl trwa promocja książek i czasopism. Baśń czeska i amerykańska po 10 zł, Baśń III po 15, tak samo Łowcy księży oraz Straż przednia. Nawigatory także po 10, ale ubywa ich w zastraszającym tempie, więc trzeba się spieszyć. Budowa jachtów po 35, Berecci, Irlandzki majdan i Kroniki klasztoru w Zasławiu po 10. Sanctum regnum po 30 zł. Na tej samej stronie dostępny już jest nowy komiks Tomka Bereźnickiego zatytułowany „Kościuszko. Cena wolności”.
I przez takich właśnie z łatwym dojściem jedyna sensowna większa działka do mieszkania na zachodzie Warszawy jaką znalazłem, to koło Ciebie, w Radoni, ale i tak za 300tyś złociszy sama ziemia.
Za to pan Sadowski z Centrum im. A.Smitha ostatnio opublikował ciekawego tweeta. Że jak to się dzieje, że pracujemy (wg badań BBC) 10x lepiej niż Brytole, a zarabiamy 5x mniej. Przyczynek, którzy w skali makro mają dostęp i są ustosunkowani. Już nawet smithowcy to zauważają 🙂 Tylko nie wiem, czy to demaskacja, czy kokieterie i trzeba uważać jeszcze bardziej.
PS. Serducha – bardzo dobre, byle suto okraszone. I z zieleniną.
„smardze i piestrzenice” tak mi się kojarzy z książki o grzybach
Za prlu był taki bar przy ul. Kubusia Puchatka, wiało stamtąd cynadrami z kasza gryczaną. Czasami się tam zjadło i nawet przeżyło.
Oczywiście, że kokieteria. Uważać trzeba koniecznie. To co się teraz dzieje w Polsce to przypomina cygańskie wesele za wsią. Tu widowisko a ze stajni i obór wyprowadzają najlepsze sztuki.
Już niebawem po to, by pojść do lasu na grzyby trzeba będzie wykupić odpowiednie zezwolenie, czyli „Kartę wstępu do lasu w celach grzybobrania”. Pieniądze zasilą Polską Fundację Narodową i będzie mogła dalej realizować swoją misję.
W mojej okolicy tj. Świętokrzyski Park Narodowy i Puszcza Świętokrzyska (to nie jest to samo) działa rynek stroiszu (czyli gałązki jodły i świerka) prawie jak smardze. Rynek całkowicie poza prawem. Ze swoimi regułami i twardym prawem (bez spisywania kodeksu ale z użyciem broni palnej) Pozwolił przetrwać ludziom ostatnie 25 lat. Gospodarz jako leśnik – przyrodnik , pewnie potępia taką działalność ale jako człowiek rozumie taki fach.
jak to dalej realizować swoja misję ? Przecież ta PFN niczego nie realizuje.
Kasa z grzybobrania pójdzie na coś insze, zobaczymy na co.
Nawet istnieje specjalne stanowisko w dużych firmach prywatnopaństwowych – dyrektor niedecyzyjny. Feministki kiedyś walczyły by tylko one mogły je piastować, ale chyba je pogoniono, no bo przecie to nie o takie kryterium chodziło.
Oczywiście „misję”, którą opisał Szanowny Coryllus – leżenie pełnym brzuchem do góry w wymoszczonej banknotami norze.
Brawo, genialna rzecz.
o, super miejsce z oparami cynaderek, wyskakiwaliśmy z kolegą na szybkie piwo jak mieliśmy okienko, a czasami nawet jak nie mieliśmy
Ważniejsza do ilości pracy i jej natężenia jest jej produktywność – PLN/godz. Polski pracownik produkuje w roku dóbr za 150 tys. zł, a angielski za 200 tys. funtów. By wyjaśnić dlaczego tak się dzieje potrzeba całego drzewa przyczyn. Najważniejszą z nich jest brak własnego kapitału, o co nasi sąsiedzi, bliżsi i dalsi, dbają skutecznie od 350 lat. Nie tylko poprzez rabunek ale i szeroko pojęte selekcjonowanie i wychowanie tutejszych. Reszta tu już tylko skutki. Hipolit Korwin Milewski widział to w całej jaskrawości, bo kształcił się w dobrych szkołach i był dobrym uczniem. Czytania jego wspomnień nigdy dosyć.
