sie 032016
 

Wielokrotnie poddawany byłem emocjonalnej obróbce przez tak zwanych wychowawców. Ludzi tych wspominam z sentymentem takim samym, z jakim wspomina się upadek z roweru we wczesnym dzieciństwie albo spotkanie z chuliganami w ciemnej ulicy w późniejszym. Z wyjątkiem pani Jadzi z kolonii w Michowie, gdzie przebywałem przez trzy wakacyjne tygodnie, osoby łagodnej, dobrej i absolutnie nie nadającej się do opieki nad gromadą wrednych bachorów, reszta moich wychowawców to byli ludzie dotknięci poważnymi, a nie zdiagnozowanymi we właściwym momencie dysfunkcjami. Nie mówię tu o nauczycielach ze szkoły średniej czy podstawowej, no, a na pewno nie o wszystkich, ale o tych opiekunach, którymi los pokarał mnie na koloniach i w internacie. Oszczędzę Wam i im różnych przykrych szczegółów, bo są to już ludzie starsi, którzy zapewne postrzegali siebie inaczej, niż my, dzieci, może także męczyli się z nami i cierpieli, ale nie było nikogo, kto by im współczuł. No, ale fakt pozostaje faktem, relacje pomiędzy wychowawcami a podopiecznymi mają swój sznyt i kolorystykę. Dlaczego ja sobie dziś akurat o tym przypomniałem? Otóż powodem jest decyzja rady mediów narodowych o odwołaniu Kurskiego ze stanowiska prezesa TVP i rozpisaniu konkursu na to stanowisko. Powodem jest także pani Raczyńska, która w rzeczywistości nazywa się inaczej, a wczoraj została wskazana jako następczyni Kurskiego. Sądzę, że ona nie zostanie tym prezesem, że będzie nim Sakiewicz. Nie ma to jednak znaczenia. Patrząc na nich wszystkich, na Lichocką, na Kurskiego, na tę całą Raczyńską i na resztę, mam wrażenie, że znalazłem się na koloniach letnich, gdzieś na jakimś zadupiu skąd nie ma ucieczki, no chyba, że w las, a przede mną i przed nami wszystkimi ustawił się właśnie cały garnitur wychowawców naszego ośrodka. I wszyscy uśmiechają się rzewnie i patrzą spod przymkniętych powiek, wymyślając w swoich oszalałych mózgach różne udręki, którymi będą nas torturować już od następnego ranka. Wszystko to będzie się odbywać dla naszego dobra rzecz jasna, a każdy kto odmówi udziału w tych zabawach, zostanie srodze ukarany i poddany resocjalizacji jako nie rokujący na przyszłość mały socjopata.

Ja doskonale pamiętam, kogo wychowawcy lubili najbardziej. Otóż najcieplej odbierali tak zwanych łobuziaków i różnych zgrywusów, albowiem ich było najłatwiej przerobić na kapusiów, zyskiwali bowiem ci ludzie natychmiastową sympatię grupy i autorytet u rówieśników. Lubili wychowawcy także dzieci nad wiek poważne. Przez ten termin rozumiano zwykle tych, którzy mieli dobrze ustawionych rodziców, albo wprost deklarowali chęć współpracy z kadrą. Nie sądzę, by w naszych okolicznościach wiele się w tej kwestii zmieniło. Zacytuję teraz pewien komentarz, który pojawił się na naszym blogu wczoraj. Napisała go Marianna i jest on jawną deklaracją przyznania się środowiska do tego o czym tu piszę – do wychowawstwa wrośniętego w serca i mózgi. Wiele osób nie zauważyło tego komentarza. Oto on:

Kurski i Raczyńska są z nadania a teraz będzie konkurs. Kurski też w nim wystartuje. Dzisiaj sobie trochę pogadałam. Dowiedziałam się, że Kurski miał tylko zadanie oczyścić telewizje z komuchów. Zadanie podobno wypełnił znakomicie. Na moje pytanie czemu ten program jest gorzej niż słaby usłyszałam, że on ma trafić do tej większej ilosci odbiorców tzn. głupców. Jak by im się pokazało coś lepszego niż np. „z tyłuwizji” to by nie zrozumieli. A więc trzeba schlebiać tym gustom. Delikatnie próbowałam podpowiedzieć, że może warto byłoby te gusta podciągnąć trochę wyżej. Usłyszałam, że się na tym kompletnie nie znam – to tak nie działa. Ja nie mam przyjemności tego oglądać a te nienażarte świnie dalej sciągają z mojej lichej emerytury niepłacony od 18 lat abonament. Na podstawie umowy z 1972 r. Tak to działa!

