Zacznę od nawiązania do wczorajszego tekstu. Od dłuższego czasu widzimy, że inwestowanie naszych emocji, czasu i nierzadko pieniędzy w partię o nazwie Prawo i Sprawiedliwość, ma coraz mniej sensu. A dla mnie wczoraj w ogóle ten sens zniknął, albowiem ktoś na blogu zacytował słowa prezesa dotyczące Jacka Kurskiego, który był ponoć ojcem wszystkich sukcesów PiS. Jeszcze raz więc przypomnę – dopóki nie umasowiono w Polsce Internetu, PiS nie mógł w ogóle myśleć o zwycięstwie, bo nie posiadał mediów z prawdziwego zdarzenia, a przewaga GW była miażdżąca. Dopiero kiedy okazało się, że aktywność tysięcy ludzi w sieci równoważy jej wpływ, partia mogła zacząć myśleć o sukcesie. I żeby to zrozumieć nie potrzeba żadnej filozofii, ani marksistowskiej ani innej. Wystarczy prosta obserwacja. W PiS jednak wierzą, że to oni sami, „temi ręcami”, wzięli władzę, a pomogły im papierowe media Sakiewicza, najpierw, a potem telewizja Kurskiego, puszczająca Zenka i filmy o szlachetnych kurwach co walczyły o niepodległość. Jest nawet gorzej, bo PiS wynajął sobie – po ośmiu latach władzy – specjalnych ludzi do aktywności w sieci, którzy mają umocnić przewagę partii. Powiem zwięźle – ja bym tym ludziom nie powierzył kota z obawy, że go oskórują, upieką i zjedzą, a co dopiero mówią o podcastach, kampaniach i temu podobnych sprawach. Odwrotu z tej drogi nie ma. Czekajmy, aż wszystko szlag trafi, a potem pójdziemy swoją drogą otrzepując pył z obuwia. Ponieważ jednak nasza praca miała dla wielu ludzi wielkie znaczenie, nie możemy tak po prostu przestać. Musimy wybrać jakiś kierunek, inny niż nam wskazuje prezes Jarosław. No i ja mam do zaproponowania kilka opcji. Tak, jak to zapowiedziałem już miesiąc temu, będzie w naszej księgarni trochę książek religijnych. Ja nie znam tego segmentu rynku i jakości, których tam poszukują czytelnicy są trochę poza mną. Jak wiecie wszelkie spekulacje w moich tekstach dotyczą przeważnie polityki, a nie relacji człowieka z Kościołem, Stwórcą czy świętymi. To się powoli zacznie zmieniać. Nie wiem jak daleko zajdziemy, bo z dotychczasowych formatów nie zrezygnuję, ale uważam, że w obecnej sytuacji należy przede wszystkim odsunąć się od idiotycznych, głupkowatych i co najważniejsze fałszywych koncepcji, jakie suflowane są nam z tak zwanej góry. Emocjonowanie się tym nie ma sensu. Widać gołym okiem bowiem, że wyborcy PiS przestali być traktowani podmiotowo. Poczekajmy więc aż ktoś w tym Pisie oprzytomnieje i niczego im nie dawajmy za darmo.
Teraz zaś mam Wam do zaproponowania coś naprawdę interesującego – powrót do dawnych, beztroskich czasów, kiedy wszystko było klarowne, piękne, jasne, choć momentami groźne. Chodzi mi o te lata, kiedy wspólnie z Toyahem tworzyliśmy pewien front i gromadziliśmy naprawdę wielu czytelników. Byliśmy ułamkiem jakimś olbrzymiego ruchu, jaki wywołany został w sieci poprzez uruchomienie platform blogerskich, a z czasem staliśmy się najistotniejszym elementem tej formacji. I ja to piszę bez fałszywej skromności. Bo tak właśnie było. Poznawałem to zawsze po tym, że jeden z reporterów Blogpressu, widząc Toyaha, bo do mnie nie podchodził, zawsze wspominał o swojej doń i do mnie antypatii. To było naprawdę niezwykłe. Wszyscy graliśmy w jednej drużynie, dwóch ludzi generowało gros podań na boisku, a efekt był taki, że asystent drugiego trenera ósmego składu, wystawianego w rozgrywkach okręgowych, czynił im uwagi, że nie robią tego, co sobie ten trener ósmego składu wymyślił. Gorzej nawet, wyśmiewają jego strategie. Nigdy, przez te wszystkie lata, nie zrobiłem ani pół uwagi na temat tego człowieka, ale dziś pomyślałem sobie, że w końcu warto.
