lis 172019
 

Wygłosiłem wczoraj pogadankę w Radio Wnet. Mówiłem o zamachu na prezydenta Narutowicza i o pewnym wytrychu propagandowym, który otwiera wiele serc i głów, po to, by uczynić je odpornymi na myślenie i racjonalne argumenty. Niczym czarodziejska różdżka, wywołuje on także w ludziach poczucie wyższości, moralnej rzecz jasna. Wytrych ten działa zawsze, również dzisiaj. Zanim przejdę do jego omówienia, chcę rzec kilka słów o tej mojej pogadance. To jest doprawdy niezwykłe, jak silnie ludzie potrafią być przywiązani do kłamstw i pozorów i jak trudno ich od nich oderwać. Ja, jak zawsze, podejrzewam wszystkich o intencje nieszczere i dlatego słuchając starszej pani, która tłumaczyła mi, że nie mogę demaskować wszystkich bohaterów jej młodości i stawiać im zarzutów, myślałem sobie, że ona tak naprawdę ma ich w nosie. Jedyne co ją interesuje to podsunięcie tych postaci młodszym i ocalenie w ten sposób komunikacji z pokoleniem, które zestarzeje się dopiero w kolejnych dwóch dekadach. Każdy kto w utrzymaniu tej fikcji przeszkadza, musi być z definicji wrogiem. W ożywianiu różnych historycznych humbugów pokolenie ludzi, pamiętających dobrze lata siedemdziesiąte, widzi szansę na ocalenie narodu. Do takich wniosków doszedłem wczoraj.

Może przejdę od razu do konkretów, żeby wywód ten nie odleciał gdzieś w stratosferę. Nie mogłem dojść do porozumienia z Lechem Jęczmykiem, który upierał się, że Eligiusz Niewiadomski był człowiekiem zasługującym na szacunek. Próbowałem wytłumaczyć ludziom, że kluczem do propagandowych rozgrywek wokół zamachu na Narutowicza, jest pojęcie moralnego sprawcy. O którym zaraz napiszę szerzej. Na koniec, nie dość, że bolało mnie gardło, to jeszcze miałem poczucie klęski. Nie da się przeforsować żadnych racjonalnych argumentów, ponieważ ludzie chcą wierzyć, że poprzez wyimaginowanych bohaterów, których im się zwyczajnie podsuwa jak martwą rybę na talerzu, uczestniczą w czymś wyjątkowym. W jakimś zbiorowym, plemiennym misterium.

Przejdźmy do tego Niewiadomskiego. W najlepszym razie był to człowiek chory i pogubiony. W najgorszym, uporczywy obsesjonat, który publicznie mówił, że chce zabić Piłsudskiego, a że w środowisku samych piłsudczyków przebywał, defensywa, dwójka, jak zwał tak zwał, pomyślały sobie, że można by tę jego chęć jakoś wykorzystać. Przypomnę jeszcze wszystkim antysemitom i zwolennikom czystości ideowej Niewiadomskiego, że pochodził on z rodziny utrzymywanej i wykształconej za pieniądze Natansonów. Jego ojciec, Wincenty Niewiadomski, opublikował pośmiertną laudację dla Jakuba Natansona, którą opublikowałem w II tomie Baśni socjalistycznej. Mówiłem o tym wczoraj. Na próżno. Niewiadomski jest bohaterem, bo zabił żydowskiego prezydenta. Czyn Niewiadomskiego miał być pretekstem jedynie do tego, by wymordować posłów i senatorów prawicowych, którzy właśnie uznali legalnie wybranego prezydenta. Uznał go też gen. Haller, który został przez socjalistów wytypowany na głównego, moralnego sprawcę zamachu na Narutowicza. O tym moralnym sprawstwie nie można zapominać nigdy, albowiem jest to argument używany również dzisiaj. W dodatku przez wszystkich spryciarzy z każdej możliwej opcji, bo nie ma takiego durnia, który by nie chciał sobie podnieść samooceny, wypowiadając z namaszczeniem słowa – „pan jest moralnym sprawcą”. Nie ma żadnego moralnego sprawstwa w oderwaniu od sprawstwa faktycznego. To jest demagogia, propaganda i pułapka. Niestety nierozpoznawalna, dopóki nie wsadzi się w nią nogi.