Chińczycy w ciągu 40 lat potrafili stać się produkcyjną i finansową potęgą w skali świata. Polska chyba jeszcze nie osiągnęła takiego udziału w handlu światowym, jaki miała w roku 1938. Bliższy przykład Turcji jest jeszcze bardziej wymowny.
Całe szczęście, że jest jeszcze całkiem sporo takich „Czarnych” – GUS podaje, że w 2016r około 20% PKB tworzyło się w szarej strefie i tylko dzięki temu jeszcze żyjemy i mamy coś normalnego do zjedzenia, choć państwo dwoi się i troi żeby i do tego podpiąć swoje ssawki.
Tu nie trzeba „całego łańcucha przyczyn”. Wyrobnik składający samochody tworzy większy majątek dziennie niż składający długopisy.
pisuary wypowiedziały szereg wojen szarej strefie, a coryllus rusza z kontrofensywą.
Myślę, że się jednak pożegnamy
„Używajmy póki czas! Jutro może nie być nas” – nucił Szimurina (grany przez Rewińskiego) w „Przedstawieniu Hamleta we wsi Głucha Dolna”
Jak przystało na prawdziwych socjalistów- marksistów poprzebieranych w ładne szaty – chcą systemu kastowego. Chcą być karierowiczami na niedoli niewolników (my wszyscy). Nadzorcami, taką nadbudową ubraną w paragrafy (państwo opresyjne) każącą surowo za – dosłownie pierdoły i sprawy trzeciego i dalszego znaczenia, a dopieszczająca i wypuszczająca na wolność za sprawy poważne – pierwszoplanowe i dużej wartości i dużym znaczeniu (kamienice i słynne miliardowe afery w tym wyprowadzone miliardy z kolonii).
Oni inaczej niż pasożytowanie na niewolnikach nie wyobrażają sobie własnej kariery nadzorcy (w tym własnego funkcjonowania), trzymając bat w ręku, niczym swego czasu Egipcjanie nad ludem wybranym czy lud wybrany prowadzący agresywną politykę (patrz rezolucje ONZ) w Autonomii Palestyńskiej.
Ten gość sam się zdemaskował, agenturą jakoś mi cuchnie.
„Cygańskie wesele za wsią” trwa już 27 lat a w zasadzie dłużej:))) Tak sobie teraz myślę, że za komuny takie „elity z dostępem do wszystkiego bez pracy” były bardzo nieliczne i wiadomo było , kto je obsadził w roli. Plus tej sytuacji dla nas polegał na tym, że tamci byli tak obwarowani, że nie obawiali się ciemnego ludu, któremu dawali żyć, bo w żadnych warunkach „lud” im nie był w stanie zagrozić. Nie kosztowali wiele, bo ich było bardzo mało.
Natomiast obecna „demokracja” powstała w wyniku uzgodnienia Kiszczaka z Geremkiem „listy elit z dostępem do wszystkiego” w dodatku – dziedzicznej. Niestety, owych „obecnych elit” jest znacznie więcej niż tamtej sprzed 1989 – i to znacznie drożej kosztuje. Bo żeby zamaskować kontrolowane „poszerzenie listy”, trzeba było „zrobić cygańskie wesele za wsią” czyli m.in rozwalić przemysł i armię, bo tam się potencjalne zagrożenia rodziły. Teraz już się nie rodzą.
Wtedy wiadomo było, skąd przychodzą wskazówki i kto podejmuje decyzje. Teraz – nie wiadomo ale z pewnością nie nad Wisłą. „Demokracja” , w której kilku „bossów’ układa listy kandydatów do sejmów, senatów, rad i „do wszystkiego” jest prosta i łatwa w obsłudze. Ale trzeba utrzymać na bardzo wysokiej stopie nie jakieś 5% populacji, jak do 1989 r. tylko co najmniej 25%. To reszta albo żyje „do pierwszego z emerytury dziadka”, albo trzyma zagajnik w lesie ze smardzami.
Kiedy zastanawiam się, dlaczego doszło do tego, że Kiszczak dopuścił Geremka i jego stadko do „współrządzenia”, to wyszło mi, że w pewnym momencie w PZPR za dużo było „tutejszego elementu”, wyjątkowo mało sterowalnego. Teraz też się „nie rozmnażają”, ale jak zaczyna „brakować swojaków’, to ich „dowożą z emigracji”.
Hurraaa. Dzięki tej notce – zrozumiałam logikę obecnego systemu:))) Albo mi się tylko tak wydaje.
