sie 102018
 

Wczorajsze wspomnienie o historykach badających archiwa watykańskie, było celowym zagraniem, albowiem już zamówiłem w PIW-wie książki Henryka Litwina zatytułowane „Chwała północy”. Zrobiłem to, ponieważ jeden z czytelników podesłał mi fragment tekstu, gdzie stało jak wół, że to Watykan inspirował najazdy tatarskie na Rzeczpospolitą i kozackie na wybrzeża tureckie. Nie wiem jak Wy, ale ja jestem niesłychanie ciekaw na podstawie jakich dokumentów to zostało stwierdzone i który papież takie informacje przesyłał w poufnej korespondencji. Jestem także ciekaw czy prócz obecności nuncjuszy u dworu, autor zauważył także obecność w Polsce, na Ukrainie i na Siczy innych niż watykańscy „agentów”. Książka ta, to jest niezmiernie ciekawy głos w dyskusji, którą tu prowadzimy i trzeba będzie dokładniej ją omówić.

Dotarła do mnie także inna książka. Której istnienia zapewne nawet nie podejrzewaliście, ale jest ona nudna jak flaki z olejem. Nosi tytuł „Powinności wojenne Żydów w Rzeczpospolitej w XVI i XVII wieku”. Jej autorem jest wspominany tu już kilkukrotnie Maurycy Horn, rektor WSP w Opolu w latach sześćdziesiątych i kierownik ŻIH w późniejszym okresie, po roku 1968. Maurycy Horn ma w swoim dorobku pozycje niezwykle ważne, a to z tego względu, że będąc jeszcze uczonym radzieckim – do Polski przybył wraz z ostatnią falą repatriacji – przeglądał dość dokładnie i z niezwykłą sumiennością robił kwerendy w archiwach lwowskich. Efektem tych kwerend są właśnie jego książki. No, ale – kwerenda to jedno, a wnioski z niej płynące to drugie. W książkach Horna, podobnie jak w pracach innych, wybitnych historyków z lat powojennych nie znajdziemy żadnych błyskotliwych hipotez, tam są jedynie zestawienia danych oraz całkiem fałszywe wnioski wymuszone przez sytuację polityczną. I tak wojna z Chmielnickim jest wojną wyzwoleńczą narodu ukraińskiego. To nijak nie pasuje do tego co w swojej nowej książce napisał Litwin, bo tam z kolei stoi czarno na białym, że w czasie kiedy król nadawał zasłużonym Polakom ziemie na Ukrainie, magnateria ruska sięgała po urzędy i dobra w Koronie. Następowało więc zrastanie się organizmu państwowego na poziomie własności, no ale wybuchła ta cholerna wojna narodu o wyzwolenie i wszystko szlag trafił. Oczywiście Horn zdawał sobie sprawę z tego, że kłamie i kłamać musiał, bo taka była sytuacja. Litwin zaś, sądzę, bo nie wiem tego na pewno, pokłada przesadą wiarę we wpływy i moc nuncjusza papieskiego, który z Warszawy, bądź Lwowa potrafił sterować agentami Paryża, Wiednia i Londynu rozsianymi po kraju i wpływać na zaangażowanie wojenne Krymu i Kozaków. Być może tak było rzeczywiście, ale jeśli przyjmiemy takie założenie, gdzie znajdą się wszystkie koncepcje o braku zainteresowania Polską potęg ościennych i o wewnętrznym charakterze konfliktów kresowych? Nie powiem gdzie się znajdą, bo poproszono mnie, bym nie używał wyrazów.

