sie 122019
Proszę Państwa, zamieszczam tu link do kolejnej pogadanki o książce, która wielu z Państwa jest już znana, ale dla innych może stanowić odkrycie.
https://prawygornyrog.pl/tv/2019/08/gabriel-maciejewski-i-co-kiedys-bylo-fajniej/
Proszę Państwa, zamieszczam tu link do kolejnej pogadanki o książce, która wielu z Państwa jest już znana, ale dla innych może stanowić odkrycie.
https://prawygornyrog.pl/tv/2019/08/gabriel-maciejewski-i-co-kiedys-bylo-fajniej/
Tak było. My jeszcze robiliśmy katastrofy lotnicze. Dużo z nas sklejało modele redukcyjne samolotów z plastiku lub kartonu. Gdy już się opatrzył taki model a tym samym stracił na wartości to wypełniało się go mieszanką saletry i cukru i podpalało. Najlepsze efekty były w nocy. Pięknie się paliły.
Książkę przeczytałem jest super.
Extra !!!
Moi rowiesnicy i ja takze tez mielismy fantazje… mam co wspominac do dzis. Co prawda w mojej okolicy nie bylo wiaduktu – i dobrze, ze go nie bylo – ale czasami tez az skora cierpla od naszych dzieciecych „pomyslow”.
nie mam takich wspomnień z podstawówki, ani liceum, byłam drętwa, obawiałam się co rodzice powiedzą, Odżyłam na uczelni, na SGPiS-ie chyba co tydzień byłam na rajdzie, taki przemarsz , niedogodności taniej podróży, trochę zwiedzania, przewodnik jakieś jego objaśnienia historyczne, jakiś kefir zamiast obiadu i powrót. Tak ze cztery lata. Na gołoborzu byłam z 6 razy. Tak sobie, żeby połazić.
Teraz sobie przypomniałem, że kupowaliśmy saletrę i w jakim sklepie i co z nią robiliśmy. Masakra, że część wspomnień jest w umyśle, ale jakoś niedostępna.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.