paź 052018
 

W życiu bardzo ważne jest by nie udawać kogoś kim się w istocie nie jest. Ja wiem, że wielu ludzi nie jest w stanie obronić się przed tą pokusą, ale ona musi być zwalczana konsekwentnie i bezwzględnie. Jeśli bowiem jej ulegniemy stracimy nie tylko przyrodzoną autentyczność, ale także wszelkie widoki na sukces. I to bez względu na to, jak wesoło i różowo sytuacja nie wyglądałaby na początku.

Oto nasz blogowy prowokator, podpisujący się nickiem karonista i jak każdy prowokator udający wiejskiego prostaczka, który pragnie poznać mechanizmy rządzące światem, zalinkował nam wczoraj zapowiedź premiery nowej książki Krzysztofa Karonia. Książka ta nosi tytuł „Historia antykultury”, tekst zaś ją promujący zaczyna się do słów

Jeśli człowiek nie potrafi wyprodukować potrzebnych mu dóbr,
a chce z nich korzystać, musi te dobra ukraść tym, którzy je wyprodukowali,
bo dobra nie produkują się same.

Antykultura to ideologia społeczeństwa domagającego się wolności,
ale pozbawionego etosu pracy,
a więc skazanego na nieustanną kradzież
i wspieranie systemu powszechnej kradzieży.

Ponieważ ja najbardziej na świecie nienawidzę etosu pracy i zastępuję go kiedy tylko mogę etosem frajdy, postanowiłem odnieść się do powyższego tekstu i do całego projektu Karonia w ogóle.

Karoń używa starego, heretyckiego języka, po to, by dziś przekonać nas, że tak naprawdę kradną nie bogaci, przeciwko którym zwracała się herezja, ale ci którzy głoszą potrzebę wolności. Oni także nie pracują i niwelują tym samym etos pracy. Ten zaś należy uwypuklać i podkreślać jego znaczenie. W normalnym świecie, a dobrze jest zaobserwować to w przyrodzie, tylko skończony idiota podkreśla znaczenie tego czym się zajmuje. Jeśli jego aktywność ma charakter poważny, a on ujawni jej mechanizmy jest skazany na zagładę i unieważniony. Jeśli jego aktywność jest jakąś okazyjną amatorszczyzną i on po prostu próbuje zwrócić na siebie uwagę jakimiś gawędami o jej rzekomym znaczeniu, unieważnia tym samym całe gadanie o etosie pracy i jego znaczeniu. Jest bowiem łatwy do zdemaskowania i wyszydzenia. Tak naprawdę w pracy nie liczy się żaden etos, ale efekt, to zaś co Karoń i inni nazywają etosem pracy służy do cementowania spójności zawodowych gangów. Mechanizm ten doskonalony jest od tysięcy lat, a efekt tego jest następujący – skonsolidowane zawodowe gangi, używane są przez wielkich bankierów do kwestionowania praw własności. Innej funkcji etos pracy nie ma, a jeśli Karoniowi się zdaje, że pieprzenie o etosie skupi wokół niego ludzi zainteresowanych pracą, zmianą stosunków społecznych czy czymś podobnym, to się grubo myli. Gawędy o etosie przyciągają zawsze gromadę leni, która musi posłuchać jakim to fantastycznym zjawiskiem jest praca i jej etos, zanim znów legnie na tapczanie i chwyci pewną ręką za zmieniarkę do telewizora.

Jak każdy amator udający kogoś kim w istocie nie jest Karoń usiłuje połączyć swój literacki debiut z literackim opus magnum. To samo wcześniej zrobił Patlewicz, który – nie mając żadnego dorobku, ani nawet widoków na takowy – przygrzmocił od razu wielką historią polityczną Polski, zrobioną na takiej samej zasadzie na jakiej dziewczynki w podstawówce zmieniają sens rosyjskiej piosenki „Różowe wino”. Ma być tak samo, jak w podręcznikach akademickich, ale na odwrót.

