Tytus, Romek, Nergal i Cywińska
Wszyscy czytelnicy książeczek o przygodach Tytusa, Romka i tego trzeciego doskonale wiedzą, że Papcio Chmiel miał swoje wielkie dni, ale miał też dużo dni słabszych, wręcz krępujących. Nie ukrywamy tego, jesteśmy tylko ludźmi, księga o przygodach Tytusa wśród mrówek mogłaby nie powstać i nic złego nikomu by się nie stało. Nie zbiednielibyśmy od tego. Analogicznie nikt przytomny nie wyobraża sobie, że jego dzieciństwo mogłoby przeminąć bez przeczytania księgi przygód o podróżach Prasolotem czy Mielolotem. To jest dla mnie przynajmniej nie do pomyślenia. Albo, że nie poznałbym księgi IX, tej o Dzikim Zachodzie, czy tej z aparacikiem do przenoszenia się w przeszłość. Tak to już bowiem jest z ludźmi, którzy mają przymus tworzenia, że pomysły na nadążają za ręką i czasem zdarza się coś gorszego, jak te mrówki na przykład, albo Tytus tajny agent, a momentami coś wybitnego, jak kopalnia zegarków. Jedno było u Papcia wielkie i bezapelacyjnie doskonałe przez cały czas nasz Papcio, szanowny Henryk Jerzy Chmielewski doskonale demonstrował w sposób bliski doskonałości czym jest dydaktyka i jak się uczy dzieci, by ich nie zabić i na zawsze nie zniechęcić do czynności zwanych poznawaniem. On po prostu traktował i nadal traktuje swoją misję serio, mimo setki już chyba na karku. Tytus po to został powołany do życia, by uczył bawiąc i nigdy nie było w tym ani jednej skuchy, narracje mogły szwankować, mogły być powyciągane nie wiadomo skąd, mogły kuleć na obie nogi, ale misja Tytusa była zawsze przekonująca i on sam nie kłamał nigdy. Dobrze o tym wiemy, nawet jak go w cholerę ożenili z tą czeską małpą. Podejmowano oczywiście w czasach dawniejszych inne próby wpływania na młodzież poprzez dzieła literackie, filmowe i poprzez komiksy, ale jeśli chodzi o moment zaciekawienia i edukacji młodzieży szkolnej z Tytusem nie mógł równać się nikt. Tolek Banan na przykład nie miał z Tytusem żadnych szans, już nie wspomnę o takich lekturach szkolnych jak „Ten obcy” czy innych gniotach.
Od czasów, kiedy powstawały najlepsze księgi Tytusa minęło wiele czasu, a ludzie, którzy byli ich odbiorcami nie wydorośleli wcale ale zdziecinnieli. Wszystko dlatego, że to co szło za Tytusem było odeń gorsze, słabsze, bardziej infantylne i nędzne. Dziś zaś osiągnęliśmy dno absolutne, dziś nie edukuje się już młodzieży i dzieci, one bowiem są szykowane jako przekąska dla różnych szamanów od gender. Dziś edukuje się dorosłych i robi się to w taki sposób, że gdyby Tytus, Romek i A’tomek to zobaczyli zapadliby się ze wstydu pod ziemię.
Oto wczoraj na blogu Toyaha jeden z kolegów umieścił fragmenty wywiadu z Nergalem. Wywiad ten dotyczył sposobu w jaki Nergal rozumie patriotyzm. I to jest coś nieprawdopodobnego, nie ze względu na to, że Darski bredzi tam jakby zeżarł wazę zupny nagotowanej na lulku czarnym, zielu magicznym, ale dlatego, że każdy miłośnik przygód Tytusa z największą łatwością potrafi sobie wyobrazić jak taki wywiad z gwiazdą-debilem narysowałby Henryk Jerzy Chmielewski, każdy z nas ma to w głowie. Tytus, który akurat robi karierę w mediach, przychodzi do Nergala i pyta go o patriotyzm. No, a ten bałwan, obwieszony tym blaszanym śmieciem pościąganym na chybcika ze straganów przy Camden w Londynie robi mądrą minę niczym Siedzący Bawół co dmuchał w organki nie tym co trzeba płucem i zaczyna swoją przemowę. Potem jest pointa i historia rozwija się dalej. Wszyscy się śmiejemy i czekamy na kolejną księgę przygód Tytusa. Tyle, że to wszystko nie rozgrywa się na obrazku, ale przed naszymi oczami. Nergal jest prawdziwy, bo faceci, którzy też czytali kiedyś Tytusa, a dziś kręcą rynkiem i mediami uważają, że historię obrazkową może wprost przenieść w życie i będzie dobrze. Dla niektórych będzie, a dla innych nie. I ja tu nie chcę nikogo straszyć, ale Tytus wybrał się kiedyś do kina na film pod tytułem „Strzały znikąd”.
