Nie obejdzie się bez komentarza do wyborów. Na razie krótko, bo chcę napisać o czymś innym, ale uważam, że Sekielski powinien kręcić więcej filmów, a biskupi powinni się jeszcze gęściej tłumaczyć z tego 1 procenta pedofilów. To świetnie robi wynikom. Okazało się, że tradycyjny polski antysemityzm reprezentowany przez faceta nazwiskiem Berkowitz, nie jest siłą która może zniszczyć tradycyjnie dobre relacje pomiędzy pederastami. To ciekawe i pouczające. Nie wiem czy powinniśmy wyciągać z tego jakieś wnioski na przyszłość, ale odnotować to trzeba.
Teraz do rzeczy. Idea, którą się tutaj zabawiamy najczęściej polega na próbie odszukania stałych i niezmiennych praw rządzących polityką. Nie jakąś tam polityką globalną, bo takiej nie prowadzimy, ale polityką z punktu widzenia Europy Środkowej. Co przeszkadza w wyprodukowaniu takiego destylatu i wskazaniu takiej niezmiennej formuły? Dobrze było to widać pod wczorajszym tekstem – osobiste zaangażowania i emocje, osobista niechęć, a także przekonanie o tym, że świat, w którym żyjemy nie może się zmienić w sposób drastyczny. Otóż może i ja właśnie twierdzę, że owa zmiana nastąpi w Rosji. Więcej, twierdzę, że zmiany te są cykliczne, trwają po około 50 lat i w zależności od tego jak reaguje Europa Środkowa i jaką politykę prowadzi, mogą ją zniszczyć, albo być dla niej szansą. Ponadto, wszelkie rosyjskie katastrofy są starannie tuszowane przez politycznych następców tych, którzy je aranżowali i w annałach nie występują pod hasłem „dopust boży”, ale pod hasłem „cywilizacyjna szansa”. My tego nie rozumiemy, albowiem nauczeni jesteśmy patrzeć na historię poprzez emocje, poprzez inne niż wschodni pryzmaty, poprzez dzieje najbliższe, które psują obraz, bo młyny dziejowe obracają się w swoim tempie, a nie w takim, jakie próbuje im narzucić polityka kraju takiego jak Polska. Tego wszystkiego nie bierzemy pod uwagę, a także odsuwamy od siebie myśl o katastrofie, bo nasze emocje tego nie akceptują.
Zrobię teraz ważne zastrzeżenie i przejdę do próby naszkicowania układu okresowego pierwiastków historii. Ja nie wiem z całą pewnością, albowiem nie jestem Panem Bogiem, czy stworzenie takiego układu jest możliwe i czy będzie on trwały zawsze. Intuicja podpowiada mi, że będzie i że można go stworzyć. Jednakowoż jego widok może być dla wielu osób, unoszących się na fali sentymentów dość bolesny.