Złośliwi twierdzą, że to biblijny Józef pierwszy w historii opracował i przeprowadził jako pierwszy w historii tak wielki, państwowy program:
skupu zboża przez faraona, zatrudniając przy tym setki swoich ludzi: magazynierów, strażników, administratorów, itp – wszyscy oni potem w czasie 7 chudych lat mieli pewny dostęp do koryta – taki ówczesny program „zboże+”
Dlatego Naczelnik przeraźliwie się obawia systemu prezydenckiego i legitymizacji, jaką suweren udziela np. w jednomandatowych okręgach wyborczych. A tak naczelni jest suwerenem wskazującym, kto ma być w tej kaście.
Świetny tekst. Wczoraj mignęła mi w tv przebitka z jakiejś gali Gazety Polskiej. Tłum ludzi, spocone, czerwone, tłuste mordy. „Folwark zwierzęcy” mi się przypomniał. I ten nowy prezes Orlenu, największej firmy w Europie Środkowo-wschodniej, wójt Pcimia…
Kaczyński przy doborze współpracowników kieruje się chyba zasadą, że im większy debil, tym mniejsza szansa, że go zdradzi.
Masz rację
Może „debil” ale „swój”.
Wolałabym nie mieć, ale długo żyję i zebrało się trochę obserwacji:)))
Tak, właśnie. Prokurator stanu wojennego? Swój! Sekretarz KC? Swój! Cham, bydle, rozwodnik? Swój!
Tak działa gang, mafia, albo współczesna partia polityczna, która się od nich różni… czym? Bo działa legalnie?
Na stronie CBA jeszcze chyba wisi pdf o korupcji. Między innymi jest rozdział o nepotyzmie i kumoterstwie, jako o NIEKARALNYCH formach korupcji.
Czyli można powiedzieć że nasze państwo jest wciąż przeżarte korupcją. Do cna.
Bardzo ważna uwaga o systemie prawnym. Tak ustawiony, że nawet nie ma paragrafów na zdradę państwa. Tyle „zbrojnie’ i że „chciał obalić”. No i jak udowodnić, że „chciał”? W kraju ludności bez dostępu do broni taki paragraf świadczy o wysokim poczuciu humoru autorów tego dzieła jakim jest KK i Konstytucja. Co tu pisać o „nepotyzmie i kumoterstwie”:))) Wsadza się na listę na „miejsce biorące” i po problemie. „Nasze państwo” jest – teoretyczne, jak powiedział jakiś klasyk.
Nie lubię przeliczania produktywności na walutę, bo kursy walut są bardzo podatne na niewykrywalne manipulacje. I dlatego nagle ze 100zł robi się 500zł w funtach.
I tu widzę
Wolałbym porównać ilość wytwarzanych towarów każdego rodzaju.
Może przekonanie jest np. takie, że złotówka jest niedoszacowana trwale, i powinno być gdzieś USD=EUR=2zł, GBP=CHF=2,5.
Nie wchodźmy w szczegóły:))) Jednomandatowe okręgi też nie pomogą. To tylko detal. System jest domknięty.
To jest namiastka państwa. Tym bardziej będzie przykro patrzeć na huczne obchody 100 lecia odzyskania niepodległości. I to jak słowa Naród i Polska nie schodzą im z ust. Platformersi przynajmniej byli bardziej szczerzy.
Tymczasem w PRAWDZIWYM państwie Julian Assange siedzi już 6 rok w ambasadzie Ekwadoru a doradca premiera innego, bardziej poważnego państwa wprost powiedział, że trzeba go zamordować.
To chyba raczej dużo nam mówi o prawdziwej wartości „dóbr”, które produkujemy.
Celne.
A co im Pan żałuje. Niech obchodzą. Show must go on. W takich chwilach należy docenić Wiarę Rzymsko Katolicką i książkę o czerwcu polskim.
Jeden i drugi wytwarza złożenie całości z części, i to jest ich produkt, w tym przypadku usługa montażu. Jest ona tyle warta ile klient zapłaci. Do składania długopisów potrzebne są sprawne ręce, a samochodów odpowiednie oprzyrządowanie, z reguły drogie. I na takie oprzyrządowanie potrzebny jest kapitał. W tym przypadku kasa na zakup i szkolenie pracownika.
Debil nie debil, ale to chyba jakiś desperat który zrobi dosłownie wszystko, a jakby co to zawsze można się od niego odciąć bo nie ma zadnego zaplecza i nikt się o niego nie upomni.