Wracajmy do Maurycego Horna. Pisze on nie raz rzeczy wstrząsające, a także cytuje źródła, o których – przyznaję ze wstydem – nie wiedziałem. Nie miałem pojęcia, że istniał ktoś taki jak Meir ze Szczebrzeszyna, który opisał zagładę miejscowych Żydów w roku 1648. Jeśli porównamy to, co o wojnie z Chmielnickim pisze Horn i to co jest dziś na stronach wirtualnego sztetla zauważymy, że Horn wprost broni Chmielnickiego, zaniża liczbę pomordowanych, kwestionuje autentyczność opisów Natana Hannowera, podnosi jednak znaczenie Żydów, jako aktywnych obrońców miast i miasteczek ukraińskich przed tymże Chmielnickim. Wirtualny Sztetl zaś opisuje sprawy tak, jak się do tego przyzwyczailiśmy. Gdzie jest prawda i co jest tu owym sławnym „światłem nauki”, które ma nam ją ujawnić trudno dociec, faktem pozostaje, że tytuły wielu prac zawierają taką oto frazę – w świetle nauki. Dla Horna, historyka, któremu nie sposób odmówić rzetelności, Chmielnicki stojący pod Lwowem to jest wybawiciel miasta i obrońca Żydów, albowiem nie chciał wydać tego miasta na łup Tatarów, domagał się tylko okupu. Ledwie 200 tysięcy złotych chciał wymusić. Cóż to jest dla takiego miasta jak Lwów? Połowę mieli zapłacić Żydzi. Zapytacie ile w takim razie Żydzi lwowscy płacili koronie tytułem podatków na wojnę? Horn też o tym pisze – 200 zł rocznie. Mam na myśli całą gminę. Nad tymi podatkami oczywiście lamentują w wirtualnym sztetlu, tak, jakby były one przyczyną ruiny całego narodu i powodem zagłady. Tyle płacili, a kraj i tak został bez obrony. I przez to właśnie musieli zginąć, ho, ho, tak, tak, w ten sposób właśnie sprawy te oświetla współczesna nauka. Mogę się mylić, ale żaden z autorów nie wspomina ani słowem o tym, o czym Rafał Czerniak napisał w książce „Okraina królestwa polskiego” czyli o zaciągnięciu armii na wyprawę turecką, a następnie o wyprowadzeniu jej z kraju przez Francuzów. To są rzeczy niezwykłe, mam na myśli sposób w jaki nauka oświetla fakty i co przez owo oświetlanie próbuje udowodnić. Czekajmy jednak aż przyjdzie do nas książka „Chwała północy”.

Teraz słów kilka o blasku mediów. W jednym z wczorajszych komentarzy, ledwie przeze mnie przejrzanych, bo po kanałowym leczeniu zęba, spędziłem dzień w łożu boleści, pojawiła się sugestia, żeby słuchacze radia Maryja dzwonili w czasie jakichś audycji i opowiadali na antenie o naszych komiksach i książkach. Bardzo proszę byście tak nie robili. To nie ma najmniejszego sensu. Jedna z czytelniczek, o czym już pisałem, zaopatrzyła toruńską bibliotekę we wszystkie nasze książki. Nie miało to, nie ma i nie będzie miało żadnego znaczenia. Wynika to wprost ze specyfiki toruńskich mediów, które – jestem o tym przekonany – zostaną doprowadzone do upadku, a ich majątek będzie rozgrabiony. Toruńskie media działają na innych zasadach niż my tutaj i innym prawom podlegają. Mają także innego odbiorcę, myślę że podatniejszego na wpadanie w różne pułapki i zasadzki niż nasi czytelnicy, a poza tym łatwiejszego do manipulacji. Toruńskie media, od dłuższego czasu, a być może od początku, bo nie interesowałem się specjalnie ich historią, realizują politykę specyficzną i dla mnie niezrozumiałą. Nie podejmują mianowicie prób powiększenia targetu i podzielenia go na segmenty. Jeśli ktoś podejmuje działania długofalowe, a o takich mówimy, powinien zmierzyć długość fali, która go niesie. Dla mediów toruńskich falę wymierza ZUS, targetem zaś są emeryci i nikt tam nie myśli o tym, by powiększyć krąg odbiorców. Taka operacja wiąże się oczywiście z ryzykiem i kosztami, ale wszystko wiąże się z ryzykiem i kosztami, nie ma takiego działania, które wykluczyłoby ryzyko i koszty. Ja rozumiem, że zgraja tak zwanych ekspertów, którzy obsiedli toruńskie media nie ma najmniejszej ochoty, by one zmieniły politykę, bo to obniżyłoby ich dochody. Konieczność jednak strategiczna wymusza moim zdaniem zmianę polityki tych mediów. Od razu powiem, że nie jest to możliwe, albowiem zmiany takie są poza horyzontem redaktorów prowadzących. Powtórzę więc jeszcze raz swoją prośbę, nie próbujcie reklamować naszych wydawnictw w mediach toruńskich, bo zostanie to odebrane źle, a skuteczności nie będzie miało żadnej.