O czym miałby być kolejny po Nergalu odcinek przygód naszego ulubionego bohatera? Nie musimy nań wcale czekać on się rozgrywa równolegle na naszych oczach, obok tej historii z Nergalem leci sobie najspokojniej w świecie historia z Cywińską. Wyobraźcie sobie, że sąd w Warszawie skazał dwóch wznoszących antysemickie okrzyki kibiców na karę grzywny i oglądanie filmu Cywińskiej pod tytułem „Purimowy cud”. Ja ten film widziałem w czasach dawnych, kiedy jeszcze miałem telewizor. I powiem Wam, że żadna, nawet najsłabsza księga narysowana przez Papcia Chmiela nie jest tak słaba jak ten syf. I ja to piszę specjalnie – syf – bo inaczej się nie da. Myślę, że czegoś takiego jak wizyta w domu bohaterów tego filmu nie zniósłby nawet Tytus, nie wiedziałby co powiedzieć. Film jest o tym, że jakiś łódzki zakapior antysemita nagle odkrywa, że jest Żydem, bo jakaś fundacja z Ameryki sobie o nim przypomniała i chce mu dać pieniądze. No i on za tę kasę Żydem chętnie zostaje. No, ale kiedy już nim został, okazało się, że z tymi pieniędzmi to pomyłka. Bycie Żydem jest jednak dla łódzkiego zakapiora taką frajdą, że postanawia on wbrew okolicznościom swoje żydostwo pielęgnować i w nim żyć. I teraz w ramach resocjalizacji sądy w Polsce skazują kibiców na oglądanie tego filmu. To jest jeszcze gorsze niż zamykanie żołnierzy w salach kinowych na trzygodzinnych seansach radzieckich filmów o wojnie i rewolucji, z czego na początku lat dziewięćdziesiątych szydziła nawet gazownia. I ja bym chciał teraz usłyszeć zdanie wybitnych krytyków z GW na temat tego filmu i tego pomysłu z przymusowym oglądaniem „Purimowego cudu”. Nie mam cienia wątpliwości, że byliby gorącymi zwolennikami takich kar, a ten gówniany obraz wychwalaliby pod niebiosa. Nasi zaś, ze strachu przecież, bo z czego innego, nie zabiorą w tej sprawie głosu w ogóle. Bo cóż to w końcu jest, wymiar sprawiedliwości skompromitował się już tyle razy, że pokazywanie filmu za karę, to jest doprawdy mały pikuś, nie ma się czym przejmować.
Ja piszę o tych współcześnie żyjących ludziach jako o bohaterach komiksu trochę celowo. Wpadłem wraz z Tomaszem Bereźnickim na pomysł, by stworzyć album opowiadający o życiu największych, współczesnych postaci polskiej polityki, mediów i nauki. Nie powstanie on szybko, bo Tomasz rysuje teraz album pod tytułem „Święte królestwo”, ale w ciągu roku powinien powstać. W każdym kolejnym numerze naszego kwartalnika „Szkoła nawigatorów” umieszczać będziemy jedną planszę z tego albumu. Pierwsza już jest, ale nie zdradzę kogo dotyczy. Nie ma się co ochrzaniać, bo oni się sami o to proszą, po prostu błagają nas na kolanach byśmy narysowali ich w komiksie, jak razem z Tytusem latają prasolotami. Nergal mógłby jeszcze dodatkowo pełnić funkcje stróża w muzeum czarownic na Łysej Górze, a Cywińska zagrać zwariowaną kustosz muzeum sztuki nowoczesnej, w której Tytus uczyłby się jak nie dawać się wkręcać we współczesne narracje artystyczne. Albo coś innego, podobnego….
