mar 132019
 

Dawno temu bardzo lubiłem patos i szalenie podobała mi się scena z filmu „Hubal” kiedy major Dobrzański, gromadząc swoich żołnierzy w lesie, wznosi do góry szablę i mówi – w całej Polsce tylko my.

Wczoraj dowiedziałem się, że likwidacja politycznej blogosfery jest w zasadzie przesądzona. Salon24 rozesłał do swoich użytkowników maile z informacją, by zabrali opublikowane tam teksty, bo zostaną one usunięte. Sama platforma się zwija. Podobnie zwija się platforma blogerska gazowni oraz inne tego rodzaju projekty. Wygląda więc na to, że w całej Polsce zostaniemy rzeczywiście tylko my. Czy to dobrze? Myślę, że tak. Oto bowiem na naszych oczach pycha cybernetyków zostaje ukarane, a oni sami muszą odejść z podkulonymi ogonami, krzywdząc rzecz jasna, wcześniej tylu ludzi i ilu zdołają i odbierając im marzenia. Niech się nikt bowiem nie łudzi, że polityczna blogosfera została stworzona po to, by wnieść jakieś nowe wartości i nową jakość do dyskusji publicznej. Pisałem o tym wielokrotnie, ona została stworzona po to, by stworzyć złudzenie wolności wypowiedzi. I to była szczęśliwa bardzo okoliczność, bo ci durnie naprawdę myśleli, że są najlepsi, że ich myśli mają jakąkolwiek wartość, że mogą komuś zaimponować, albo kogoś uwieść. Dziś, kiedy okazało się, że nie mogą, wszyscy macherzy od blogów ogłaszają koniec projektów. Na placu zostajemy tylko my – jedyni zwycięzcy. Rozsmakowywać się w tym zwycięstwie szczególnie nie można, bo jest ono raczej bezsmakowe, ale jednak jest. Fanfar i pochodów triumfalnych nie będzie, ale jednak jest to sukces. Oczywiście nikt nie będzie zwracał na nas uwagi, albowiem jeśli ogłasza się koniec politycznej blogosfery, nie można takiego końca potem odwołać, nawet jeśli blogosfera będzie żyła w najlepsze i rozwijała się samodzielnie, bez udziału tajniaków, aspirujących Warzechów i innego tałatajstwa. Nie przejmujmy się tym jednak, albowiem dywersyfikacja kanałów dystrybucji jaką wymyśliłem, zabezpiecza nas całkowicie przed ingerencjami i próbami zawłaszczenia naszej blogosfery. Żeby ją zlikwidować potrzebny jest zamordyzm, zanegowanie tego wszystkiego na czym stoi obecny system i policyjna cenzura. Do zainstalowania tych wszystkich urządzeń dojść ponownie nie może, a więc żyjmy w spokoju i cieszmy się sukcesem.

Czy to zawsze tak jest, że oferty świata tego są oszukane? Zawsze. Rynek jest oszustwem i dyskurs publiczny także. Chodzi o to, by w tym szwindlu znaleźć punkty tak słabe i ludzi tak pysznych oraz ślepych, żeby wszystko to razem stworzyło nam jakąś sieć po której będziemy się poruszać. Nie wiem czy jestem do końca rozumiany? Chodzi o to, że kariery są planowane, sukcesy także, nie można ich jednak zadekretować trzeba stworzyć złudzenie autentyczności i wymyślić zasady na których opierać ma się sukces. Kłopot zawsze jest taki, że ludzie do sukcesu przeznaczeni mają kłopot z utrzymaniem się w karbach i zachowaniem tych zasad. To znaczy są zbyt głupi i prymitywni, żeby zrealizować dobrze intencje sponsora. Stąd tak poważne wydatki na promocję, bo trzeba tę nędzę czymś przykryć. Mamy jeszcze czytelnika, który nie może być spędzany na eventy związane z ludźmi sukcesu, jak poborowi do kina za komuny. Musi pojawiać się na tych eventach z własnej woli. A skoro gdzieś gromadzą się ludzie z własnej woli, a świat nasz trzyma się na pluralizmie i wolności wyboru, można im przecież przedstawić jakąś konkurencyjną ofertę. Można, prawda? Więcej – można zaproponować im inne zasady niż te powszechnie lansowane, a także zasugerować, że skoro potrafią pisać, to też powinni spróbować. Tego nigdy nikomu nie zaproponują wydawcy Twardocha i Bondy i po tym się właśnie poznaje ich intencje. Ja za to mogę takie propozycje składać i nic się nie stanie. To właśnie jest wolność.