Zapraszam na portal www.prawygornyrog.pl

  39 komentarzy do “Światło nauki i blask mediów”

  1. No dobrze, ale Michalkiewicz występuje sobie w RM i jakoś krąg poszerza (sobie).
    Wydaje się, że RM ma podobną strukturę i sposób działania jak PiS. Jest Szef i cała reszta. Jest Rodzina RM i są Kluby GP. Itp. Taktyka zastępuje strategię a po Szefie będzie upadek i rozbiory.

  2. On, tak jak Brown czy Karoń, poszerza sobie krąg w eternicie.

    Skoro internet taki niebezpieczny, to czemu braun i michalkiewicz, działając samotnie, w nim zyskują, czemu wygrywają w nim Wyklęci i chrześcijaństwo, a palikoty i inni działający z pomocą państwa przegrywają?

  3. Po Szefie będzie, by sparafrazować styl Michalkiewicza, będzie taka wojna o pokój, że kamień na kamieniu nie zostanie. Więc, przezornie antycypując to straszliwe wydarzenie, główni aktorzy (oraz ci, którzy za takowych niesłusznie się uważają), szykują się do ruszenia w pole, by zająć czołową pozycję w niezłomnym marszu na bisurmanów. A także po trosze dlatego, by w powstałym zamieszaniu nie osłabnąć nadmiernie, co mogłoby zachęcić niektórych serdecznych partyjnych kolegów do wzięcia srogiego odwetu za doznane onegdaj krzywdy i zniewagi. Bo chociaż Pismo głosi, że wszystkie złe i dobre uczynki zostaną rozważone na górze, to prawdziwie zapobiegliwy chrześcijanin woli doczesne rachunki rozliczyć jeszcze na tym łez padole.

  4. Bo nie potrafią ukryć fałszywych intencji. Ich prawdziwą konkurencją i pułapem ku któremu zmierzają nie są emocje ludzi, ale techniki sprzedażowe Hollywood. A co Palikot może w konkurencji z Hollywood, to wszyscy wiemy, on nawet nie rozumie w jakich zakresach działa, a co dopiero, żeby o jakimś sukcesie myśleć

  5. Warto być ostrożnym, dywagując o czyjejś przewadze w Internecie, jeśli nie opiera się przy tym na obszernych i wiarygodnych statystykach, a jedynie na własnych wrażeniach. Bo rozległość sieci jest nieintuicyjnie wielka, a każdy z nas ma dostęp tylko do jej niewielkiego wycinka, w dodatku wybiera (świadomie i nieświadomie) najbardziej odpowiadające mu jej rejony. Z całym szacunkiem, ale Braun, Karoń, a nawet coryllus, błyszczą rozpoznawalnością jedynie w preferujących ich twórczość (lub odwrotnie – aktywnie negujących) gronach użytkowników. Większość korzystających z sieci nie ma nawet bladego pojęcia o ich istnieniu. Aby użyć obrazowego porównania – każda gwiazda w Drodze Mlecznej jest Słońcem jedynie dla własnego otoczenia. Na mapie galaktyki jest jedną z miliardów kropek, o ile w ogóle ją widać. A przecież galaktyk też są miliardy 🙂

  6. Też tak myślę. Ostatnio mój kolega puścił na fb film z Palikotem i podpisał go, że to jeden z najinteligentniejszych polskich polityków. Także żyjemy w różnych światach.

  7. „w dodatku wybiera (świadomie i nieświadomie) najbardziej odpowiadające mu jej rejony.”

    I to jest rozumne działanie. Wybiera się coryllusa, jaśkowskiego czy brauna.