Widzimy doskonale o co tu chodzi. Wychowawcy na każdej kolonii jak ognia unikali tych dzieci, które miały o świecie większe pojęcie od nich. Ja pamiętam naszego kolegę Tadka, który wiedział wszystko, a w dodatku bardzo dokładnie. Nie był z całą pewnością zaburzony, ale po prostu metodyczny i pracowity, a także szczerze różnymi rzeczami zainteresowany. Towarzysko jednak, w zetknięciu z wychowawcami- luzakami i zgrywusami szans nie miał żadnych i prędko przerobiono go na dziwaka i wariata, co się nie potrafi dostosować. Teraz my wszyscy będziemy poddani takiej obróbce. Bo państwo wychowawcy muszą nam opowiedzieć, a sobie udowodnić, że mają wrodzone predyspozycje do wychowawstwa. W tym celu należy zrobić pierwszy krok, którym jest odpowiednie spozycjonowanie wychowanków. Zrobienie z nich durniów po prostu. Reszta idzie już łatwo i bez kłopotu. Kiedy wszem i wobec ogłosi się, że podopieczni to kretyni, metody jakie zostaną wobec nich zastosowane będą przypominały pruską szkołę, we wczesnym okresie fryderycjańskim, jeszcze przed wojną siedmioletnią. Punkt pierwszy regulaminu brzmi – nigdy nie należy kwestionować kompetencji wychowawcy. I my to widzimy gołym okiem. Nie można tego czynić, a ten kto podejmuje takie wyzwanie nie rozumie po prostu nowych czasów. Ktoś rzeknie, że to prawie tak jak za komuny? A dlaczego prawie? To jest dokładnie tak jak za komuny, tyle, że komuna miała dla ciemnego ludu jakieś propozycje. Jak ktoś był bardzo zdolny i podpisywał różne kwity mógł zostać nawet kaowcem w domu kultury. Dziś o żadnych karierach mowy być nie może. Bo układ – wychowawcy i wychowankowie – będzie zabetonowany i ma mieć cechy trwałe. Oczywiście są to mrzonki. Nie można nadać temu układowi takich cech, wie to każdy kto był na koloniach. Po tygodniu okazuje się, która wychowawczyni chodzi do pokoju ratownika po nocy, która płacze w kącie, bo jej koleżanka od serca nie ma dla niej czasu, kto podkrada różne rzeczy ze stołówki, a kto z wychowawców uwielbia towarzystwo małych dziewczynek i bawi się z nimi w różne gry. I tu będzie podobnie, a właściwie już jest. To co wczoraj wyciągnięto z czeluści internetu na temat pani Raczyńskiej zwala po prostu z nóg, szczególnie ten opis ślubu, który nie był ślubem, ale czymś w rodzaju pogańsko-judaistycznej uroczystości przypominającej nieco dionizja, zakończonej tłuczeniem kieliszka w szmatce. Jestem więc spokojny o to, że Raczyńska nie zostanie żadnym prezesem, a jej wytypowanie to po prostu jakaś zagrywka, która ma ustawić od nowa hierarchię w grupie wychowawców.

