Najtrudniej na świecie jest wyjaśnić człowiekowi, który doszedł do władzy, sławy i zaszczytów, że źle ocenia swoje otoczenie i nie potrafi właściwie odczytać jego intencji. To jest wręcz niemożliwe, bo nie można, nawet na przykładach, władować tej prawdy do różnych pustych, łysiejących głów. Nie mogę się otrząsnąć po tym, jak zobaczyłem generała Andrzejczaka dyskutującego z tym drugim o Aleksandrze Wielkim i podobnych doń politykach współczesnych. A wszystko w paśmie, które nosi nazwę „Kanał Zero”. Ludzie posiadający jakieś charyzmaty, nie przyrodzone ale nabyte lub wyuczone, odruchowo szukają znaczeń, treści i symboli, które by podkreśliły znaczenie i słuszność owych charyzmatów. Tak jest, zawsze, z wojskowymi. Gdzie ich szukają? Na niwie kultury, bardzo szeroko rozumianej. Czy moce i władza żołnierzy pochodzą z tego obszaru? Oczywiście, że nie, z całkiem innego. Ten jednak jest albo niezrozumiały dla publiczności, albo utajniony i żadne popisy w związku z nim nie wchodzą w grę. Należy jednak – jeśli dostało się władzę, popularność albo zadanie do wykonania na wizji – zainteresować czymś publiczność, inaczej człowiek zostanie zepchnięty w strefę cienia i zacznie mówić językiem niezrozumiałym dla nikogo. Publiczność zaś zacznie ziewać. No i stąd te rozpaczliwe chwyty. Czy może być coś lepszego, według zasłużonych generałów niż porównanie do Aleksandra Wielkiego? Intuicja podpowiada im, słusznie, że lepiej nie mieszać do tego Napoleona, bo on się wszystkim kojarzy z Tworkami. I jest to skojarzenie odruchowe. Zanim Aleksander skojarzy się komukolwiek z homoseksualną miłością, program się skończy, wszyscy zapomną, co było mówione i będzie można się rozejść do swoich zajęć. I tyle. Nie ma więc o co ronić łez i nie ma z czego szydzić? Niestety jest, bo metoda ta, jest powielana w różnych sytuacjach, przy całkowitej pewności, że odczytanie kodu kulturowego, jest równoznaczne z jego właściwym zrozumieniem. Nie jest. I zaraz tego dowiedziemy.
Oto za kilka dni ma się odbyć z pewnym, nie mówię, że wielkim, hukiem, promocja książki „PiS – czas na zmiany”. Autorką jest Michalina Szymborska, radna Warszawy, która pisze o sobie, że jest również pisarką i aktorką. Zacznę może od tego, że w bazie Film Polski ujęto rzeczywiście jest sukcesy aktorskie i są to: występ w przedstawieniu szkolnym i dwa epizody w serialach.
Pani ta startowała do wyborów lansując taki oto wizerunek własnej osoby
https://www.portalsamorzadowy.pl/osoba/michalina-szymborska,234381.html
W rzeczywistości zaś wygląda tak:
Okładka jej książki zaś prezentuje się jeszcze ciekawiej, bo w ten oto sposób:
https://www.michalinaszymborska.com/
Widzimy wyraźnie do czego ta okładka nawiązuje i jaki komunikat wysyła ta pani, nie do publiczności bynajmniej, bo ta jest już silnie zniecierpliwiona różnymi popisami, ale do polityków. Choć może źle to ująłem. Nie ona wysyła komunikat, ale ktoś, kto ją do napisania tej książki namówił. Przypuszczam, że był to Marek Jakubiak, na którego temat wypowiedziałem się, przez cały czas mojej działalności, może ze dwa razy. Powiem oględnie, że pan ten nie budzi mojego entuzjazmu. Wiem jednak, że wielu ludzi pokłada w nim wielkie nadzieje, albowiem „dobrze gada”. Nie wiem, jak Wam to ludzie wytłumaczyć, ale przede wszystkim należy unikać jak ognia takich osobników, którzy „dobrze gadają”, szczególnie zaś na tematy, o których wiedzą niewiele.
No, ale nie mamy pewności, że za książką stoi poseł Jakubiak, to tylko przypuszczenie, które wzięło się stąd, że na promocji, która obejmie także panel dyskusyjny obecny będzie pan Ardanowski. Prócz niego będą też: Semka, Antoni Dudek, Leszek Żebrowski i kilku innych mędrców, którzy swoim autorytetem zgodzili się podeprzeć tezy autorki.