    Wyznacznikiem jest też pornografia. Za komuny czy w latach 90 próbowano to lansować jako coś zakazanego i z zachodu – a obie właściwości niesłusznie utożsamiano z czymś lepszym. Teraz, gdy dostęp do pornoli dzięki sieci jest teoretycznie nieograniczony – ludzie właśnie „wybierając świadomie i nieświadomie” ją odrzucają. Zwłaszcza wśród młodzieży pornole postrzegane są jako „patolstwo”.

    „najbardziej odpowiadające mu jej rejony” to WARTOŚCI.

    To, że Braun czy jaśkowski mają swoje środowiska, to normalne – zawsze arystokracja miała sztandar, pod którymi gromadzili się zwolennicy. A reszta wolała orać pola. Ale to rycerze stworzyli świat, nie miernoty.

  8. Inny przykład:

    gdy była tylko tv i gazety, jak chce pis(czy jego mocodawcy) to zniszczono Janowskiego i była cisza. Gdy zapanował eternit, mógł powrócić. przejrzyj komentarze:

    https://www.youtube.com/watch?v=96Qt76NmK7E&feature=youtu.be

    wszystkie są zgodne, że go „naćpali”. A przecież każdy z komentujących ” wybiera (świadomie i nieświadomie) najbardziej odpowiadające mu jej rejony”

    i chwała im za to.

  9. Zanim upowszechnił się internet, RM było jedyną rozgłośnią o szerszym zasięgu, gdzie można było usłyszeć słowa prawdy. To miało ogromne znaczenie dla ówczesnych Polaków (nawet ateistów nie uwikłanych w postPRL a myślących). Poza tym RM jest radiem autentycznie religijnym i stąd ma znaczenie dla ludzi, którzy szukają wspólnoty (nawet w jakimś sensie wirtualnej), chcą odmawiać wspólnie różaniec, czy uczestniczyć w innych wydarzeniach religijnych. Dziś w necie w jakimś sensie jest coraz ściślejsza specjalizacja, no i nie sposób w jednym dniu ogarnąć wszystkich nowości z dziedziny osobistych zainteresowań (to będzie chyba coraz trudniejsze), wywiady na yt mające np ponad godzinę (trza nauczyć się wybierać ;))

  10. „wywiady na yt mające np ponad godzinę”

    to strata czasu, omijam je.

  11. A pół godziny?

    https://www.youtube.com/watch?v=4S6BAdvB_yE

    O kryzysie przywództwa, świeżutki wywiad z Michalkiewiczem. Co do widowisk – spodziewam się wyolbrzymiania Piłsudskiego, którego już mało kto pamięta ze swojego życia.

  12. Raz wydrukowana książka oddziałuje na lata, bo w parę sekund można znaleźć fragment, który zmieni wiele w życiu. A ględzienie „ałtorytetów” nie nadaje się do niczego. zwłaszcza michalczewiaka. Jeden tekst Jaśkowskiego daje więcej wiedzy niż lata stękania stm-a.

  13. To zależy kto czego szuka. Jeden i drugi jest dobry, chociaż jeśli chodzi o sprawy zdrowia fizycznego to pewnie Jaśkowski wie więcej ;). Książka ma swoje zalety, ale nie można z niej korzystać kierując np autem ;).

  14. Co kto lubi. Ja sobie w pracy na słuchawkach słucham.

    Pewne rzeczy trzeba w kółko potarzać, bo kłamstwa też sa w kółko mielone. Teraz np. była w Krakowie obchodzona rocznica Kompanii Kadrowej z udziałem prezydenta i wszyscy bezrefleksyjnie powtarzali nieprawdy spreparowane po przewrocie majowym. Ta liniowa narracja o Piłsudskim, Kadrowej, Legionach i niepodległości (czyli efekt domina uruchomiony przez szlachetną garstkę w 1914 roku) jest w zasadzie obowiązująca państwowo, skoro wykrzykuje ją Duda na uroczystościach.

  15. wykład w internecie, no a dla mnie nie jest to strata, rozkładam deskę do prasowania, biorę żelazko i po godzinie wyprasowałam wszystko z suszarni i wysłuchałam wykładu. Zamiast prasowania może być ciche odkurzanie (Pronto +ścierka). Polecam takie rozwiązania jak  „terapia zajęciowa” .

