Zwrócił mi wczoraj uwagę Kuba, że nie mogę się tak gwałtownie powoływać na te starożytne przykłady i porównywać ich z sytuacją dzisiejszą, albowiem wydarzenie sprzed dwóch tysięcy lat, czyli wcielenie Boga Żywego zmieniło nieco sytuację. Zmieniło – ja na to – ale w sferze komunikacji. Dostaliśmy pakiet ważnych informacji, a także instrukcję do niego. Prócz tego dostaliśmy nową komunikację oraz pozwolenie na rozbudowywanie jej oraz poszerzanie, według reguł, których strzeże wspólnota. Komunikacja ta zwana czasem sztuką sakralną zaopatrzona jest w szereg symboli, przez wielu dziś już nie odczytywanych, albowiem siły zła od samego początku wzięły sobie za cel zdewastowanie tej nowej sfery dobra i jakości, jaką nam Pan Jezus, święci i męczennicy dali w prezencie zupełnie za darmo. Sfery dzięki, której sami możemy się doskonalić, a także ulepszać wszystko co widzimy wokół – na chwałę Bożą. Żeby obszar naszej komunikacji, niedostępny dla oszustów i kreatorów rynków emocji fałszywych zdewastować Zły wymyślił ikonoklazm. Że niby nie można wyobrażać istot żywych, bo to grzech. Kiedy próba się nie powiodła i wspólnota istniała nadal, a także eksploatowała i poszerzała swoją sferę komunikacji, zaczęło się produkowanie innych niż chrześcijańskiej narracji. Tak jak to napisałem przedwczoraj, do zwalczania dobrej komunikacji stosuje się narracje płytkie, rzewne i hermetyczne. Te ostatnie już omówiliśmy, teraz pora na inne. Płytkich nie ma sensu ruszać z przyczyn oczywistych, zostają więc rzewne. One są chyba najbardziej niebezpieczne, bo konstruowane są tak, że poruszyłyby serce wieprzka przeznaczonego na zabicie przed świętami, a co dopiero jakiegoś świeżo upieczonego absolwenta studiów politologicznych. Do takich narracji zaliczam pomnik katyński stojący nad rzeką Hudson, a także inne dzieła pana, który ten pomnik zaprojektował. I teraz ważna rzecz, o ile w Kościele nikt nigdy nie sprawdzał moralności artystów, o tyle zawsze pilnowano kanonu przedstawień. W przypadku narracji rzewnych takiej granicy nie ma, a więc wszystko wolno. Jeśli zaś wszystko wolno, to znaczy, że granicę wolności sztuki wyznacza publicystyka i polityka. No i oczywiście emocje mężczyzn, którzy nie mają – jako grupa – żadnej poza rzewną płaszczyzny, na której mogliby się porozumieć. Nie mają, bo nie ma nikogo, komu by zależało na stworzeniu takiej płaszczyzny. Narracje rzewne zastępują ją więc w naturalny sposób, a wobec tego są z istoty podejrzane i obarczone ryzykiem. Tego się jednak nie da nikomu wytłumaczyć, nawet cytując wyimki z życiorysu artysty, bo w narracji rzewnej najważniejsza jest forma, rozumiana jako funkcja. Ta zaś jest zawsze odwrócona i stoi na głowie. Pomnik katyński nad Hudsonem wywoływał, wywołuje i będzie wywoływał zażenowanie. Nikogo nie zintegruje. Podobnie jak pomnik wołyński, którego nikt nie chce u siebie postawić. To są rzeźby dewastujące wspólnotę poprzez swoją dosłowność, a nie jednoczące i nie upamiętniające. Dewastujące także z tego względu, że są odpowiedzią na stymulowane medialnie wzmożenia, a nie rzeczywistym wyrazem przeżyć artysty. Zresztą niech szlag trafi artystę, to są cwaniaki i różne rzeczy robią na zimno. Mówmy o przeżyciach inwestora, przy założeniu, że jego intencje są czyste.
