wrz 052024
 

Tytuł jest oczywiście na wyrost, bo nie można tego wyjaśnić w jednym, krótkim felietonie, ale z grubsza chodzi o to, że dały one tak zwane naukowe podstawy do rozważań o historii, a głównym wrogiem postępu uczyniły Kościół. Te z XIX wiecznych gawęd, które nie wpisywały się w ten nurt zostały zapomniane, a te, które wyglądały perspektywicznie, pielęgnowano. Komunizm więc przyszedł niejako na gotowe i był jedynie pewną konsekwencją pomysłów realizowanych w piśmie na przełomie XIX i XX wieku. I nie chodzi tu o nurty filozoficzne i pisma akademickie, ale o sieczkę literacką i sieczkę dziennikarską, która urabiała tłumy i opinię. Bez niej nie byłoby tak łatwo.

Tak, jak już tu wielokrotnie wskazywaliśmy władza musi kontrolować dystrybucję treści. I narzucać swoje abstrakty i rozwiązania innym. Pewnym złudzeniem, że nie jest tak do końca może się wydawać „demokratyczne państwo prawa”, które na naszych oczach zamienia się w IV Rzeszę. Politycy polscy zaś próbują z nią polemizować i oczekują zrozumienia. Ono nie nadejdzie, albowiem UE zmierza do przejęcia wszystkich nitek narracyjnych, tak jak to kiedyś zrobił komunizm, zmuszając cały świat do polemiki ze swoimi szamanami, na zasadach przez tych szamanów podyktowanych. Były więc kiedyś, jak pamiętamy,  rozważania o dobrym komunizmie i dobrych komunistach, były reformy komunizmu, bo jego istota była wszak dobra, ale wykonanie złe i temu podobne idiotyzmy, w których celowali przedstawiciele narodu wybranego. I to się nie zmienia, jak sądzę do dziś, tylko teraz inne są założenia dyskusji. To co dzieje się na naszych oczach teraz i co witane jest przez prawicowych komentatorów z entuzjazmem uważam za katastrofę. Jej efekt jednak zobaczymy dopiero na wiosnę. Nikt w PiS nie rozumie co to znaczy „narzucenie przeciwnikowi swojej narracji”, choć przez ostatnie piętnaście lat wszyscy o narracjach, pardon, pieprzyli codziennie. Przeciwnie, wszyscy dyskutują z przedstawicielami sił wrogich, tak, jakby tamci rzeczywiście mieli zamiar się z nimi dogadywać. Pani Beata Szydło ostrzega nas na twitterze, że UE chce nas zagłodzić, a Daniel Obajtek informuje, że będzie zadawał europarlamentarzystom merytoryczne i szczegółowe pytania dotyczące energetyki. To zdaje się nie pasuje do słów pani premier, wybrzmiewających dość ponuro. No, ale mniejsza…Ponoć jest groźnie. Mamy najście policji na siedzibę Marszu Niepodległości, które nastąpiło pod jakimś średnio-wiarygodnym pretekstem. I wszyscy wyją ze szczęścia, że to z całą pewnością zwiększy frekwencję na marszu. Nawet jeśli zwiększy to co? Jak skończy się marsz to wszyscy pójdą oglądać telewizje śniadaniowe i kibicować dziennikarzom prowadzącym tam rozmowy z jakimiś przypadkowymi osobami. Formaty telewizyjne, proponowane przez „obóz patriotyczny” niczym nie różnią się od światowych formatów telewizyjnych, a więc są przystosowane do kolportowania treści z tegoż świata pochodzących. Tu większość widzów telewizji wybuchnie śmiechem i powie, że każdy format można napełnić taką treścią jaką się chce. No, żebyście się nie zdziwili. Telewizje śniadaniowe są po to, żeby dziewczyny największych patriotów i najbardziej ambitne ich koleżanki miały spokojne miejsce do prezentowania swoich myśli i wdzięków. I narracyjnie połączone są ze wszystkimi innymi programami o tym charakterze. W zasadzie można by urządzić taki event, w którym panie z TVN i panie z mediów patriotycznych napieprzałyby się na wizji firmowymi torebkami i to by był najpełniejszy wyraz sytuacji, którą usiłuję opisać. Ta strona, która miałaby trwalsze torebki narzuciłaby swoją narrację drugiej stronie. Tyle, że one by się pomiędzy sobą specjalnie nie różniły. Mam na myśli narracje.