Skończmy już o tych wychowawcach i przejdźmy do rzeczy poważniejszych. Raz zdarzyło mi się pracować w miejscu, gdzie produkt, w dodatku była to książka, zaadresowano do targetu określanego mianem – biedni, głupi, bez perspektyw. Było to tak jawne nadużycie budżetowe, tak jawne złodziejstwo, że szkoda w ogóle dziś o tym gadać. I powiem Wam, że każde takie pozycjonowanie ma wyłącznie ten sens. Jeśli ktoś mówi, że trzeba mówić, pisać, przedstawiać prościej, bo czytelnik, widz, odbiorca nie zrozumie, to znaczy, że człowiek ten jest złodziejem. Nie idiotą, nie biednym, zagubionym gapciem, który niewiele rozumie, ale złodziejem reprezentującym interesy zwartej grupy, która zamierza się solidnie obłowić na lansowanej przez siebie formule. Potem zaś będą się tłumaczyć tak, jak to czynią wychowawcy, kiedy okaże się, że ktoś im zwiał z kolonii, albo próbował się powiesić w ubikacji. Powiedzą, że to trudne, zaburzone, głupie dzieci, którym oni – wychowawcy chcieli przychylić nieba, ale tamci nie zrozumieli intencji, a rozedrgane emocje pchnęły ich do czynów gwałtownych i niegodnych.

Na tym kończę na dziś. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do księgarni Przy Agorze, do sklepu FOTO MAG i do księgarni Tarabuk. Przypominam też, że w sklepie Bereźnicki w Krakowie przy ul. Przybyszewskiego 71 można kupić komiksy Tomka.

Zapraszam też na stronę www.rozetta.pl gdzie znajdują się nagrania z targów bytomskich.

W naszym sklepie pojawi się dziś nowy produkt. Niestety mam jedynie 7 egzemplarzy tej książki. Jest to bardzo specjalistyczne wydawnictwo firmowane przez Ośrodek Dokumentacji Zabytków. Nosi tytuł „Leksykon włókiennictwa” i o ile wiem, nie ma go już nigdzie na rynku. Mogę się oczywiście mylić.

  39 komentarzy do “W przedszkolu naszym nie jest źle”

  1. W przedszkolu w ramach protestu zorganizowałem bandę pokrzywdzonych przymusowym leżakowaniem i obrzuciliśmy faszystowskie grono pedagogiczne jajkami. To była moja pierwsza udana akcja 😉

  2. Traktowanie petenta z góry nie wymaga zmian u traktującego, no może odrobina chamstwa by się przydała.

  3. I chyba ostatnia.

  4. Tytuł z onetu „Mariusz Max Kolonko: rozważam start w konkursie na prezesa TVP”

    Jak mówi moja znajoma „No i złapali Kościuszkiego.”
    Dlatego spojrzałem na jego filmiki na YT i okazuje się, że to już 3 lata, a więc kolejny długi marsz.

  5. to są prymitywne socjotechniki w walce o kasę i w rywalizacji kto utworzy bardziej nośną koncepcję rządzenia chamami tj. nami;- kasta 'kapłanów’ nowych religii i przymuszanie siłą do respektowania nowego ładu społecznego [ten ład wcale a wcale nie jest nowy – komuchy i tyle];- jako pointa: 'liturgia pozorów’ – Papież Franciszek w Krakowie

  6. A czy Prezesa nie odwołano dlatego, że ciemny telewidz zobaczył jak jego brat razem z Kijowskim coś wesoło pokrzykuje na manifestacji KOD? Ktoś może zrozumiał, że w niedziele przy niedzielnych obiadkach całe to towarzystwo wesoło rechocząc omawia plan zajęć na kolejny tydzień (http://natemat.pl/167893,nie-wszyscy-kurscy-sa-do-kitu-jacek-i-jaroslaw-kurscy-czyli-bracia-tragiczni)? Następnie sprawdził, że Jarosław jest od dawna z-ca naczelnego gw i zrobiło mu się niedobrze. A taka demaskacja jest nie do zaakceptowania. Toyah kiedyś napisał o konfliktach rodzinnych w pewnej znanej familii tylko chyba źle określił kto jest Fredo Corleone w tym układzie. Jedno jest pewne kolonią rządzą wychowawcy z tej samej familii tylko różni jej członkowie obstawiają kolejne turnusy.

  7. Telewizja jest jak niechciane majtki

    Gdy telewizja chce się utrzymywać z pieniędzy oglądających, a nie z reklam to koduje swój sygnał i wtedy trzeba wydzierżawić odpowiedni dekoder i płacić abonament.

    Telewizja Rządowa natomiast chce mieć pieniądze i z reklam i od widzów, wychodząc z założenia, że nawet niesłyszący i niewidomi są ich widzami. W dodatku jest to spółka akcyjna, czyli rozumiem, że jest to najwyższa forma działalności gospodarczej.