W dniach 11-16 grudnia 1922, prasa lewicowa rozpętała straszliwą nagonkę przeciwko zwycięskim ugrupowaniom prawicowym. To jest do stwierdzenie faktycznego poprzez przywołanie tych artykułów, ale nikt tego nie czyni, albowiem wersja mówiąca o tym, że prawica zaszczuła prezydenta i spowodowała iż Niewiadomski go zabił, jest zadekretowana. Współczesna prawica, banda gamoni, jedyne co może zrobić, to podnosić zasługę Niewiadomskiego, który chciał uratować Polskę przed rządami mniejszości. To właśnie nazywam humbugiem. I to jest najpilniej strzeżony humbug w całej, polskiej historii. Nie ma innego momentu, w którym wszyscy jednogłośnie zaprzeczaliby faktom potwierdzonym licznymi artykułami prasowymi. To naprawdę niezwykłe. Wskażmy jeszcze raz na moment najważniejszy – nie ma żadnego moralnego sprawstwa zbrodni bez powiązania ze sprawstwem faktycznym. I teraz pytanie – czy którykolwiek z prawicowych działaczy, posłów i senatorów, oskarżanych o moralne sprawstwo rzekomej nagonki, a następnie zamachu na prezydenta Narutowicza, znał osobiście Eligiusza Niewiadomskiego? Oczywiście, że nie, ale wielu z tych ludzi znało osobiście Gabriela Narutowicza, a niektórzy z nich jeździli z nim nawet na polowania. Kogo z wpływowych piłsudczyków znał Eligiusz Niewiadomski? Wymienię dwa nazwiska – gen. Kazimierz Sosnkowski, który załatwił Niewiadomskiemu pracę w kontrwywiadzie i gen. Michał Karaszewicz Tokarzewski. Można do tego dorzucić zorientowanych pro-piłudsko kolegów pana Eligiusza z ministerstwa kultury, na przykład Jana Skotnickiego. Dlaczego oni nie są i nie byli oskarżani o moralne sprawstwo śmierci Narutowicza? Wszak znali zabójcę? Józef Haller zaś nie miał nawet świadomości, że święta ziemia nosi kogoś takiego jak Niewiadomski. A jednak to jego oskarża się o moralne sprawstwo zbrodni i ludzie – nie rozumiejąc mechanizmu pułapki – godzą się na to. Niektórzy w dobrej wierze, bo wydaje im się, że oskarżenie generała o to sprawstwo moralne, podnosi go w oczach prawdziwych patriotów. Przyczynił się wszak do usunięcia groźby poważnej – zawłaszczenia kraju przez żydów. Przypomnę – gen. Józef Haller, jako jeden z pierwszych uznał Narutowicza za legalnie wybranego prezydenta. Gromada prowokatorów, która pojawiła się w jego mieszkaniu i próbowała go namówić, by został przywódcą antyprezydenckiej demonstracji, została odprawiona. Za to właśnie, lewicowa prasa, okrzyknęła generała, faszystą, który podburzał tłum przemawiając z balkonu własnego mieszkania. Jak widzimy na tym przykładzie, moralne sprawstwo można zarzucić każdemu. Należy mieć tylko do dyspozycji prasę, usłużnych autorów i prowokatorów. Argumenty muszą być przy tym wzięte z najwyższej półki wzmożeń emocjonalnych. I już, gotowe. Reszta robi się sama, przy pomocy usłużnych i chcących zyskać na znaczeniu bałwanów.

