mar 162023
 

Wróciłem wczoraj z dalekiej podróży. Musiałem bowiem na kilka dni wycofać się w zacisze gabinetów lekarskich i dokonać tam różnych oględzin wykluczających szczególne przypadki schorzeń. Na szczęście wszystko poszło dobrze i możemy znów skupić się na tym, co lubimy najbardziej.

Jak to już zostało ustalone ponad wszelką wątpliwość, literatura starożytna stanowi niewyczerpane źródło inspiracji dla współczesnego, świadomego człowieka. Bynajmniej nie ze względu na swój metaforyczny charakter, ale na dosłowność, która ukrywana jest tam pod przeróżnymi figurami. Zajrzałem wczoraj do „Żywotów” Plutarcha i zamyśliłem się głęboko, jak Raskolnikow w piosence Andrzeja Garczarka. We wstępie do biografii króla Sparty Agisa, czytamy, że lacedemońscy eforowie pilnowali, by Spartiaci, którzy dzierżą nadaną im państwową ziemię, obrabianą przez helotów, nie posiadali prywatnego majątku. Takie prawo wprowadził ponoć Likurg. Praktyka jednak była taka, że zarówno sami eforowie, jak i owi dzierżawcy państwowych gruntów, a także królowie podatni byli na przekupstwo. Autor tego wstępu do żywota Agisa, nie wyjaśnia co to może oznaczać w praktyce, ale my możemy się domyślić. Jeśli państwo jest właścicielem ziemi i obdziela nią zasłużonych w walce o państwo obywateli, którzy otrzymują ją w raz z ludzkim i zwierzęcym inwentarzem, to przekupstwo urzędników państwowych oznacza, że ta ziemia przekazywana jest komuś innemu. Komu? To jest w tym wstępie wskazane wprost – Ateńczykom. A zapewne nie tylko im. Autor wstępu pisze bowiem, że Temistokles i Perykles dysponowali specjalnym funduszem na przekupywanie spartańskich eforów. Teraz mała dygresja – widzimy do czego prowadzi tak zwana żelazna dyscyplina i surowe wychowanie – do krańcowej degeneracji. Tak to trzeba określić. Myśli nasze jednak biegną dalej, a kiedy czytamy kolejne zdanie w tym wstępie, zaczynają wręcz galopować. Oto – pisze autor – po Wojnie Peloponeskiej prawo dziedziczenia w Sparcie zostało całkowicie zdefasonowane. Przypomnijmy – Sparta tę wojnę wygrała, narzuciła Atenom upokarzający pokój, kazała zburzyć mury miejskie, narzuciła władzę trzydziestu tyranów, którzy doprowadzili do eksterminacji ateńskich elit. Sama jednak, z przyczyn, które nie zostały ustalone, doprowadziła do dewastacji najważniejszego prawa – prawa dziedziczenia. Wprowadzono bowiem tak zwaną wolność testamentów. To znaczy, że rodzice mogli odsunąć od dziedziczenia własne dzieci i przekazać majątek komuś innemu. Na przykład osobie, która już miała wiele ziemi. Doprowadziło to w końcu do sytuacji, kiedy cała nadająca się do uprawy ziemia lacedemońska skupiona została w rękach siedmiuset osób.