A gdzieś w cieniu zapadają decyzje wielkiej wagi których nie rozurozumiemy:
http://pikio.pl/opcja-atomowa-w-orlenie/
Nie wiem ile w tym jest prawdy w tej informacji o budowie elektrowni atomowej, bo jesli jest to prawdą to dil musieli dopiąć powzni gangsterzy.
Kursy są ustalane zwykle na podstawie stóp procentowych i ryzyka. Produktywność, siła nabywcza i przekonanie o wartości walut i relacjach między walutami, to odrębne sprawy.
Myślę, że decyzje podejmowane są prawie tak daleko od twittera jak od demokracji i Hofmana.
Dzisiejszy wpis jest znakomity. Dziękuję za niego, można czytać 10 razy i ciągle się chce. A już podsumowanie 100% treści w tekście. Np. to „będzie robił to co do tej pory, czyli nic, albowiem o to właśnie chodzi, żeby robić dobre wrażenie w czasie kiedy łatwy pieniądz, niedostępny z przyczyn systemowych zbieraczom smardzów, będzie płynął na konto.”
Hofman i Świrski ponoszą koszty w postaci braku decyzyjności i konieczności dyspozycyjności. Ale dla tych po drugiej stronie zasilanie ich kont to widać ciągle koszt również akceptowany. Bo dzięki temu reszta, która ze względu na ilość mogłaby być niebezpieczna, zamiast tego musi szukać smardzów, zbierać jagody i próbować godnie żyć.
Poszukaj odrobinkę, bez problemu da się tu znaleźć coś za 100tys. A bodajże w Grzegorzewicach gmina niedawno sprzedawała.
Nie znam sprawy. Jeśli premier, który się na energii atomowej nie zna „każe” (oczywiście nieformalnie, tam jest rada nadzorcza i walne) usunąć prezesa, który też się NIE zna na energii atomowej, na ropie i benzynie zresztą też (się nie zna) to w grę może wchodzić banalna emerytura, bo w Orlenie 2 lata roboty – to fortuna. Wymiana pokoleniowa? Tak czy owak, impreza w rodzinie.
Wczoraj widziałem materiał Pani Gargas, naczelnej demaskatorki dobrej zmiany, która w okienku dla niej przeznaczonym, i finansowanym z tego samego źródła co patologie o których informuje, opowiadała z charakterystycznym dla siebie uśmieszkiem o senatorze Kogucie… To jest właśnie modelowy przykład tego o czym dzisiaj możemy przeczytać.
System prezydencki + JOWy to struktura demokracji I RP. Najpierw chaos: 6 partii piwa, 7 ZSL ów, 12 partii prawicy + elekcyjny Prezydent wystrugany z banana. Po 2 kadencjach: 1 partia farmaceutyczna, 1 partia koncernów żywnościowych, 1 partia ropy i gazu (GAZPROM), 1 partia banksterska i 3 oszołomów (a’la Kukiz), którzy oczywiście przeproszą bo chcieli inaczej + elekcyjny, wystrugany z banana Prezydent jednej z ww partii.
Bo w końcu o czym tu dyskutować skoro wszystko jest jasne… Dlatego materiał leciał późną nocą, a nam tymczasem od rana do wieczora serwuje się w tym czasie nowy kolejny serial o tym jak to inni (tym razem Żydzi) postępują z polskim narodem nieuczciwie. Oczywiście pomijając niemal całkowitym milczeniem realne zagrożenie na kierunku ustawy reprywatyzacyjnej, oraz wątek niesławnej ustawy (numeru nie pamiętam) procedowanej w USA (o mieniu bezspadkowym). Mamy się cieszyć z walki o godność, ale nie myśleć o licytacji z majątku… Z kamerą w rezerwacie wśród ekskluzywnych meneli
Wchodźmy w szczegóły i popierajmy Kukiza bo to na teraz CHYBA najrozsądniejsze.
Kiedyś -w latach 90. (kiedy prawie nikt jeszcze nie słyszał o JOWach) byłam ich wielką zwolenniczką. Na własny koszt organizowałam w moim mieście spotkania Jerzego Przystawy w szkolach mych dzieci , w salach parafialnych (bo gdzie?), pisałam o tym na blogach….
Zmieniłam zdanie.