Powtarzałem to wielokrotnie, ale jeszcze widać za mało. Punktem zwrotnym w polskiej historii, punktem od którego zaczyna się epoka nowożytna, nie jest unia z Litwą, ale upadek Węgier. Jak Polska i Litwa powinny zachować się wobec tego co działo się za Karpatami? Bezwzględnie i nie zważając na nic bronić całości królestwa Węgier. Trzeba było przy tym zapomnieć o konszachtach Węgrów z Krzyżakami, o różnych przykrych incydentach i konfliktach. To wszystko nie miało znaczenia, albowiem całość królestwa położonego za Karpatami gwarantowała nie bezpieczeństwo Polski bynajmniej, ale wręcz istnienie jej racji stanu. To znaczy, tylko dzięki istnieniu Węgier, można było formułować poważne, polskie postulaty polityczne. Co trzeba było zrobić, a czego nie zrobiono? Trzeba było pożyczyć pieniądze na politykę przeciwną polityce Jakuba Fuggera i braci Hohenzollern. Od kogo? Nie od Medyceuszy, bo projekt medycejski właśnie walił się w gruzy. No to od kogo? Od Wenecjan tradycyjnie, albo od Genueńczyków. Tego jednak nie zrobiono wybierając opcję rodzinną, czyli inwestycję w Albrechta i Georga Hohenzollernów, a to znaczy w Hanzę. Ja rozumiem, że król Zygmunt nie mógł, a i pewnie też nie chciał otruć siostrzeńców, ale już widzę co by się stało we Francji w takiej sytuacji, w jakiej znalazła się Polska zezwalając na hołd pruski. Albrecht zmarłby w niejasnych okolicznościach, w dzień po hołdzie, a Georg musiałby się udać na wygnanie do Londynu. Jak wiemy Węgry nie ocalały, a rozbite stały się dla Polski najpierw kłopotem, a potem zagrożeniem. Co trzeba było robić w takiej sytuacji? Odnotować z radością fakt zgonu Jakuba Fuggera i udać się do jego bratanka z propozycją, by zainwestował, mimo planów cesarskich, w infrastrukturę półncono- wschodnią. Zanim zjawi się tam ktoś inny, na przykład Londyn. Niczego takiego nie zrobiono. Anton Fugger kredytował politykę cesarską, aż wreszcie zbankrutował, a na arenę globalnej bankowości wkroczyli genueńczycy. To jest szalenie ważne, albowiem Polska jeszcze pół wieku przed hołdem Albrechta miała tych Genueńczyków na wyciągnięcie ręki – nad morzem Czarnym. Pozwolono na to, by stracili swoje posiadłości w tym rejonie.
Kolejnym zwrotnym punktem w polityce Europy Środkowej była utrata Narwy. Na czyją rzecz? Teoretycznie na rzecz Moskwy, a praktycznie na rzecz Londynu. Utrata Narwy, a następnie zniszczenie Nowogrodu, można uznać za pierwszą, komunistyczną rewolucję w Rosji. Jeśli ktoś nie widzi podobieństw pomiędzy komunizmem a panowaniem Iwana IV, niech sprawdzi jakie były okoliczności obrotu złotem w jednym i drugim systemie. Jak Polska powinna się zachować wobec aktywności Londynu na północy? Powinna ją bezwzględnie zwalczać, ale przede wszystkim dobrze rozpoznać. Tego nie zrobiono do dnia dzisiejszego. Podobnie jak nikt nie rozpoznaje istotnych elementów polityki rosyjskiej, poprzestając na bajdurzeniu o dwóch bratnich narodach, które nie są sobie wrogie. To nie ma żadnego znaczenia, albowiem Moskwa, Rosja, czy jak tam chcecie tę Tartarię nazywać, jest tylko narzędziem w ręku banków i korporacji. Jej samodzielność ujawnia się wtedy jedynie, kiedy zamiast jednej korporacji na terenie Rosji zjawia się druga, konkurencyjna, albo i czasem trzecia. Wobec zagrożenia ze strony Londynu nie należało przede wszystkim dopuścić do zniszczenia Nowogrodu. Trzeba było Nowogród zaanektować, wybrać stamtąd tyle pieniędzy ile się dało, zaciągnąć tylu najemników ilu się dało i wejść w sojusz z Hanzą, czyli z Niemcami. To się zresztą potem stało, kiedy Stefan Batory, polityczny wizjoner epoki, maszerował na północ. Jego sytuacja była jednak o wiele trudniejsza. Nowogród nie istniał, Narwa była portem, w którym przeładowywano broń dla wojsk carskich, a jedynym sojusznikiem, w dodatku fałszywym byli Szwedzi, narzędzie polityczne Paryża. Ten zaś właśnie umacniał się zarówno na południu, w Turcji, jak i na północy w Szwecji. Jeśli świadomi jesteśmy jakości podmiotów, to znaczy wiemy, że Szwed jest kukłą Francuza, musimy otruć Szweda i złożyć Francuzowi propozycję nie do odrzucenia. Tak by się zachował polityk z prawdziwego zdarzenia. W czasach bowiem, kiedy Stefan Batory szykował swoje kolejne kampanie, trzeba było mieć jakiegoś sojusznika na Bałtyku, prócz Niemców rzecz jasna. Mogli to być jedynie Holendrzy, albo Francuzi.