    I tak właśnie działają firmy o poważnie brzmiących nazwach: Westerfield International, Benazzo International, Imperia Corporation itd. Nieszczęśnikom, którzy mieli pecha trafić na ich listę, wysyłają pocztą majtasy, z którymi nie wiadomo co zrobić bo ani nie pasują, ani nie są ładne i w dodatku zrobione z jakiegoś okropnego tworzywa ropopochodnego. Potem za te majtasy „windykują” prośbą, groźbą i poważnie wyglądającymi pismami.

  8. PS.
    „Leksykon włókiennictwa” – hahaha – zamówiłem i zapłaciłem!
    Na tapecie u syna jest kowalstwo, a córka szyje zabawki dla zabawy, więc będzie jak znalazł na rozszerzenie horyzontów. Jachty – też kupiłem, jakby się miało skończyć kowalstwo 🙂

  9. Raczej nie kolonie, ale dom dziecka lub MOPS

  10. #Raczyńska

    Mistrzyni mistyfikacji
    Koniec czerwca 2006 roku. Raczyńska rządzi Jedynką, Wildstein rządzi telewizją, a Jarosław Kaczyński za kilka dni zostanie premierem. Pod kościół na warszawskich Bielanach podjeżdżają rządowe limuzyny. W kościele gromadzą się goście, których Małgorzata Raczyńska zaprasza na swój ślub. Mówi wyraźnie: na ślub, więc goście ubierają się elegancko i z bukietami sadowią się w ławach.

    Panna młoda, wyraźnie rozpromieniona, w przepięknej tiulowej sukience w kolorze ecru, zdobionej kwiatkami. Niektórzy twierdzą nawet, że ma na głowie welon, ale to nieprawda, na głowie ma tylko kwiaty wpięte w elegancki kok. Młoda para zasiada w ławce po lewej stronie ołtarza. Razem z nimi przyszły premier. Nie przed ołtarzem, ale wyraźnie z boku, pod ścianą. Już to powinno budzić zastanowienie, ale początkowo nikt nie zwraca na to uwagi. Mszę odprawia trzech księży, w tym kapelan prezydenta. Ona czyta Nowy Testament, pan młody, po hebrajsku, Stary. Po uroczystości tłum z kościoła wysypuje się, ustawia w kolejce, składa życzenia młodej parze. Pierwszy, z kolorową wiązanką w dłoni, podąża lider PiS. Dalej koordynator służb specjalnych Zbigniew Wassermann. Tłumy wręczają młodej parze bukiety, niektórzy schodzą do podziemi kościoła na uroczyste przyjęcie. Ktoś pamięta, że pan młody, w jarmułce na głowie przez całą uroczystość, obcasem zgniata kieliszek owinięty w serwetkę. Na szczęście.

    Tyle tylko, że to nie ślub. Nie ma przysięgi małżeńskiej, która jest istotą tego sakramentu, nie ma obrączek, niczego takiego. Goście zastanawiają się, o co chodzi, raz jeszcze zaglądają do zaproszeń. Z wrzosowej koperty wyciągają zielony kartonik, po lewej różyczka ułożona z tasiemki, na kartoniku jeszcze jedna błyszcząca warstwa, a w samym środku wyraźnie czarnymi literami napisane jest tylko: „Msza święta w intencji długoletnich zakochanych”. Bez słowa o ślubie. „Nie wierzyłem własnym oczom. Przecież to mistrzyni mistyfikacji” – wspomina jeden z gości, Paweł Nowacki.

    http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/60590,raczynska-z-serca-rywinlandu-do-kariery-w-iv-rp.html

  11. Porażające. I znów jak to napisal niedawno A-TEM: „pierwsi w nauce, pierwsi w sporcie”…

  12. To chyba jakaś odmiana „Aspergera”, takie nie wiązanie własnych możliwości intelektualnych z miejscem zajmownym w społeczeństwie, Takie przekonanie że jest się najinteligentniejszą, że wszystkich można potraktować instrumentalnie, to wg mnie problem mentalny tej osoby. Normalny człowiek zawsze widzi w drugim człowieka, ma obiekcje kiedy przekroczy pewien poziom. A tu nic.
    A już dobór pseudonimu i sygnetu. No chyba raczej „Asperger”.