Wracajmy jednak do komunistów. Zwykle prowadzili oni dialog ze stroną przeciwną mając nad nią drastyczną przewagę. Dlaczego tak było i dlaczego nie zlikwidowali wroga dysponując czołgami, oddziałami skrytobójców, zidiociałymi profesorami uniwersytetów i pop kulturą? Nie mogli tego zrobić, bo zdechliby z głodu, poza tym instytucje finansowe były poza ich zasięgiem, a to z kolei wskazuje, że oni sami byli pewną kreacją. Na tyle brutalną, by się z nią liczyć, ale na tyle niewydolną, żeby można ją było przeczekać. No i sami dzielili się na frakcje – gołębi, jastrzębi, kur niosek i kur ślepych…czy jak tam się one nazywały. To pozwalało ich rozgrywać w pewnych ograniczonych zakresach. No, ale nas interesuje na ile komunistyczne narracje przestały obowiązywać, bo z taką nadzieją wszyscy, trzydzieści lat temu patrzyliśmy w przyszłość – że obowiązywać przestaną. Najlepiej popatrzeć na własne podwórko i ocenić nasze w tym zakresie dokonania. No więc było tak – obszar kinematografii został w całości opanowany przez ruskich i postsowieckich agentów, to samo – myślę – stało się z teatrami. Prasa – wiadomo – gazownia i Michnik. Jakieś próby podnoszenia innych kwestii niż komunizm, walka z nim, charakter tej walki i sukces oraz jego miara, nie wchodziły w grę. Jeśli zaś się pojawiały to były sfingowane i tak żałośnie ubogie, że nie sposób było się tym zainteresować. Mam tu teraz na myśli Gazetę Polską. Bohaterami walki z komunizmem byli ludzie, którzy w narodzie nie wywoływali żadnych emocji poza szyderstwem, tacy jak Wałęsa lub jakieś kreacje Gazety Wyborczej, nie wiarygodne dla nikogo. Próby wskazywania na innych bohaterów, takich jak Jan Olszewski udawały się średnio i nie miały wzięcia, bo też i nikt nie potrafił o nich nic ciekawego opowiedzieć. Co było także dość znamienne, żeby nie powiedzieć demaskatorskie. Pozostawał Kościół, ale głównym tematem „kościelnym” była aborcja, która stawała się języczkiem u wagi w każdych wyborach, co było bardzo cynicznie wykorzystywane. I stale dbano, by ten, jakże istotny temat zawsze był na tapecie i stanowił oś politycznego sporu. To była i jest ciągle klasyczna metoda narzucenia przeciwnikowi swojej narracji. Nie wprowadzono żadnych trwałych zmian, które zamknęłyby usta aborcjonistom i przesunęły kwestię mordowania nienarodzonych do obszaru z napisem „sprawy załatwione”. Uznano, że wystarczą do tego regulacje prawne. Nie wystarczą. Potrzebny jest szereg kampanii, które będą przekonujące dla ludzi naprawdę zdeprawowanych, a nie dla wiejskich dzieciorobów z głupkowatymi minami. Regulacje prawne zawsze mogą być zmienione, tak jak banki, które odkupiło państwo, znów mogą zostać sprzedane. Żeby przejąć narrację i narzucić ją przeciwnikowi trzeba zmienić jego styl życia. I to jest niestety operacja bardzo kosztowna. Komuniści, do których stale powracam uprościli procedury, bo zmianą narracji w indywidualnych przypadkach zajmował się wyłącznie towarzysz Mauser. No, ale nie dyskutujemy dziś o aborcji, ale o tym czy pozbyliśmy się narracji komunistycznych. Jak widać nie. Nie pozbyliśmy się ich, a do tego jeszcze skonstatować trzeba, że zwalczaliśmy je metodami, które narzucili nam sami komuniści. Wyjaśnienie tego jest najtrudniejsze, choć co jakiś czas ktoś robi taką minę, jakby coś zaczynał rozumieć, ale zaraz oczy zalewa mu ta charakterystyczna tępota i leci gdzieś, żeby coś skandować.

Żywotność XIX wiecznych narracji popularnych podparta była filozofią, czyli za wszystkim stała akademia i ludzie, którzy ją sponsorowali. Dziś mamy do dyspozycji jedynie nowe technologie i pop kulturę, która rozwija się wszędzie w takich samych formułach. Nie ma więc mowy o tym, że ktoś, w Polsce, może narzucić komuś innemu jakiś swój pogląd i sposób myślenia oraz kreacji. Nikt tego nawet nie będzie próbował uczynić, bo wtedy znajdzie się poza strefą zainteresowania sponsorów. Rządzi więc pojedynek na torebki i parasolki. No i bezskuteczne demonstracje bezsilności, takie jak Marsz Niepodległości, którzy przejedzie, a potem ludzie rozjadą się do domów. Do wyborów zaś zostanie pół roku. W czasie tego pół roku Tusk będzie mógł zrobić, co mu się żywnie zamarzy, a nasi będą to komentować z oburzeniem. I być może zorganizują kolejną manifestację bezsilności połączoną z blokadą centrum stolicy.