Karoń jest jednak jeszcze lepszy, bo on – nie mając żadnego pojęcia o literaturze przedmiotu – od razu zaczyna swoją gawędę od czasów najdawniejszych, stawiając siebie samego w rzędzie wielkich „syntetyzatorów dziejów” i podkreślając, że przed nim to może tylko Koneczny coś podobnego napisał. Ja bym dodał, że może jeszcze Arnold Toynbee. Niech więc się Krzysztof Karoń nie ogranicza i nie certoli, po co poprzestawać na Konecznym, jest tyle dobrych wzorów wokoło. Kłopot jednak z tym, że czytelnicy Karonia nie wiedzą kto to jest ten cały Arnold Toynbee. I to zapewne mogłoby mocno utrudnić sprzedaż. A tak, faceci ze zmieniarkami, na których pracują żony mogą sobie, za wydobyte od tych żon pieniądze, kupić książkę Karonia i poczytać o tym, jak to jest w istocie z tą całą antykulturą.

Na tej zajawce, co ją tu wczoraj karonista zalinkował mamy spis treści i on jest po prostu wstrząsający. Ja może zacytują część tego spisu, moim zdaniem najbardziej komiczną.

EPOKA PRZEDKULTUROWA
KULTURA PRZEDCHRZEŚCIJAŃSKA
Człowiek tworzy – sztuka paleolityczna 137
Człowiek się modli – architektura mezolityczna 140
Człowiek pracuje – rewolucja neolityczna 143
Człowiek kradnie – pierwsze mury obronne 150
Człowiek organizuje kradzież – imperia 151
Wieki ciemne 162
Starożytność klasyczna – od oikos do imperium 163
Starożytność późna – upadek imperium 172
Wczesne średniowiecze – odtwarzanie imperium 183
Podział i upadek cesarstwa Franków 188
Odbudowa cesarstwa rzymskiego 189
Cesarstwo a kościół 189

Mam wrażenie, że brakuje tu tylko jednego rozdziału – człowiek wita kosmitów przybyłych z systemu Syriusza. Zacząć od paleolitu i na 32 stronach doczołgać się do średniowiecza to jest moim zdaniem wyczyn. Tym większy, że Karoń nie mając żadnej styczności ze światem akademickim próbuje ten świat naśladować, a także poprawiać. Również w zakresie metodologii. Proszę Państwa możemy tu do upojenia szydzić z akademików, ale nie możemy robić dwóch rzeczy, które wykonuje Krzysztof Karoń – nie możemy ich naśladować tak jak czynią to małpy i nie możemy negować ich znaczenia. Nurt zaś, który reprezentują ludzie tacy jak Karoń czy Patlewicz to jest to, co Grzegorz Kucharczyk określa mianem szuryzmu. To jest coś, co de facto nie istnieje, ale robi wrażenie, bo oparte jest na kilku prostych, wypracowanych przez masową wyobraźnie przedstawieniach. Skoro ludzkość buduje mury, znaczy ukrywa za tymi murami zrabowane rzeczy. Zrabowane nie w sensie dosłownym, ale systemowo, w wyniku ewolucji społecznej, która szła i indzie nadal w złym kierunku. Jest antykulturą.

Dlaczego wielu ludziom Karoń wydaje się atrakcyjny? Ja Wam to powiem wprost. Bo on studiował historię sztuki, a tam dają do ręki niesamowite narzędzie. Pokazują po kolei jak zmieniała się ikonografia w kulturze chrześcijańskiej, a do tego wskazują też jaki to miało związek z władzą. Bystry student może wokół kursowego wykładu z ikonografii średniowiecznej, a także ze sztuki średniowiecza powszechnego nakręcić takie gawędy, że ho, ho…Tego nie zrobi żaden politolog, ani żaden prawnik czy socjolog, bo on nie ma tego wszystkiego unaocznionego, a historyk sztuki ma. I jeśli tylko nie jest idiotą, na pewno tę łatwo dostępną, nieznaną innym specjalistom, a także profanom, jakość wykorzysta. Ja widzę w książce Karonia po prostu schematy kursów z pierwszego roku historii sztuki, na których oplata on swoje rozważania. Dlatego też mnie to nie uwodzi, bo ja sam też czasem tak robię, ale w zakresach o wiele skromniejszych. Do głowy by mi nie przyszło, żeby pisać historię antykultury i zaczynać od paleolitu, a po drodze wymądrzać się na temat relacji cesarstwo – Kościół, bo bym się bał, że zadzwoni któraś z koleżanek i powie – weź się Gabryś opanuj i nie kompromituj. No, ale może się mylę, może właśnie tak można i trzeba i Karoń przez używanie tego narzędzia zrobi sukces. Przypuszczam, że nie, ale niech mu tam. Ludzie z uniwersytetu tego nie łykną, bo zaprzeczą swojej misji, a więc to co pisze Karoń przeznaczone jest dla tych wszystkich, którzy patrząc się w letnie niebo koniecznie chcą wywnioskować z układu chmur i koloru tegoż nieba, jaka będzie pogoda przez najbliższy tydzień. Dlaczego w końcu tego nie robić, skoro już babcia mówiła, że jak słońce mgliście i krwawo zachodzi to będzie na drugi dzień lało.