I teraz popatrzcie. Oto niejaki Piotr Paweł Reszka, wydał książkę zatytułowaną „Płuczki. Poszukiwacze żydowskiego złota”. Książka opowiada o tym, jak to mieszkańcy wsi pod Treblinką i Sobiborem rozkopywali aż do lat siedemdziesiątych żydowskie mogiły, poszukując pierścionków i złotych zębów. Reszka urodził się w roku 1977. Nie wiadomo skąd wziął te rewelacje i kto był jego informatorem. Może niech ci, którzy lata siedemdziesiąte dobrze pamiętają, powiedzą Reszce, co można było wtedy zrobić, bez narażania się milicji i SB i kto mógł bezkarnie chodzić po takich miejscach jak cmentarze wokół dawnych obozów zagłady. Reszka napisał swoją książkę, nie po to, by dociec prawdy, ale po to, by wskazać moralnego sprawcę. On to wskazuje już w pierwszych zdaniach tego wywiadu https://kultura.onet.pl/ksiazki/pawel-piotr-reszka-w-rezerwacji-poszukiwacze-zydowskiego-zlota-sie/p0g3xdt?utm_source=poczta.wp.pl_viasg_kultura&utm_medium=referal&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&utm_v=2

To katolicy z tych zabitych dechami wioch są moralnymi sprawcami zagłady żydów, albowiem wykopywali złoto z ich mogił. I nie ma doprawdy żadnego znaczenia to, że przed Reszką napisano mnóstwo książek, posługując się przy tym relacjami naocznych świadków, o tym, że przed śmiercią żydzi byli ograbiani ze wszystkiego, a po śmierci Niemcy wybijali im złote zęby. Może zresztą czynili to za życia, nie jest to dla nas istotne. Dla Reszki i jego patronów także nie, bo on dostał pieniądze za wskazanie sprawcy moralnego – tego najgorszego, który nie ma duszy – sprawcy, który w dodatku kradnie zasłaniając się swoją wiarą. Do kogo adresowane są kłamstwa Reszki? Do pokolenia, które za wszelką cenę próbowała ocalić ta pani z wczorajszego wykładu, co mi zarzuciła, że nie szanuję bohaterów. Oczywiście, że nie szanuję, bo nie są to żadni bohaterowie, ale preparaty propagandowe, które – zsumowane wszystkie razem – ułatwiają obróbkę umysłów kolejnych pokoleń. Poprzez takiego Reszkę między innymi, kolejnego oszusta skierowanego na odcinek wzmożeń moralnych.

Reszka napisał,że proceder rozkopywania mogił by „na porządku dziennym do lat siedemdziesiątych”. To jest nie do uwierzenia, ta bezczelność. Jak taki młodociany cham, może pisać coś podobnego?

Trzeba się teraz zastanowić, po co on to wypisuje, albowiem wszystkie masowe kłamstwa mają jakiś cel. Ja to łączę wprost z zakazem posługiwania się wykrywaczami metali na polach. Uważam, że jesteśmy na ostatnim etapie czyszczenia ziemi w Polsce z różnych precjozów, które – a trzeba będzie udowodnić, że to nieprawda – z całą pewnością należały do żydów. Któż bowiem inny w Polsce, kraju moralnych, katolickich sprawców wszelkich możliwych przestępstw, mógł mieć złoty pierścionek na ręku? Tylko żyd. I do tego, by nie przepuścić niczego, znalezionego w ziemi, służą takie publikacje jak ta tu wskazana. Jeśli oczywiście nie liczyć obróbki propagandowej młodych głów. Rozkopywanie grobów w latach siedemdziesiątych…w dodatku codziennie…i znajdowanie złota. A potem co? Wyjazd do Ameryki, kupno albo budowa wielkiego domu z basenem? Krok po kroku dojdziemy jeszcze do analiz, których celem będzie sprawdzenie kto i skąd wziął w latach siedemdziesiątych pieniądze na budowę domów w miejscowościach położonych wokół tych obozów. No, a jeśli nie będzie się mógł jeden z drugim, moralny sprawca, wykazać odpowiednimi kwitami, to jasne będzie przecież, że pobudował się za to ukradzione martwym żydom złoto. I trzeba będzie oddać…