  13. ta rodzinna relacja stała się obciążeniem dla PiS i dlatego odlot, ale w tle jest walka o synekury i ideologiczną władzę nad PiSem i nie tylko nad PiSem;

  14. Jak czytam o ludziach w jarmułkach to przypominam o koszulkach, które można kupić w Izraelu i internecie „Don’t mess with Mossad” („Nie zadzieraj z Mossadem”)
    To tak odnośnie branży tekstylnej 😉

  15. I niedoszlemu „zieciowi” Rosatiego tez… bida do doopy zaglada??? No to juz lada moment
    to wszystko pier.olnie na twarz!

    Zgroza… MMK: „rozwazam start w konkursie na prezesa TVP”… to dziad Piorkoski, wstydu
    nie ma za grosz, seplun jeden!

  16. Prymitywy z TV moga poslugiwac sie tylko prymitywnymi i dawno zdemaskowanymi socjotechnikami… tak, to jest przymuszanie sila do respektowania chorego, urojonego „ladu”
    spolecznego, ktory prowadzi tylko… do zaglady!

    Trzeba byc slepym, zeby tego nie wiedziec i nie przewidziec… to wszystko juz bylo i to sie nie uda
    ani w Polsce ani nigdzie na swiecie…

    … w naszych polskich realiach to bylo wcale nie tak dawno temu… pisal o tym i Ks. Tokarzewski
    i sp. Woynillowicz… i na Targach w Bytomiu tez bylo mowione!

    Nic nowego… czesc Dobrej Zmiany za wszelka cene probuje „zrobic skok” na kase koszem
    calego spoleczenstwa polskiego… to widac jak na dloni !

  17. Dokladnie tak! Pan Kurski zdradzil pana prezesa juz pare lat temu… ten „kret” nigdy
    nie powinien dostac zadnej propozycji… jesli juz to dobrego kopa w doope… to samo
    dotyczy samego… Ssssakiewicza i calej jego ferajny pasozytow, nierobow, zlodziei,
    kolaborantow i darmozjadow… lacznie z poslicami Lichocka i Czerwinska!

    Tych „kretow” jest znacznie wiecej… rozne Kempy, Kluziki, Ziobry, Gowiny… elegancko mowiac ludzie… o nadszarpnietej reputacji!

    Ah oui… Ssssakiewicze to duze obciazenie dla PiS’u… to V kolumna, ktora oficjalnie
    juz… na oczach calej Polski WALCZY z PiS o synekury wylacznie dla siebie i swoich
    oraz o ideologiczna wladze za „judaszowe srebrniki”!

    Nigdy im nie ufalam… i nie ma takiej sily zebym im zaufala… dla mnie byli, sa i zostana
    targowica!

  18. Ona byla taka sama „vedette” jak… slynna korespondentka TVP w Paryzu… Magda Tadeusiak!

    Taki sam tlumok… takie samo „dete” CV. Ani jedna ani druga nie ma co sobie glowy zawracac!
    Raczynska… przyjaciolka matki pana Kaczynskiego… chyba sp. Pani Jadwiga w grobie sie
    przewraca jak widzi ten „strugany cyrk merdialny”!

    No i jeszcze… Romaszewska-Guzy… slynna senatorowa pani Costa… przy tej lady Raczynska… to pikus!

    Wszystkie „gwiazdy filmowe”… jak nie tak dawno opisywana… generalowa Rydzowa! Ten sam
    poziom zaklamania, obludy… i bezwstydu… zero kultury, wychowania i intelektu…

    … pluc im w gebe… powiedza, ze pada… albo mzawka!

  19. Brawo !
    Celnie przypomniane „reformy” Wojtka i tfurczyh kontynuatorów.

    … i poważnie wyglądającymi pismami. (czcionka mniej niż 5pt – raster 2pt,kolorem bladoniebieskim na szarym tle)

  20. Przepraszam bardzo, ale czy na pierwszej stronie nowego kwartalnika „Okno wiary” ktoś jeszcze oprócz mnie widzi odwrócony krzyż?