Piszę o tym wszystkim także dlatego, że już niebawem na naszej stronie www.coryllus.pl pojawi się regulamin konkursu na komiks według „Baśni jak niedźwiedź”. Ja już zdradzę co nieco, bo nie ma co czekać, zdradzę zanim jeszcze pojawią się bannery, ogłoszenia, plakaty i trailer. A kiedy się to wszystko pojawi będę Was prosił o rozpropagowanie tego konkursu gdzie się tylko da.
No więc jest tak, mamy trzy kategorie: bitwy, kresy, święci. Do każdej kategorii przyporządkowane jest jedno opowiadanie i można sobie wybrać co się chce rysować. Czy bitwę pod Żyrzynem według opowiadania „Żyrzyn 1863”, czy historię księcia Romana Sanguszki według opowiadania „Baśń kresowa”, czy może historię św. Ignacego de Loyola według opowiadania „Trzydniowa spowiedź kochanka królowej”. Nagrody są niekiepskie, w każdej kategorii po trzy. Za pierwszą 5 tysięcy minus podatek, który w takich razach koniecznie trzeba odprowadzić, za drugą 3 tysiące minus tenże podatek, a za trzecią 2 tysiące minus wspomniany podatek. Myślę, że warto się pokusić, tym bardziej, że z autorami najlepszych prac chciałbym potem podpisać umowy na stworzenie całych albumów, według mojego scenariusza. Aha, jeszcze jedno: na konkurs nie rysujemy całej historii, ale jedynie od 4 do 6 plansz formatu A 4 w pionie. Szczegóły pojawią się niedługo na stronie www.coryllus.pl w specjalnej zakładce „Konkurs”. Prace będzie można nadsyłać do 20 maja, a ogłoszenie wyników nastąpi 20 czerwca. Póki co czekajcie cierpliwie.
Mam też inne ogłoszenie. Jeden z naszych przyszłych autorów, Robert Gawkowski, którego tekst będzie można przeczytać w najnowszym numerze „Szkoły nawigatorów” zaprasza wszystkich czytelników tego bloga na spotkanie autorskie i promocje książki FUTBOL dawnej Warszawy. Spotkanie organizuje Towarzystwo Miłośników Historii
oraz Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego
Prezentacja książki odbędzie się we wtorek, 4 lutego 2014 r.
o godzinie 17.00 w siedzibie Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk
(Rynek Starego Miasta 29/31) w Sali Kościuszkowskiej.
W trakcie prezentacji przewidywany pokaz fragmentów filmów
archiwalnych sprzed 75 lat.
Mnie tam niestety nie będzie, bo akurat mam swój wieczór autorski w Gdańsku, w Manhattanie. Ten sam dzień i ta sama godzina.
Na stronie www.coryllus.pl mamy nowe obrazy Agnieszki Słodkowskiej, ze słynnej już serii „japończyków” mamy też cztery portrety bohaterów naszego komiksu o bitwie pod Mohaczem. Można tam także kupić poradnik „100 smakołyków dla alergików” autorstwa Patrycji Wnorowskiej, żony naszego kolegi Juliusza. No i oczywiście inne książki i kwartalniki. Jeśli zaś ktoś nie lubi kupować przez internet może wybrać się do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy, do księgarni Tarabuk przy Browarnej 6 w Warszawie, albo do księgarni wojskowej w Łodzi przy Tuwima 33, lub do księgarni „Latarnik” w Częstochowie przy Łódzkiej 8. Nasze książki będzie można kupić także w księgarni „Przy Agorze” mieszczącej się przy ulicy o tej samej nazwie pod numerem 11a.
W niektórych domach te Tomki i Atomki są przechowywane i czekają na następne pokolenia. A co do Twoich planów to już zacieramy ręce z radości za to – że jesteś
Żytko, na blogu wyłączny monopol @Coryllusa 😉
no i super, będę reklamował sprawę
Panie Gabrielu ,ziarna bywają różne i lepszej i gorszej jakości , gleba tez bywa różna czasami bywa to czarnoziem a czasami skała , a najdziwniejsze jest to ,że skale wyrastają cudowne kwiaty a na najżyźniejszej glebie bardzo często wyrastają chwasty .
ta historia z oglądaniem takiego filmu za karę wprost zapiera dech …
ja we wtorek wieczorem przed 21,00 miałam w radiokrakow taką piosenkę polskiego zespołu o angielskiej nazwie .. nie zapamiętałam , bo nie wiedziałam , że mi się przyda…. tekst taki mniej więcej …. młody żydowski chłopak zamiast do jesziwy chodził na kiercelak ( czy tak się to pisze ? ) i że miał zgrabne ręce to dobrze żył … aż do smierci ,,, chyba wczesnej ??? melodia taka ja wiem ,, klezmerskie skojarzenia …..
w każdym razie to może byc taki łagodniejszy wymiar kary … kilkakrotne posłuchanie tego utworu …. 🙂
Oni sobie w ten sposób podnoszą samoocenę. Ale się zdziwią któregoś dnia…
Ale do czego i kogo jest ten komentarz? Że ja jestem chwastem?