Przeczytałem dziś, że prezydent Duda odznaczył czymś niejaką Ritę Cosby, dziennikarkę amerykańską, której ojciec był powstańcem warszawskim. To jest niezwykłe. Pani ta od razu zaczęła tłumaczyć, co mamy zrobić, by poprawić swój PR za granicą. Bo to jest bardzo dobra pani, życzliwa Polsce i ma jakiś zasługi za oceanem. Ona – odniosłem takie wrażenie – została wręcz wynajęta do robienia tego właściwego wrażenia w USA. Niebawem pewnie stanie się symbolem Polski, choć mama pani Rity była Dunką. Zajrzałem do wiki, żeby sprawdzić czym się ta cała Rita zajmowała. I wyobraźcie sobie, że ona przeprowadziła wywiady z różnymi niesamowitymi ludźmi. Między innymi z człowiekiem nazwiskiem David Berkowitz, wielokrotnym mordercą, pochodzenia żydowskiego. Pan Berkowitz został skazany na 364 lata więzienia i gdzieś tam sobie teraz siedzi. Ja natomiast mam taką propozycję – może niech, w ramach troski o dobry PR Polski, pani Rita oskarży wszystkich nowojorskich żydów o moralne sprawstwo zbrodni Berkowitza. Wszak on się tam urodził, wychował, dorastał i przesiąkł tą atmosferą, a potem zaczął zabijać z zimną krwią. I zapewne wielu nowojorskich żydów znało go osobiście. Niech teraz odpowiadają za swoje brudne, moralne czyny.

  24 komentarze do “W poszukiwaniu moralnego sprawcy”

  1. Judasz też jest moralnym sprawcą?

  2. Jak nie wiesz co powiedzieć, to lepiej milcz. Lepiej milczeć i wydawać się głupim niż odezwać się raz i rozwiać wszelkie wątpliwości. A teraz won

  3. Banknot litewski z roku 1938 przypomniał, że wśród 20 sygnatariuszy aktu niepodległości Litwy z Wilnem jako stolicą był Stanisław Narutowicz (brat Gabriela). Warto też przypomnieć, że żoną Stanisława była Joanna z Bilewiczów, kuzynka matki Piłsudskiego Marii z Bilewiczów.

  4. jakie budowali domy w latach 70- tych, przecież wtedy cementu nie można było kupić, jakie cyrki z MO trzeba było odwalać, żeby nie zauważyła że powstaje gdzieś ściana i że trzeba zapytać budującego ścianę skąd ma cement

    A Albin Siwak opisuje wieś Lutry w czasach powojennych i Niemca co wywoził stamtąd zachomikowany worek drobiazgów na które składały się złote zęby. Worek zębów z czasów  wojny, no to były te zęby wybijane przed „zameldowaniem” człowieka w obozie, przecież podczas działań wojennych Niemiec nie łaził po jenieckich grobach.

    Niemiec był logiczny,   odbierał złoto na wejściu, a potem pamiętał gdzie schował, żeby w czasie pokoju … tak jak to Opisuje Siwak..

  5. W Wilnie był taki mecenas (znany adwokat) Iwanicki, on był Polakiem, jego brat był Litwinem a trzeci z braci czuł się Białorusinem. Naprawdę.

    Grażyna Bacewicz została w Polsce, bo czuła się Polką a jej tata wyjechał na Litwę, czuł się Litwinem – tak mówiono w radio . Tak to bywa.

  6. Podobna sytuacja jest z Breivikiem.

  7. Jednak ostatni transport trafił tu na śmierć 19 sierpnia. Zaraz potem zaczęła się stopniowa likwidacja obozu, która potrwała do 17 listopada. Potem na terenie byłego już miejsca Zagłady powstało gospodarstwo rolne, na którym osiadł Niemiec z Ukrainy, jeden z członków załogi obozu, niejaki Strebel, wraz z rodziną.

    http://muzhp.pl/pl/c/1059/stacja-tuz-obok-piekla-treblinka-w-relacji-franciszka-zabeckiego

  8. Jest jeden wniosek, zakładając realia historyczne, takie kopanie mogli przeprowadzić tylko ludzie esbecji i to by się mogło zgadzać ze stopniem zdeprawowania takich osobników genderadzieckich.Tak jak w słynnym filmie o pedofilach, którzy byli agentami tych samych służb i byli kryci. A poziom złota był zarezerwowany najwyższym władzom, zgodnie z praktyką armii czerwonej.