Dlaczego tak pomyślałem? Bo się wczoraj wzruszyłem. Ale może opowiem wszystko od początku. Zadzwonił pewnego dnia Toyah i powiedział, że ksiądz Rafał Krakowiak, którego wiele lat temu miałem okazje poznać, a który czasem coś publikował u Toyaha pod nickiem Do Paddington, napisał książkę. Westchnąłem ciężko słysząc te słowa, bo sami rozumiecie, co sobie mogę pomyśleć po tylu latach, słysząc że ktoś tam napisał książkę. On mnie jednak uspokoił i powiedział, że książka jest porządna, to znaczy gruba i zabawna. Nosi tytuł „Status ontologiczny skowronków. Kościół w popkulturze, popkultura w Kościele”. O księdzu Krakowiaku wiedziałem tyle, że jest człowiekiem bardzo zajętym, a raz jeden się z nim spiąłem na blogu. Poszło o Szustaka. I tyle. Czytałem jego teksty i momentami wydawały mi się nawet zabawne. No ale okoliczności wydania tej książki zbiegły się z moimi przemyśleniami na temat rynku. Kiedy ponownie wziąłem do sklepu wiersze Ojca Antoniego Rachmajdy, a potem – z jego polecenia – książkę „Niewidzialni. Osobiste świadectwo” już byłem przekonany do tego, by wzbogacić ofertę o literaturę religijną. No, ale teraz, po telefonie od Toyaha musiałem to uznać za znak. Podkreślam jednak, że to ja będę decydował, co się w naszym sklepie znajdzie. Długo się nie wahałem. Wręcz wcale się nie wahałem. Toyah bowiem powiedział mi, że obaj jesteśmy tam wymienieni na samym wstępie, jako źródła inspiracji, które posłużyły autorowi do napisania książki. Oczywiście nie tylko my, żeby nie było. Wy też tam jesteście wymienieni, nie każdy wprost z nicka, ale dyskusje na blogu są opisane, wspominane, pojawiają się nawiązania do tego, co tu robimy i to jest nie do przecenienia. Dlaczego? Albowiem, jeśli nie liczyć werbalnych i niezarejestrowanych na piśmie słów otuchy i poparcia wyrażanych przez różnych duchownych pod naszym adresem, mamy oto pierwszy spisany dowód na to, że nasza aktywność tutaj nie poszła na marne. To ważne. Ja bym sobie poradził i bez tego, ale uważam, że to jest początek nowej drogi. Książka ma spory nakład, dystrybuowana jest po parafiach, kupuje ją mnóstwo ludzi. I ci wszyscy ludzie teraz dowiedzą się o nas. Nawet gdyby tylko pół procenta z nich tu zajrzało, to już będzie dużo. No i ktoś wreszcie, jawnie i na piśmie, pochwalił naszą działalność wprost. Mam na myśli aktywność nas wszystkich, blogerów i komentatorów działających całkowicie niezależnie. Nie musimy już więc wnioskować o słuszności naszej drogi i wyborów z nienawistnych słów asystentów drugiego trenera ósmego składu jakiejś Zbrojowki Brno, kolportowanych pokątnie.
Najlepsze jest jednak to, że w książce, która opowiada, między innymi o tym blogu, jest dedykacja. Ja ją sobie pozwolę tu zacytować:
Jego Ekscelencji Najdostojniejszemu księdzu Arcybiskupowi
Stanisławowi Gądeckiemu
Metropolicie Poznańskiemu
Z wdzięcznością…
Autor wraz z Pomocnikami Matki Kościoła.