Teraz przerwa na oddech i wydestylowaną zasadę – jeśli nie możemy uratować jakiegoś sojusznika, nie liczmy potem na to, że on się nam odwdzięczy, albo będzie traktował nas serio. Polityka Europy Środkowej jest polityką gwałtownie zmieniających się sojuszy, których nie ma co żałować, bo walka idzie o życie.
W zasadzie należałoby też postawić pytanie – dlaczego Polska nie upadła już po śmierci Stefana Batorego? Nie upadła, albowiem siła Kompanii Moskiewskiej znacznie zmalała, a wzrosła siła sojuszników Paryża, czyli Szwedów. Polska zaś była potrzebna do walki z Moskwą i walkę tę toczyła szczęśliwie, ale nieskutecznie. To znaczy, bez uzyskiwania celów strategicznych. W zasadzie polityka przełomu XVI i XVII stulecia powinna składać się z dwóch odrębnych polityk nadmorskich – północnej, której celem było bezwzględne zniszczenie Moskwy jako przyczółka Kompanii i południowej, której celem musiała być aneksja Krymu.
Celowo, nie umieszczam w tym prostym szkicu wątków religijnych, które stanowiły clou polityki Paryża wobec Europy Środkowej.
Kolejny przełomowy moment w historii, to wyprawa Jana Kazimierza do Hiszpanii. Należało ze wszystkich sił dążyć do połączenia odległych królestw i stworzenia, za hiszpańskie i genueńskie pieniądze, floty na Morzu Czarnym. Uwięzienie zaś, przez Francuzów królewicza, powinno spotkać się z najsurowszą reakcją, nawet jeśli wiązać się to miałoby z ryzykiem jego śmierci. Nigdy nie należało popierać krótkowzrocznej polityki francuskiej w naszej części Europy. Polityki nie obliczonej na trwałe efekty. Moim zdaniem sens związków politycznych francusko-polskich zakończył się wraz z upadkiem Węgier w roku 1526. Inwestycje zaś francuskie w Turcji, obliczone na likwidację cesarstwa nie rokowały dobrze dla Polski i trudno wyobrazić sobie, że po zniszczeniu i podporządkowaniu sobie Niemiec oraz podzieleniu się nimi z Francją, Turcy zatrzymaliby się przed Karpatami. Poza tym doktryna francuska była nieskuteczna i wtórna wobec doktryny brytyjskiej oraz, jak pokazała przyszłość, wyraźnie od niej słabsza.
Pomińmy katastrofy stulecia XVIII i XIX. Mamy wiek XX, kolejną już po Opryczninie rewolucję komunistyczną w Rosji, tak samo firmowaną przez Londyn. I tak samo jak wcześniej armia, licząca ponad milion żołnierzy, zostaje zatrzymana przed Berezyną. Nie rozpoznane siły nie pozwalają jej zniszczyć do końca boleszwików, rzekomo dla dobra Polski. Czym się to kończy wszyscy wiemy. A czym się zaczyna? Tego nie wiemy, ale możemy coś zasugerować. Otóż zaczyna się listą błędnych formuł opisujących historię. To jest ciekawe, albowiem formułom tym hołdują wszyscy. Najważniejsza zaś z tych dotyczących Moskwy, Rosji, Tartarii czy jak tam chcecie brzmi – Moskwa to trzeci Rzym. To jest jawna hucpa i kłamstwo wymyślone w czasach największej aktywności Kompanii, przez jakiegoś zgrywusa (trochę żartuję). To jest hasło, które ma utrzymywać w pionie samych mieszkańców Moskwy, a ich wrogom wytrącać z rąk argumenty ideologiczne. Moskwa nie jest trzecim Rzymem, albowiem nie było drugiego. Ja ostatnio rozmawiałem z Jackiem, który zajmuje się obecnie studiami bizantynologicznymi i on twierdzi, że nie było dwóch cesarstw. Było jedno, które ewoluowało, a jego część została zajęta w pewnym momencie przez aspirującą barbarię. To ta barbaria stworzyła na nowo mitologię polityczną Europy i nowe