Czy to wszystko co napisałem świadczy o tym, że należy Karonia lekceważyć? Nie. Ja myślę, że jego pojawienie się to prosta reakcja na toczące się na blogach od 10 lat dyskusje. Dyskusje poważne, a nie idiotyczne, jak to też czasem bywa. Skąd mi się wzięła ta myśl? No stąd, ze Karoń poświęca całą książkę na to, by ocalić etos pracy. Cała ta horrendalna praca i rzekoma demaskacja służy ocaleniu jądra herezji – etosu pracy. To jest zwrot przez sztag i myślę, że ktoś tę robotę po prostu Krzysztofowi Karoniowi zlecił. Na dziś to wszystko. Dziękuję za uwagę.

Zapraszam na stronę www.prawygornyrog.pl

  45 komentarzy do “Tales z Miletu, sedes z ebonitu, Karoń z neolitu”

  1. Kiedyś pisał Pan o przerzucaniu kosztów. W moim odczuciu Karoń właśnie o tym mówi. O przerzucaniu kosztów. Nie o etosie pracy, a  o tym, że ktoś robi coś za kogoś.

  2. Ciesze sie, ze tacy ludzie, jak pan Gabriel Maciejewski zagospodarowuja Dolny Slask, a pan Karon niech zagospodaruje sobie okolice Tomaszowa Mazowieckiego (bez Grodziska rzecz jasna), nie widze w tym nic zlego. Zapewniam, ze dla kazdego na terenie Polski wystarczy miejsca, zeby wybudowac sobie godna siedzibe z wystarczajaco wysokimi murami („Człowiek kradnie – pierwsze mury obronne” :)). Jeden lubi gory, inny jeziora albo bagna. Cecha wspolna publicystow konserwatywnych jest to, ze czuja sie w obowiazku skrytykowac i zdyskredytowac wszystkich innych konkurentow po prawej stronie, co jest niepotrzebne i po prostu komiczne. Uwazam, ze wolnosc i praca to sa dwa kola zamachowe naszej cywilizacji i o tym pisze i opowiada pan Karon z Tomaszowa. Ps. Czy wie Pan, co oznacza slowo Frank? 

  3. To dlaczego promocja zaczyna się od etosu pracy? Bo to fajnie brzmi?

  4. Pisane z wielkiej litery to zapewne imię męskie – Frank Sinatra na przykład

  5. Faktycznie. Ale to chyba zleży co się rozumie przez etos pracy. Obejrzałem wiele filmów na you tubie z K. Karoniem i to, co się w każdym prawie pojawia to stwierdzenie, że katolicyzm nie tolerował okradania innych (wykorzystywania) czy to, innych narodów czy innych klas itd. I to chyba o taki etos pracy chodzi. Powtarza często fragment „Coście uczynili jednemu z braci moich najmniejszych…”. I akcentuje szczególnie „Wszystko czegoście nie uczynili…” I że to jest podstawa tego etosu pracy który hamuje w jakimś tam stopniu wykorzystywanie innych. A Pan etos pracy chyba rozumie jako coś co ma ludzi zagonić do pracy.

  6. Myślę, że się nie mylę, a on etosie pracy najwięcej do powiedzenia mają ci, co nic nie robią. Encyklika nie ma tu nic do rzeczy. Jest deklaracją umieszczoną w czasie odnoszącą się do konkretnych okoliczności. Próbą zmierzenia się z rzeczywistością starą i nie rokującą na poprawę

  7. Oszczep lub topór bojowy, którymi się rzuca w trakcie bitwy.

  8. Aha, czy może pan wyszczególnić jaka praca daje dziś godność?

  9. Skoro nie wystarcza już sam „etos” trzeba pójść dalej: couching, mentoring, integracje, personal training

    Sorry zbiera mi się….