Pomocnicy Matki Kościoła, to ruch zainicjowany przez prymasa Stefana Wyszyńskiego, należy do tego ruchu również ksiądz Rafał Krakowiak.
Książka jest oczywiście do kupienia u nas w sklepie. Będę ją miał także w Kielcach na wieczorku katakumbowym oraz na targach w Ojrzanowie. Być może jest to ostatnia książka, w której zostaliśmy wymienieni, my – blogerzy i komentatorzy dawnego Internetu, który inspirował mnóstwo zdolnych i twórczych ludzi. Oby nie, ale wykluczyć tego nie można. Oto przed Wami debiut literacki księdza Rafała Krakowiaka, a także kilka innych książek z rynku.
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/odkrywca-czy-blagier-maurycy-beniowski-na-pacyfiku/
Jak trwoga to do Boga 😉
Nie ja pierwszy i nie ostatni
Dzień dobry. To na pewno dobra wiadomość a i książka taka być może. Oby była nie tylko kupowana po tych parafiach, ale też i czytana. Ja oczywiście nie śmiem Panu doradzać, ale z tymi książkami religijnymi to nie do końca taka nowość w Pańskim sklepie. Przede wszystkim dlatego, że myśląc, mówiąc i pisząc o historii Polski nie sposób pominąć Kościoła. Bez niego żadnej Polski nie byłoby nigdy, a to co nazywamy polską kulturą jest wywiedzione wprost z kultury katolickiej. Walka z Polską zawsze była jednocześnie walką z Kościołem. To się przewija w Pańskiej działalności, w pisanych i wydawanych przez Pana książkach. Ja nie wiem czego inni poszukują w książkach religijnych, ja mam oczekiwania proste. Jeśli idzie o moje zapotrzebowanie metafizyczne, to Pismo i kazania mojego Księdza Proboszcza wystarczają mi zupełnie. Jest on świetnym kaznodzieją. Ale Kościół jako instytucja zrośnięty z państwowością polską to temat wymagający jeszcze eksploracji. Używając terminu z popkultury – Pan stworzył już swoje „uniwersum”, jak jakiś nie przymierzając Marvel ;-), w którym wielu jest ludzi Kościoła. To jest dla nas jedyna chyba odtrutka na model po-KEN-owski, w którym nas wyprodukowano. To jest, myślę, najważniejsze, co może Pan robić i co Pan w istocie robi. Sami XVII-wieczni polscy Jezuici starczą za temat na lata…
jestem jednym z tych którzy zostali zawróceni z drogi GW przez Toyah’a i Coryllusa, potem jeszcze Brixen. teraz już nie zaglądam na salon24.pl. zgadzam sie na 120% PiS nie wygrywa dzieki TVP on wygrywa dzięki ruchowi oddolnemu, ale broni sie przeciwko tej tezie.
Jest też kilku autorów, których warto przypomnieć
Jutro postaram się coś o tym napisać
Dołączyłem do PMK / Pomocników w 90 roku 🙂 Jest siła i sentyment. Nikt z Nas tutaj nie jest przypadkowo.
nikt nie przeczyta mojego komentarza bo jest on po tzw poniewczasie, ale napiszę, bo jeszcze zapomnę …
nie mówiłabym źle o PiS, słucham na YT komentarzy naszych znawców i interpretatorów zdarzeń politycznych i społecznych i wydaje mi się że nikt z nich nie zauważa, że jedynie partia PiS była i jest jedyna zainteresowana sprawami polskimi i p. Kaczyński niewątpliwie był przez lata osobą prowadzącą nasze sprawy w kierunku lepszego jutra, Konfederacja w swoim programie wywracała stolik, czyli chwaliła się że zrobi bałagan, a wyborcy KO, chyba sami nie wiedzieli czego chcą, skoro wywalili referendum…. a dziś mieszkańcy ziemi lubuskiej gdzie są marszałkowie z PO, okazują się zaskoczeni wizytą smagłych gości, teraz wywalają w powietrze programy nauczania przerażając rodziców uczniów swoją beztroska … itd .