Wróćmy jednak do okładki. Ktoś mi wczoraj zwrócił uwagę, że mogę nie mieć racji i pani Szymborska nie próbuje tu udawać Sharon Stone, która zaraz pokaże publiczności wygolone częściowo krocze, ale coś zgoła innego. Nawiązuje mianowicie do serialu „House of Cards”. Przyznam, że nie wiem co gorsze. Osoba, która w swoim CV umieszcza informację iż jest aktorką, a ma za sobą szkolne przedstawienie i dwa epizody, sugeruje, że pociąga ją władza. Nie jakaś tam papierowa władza, ale władza instynktów i pieniędzy. Gdyby ktoś się nie dał nabrać na te sugestie, pani Szymborska ma jeszcze w zanadrzu inne asy. Prowadzi, mianowicie w radio, ostatnio chyba w Trójce, różne pogadanki o religii i religijności. Tak, tak, to się często zdarza dziewczynom próbującym się wypromować za wszelką cenę. Rynek jest trudny i jak – pardon – sugestie burdelowe nie zadziałają, zawsze można sięgnąć po książeczkę do nabożeństwa. Coś w końcu musi „zażreć”. Wisienką na torcie tych strategii jest zawsze ekspozycja wrażliwości, która – nie może być inaczej – musi dokonywać się poprzez poezję. I to nie byle jaką, ale wybitną. Oto proszę, macie tu nagranie, w którym madame Szymborska recytuje wiersz Miłosza Manasterskiego. Wiersz opowiada o narodzeniu Pana Jezusa w stajence betlejemskiej.
https://www.facebook.com/watch/?v=748992262122433
Jeśli to przetrzymaliście, pora na kolejny szok. Ja pana Manasterskiego nie obserwowałem nigdy. To znaczy widziałem, że jest on silnie lansowany przez TVP za rządów PiS, bo był w prawie każdych Wiadomościach, gdzie występował jako ekspert od wszystkiego w zasadzie. Nigdy jednak nie przykuł mojej uwagi dłużej niż jakiś ciekawy zaciek na ścianie czy plama na obrusie. I cóż się okazuje!!!? Podobnie jak Szymborska aktorką, Miłosz Manasterski jest poetą!!! I to nie byle jakim. Od roku 2015 pełni funkcję prezesa Związku Pisarzy Katolickich i jest członkiem komisji rewizyjnej Związku Pisarzy na Mazowszu!!! Jego wiersze zaś tłumaczono na kilkanaście języków, w tym na jakucki, bułgarski, rumuński i ukraiński.
W tym związku odnalazłem znane mi nazwisko, które do niedawna figurowało na liście władz warszawskiego ZLP – Juliusz Erazm Bolek. Poeta, popularny tu i ówdzie w moich czasach studenckich. Ostatni raz widziałem tego pana w roli eksperta w TVP, kiedy wypowiadał się na temat finansów. No, ale mniejsza…chodzi o to, że ludzie rymujący – tamtej nocy stał się cud, jakich nie bywało, tamtej nocy gwiazdy błysk, jakich nie widziano…Pełnią funkcję we władzach związków literackich.
Nie wiem, jak to wyraźnie ująć, żeby każdy zrozumiał? Może tak: bramy piekielne są tuż, tuż, a imię ich tandeta i aspiracja.
I na to wszystko ludzie pokroju posła Ardanowskiego, a rozumiem, że także innych posłów, którzy się z nim kolegują, wpadają na pomysł, żeby postulować jakieś zmiany w PiS. Bo im się prezes nie podoba, i jego decyzje. Mi też się nie podobają niektóre decyzje prezesa, ale jak widzę, kto chce w PiS wprowadzać zmiany, to będę te decyzje popierał ile sił i nie powiem żadnego złego słowa na tych głupkowatych okrąglaków, którymi się Jarosław Kaczyński otacza.
Ci drudzy bowiem dokonują zamachu na rzecz najświętszą – na wrażliwość wyborców. Są tępi jak przecinak przy tym i zasłaniają się opłaconymi autorytetami. Nie budują wspólnoty, która może porozumiewać się jednym mrugnięciem oka. Dewastują wspólnotę, w imię wyniesienia własnych ambicji i tłustych zadów. Dobierają do tej swojej rozgrywki, karty z różnych kupek, z tej, z gołymi babami także, bo to panie nigdy nic nie wiadomo, kto zechce na nich głosować. I za jasną cholerę nie potrafią zrozumieć, że nad filmem „Nagi instynkt” pracowała armia scenarzystów, a scena kiedy Sharon, pardon, pokazuje cipę, była rozpisywana z tysiąc razy i próbowana ze dwieście.
Nie będę się tu rozpisywał nad intencjami ludzi zapisujących się do związków literackich na Mazowszu czy gdzie indziej. Wystarczy przejrzeć znajdujące się tam nazwiska, żeby zorientować się, że są to osoby nikomu nie znane. Żaden bowiem pisarz, który pisze i jest czytany nigdy nie zechce wstąpić do związku, którym zarządzają ludzie emitujący komunikaty tak nędzne i wtórne. W dodatku kiedy próbują szantażować publiczność swoją rzekomą wrażliwością albo przepuszczoną przez foto szop urodą pani Szymborskiej. To są rzeczy niemożliwe do pomyślenia. I dobrze by było, żeby oficerowie, dla których kultura jest obszarem obcym, wreszcie to pojęli. Powiem na koniec jeszcze, że im gwałtowniej wywołani przeze mnie ludzie będą zaprzeczać, jakoby kultura była im obca, tym bardziej się od niej oddalają.