Plac Kercelego,w gwarze warszawskiej kiercelak
Nie Panie Gabrielu , chodzi o to ,że dla mnie „TEN OBCY” nie był gniotem.
I w pańskim miemaniu gniotach , Bóg przemyca co trzeba , jeżeli trafi to na podatny grunt , to i wyrośnie co trzeba . Gdybym uważał Pana za chwasta to nie byłoby mnie tu.
coryllus , SŁONECZKO , różne strony się zdziwią….. 🙂 … mam nadzieję ……
ja mam bardzo dobry humor dzisiaj i to chyba potrwa …… a Pana teksty też są fajne
Oj był, był…
oj, napisałem ,że dla nie był , a ja wiem co czym dla mnie jest
Widzę budowanie .. i bardzo dobrze. Miałbym może kogoś do porysowania, ale nie mam tekstów (do sklepu daleko, a w sieci nie kupuję). Można prosić o jakiś fragmencik, albo link do dostępnego w sieci, objęty konkursem: ) Kontakt np pws24
Uczy tumani rozśmiesza? Zapoznałem się tylko z niewielką częścią komiksów Papcia. Tych niepolecancyh nie znam.
Dziecko dostało w prezencie książkę sensacyjną, gdzie kanwa historii opowiada, że ktoś z biblioteki wykradał książki, inwestigejszyn uczniów wyjaśniło, że to pastor rąbał te książki – no i na co komu taka literatura co to ma w dzieciach budować – przecież tego słuchać hadko, a jeszcze o tym dzieciom czytać…. Czekamy na komiksy.
A co do Nergala i jego funkcji na Łysej Górze to taką najbardziej prestiżową funkcję na tym wzniesieniu powierzyłabym wyłącznie Tymonowi Tymańskiemu, on wydaje się być tam na tą Łysą Górę najlepszy. Jest teraz w mediach najwyższym deprawatorem, audycję prowadzi tak jakby się blekotu objadł.
Nergal to u podnóża tej góry mógłby jedynie wejściówki sprawdzać.
Jeśli chodzi o Nergala , to uważam ,że o tym osobniku nie powinniście już Panowie (odnoszę to zarówno do Pana i jak i Toyaha) pisać , po pierwsz on na to nie zasługuje (robicie mu promocję) , a po drugie , za dobre mam o was zdanie i nie chcę go zmieniać .
To was w dłuższej perspektywie degraduje .
Nie ma co dać sie wciągać w zawody w pluciu , oni są w tym bezkonkurencyjni . Lepiej będzie gdy więcej będzie Pan pisał o takich postaciach jak Layola . Uważam ,że większą wartość przedstawia promowanie pozytwnych wartości , niż kreowanie się na tle miernot. Oczywiście mogę się mylić .
Widzi Pan Filozofie, łatwość w napisaniu kilku słów o TT, czy N. wynika z faktu, że są oni np TT natychmiast dostępni (w TV), natomaist lektura o osobie takiej rangi jak Ignacy Loyola wymaga ode mnie posiadania 1 godz. czasu, naszykowanej lektury i skupienia.
Wie Pan bełkotu można słuchać i przy lepieniu pierogów, a tzw literatura wymagająca musi mieć specjalne wraunki do jej intelektualnego „strawienia”, stąd łatwiej o ….. byle jakie przykłady.
I tu ma Pan rację
Nie wyrywam się z odpowiedzia przed Coryllusa ale tak Panu napisałam z mojego piunktu widzenia dlaczego często jest łatwiej przychodzi uzycie niewłaściwego uzasadnienia.