Autor wstępu opisuje to tak – bogaci pomijając dzieci, a nawet krewnych testowali na rzecz innych bogaczy. To jest niezwykłe i w naszym świecie trudne do wyobrażenia. Jakie więzi emocjonalne lub może jakieś inne łączyły ludzi majętnych i prowadziły do wykluczenia z testamentów rodzonych dzieci? Oczywiście, jeśli przypomnimy sobie nawet pobieżnie, jak wyglądał ustrój Sparty i wychowanie spartańskie, możemy to wytłumaczyć tą właśnie specyfiką. Rodzice nie czuli więzi z dziećmi, albowiem ich wychowaniem zajmowało się państwo. Wróćmy teraz do początku – państwo to, wychowujące spartańskie dzieci, było stale i systematycznie korumpowane przez wrogów zewnętrznych. Autor wstępu do żywota Agisa, wymienia jedynie Ateńczyków, ale z całą pewnością sił, które próbowały deprawować eforów i króla w Sparcie było znacznie więcej. Po Wojnie Peloponeskiej Ateńczycy już raczej się nie liczyli i zmianę, zwaną wolnością testamentów, z całą pewnością wymusił ktoś inny. Ktoś, kto musiał cieszyć się w Sparcie całkowitym poparciem i akceptacją. Zwróćmy uwagę na podstępny charakter tego nowego prawa, ma ono w nazwie – przyjętej i obowiązującej – słowo „wolność”. To zaś oznacza, że jest częścią jakiegoś szerszego przedsięwzięcia, w którym dużą rolę grała propaganda. Wyszła ta akcja naprzeciw oczekiwaniom wielu spartańskich możnych, którzy zapewne myśleli o tym, by stać się jeszcze bardziej potężnymi. Czyim kosztem? Wszak właśnie odnieśli sukces w trwającej ćwierć wieku wojnie? No właśnie…Możemy postawić taką oto hipotezę – możni w Sparcie, przekonani o własnej sile i przebiegłości, poczuli, że porządek, którego są produktem, jest dla nich nie do zniesienia. Wszystko to czym żyli ich przodkowie przez setki lat stało się, po zwycięskiej wojnie, ciężarem. Oni musieli pragnienie pozbycia się tego ciężaru wyrazić wprost, a naprzeciw ich oczekiwaniom ktoś wyszedł, na ustach zaś jego drżało słodkie słowo „wolność”.

Postawmy kolejną hipotezę – Sparta była państwem piekielnym, w którym stale i z różnych przyczyn powiększała się ilość biedoty i malała ilość posiadaczy zdolnych do obrony państwa. Wolność testamentów była tylko kroplą, która wypełniła czarę. Sparta była państwem groźnym, albowiem najbardziej wyraźnym i nie pozwalającym na żadną polemikę elementem kultury spartańskiej była sprawność bojowa ciężkozbrojnej piechoty, wychowanej w duchu i według zasad agoge. Nawet jeśli by przekupiono wszystkich, Sparta pozostawała problemem dla ewentualnych najeźdźców, albowiem mogła wystawić armię hoplitów, którzy na pewno nie daliby się pokonać.

Kiedy w wyniku wolności testamentów bogactwo przeszło do rąk kilku setek wybrańców, a bieda rozpanoszyła się wszędzie, doszło do buntu, któremu przewodził niejaki Kinadon. Stanął on na czele ludzi tak wściekłych, że gotowi byli oni rwać zębami ciała bogaczy. Został jednak pokonany i stracony. Ciekawe przez kogo został pokonany, skoro zarówno on, jak i jego ludzie byli produktem agoge? Tego jeszcze nie wiem, ale być może odpowiedź znajduje się w żywocie Agisa. Ta lektura jeszcze przede mną. Wstęp był zbyt wstrząsający, by mógł przejść dalej.

Na koniec zostawiłem najlepsze. Pisze nam autor wstępu, że po pokonaniu buntowników, wolność testamentów rozkwitała. W końcu doszło do tego, że dwie piąte ziemi w Sparcie przeszło na własność kobiet, albowiem – rozumiem, że nagle, bo zostało to odnotowane jako anomalia – stały się one głównymi spadkobierczyniami. To spowodowało, że o Sparcie zaczęto mówić, jako o kraju, w którym rządzą niewiasty. I ta powtarzana bez zrozumienia brednia funkcjonuje do dziś, albowiem wielu współczesnym kobietom, zafascynowanym tamtymi czasami, albo nawet tylko zwracającym okazjonalnie uwagę na takie ciekawostki, wydaje się, że to była – po pierwsze – prawda, po drugie – że szczegół ten upodabnia Spartę do czasów współczesnych. To jest oczywiście nadużycie i jawna śmieszność. Kobiety w Sparcie nie posiadały żadnej władzy, nie posiadali jej nawet skorumpowani eforowie, ale ci, którzy zdecydowali, że należy spartańskim możnym umożliwić swobodne wybieranie spadkobierców.