Po różnych doświadczeniach zrozumiałam, że aby się (kogoś) wylansować-trzeba mieć kase, kasę, kasę. A któż ma? Senator Stokłosa (wyjątkowy h…..) najlepszym przykładem.
A sponsor da -za coś
i kto ma u nas kasę? Tu przykładem „tęczowy jacuś -nieszczęsny prezydent nieszczęsnego Poznania, któremu jak wieść gminna głosi -kasę dała Kulczykowa.
I wygrał choć go wcześniej nie znal nikt . I jest jednym z 3 najgorszych prezydentów dużych miast (choć kolejka do tego tytułu jest długa). A wybór prezydenta to przecież też glosowanie bezpośrednie
Przy tej roli mediów i pieniędzy śmiało można by wylansować nawet wielbłąda na prezydenta nie tylko ulubionego Incitatusa
Walce o godność którą według wszystkich znanych i szanowanych przegrywamy… Więc trzeba powołać jakieś kolejne koryto które będzie bohatersko za tę godność cierpieć, i puchnąć od wyrwanej obywatelom kasy.
Gliński był u Mazurka w RFM i okazało się, że Świrski ma do przewalenia 250 mln złotych a nie głupie 97. Dodatkowo p. Premier nazwał Mazurka, dociekającego na co są wydawane te pieniądze, bezczelnym.
Nie zastanawiałam się ostatnio nad tymi sprawami, ale przykład prezydenta Poznania daje w zasadzie odpowiedź na to, czy można JOW-ami uzdrowić system. Skoro kasa pojawiła się w ściśle określonym środowisku namaszczonym przez Kiszczaka, a „kasa wygrywa w JOW-ach”, to widać, że system domknięty. Pozostaje wieczne pytanie o dziadków i pradziadków. A tu są potworne deficyty w klasie politycznej. A jak już ktoś ma dziadków i pradziadków i jest zakotwiczony w swoim środowisku, to grozi „że zostanie niezależnym baronem” – i będzie tępiony.
Skoro już Pan(i) tu jest proponuję wpisać w google „Kukiz coryllus” i poczytać sobie.
„Obszary aktywności gospodarczej dzielone według pewnego klucza, jest nim dostęp do łatwego, państwowego pieniądza. Tam gdzie jest łatwy państwowy pieniądze, pochodzący ze spółek skarbu państwa, tam mamy obszar wydzielony dla VIP-ów, czyli dla polityków i ich rodzin.”
A ja ostatnio wyczytalem ze Ryszard Czarnecki na skutek konfliktu z Roza Thun zostal usuniety ze stanowiska wiceprzewodniczacego Parlamentu Europejskiego. I pan Ryszard oglosil ze dla niego Polska jest wazniejsza niz stanowisko.
To ja mam propozycje dla Ryszarda Czarneckiego. Niech on sie zrzeknie wszystkich stanowisk, zwlaszcza stanowiska europosla i w ogole wycofa sie z polityki.
I niech zajmie sie pisaniem pamietnikow na przyklad. Albo uprawa pieczarek.
A gdzie tam debil? To po prostu Kogut jakich wiele
No… A i dzięki temu CBA, ABW i inne literki mają co robić… Żyć nie umierać
A czy przypadkiem Riczard Henry nie ma już nabytych praw do dożywotniej emerytury w wysokości europejskiej i syna/synów w parlamencie? :)))
Niekoniecznie… Kto powiedział że bez Mercedesa nie da się normalnie żyć?
Kto tu wogóle i na jakiej zasadzie wyznacza standardy bogactwa?
I jeszcze jedno. Skoro Polska niczego wartościowego nie jest w stanie wyprodukować to po co nam się udziela pożyczek? Po co te dopłaty i cała reszta „inwestycji”?
Ja tam nic nie wiem, nic nie słyszałam:)))
Że polecę dzisiejszą notką… Gdzie te smardze po które wszyscy się pchają a Żydzi domagają się dziedziczenia?
Jest Pani błogosławioną (wedle teorii z Matrixa) 🙂
Im mniejsza fundacja (PFN to kilkanaście osób), tym więcej radości. Od razu zmienia się nastawienie do bliźnich. ;))
Ja już tylko delektuję się lekturą i muzyką oraz starymi filmami. W starych filmach są jeszcze dialogi. Szkoda tylko marzeń młodych patriotów, którzy jednak „chcą wchodzić w szczegóły”. Zobaczymy, co czas przyniesie. Sytuacja jest dynamiczna, ale nie spodziewam się rewelacji.