doktryny, czyli po prostu nową cywilizację. Występowała zaś zawsze w opozycji do jedynej tradycji rzymskiej jaka przetrwała czyli do tradycji Bizancjum. Dobrze wiedzieli o tym Turcy, którzy domagali się, po zajęciu Konstantynopola, by uznano ich za spadkobierców Imperium Romanum. Wciśnięcie tego dziedzictwa Moskwie ma wymiar wyłącznie propagandowy, obliczony na straszenie Polaków. Moskwa nie jest trzecim Rzymem. No dobrze, ale jest jakaś tradycja praktyki politycznej, jak ona jest dziedziczona? Poprzez morze. I tu warto się zatrzymać, bo jeśli przyjmiemy takie założenie, wszystkie próby podejmowane przez Moskwę, a mające na celu zdobycie portu na Bałtyku, można interpretować jako chęć dorośnięcia jednak do tych butów, w które ją ubrała Kompania. To jest, mniemam, myślenie słuszne, widzimy bowiem wyraźnie, jak praktyka polityczna próbuje gonić doktrynę.
Nie może dziedziczyć tradycji Rzymu miasto położone w głębi lądu. Nie może dziedziczyć tradycji Rzymu i Konstantynopola – rozlokowanego po obu stronach strategicznej cieśniny – miasto takie jak Moskwa. No, ale może to zrobić Sankt Petersburg. Widzimy więc, że fałszywa doktryna w jaką próbował ubrać cara Londyn, ma szansę na realizację w chwili kiedy na terenie Tartarii pojawia się konkurent Londynu – Amsterdam. I teraz ważna rzecz – kto realnie, w zakresie praktyki politycznej i praktyki handlowej odziedziczył pozycję i metody działań Konstantynopola? Wenecja. To jest dla mnie oczywiste. Miasto nad Laguną kontrolujące cały, duży akwen, z którego po kolei wyrzuca konkurentów. No, a po Wenecji kto? Amsterdam, to też jasne – miasto położone po jednej stronie strategicznej cieśniny, które kontroluje połowę światowego handlu. Żeby kontrolować całość musi dokonać fuzji z City, ale nie kończy się to dla Amsterdamu dobrze. Kiedy jednak Holendrzy mają przewagę, dzieje się to, o czym pisałem wyżej, próba dorośnięcia Moskwy do doktrynalnych realiów, sformułowanych jako szyderstwo wprost, dwa stulecia wcześniej. Car buduje miasto nad morzem, które ma dać mu przewagę. Czy daje? Oczywiście, że nie. Stwarza tylko kolejną iluzję. Ta zaś pogłębia się w miarę jak widać, że to Londyn jest dziedzicem praktyki i doktryny Konstantynopola. Londyn czyli miasto za morzem, na wyspie, które ma ambicje kontrolowania całego światowego handlu. Jak na to reaguje Rzym fałszywy, czyli Moskwa? Ekspansją lądową, która jest dla niej pułapką, wieloletnim, ciężkim konfliktem, który nosi nazwę „Wielkiej Gry”. Bez szans na sukces.
Jaka będzie przyszłość Moskwy? Są dwa warianty, oba związane z brexitem. Albo Moskwa zostanie podzielona na strefy wpływów, albo zostanie wykorzystana przez Londyn do dewastacji Europy. Ja wiem, że wśród czytelników jest wielu, którzy UE nie lubią, uważają, że to jest twór katastrofalny. Chcę jednak podkreślić, że jesteśmy jego częścią i raczej struktur UE nie opuścimy. Polityka zaś to sztuka rozpoznawania realiów, bez względu na to, jak delikatne sentymenty zagościły aktualnie w naszych sercach i jak głęboka niechęć do Niemców się tam zadomowiła. Na razie musimy czekać na rozwój wypadków. Powtórzę raz jeszcze to, co napisałem wczoraj – lokowanie emocji, przyszłości, czegokolwiek właściwie w Rosji zakończy się rozczarowaniem i to bardzo poważnym. Układ okresowy pierwiastków historii, jest bowiem faktem i wkrótce zobaczymy kolejną jego materializację.