Józuś do cholery, napisałem chyba czekajcie cierpliwie, co? Będą pliki z tekstami do pobrania. A tak poza wszystkim, jak wy chcecie cokolwiek wygrywać jak ciągle gdzieś jest za daleko, co/
Ja się bardzo cieszę ,ze Pan Gabriel napisał o autorze Tytusa ,Romka i Atomka , Panu Jerzym Chmielewskim , o tym jakie szlachetne wartości on promował . I to jest o co chodzi . Jednak sytuawanie ich na tle czegoś takiego jak nergal (specjalnie piszę małą literą) jest błędem , to uwałacza
temu co prezentuje sobą Pan Jerzy Chmielewski .
Pani Aniu , to nie jest sielanka , to jest wojna , i tu nie ma miejsca na „łatwiej”
No Coryllus dobrze ustawił ten tekst: Chmielewski jako autor którego komiksy są trzymane dla pokoleń (w mojej rodzinie jest wujek który to zarchiwizował i wypożycza po rodzinie) , na tym tle ludzie których definicje i dzieła można oglądać tylko za karę i z tym się zgadzamy, to jest prawda), a na tym tle kreślona dla nas nadzieja (Pamięta Pan że u Coryllusa bardzo dużo było tekstów kończących się goryczą) na komiksy, nagrody, lekkie wsparcie finansowe w tych nagrodach – Filozofie dobrze to biegnie, niech biegnie
A co do „łatwiej” to oczywiście Pan ma rację.
Uwłacza, nie uwłacza, to nie są kategorie do opisywania zjawisk, my się tu trzymamy z daleka od tanich emocji, weź to pod uwagę.
„Tego obcego” czytałem bardzo dawno temu i pamiętam, że książka podobała mi się. Czy przy powtórnym czytaniu obroniłaby się… tego nie wiem. Pamiętam, że z wypiekami czytałem „Trzech muszkieterów” i brałem to wszystko serio. Powróciłem do tej książki kiedy zaczęły ją czytać dzieciaki i ze zdumieniem odkryłem, że to pastisz. No cóż, doświadczenie i obycie pozwala dostrzec więcej.
I o takich ludziach jak Pan Chmielewski trzeba pisać , to buduje optymizm . Ciemna strona jest bardzo krzykliwa i przez to dla wielu wydaje sie atrakcyjna . Ale jest tak ,że ta ciemna strona do swego istnienia potrzebuje energii i to tej Boskiej energii , potrzebują światła . Zajmując się takimi osobnikami spod ciemnej gwiazdy pozwalamy im karmić się energią światła . Nasze zainteresowanie nimi powinno ograniczyć się do stygamtu(nieczysty) , i na tym koniec . Odcięci od światła zdechną .
jak dobrze , że ja już wygrałam … bo z moich pól naprawdę wszędzie jest za daleko …. ale wiek ma swoje prawa …. choć ostatnio nasłuchałam się wyzwiski typu ,, smarkata,, miłych w zamierzeniu ……
ale mój taki młody znajomy jeden z pokoju do kuchni ma za daleko !!!!!! co za pokolenie 🙂
nergal darski nie żyje z koncertów tylko ze swojego sklepiku , przy koncertach też czynnego gdzie sprzedaje ubranka dziecinne , śpioszki w te wszystkie demoniczne rysunki … SERIO
IGNACY LOYOLA
Niestety muszę się pożegnać.
z tym łatwiej walczę od niedawna prosto …. w kręgu młodych z którymi mam kontakt ,,, którzy przy lepieniu pierogów i prasowaniu jedną rękę słuchają gadającego telewizora ,, bo brak czasu na wszystko …. otóż dla nich mam zestaw dośc zróżnicowanych stron internetowych …. ,,, nie daję razem tylko po kilka , niby w miarę wymyślania …. specjalnie różne bo ten co się złapie na śmieci , to znaczy ma to w sobie i szkoda gadać… ale kto nie umie szukać ,nie ma czasu … i z tej rozmaitości wyłowi sensowne dla siebie i wartościowe …. to będzie nasz …. oni coryllusa nie będą na tym etapie czytać .. bo książki wymagają skupienia a blog jak sie przekonałam na żywych starszych osobach … no wymaga szerokij wiedzy ogólnej żeby załapać o co biega … więc to potem ….
ale trzeba szerokim frontem łowić …. każdy w zależności od środowiska może cos swojego wymyśleć…. ja po doświadczeniu długim dydaktycznym wiem tyle ,,, większa radość i trwałość wiedzy u tego co naprowadzony delikatnie myśli że sam odkrył , że to jego inteligencja , jego MOC zdobycia wiedzy …… gdzy pedasgog dowodzi swojej wyższości i dominuje nan uczonym to bywa różnie … może stać się dla niego MISTRZEM … ale może być ikoną tego przeciw czemu młody chce się zbuntować…….