Musimy wszyscy mieć świadomość tego oszustwa, mam na myśli rzekomy rynek i rzekomy dyskurs. Wszyscy pamiętamy od czego zaczęła się blogosfera – od kataryny i jej zaangażowanych tekstów. I wszyscy widzimy gdzie dziś jest kataryna i co zostało z jej zaangażowania. Projekty socjotechniczne, które miały uchodzić za emanację wolności słowa, działają nadal. Są jak pułapka na szczury ze zwietrzałą przynętą, bo nie wiem kto jeszcze może złapać się na dyrdymały pisane przez katarynę. No, a po likwidacji blogosfery będzie jeszcze gorzej, bo przecież jak ją będą wtedy przedstawiać – była blogerka kataryna? Dajcie spokój.

Hierarchia dyskursu publicznego jest fikcyjna, a skoro jest fikcyjna nie ma sensu się nią przejmować. Przypominam, że to co się odbywa u nas co kilka miesięcy określiłem dawno temu jako przestrzenie zamknięte, do których wstępu nie mają żadne podejrzane postaci z obszaru określanego jako dyskurs publiczny. Nie przyjmujemy ściemniaczy. Przestrzeń zamknięta, w dodatku przestrzeń bogata w treści, dekoracje, architekturę, jedzenie, a w przyszłości może wzbogacona o muzykę, jest tym obszarem, gdzie schronić się może wolność prawdziwa. I my jej będziemy pilnować.

Czy to koniec projektów? Nie. Od poniedziałku w radio Poznań czytane są fragmenty baśni socjalistycznej. Czytane są znakomicie, o czym można się przekonać zaglądając do ostatniej mojej notki z dnia wczorajszego. Ja zaś zostałem już dziś zaproszony do tego radia na kolejną dyskusję. Chcę to potraktować serio, to znaczy tyle razy ile się da, wystąpić w tej rozgłośni. Radio bowiem jest ważnym medium i nie można z niego rezygnować nigdy. Fragmenty Baśni zaś będą tam czytane codziennie do piątku. Potem to wszystko zbierzemy i umieścimy tutaj.

Przypominam, że kolejna konferencja odbędzie się na zamku w Kliczkowie, wczoraj pani Agata powiedziała mi, że są jeszcze wolne pokoje na zamku, tak więc jeśli ktoś się pospieszy jest szansa, że będzie miał rezerwację.

Czekajmy w spokoju na rozwój wypadków wokół tego co nazywało się do niedawna polityczną blogosferą i obserwujmy czy nie wyewoluuje z tego jakiś nowy potwór ujeżdżany przez nowych mistrzów czarnej i białej magii, pilotów boeingów i myślicieli głębokich jak Ziemkiewicz. Wkrótce się okaże jak będzie. Na dziś to tyle, szczerze zachęcam do wysłuchania nagrań z Radia Poznań, bo są znakomite. Zapraszam na stronę www.prawygornyrog.pl

  10 komentarzy do “W całej Polsce tylko my?”

  1. Niestety, ale wszystkie media sa zagrozone i dwa miesiace przed wyborami walka polityczna stala sie bardzo brutalna, a po wyborach te zaostrzone srodki nie beda cofniete. Cenzura jest, ograniczenie wyjazdow do innych krajow jest, zamordyzm jest, przeszukania i konfiskaty mienia sa. Poslom – lekarzom, ktorzy maja immunitety, a ktorzy chca dobrowolnosci szczepien powiedziano, ze w zawodzie lekarza juz nie maja czego szukac. Youtube zapowiedzial, ze bedzie usuwal nielewomyslne filmiki. Dowodem na to, w jakich realiach zyjemy jest takie medium, jak pan redaktor Stanislaw Michalkiewicz i jego perypetie w ostatnim czasie. Kurator oswiaty w Krakowie ma strajk okupacyjny za kilka nielewomyslnych zdan, ktore wypowiedziala i nie ma to nic wspolnego ze strajkiem nauczycieli. Rola Hubalczykow jest chlubna, ale i tak czeka nas konspiracja.

  2. „ograniczenie wyjazdow do innych krajow” – masz na myśli wyjazdów z Polski, czy wpuszczania do innych krajów?

  3. Super, że będzie czytanie Baśni socjalistycznej. I że w radio.

    Pierwsza audycja już na stronie Radia – przesłuchałem 🙂

    https://radiopoznan.fm/audycja/tytul-tygodnia/tytul-tygodnia-basn-jak-niedzwiedz

     

    PS. Tylko trochę dziwnie – Gabriel chrypi ??? Końcówka choroby pewnie, o której pisał…

  4. Red. Michalkiewicz lecac do Australii mial przesiadke gdzies na Plw. Arabskim i juz tam mu powiedziano, ze bedzie mial klopoty. Zostal wpisany na jakas liste „niebezpiecznych osob” i teraz kazda podroz samolotem wiaze sie z tym, ze spedza dodatkowo 40 minut albo na przesluchaniu, albo tyle czeka na zwrot paszportu przy odprawie.