Jak już tu wcześniej wspominałem sprawy dziedziczenia były w całej Grecji traktowane serio. Poznajemy to po szczególnym stosunku do kobiet, które w zasadzie pozostawały poza życiem publicznym, jak można domniemywać z tego powodu, by nie było pokus, które doprowadzałyby do poczęcia spadkobierców z nieprawego łoża. Ci co prawda nie mogliby dziedziczyć w wielu miastach, ale kiedy byłaby ich odpowiednia liczba, stanowić mogli cenny zasób, dla którego warto pokusić się o zmianę prawa. Jeśli więc w Sparcie uwolniono testamenty, kolejnym etapem mogło być uwolnienie łon kobiet. I to już rzeczywiście zbliża Spartę do czasów w których żyjemy. Wolność bowiem w decydowaniu o tym, co kobieta może robić ze swoim łonem jest najważniejszym dziś postulatem. Nikt jednak nie wiąże tego z dziedziczeniem i jego konsekwencjami, a szkoda, bo może powinien.

Kwestia stosunków w Sparcie pozostaje niewyjaśniona, autor wstępu bowiem porzuca te fascynujące kwestie i skupia się na polityce, która doprowadziła do osłabienia państwa. To próbował ratować król Agis IV, ale mu się nie udało, albowiem zabili go reakcjoniści. Nie wiem jeszcze dokładnie kto to taki, ale liczę, że dowiem się z żywota króla Agisa.

Co z uwolnionymi łonami kobiet? Myślę, że to one właśnie wydały owych reakcjonistów, nie wiem tylko kogo owe uwolnione i wzbogacone majątkiem kobiety wybrały na swoich nowych mężów. Bo skoro one dziedziczyły, i to jest wyraźnie wskazane, to raczej jasne jest, że mężowie pochodzący ze Sparty nie mieli w sprawie majątku nic do powiedzenia. Ktoś jednak te łona musiał zagospodarować? Do jakiej organizacji i jakiej rasy należeli ci mężczyźni? This is the question, jakby powiedział Raskolnikow.

I teraz jeszcze jedna, szalenie istotna sugestia. Przypomnę, że mówimy o czasach, w których do najbardziej istotnych momentów w życiu zalicza się wytyczanie dokładnie pomierzonych parcel pod budowę domów i gospodarstw. Sposoby wytyczania owych parcel, oparte na formułach liczbowych spędzają sen z powiek myślicielom i politykom. Po wiedzę dotyczącą stosunków liczbowych i praktyki mierniczej w terenie, jeździ się do Egiptu i tam płaci się ciężkie pieniądze kapłanom, którzy te informacje udostępniają. Towarzysz Pitagoras, kiedy udało mu się zrozumieć na czym polega powiększanie kwadratów w terenie, złożył bogom hekatombę, czyli zarżnął stado bydła kupionego za własne pieniądze. Były to więc sprawy poważne, a liczby były tą jakością, która porządkowała tamten świat. Czy wobec tego trudno uwierzyć w to, że istniała jakaś organizacja, która za pomocą liczb była w stanie opisać fluktuacje w jakiejś zamkniętej ograniczonej społeczności, liczącej kilka tysięcy uprzywilejowanych? Następnie zaś – po wskazaniu i zanotowaniu odpowiednich formuł – wpłynąć na dynamikę tych fluktuacji, za pomocą odpowiednio spreparowanych aktów prawnych? Nie wiem. Tylko pytam, albowiem jako człowiek praktyczny, nie mogę i nigdy nie mogłem uwierzyć w to, że istnieje coś takiego, jak matematyka teoretyczna – liczenie dla samego liczenia i pogłębianie w nieskończoność wiedzy, która nie znajduje żadnego praktycznego zastosowania. Może więc zastanowimy się wspólnie na tym, czy taka operacja była w ogóle możliwa.