Dróg jest wiele
dziękuję
„Tego obcego” przerabiałem w szkole podstawowej , a że miałem cudowną nauczycielkę od języka Polskiego( nadzwyczają prawą ) , to i potrafiła wyeksponować to co prawe .
Moją nauczycielką była Pani Irena Maciejewska , cudowna nauczycielka ,obiektywna , sprawiedliwa , bardzo wymagająca i potrafiąca przekazać wiedzę , w którą była bogata . Kończąc szkołę podstwową byłem przygotowany do pisania matury z języka polskiego .
Konwencja tej książki jest dziś nie do zaakceptowania.
a wczoraj była?
„tanie emocje”, co to takiego?
Panie Gabrielu , Pan mi się podkłada
😉 .. 🙂 … sorry
dołaczam się do pytania Filozofa …. bo co jednemu tanie drugiemu drogie i cięzko opłacone ,,,,, i pytam serio
ażeby komunikacja przebiegała prawidłowo należy ustalić czy mówimy tym samym językiem
Ten Darski to metny typ, na codzien obnosi sie ze swoim satanizmem, antyklerykalizmem I pseudo filozofia a slyszlaem ze jak mial nowotwor I juz cienko z nim bylo to sie po cichu modlil.
Jak trwoga to do Boga.
Darski to jakieś wymyślone nazwisko. On sam w ogóle cały jest wymyślony i zero w nim ognia. Może i dobrze dla niego, bo tektura dobrze się pali.
Proszę Państwa termin „uwłacza” nie jest tu na miejscu. Można porównywać każdego z każdym, a nabożny stosunek radziłbym zachować dla świętych Kościoła, nie dla rysowników. Mam wiele sympatii dla Pana Chmielewskiego, ale w tym tekście potrzebny mi był jako tło i już.
Dla mnie nie była ani wczoraj ani dziś. Ja uważam, że jest to książka głęboko nieprawdziwa, a opisywane w niej emocje nie są emocjami dzieci tylko dorosłych z jakimiś deficytami w dodatku. Poza wszystkim, uważa Pan, że ja przez cały czas siedzę przed komputerem i śledzę komentarze? Bardzo przepraszam, ale mam też inne zajęcia.
nadal nie odpowiedział Pan , Panie Gabrielu , co to są te „tanie emocje”
Z góry przepraszam, ale tanie emocje mnie dopadły……
Wygląda na to, że po 2016 już tylko konwencje w książkach
bedą naszym zmartwieniem ………..
Niedawno Gospodarz dziwił się, że działek nie kupują …..
Mają przygotowany na to sposób:
„Inwestorzy chcą polskiej ziemi”
„Wkrótce każdy Europejczyk będzie mógł kupować u nas grunty rolne.
Wielkie firmy już szukają dużych areałów, o które jest najtrudniej.
Za nieco ponad dwa lata obywatele UE i Szwajcarzy będą mogli bez przeszkód kupować w Polsce ziemię rolną. Okres przejściowy trwający do 30 kwietnia 2016 r. został wpisany do traktatu akcesyjnego (w większości państw regionu obowiązują podobne, ale tylko do końca 2014 r.).
Już teraz po Polsce krążą duże firmy i fundusze z zachodniej Europy, ale także USA, które chętnie zainwestowałyby w zakup dużych połaci ziemi ornej.
— Szukają terenów powyżej 50 ha. Dość trudno je znaleźć, ponieważ takich terenów w jednym kawałku jest bardzo mało — mówi Daniel Puchalski, szef działu gruntów w Jones Lang LaSalle.
Biznes na ziemi rolnej robią też polskie firmy, jak np. Royal Partners. Jednak największy bank ziemi udało się stworzyć Funduszowi Ziemi Rolnej W Investments, które jest kontrolowane przez Piotra Wiśniewskiego. Przez dwa lata zgromadził ponad 1 tys. ha, do końca trzeciego kwartału zbliży się do 2,5 tys. ha.”
http://nieruchomosci.pb.pl/3541171,16162,inwestorzy-chca-polskiej-ziemi
nie chciałam się włączać w temat komiksu , bo nie oglądałam … zawsze wolałam grube księgi …
,, Ten obcy,, czytałam jako dorosła , lektura dziecka to była i sprawdzałam … więc zgoda , że to jest pisane emocjami dorosłych … nie wiem jak bym to odebrała jako dziecko .. se ne wrati …. Macie panowie własne odmienne emocje związane z książką….
