paź 142022
 

Mam wrażenie, że już o tym pisałem, ale najwyżej powtórzę. Na platformie Netflix pokazują serial zatytułowany „Tabu”. Produkcja ta, zrobiona wielkim nakładem kosztów, jest jednocześnie obrzydliwa i warta uwagi. Główny bohater, postać tajemnicza, ale wizualnie groteskowa, czego najwyraźniej producenci i reżyser nie zauważyli, zjawia się w Londynie, w którym nie rządzi już król, ale Kompania Wschodnioindyjska, która – otwarcie całkiem – nazywana jest bogiem. Mamy początek XIX wieku, trwa wojna z Napoleonem i sytuacja na Wyspie nie wygląda różowo. Twórcy serialu nieco przesadzili z tym brakiem różu, bo wszystko tonie albo w błocie i wodorostach, albo w brudzie szynków tak obskurnych, że karczmy z obrazów Chełmońskiego wydają się salonami. Dwór królewski wygląda jak pałac żydowskiego bankiera pochodzącego wprosi ze wschodniej Europy ożenionego z Cyganką z królewskiego rodu. Nie ma tam niczego na czym można by skupić wzrok, król zaś jest przerażającym, ospowatym potworem, nie radzącym sobie z rządzeniem. Osią intrygi jest mapa i testament, który zostawił ojciec głównego bohatera. Dotyczą one nic nie znaczącego na pozór półwyspu Nootka, położonego na zachodnim wybrzeżu kontynentu amerykańskiego, w miejscu gdzie dziś znajduje się miasto Vancouver. Mało znaczący półwysep jest jedynym miejscem na przestrzeni wielu mil gdzie mogą cumować statki, a chrapkę na niego mają: król, kompania, oraz Amerykanie, którzy nie tak dawno utworzyli sobie własne państwo i zamierzają je rozwijać, ale nie mają dobrych dróg, które łączyłby wschodnie wybrzeże z zachodnim. A ekspedycja Lewisa i Clarka jeszcze nawet nie wyruszyła w swoją wielką wyprawę przez kontynent.

Główny bohater odziedziczył półwysep, albowiem jego matka była Indianką z plemienia Nootka. Ojciec bohatera ożenił się z nią i miał dwoje dzieci – syna i córkę. Oboje połączeni są kazirodczą fascynacją, bez czego – jak się zdaje – film ten nie mógłby powstać, bo wszystkie inne wątki wydałyby się producentowi nudne i nie warte uwagi. A wątków tych jest dużo, ja wymieniam jedynie niektóre. Kazirodcze i homoseksualne wstawki uniemożliwiają oglądanie tej produkcji, ale warto spojrzeć choć na kilka odcinków, bo mamy tam na przykład amerykańskiego szpiega, który pasjonuje się barwieniem tkanin, mamy też przy tym całkowicie idiotyczną sytuację, kiedy główny bohater kontaktuje się z rezydentem wywiadu USA, w czasie jakiegoś programu rozrywkowego, z prestidigitatorem w roli głównej. Najistotniejszy jednak jest półwysep Nootka, a także fakt, że Kompania, zwana bogiem, chce zabić głównego bohatera, by – za pomocą korony – bo bóg rozkazuje królowi, przejąć ten półwysep. I tu zaskoczenie – jest jeszcze coś, co znajduje się ponad bogiem-Kompanią. Jest to prawo korony, które działa bez względu na okoliczności i zachcianki ospowatego króla, zbrodniarzy z Kompanii i w ogóle wszystko. Główny bohater, najspokojniej w świecie, albowiem nie zabito go w odpowiednim czasie, idzie do notariusza i sporządza tam testament. Zapisuje w nim półwysep rządowi USA, w zamian za ochronę i coś jeszcze, o czym poniżej. Wiadomo, że rząd USA nie zleci jego zabójstwa, bo wtedy wszystkie siły i środki korony i rządzącej królem Kompani przeznaczone zostaną na wyświetlenie szczegółów tej zbrodni, a tym samym na zakwestionowanie testamentu. To zaś oznacza wprost wojnę. Ukrycie lub zniszczenie ciała nie wchodzi w grę, albowiem wtedy nie ma mowy o uruchomieniu procesu dziedziczenia. I to także oznacza wojnę, albowiem żadna ze stron nie będzie czekać, aż ta druga znajdzie trupa. I my, patrząc na ten wstrętny film, podziwiać musimy intelekt scenarzysty i zastanawiać się czy historia ta jest prawdziwa czy zmyślona. Bo jeśli prawdziwa, dlaczego słyszymy o niej dopiero teraz? To bardzo dziwne, czyżby wcześniej objęta była klauzulą tajności? O co chodzi z tym półwyspem i dlaczego wszyscy są gotowi się zabijać za ten kawałek wybrzeża? Otóż jest to klucz do całego handlu azjatyckiego, a główny bohater przepisał go w testamencie na Amerykanów, albowiem ci powiedzieli, że za życia będzie miał monopol na handel towarami z Chin. Idioci i ludzie nierozgarnięci mogą się w  tym miejscu uśmiechnąć i skierować swoją uwagę ku wątkom kazirodczym i homoseksualnym, bo dla widzów pasjonujących się takimi sprawami także jest ten film. My jednak zaczynamy się zastanawiać ile jeszcze było, w czasach kiedy technologia nie dawała ludziom szansy na zmianę warunków geograficznych, takich miejsc na Bożym świecie, których opanowanie gwarantowało kontrolę i monopol w wielkich obszarach handlu? Przy okazji film ten wyjaśnia nam, nie wprost rzecz jasna, bo wprost tam pokazywane są jedynie stosunki brata z siostrą, jaki był rzeczywisty powód wybuchu tak zwanej drugiej wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Takim miejscem, którego przejęcie, gwarantowało handlowy monopol, z całą pewnością był Gibraltar i pisaliśmy tu już ile wysiłku i poświęcenia, a także pieniędzy korona włożyła w to, by zdobyć i utrzymać skałę. Żeby w ogóle rozpoznać takie miejsca trzeba było być geografem, żeglarzem i handlowcem jednocześnie. Lokalizacja i znaczenie tych miejsc, dostrzegane były więc tylko przez niektórych. I zwróćcie teraz uwagę, jak komicznie i niepoważnie na tle tych wszystkich zabiegów o sprawy kluczowe przecież dla istnienia państw i kompanii, wygląda wojna prowadzona przez Napoleona. Do czego prowadziły jego sukcesy i reformy? Czym były w istocie dla ludzi, którzy o swoich sukcesach myśleli w taki sposób, jak członkowie Kompanii pokazani w tym filmie.