:))))))
A tu coś o smardzach… Ani mru mru czyli Maciej i smok
https://youtu.be/X8oQhoWmDec
Król czekał 27 lat 😉
Smardze zbieram od lat, dla ostrożności nie napiszę gdzie dokładnie, bo smardze są pod ochroną, do niedawna ścisłą, a od zeszłego roku wyłączone są spod niej te z parków, ogrodów i terenów zielonych. Według moich obserwacji za rozprzestrzenianie się smardzów odpowiadają transporty drewna, na ogół kolejowe.
Jeszcze co do miejsc występowania smardzów, to one się z roku na rok zmieniają, w jednym roku tu, w innym gdzie indziej, a w następnym znów tam, gdzie dwa lata wcześniej…
Zupełnie jak nasi przedsiębiorcy, którzy rejestrują swoje działalności poza macierzystym obszarem… w tzw. rajach podatkowych. Ostatnio modna była (chyba ciągle jest) Estonia. Nawet Czechy są tu bardziej atrakcyjne.
Decyzje podejmowane są we Frankfurcie. Potem następuje kaskada rozkazów. W Polsce decyzje uzgadniane są (bezpośrednio lub domyślne) w porozumieniu z agentami. Wg. mnie jest to jedna fundacja oraz kilku przdstawcieli działających w między narodowych klubach polityczno – biznewsowych, takich jak Bildelberg, CFR, Bank Światowy i IMF.
Nie skup – specjalny 20 % podatek od płodów rolnych.
„Kiedy zastanawiam się, dlaczego doszło do tego, że Kiszczak dopuścił Geremka i jego stadko do „współrządzenia”, to wyszło mi, że w pewnym momencie w PZPR za dużo było „tutejszego elementu”, wyjątkowo mało sterowalnego”
Wyjątkowo trafna diagnoza,wręcz genialna…tubylcy zaczęli się za bardzo rozpychać i byli coraz bardziej hardzi.Moja wieloletnia obserwacja to potwierdza.
Trochę zofftopuję, „jaki czerwiec?” – pyta BBC http://www.bbc.com/culture/story/20180202-the-insect-that-painted-europe-red
Książę Radziwiłł też miał nadzieję że Roch Kowalski nie zdradzi.
otaczający nas system ma wiele logik i odmiany tzw. wdrożeń resortowych wywołują nieraz konflikty [przyczyny likwidacji WSI tkwią w dostępie do: kasy/..] natomiast 'motłoch’ społeczny bez resortowej przynależności musi sobie radzić aby przeżyć, no i sobie radził [za Franka/Bieruta/Gomułki/…] i radzi sobie i będzie sobie radził; wg zasady „przeżyliśmy potop szwedzki przeżyjemy i radziecki, przeżyliśmy też sanacje przeżyjemy demokracje (i to każdą)]
Ok.
żadne jowy nie pomogą, ponieważ nie ma autentycznej oddolnej selekcji liderów/przywódców; kasa to krótki i półśredni dystans; nie ma też 'dzieł’ społecznych o wydźwięku zrozumiałym dla każdego no i nie ma ponadlokalnych kanałów dystrybucji informacji, internet jest rozproszony i nie stanowi profesjonalnie dyskontowanego narzędzia do skutecznego obejmowania władzy, która by odpowiadała na pytania: po co? oraz za co?; najczęściej za najmądrzejszych uchodzą ci którzy sami głoszą, że są najmądrzejsi i/lub znają/mają cudowne recepty na wszystko
tak, ukradli nam Państwo
Źle się wkleiło
http://www.bbc.com/culture/story/20180202-the-insect-that-painted-europe-red
Popieram…
… ale pamietniki to trzeba umiec pisac… wystarczy, ze toto na s24 talEtem na „swoim” blogu straszy.
Co za ulga, ze wreszcie polecial, ten przebieraniec !!!
To niech Glinski (on nie potrafi jednak rozmawaic z dziennikarzami, wiecznie oburzony i nabzdyczony) powie to premierowi Morawieckiemu.
Poczytalam sobie o tych smardzach na szwajcarskich stronach (u nas 100 g suszonych kosztuje 60 CHF..) Sa juz hodowle.
