maj 202020
 

Od razu wyjaśniam wczorajsze wątpliwości i odpowiadam na pytania. Nie wstawię do sklepu w jednym miesiącu trzech nowych produktów, to wykluczone. Tak więc obydwa tomy Ludwika Świętego dostępne będą w czerwcu. Nie wiem dokładnie kiedy, ale na pewno w czerwcu.

Pisałem już o tym wielokrotnie, ale jeszcze powtórzę – to jest całkiem nowe tłumaczenie, którego autorami są Zofia Czerniak, Rafał Czerniak i Katarzyna Panfil. Rafał jest także autorem okładki, którą uznałem za jedną z lepszych, jakie w ogóle mieliśmy. Autor szczęśliwie uniknął nawiązań do oryginalnych, średniowiecznych miniatur wyobrażających króla i nie namalował go tak, jak to zrobił El Greco. Ludwik, jak widzimy, to młody mężczyzna z wizją. Do tego otoczony dyskretnym, ale jednak przepychem. Koszt wydania tej książki był ogromny. Nie powiem jaki, bo to tajemnica handlowa i produkcyjna. Będzie to drugie, polskie wydanie, zakupiliśmy prawa do 1000 egz. każdego tomu i jak wszyscy widzą starałem się nie oszczędzać. Niestety nie mogę wydać tego w twardej oprawie. Będzie za ciężkie, każdy tom liczy po 500 stron, do tego są ilustracje i mapy. Poza tym koszta, które muszę ponieść w związku z edycją zmuszają mnie do pewnych ograniczeń. To nie znaczy, że okładka będzie słaba. Nic z tych rzeczy, pokryjemy ją satynowym lakierem i dodamy złocenia. Cena niestety będzie wysoka. Na allegro poprzednie wydanie sprzedawane jest po 230 zł. U nas będzie taniej. Tyle entuzjazmu. Teraz przechodzę do kwestii gorzkich.

Pojawiły się już tutaj kwestie dotyczące autora, czyli Jacquesa Le Goffa, wybitnego republikańskiego historyka, któremu niektórzy lubią nawymyślać od masonów. Proszę Państwa, nie jest ani moją, ani Waszą winą, że katoliccy uczeni i profesorowie w sutannach wolą pisać prace naukowe o katechezie, zamiast zająć się czymś z mojego punktu widzenia ważniejszym, a kwestie katechizacji zostawić siostrom zakonnym. Nie jest moją ani Państwa winą, że republikańscy historycy piszą żywoty świętych i czynią to po swojemu. Jeśli któryś z księży profesorów zdecyduje się na napisanie biografii jakiegoś ważnego świętego i zrobi to z takim zaangażowaniem jak Le Goff, ja na pewną tę książkę wezmę do sprzedaży. Na razie się na to nie zanosi. To nie znaczy, że księży zajmujących się serio nauką nie ma. Są i ja takich znam. Mają oni jednak inne zainteresowania, a ich prace, choć dokładne, głębokie i ważne nie są ani promowane, ani omawiane. Tak, jakby sprawy te Kościoła nie obchodziły, a cała para szła w projekty takie jak program „Ziarno” i biskup Długosz. Nikt mnie nigdy nie przekona, że to jest uczciwe. To jest skrajnie nieuczciwe wobec wiernych. To jest – użyję z całą odpowiedzialnością mojego ulubionego epitetu – degradacja tych wiernych. Mogę to ująć jeszcze dosadniej – Kościół ogranicza misję w kraju do dzieci, które natychmiast porzucają wspólnotę, jak tylko przystąpią do bierzmowania i do starych bab, które chcą słuchać rzewnych gawęd księdza proboszcza. To wszystko. Dlatego właśnie, żeby przypomnieć ważne postaci z historii Kościoła i ważne momenty w tej historii, sięgamy po prace historyków republikańskich. Czynimy to ponieważ ludzie ci zabierali się za swoją robotę serio.