Ktoś zalinkował tu wczoraj taką płaskorzeźbę, na której było widać płonące wieże WTC, tenże nieszczęsny pomnik katyński, a wszystko to w czułym objęciu kobiety odzianej w płaszcz z gwiazdami. Wyglądającej prawie jak Matka Boża. Prawie, bo na szyi postać ta miała amerykańskiego orła zawieszonego na łańcuszku, zrozumiałem więc, że to jednak ktoś inny. I teraz tak – wobec całkowitego zdewastowania i celowego zubożenia tradycji komunikacji w sferze sacrum, jakiej doświadczał przez stulecia każdy kto wchodził do kościoła, wobec zredukowania tej komunikacji do spraw związanych z polityczną i publicystyczną bieżączką, pojawiać się zaczynają nowe zestawy symboli. Ktoś powie, że to jest efekt zidiocenia tego czy innego artysty. No nie wiem…Ja bym tego tak lekkomyślnie nie traktował. Brak dobrej jakościowo sztuki w kościołach to brak komunikacji, a tę wraz z wcieleniem otrzymaliśmy za darmo w prezencie dwa tysiące lat temu. Mogliśmy ją poszerzać, doskonalić, wzbogacać, doskonaląc i wzbogacając przy okazji siebie, a także otoczenie – na chwałę Bożą. Dziś zamiast tej komunikacji dostajemy do adoracji jakąś, przepraszam za wyrażenie statuę wolności obleczoną w słońce i poczmistrza przebitego bagnetem trzymanym przez wiatr. Ktoś powie, że to nie ma nic wspólnego z sacrum, a w ogóle to jest prywatna inicjatywa lokalnych społeczności. Tak? Wokół czego się gromadzących? Wokół emocji bliskich religijnej ekstazie, nie wokół jakości i kanonów, których ma, a przynajmniej miał kiedyś, strzec Kościół. Emocji bliskich, ale nie tożsamych. Dobrze jest to odróżniać. Oznajmiamy przy tym całemu światu, że jesteśmy bezbronni jak ślepe kocięta i każdy, najgłupszy prowokator, jeśli tylko uderzy w czułą strunę naszych emocji, stanie się ich panem i władcą. Potem zaś, kiedy sprawy już zostaną załatwione jak należy, wszyscy będą wołać wniebogłosy, że Żydzi ich oszukali. Postarajmy się teraz, idąc tropem technik, owego rzeźbiarza, który na naszych oczach stworzył język komunikacji rzewnej, zastępujący dziś wszystko i wypełniający serca i umysły, spointować ten tekst jakąś bliską jego realizacjom metaforą. Oto ona. Taką historię wczoraj słyszałem. Do oddziału opieki społecznej w jednej z dzielnic Warszawy przychodzą różni ludzie, niektórzy po pomoc, a inni po to, by ktoś wreszcie się nimi zainteresował. Między nimi jest pan Henryk. – Muszę zrobić rentgen klatki piersiowej, bo mam raka – powiedział pan Henryk stając w drzwiach opieki społecznej. – Jasne panie Henryku – rzekł zaznajomiony już od dawna ze wszystkimi podopiecznymi pracownik. – Pan podejdzie do monitora i tu stanie. Pan Henryk, już bez koszulki dziarsko podbiegł do monitora i przylgnął doń całą powierzchnią klatki z piersiami. Pracownik zaś z całej siły huknął w klawisz z napisem ENTER, po czym powiedział – gotowe panie Henryku, jutro niech się pan zgłosi po wynik. Pan Henryk wybiegł z opieki społecznej cały w skowronkach, zapominając o tym, że przecież ma raka w tej klatce, co ją sobie właśnie prześwietlił i może umrzeć. Pojawił się następnego dnia, równie wesoły, a pracownik opieki społecznej wręczył mu zdjęcie rentgenowskie i opis do niego. Pan Henryk był jeszcze szczęśliwszy niż dnia poprzedniego, wręcz unosił się na wysokości lamperii.