To są historie smutne, które jednak pokazują, że wchodzenie do polityki ludzi, którzy „nie mają namaszczenia z góry” – nie jest przewidziane. Też trochę słyszałam o takich historiach.
n 1731, Johann Philipp Breyne, wrote Historia naturalis Cocci Radicum Tinctorii quod polonicum vulgo audit (translated into English during the same century), the first major treatise about the insect, including the results of his research on its physiology and life cycle.
A tuż po rozbiorach, a więc parę lat później handel czerwcem polskim rusza znowu pełną parą. Czerwiec? Jaki czerwiec?
https://en.wikipedia.org/wiki/Polish_cochineal#History
To tylko taka myśl, która mnie dopadła po przeczytaniu notki Gospodarza. Czy tak było naprawdę – nie wiem. Ale możliwe było.
Fakt. Ten naród osiągnął bardzo wysoką zdolność przetrwania, ale chyba jest na jakiejś krawędzi, bo demografia pokazuje – zapaść. Ale wszystko przed nami.
Armeński znaczek pocztowy
https://en.wikipedia.org/wiki/Armenian_cochineal#/media/File:Armenian_Stamp_Karmin.jpg
Prawdopodobnie jeden z wielu czynników…
Otóż to. I to jest nasza wartość. Dlatego już kiedyś pisałem, że to Mirki są gwarancją naszej niepodległości, nie my. Jedynym powodem istnienia Polski niepodległej jest obecność w jej granicach dużej populacji osobników kłopotliwych, upartych, ale na swój sposób pracowitych (czytaj przydatnych). Gdyby takowych nie było, sąsiedzi dawno już by nas wchłonęli trwale.
Dobre. Trzeba im zrobić film o czerwcu polskim…
Prawdopodobnie ta starożytna purpura tyryjska było robiona nie z jakichś skorupiaków, bo żadnego o takich właściwościach tam później nie znaleziono, ale z czerwca. Być może armeńskiego pochodzenia.
Ładnie piszesz.
A ja nie jestem już niestety młodym patriotą tylko zwykłym zwolennikiem Jowów , ze względu na szczegóły właśnie , ale coś mi się wydaje że te kwestie macie tu już dawno omówione więc pozdrawiam i spadam.
Akapit zaczynający sie od „biedni frajerzy …. skojarzył mi się niestety w ten sposób, że nastąpi twarde lądowanie w realu i rozczarowanie rzeczywistością, jaka się wyłoni, w przypadku wielu z nich (nas) może skoczńyc się tak jak w przypadku Zdziława z opowiadania Kuszenie Zdzisława.
BBC załatwia polskiego czerwca jedna wzmianką, tekst z 2 lutego, na bieżąco są 🙂
Dzięki za wskazówkę, przeczytałem , rozumiem teren zaminowany.
Dobra Zmiana to też „oni”
parę dni temu wzięłaś mnie za lewaka i genderystę, bo uważam, że pasje mają sens. Myślę, że się zdziwisz, jeśli ci powiem, że jestem daleko na prawo od większości z was z wyjątkiem paris. Co do gienderactwa, znam dwie kobiety, mówiące o sobie jako łucznik a nie łuczniczka. Mamy pasje, a po i pis to jeden motłoch, który na nas bluzga. To ci od pińcet plus i ze srajbaksa uważają takich jak ja i moi kumple/ kumpele za „nieeuropejczyków” i takie tam co pisałaś. A u was – trzecie dziecko w drodze, a tatuś na drodze u tirówy.
Wczoraj, w „Kino Polska” skądinąd w bardzo ciekawym kanale telewizji „wyborczej” był interesujący film dokumentalny:
https://www.teleman.pl/tv/Mundial-Gra-o-Wszystko-1183506
Z tego filmu wynika właśnie taka interpretacja rozpychania się „miłośników ludzi honoru” w polityce schyłkowego PRL-u. I tu małe zaskoczenie. Jednym z nich jest obecny minister spraw zagranicznych który „siedział” z innymi. A więc „dobra zmiana” to nadal ta sama zmiana co w 1989 roku. Taki mały i trudny do wykrycia, głęboko zakonspirowany „smardz.”
A tu kto jest właścicielem TV Kino Polska
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Telewizja_Kino_Polska
ProfesUr Zybertowicz, prosze Pana…
… generalnie to pier**li bzdury jak malo ktory !!!