  10. W albumie o Frankonii niemiecki autor pisze, ze slowo „der Franke” oznacza wolnego czlowieka. Frankowac znaczy zaplacic tyle za przesylke, ze mozna ja wyslac (zwolnic do wysylki). Franki to inaczej znaczki pocztowe. Pojecie „franczyza” tez jest pochodne. Chodzi mi o to, ze Frankowie to ludzie, ktorzy uwazali sie za wolnych, mieli prawo zakladac nowe panstwa (np. krolestwo polskie – nie wiem, jak brzmiala lacinska nazwa, dlatego pisze z malej litery) lub je podbijac (administracyjny przywilej cesarski, pozny przyklad: Ameryka Lacinska). Nawiazujac do notki mozna powiedziec zlosliwie, ze Frankowie to ludzie, ktorzy sie tyle nakradli, ze moga sie zajac tworzeniem kultury i prawa. To taka dygresja, bardzo luzna i niescisla. Wypowiadam sie jako laik, ale dla mnie jest oczywiste i rozumiem, ze Niemcy, Bawaria, Nadrenia i inne kraje Karola Wielkiego to jest cos wiecej, niz kazde inne panstwo w Europie.

  11. zdefiniujmy godność

  12. W mediach i w wypowiedziach publicznych godnosc definiuje sie niemal wylacznie w PLN, EUR lub USD. W rublach lub w DM nie wypada.

  13. A kogo Pan chce chce okraść aby mieć środki na obronę przed okradaniem?

  14. Zwyczajowo nie wypada rowniez denominowac godnosci w szeklach ani w srebrnikach. Przyklad z praktyki – casus „jak mozna zgwalcic prostytutke?”, Andrzej Lepper, Bogdan Golik oraz kubanscy siatkarze gwalcacy finska prostytutke w Tampere w 2016 roku. Wnioski: ponizej pewnej kwoty, ktora uwaza sie za „godna” wystepuje gwalt, powyzej jest to zwykla usluga. W debacie publicznej uzywa sie czesto zwrotu „godna zaplata”.

  15. Tak na powaznie, godnosc jednego czlowieka zaczyna sie tam, gdzie konczy sie wolnosc drugiego.

  16. Jeszcze zacznij może tu Sun Tsy cytować, na pewno popadniemy w zamyślenie…

  17. Sedes z Ebonitu powiada: w preambule polskiej Kostytucji godnosc jest scharakteryzowana jako zrodlo wolnosci. Definicja liberalna wolnosci (Korwina-Mikkego) nie jest precyzyjna. Jezeli dwoch mysliwych poluje na jedno zwierze, to ich wolnosci sa sprzeczne ze soba, wiec nie mozna powiedziec, ze granice wolnosci jednego czlowieka okreslaja wolnosc innych ludzi. Nieskromnie uwazam, ze moja definicja jest lepsza i ma nawet potwierdzenie w Konstytucji.

  18. A może Karonista pojawił się, ponieważ szukał rynków zbytu na szklane paciorki z neolitu, ee… znaczy na nową książkę?

    Ale chyba nie, bo jak czytam w komentarzach na SN, to ta się dopiero „składa”.

  19. Karoń opisuje po prostu narzędzia dywersji ideologicznej pod zbiorczym pojęciem „marksizm” zwanym tutaj herezją.

     

    Ciekawostką, p. Karoń zna się z polskimi cybernetykami. Dowód:

    https://youtu.be/EuayNkmJ9TE

  20. Etos i podziw

    Podpisy pod ilustracjami:

    1. Ktoś pracuje!

    2. Współczująca pani: Co pana skłoniło do biznesu przeprowadzek? Tragarz: Och, zawsze miałem słabość do takiej pracy.

  21. Praca, w której człowiek czuje się potrzebny. Robi coś co ma wartość (także w oczach innych osób). Najlepiej jakby to była w ogóle praca zarobkowa. 🙂

    Ale praca, która wnosi wartość (prace domowe, praca woluntarystyczna, pomoc sąsiedzka) ale nie jest opłacona w pieniądzu i nie zwiększa PKB też jak najbardziej daje godność. Poczucie bycia wartościową częścią społeczeństwa.

    Proszę poczytać chociażby pamiętnik św. Siostry Faustyny Kowalskiej 🙂 i w jakich codziennych, przyziemnych, prostych działaniach można oddawać Chwałę Panu Bogu. Nawet w cedzeniu ziemniaków.

