lip 092019
 

Czasem muszę umieścić tu tekst, pisany z gospodarską troską. Nawarstwiło się całe mnóstwo niezałatwionych spraw, które teraz trzeba po kolei spychać i rozwiązywać, co w zasadzie pochłania mój czas od rana do wieczora. Najważniejsze są projekty, te które zostały rozgrzebane i leżą od miesięcy, czyli III tom Baśni socjalistycznej, prawie napisany, książka o św. Andrzeju Boboli i dwa nawigatory. Niestety, za co bardzo przepraszam, nowy numer nawigatora wyjdzie z opóźnieniem. Ponieważ jednak Szymon przygotowuje równolegle kolejny numer, na jesieni powinniśmy znów działać w przepisanych ramach czasowych. Utrzymanie terminu publikacji periodyków jest w naszych warunkach tak samo trudne, jak utrzymanie wagi w amatorskim boksie. Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć tyle, że się staram. Niestety doszedłem do tego momentu, kiedy muszę, ponieważ wymaga tego rzeczywistość finansowa, zająć się produkcją trzech publikacji naraz. Nie wiem jeszcze dokładnie jak to będę robił, ale plany, jakie założyłem, dotyczące różnych inwestycji, właśnie tego wymagają.

Jak wszyscy już pewnie wiedzą, (a może nie), postanowiłem stworzyć awatar. Miałem to utrzymywać w tajemnicy, ale nie ma to najmniejszego sensu, albowiem prace posuwają się tak powoli, że zanim rzecz będzie gotowa, nikt nie będzie już pamiętał o co chodziło. Prócz normalnych projektów, powstaje także książką „innego” autora. Mam nadzieję, że ona powstanie, bo chodzi o to, by na rynku były obecne także produkty mojego autorstwa, które będą się sprzedawać beze mnie. To ważne, ponieważ zdejmie ze mnie sporą część odpowiedzialności. Inne książki, „innego” autora można sprzedawać pod jego nieobecność i może to robić wynajęty człowiek, o ile rzecz jasna ma do tego predyspozycje. No i jeszcze jedna ważna rzecz, książki te muszą być utrzymane w tych okropnych i nienawistnych nam konwencjach rynkowych, bo to ułatwia sprzedaż. Ja zacząłem pisać kryminał, którego akcja rozpoczyna się w roku 1909 w Krakowie. Rzecz podzielona będzie na sześć części, każda po pięć rozdziałów. Na razie mam cztery rozdziały I części więc trochę to jeszcze potrwa. W każdym razie o wakacjach w tym roku nie ma mowy. W Kliczkowie były wakacje.

Mozolimy się z Tomkiem nad zakończeniem komiksu o Sacco di Roma. Komiks prawdopodobnie wyjedzie wcześniej, ale jego premierę zrobimy w czasie konferencji w Turznie, 19 października. Wczoraj ostatecznie zamknęliśmy scenariusz. Wiemy już czym się to zakończy, to znaczy jaka scena będzie zamykała całość. Zostało jeszcze trochę roboty, chyba ze cztery rozkładówki, no i korekta, a także dopasowywanie tekstów do ramek i dymków. To jest droga przez mękę.

Nie pisałem o tym jeszcze, ale muszę chyba iść do okulisty. Gubię litery i coraz gorzej mi się pisze. Niby wszystko jest okay, ale widzę, że nie jest. Trzeba sobie obstalować szkła. Może wreszcie będę wyglądał jak intelektualista. Przede mną nowe wyzwania przecież, bez okularów nie dam chyba rady. Starość Panie i Panowie, starość. Dziesięć lat już dłubię przy tym blogu, kiedy Michał mnie poznał nie miałem jeszcze ani jednego siwego włosa, a teraz….szkoda gadać.

Rozmawiałem wczoraj z prof. Kucharczykiem, potwierdził swoją obecność na konferencji w Turznie, podobnie jak dr Dariusz Adamczyk. Czekam jeszcze tylko na jedno potwierdzenie i skład wykładowców na kolejną imprezę jest pełen. Nie wiem jeszcze gdzie będzie następna konferencja, ale chciałbym, żeby to był Kazimierz Dolny zimą. Nie będzie zbyt wielu turystów i dojazd jest stosunkowo łatwy. Jak ktoś nie ma samochodu, dojedzie pociągiem do Puław i stamtąd może już dotrzeć na miejsce miejskim autobusem. No, ale to dalsza przyszłość, na razie muszę pojechać do Turzna i obejrzeć je z bliska, a nie mam za bardzo kiedy tego zrobić. No, ale jakoś….

Mam nadzieję, że nowa lokalizacja nie będzie dla nikogo kłopotliwa. Turzno położone jest w pobliżu Torunia, a więc z noclegiem nie powinno być problemu. Na pewno będzie łatwiej niż w Kliczkowie. Nie znaczy to, że zawsze będzie tak prosto, chciałbym jednak Państwa pociągać po kraju od prawa do lewa, choć niektórzy już zarzekali się, że dalej jak 300 km od Warszawy nie pojadą. Potem jednak zmienili zdanie.

Choć już to zrobiłem, chciałbym wszystkim Państwu jeszcze raz podziękować za udział w konferencjach. Przypomnę tylko, że tak, jak przy poprzednich edycjach, teraz również można pisać reportaże konkursowe, na które głosować będą czytelnicy. Zdobywca największej ilości głosów, jedzie za darmo na kolejną konferencję.