  9. No tak, ale nadal nie da się pogodzić z faktem, że Niemcy zabierali wszystko łącznie z ubraniem i złotymi zębami wszystkim więźniom przed zabiciem. Można sobie wyobrazić jedynie, że niektórzy łykali kosztowności i po rozłożeniu ciała stawały się one dostępne do rabunku. Czy była to jednak praktyka nagminna? I jaka była rola tego Strebla, dlaczego się nie bał zostać?

    Natomiast 9 sierpnia 1944 roku, naziści zburzyli kościół w Prostyni i powstaje pytanie kto zagrabił skarby (a ponoć były tam niezliczone wota, jako że miejsce to uznane było za cudowne).

  10. Bardzo często przed ostrym pacyfikowaniem jakiegoś narodu (albo grupy), była przygrywka propagandowa. PR Polaków na świecie od dłuższego czasu jest cierpliwie tworzony… Jakiś cel to chyba ma… podejrzewam że bardzo poważny. Np na zasadzie no cóż skoro tak niegodziwie się wzbogacali, to może trza to jakoś rozliczyć żeby było sprawiedliwie 😉

  11. Mógłbym jeszcze dodać w naszej cywilizacji wielu braci, którzy mordowali się dla władzy. Rodzeństwo należy kochać, ale „Omnia vincit amor, sed nummus vincit amorem” (Miłość zwycięża wszystko, ale pieniądz zwycięża miłość). Co do braci Narutowiczów, to obaj zginęli. Stanisław śmiercią samobójczą. A banknot został wyprodukowany jako prowokacja przeciw Polsce. Natychmiast emisja została wstrzymana, potem wznowiona, a potem znów skasowana.

  12. Jedną z odpowiedzi dlaczego Polsce przyprawiają gębę jest zdrada tzw. sojuszników. Łatwiej porzuca się lub zdradza naród niegodziwy, prymitywny, głupi, faszystowski wręcz!

    A teraz dochodzą poszczególne interesy: niemieckie, żydowskie, rosyjskie, inne… Muszą nas zohydzić, opluć, znieważyć. Z zewnątrz i od środka. Ale jest jak w cytacie z Chestertona….

    Normal
    0

    21

    false
    false
    false

    PL
    X-NONE
    X-NONE

    /* Style Definitions */
    table.MsoNormalTable
    {mso-style-name:Standardowy;
    mso-tstyle-rowband-size:0;
    mso-tstyle-colband-size:0;
    mso-style-noshow:yes;
    mso-style-priority:99;
    mso-style-parent:””;
    mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
    mso-para-margin-top:0cm;
    mso-para-margin-right:0cm;
    mso-para-margin-bottom:8.0pt;
    mso-para-margin-left:0cm;
    line-height:107%;
    mso-pagination:widow-orphan;
    font-size:11.0pt;
    font-family:”Calibri”,sans-serif;
    mso-ascii-font-family:Calibri;
    mso-ascii-theme-font:minor-latin;
    mso-hansi-font-family:Calibri;
    mso-hansi-theme-font:minor-latin;
    mso-bidi-font-family:”Times New Roman”;
    mso-bidi-theme-font:minor-bidi;}

    “Zawsze byłem stronnikiem polskiej idei, nawet wtedy, gdy moje sympatie opierały się wyłącznie na instynkcie (…) Moja instynktowna sympatia do Polski zrodziła się pod wpływem ciągłych oskarżeń miotanych przeciwko niej; i – rzec mogę – wyrobiłem sobie sąd o Polsce na podstawie jej nieprzyjaciół. Doszedłem mianowicie do niezawodnego wniosku, że nieprzyjaciele Polski są prawie zawsze nieprzyjaciółmi wielkoduszności i męstwa. Ilekroć zdarzało mi się spotkać osobnika o niewolniczej duszy, uprawiającego lichwę i kult terroru, grzęznącego przy tym w bagnie materialistycznej polityki, tylekroć odkrywałem w tym osobniku, obok powyższych właściwości, namiętną nienawiść do Polski. Nauczyłem się oceniać ją na podstawie tych nienawistnych sądów – i metoda okazała się niezawodną.” Gilbert Keith Chesterton.