    Natomiast to umniejszanie przewinień czerni kozackiej wobec żydowskiej społeczności, która lubi być postrzegana jako jedyna w swoim rodzaju i która jest pamiętliwa aż po przekręcanie faktów (tego doświadczamy jako Polacy, którzy byli w II WŚ jedynymi ratującymi) – tak, to jest wielce zastanawiające.  Także te późniejsze ukraińskie zachowania wobec społeczności handlowej podczas I W Ś , choćby te opisane w Straży Przedniej, czy te straszne sceny obfotografowane we Lwowie (II WŚ), gdzie z tłum z radością upokarzał, bił, rabował i zabijał członków tej społeczności. (zdjęcia były w internecie).  Zastanawia mnie ta łaskawość autorów żydowskich, wobec tej ukraińskiej brutalności, czyżby ktoś czerń poprosił o tę niecną robotę  i obiecał zamieść ich  przewinienia pod dywan?

  16. Co znaczy na serio? On też podkreśla rolę anglików w mąceniu tutaj, choćby w sprawie khmelnytsky’ego, potopu czy założenia KEN.

    A przede wszystkim pisze bardzo oszczędnie, jasno i bez ględzenia.

    Skutki?

    Wielbiciele michalczewiaka powtarzają bez sensu jego (bz)durne powiedzonka, a czytelnicy Jaśkowskiego uczą się myśleć.

  17. nie każdy ma na to czas. A jak ma, to ktoś, kto umie myśleć i działać nie będzie tracił czasu na brednie.

  18. Skoro był tam PAD to wiele wyjaśnia ;).

  19. Jak się bardziej weźmie czerń pod but na wschodniej Judeopolonii, wtedy jej się (i światu przede wszystkim) przypomni. Na razie chyba nie ma co płoszyć, zwłaszcza, że można czerń poszczuć na innych póki co… ;).

  20. Myśleć umie chyba każdy, działać może wielu, to zależy w jakim kierunku te czynności idą, aby był z nich jakiś pożytek ;).

  21. On to zaczął podkreślać dokładnie wtedy kiedy zakończył lekturę III tomu Baśni jak niedźwiedź. Wcześniej myśli takie nie gościły w jego głowi. Bardzo proszę, niech mi pan nie mówi, że ten czy inny mędrzec podkreśla to samo co ja, bo mnie to tylko drażni. Ja do miejsca gdzie jestem doszedłem sam z pomocą czytelników, Jaśkowski zaś to jakiś resortowy emeryt, który lansuje się za pożyczone treści.

  22. Dokladnie tak  !!!

    Te wszystkie jaskowskie, bartosiaki i inne niedouczone barany  to slizgaja sie tylko na Pana grzbiecie… ze sie tak wyraze…

    … to RZECZYWISCIE  tani lans na pozyczonych od Pana tresciach  !!!

  23. akurat bartosiak mówi rzeczy dokładnie odwrotnie. Jakieś wyjątkowo niedolne służby lansują smarkacza na wizjonera.

  24. Tylko co dla jednego człowieka (bądź społeczności) jest pożyteczne dla innego może nie być ;). Co dla jednego jest np brednią dla innego może być ważne :).

  25. No i co z tego (nawet gdyby) ;).

  26. Niedouczony i prymitywny krakowek go lansowal…

    … probowal tez  Ssssakiewicz… karnowskie  i cala ta  zakompleksiona pseudointelektualna „nasza i narodowa”  holota… ale to sa tylko takie „kroliki z kapelusza”…

    … to nie przejdzie i narod tej  elYty  nie kupi  !!!…  spreparowane biogramy… zalegEdowanie na oszukanej wiki… ZERO  dorobku naukowego… i „latwe” wejscia do  zapSZyjaznionych kurwizorow  !!!

  27. Ma Pani rację, że pis i po to jedno, a krakówek, wiadomo – ludzie których zatrudnili habsburgowie przed 1914, byli potem przodownikami piłsudskiego i stalina. I ani razu nie zmienili poglądów.

    Tylko czy musi Pani w każdym komentarzu używać wariacji słowa na k? I to pisanego w pełni? Mogłaby Pani napisać choć k*rwizor.