– Co mu dałeś – zapytali tego faceta inni pracownicy opieki społecznej. – A…miałem stary rentgen ręki, trzeba przecież ludziom pomagać, co nie? I wszyscy pokiwali ze zrozumieniem głowami.
Na tym poziomie stymulowane są emocje Polaków w związku z pomnikiem katyńskim nad Hudsonem, a także w innych jeszcze ważniejszych kontekstach. Wprost się tego nikomu wytłumaczyć nie da i dlatego muszą powstawać całe obszary komunikacji symbolicznej, żeby nawet największy dureń zrozumiał, że nie wszystko co jest dostępne jego zmysłom i emocjom musi koniecznie być prawdą. Takie obszary, jak ten ofiarowany nam dwa tysiące lat temu, poprzez wcielenie się Boga Żywego. Amen. Musimy gorąco wierzyć w to, że nie wszyscy jesteśmy panami Henrykami. A powiem Wam, że nie będzie łatwo.
Zapraszam na stronę www.prawygornyrog.pl
Drogi Coryllusie, wszystko można odkąd padł przymus otrzymania imprimatur na każde dzieło rozpowszechniane jako katolickie. No ale cenzura Kościoła na 100% byłaby niezgodna z Konstytucją. Dlatego szykowany jest dla nas kolejny satanistyczny skandal, o czym pisze dziś Toyah.
Hidtoryjka o Heńku i jej rola symboliczna – rewelacja
Ja tam bym chciał imprimatur i bez przymusu.
Wiadomo by było, czym się kierować.
Sami by się garnęli po to imprimatur, jak – nie przymierzając – kiedyś firmy po ISO 9000.
Witam.
Gdyby owo wydarzenie sprzed dwóch tysięcy lat zmieniło sytuację jedynie „w sferze komunikacji” prawdobobnie” Imperium Rzymskie upadłoby zupełnie inaczej i w zupełnie innym czasie. Moim zdaniem Kuba nie ma racji z porównywaniem czasów starożytnych do dzisiejszej sytuacji. Sfera „sacrum,” tak mocno obecna w materii ekonomicznej i politycznej w postacji legitymizacji władzy, nie straciła do dzisiaj zbyt wiele na tej swojej aktualności. Istotną różnicą „naszych czasów” od tych starożytnych jest fraza: ” Oddajcie co boskie Bogu, a co cesarskie cesarzowi”. Oderwanie sfery „sacrum” od naturalnej dla niej funkcji legitymizacji władzy tworzy zupełnie nową jakość, jakość również w komunikacji. I tu Kuba ma rację, Kuba i pan.
Pozdrawiam
Czy aj ci już pisałem Tomciu, że ty coraz mniej rozumiesz z tego o czym tu się gada? Nie? To teraz cię informuję
Zadumałam się nad tym wszystkim i w nawiązaniu do komunikacji, przypomniały mi się drzwi katedry płockiej, które w latach 80- tych ogromnymi staraniami, w postaci repliki, na nowo zainstalowano w tejże katedrze, bo te prawdziwe drzwi płockiej katedry, nie wiedzieć czemu są daleko w Rosji, gdzie pełnią tam daleko, jakąś rolę komunikującą/informacyjną wobec prawosławnej społeczności. Szkoda tych pamiątekgdziekolwiek są i tego dewastacyjnego zniszczenia dokonanego przez ludzi podczas każdej wojny … no i tak bez konkluzji powiem po prostu zwyczajnie po ludzku …szkoda. Pomnik ma swoją wymowę, swoje oddziaływanie a brak pomnika to zapomnienie
Drzwi Płockie zostały w XV wieku przekazane przez książąt Mazowieckich do Nowogrodu Wielkiego jako dar dla księcia Lingwena, brata Jagiełły.