Nas interesować będzie teraz coś innego, coś o czym już wspominałem dawno temu, ale uważam, że warto o tym napisać raz jeszcze. Czy w granicach naszego kraju nie było czasem takiego obszaru, który by był kluczem do monopolizacji handlu? Oczywiście, że był, tyle, że nie leżał nad morzem, choć z morzem miał wiele wspólnego. Było to starostwo spiskie, znajdujące się dokładnie pomiędzy zlewiskami Bałtyku i Morza Czarnego. Dunajec i Poprad, które przepływały przez jego obszar były kluczem do handlu ze wschodem. Tak, jak napisałem to już kiedyś, wojna trzynastoletnia, była wojną toczącą się na rzekach i Zalewie Wiślanym. Była wojną o monopol na handel między morzami. Starostwo Spiskie zaś było kluczem do Międzymorza. I będzie nim także dzisiaj. Pretensje doń mieli i mieć będą Polacy, Węgrzy i Niemcy. Dlaczego więc w Polsce nie kręci się taki filmów jak „Tabu”? Albowiem żaden historyk nie potwierdzi moich sugestii, każdy za to będzie z ochotą pieprzył o bohaterskich wyczynach Zawiszy Czarnego i Ścibora ze Ściborzyc, których potomkowie do drugiej połowy XVII wieku, czyli do ostatecznego przeniesienia się światowego handlu na oceany, kontrolowali ten obszar. Propozycja, że można by zrobić taki scenariusz, jako propozycję do przemyślenia, redakcję znanych dobrze wypadków, jest nie do zaakceptowania, bo wtedy runą hierarchie, a ludzie, przynajmniej niektórzy, zaczną się zastanawiać, jak to naprawdę było z tą historią.

Szczegóły dotyczące starostwa spiskiego i jego włodarzy, znajdziecie tutaj, obok innych równie ciekawych historii. Trwa wielka promocja, bo muszę opróżnić magazyn, przed wydrukowaniem nowych tytułów.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zydowscy-fechmistrze/

Przypominam też, że bramka płatności już działa.

 

  8 komentarzy do “Tabu i historia”

  1. Dzień dobry. To rzeczywiście bardzo ciekawa książka. Każdy Polak powinien ją przeczytać, szczególnie ten hołubiący w sercu obraz Żyda – niedouczonego pazernego cwaniaka lub też naiwnego idealisty – pięknoducha. Ale to tylko jeszcze jeden przykład fałszywej, wymyślonej specjalnie dla nas historii tłoczonej nam na siłę przez system, już to przez szkołę, już to popkulturę. Szmonces – oto wszystko, co mamy wiedzieć o Żydach, no i oczywiście holocaust, któremu tak trochę jesteśmy winni, bośmy się na dobrych żartach nie poznali, przez nasz wrodzony prymitywizm… A to, jak można przeczytać, było zupełnie inaczej. Nie przypadkiem król Kazimierz zwany Wielkim zaprosił Żydów do Polski i stał się ich mecenasem, nie tylko z powodu niejakiej Esterki. Było wiele innych powodów.

  2. Tom Hardy bardzo przystojny aktor, jest prawie w czołówce, tyle że gdzieś słyszałam że się spóźnił do filmu i role silnych, twardych mężczyzn zostały obsadzone przez Brada i Leonardo , ale film pt Legend własnie z tym aktorem jest świetny, dodatkowa atrakcja że Tom gra w tym filmie siebie i swojego brata.

  3. kiedyś tam powiedział Pan podczas któregoś wykładu, że garbarze musieli niezmiernie śmierdzieć, ze względu na technologię wyprawiania skóry, to samo kojarzyło mi się w tym filmie, że wokół naszego bohatera też musiał się unosić odorek wynikający z technologii produkcji prochu ,  tyle że w serialu żaden z bohaterów nie okazuje obrzydzenia Tomowi, ani  nie rozpoznaje po odorze, że nasz bohater jest blisko itd

  4. Esterka to ściema, legenda wymyślona przez Długosza. Jakieś sto lat później.

  5. no tak, od wszystkich unosi się swojski zapach a od niektórych bardziej

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.