  21. Nie, tylko pan go widzi. Radzę wybrać się do okulisty

  22. to nie żaden krzyż! – to okno!

  23. Zjadłam czarnych jagód „na oczy” i też mi się wydaje że niefortunne są proporcje ramion krzyża z okładki (jw.).

  24. Ja też.
    Kowalstwo, dziewiarstwo, włókiennictwo i szkutnictwo… można nie sympatyzować, ale trzeba znać.
    Hmm… to nie o sympatię idzie, tylko o podstawy, na których stoimy/kroczymy.

    Pierwsze wrażenie ze szkutnictwa to …

    Teoria bąka:
    Bąk ma zbyt małą powierzchnię skrzydeł do masy ciała i dlatego nie powinien w ogóle się unieść w powietrze. Ale bąk o tym nie wie i lata. (cytat z sieci)

    Tego oczekiwałem, a w zasadzie byłem pewny.

  25. ehh.. Simca Vedette

  26. tekstylia…
    w ofercie jest „Pojedynek za kulisami wielkiej dyplomacji. Księżna Dorothea Lieve wobec Polski i Polaków”
    pięknie wydana książka z tasiemką białą 1/4″ jako wszytą zakładką…
    genialny pomysł (cytat z radio, które gra 106,2)

  27. Pani Nebrasco – pierwsza i druga t.zw. pochodna powinna dać odpowiedź. Ja czekam na to co jest pod okładką.

  28. Może tych czarnych jagód zjadłam za mało, ale okno ma klamkę do otwierania, inaczej nie ma sensu.

  29. klamka jest – z drugiej strony, tyle, że jej nie widać

  30. Niestety skojarzenie jest.

  31. Oh, dla mnie też nie okno a odwrócony krzyż. Nieprzyjemna okładka, kto to projektował?

  32. Poza krzyżem jest – jak co kwartał – Święty Józef, Polska w jej obecnych granicach, selfie(!) z Papieżem, a autorem – jak wynika – z podpisu jest pan Tomasz.

  33. Panie Obserwatorze, wszystko wskazuje na to, ze Polska moze miec w najblizszej przyszlsci
    wielu „obroncow”… nie dajmy sie nabierac na te plewy…

    … nie dajmy sie nabierac na te tania „obrone” pod publiczke… tego eurodeputowanego, kolesia
    Mariny.

    ZAPAMIETAJMY RAZ NA ZAWSZE – Taki narod jak Polacy… taki kraj jak Polska nie mial
    i nie bedzie mial nigdy szczerych obroncow!

    Naprawde warto wziazc sobie to do serca… i glebokiej pamieci… napewno obroncami Polski
    i Polakow nie beda ani Francja ani Francuzi !!!

  34. Ma pani rację Paris.
    Trzeba się otworzyć na moc płynącą od Ducha św. i budować swoją moc wewnętrzną wg swoich talentów i….oby to zrozumiało wielu. Mais jeśli znajdzie się taki mocny ktoś w środowisku i ma wpływ budujący na kolegów, jest przez pewne „mechanizmy” odsuwany od awansu itd. Ma być miernie, byle jak,słabo. Nie przejmujemy się tym, robimy swoje, a na koniec ( emerytura) wszyscy okażą nam należny szacunek , niektórzy zgrzytając zębami.
    A wracając do naszych ” obrońców” to przypominam morał z bajki wg Lafontaine’a ” Le corbeau et le renard” ( Lis i kruk)
    „……..Apprenez que tout flatteur vit aux depends de celui qui l’ ecoute….”
    Każdy pochlebca żyje na koszt tego, któremu pochlebia.

  35. Voila,

    Nic dodac, nic ujac… z bajek plynie wieeelka madrosc! Tak jest, zawsze trzeba robic swoje
    i nie ogladac sie na innych ani na to co mowia… nigdy… trzeba miec swoj rozum.

    Bonne l’apres-midi,

  36. Ja to zauważyłem kilka dni wczoraj, ale nie było powodu pisać. teraz jest. Widzę to w okularach i bez nich także…

  37. Okulista powiada: „sława zmienia optykę widzenia”, a z oczami u mnie nie stwierdził problemu, więc okulary bez zmian.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.