lip 232021
 

Wzywanie do opamiętania jest chyba najbardziej jałowym zajęciem na świecie. Ja mam z tym szczególny kłopot, albowiem muszę myśleć cały czas o promocji swoich produktów. Ta zaś odbywa się zwykle wśród poruszonych emocji i podkręconej przez kogoś uwagi mas. Pokusa, by wskoczyć na jakąś wzbudzoną właśnie falę, dołączyć do kogoś, kto coś promuje i trochę posprzedawać jest duża. Nie można jednak tego zrobić, albowiem ostatecznie oznaczać to będzie katastrofę. Wzywam więc do opamiętania, świadom, że nikt mnie nie posłucha, bo pycha i pokusy rządzą. Im zaś kto ma niewinniejszą facjatę i cieńszym głosem śpiewa, ten ciągnie za sobą większy worek uwikłań, niczym Rodrigo de Mendoza swój sprzęt wojskowy w filmie „Misja”.

Oto dostałem wczoraj link do informacji, ze lewicowy, francuski filozof Michel Onfray powiedział co następuje:

 

Franciszek woli, by kościoły były puste, niż żeby były pełne na tradycyjnej mszy. Mamy do czynienia z konsekwencjami soboru watykańskiego II, czyli z likwidacją świętości i transcendencji.

 

I to jest naprawdę niezłe. Czekam teraz tylko, aż Urban wróci do Jaruzelskiej i też zacznie bronić tradycyjnej mszy. Pan, który popisał się się tą wypowiedzią wyżej definiowany jest jako hedonista i zwolennik poznania naukowego, cokolwiek by to nie znaczyło.

Proszę Państwa, jeśli wyrastają dookoła takie kwiatki, tylko ktoś głęboko nierozsądny, albo ciężko zaburzony i skupiony wyłącznie na sobie i swoich obsesjach, będzie gardłował przeciwko decyzji papieża Franciszka, która przecież nie zakazuje odprawiania mszy trydenckiej, ale poprzez przekazanie decyzji w tej kwestii biskupom, wzmacnia ich pozycję. Nie wiemy jakie będą decyzje papieża odnośnie nominacji biskupich w najbliższym czasie i nie wiemy czy czasem nie jest tak, że to struktura diecezjalna Kościoła jest najbardziej zagrożona. Okażmy więc pokorę i posłuszeństwo, nie mieszajmy postawy hierarchów z zarządzeniami dotyczącymi pandemii i nie oczekujmy, że zamknięcie się w jakimś pomieszczeniu, w małej wspólnocie uratuje Kościół, który papież chce zniszczyć. To jest całkowite obłąkanie. Ludzie zamykający się gdzieś, oddają się w niewolę i odcinają się dobrowolnie od informacji, składając całą komunikację w ręce charyzmatycznego przywódcy. Ten zaś może być mianowany przez nie wiadomo kogo. Teraz zaś przynajmniej będzie wiadomo, że przysłał go biskup.

Nie sposób otworzyć internetu by nie natknąć się na jakieś wypowiedzi dotyczące nieposłuszeństwa, buntu, niezgody sprzeciwu, słusznej i jedynej racji, a także konieczności wywrócenia wszystkiego do góry nogami, żeby było lepiej. Kiedy widzę, jak konserwatywne formacje polityczne wzywają do budowania wszystkiego od nowa, posługując się przy tym tymi samymi, wyświechtanymi frazesami, które słyszymy od lat trzydziestu, rodzi się we mnie głęboka nieufność dla tych ludzi. Wykazują oni dobitnie jedno – system edukacji, także edukacji politycznej jest w rozsypce i nie podniesie się nigdy. Hasła zaś, którymi się posługują, nie mają żadnego znaczenia, mocy i wagi, poza naszym grajdołkiem, gdzie są powtarzane wciąż i wciąż niczym zaklęcia. Partia konserwatywna nie może mieć rewolucyjnego programu, nie może też mówić o kontrrewolucji, bo ta jest pułapką i polega na wpędzeniu na pole minowe gromady niedoinformowanych i słabo uzbrojonych ludzi, którzy uważają, że cały świat ich popiera, racja jest po ich stronie i zaraz zwyciężą. Największą pokusą, jaka stoi przed polskimi politykami jest chęć sterowania taką grupą z tylnego siedzenia.