Koniunktury, z których żyliśmy także my tutaj, czyli te wszystkie gawędy historyczne, zostały unieważnione i odrzucone jako nieprzydatne, albowiem ludzie ich używający sądzili, że wystarczy napisanie serii artykułów o przewagach wojennych Polaków, żeby coś się zmieniło. W redakcji tygodnika Karnowskich wisiał zestaw okładek stylizowanych na autentyczne fotki, na których widać było wszystkie najważniejsze wydarzenia z historii i współczesności. I co? I nic. Popularność pisma leciała na pysk. I tak będzie ze wszystkimi innymi produktami medialnymi. I żadne wejście na giełdę nic im nie pomoże. Wszyscy bowiem ci ludzie, którzy tak gorąco pragną wolnej Polski są zakorzenieni w komunistycznych produkcjach i projekcjach, które PRL przygotował dla swoich niewolników, by nie sprawiali oni kłopotów, ale za to prowadzili żywe i merytoryczne dyskusje o duchowości. Żadne zmiany nie nastąpią, albowiem wiązałoby się to z utratą przywilejów, twarzy i tych żałosnych wpływów, które mają ludzie związani z mediami. Czekamy więc na kogoś, kto w istotny sposób zmieni zasady gry i unieważni to wszystko. Niestety nas przy okazji też. Czy będą to Niemcy czy Amerykanie? To się okaże już niebawem.

Na koniec jak zwykle informacja o konferencji w Kurozwękach

Szanowni Państwo, na konferencję 5 października w Kurozwękach, zapisało się 16 osób. Jak rozumiem wynika to poniekąd z faktu, że 7 września odbędzie się konferencja w Zielonej Górze, na którą pojedzie wielu naszych czytelników. Wynika to także, jak przypuszczam z faktu, że w Kurozwękach poza wielką salą jest niewiele pokoi i wszyscy raczej będą się musieli rozlokować w miejscowościach położonych nieopodal. Rozumiem, że ta niedogodność wielu osobom przeszkadza, ale proszę też o zrozumienie, bo czasem jest różnie. Jeden z naszych wykładowców – Pan Adam Nosko, który przyjedzie aż z Kwidzyna, gotów był zwolnić swój pokój w pałacu i chciał szukać noclegu na własną rękę gdzieś w okolicy. Sprawy mają się więc następująco – jeśli do 14 września nie zbierze się przynajmniej 50 osób, konferencja zostanie odwołana, a pieniądze zostaną zwrócone uczestnikom. My zaś poszukamy wiosną innego miejsca, albo na razie przestaniemy organizować konferencje, bo dla mnie jest to zbyt duży stres. A mam jeszcze sporo innych, równie stresogennych zatrudnień. Tak, jak powiedziałem, ja wszystko rozumiem, ale też domagam się zrozumienia. Jak zwykle dołączam link pod którym można wykupić udział w imprezie

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/udzial-w-x-konferencji-latajacego-uniwersytetu-leszczynowego/

 

  20 komentarzy do “W jaki sposób XIX wieczne narracje utorowały drogę komunizmowi?”

  1. Odwrócić wektory najłatwiej jest w kosmosie gdzie nie działają ziemskie siły 😉

  2. Albo trzeba laboratoryjnie kosmos wyhodować

  3. potrzeba niestety powołać bojówki, jak PO straciło władzę , jeszcze nowy premier pani Szydło nie wypowiedziała ani jednego słowa już KOD zaczął protestować, obawiam się że potrzebne są bojówki który tak jak KOD zakłucał wiece p. Jarosłąwa Kaczńskiego tak nowe PiS „comando” będzie jeździć za Tuskiem i nowym czy starym kandydatem PO na prezydenta i zakłucać , zakłucać , prowokować pytaniami , denerwować transparentami.

  4. Działają ,Henry,działają i w kosmosie siły ziemskie…Ta rywalizacja i tam sięga ,chociaż ponoć nie da się tylko parasola otworzyć w…..

  5. Drogi @czytelniku „zakłucać zakłucać – to za mało zakłócać,bo czasownik zwrotny niedokonany zakłócać się,kończy się ,jak widać w układzie sił  polityki obecnej. Na to,to trzeba potężnego młota… no cóż….

  6. Sposób na Alcybiadesa… tfu, na Platona i jego komunizm jest taki, że należało by wrócić do Arystotelesa i poprzeć księdza Guza, zanim reżim go nie uciszy, ale ja się nie znam…

  7. BTWSelena – pisząc uwagę o zmianie wektorów w kosmosie miałem na myśli fizyczny efekt Dżanibekowa, gdzie muterka fika koziołki samoistnie zmieniając wektor momentu pędu. Podobne koziołki, wykonuje Hyperion – jeden z księżyców Saturna 😉

  8. Bzdura. Muterka niczego nie zmienia i na pewno nie samoistnie. Ten obiekt jest niejednorodny i dlatego tak się zachowuje. Podobne zabawki sprzedaje się każdego roku przy wejściach na plaże dla gówniarzerii, żeby miała zdziwko, że pozornie jednorodne obiekty geometryczne „dziwnie” się zachowują. Niech pan nie robi z czytelników mniej rozgarniętych, niż się wydają. Pozdrawiam.