Natomiast …. FILOZOF ….. to do Pana …. bo p. Gabriel istotnie na okrągło pracuje a dyskusja o emocjach była by długa …….ale to jest ciekawe pytanie o tanie emocje … to określenie funkcjonuje w języku ….
jakoś , chyba , używamy go po prostu aby się do czegoś zdystansować….. i pewnie jeszcze inne powody …. ????????????????
nie , nie sądzę żeby się modlił ….. bo to nie chodzi o wypowiadanie magicznych słów , tylko o relację do BOGA _ OSOBY …… więc jeśli się tej relacji i nie ma tylko mówi zaklęcia … to nie jest modlitwa …
jeszcze te deficyty … … może ten obcy ,,, to myślenie dorosłego jak uchronić dzieciaka przed deficytami które ten dorosły ma i jest tego świadom … i martwi się żeby jego dziecko też tak nie miało … ?????
>>Wkrótce każdy Europejczyk będzie mógł kupować u nas grunty rolne. <<
Pytałem znajomego cudzoziemca (nie europejskiego)-czy wasz kapitał inwestuje w Polsce? Odpowiedział-No,tak bezpośrednio to nie,ale jako kapitał niemiecki czy amerykański to i owszem…
Tu na Mazurach kupują korzystając z polskiego jako drugiego obywatelstwa..
a „Sierotka Marysia i siedmiu krasnoludków ” . to pewno jest prawdziwa
Zaginionylądzie , nie ma czegoś takiego jak „tanie emocje” , to jest zwrot ,używany po to w dyskusji aby mało rozgarniętemu oponentowi zamknąć twarz
te deficyty to wychodzą u Pana Gabriela , gdy pisze o tych komiksach , gdy pisze o kimś takim jak Nergal , gdy staje w obronie Żakowskiego
teraz mnie olśniło … Pani Aniu … PATOR rąbnął … 🙂 … coryllus coś pisze o Lutrze w kontekście kasy 🙂
PASTOR oczywiście ,,, sorry
sierotka Marysia … to czytałam w odpowiednim wieku ,,, czyli jakieś niecałe 7 lat ….. tam jest taki biedak , który nie ma co do garnka włożyć…. i karczuje ziemię,,,, i jakąś pomoc uzyskuje ….. tak to pamiętam ….. A CO Pan miał na myśli ?????
tak ….. to wychodzi …. były rok niecały temu protesty w szczecińskim rolników … blokady maszynami rolnymi dróg …. przeciw ,, słupom ,,, czyli podstawionym ….. kupcom … a po 2016 …… No niedobrze ..
Miły filozofie jeśli starsza Pani pisze książkę, o przygodach odrzuconego dziecka, to moim zdaniem jest w tym trochę taniochy nie uważasz? Dalej chcesz drążyć ten temat.
Za zabytkowy 800 metrowy dworek i 14 hektarów w Chobielinie
Radosław Sikorski z żoną Anne Applebaum
zapłacili 3200 dolarów…?……
Przepraszam, czy to Pan studiuje tarota?
tanie emocje …. no właśnie ,,, może Pan nie doczytał mojego wpisu … tak to widzę , jako zasłonę w rozmowie … Emocje są prawdziwe …. ale jest granie , wzbudzanie emocji zastępczych ,,, typu mamamadzi …..tu moglibyśmy długo …. to jest ważny temat ….. myślę że akurat byśmy doszli do czegoś wspólnego …..Ale też myśle , że po prostu jest kwestia różnicy wieku …. ja jestem o pokolenie starsza od coryllusa … Pan chyba trochę młodszy ode mnie ale pokoleniowo nam bliżej ……
Ja tu wrzuciłam kilka rzeczy pomięszanych i wiem o tym … ale pod blogiem nie da się systematycznej rozmoewy prowadzić 🙂
Coryllusie, jeśli chodzi o Chmiela to chciałbym zauważyć, że przed wydaniami książkowymi komiks chodził w odcinkach. Co tydzień, w bolszewickim tygodniku indoktrynującym nastolatków (głównie chłopców). Ostatnia strona z kolejnym odcinkiem to był ten cotygodniowy słodki miód – muchołapka. I to jest moje zdanie jeśli chodzi o tła.