Świetny tekst (choć akapity o wiele za długie, to nie książka. Wygląda, że jesteśmy jedyni, którzy sprawę tego koszmarnego pomnika i spraw z nim mniej lub bardziej luźno związanych widzą podobnie. (I o tym piszą.)
Pzdrwm
Może niech ten Burmistrz zdejmie tylko tą dziwną figórę nadzianego na bagnet żołnierza a resztę zostawi. To byłby jakiś kompromis.
Przepraszam za OT, ale to co poniżej jest ważne – polecam szczególnie tekst pod zdjęciem nr 1 i zdjęcie nr 5:
http://www.xinhuanet.com/english/2018-05/05/c_137156858.htm
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bazylika_Konstantyna
Odsłonięcie pomnika:
http://www.bbc.com/news/world-europe-44009621
Imperium nigdy nie upadło….
prawdziwy kaznodzieja z tego Janka-Klaudiusza…
przewodnik z Płocka twierdzi że gdyby dar udowodniono to Rosjanie by drzwi oddali, że niby taki postawili warunek, ale podobno w naszych archiwach nie ma śladu takiego dokumentu. Ale ja nieudolnie chciałam napisać o tym że ciągle jesteśmy działaniami wojennymi okradani, z dokumentów, z ziemi itp., nie ma co wyliczać wszyscy wiemy i że usunięcie pomnika to okradanie nawet z pamięci.
Naprawdę… no to rzeczywiście ja nie rozumiem o czym się tu gada. Ale się tym nie przejmuję. Zawsze mogę sobie jeszcze poczytać „W pustyni i w puszczy” zamiast.
Najlepiej nic nie czytac przed „pierwszym” wpisem.
No cóż, chyba wszyscy wiedzą, jak to naprawdę jest z oddawaniem różnych rzeczy przez Rosjan…
To kto jest teraz cesarzem?
chyba stalagmit teraz
wszystkie przecież padają..
Socjaliści i SZTUKA sakralna czyli Sursum Corda
chyba wiemy, była plotka że kiedyś ktoś na czele delegacji z ZSRR przywiózł do PZPR w prezencie obraz Wyczółkowskiego, poza tym że nie oddają, to czasami i brakuje im taktu jak w przypadku tego Wyczółkowskiego. Taki kulturnyj narod.
Właśnie.. Panie Stalagmicie jak to z tym księstwem mazowieckim sprawa stoi. Często czytam, że to był region zacofany, ale… czy sytuacja nie wyglądała wręcz odwrotnie. Dość długo region zachowywał autonomię. Czy go nikt nie chciał , czy też było na tyle potężne, żeby zachować niezależność. Mało też mogę znaleźć materiałów odnośnie do najdawniejszej historii mojego regionu. Sprawa wydaje się wysoce podejrzana. Wiem, że to całkowicie nie na temat komentarz, ale nie mogłem się powstrzymać. Co Pan o tym sądzi?
To może za jakiś czas zajmę się tym problemem w odrębnej notce na SN? Teraz trochę niezręcznie odpowiadać Panu tutaj i trolować tekst Szanownemu Gospodarzowi.
Jasne, dzięki.
Marx był gwałcicielem, antysemitą i emigrantem, więc lokuje się w głównym nurcie.
Łuk Konstantyna czyli ostatni przejaw pogańskiej sztuki rzymskiej
I jeszcze zwycięstwo „instinctu divinitatis„…
Dzięki instinctu divinitatis Łuk Konstantyna niezwykle odmłodniał od roku 1905.
pinionc
o, Tecum:)
Witam. Nie ma sprawy. Zrozumiałem.Skoro tak to nie będę pana więcej trwożył swoją obecnością. Z Bogiem panie Coryllus.
no tak.. O tak. Zwlaszcza one!
tak tak (:
do 1985. 30 marzec
najlepszy jest sport, i te statki do Holandii
http://www.bibliotekacyfrowa.eu/Content/47530/48291.pdf
🙂
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.