Jeśli mamy do czynienia, a mamy, z masową promocją tak zwanych postaw niepokornych, jeśli z każdego miejsca w sieci wygląda gęba jakiegoś niepokornego, który wie wszystko lepiej, to znaczy, że mamy do czynienia z atakiem propagandowym opisanym już dawno temu przez pana znanego jak Sun Tsy. Projekty skuteczne i ważne dla kraju rodzą się w tajemnicy, ludzie zaś którzy są za nie odpowiedzialni objęci są klauzulami tajności. Nie istnieje nic takiego jak promocja reform, istnieje za to promocja pobożnych życzeń, które nigdy się nie spełnią, albowiem objęcie władzy przez partię, która je lansuje spowoduje ich natychmiastowe unieważnienie, a także głęboki podział, jeśli nie całkowitą likwidację tej partii.

Nie ma mowy, by Pitoń, Płaczek czy nawet Pospieszalski zrozumiał, że jest częścią jakiegoś planu, a korzenie tego planu są ukryte w myślach ich ulubionego, chińskiego stratega. Tym wszystkim ludziom, w tym całej Konfederacji, wydaje się, że to oni są jak Sunt Tsy i to oni przedstawiają ciemnym masom głębokie i ważne strategie. To jest gówno prawda i wystarczy raz posłuchać i popatrzeć na Berkowicza, by się o tym przekonać.

Wszyscy ci ludzie, łącznie z Jakimowiczem, który na niezrozumiałej zasadzie stał się gwiazdą telewizji, chcą uchodzić za reformatorów czegoś, czego istoty nie rozumieją. Najlepiej by było gdyby się zamknęli, ale o tym nie może być mowy. Powód jest prosty – poza tym nękającym otoczenie ględzeniem ludzie ci nie mają nic. Po prostu nic. Propozycję więc, w jaką zostali uwikłani postrzegają jako szansę. Widok zaś posła Brauna, który do niedawna był tylko mało znanym reżyserem, inspiruje ich do jeszcze aktywniejszego szczekania, wierzą bowiem, że przed nimi otworzy się taka sama lub podobna droga. Nie otworzy się. To pewne. Przed nami zaś może otworzyć się przepaść. Wynika to wprost z faktu, że nikt nie potrafi oprzeć się pokusie, tak samo, jak nikt nie oprze się magii siedmiu banknotów stuzłotowych leżących spokojnie na stole. Chodzi tylko o to, by dorobić do tego jakąś wzniosłą motywację. No, ale to jest właśnie ten element wojny propagandowej, o której pouczają nas wszyscy naokoło i o której pisał Sun Tsy.

Otworzyłem właśnie nagranie, gdzie Grzegorz Braun namawia ludzi do wstępowania w szeregi sympatyków Konfederacji, sympatyków – podkreślam – nie członków. Czyni to zaś z intencją taką, by stworzyć jakiś antycovidowy front. Czym to się skończy? Przypuszczam, że przymusowymi szczepieniami i rozruchami na ulicach w imię prawdy, konstytucji i legalizmu. Z tym, że zarówno demonstranci, jak i policja ich pałująca będą przekonani o legalności własnych działań. Potem zaś, Tusk, który powróci do władzy, weźmie nas wszystkich za mordę. Poseł Braun zaś, z jakiegoś bezpiecznego miejsca w USA, które jest przecież przyczyną zła wszelkiego we wszechświecie, ogłosi, że winę za to wszystko ponoszą ci, co głosowali na PiS. Ten covidowy front splata się z krytyką decyzji papieża i nie jest to przypadek. To jest jedna z wielu łatwo dostrzegalnych okoliczności, które się same narzucają, a ludzie podejmujący je w publicznej dyskusji klaszczą z uciechy, że taka korzystna koincydencja się zdarzyła i można ją wykorzystać dla własnych celów.

Powiem to wprost – trzeba być ciężkim idiotą, żeby wierzyć w to, iż stojąc gdzieś w polu przed mikrofonem i gardłując, mieląc bez przerwy te same hasła kierowane do niczego nie rozumiejącej publiczności, jest się istotą samodzielną i zdolną do podejmowania ważnych decyzji.