Niestety, nie wychowano w PiS żadnych następców. Nie mówię o godnych następcach. Nie ma żadnych następców. I jakoś niestety będziemy musieli z tym żyć.
Teraz ogłoszenie w związku z konferencją w Kurozwękach. Do końca nie było wiadomo czy się ona odbędzie, ale jednak zwyciężyliśmy. Po ostatecznym „utrzęsieniu się” kwestii lokalowych, ogłaszam, że w pałacu został jeszcze jeden apartament do wynajęcia – Kurozwęcki, a do tego zostały trzy pokoje w Piwowarni. Jeśli ktoś chce się zapisać lub zmienić lokalizację może to zrobić dzwoniąc pod numer: 15 866 72 72 i proszą do telefonu panią Magdalenę Samiec.
Obiecuję, że następna konferencja odbędzie się w miejscu gdzie w będzie dużo miejsc noclegowych.
Informuję iż recepcja w pałacu czynna jest do godziny 19.00. Potem klucze do pokoi zostaną przekazane w kopertach strażnikowi. Najlepiej jednak by było, przyjechać przed 19.00. Wiem, że niektórym z wykładowców się to nie uda, ale ich sprawę już będę pilotował. Apeluję do tych, którzy mają pokoje na terenie parku i w pałacu.
Restauracja przyjmuje zamówienia do godziny 19.30, ale na terenie obiektu jest bar, czynny do 23.00, gdzie serwują steki z bizona, frytki i miejscowe piwo.
Bądźmy więc dobrej myśli. Zaczynamy 5 października o godzinie 9.00, pierwszym wykładowcą będzie Adam Nosko, który musi wyjechać tego samego dnia, z powrotem do Kwidzyna. Potem wystąpi Wojciech Lipski, czyli alfatool, a następnie Michał Chlipała z Krakowa. Po lunchu wykład wygłosi Tomasz Kurowski, a konferencja zakończy się moim wystąpieniem.
Dziękuję.
Kurczę, przecież nie dalej, jak wczoraj zobaczyliśmy, że prawdę publicznie może mówić tylko ktoś, kto wygląda jak Różal, dodatkowo rozbijają o niego torby z cukierkami, polewają wodą i obsypują pierzem, a prowadzący program kręci palcem w czoło, mruga do publiczności i robi błazeńskie miny wskazując na mówcę. Jeżeli ktoś ma na sobie wyprasowaną koszulę, krawat, marynarkę lub tytuł profesora musi kłamać proporcjonalnie do stopnia, stanowiska i autorytetu, który posiada. Jest dużo uczciwych ludzi w Polsce, ale ich po prostu się wycisza i nie pokazuje w głównych mediach. Wydaje mi się, że to jest minimum założeń, baza do dalszych rozmyślań. Dzisiaj dowiedziałem się, że część zbiórek na powodzian idzie na Ukrainę. Od rodziny w Lądku wiem, że Ukraińcy generalnie dystansują się od powodzi i sytuacji, która jest na miejscu. Szef straży pożarnej mówi, że nie ma problemu, żeby jednym rozkazem wysłać tysiąc strażaków, ale minister nie podjął decyzji, więc wysłano tylko dwa beczkowozy do ludzi. Zapowiedź premiera 13.09, że wszystko jest OK jest dalszym ciągiem tej polityki, gdy minister ogłosił, żeby polscy rolnicy wstrzymali się ze sprzedażą zboża. To jest za wiele, nawet jak dla mnie.
https://youtu.be/4kL46pToVOY?si=kQXwcy20mAOo_I7F
Najważniejsze to zachować spokój – do przeglądu złych wiadomości i czytania notki potrzebuję awatar prezydenta Camacho. Może jakiś specjalista od AI to załatwi 😉
Nie masz konkurencji bo chwilowo nie ma katów na etatach 😉
Werdykt jury festiwalu filmowego w Gdyni oznacza, że jesteśmy w piekle i zaczyna się jazda bez trzymanki. Sprawy bardzo przyspieszyły od momentu ostatnich wyborów.
Może mnie wezmą na ten etat?
Stąd potrzeba dawania świadectwa
no to na odtrutkę obejrzałam sobie film co był nagrodzony trzykrotnymi Złotymi Lwami , film o mamie która w życiem córki chciała zrealizować swoje marzenia
BELISSIMA
Czyżby film poruszał temat narcyzmu? Zabawne, że w walce przeciw narcyzowi prędzej można coś wskórać w sądzie, niż u psychologa. Prof. Łukasz Święcicki w ogóle nie porusza tego tematu.
to chyba nie narcyzm, tylko zbałamucenie (Mamy kiedy była młoda dziewczyną), że na Zachodzi jest fajniej i ładniej i dostatnio i stąd marzyła dla córki o karierze fotomodelki albo coś w podobie…. niczego nie zwojowała …
Ma wygar dziwczyna! To nie fotoszof, to wizażystka
https://www.facebook.com/share/v/aTR8P4oETRpk5Q4z/