Zapraszam na stronę www.prawygornyrog.pl
powoli dowiadujemy się jak działa zegarek, nie tylko, jak płynie czas. dziękuję.
Moim zdaniem trzecim Rzymem jest ewidentnie Unia Europejska, a drugim byl (jest) Rzym chrzescijanski. Po domknieciu projektu europejskiego nastapi kryzys i upadek trzeciego Rzymu. Politycy moga sie licytowac i spierac, ktory kraj jest aktualnie najsilniejszy, ale konsekwentne, calosciowe podejscie do dziejow wyrazone w Pismie Swietym wydaje mi sie bardziej trafne.
Naprawdę, bardzo mi przykro, że nic nie zrozumiałeś z tego tekstu
To ja dziękuję
Tu jest wart przypomnienia szlagier o zegarmistrzu w wykonaniu solisty i grupy Alibabki (nagroda na Krajowym Festiwalu Piosenki w Opolu w 1972 roku).
Dowcip dnia: niemiecka noblistka skarzy sie, ze w Polsce media publiczne sa kontrolowane przez prawicowo – konserwatywny, polski rzad i uwaga dla dziatwy szkolnej: geografia Europy jest od dzisiaj nieaktualna, bo narasta pekniecie tektoniczne i od kontynentu odrywaja sie Wlochy, Wegry, Czechy, Polska, Balkany. Stirlitz z Putinem dopychaja bezskutecznie kolanami dryfujacy lad z powrotem na jego miejsce i sadze, ze w te wakacje Frau Merkel z mezem wybierze sie nie jak zwykle do hotelu Miramare na wyspie Ischia, tylko do Soczi. Z Ischii widac i mozna wzdychac z jednej strony do wyspy Ventotene, natomiast z samego hotelu jest cudowny widok w kierunku Capri, wiec niemieccy turysci moga wyciagac z tarasu lapke i pozdrawiac posag Tyberiusza po drugiej stronie zatoki. Tez myslicie juz o wakacjach?
https://www.miramaresearesort.it/gallery.html
Znowu pan zaczyna
„Jaka będzie przyszłość Moskwy? Są dwa warianty, oba związane z brexitem. Albo Moskwa zostanie podzielona na strefy wpływów, albo zostanie wykorzystana przez Londyn do dewastacji Europy.”- albo czerpiąc z mistyki ” ku wschodowi zwróci się oblicze Rosji.Kiedy hegemonia jej zacznie zbytnio zagrażać Europie, spadnie na nią miecz z Zachodu..”.
” I tak samo jak wcześniej armia, licząca ponad milion żołnierzy, zostaje zatrzymana przed Berezyną. Nie rozpoznane siły nie pozwalają jej zniszczyć do końca boleszwików, rzekomo dla dobra Polski.” Ponownie troszku mistycznego spojrzenia – Pan mi powiedział: -„Bolszewizm nie może upaść pod wpływem zewnętrznego ciosu.Musi wpierw zbankrutować i przyznać się do tego bankructwa.Czy uważasz,że dopuściłbym do tego,aby stała się rzecz tak okropna,gdyby to nie było konieczne? Ta krwawa lekcja jest konieczna.W przeciwnym razie idea Marksa wisiałaby jak groźna chmura nad ludzkością,aż do zakończenia świata.Przykład Rosji skomunizowanej będzie odstraszająco działać na społeczeństwa,otworzy ludziom oczy!”