    I jest to Mu bardzo miłe. 🙂

  22. Chcialbym ja dostac pod choinke.

  23. Najlepiej z autografem Coryllusa, jesli zgodzilby sie ja dystrybuowac. Po przeczytaniu moglbym ja sprzedac na allegro za niezla sumke… Popularny autor niech sobie zarobi te miliony i absolutnie nie mialbym nic przeciwko temu – a nie jakies Tokarczuki, Stasiuki, Pilchy czy inne Batory! Smarzowski w tym roku bedzie chyba pierwszy w rankingu dochodow, jesli chodzi o kategorie tworcow kultury (albo raczej antykultury), natomiast pelen ranking powinien byc pod koniec roku publikowany tak, jak to sie robi w przypadku sportowcow. Byloby pieknie, gdyby jakis pisarz wyprzedzil pod wzgledem dochodow Roberta Lewandowskiego, ale to sa niepoprawne marzenia…

  24. Pan Karoń przedstawia ze swojej perspektywy skąd się wzięło to co jest obecnie, a Coryllus prowadzi działania w kierunku powrotu do normalności. Pozdrowienia dla Gospodarza, a odnośnie SN to też jest spoko.

    P.S.

    Mnie ciekawi dieta Coryllusa, tyle energii, skąd ją dobiera!!. Musi mieć wspaniałą żonę, wyrazy szacunku dla szanownej małżonki Coryllusa.

  25. Witam,

    Nie miałem czasu nic skomentować ostatnio, ale powoli nadrabiam. Świetna forma Gospodarza, bardzo ciekawie u Orła (chyba po raz pierwszy tak ciekawie i takie sensowne spostrzeżenia), ciekawie o Hohenzollernach i niesamowite rzeczy z tym ograniczaniem dostępu do źródeł…

    Natomiast czy możecie mi wytłumaczyć w jaki sposób Karoń wspiera herezję? Bo on chyba zawsze podkreślał rolę kościoła jako organizacji która wypracowała system, w którym każdy pracuje na własną wolność. Tylko bez śmieszkowania proszę, bo pytam poważnie i słucham Panów by się czegoś nauczyć… i tego akurat nie rozumiem.

  26. Powrót do wierzeń Słowian, grupy rekonstrukcyjne – niby nic, a to początek …antykultury.

    Karoń interesuje się wprowadzaniem antykultury przez coraz to nowe przeobrażenia Marksizmu; ostatnia wersja to teoria krytyczna. Widziałem go na wykładzie …w 2013 „Karol Marks jako poeta nowoczesności” wykład Agaty Bielik-Robson (żona Cezarego Michalskiego) ; potem w okolicach 2015 przychodził regularnie do Klubu Ronina …myślałem wtedy – gość jak Janosik (budził skojarzenia), często zadawał pytania, ale nikt nie wiedział kto to jest. Potem gdy się zareklamował w sieci – przeczytałem to co zamieścił, i obejrzałem z uwagą wszystkie filmy – niektóre dwukrotnie, co czwartek kolejny – film. Jest w tym moc. Zaryzykuję teorię, że Karoń jest narzędziem w rękach Boga – dajmy na to – jak kiedyś Arystoteles – Aleksander Wielki i jego matka. Narzędziem, tylko narzędziem. Krzysztof Karoń nie ma łaski wiary w Chrystusa, ale jest przekonany że cywilizacja łacińska (a z niej cywilizacja zachodu) zaistniała dzięki Kościołowi katolickiemu a bez Kościoła zaniknie. To są całe stulecia – i bezcenny dorobek; więcej niż większość ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy. Śpią, ateiści pomagają, niektórzy chcą się przyłączyć i być kapo. W to miejsce wchodzi antycywilizacja i wchodzić będzie (satanizm): marksizm, transhumanizm (eugenika), eutanazja, niewolnictwo, gułag, aborcja , pieniądz bezgotówkowy …piekło dla 99% ludzi, każdego – spoza systemu władzy. Ta książka jest pierwszą i jedyną, i ma być tym samym co jest nieodpłatnie dostępne w sieci – tyle że w wersji rozszerzonej – do studiowania. Karoń ma dar dostrzegania rzeczy, które dla innych są niewidoczne …tak – w skrócie. Opowiadał kiedyś o filmie „Pokot” Agnieszki Holland, ja ten film widziałem, ale dopiero jak Karoń zwrócił uwagę czym jest w istocie ten film – zdębiałem …wszystko było takie wyraźne, widoczne, oczywiste – bezdyskusyjne …ale on to dostrzegł pierwszy. W życiu – nie widziałem tych hippisów z Holland i Radwan na czele. Studiowanie napisów końcowych – kto dał kasę na ten film …włos się jeży …itd. Równoległy marksistowski świat wokoło nas w druku, w filmie, w TV, w radio.