Pycha i brak pokory to wszystko, nic więcej. No i strategia Sunt Tsy wymierzona prosto w nas…

Udało się wysłać do drukarni obydwa tomy Kredytu i wojny. Ukażą się w nowych zupełnie okładkach. Będą też miały wyższą cenę, o czym już dziś informuję. Niestety wszystko drożeje. Kulka lodów na prowincji kosztuje już 4,50, więc trudno, by nie drożały książki, których napisanie angażuje taką ilość ludzi i kosztuje tyle czasu. Jak wszyscy pamiętają zacząłem pisać tom II Kredytu i wojny jakoś w marcu. Mamy połowę lipca i rzecz poszła do druku. Uważam, że za późno o miesiąc. No, ale po drodze mieliśmy różne przygody, zaczęły się wakacje i wielu współpracowników gdzieś wyjechało. Wakacje trwają i trudno mi ocenić kiedy przyjedzie tu nakład, bo zapewne w drukarni także są urlopy. Obiecano mi dołożyć wszelkich starań, by stało się to jak najszybciej.

Niestety tak się składa, że sprzedaż nie jest zbyt rewelacyjna, a pośrednicy, który oddaję swoje książki, ociągają się z zapłatą. Nie pozostaje mi nic innego jak rozpoczęcie nowej dwutygodniowej promocji. Bardzo mi przykro, że tak czynię, ale trudno mi prowadzić bloga, angażować się w książki, a leżą jeszcze dwie rozgrzebane i prowadzić promocję tytułów starszych. Jestem po prostu już trochę znużony. O wiele łatwiej jest ogłosić promocję. Nie lubię tego, albowiem można to nazwać psuciem cen. No, ale muszę mieć jakieś zyski, nie mogę, w oczekiwaniu na realizację faktur, żyć powietrzem, ani powiedzieć dzieciom, że nigdzie w tym roku nie wyjadą. Za chwilę będzie półmetek wakacji. Trzeba coś wymyślić, zaplanować, ale pewnie jakoś na krótko, bo jest mnóstwo roboty.

Tak więc od dziś do 31 lipca obniżam ceny na następujące tytuły:

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/pieniadz-i-przewrot-cen-w-xvi-i-xvii-wieku-w-polsce/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/czy-krolobojstwo-krytyczne-studium-o-smierci-krola-stefana-wielkiego-batorego/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zydowscy-fechmistrze/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/feliks-mlynarski-biografia/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/gimnazjum-i-liceum-wolynskie-w-krzemiencu-w-systemie-oswiaty-wilenskiego-okregu-naukowego-w-latach-1805-1833/

 

  24 komentarze do “Sun Tsy czyli dewaluacja posłuszeństwa i pokory”

  1. Panie pośle Braun, pan założy maseczkę!

     

    E. Witek

  2. Wczoraj straciłem wiarę w ludzkość i w człowieczeństwo, gdy poszedłem się przetestować przed wyjazdem za granicę.

    Dostałem jakiś lipny certyfikat po angielsku podpisany przez „administratora”. Punkt testowy jest na stołówce studenckiej Universität Würzburg, wymazy pobiera jakiś muzułmanin sądząc z karnacji i jest jeszcze biały student (?) pracujący w punkcie. Test jest bezpłatny dla wszystkich i każdy może skorzystać.

    Najbardziej przerażające jest to, że profesjonalne punkty testowania ROBIA DOKŁADNIE TO SAMO i nie różnią się niczym od amatorki.

    Strona internetowa do tworzenia kodów QR i odbioru wyniku była profesjonalnie przygotowana, a test z apteki posiada europejski certyfikat.

    To znaczy, że dosłownie każdy może otworzyć punkt testowania i trzepać kasę.

    Podobno w szczycie pandemii państwo niemieckie płaciło 80 euro za wykonanie testu, a punkty testowania masowo otwierali Turcy i Arabowie i udało im się wykonać dużo więcej testów, niż mieli samych zestawów do testów.

     

    Tak więc pandemia to jest jedna ogromną ściema i okazja do handlu, a może nawet cała medycyna jest ściemą i działalność państw i rządów również.

    Co do Kościoła to nie mam jeszcze zdania, ale warto zobaczyć Residenz w Würzburgu, żeby wiedzieć, w jakich warunkach żyli kiedyś arcybiskupi.