Przepraszam, ale to nie moja wina. Uwazam, ze lekcje historii nowozytnej Europy powino sie zaczynac majac solidna trzcinke w rece i wymagac na poczatek, zeby uczniowie pokazywali trzy drogi wiodace z Wloch na druga strone Alp. Sa to szlaki handlowe: 1) z Turynu do Awinionu i Lyonu przez Mt. Cenis, 2) z Mediolanu przez Gotarda i dalej we wszystkich kierunkach od Jez. Genewskiego do Bodenskiego, 3) z Werony przez Brenner do Niemiec.
Kazde starannie wyksztalcone dziecko powinno znac ze szkoly wraz z kontekstem ponizszy obrazek, a nie z dziwacznej prozy Umberto Eco:
https://en.wikipedia.org/wiki/Sacra_di_San_Michele
Wenecja i Genua byly odciete od ladowych szlakow handlowych, wiec musialy sobie poradzic inaczej, a pozostale republiki wloskie dostawaly regularny wp…l albo od Francuzow, albo od Niemcow. Neapol to inna bajka. I to w zasadzie wszystko.
Zabawne jest to, ze ekspansja Niemiec odbywala sie bardzo niemrawo i w zasadzie tylko wzdluz dorzeczy duzych rzek, tj. Renu i Dunaju, a na rozleglych obszarach ladowych Wschodu nie radzili sobie w ogole. Hitler zapomnial np. dac cieple skarpety chlopakom idacym na Moskwe. Polska natomiast radzila sobie doskonale i nie powinnismy miec kompleksow ani obaw.
Jezeli mowimy o potrzebie rozeznania sytuacji geopolitycznej, to by bylo tyle tytulem uzupelnienia do tablicy Mendelejewa. Krocej sie nie dalo 🙂
Brexit ważniejszy niż plany na przyszłość ChRL ? Przeciez to trzecia armia swiata i bezpośredni sąsiad moskali.
I co, i co…?
Jakoś w połowie czerwca Korhauser Juda presydent polin będzie dygotał przed trumpem w sprawie zwiększenia obecności wojsk USA wobec narastającej groźby ruskich . Ciekawe chwile się zapowiadają ,nowe aluzje i nowe iluzje . Czyli po staremu .
A ja myślałem, że Moskwa zostanie napuszczona na Chiny.
To źle myślałeś
Londyn to Babilon (Ap. 18) , przypisy mówią że Rzym to apokaliptyczny Babilon ergo Londyn to Rzym. Może być trzeci. Pytanie jak i kiedy nastąpił transfer z Konstantynopola? 1066 czy później czy w procesie?
Chiny otwierając korytarz arktyczny i mając na zapleczu największe na świecie banki, które są w stanie realizować każde przedsięwzięcie nie mogą być moim zdaniem pomijane w geopolitycznych analizach. To nie Londyn i nie Waszyngton opanowały Afrykę, w której za 30 lat ma być 4 mld ludzi. Czytam to i oczy przecieram: „Najszybszy przyrost ma mieć miejsce w Nigrze, którego ludność wzrośnie od 2020 do 2100 roku z 24 mln do 209 mln, Zambii (z 19 mln do 104 mln), Tanzanii (62 mln – 299 mln), maleńkim Burundi (13 mln – 63 mln) i Angoli (29 mln – 139 mln). Najludniejszy obecnie kraj Afryki – Nigeria, która na początku tego wieku miała jeszcze 123 mln mieszkańców, teraz już przekroczyła granicę 200 mln, a w 2100 roku ma mieć aż 752 mln obywateli…. czyli więcej niż obecnie ma cała Europa. Na wschodnim wybrzeżu Afryki przyrost naturalny wywinduje liczbę mieszkańców takich państw jak: Tanzania (z 62 mln do 299 mln), Somalia (12 mln – 58 mln), Kenia (52 mln – 157 mln) i Mozambik (z 32 mln do 128 mln). W strefie równikowej Afryki potęgą ludnościową stanie się Demokratyczna Republika Konga (dawny Zair), której ludność ma wynieść aż 388 mln osób.” http://www.pch24.pl/lawinowy-przyrost-ludnosci-w-afryce-i-wymierajaca-europa–oto-prognozy-na-xxi-wiek,64918,i.html#ixzz5p8neY3rQ” Czytam i się zastanawiam – czemu odpuściliśmy ten Madagaskar …