Teraz kolejna gorzka pigułka. Jak to już się okazało w chwili kiedy zaczęliśmy sprzedawać biografię Fryderyka II Hohenstaufa, w świadomości polskiego czytelnika stulecie XIII to jest czarna dziura. Pewnie dlatego, że w kraju mamy szczytowy moment tak zwanego rozbicia dzielnicowego, o którym w podręcznikach piszą, że było tendencją europejską. To jest bzdura, czego przykładem mogą być Francja, Węgry i Cesarstwo.

Jak wiemy średniowiecze interesuje wszystkich. To zainteresowanie wyraża się przeważnie w formułach bardzo infantylnych, co nie zmienia faktu, że ono istnieje. O stuleciu XIII Polacy nie wiedzą prawie nic. Nawet ci, którzy lubią sobie poczytać biografie wydawane przez PiW. Mamy więc oto przed sobą dzieło, które z całą pewnością przybliży wszystkim realia polityki stulecia XIII. Jakże istotne dla Kościoła przede wszystkim. Z jakiegoś powodu ten Ludwik został świętym, z jakiegoś powodu św. Franciszek próbował nawrócić sułtana Al Kamila, osobistego przyjaciela cesarza Fryderyka. Można się oczywiście tym nie zajmować, są ciekawsze rzeczy na tym świecie i bardziej frapujące postaci, o których za chwilę. Ja jednak pozostanę przy swoim, będę wydawał wielkim nakładem kosztów takie właśnie książki, nie zwracając ani na moment uwagi, na poczynania wydawnictw akademickich, które nie wypełniają swojej misji, od czasu do czasu usprawiedliwiając swoją postawę jakimś produktem mającym rzekomo trafić do szerszego odbiorcy. To idiotyzm, co mam nadzieje, zostało udowodnione wczoraj. Trafić do szerszego odbiorcy można tylko przez jakość i przez nadanie temu odbiorcy wyższej niż on sam ocenia, rangi. Ktoś powie, że się mylę, albowiem produkty określane mianem szajsu, z zasugerowaną jedynie misją i parszywym wykonaniem, znajdują wdzięcznych odbiorców. Czego dowodem jest Biedronka i tamtejsze stoiska z książkami. Chodzi wszak o to, by uspokoić sumienia, a nie wydawać pieniądze na satynową folię i złocenia. Okay, możecie tak myśleć. Ja będę myślał inaczej.

Dostałem dziś z rana link do informacji o wirtualnych targach książki. To jest naprawdę niezwykłe, oto gośćmi specjalnymi na tych targach będą: Blanka Lipińska, Katarzyna Bonda i Jerzy Bralczyk. Pozwolę sobie na delikatne szyderstwo i sparafrazuję Grzegorza Brauna: gangi, służby i loże….?Brakuje tylko jeszcze, żeby były tam interesujące książki. A tych z całą pewnością nie będzie, albowiem gdyby takowe były, nie trzeba by było reklamować wymienionych osób. To jest chyba jasne. Jeśli impreza zwana targami książki reklamuje się poprzez striptizerkę, oszustkę i starego komunistę, to znaczy, że tam się nie sprzedaje książek. To jest ważny i wyraźny komunikat, prof. Bralczyk będzie bronił jawnej grafomanii, będzie podnosił jej rangę i zmieniał tym samym standardy języka polskiego. Ciekawe ilu innych profesorów mu przyklaśnie i zatańczy tego oberka z Bondą i Lipińską. To jest ważna kwestia i ważny komunikat, który zmusza nas do szukania innych kanałów sprzedaży. Na żadnych wirtualnych targach moja noga nie postanie, a na rzeczywistych dobrze by było gdyby mnie nie stawiali naprzeciwko Bralczyka. Jako wydawca i dystrybutor, nie mam najmniejszego zamiaru udawać, że to co firmuje swoim nazwiskiem pan Bralczyk ma cokolwiek wspólnego z książką. Na takie plewy mogą nabrać się może ci, którzy zniechęceni w dzieciństwie do Kościoła poprzez występy biskupa Długosza w programie „Ziarno”, przeszli na stronę lewicy. Nikt więcej. Jak wiemy takich ludzi jest całkiem sporo, ale to nie znaczy, że mamy się do nich przyłączyć.