  9. A tak mi się wydawało,że jesteś bardziej ogarnięty ,niż @żołnierz wolności drogi Sławciu Salvadorze. Ale co tam…

  10. Jeżeli coś się nie zgadza w kajeciku u pana Henia, to nie znaczy, że świat zwariował.

  11. Inkwizycja wzięłaby pana Henia na przesłuchanie, gdyby głosił, że w kosmosie obowiązują inne prawa fizyki, niż na Ziemi i że istnieją księżyce, które obracają się, jak chcą – Z WŁASNEJ WOLI!

     

    https://youtu.be/QFc5JecDkRI?si=U3Mozobv0rk4E7Cg

     

    https://youtu.be/FytQkOosE9s?si=hEW469ze_zsviZx9

  12. Zaklucac tak jak KOD niszczył i deawulowal spotkania Jarosława z wyborcami

  13. Naukowiec, który używa niezbyt precyzyjnego albo infantylnego języka ryzykuje, że zapuka do niego inkwizycja i skuje, jak Bąkiewicza, że tylko by fajtał nóżkami. Niestety, jest to bardzo częste zjawisko, gdy naukowcy bredzą coś o kosmosie albo sztucznej inteligencji i maskują swoją niewiedzę językiem infantylnym i wydaje im się, że są zabawni.

  14. Teraz zrozumiałam,że celowe „zakłucać”,a nie zakłócanie. Jestem też takiego zdania ,ale cóż można wymagać od takich KODOWSKICH prostaków?… Oni za obietnicę kasy,czy stanowiska na własną matkę by donieśli…stara szkoła sowietów i ich spadkobierców.

  15. Kajecik pana Henia jest w porządku,ale nie masz racji ,bo świat naprawdę zwariował i trzeba mu doktora od psychiatrii.I nie chce mi się toczyć z Tobą „naukowych” dyskusji…Najlepiej to wytłumaczyłby Ci nasz Trybun Ludowy pan Lechu W.-jednym słowem „rynce opadajom” Bez urazy…

  16. W Wielkiej Brytanii policja aresztuje ludzi, którzy są przeciw genderyzmowi, a w Moskwie na odwrót

    https://youtu.be/GDc0F_tAei4?si=IPVIkj8pSb21Tsre.

     

    Nawet Gadowski uznał, że coś jest nie tak

    https://youtu.be/8hGeiBB_fNQ?si=y77C91decbQmHgCm

  17. BTWSelena – świat nie zwariował! Wszystko idzie według planu NWO. Pan Sławciu też ten plan realizuje. W USA też przestają uczyć matematyki i fizyki aby ci z małym IQ nie czuli się wyobcowani 😉 Nie szalej, odpoczywaj – zdrowie jest najważniejsze 😉

  18. Czy w takim razie jest pan za tym, żeby ograniczyć liczbę posłów do sejmu do stu, skoro ilość nie przechodzi w jakość?

  19. Henry to racja … jakże Ci nie przyznać racji?…kiedy ją masz! Otóż wczoraj zaszalałam,a właściwie moje kubki smakowe,które przetrwały ten „wojenny” czas w stanie nienaruszonym.Ugotowałam pyszną potrawę,i myślałam ,że wreszcie…………………. ,że wreszcie zjem ze smakiem…Furda tam…..moje kubki smakowe poszły o 3 łyżki za dużo… szaleństwo i głupota jednak boli i to bardzo… Dopiero cierpienie  uczy rozumu…po tym doświadczeniu moje IQ od razu osiągnęło najwyższy poziom…

    A co do USA,tam ludek bardzo już dziwny,(no nie wszyscy)bez instrukcji nie potrafią uruchomić prostego narzędzia. I konieczny rysunek…

  20. Byłbym ostrożny z namawianiem kogokolwiek do takich działań. KOD i Ubywatele RP mogli działać swobodnie i stale, ponieważ mieli poważne gwarancje – jak wiemy, włos żadnemu z nich z głowy nie spadł, a nawet ponoć jakieś odszkodowania dostawali. Natomiast aktywiści jakowegoś „commando pro-PiS” zostaną po pierwszej zawierusze widowiskowo wyaresztowani, a następnie skazani na nieproporcjonalnie duże wyroki (coś, jak ta pani, która torbą próbowała zakłócić jakąś paradę). I nawet ewentualne ułaskawienia PAD niewiele pomogą.

    To są stare, sprawdzone, znane nie tylko z PRL metody, o których niby wszyscy wiedzą, ale stosuje je, z powodzeniem, tylko jedna strona.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.