  13. Myślę, że jedną z przyczyn jest też nasza słabość, wobec np Niemców eskimosi nie odważyliby się na takie kroki 😉

  14. Warto byłoby prześledzić akumulację majątku u drobnych przedsiębiorców (poddostawców) z obszaru Rzeszy z lat wojny (piekarzy, rolników, drobnych dostawców obuwia, odzieży, sprzętu), którzy mieli podpisane np. umowy o kontraktację czy regularne dostawy z Wehrmachtem, z przemysłem niemieckim, z urzędami itp. Warto byłoby porównać poziom życia ich dzieci/wnucząt z poziomem życia dzieci i wnuków rolników, których poletka sąsiadowały z obozami koncentracyjnymi. Idę na zakład 1:100, że proporcja wybieliłaby  polskich chłopów. Lata wojny dla tych zwykłych niemieckich przedsiębiorców to było gospodarcze eldorado. Owszem, część majątku trwałego na pewno skonfiskowali alianci, zwłaszcza Rosjanie w strefie wschodniej, ale tajemnicą poliszynela jest, że z wypracowanych w latach wojny aktywów żyły/żyją następne trzy pokolenia (aktywa są rozsądnie lokowane, pomnażane itd.), a o dobre serce spadkodawcy „troszczy się” cała rodzina, przy czym wyznawanie na co dzień idei  rewolty 68, głosowanie na Zielonych czy SPD czy bycie zwolennikiem supranacjonalnej UE nie stoi z reguły nigdy na przeszkodzie przyjęciu spadku po dziadku. To, co udało się „naszparować” w czasie wojny, nie zostało spieniężone/upłynnione w latach 45-48, gdy szalała powojenna inflacja (matematyka stosowana i ekonomia na Zachód od Odry są wśród przedsiębiorców bardzo skrupulatnie praktykowane i oni doskonale wiedzą, kiedy pieniądz nie jest w cenie). No, może po reformie Erharda i ustabilizowaniu sytuacji za Adenauera powoli zaczęto spieniężać.  Te ulokowane aktywa wydają owoce po dziś dzień. A na naszym terenie? Nawet gdyby uznać, że w opowieści o spontanicznych wykopkach jest źdźbło prawdy, to – w kontekście pożogi II w. św. jest to absolutnie NIC, drobiazg, splot biedy, niskiego wykształcenia oraz moralnego bankructwa cywilizacji 39-45. Mnie to nie rusza zupełnie. Owszem, profanacja zwłok to coś niesmacznego. Profanacja zwłok w celu wzbogacenia to coś moralnie nagannego.  Jednak -nawet nie wybicie żyjącej osobie złotego zęba – już tylko zabranie żyjącej osobie pozłacanych oprawek do binokla jest czynem stojącym w kategorii zła znacznie wyżej, niż powojenna profanacja zwłok (lata 44-46 to czas, gdy brak było tu efektywnej władzy i na znacznych obszarach toczyła się de facto wojna domowa). Nie można dać się szantażowi moralnemu. Czyn kradzieży estetycznej, tzn. dokonanej albo w białych (tudzież „skórzanych”) rękawiczkach, albo po prostu cudzymi rękami, jest złem BEZPOŚREDNIM, planowym, wyrządzonym osobie żyjącej. Zabawa w hienę cmentarną jest czynem POCHODNYM, wtórnym, rykoszetem dziejów. Poza tym z reguły była to wypadkowa biedy, chciwości i niskiego wykształcenia, na terenie ogarniętym bezprawiem i w czasie państwowego bezhołowia. Nie dajmy się otumanić rzekomą ohydą czynu. Grabarz niekonieczne jest moralnie gorszy od koncertmistrza.