  11 komentarzy do “Tajemnice testamentów”

  1. 99% czytelnikow tego bloga, a wiec ludzi wyksztalconych, nie rozumie prostych zastosowan geometrii nieeuklidesowej:

    https://youtu.be/CS6-HouSJ9o

    oraz faktu, ze Ziemia jest plaska w ujeciu geometrii sferycznej.

  2. Dzień dobry. Niewątpliwie nie należy rozdzielać tych dwóch rzeczy; norm w zakresie zarządzania własnością i norm w zakresie zarządzania rodziną, czyli – kobietami. I ponad wszelką wątpliwość ci, co czynią zamach na jedno – jawnie bądź skrycie – zamierzą się i na drugie. Co zaś do Sparty, jej kobiet i ich własności, to myślę, że wiele wniosłaby tu informacja natury kryminalnej, dotycząca statystyki morderstw dokonywanych na kobietach. Jasne jest bowiem, że pozycja męża-pantoflarza czy ojca-safanduły, usiłujących realizować swe prerogatywy w biały dzień, przegrywa z pozycją grupy zamaskowanych silnych młodzieńców składających kobietom w ciemnych zaułkach propozycje nie do odrzucenia, pod rygorem obcięcia różnych atraktorów albo też i zrzucenia ze skały, co było ponoć w zwyczaju. Szukajmy relacji o zamaskowanych sprawcach. To wszystko wyjaśni, jak i tę flotę Kserksesa w swoim czasie.

  3. Menelaos z Aleksandrii, autor traktatu o geometrii sferycznej, jest wspominany przez Plutarcha, ale nie w zywotach tylko w dialogu, w moraliach. Tytul tego konkretnego dialogu wskazuje, biorac pod uwage, ze Grecy mieli w malym palcu teorie heliocentryczna opracowana przez Arystarcha z Samos, ze mogli juz myslec o tyczeniu i sprzedawaniu dzialek na Ksiezycu.

    Plutarch pod koniec zycia byl kaplanem w swiatyni delfickiej w Cheronei, gdzie zalozyl szkole wyzsza. W tamtych czasach praktycznie cala nauka pochodzila z Egiptu.  A dlaczego Delfy?

    Filadelfia, polozona dokladnie posrodku miedzy Waszyngtonem i Nowym Jorkiem, w wolnym tlumaczeniu znaczy: miasto pedałów, czyli wtajemniczonych.

    Dzisiaj na sniadanie:

    https://images.app.goo.gl/B6448kkF1vFaoQuw5

    Mysle, ze niechec do kobiet, pracy, jedzenia, rozmnazania sie i posiadania wlasnosci byla zwiazana z jakas forma doskonalenia sie do boskosci, ktora zakladala, ze trzeba pozbyc sie wszystkiego, co przyziemne, natomiast moralnosc  jako nauka w ogole nie podejmowala tych tematow, ale opisywala rozne codzienne zachowania, zwlaszcza publiczne i sluzyla do rzucania oskarzen na przeciwnikow politycznych. Plutarch byl miedzy innymi moralista.

  4. Kult Matki Ziemi, matriarchat – mowi to Panu cos?

    Nie bedzie Pan nic posiadal i bedzie Pan szczesliwy.

    https://youtube.com/shorts/161maguIFkw?feature=share

    Ocultus – zamaskowani.

  5. Przepraszam, wypilem o dwie kawy za duzo i mnie „nosi”.

  6. Zmiany w testamentach materialnych czy duchowych, zaczynają się od kłamliwego i bełkotliwego  języka.

  7. Trzeba wrócić do greki i łaciny albo przynajmniej języka włoskiego.

  8. Apokalipsy nie będzie. Greta kasuje tweety sprzed pięciu lat, te które zapowiadały wyginięcie ludzkości w 2023 roku. możemy się zabrać za łacinę i grekę.

  9. To już polecam chiński mandaryński. Rozwija umysł, ponoć też zdolności muzyczne, a może się przydać obok angielskiego za parę lat. Z greki epigramaty, z łaciny sentencje. W przekładach wystarczy.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.