więc obserwując to co się dzieje, muszę powtórzyć, że tylko w programie PiS były zawarte treści wskazujące kierunek rozwoju kraju, bo w KO zdominowanym przez wiadomych ludzi nie dzieje się nic co byłoby korzystne dla kraju…. z kim budować przyszłość no chyba z partią, która podniosła standard i poziom naszego życia .
na Szkole Nawigatorów blogerzy rzucili się na PiS jak głodny na kromkę chleba, ale tylko się zastanówcie, we wrześniu 2024 kraj nie był zdewastowany ale cały był w ambicjach i nadziejach, że się gospodarczo wzmacniamy, a to, że poziom życia się poprawił itd itd
no wakacje przed wyborami jesienią 2023 roku były pełne takich treści, że w poprawie wskaźników nie ma zasług rządu, że poprawa jest bo to oczywiste , że My/społeczeństwo te wyniki wypracowujemy, że 500 plus to dla dzieci i młodzieży to rozrzutność, że należy wpuścić tych nachodźców , że żyje nam się dobrze bo nam się to należy … to teraz minęło trochę czasu po wyborach i co już się nam standard zamożności nie należy … no przecież poza składem osobowym rządu nic się nie zmieniło, chyba nadal chcemy być społeczeństwem zamożnym, kto nam przeszkadza w budowie dobrobytu , skąd te podwyżki cen, .. no dlaczego nie możemy nawet zachować poprzedniego status quo, tylko biedniejemy , kto nam to tworzy … no chyba nie PiS, to po co ten atak ..
nowemu składowi osobowemu rządu przesyłam cytat z Nowego Brewiarza Europejczyka autor Zygmunt Kubiak brat Tadeusza
więź narodowa ma wielką wartość moralną, gdyż ten rodzaj wspólnoty wywodzi się z długowiecznej wierności , lojalności wzajemnej ludzi wobec siebie , solidarności moralnej, … skarbem jest więź godna istot ludzkich, to więź intelektualna i moralna polegająca na uznawaniu i przechowywaniu wspólnych wartości, wspólnych tradycji, wspólnych otoczonych szacunkiem instytucji narodowych i polega na solidnym bronieniu tych skarbów.
czy pan Zygmunt Kubiak się myli, bo wyraźnie praktyka życia codziennego jest … jakby inna …
Zaden z krytykow,ktorzy w wiekszosci maja racje nie podal na kogo tez mamy glosowac teraz. Na p Brylke,czy te druga? One dwie,chocby i byly takie za jakie sie podaja,ale to troche za malo.
czy tez pozostanie nam p. Grzegorz Braun.
nam pozostaje wybrać PiS i tak trzymać,
przecież Konfa to chyba trzy ugrupowania/stronnictwa, a ci od wywrócenia stolika nie startowali do UE, czyli zostali w kraju mogą zechcieć coś wywracać
a co do dziewczyn z Konfy to dobrze się zapowiadają ale to do rozważenia po zakończeniu ich europejskich kadencji
Ja oczywiście tego Brauna wymieniłem z dużą dozą ironii,przepraszam jeżeli zabrzmiało to zbyt poważnie.On jest o 1000% inteligentniejszy od wszystkich tych niby posłów,ale właśnie dlatego może nam też uczynić większą krzywdę.To jego „Szczęść Boże” brzmi też jak ironia,ostrzegał przed nim kiedyś o.Wincenty na SM.
czyli On jest taki -diabelsko zdolny-
świetny wywiad z p. Braunem /ojcem/ jest na YT, no życzę aby w każdej rodzinie był chociaż jeden taki krewny
a co do Grzegorza Brauna, to oczekuję że wszystkie swoje talenty rozwinie w przestrzeni PE , poradzi sobie
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.