  5. Tymczasem znany miliarder Leszek Czarnecki jezdzi w bagazniku samochodu. PiS walczy obecnie z wykluczeniem komunikacyjnym w Polsce, wiec ci, ktorzy maja siedziec, beda siedziec, a kto ma jezdzic, bedzie mial do dyspozycji PKS i wreszcie bedzie porzadek.

  6. Wczoraj słuchałem nagrania z Radia Poznań. Fantastycznie się słucha. A nawiązując trochę do notki, tzn. oszustwa karier dziennikarskich, słuchałem ostatnio w czasie podróży audiobooka Oriany Fallaci. Akurat był to wywiad z Kissingerem. Bardzo mnie zaczyna irytować ta dziennikarka. Jakoby przez ten wywiad Kissinger popadł w niełaskę prezydenta Nixona. Kissinger miał powiedzieć, że bardzo żałował tego wywiadu. Więc wygląda na to, że niezależna dziennikarka przechytrzyła dużego cwaniaka Kissingera, do którego niechęci nie kryje. Jednak wystarczy zapytać dlaczego jej wywiad został w ogóle opublikowany? Bo jeśli ten wywiad miał zaszkodzić Kissingerowi to musiał on zostać opublikowany i do tego jeszcze rozdmuchany. Cała machina publicystów musiała zostać uruchomiona. Bo w samym wywiadzie nie znalazłem nic co by go szczególnie kompromitowało. Ale dziennikarka przypisała to sobie.

  7. Gabriel nową blogosferę postawi.

  8. Blogowisko czyli łowisko z solonymi i czerwonymi śledziami

    Przed ilustracjami kilka ciekawych cytatów.

    W książkach o Mongołach można znaleźć takie informacje: „Najazd Mongołów miał swe konsekwencje dla niektórych Anglików, a konkretnie dla rybaków w Norfolk. Każdej wiosny mieszkańcy Novgorodu płynęli swą drogą rzeczną, która łączyła Bałtyk z Bizancjum, a potem do Yarmouth, by kupić śledzie z Morza Północnego. W roku 1238 pozostali w domu, by chronić miasto, przez co śledzie zalały nabrzeża Yarmouth i były sprzedawane za psi pieniądz”.

    Bitwa o Śledzie (1429): „Według źródeł (Regine Pernoud i Marie-Veronique Clin) było to około 300 wozów z bełtami, działa wraz z amunicją, a także beczki śledzi. Te ostatnie wysłano, by zapewnić wyżywienie oblegającej armii podczas zbliżającego się wielkiego postu, od nich pochodzi nazwa tej bitwy”.

    Amerykański bestseller „48 praw władzy” Roberta Greene’a. Rozdział o czerwonych śledziach: „Jeśli w jakiejkolwiek chwili ludzie zaczną podejrzewać oszustwo, co to twych intencji, wszystko przepadło. Nie daj im szansy, by wyczuli do czego zmierzasz: Zmyl trop rzucając na ich drodze czerwone śledzie”.

    Czerwone czyli wędzone śledzie to angielski idiom oznaczający fałszywy trop.

    A teraz ilustracje.

  9. Rzeczywiscie…

    … teraz to tylko Pan i Panscy Nawigatorzy… i nie chce byc inaczej  !!!

    Upadek tej detej „politycznej blogosfery”  u Janke – to dla mnie  NAJLEPSZA  WIADOMOSC  w tym roku  !!!   Ogromnie sie ciesze, ze na tych debili  wreszcie przychodzi kres… teraz tylko czekam jak padnie oszust smolenski czyli Sakiewicz i ta nedzna czereda od Karnowskich  !!!

    To  byla wyjatkowa zenua jak Kataryna czy Witold Jurasz wyladowali jako „publicysci”  u Michnika… to juz byl calkowity upadek i kompromitacja…

    … a jakis potwor napewno z tych sponsorowanych niegdys przez samego Morawieckiego nierobow i darmozjadow napewno wyewoluuje, ale jednoczesnie poprzeczke umiescil Pan tak baaardzo wysoko, ze  dla wiekszosci z nich  Panski poziom jest  praktycznie  NIEOSIAGALNY  !!!

  10. Uprzejmie proszę założyć podcast  i wrzucać tam wszystkie materiały dźwiękowe, jakie pan posiada – czy to pańskie pogadanki, czy fragmenty Baśni, wywiady, itp. To jest kolejne medium do zagospodarowania z olbrzymim zasięgiem, większym niż słowo pisane.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.