kw. 212014
 

Człowiek musi być jednak gotowy na niesamowite zdziwienia, właściwie codziennie. Nie niepokojony żadnym złym przeczuciem sięgnąłem po leżącą tu nieopodal Gazetę Wyborczą. Byłem przy tym całkowicie przekonany o cynizmie i profesjonalizmie pracujących tam dziennikarzy. No i się zawiodłem. Już na drugiej stronie trafiłem na artykuł zatytułowany „Gwałciciel z sierocińca”. Tekst ten opowiada o grasującym na Śląsku 21 letnim Patryku J. Chłopiec ten zgwałcił w wyjątkowo brutalny sposób ponad 30 dziewcząt i kobiet. Działał na terenie Śląska, ale jakoś nikt nie nadał jego sprawie kryptonimu „Anna i wampir II”. Może dlatego, że nikogo nie zamordował. Zanim został gwałcicielem Patryk J. wychowywał się w katolickim sierocińcu prowadzonym przez zakonnice. No i zakonnice te zostały oskarżone parę lat temu o to, że tolerują i ułatwiają na terenie swojego ośrodka molestowanie seksualne dzieci. Molestowania dokonywali starsi wychowankowie. Pan dziennikarz – Marek Pietraszewski z Katowic – pisze, że niektórzy z tych wychowanków mieli nawet około trzydziestki, a najstarszy miał 34 lata. Siostry zaś – kiedy nie mogły dać sobie rady z wychowankami – zamykały ich na noc z tą zgrają podtatusiałych sierot i wtedy dochodziło do molestowania. Kiedy ktoś się skarżył nazywany był zboczeńcem. No i Patryk J, zanim zaczął gwałcić dziewczyny na całym Śląsku zeznawał w procesie przeciwko tym zakonnicom. One oczywiście zostały skazane, ale do więzienia nie poszły, bo jedna była stara, a druga chora. Patryk zaś sam zaczął gwałcić, jak już nadmieniłem, a kiedy go złapali powiedział, że to przez te zakonnice. I całą tę historię podaje nam dziennikarz Gazowni właśnie w ten sposób – przez złe zakonnice chłopak został zboczeńcem i kryminalistą. I jeszcze dodaje do tego taki szczegół – kiedy go zatrzymano miał przy sobie broń i podniszczoną książeczkę wojskową.
Ten Pietraszewski musi być ani chybi dziennikarzem śledczym. Inaczej by przecież takich durnot nie wypisywał. Może nawet chodził na jakiś kurs prowadzony przez Gadowskiego, albo może przez samego Hugo Badera, ja nie wiem…to jednak co tam przeczytałem jest tak przerażające i tak oczywiste, że rozbolała mnie głowa.
Historia moim zdaniem wyglądała tak: mamy katolickie sierocińce, które nie mogą być przecież zarządzane przez chore i stare siostry. One są przez te siostry firmowane, ale rządzi tam ktoś inny, ktoś kto toleruje obecność w ośrodku 34 letnich mężczyzn. W ośrodkach tych werbuje się młodych mężczyzn do czegoś o czym nie mamy pojęcia, a siostry które jednak są na terenie ośrodka obecne próbują temu przeciwdziałać. Niestety kiedy chcą coś powiedzieć wytacza się im procesy i straszy więzieniem. Na świadków zaś powołuje się w tych procesach owych zaangażowanych w dziwną działalność chłopców. Kiedy chłopcy ci skończą zeznawać pewni siebie z poczuciem całkowitej bezkarności, w dodatku uzbrojeni, ruszają w miasto, żeby realizować swoje obsesje. Policja, mimo że doskonale wie, kim są, nie może ich zatrzymać przez wiele miesięcy. No a kiedy go zatrzymuje facet ma przy sobie broń i podniszczoną książeczkę wojskową. Dziennikarza gazowni fakt ów nie niepokoi wcale, tak jakby w kraju, gdzie zniesiono pobór mężczyźni 21 letni mieli wyłącznie książeczki wojskowe i do tego podniszczone. Ile lat miała ta książeczka, w jakich miejscach bywała i do jakich zadań wykorzystywany był jej właściciel? To są pytania istotne z punktu widzenia dziennikarstwa śledczego, tak mniemam. No, ale dziennikarz gazowni stawia inne. I nawet nie próbuje nam przy tym imponować cynizmem. On po prostu uważa, że tak trzeba, a katowiccy Herkulesi Poirot patrzą na nas jak porucznik Jaszczuk na porucznika Borewicza w sławnym serialu „07 zgłoś się”. I nie ma siły, by któryś mrugnął. A te zakonnice, trzeba Wam wiedzieć, to kazały dzieciom trzymać kawałek mydła w ustach, jak któreś było nieposłuszne. I to pozwolenie na molestowanie biednego Patryka J, coś strasznego…przerażające po prostu…co na to powiedziałby redaktor Żakowski? A Maria Czubaszek….? Cieszę się nie nie muszę czytać tych gazet…ani tych….ani żadnych innych….
Zapraszam na stronę www.coryllus.pl