  3. Covid, covidem. A teraz będzie można ponoć zamienić działkę lasu z naszych lasów, wymieniając za teren zdegradowany.

  4. W dzisiejszych trudnych czasach można wierzyć jeszcze tylko Niemcom czystym rasowo, więc jeżeli chodzi o papieży, to jest wg mnie remis ze wskazaniem na Benedykta, a w Watykanie wiadomo – Mendoza.

  5. obawiam się, że za niedługo będzie tylko jedno pytanie : Chcecie demokracji czy chleba ?
    i nie zada go nikt z polskich polityków

  6. Głos przełożonego bractwa św Piusa X na temat mszy wszechczasów i „Motu proprio Traditionis custodes”:
    https://news.fsspx.pl/2021/07/list-przelozonego-generalnego-bractwa-sw-piusa-x-po-opublikowaniu-motu-proprio-traditionis-custodes/

    Link do francuskiej wersji tego listu podesłał mi ksiądz bractwa, który u nas w mieście odprawia mszę wszechczasów.

  7. Leśnicy nie zabierają głosu, trudno, żebym się bez przerwy wypowiadał w tej sprawie

  8. Mniszysko napisał, że oni są w schizmie

  9. Mniszysko jest niedoinformowany, niedouczony, albo kłamie!

  10. Msza Trydencka jest piękna,wzniosła,wspaniała.Dlatego przyciąga do siebie wielu katolików głównie mężczyzn.Pewnie dlatego to przeszkadzało i do stopniowego wygaszenia. Zostaną nowoczesne msze z grającymi na gitarach księżmi.

  11. Żeby pojechać do Włoch, trzeba zrobić testy, jeżeli ktoś nie ma szczepień i wypełnić deklarację, ponieważ tam jest stan wyjątkowy co najmniej do 31. lipca. Podejrzewam, że to jest tylko taka ściema, żeby zachęcić ludzi do szczepienia się.

    Bodajże przedwczoraj obradował rząd włoski i najważniejszym tematem obrad było, co zrobić, żeby ludzie się szczepili.

    W razie kontroli naszych lipnych certyfikatów mamy plan B, że jedziemy tranzytem do Szwajcarii, jak żydzi za okupacji i wtedy możemy być do 36 godzin we Włoszech. W Szwajcarii nie trzeba mieć żadnych certyfikatów, tylko w przypadku, jeżeli podróżuje się samolotem.

  12. Tak, to są schizmatycy, a papież Franciszek jest w łączności z kardynałem Marxem i niemieckim tęczowym kościołem.

  13. Ten wznoszący się tymczasem szum i krytyka motu Argentyńczyka służą wyłącznie sporządzeniu jak najliczniejszych list proskrypcyjnych. Można się nawet spodziewać, że Jaruzelski zmartwychwstanie na chwilę, by zaprotestować przeciw motu Jorge z Buenos. Gdy fala opadnie i emocje ucichną do drzwi oburzonych tradycjonalistów zapukają funkcjonariusze uzbrojeni w strzykawki. Zamiast naganów.

    Święty Maksymilianie módl się za tymi głupcami.

  14. Mniszysko jest wyświęconym księdzem więc go nie obrażaj

  15. Nie są.

    Benedykt XVI zdjął ekskomunikę z FSSPX.

    Pozostał nie uregulowany do końca status kanoniczny.

  16. W żadnym razie go nie obrażam. Próbowałem jedynie zwrócić uwagę, że prawda jest inna.

    Jeżeli „mniszysko” jest faktycznie wyświęconym księdzem, tym bardziej powinien zadbać o prawdziwość swojej wypowiedzi. Jeżeli jest niedouczony, nie zna faktów i nieświadomie wygłasza dyskredytującą opinię o swoich, jednak współbratach w kapłaństwie, naraża się na zarzut popełnienia grzechu obmowy. Dobrze wiemy, że jeśli jest inaczej i zna prawdę – popełnił grzech oszczerstwa!

    Moim zdaniem reagując na szerzenie nieprawdy popełniłem, co najwyżej, akt miłosierdzia wobec błądzącego, a także wobec bliźnich czytających te treści. Co było moją intencją.

    Musisz przyznać, że zarzucanie mi obrażanie kogokolwiek było z Twojej strony pochopne… 😉

    Z Panem Bogiem!

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.