Sluchanie gledow tego pana to absolutna strata cennego czasu !!!… i tak ogolnie to dobrze by bylo aby on sie wypowiadal WYLACZNIE za siebie… i najlepiej do swojej zony – pod warunkiem, ze zechce sluchac tych jego zalosnych pierdow… a co do „pejsbook’a” – to nigdy go nie mialam – to nie wchodzilo nawet w gre…
… kto/co zacz ten caly „pejsbook” to juz kilka lat temu wiedziala doskonale polska gimbaza… wiec niech sie profesUr Zybertowicz nie osmiesza i nie kompromituje wiecej niz juz jest !!!… i przy okazji nie naduzywa cierpliwosci Polakow, bo przy najblizszym rozdaniu wyborczym zostanie odspawany od panstwowego koryta… ten doraTca spoleczny PP… od 7 bolesci !!!
jest Pani optymistką, ale o odspawaniu decydują żydzi i niemcy, a nie „suweren”.
Cierpliwosci…
… czlowiek wierzacy MUSI byc optymista… a „suwerena” bida i nedza uczy rozumu codziennie
Tak, właśnie tak. Opowiadał mi kiedyś jeden z „młodych gniewnych”, „półkownikowych” reżyserów (bo oni nadal istnieją niestety – „dzięki” np. Glińskiemu i wspomnianej PFN oraz PISF) że pracuje nad filmem o „Polsce B, a nawet C” – w kontekście Kardynała Wyszyńskiego. Bo właśnie ci ludzie z”B a nawet C” uratowali Kościół w Polsce. Przemyslałam to i przyznałam mu rację. Wysmiewani, wykpiwani „katolicyzm ludowy”, zabobon. ..
A teraz? Prawie juz ich nie ma -w mojej okolicy wieś nie różni się własciwie od miasta (zwłaszcza w zlym) a starzy wymierają i nie liczą sie.
W Sowietach cerkiew uratowały „babuszki”, na początku lat 90-tych wierzących ludzi w Rosji było chyba mniej niż 10%.
Trzecie dziecko w drodze 😀 Brakowało mi tego…
Ja się jakoś zupełnie nie zdziwiłem.
Co do dialogów to „Ścieżka strachu” ( Miller’s Crossing); słodki w ogóle i w szczególe, teraz takich nie robią.
Co do polityki to z oczywistości Kukiz, ciekawe ile się nauczył.
Miałam wybuch smardzów, gdy zamieniłam ogród w park. Całych 5 smardzów wybuchło jednego roku, wiosną. I na tym koniec. a już myślałam, żem w raju na stałe. Zrobiłam na masełku. Pycha!
Dla tych co lubią czytać i wspierać akcję „swój do swego po swoje”:
http://rotmeister.szkolanawigatorow.pl/antoni-wadysaw-jakubski-czerwiec-polski-porphyrophora-polonica-l-warszawa-1934-mapy
Przeciazenie informacyjne? Profesor najwyrazniej nie czytał Sherlocka Holmesa. PAD powinien szybko cos z profesorem zrobic, bo sie zmarnuje.
Jesteś lewakiem, tylko o tym nie wiesz.
Został już tylko chłopski upór.
Smardze są średnie w smaku, próbowałem na maśle, oraz suszone, a potem zmielone na proszek. Smaczniejsza od nich jest gąsówka majowa (inna nazwa majówka lub podsadek). Jest to też jeden z najwcześniejszych grzybów wiosennych.
Smardze przypominają trufle, tylko są bardziej „pieprzne”.
Czy ta Pańska prawicowość jest w jakiś inny sposób (poza powyższą egzaltacją) certyfikowana? 🙂
Znasz człowieka? Pewnie z jadowitych zajawek TVN i Wyborczej. Tymczasem prawda jest taka, że gdziekolwiek dotąd pracował, robił porządek i kosił czerwone tałatajstwo równo z trawą. I w rzeczonym Pcimiu, i w ARiMR i w Enerdze. Zyskał rzeszę śmiertelnych wrogów, więc i prasę ma marną. Ale obelgi POpaprańców to najlepszy komplement. Tym bardziej, że jego praca przynosi wymierne efekty finansowe – wystarczy sprawdzić na dostępnych stronach internetowych. Ponieważ dostaje coraz trudniejsze zadania, pewnie w końcu na czymś polegnie – każdy ma swój szczebel niekompetencji. Jednak, póki co, idzie jak burza.
Babuszki? O sancta simplicitas! 🙂 Cerkiew była, jest i będzie narzędziem polityki państwa rosyjskiego, jakie by ono nie było.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.