  27. no właśnie, Cz. Strzeszewski w „Praca ludzka” KUL 1978 s. 25 pisze tak:” Celem pracy ludzkiej jest perfectio operis i perfectio operantis – stwierdza nauka scholastyczna. Człowiek, doskonaląc swym wysiłkiem twórczym świat zewnętrzny, doskonali i samego siebie. Ale przetwarzanie przedmiotów materialnych nie jest celem samym w sobie . Celem pośrednim całego stworzenia jest człowiek, cel ostateczny: chwałę Bożą osiąga stworzenie poprzez służenie człowiekowi , poprzez zaspokajanie jego potrzeb. Człowiek doskonali się poprzez zaspokajanie swoich potrzeb, gdyż jest ono warunkiem dobrego życia (tomistyczne ad bonam vitam) , lecz doskonalenie to odbywa się dzięki pracy nie tylko poprzez pokrycie zapotrzebowani człowieka, ale i przez sam pracę, zawierającą głębokie wartości moralne.” …” Z punktu widzenia produkcji , problem pracy przedstawia się jako quantum energii ludzkiej , którą trzeba dostarczyć , aby umożliwić powstanie przedsięwzięcia gospodarczego”

  28. Ja tez tak rozumuje jak Pan.

    Taki Karon  daje znaki, ze potrzeba jest rzesza  „roboli”  z „etosem pracy”  za friko, zeby taki Karon mogl sie skonsolidowac  z  Ssssakiewiczami  coby  wlasnie jakies perelki z tej rzeszy   OKRADAC  !!!

    Wyjatkowo tez dzisiaj – w swietle powyzszego Pana wpisu – pozwole  sobie z Panem  sie  NIE  ZGODZIC… uwazam, ze tacy  ludzie jak pan Karon i jemu podobni cFaniacy  powinni byc lekcewazeni… powinni byc  wprost  TEPIENI  !!!

    Projekt „karon” – opisal Pan doskonale… to odpowiedz na  10 lat Panskiego  blogowania… to  ZLECENIE  w odpowiedzi na EFEKT  Panskiej  pracy  i Panskich autorow ze SN,  gdzie toczy sie  ZYWA,  PRAWDZIWA  i  RZETELNA  dyskusja, rozpalajaca nasze serca i umysly w trosce o nasze rodziny, nas samych… i nasze mienie…

    …  NIE  ISTNIEJE  ZADEN  ETOS  PRACY…  liczy sie tylko  EFEKT  naszej pracy  !!!

    ETOS  PRACY  =  KONSOLIDACJA  GANGOW…  to juz widac jak na dloni… tylko  glupi i slepy tego nie widzi  !!!

    Dziekuje za genialny wpis  !!!

  29. No nie wystarcza…

    … wlasnie ta zlodziejka Beza-Kwachowa  wziela sie za „kolczing” …  na pudelku  ja promowali  !!!

  30. Etos i etyka pracy, godność i wolność, zwłaszcza sięgające jak u Marksa i Engelsa do czasów plemiennych, to kanał ideologiczny, w który mężczyźni dają się łatwo wpuszczać. A mężczyźni i babochłopy nie wiedzą i nie chcą wiedzieć, co to jest prawdziwy obowiązek.

    Nie pomaga im historia sztuki, która o obowiązkach kobiet daje takie pojęcie jak przekazał George Morland (1763-1804).

    Próżnowanie i zapieprzanie

  31. Jeśli człowiek nie potrafi wyprodukować potrzebnych mu dóbr,
    a chce z nich korzystać, musi te dobra ukraść tym, którzy je wyprodukowali.

    Dlaczego?

    Bo jeśli pracuję jako przekładający papier z teczki do skoroszytu, i w swoim mniemaniu ciężko pracuję, a w rozumieniu innych ludzi – moja praca – jest nikomu niepotrzebna, to jeśli odrzeć z konwenansów sytuację …to ja nie mam nic na wymianę (załóżmy że obowiązuje system barterowy). Nie mam co dać piekarzowi żeby otrzymać od niego bułkę. Jestem głodny. Nie mam wyjścia – muszę ukraść bułkę …to jest „wojna” – tu nie ma śmiechu. Ile można wytrzymać – kilka godzin, dzień? I po konwenansach i koniec z moralnością.

    A co mamy?