  14 komentarzy do “Werbunek w katolickich sierocińcach”

  1. Dokładnie. W Afryce przywódcy band zmuszają dzieci do podłości i zbrodni, bo to najlepszy sposób na zdobycie trwałej lojalności i wyrwanie z kręgu normalnych ludzkich uczuć.
    Ciekawe, jak zastraszono zakonnice by firmowały ten proceder; ewentualnie na czyje listy płac trafiają zwerbowani. No i co to za zakon oraz kto ma nad tym konkretnym sierocińcem nadzór.

  2. Panie Gabrielu, Gazeta Wyborcza wypisuje juz takie bzdury ze nie warto sie tym przejmowac.
    Niedawno czytalem taka rozmowe GW z jakims kolejnym uczonym mezem, tym razem na temat mentalnosci Polakow menadzerow. Ze sa jak wilki skaczace sobie do gardel, jeden chce zagryzc I zniszczyc drugiego. I ten pan stwierdzil ze to jest taki osad w ich genach czy mozgach tej post-szlacheckiej mentalnosci, tego pana z folwarku ktory gnoil poddanych.
    Potem w trakcie rozmowy o najnowszej historii Polski pan stwierdzil ze Polske w latach 1939-1956 spotkala rewolucja. Polegala ona na tym ze Niemcy wymordowali 3 miliony Zydow w Polsce (dobrze ze nie Polacy) a potem po wojnie nastapily wielkie zmiany w strukturze spolecznej, edukacji, uprzemyslowienie kraju itp, itp.

    Ale o wymordowaniu polskich elit, o pozbawieniu ludzi wlasnosci ani slowa.

  3. ………………… a u nas w radiokraków ksiądz Boniecki czyta w odcinkach , jako aktor – lektor ? .. pamiętniki swojego podobno przodka …

    Tzn Aleksandra Fredry , oficera napoleońskiego . Dobrze czyta , może planuje zmianę zawodu ???/powołania ?????

    Normalnie wesołe święta !

  4. Niech ks. Boniecki sobie cyknie fotografie z Nergalem jeszcze raz, moze Tygodnik Powszechny sie zacznie lepiej sprzedawac.

  5. Przeczytałam do końca zawartość Szkoły Nawigatorów .
    Tylko pstrągowi nie dałam rady … ledwie przekartkowałam . Ale to może dlatego że nie jestem w stanie jeść tej ryby . Robi mi się niedobrze . Nie ma przepisy takiego żebym zjadła.

    A cała reszta bardzo ciekawa . Nawet Futbol , choć przecież nie jestem kibicem .

    Harry Potter …. podyskutowałabym z Osiejukiem , bo przeczytałam wszystkie tomy . Tzn było by o czym rozmawiać :))))

    Reszcie autorów też się należą dzięki za fajne teksty . Nie mogę się nadziwić , że czytam jakieś czasopismo . Już nic nie mogę czytać, bo się nie da . A tu takie zaskoczenie .
    Nawet chyba rozumiem gdzie jest haczyk na mnie jako czytelnika :))))))

  6. Najlepszy pstrąg wędzony jakiego jadłem – sklepik rybny w Brodnicy, w takiej bocznej uliczce za basztą. Niestety czynny tylko do 17, więc nieraz nie zdążałem.

  7. Fredro jest przodkiem Bonieckiego ?????

  8. A ja znalazłem stronę o duchowych manowcach – New Age i takie tam, link ze strony archidiecezji stołecznej, i tam za eksperta – wiele artykułów – robi pan Tekieli.

    Strona: http://www.newage.info.pl/

    Nie wiem, czyja to strona, i ona też o sobie nie mówi.
    A internetowe WHOIS wskazuje na jakąś firmę internetową.

  9. Pana Tekieli traktowałem wprost, ale kiedy znajdować zaczął satanizm we wszystkim i na dodatek opisywał to dość szczegółowo i bardzo często to zwątpiłem i ukułem teorię, że w sposób nie wprost propaguje to świństwo. Może jestem w błędzie, ale na razie trzymam się jej, a jego pisanie omijam z daleka. Brulion to brulion i już.