trzeba by jacka zapytać. Moim zdaniem w 1066
Oczywiście, a 20 miliardów much żywi się odchodami i to także jest imponująca liczba
W tle chińskiej potęgi nie tylko odchody i ilość, ale także jakość zaczyna być obecna. Oglądałem niedawno propagandowy film chińskiej armii i to co pokazali wygląda naprawdę imponująco. Jak się przeczyta książkę „Podbój świata po chińsku” autorstwa dwóch hiszpańskich dziennikarzy, to dopiero można zrozumieć głębię perspektywy czasowej w jakiej oni planują swoje działania. I są przy tym cholernie konsekwentni i bezideowi. Ważny jest tylko ich interes. Jak już tak przesuwamy centrum świata z Rzymu przez nie-Moskwę do Londynu, i pewnie ostatnio Nowego Jorku, to czas zauważyć, że Europa, w szeroko rozumianym kręgu cywilizacji nazywanej przeze mnie atlantycką, przestaje być punktem centralnym. Czy współczesne centrum świata to Szanghaj? Odpowiedzmy sobie na to pytanie patrząc gdzie są pieniądze https://www.bankier.pl/wiadomosc/Oto-najwieksze-banki-na-swiecie-Ranking-7359493.html i gdzie jest armia https://www.facebook.com/jaroslaw.poteraj/videos/2381781685174882/. Wiek XXI już jest wiekiem Azji. Gospodarczo bez wątpienia https://www.facebook.com/photo.php?fbid=2445391908813859&set=a.538327266187009&type=3&theater
XXII będzie wiekiem Afryki. A centralne miasto to pewnie nie Kair i nie Kapsztad, ale Abudża.
Mylisz się co do Babilonu..
Dokladnie tak…
… wiecej produkcji filmowej o pedofilii w kosciele, wiecej kajania sie polskich hierarchow z KEP… no i jeszcze wiecej socjalizmu !!!
Oj bedzie „sukces”… szkoda pisac.
Coryllusie,
Nie bardzo byłem przekonany do Twojej opinii, że komunizm w ZSRR sponsorowali Anglicy, ale trafiłem przypadkiem na artykuł o Berii:
https://www.rp.pl/Historia/305169894-Lawrentij-Beria-Czerwony-Prometeusz.html
i wyszło mi z niego, że na Kaukazie komunizm był tylko dekoracją, bo cały czas rządzili tam kolesie kontrolowani przez Anglików – Musawat i takie tam…
W roku 1255 krzyżowcy w Akrze pokłócili się o stary kościół św. Saby Jerozolimskiego na obszarze między posiadłościami weneckimi i genueńskimi, co doprowadziło do wieloletniej wojny miedzy Wenecją i Genuą, w której zginęło 20 tys. ludzi. Wenecja wygrała na morzu i na lądzie, a cztery porfirowe postacie z tego kościoła zostały triumfalnie wysłane do Wenecji, gdzie stoją na rogu placu św. Marka przed pałacem dożów (stan na początku 20. wieku). Oczywiście Genua nie dała za wygraną, ale to już inna historia, podobnie jak oprocentowanie kaptału genueńskiego w 16. wieku, które ilustruję za Braudelem (a on za Cipollą).
Opis Św Jana jest precyzyjny. Dla mnie decydujące o identyfikacji Łondyn – Babilon są fragmenty: Ap 18, 17 o ludziach morza i Ap 18, 22 o rzemieślnikach rzadkich kunsztów w kontekście Academy of Traditional Craft powołanej przez Karola. To ostatnie miejsce na ziemi gdzie kultywuje się rzemiosło jako sztukę. Twoje autorytatywne „mylisz się” … jest słabe.