  28. To mądrość etapu. Mają wykonać swoją robotę na Ukrainie, może także w Polsce, a potem się ich sprzątnie.

  29. Tak musze…

    … kurwizor… kurwizja… to skrot od Kurski i wizja… a ze Panu kojarzy sie z brzydkim slowem – to w zasadzie tez dobrze… i w zwiazku z powyzszym nie moge uzywac pisowni zasugerowanej przez Pana.

  30. może nie sprzątnie bo zawsze się przydadzą taka Kanada to duży kraj. Jednak stamtąd gdzie są teraz to na pewno ich się – wypchnie. Taki przykład ze śmiercią A. Potockiego, wg Rafałą Czerniaka, wicekról miał się razem z Szeptyckim przeciwstawiać emigracji Ukraińców do pracy za Ocean. No i kapitał jest bezwzględny, potrzeba było rak do pracy. Podobna sytuacja z sensem majdanu ktoś to sfinansował, w efekcie przesunięto im granice, a ludzi wypchnięto do nas i dalej. Wypchnięto ludzi do nas, no a co będzie dalej zobaczymy.

  31. Wspomnienia 1648 ozdobione kijowskim pomnikiem i orderem, którym uhonorowano samego Breżniewa

  32. pomyliłam osoby, to nie Rafał Czerniak, tylko Szymon Modzelewski, kiedy opowiadał reklamując SN o Ukrainie, o penetracjach ziemi ukrainnej przez przedstawicieli amerykańskiego przemysłu rafineryjnego jak od lat błąkali się po tym  terenie oceniając złoża roponośne i tubylcze zasoby ludzkie

  33. Część może się sprzątnie, a reszta zostanie nadzorcami. Parę miesięcy temu jakiś Białorusin użył broni, jak się okazało – przypadkowo. Ciągu dalszego nie było – czy odebrano mu zezwolenie, kto je dał. Pracował w agencji informacyjnej, czyli ma dobrą przykrywkę.

  34. Szybki, jak Ty nie masz czasu na wysłuchanie godzinnego wystąpienia Michalczewiaka lub choćby Kalarussa z dr Kaczmarskim, to nawet nie próbuj ogarnąć spraw światowych, najpierw musisz ogarnąć samego siebie. W innym miejscu napisałbym że trzeba się udać do kołcza po poradę, ale tu skromnie tylko zasugeruję wyręczenie żony w prasowaniu.

  35. Pana komentarz odzwierciedla niemałe rozeznanie w poglądach Jaśkowskiego : -) Jeśli faktycznie JJ zaczął pewne rzeczy podkreślać

    dokładnie wtedy kiedy zakończył lekturę III tomu Baśni jak niedźwiedź,

    to rzeczywiście ma Pan prawo czuć się „splagiatowany” i tym samym – rozeźlony (Plagiarism, n. A literary coincidence compounded of a discreditable priority and an honorable subsequence; Ambrose Bierce, The Devil’s Dictionary).

    Nie przypominam sobie, by Jaśkowski powoływał się na Pana jako na źródło swojej – o pewnych kwestiach – wiedzy, byłoby jednak najlepiej, gdyby Pan – albo ktoś inny – podał jakieś „twarde dowody” na to, że to lub owo Jaśkowski wykorzystał i nie okazał potem żadnej wdzięczności…

    est enim benignum, ut arbitror, et plenum ingenui pudoris fateri per quos profeceris…

    „Jest bowiem rzeczą uprzejmą, jak sądzę, i świadczącą o szlachetnej wstydliwości wyznać, dzięki jakim [autorom] poczyniłeś postępy”…; Plinius Secundus, Naturalis historia, 21 (mój przekład).

    Określanie Jaśkowskiego mianem

    to jakiś resortowy emeryt, który lansuje się za pożyczone treści,

    uważam jednak za głęboko dla niego krzywdzące, gdyż wypowiada się on przede wszystkim na tematy medyczne, dla których polityka jest jedynie tłem, istotnym, owszem, ale tłem. Być może się mylę, ale w kwestiach medycznych – o ile mi wiadomo – nie zapożyczał się u Pana.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.