Tak było, to prawda. Papcio był też w wojsku, w artylerii, jako 18 latek, tym wojsku ludowym. No, ale to było dawno. On ma już 100 lat, a Tytus żyje własnym życiem. Myślę, że nawet sporo się różniącym od tego, w które wyposażył go Papcio.
Miły Panie Gabrielu , nie ma czegoś takiego jak „tanie emocje „, a to że starsza pani pisze jakąś książkę o odrzuconych dzieciach świadczy o tym ,że ma deficyty związane z dzieciństwem.a że ja być może mam deficyty związane z dzieciństwem również , powoduje to ,że jej problemy są dla mnie zrozumiałe i być może bliskie .
poszliśmy w tych rozmowach dziś w tyle różnych zaułków , że wróciłam na górę to tekstu bloga …… o czym był …
1 sposoby wpływania na dzieci ….. duży temat
2. sztuka współczesna ….. na pociechę usłyszałam niedawno , że w tym roku nasze muzeum narodowe da wystawę monograficzną Maxa Gierymskiego … i drugą Olgi Boznańskiej …. fajnie ….
3. komiksy .. nie znam się i nie lubię oglądać… ale to nie do mnie …..
4. oglądanie filmów jako kara … ciekawa koncepcja kary …
a teraz wracam do robienia wypisów ze stosu książek które w poniedziałek muszę oddać , bo mnie ukarzą odmową dalszych takich uprzejmości …….. brrrrrr
Nie o Niemcach mówię.
Zaginionylądzie , mimo że pochodzimy z odmiennych środowisk wyznajemy podobne wartości .
Zgadzam się. Artefakty mają na ogół swoje „życie po życiu”. Można np. ze zrabowanych ornatów mieć obrusy (jak u Huysmansa) itd. Jednak dopóki mam pamięć te asocjacje z młodości każą mi widzieć rzeczy w ich pierwotnym kontekście.
przypomniał mi się text Coryllusa o 11 000 zniszczonych dworach i o złotej rączce u Antczaka Panu Żeberko…teraz tam w Chobielinie rezydują Mi6 i M…i inne takie tam
A ja bym deficytami piszących nie przejmował się, bo często ich wypełnianie daje dzieciakom frajdę. Pamiętam Niewiarygodne przygody Marka Piegusa z niezapomnianym Hipolitem Kwassem i fantastyczną oprawą graficzną Bohdana Butenki. I jeszcze jedna książka, która pokazała mi, że nieliczni Niemcy mogą być pozytywnie, a niewąsko zakręceni, myślę tu o 35 maja…, też z rysunkami Butenki.
Moje dzieciaki tego nie kupiły, natomiast były wprost zakochane w Beaty Krupskiej Scenach z życia smoków; aby uciec przed wariacją zrobiłem im w końcu self-made audiobooka. 😛
Do książek tych nigdy nie zajrzę, bo nie chcę się rozczarować…
Za gówniarza jeździliśmy w wakacje do Bystrzycy Górnej i pamiętałem, że za domem była góra tak stroma, że trzeba było podpierać się nosem, kiedy szło się na szczyt. Po raz kolejny byłem tam po dziesięciu latach i góra okazała się górką i dość płaską.
Wrócę na moment do oprawy graficznej Bohdana Butenki. Twórcy gier komputerowych doszli do ściany i okazało się, że hiperrealizm typu Final Fantasy już nie jest konieczny, bo trochę się przejadł. Pojawiają się teraz gry, które idą w stronę mistrza Bohdana, gdzie unikalność i często pewna umowność projektu graficznego stanowią element przyciągający gracza.
W reformacji we wszystkich postaciach chodzilo o to, ze Kosciol mam „za duzo”. Wszedzie „kapie zlotem” a kler sie obnosi ze swoim bogactwem. Caly watek obrazoburczy – niszczenia wizerunku swietych mial tez podtekst rabunkowy. Zniszczyc zlota figure, porabac i podzielic miedzy „biedny lud”. Przy okazji obrabowali ludzi z dostepu do Sakramentu komunii.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.