  10. ciekawe z tym mydłem, może zmyślił, a może chodził do normalnego przedszkola za komuny, w mojej grupie za karę przedszkolanki stawiały do kąta z kawałkiem drewna owiniętego gazą, żeby chrzęściła , trzeba to było trzymać w ustach za karę, głównie za rozmowy poza pozwoleniem, były też inne pomysły, pamiętam to do dzisiaj, oczywiście nic tym wiedźmom nie mogę zrobić, dziwne, ogólnie przedszkolanki były lubiane, natomiast ja szczerze nienawidziłam przedszkola , bo od nowości „nie umiałam żyć z ludźmi”,
    w sumie powinnam sie z tym zgłosić do gazety tylko dodać, że przedszkole było przyparafialne, ale sobie tego uświadamiałam, bo miałam traumę pourazową

  11. Rozmawiałem kiedyś z kimś mocno związanym z Wyborową, z wierchuszki raczej, kogo dość dobrze znałem i wspomniałem, że dużo się mówi o zagładzie np. Inków, a tak mało o zagładzie Polski szlacheckiej, zagładzie kultury szlacheckiej, dworów itd..
    Akurat niedawno wcześniej odwiedziłem ruiny dworu w Runowie k. Więcborka, wysadzony w powietrze przez wycofujących się Niemców, na ruinach krzaczki i drzewka, kikuty ścian itd, w stajni super eksklusiw lokal, w domu przy wjeździe na teren parku jedna z ładniejszych więźb dachowo-balkonowych jakie widziałem w życiu. I właśnie wtedy, patrząc na te resztki ścian, ukułem sobie taki skrót myślowy „Ruiny cywilizacji” jako frazę zwięźle, felietonowo opisująca to wydarzenie dziejowe.
    I pomyślałęm, że te „ruiny cywilizacji” mało kogo teraz obchodzą, znacznie bardziej obchodzą publiczność Indianie z Ameryki Południowej, o których, mimo, że ich obchodzą, nic nie wiedzą …
    I to powiedziałem do tych znajomych z Wyborowej, naiwny, oczekując jakiegoś potwierdzenia słuszności mojego spostrzeżenia. Reakcja była szokująca, brzmiała mniej więcej tak – „Wiesz, ale ktoś z rodziny, kto pamiętał Polskę przedwojenną, powiedział mi, że może komunizm był zły, ale to, że „pańską Polskę” zlikwidował, to dobrze, bo ona była bardzo nieprzyjemna…..”
    Odwracając, to tak jakby ktoś mówił – „Hitler był zły, ale to dobrze, że zrobił porządek z tymi nieprzyjemnymi elementami Polski wielokulturowej”, a dodam, że bardzo nie lubię takich tekstów, bo to jest po prostu plucie na Rzeczpospolitą.
    Na chwilę wrócę do tego Runowa – dowiedziałem się, że przed wojną niemieccy właściciele sprzedali ten majątek Polakom. Majątek mieścił się w ogóle po stronie polskiej, niedaleko granicy w Złotowie. Ci co ten majątek sprzedali Polakom, byli bardzo źle ocenieni w Niemczech. Sprzedaż ziemi Polakom, nawet na terenach Polski, była hańbą i niewybaczalnym błędem i pnnieśli tego jakieś nieprzyjemne konsekwencje.
    Do dzisiaj z gałęzią tej rodziny w Niemczech nie ma kontaktu, bo tego sobie nie życzą, natomiast gałąź tej rodziny osiadła w Anglii (nie pamiętam dobrze, ale może to byli ci, co wyemgrowali po tej infamii) przesłała do Polski do muzeum jakieś rodzinne pamiątki i nawiązała kontakt.
    Tak więc historia trwa. I nie tylko ważne jest zajrzeć w dawne dzieje, ale ukazać prawdę dzisiejszą, która jest ukrywana, skręcana, tuszowana, maskowana na wszelkie sposoby, dla doraźnych i dalekosiężnych celów politycznych.

  12. Wracając do wampira z Zagłębia to jest teortyjka, że Marchwicki faktycznie zamordował tylko panią doktorJadwigę Kuciankę z Uniwersytetu Śląskiego, która weszła w paradę jego bratu Janowi. Tego morderstwa Marchwicki dokonał po ponad półtoraletniej przerwie. To morderstwo wyraźnie różniło się od pozostałych pierwiastkiem osobistym.

  13. A ta posłanka Platfoormy ze Śląska p. Róża Pietraszewska (1947) to jakaś krewna tego redaktora Marka Pietraszewskiego z GW (edycja śląska) ?

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.