    90% urzędników, robi rzeczy kompletnie nikomu niepotrzebne, czyli w systemie barterowym nie mieliby nic potrzebnego innym – na wymianę. Są głodni – już po kilku godzinach i jedyne co mogą zrobić to – w wielkim uproszczeniu – ukraść bułkę piekarzowi. Piekarz ograniczył swoją wolność by wyprodukować bułkę, i jeżeli ją wymieni to tylko za rzecz przydatną. Złodziej jest złodziejem, ponieważ nie chce zrezygnować ze swojej wolności – by wyprodukować rzecz przydatną np. piekarzowi. Sytuacje można mnożyć i krosować dowolnie.

    Mamy wszechogarniający socjalizm, redystrybucję dóbr, budżet z podatków …okradanie jest legalne dopóki „piekarz” nie wywróci stolika. Kasta kradnących stale rośnie, rośnie liczba paśników, nowe pokolenia studentów nie chcą już pracować – tak po prostu, chcą dorwać się do paśników. Taki Mieszkowski, on nie chce sprzedać biletów i z tego rozliczyć siebie jako dyrektora teatru – nie. On chce z góry – finansowania z budżetu RP po czym manifestuje wrogość że mu ktoś ogranicza możliwość kradzieży. Jeśli zastosować barter, Mieszkowski na wymianę nic nie ma, ale byle czego nie zje.

    Antykultura to ideologia społeczeństwa domagającego się wolności,
    ale pozbawionego etosu pracy,
    a więc skazanego na nieustanną kradzież
    i wspieranie systemu powszechnej kradzieży.

  32. Tymczasem wokół Karonia skupił się młody długowłosy adept:

    https://www.youtube.com/watch?v=eujcdDjOEKU

    Kiedy po raz trzeci obwieścił, że sam mistrz raczył był obdarzyć go zainteresowaniem, wyłączyłam materiał.

  33.  
    W latach 80 XX wieku w USA przy istniejacej technice do tej samej produkcji wystarczyloby 20% populacji. Ale co zrobic z pozostalymi 80% skoro kazdy moze glosowac? Rozne sa rozwiazania od depopulacji po gwarantowany minimalny dochod. Nie ma w tym miejsca na etos pracy. Praca na tasmie czy tez przy kasie w molochu jest tego dobrym przykladem. Prace w biurze czy szpitalu tez mozna doskonale wyglupic. Stad 95% ludzi nie lubi swojej pracy ale nie maja wyboru bo rachunki trzeba placic. Statystycznie z grubsza tylko ludzie z dochodem $250000 rocznie zarabiaja w realnym pieniadzu kazdego nastepnego roku wiecej, ludzie z mniejszymi zarobkami zarabiaja kazdego roku 5% mniej.

  34. Karoń skrytykowany przez Coryllusa – znaczy się, za jakiś niedługi czas. będzie gościł w coryllusowych mediach, albo na targach książki z honorową prelekcją 😉

  35. To jest zwrot przez sztag i myślę, że ktoś tę robotę po prostu Krzysztofowi Karoniowi zlecił.

    Dlaczego ktoś musi stać za nim. Może tak sam od siebie, potrafi tak nie inaczej i tyle. Rozumie tak nie inaczej sprawy i tyle. A błędy Pan wytknął bardzo merytorycznie.

  36. Nie znałem tego, jednak Karoń niedawno odcinał się od projektu „młot na marksizm” nazywając ten tytuł – nietrafionym, szkodzącym …i porównał jego brzmienie do „raz sierpem, raz młotem – czerwoną hołotę”; to „tylko” daje przeciwnikom amunicję.

  37. Dziekuje bardzo za ten komentarz. Mam ten sam problem z P Karoniem( między innymi). Promowonie( ad nauseum) ,, etos pracy,, przez czlowieka , który w tym temacie nie  moze sie pochwalic( nic o jego ciezkiej pracy nie wiadomo; chciałbym zobaczyć coś wyprodukowanego przez P Karonia, coś co jest ludziom potrzebne i niezbędne i jeszcze będą chcieli za to zapłacić, nie mówię o książce bo ta jego wyznawcy kupią , ale mali kto poza wyznawcami). Na moja sugestie, ze ,, etos ciężkiej pracy,, jest promowany gl

  38. Prawda? Tez bym chciala wiedziec? 4 dni w tygodniu po 12 godzin I ledwo na zycie starcza. Czy to daje godnosc?

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.