  15. alez o jaki wstydzie tu mowic dzis „postempowi” ludzie tytani byznesu mowia nam ze ograniczanie skrobanek jest zle dla ludzkosci co bardziej eco-friendly przerabiac ludzi na kompost. jest to mozliwe bo coraz mniej ludzi chce byc kims innym a nie soba. wymaga to pozbycia sie zdrowego rozsadku

    co do Erharda to to ponoc gdy on pracowal odbudowa Niemiec po klesce w ukryciu (mowa o przegranej Niemiec byla wtedy ponoc karana smiercia) jego mecenasem byl nie kto inna a  Ernst Kaltenbrunner

  16. Burmistrz Grodziska jest wielkim przyjacielem pani Rity, tak wielkim, że przerobił skrzyżowanie na rondo, aby uhonorować jej tatę Kossobudzkiego Ryszarda. Radni, którzy mieli jednogłośnie przyjąć wytyczne burmistrza znaleźli w internecie relację kombatantów AK, którzy podważali bohaterskość Kossobudzkiego. Zrobiła się afera, burmistrz musiał zbesztać krnąbrnych radnych, ale rondo jest.

    Są też sugestie, że Kossobudzki był młodocianym szabrownikiem, który tylko przypadkowo trafił do oddziału.

    Jak to można dziś zweryfikować, kiedy wszyscy już poumierali, a jedyną osobą, która widziała Kossobudzkiego pomiędzy warszawskimi gruzami była jego urodzona wiele lat po wojnie córka? Tak się robi historię.

  17. to co udało się naszparować w czasie wojny…. Rozkazem Hitlera z 5 lipca Rosenberg został upoważniony do zebrania wszystkich archiwów wrogów Trzeciej Rzeszy, rozciągnął to także na dzieła sztuki, mózgiem działania został Gerhard Utikal, stworzył ogromną sieć wyselekcjonowanych ludzi i do rabowania dzieł sztuki , pod koniec sierpnia 1940 roku do Niemiec  1244 skrzynki materiałów (jak duże te skrzynki?)   z żydowskich i i polskich archiwów i bibliotek. … (por s.276 „Marszand Hitlera”)

    czyli w ciągu 8 tygodni od rozkazu Hitlera, przewieziono pierwszy transport archiwów z „wrogiego” kraju, no to  jakie sukcesy w rabowaniu odnieśli Niemcy do końca wojny ?

  18. Zadziwiająca słabość w naciskach na zwrot bandyckiego łupu. Naciski mniejsze niż na ekstradycję zbrodniarza Michnika ze Szwecji.

    A przecież nawet niewielka kwerenda może przynieść gigantyczne efekty. I łatwiej ją przeprowadzić niż np. niewykonalne raczej reparacje, wykorzystywane zresztą przez dobrą zmianę jak werbel motywacyjny, a nie rzeczywistą procedurę prawno-polityczną.

    Mówiąc „miodkiem” wystarczy przecież przypomnieć porządnym Niemcom, że zabezpieczyli polskie mienie na czas niepokoju, i że teraz mogą przechowywane fanty wystawić w czwartek między godziną 8 a 16, kiedy to przyjedzie odpowiedni transport…

  19. Lubię takie jasne, oczywiste i rozsądne notki. Dziękuję i pozdrawiam.

  20. Tak…

    … tak, wlasnie  ZAKLAMUJE  SIE  historie… jeden gamon szumnie zwany burmiSZCZem  Grodziska przerabia skrzyzowanie na rondo… potem drugi niedouczony PAD daje nagrode… a potem wszystkie te cymbaly strasznie sa zadowolone i „dumne” z siebie… i oczekuja tylko kolejnych kadencji po to aby pierdziec w stolki…

    … tak, tak wlasnie wyglada  CALA  NAJNOWSZA  HISTORIA  POLSKI… zaklamana i z d**y wzieta  „naszej waadzy”  !!!

  21. sprawdź w kadrach ministerstwa dziedzictwa, czyje dzieci (kolejne pokolenie) tam jest zatrudnione , jaka jest warta pokoleń i zrozumiesz dlaczego nikt się nie upomina…

  22. Czyli znowu – gdzie jest dobra zmiana?

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.