Raczej prowokacyjne -mylisz się . Ponownie polecę mistyką. Słowa Jezusa:
Teraz, Mario, biorę cię za rękę, aby cię poprowadzić ku najciemniejszemu punktowi Księgi Jana. Jej glosatorzy *Glosator – komentator dawnego tekstu. (Przyp. tłum.)+ wyczerpali swą wiedzę, podając różne przypuszczenia, aby wyjaśnić ludziom, co oznacza „wielki Babilon”. Patrząc tylko po ludzku – wzrokiem, któremu nie były obce wstrząsy wywołane przez wydarzenia zamierzone tylko lub dokonane – Babilonem nazwali wiele rzeczy. Ale jak się to stało, że nigdy nie pomyśleli, iż „wielki Babilon” to cała ziemia? Byłbym Bogiem Stwórcą bardzo małym i ograniczonym, gdybym stworzył tylko ziemię, jako jedyny świat zamieszkały! Poruszeniem mojej woli wzbudziłem z nicości liczne światy i rzuciłem je, jak promieniejący pył, na ogrom sklepienia nieba. Czyż ziemia, którą się tak chlubicie i o którą jesteście tak okrutnie zazdrośni, nie jest tylko jednym z pyłków wirujących w nieskończoności – i to nie największym? Jedno jest pewne – najbardziej zepsutym. Roją się od życia miliony światów, które cieszą wasze spojrzenie w pogodne noce, ale doskonałość Boga ukaże się wam dopiero wtedy, kiedy będziecie umieli oglądać cuda tych światów intelektualnym wzrokiem ducha połączonego z Bogiem. Czyż to nie ziemia jest tą „Wielką Nierządnicą”, która cudzołożyła ze wszystkimi mocami ziemi i piekła, i czy to nie mieszkańcy ziemi uprawiali ze sobą nierząd: ciałem i duszą, aby triumfować w tym życiu? Ależ tak właśnie jest. Zbrodnie Ziemi noszą wszystkie imiona bluźniercze, tak samo jak Bestia, z którą Ziemia i jej mieszkańcy się sprzymierzyli, aby zwyciężyć. Siedem grzechów jest jak obrzydliwa ozdoba na głowie Bestii, która przenosi Ziemię i jej mieszkańców na pastwiska Zła, a dziesięć rogów – liczba metaforyczna – dowodzi nieskończonych nikczemności popełnionych po to, aby otrzymać za wszelką cenę to, czego chce jej dzika pożądliwość. Czyż ziemia nie jest mokra od krwi męczenników, pijana od tego świętego napoju, który – przesączony przez jej świętokradcze usta jak przez filtr – przemienił się w niej w przeklęte upojenie? Bestia, która ją niesie, to streszczenie i synteza całego zła popełnionego od Adama do obecnych dni po to, aby zatryumfować w świecie i w ciele. Ona pociąga za sobą tych, którzy ją adorują, i przez to stają się królami jednej godziny przeklętego królestwa.
Możesz nie wierzyć .. pzdr:)
W końcu ostatkiem sił przeczytałem tekst. Było warto. Dziękuję
Daj spokój, to jakiś aspirujący szaman
Jesteś beznadziejny. Albo przestaniesz wypisywać te dyrdymały, albo wylecisz
Przeczytaj z uwagą Ap 18 i zastanów się czy opis tak szczegółowy odnosi się do całej ziemi? Bóg nie rzuca słów na wiatr. To co objawia ma sens i jest potrzebne. W świetle cytowanego przez Ciebie tekstu byłoby zbędne. Można oczywiście powiedzieć że Jan się zdezaktualizował i mamy nowe, lepsze, pełniejsze, kosmiczniejsze objawienia ale ja bym się, w świetle Ap 22,18 , bał.
1% czy nawet 0,3%, to nie ma znaczenia. Nikt nie lubi, kiedy prawda w oczy kole. Mechanizm wyparcia jest silniejszy, niż ekspiacja czy pokuta.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.