Teraz uwaga. W czasie kiedy do sprzedaży wejdzie Święty Ludwik, zrobię tu też pewien antykwaryczny eksperyment, związany z publikacjami naukowymi duchownych. Ciekaw jestem jego wyniku.

I kolejna uwaga

Zostało już tylko 21 egzemplarzy książki o św. Andrzeju

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/sledztwo-w-sprawie-sw-andrzeja-boboli/

Tylko 63 egz. książki o św. Stanisławie

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/sw-stanislaw-biskup-i-meczennik-historia-prawdopodobna/

I tylko 52 egz. książki o Cristiadzie

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/cristiada/

I jedynie 47 egz. książki księdza Tokarzewskiego

Z kronik klasztoru i kościoła O.O Bernardynów w Zasławiu

 

  18 komentarzy do “Święty Ludwik vs puszka z psim żarciem”

  1. Wydawnictwa akademickie są dotowane a ich autorzy są rozliczani nie z wielkości sprzedaży ale z ilości publikacji ☺

  2. Ja to wiem Henry, ale po co w takim razie prof. Bralczyk pokazuje się na targach? Niech mnoży publikacje naukowe i siedzi w swojej norze.

  3. Lipińska – Bonda – Bralczyk, no to chyba Bralczyk ma uwiarygodnić te dwie panie, ja mu właściwie współczuję

  4. Ale on się tam świetnie czuje. Nie ma powodu, żeby mu współczuć.

  5. Bralczyk jako ekspert językowy zaświadczył w sądzie że określenie ,,cham ,,w inwektywach Palikota względem śp.L.Kaczyńskiego nie jest obrażliwe.Zna się .

  6. Ja się tak przypomnę nieśmiało: wiadomo już co z wysyłką zagraniczną? tzn jak zamówię z Holandii to czy dojdzie 🙂

  7. no nie wiedziałam jak profesor definiuje chamstwo, jednak  nie przypuszczałam, że Bralczyk aż tak jest wyluzowany, zapewne uważa identyfikację z palikociarnią  za odmładzającą.

    Otworzył profesor  ryzyko że i Bralczykowy autorytet może napotkać na niewyszukane

    inwektywy, także i na takie z wyrazami cham, chamstwo…

    Spostponować autorytet można łatwo ale  co potem Profesorze Bralczyk? nn …

  8. Tak się nieśmiało przypomnę: wiadomo już jaki status przesyłek zagranicznych? Tzn konkretnie czy jak zamówię z Holandii to dojdzie – w zeszłym tygodniu była zdaje się niepewność wokół tematu.

  9. Na Booktarg „Eksperci odpowiedzą na pytania m.in. jak skorzystać z rządowego wsparcia, doradzą jak odnaleźć się w gąszczu informacji i procedur, podpowiedzą jak pozyskać klienta czy rozpocząć przygodę z biznesem w sieci”.

    A oto kilka podpowiedzi z przeszłości.

  10. Jak przestanie działać Nalewka Benedyktyńska, to napisz o co Ci chodzi. A ja wówczas napiszę dlaczego kojarzę Bralczyka z „inteligiencją”.

  11. Znalazlem .Bralczyk uznal ze steierdzenie palikota  ,,uwazam go za chama,,jest obrazliwe ale nie jest zniewaga .,,Na tej podstawie sad uniewinnil palikota.Dla mnie to belkot.

  12. a tak w ogóle to jedyne takie trio, ale chyba nie ostatnie:

    – dydaktyk, nauczyciel akademicki, lat 73

    – pisarka, dziennikarka, półroczny romans z Mrozem, lat 44

    – kosmetyczka aspirująca do zarządzania imprezami,  lat 35

    a tak w ogóle to panna Blanka jest absolwentką VI LO ZS nr 3 w Puławach, to co to za liceum, czy takie dla aspirujących intelektualnie ?

    Kto zna Puławy od tej strony?

  13. Chłop potęgą jest i basta,
    Inteligent kawał chwasta ☺

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.