Idzie jesień, choć jest pełnia lata, ale w wydawnictwie już tak jest, że w styczniu człowiek myśli o Wielkanocy, a w lipcu o Zaduszkach. Na jesieni szykują się różne, ciekawe imprezy targowe. Pod koniec września odbędą się trzydniowe targi książki w Lublinie, gdzie pojadę po raz pierwszy. Potem targi w Łodzi, następnie w Warszawie i we Wrocławiu, gdzie także się wybieram, albowiem wreszcie udało się organizatorom ustalić termin nie kolidujący z terminem targów warszawskich. Dziś zabiorę się za wypełnienie zgłoszeń.

Mam nadzieję, że uda mi się zaplanować i przygotować jeszcze jeden panel, taki jak ten w Stężycy, ale w dogodniejszym terminie, a także, że przygotuję dla siebie kilka wykładów-prezentacji, które będę mógł wygłaszać przy różnych okazjach. No i łączyć to ze sprzedażą nowych tytułów. W naszym sklepie pojawią się niebawem ciekawe książki z rynku. Do druku pójdzie nowa wersja zapomnianej już książki „Dzieci peerelu”. Dopisałem do niej 10 rozdziałów i zmieniłem tytuł. Mam nadzieję, że te podstępy będą mi wybaczone. Prace nad przygotowaniem pierwszego tomu wspomnień z wojny wandejskiej trwają i trochę się przeciągną. Zawsze mi się zdaje, że wakacje są takie długie i tyle można w tym czasie zrobić. Okazuje się jednak, że nie, a obowiązków jest tyle, że nie ma kiedy usiąść. Jeśli jednak przeprowadzę to co zaplanowałem, czyli wybuduję magazyn, to zaraz potem siadam i nic nie robię przez miesiąc. No, może tylko teksty co rano będę tu umieszczał, ale już więcej nic. O czymś na pewno zapomniałem, bo mam jeszcze inne plany, ale może sobie przypomnę i dopiszę to w komentarzu. Póki co sprawy mają się właśnie tak. Zabieram się za robotę.

Zapraszam na stronę www.prawygornyrog.pl

  12 komentarzy do “Trochę wyjaśnień i spraw gospodarskich”

  1. Ambicja – inteligencja – uczucia wyższe – pracowitość – odpowiedzialność … i wystarczy

  2. Zdrowia i Bożego błogosławieństwa na dalsze przedsięwzięcia! Od siebie mogę jedynie zapewnić codzienną modlitwę wieczorną za Pana i Pana rodzinę.

  3. Czy warto pracowac?
    Wedlug wytycznych europejskich i ogolnoswiatowych mamy tesknic za Zydami. Jednoczesnie mamy zezwalac matkom, zonom i corkom na seks przedmalzenski i po slubie z wieloma partnerami, mamy sie godzic na rozwody, aborcje, szczepienie dzieci nieznanymi substancjami oraz spedzanie przez dzieci jak najwiecej czasu z obcymi ludzmi. Te zasady sa najwazniejsze, a ich zlamanie powoduje nalozenie sankcji. W kwestii zas spraw cywilnych, gospodarki, handlu, organizacji zycia panstwowego obowiazuje gwarantowana (do)wolnosc, trwa nieustajaca debata i w kazdej chwili jakiekolwiek ustalenia moga zostac zakwestionowane przez niezadowolone grupy mniejszosciowe.
    Stawiam na asertywnosc, krnabrnosc i maly sabotaz.

  4. Na wzrok polecam okulady ajurwedyjskie – za parę zł na intenrecie. Pomagają ćwiczyć wzrok przy kilkunastominutowym noszeniu dziennie

  5. Dzięki, nie skorzystam. Niedawno reklamowali tu ajurwedyjski masaż olejem sezamowym, też nie skorzystałem

  6. hmmm, może ja skorzystam.

  7. Powodzenia!

  8. Co z tłumaczeniami z francuskiego?

  9. Dobre…

    … pozostaje sie tylko z Panem zgodzic  !!!

  10. Trzeba pojsc Panie Gabrielu…

    … i sie przebadac, byc moze dostanie Pan okularki tylko do czytania i pisania, ale potem bedzie zdecydowanie lepiej… pisze po sobie.

    Mnie w ubieglym roku wydawalo sie, ze trace wzrok „zgodnie z wiekiem”, a tu wyszla „piekna, klasyczna zacma tylko do operacji”… zaraz bedzie rok i po zoperowaniu jej naprawde odzylam… tak wiec prosze nie zwlekac i sie nie katowac, szkoda zdrowia i oczu, a na teraz polecam jesc duzo jagod, a potem moze jakies herbatki albo napary.

    I jak zawsze polecam Pana, Jego prace, Rodzine i wspolpracownikow w modlitwie.

  11. Dzięki , skorzystam….

    wykosztowalem  się na okulistę (zastrzyki do oka) i nic

  12. >Trzeba sobie obstalować szkła. Może wreszcie będę wyglądał jak intelektualista. 

    Marks zafundował sobie monokl, lecz nie pozował z nim do zdjęć tak jak stereotypowi pruscy generałowie. Według amerykańskiego miesięcznika satyrycznego monokle zostały generałom zakazane w roku 1921. Natomiast tygodnik Life przy zdjęciu Becka z września 1939 nie omieszkał podkreślić, że czytał w monoklu.

    Arystokratyczna arogancja

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.