kw. 132018
 

Niestety, nie dojechały wczoraj paczki z Wydawnictwa Poznańskiego, nie będzie więc dziś ani Wojen Czyngis Chana, ani Hohenzollernów. Może dotrą dzisiaj i wtedy wezmę je na targi jutro. Na szczęście zamówiłem w innym wydawnictwie fantastyczną zupełnie rzecz – Historię Węgier. Jest to potężna księga, napisana bardzo przystępnie i zrozumiale. Jedyne chyba tak łatwe w odbiorze dzieło na temat dziejów królestwa św. Stefana. Zabieram ją dzisiaj na targi.

Na napisanie czegoś dłuższego nie ma dziś szans, bo choć na targach generalnie pustawo, to u nas spory ruch. Trochę mi się nie chce pisać. Zaraz jadę. Tak więc musicie się zadowolić tym co tam koledzy wrzucili na www.prawygornyrog.pl

Zauważyłem, że wokół portalu toczy się jakaś dyskusja. To cenne, natomiast ja nie będę słuchał niczyich rad w kwestii prowadzenia tej witryny. Opinie zaś bosona dotyczące zarówno funkcjonowania serwisu, a także mojej skromnej osoby, uważam za dalece niekompatybilne z planami, projektami i rzeczywistością. Jest tak, jak napisał valser – jeśli jeden pomysł na 10 wypali, to mamy sukces. Nie przyjmuję więc żadnych dobrych rad i puszczam mimo uszu uwagi w stylu – no chyba powinieneś wcześniej się zorientować jak to może wyglądać. Nie istnieje taki gadżet jak „wcześniej się zorientować” tak mówią ludzie, którzy nigdy niczego nie rozbili bez asysty, a wszystko co robili miało dziesiątki gwarancji, ale zawsze i tak kończyło się katastrofą. Nie słucham tego, a są wokół mnie tacy, którzy uwagi podobne czynią. Niech lepiej przestaną, bo się zdenerwuję. Zapraszam na targi, na PGR i na stronę www.basnjakniedzwiedz.pl

  20 komentarzy do “Wielka historia Węgier”

  1. Oczywiście zaproszenie na Targi Książki Katolickiej, stoisko nr 25 jest również w formie gawędy filmowej na portalu: prawygornyrog.pl

    https://prawygornyrog.pl/tv/2018/04/gabriel-maciejewski-zaprasza-na-targi-ksiazki-katolickiej-2018-r/

     

  2. Napisz coś więcej o tej książce…

  3. Przeczytałam życiorys tego Farberowicza czy raczej Nachalnika i ta książka nadaje się targi książek katolickich, żeby katolikom uzmysłowić ile misyjnej roboty jest przed nimi.  Ale tak między nami na poważnie, to opisany stan deprawacji grup społecznych jest wprost niewyobrażalny.

  4. Dyskusje jakby zanikały

    ten blog, SN, PRG to bardzo dobre pomysły – tylko obawiam się, że niewielu one interesują – potencjalny target zanika (razem z łacińską cywilizacją); piszemy sami dla siebie, sami sobie komentujemy…

    Skąd brać optymizm? nie wiem..

  5. Wiosna, naród albo na działkach, albo w polu, albo w robocie przy kolejnym kwartale 😉

    czytam codziennie…

  6. „’od Lajosza do czardasza”, lub też od Preszburga do Belgradu – pokaźne te Wielkie Węgry. Lektury nie dowieźli ale przecież dowiozą.

  7. Jakie zanikały do jasnej cholery….

  8. Dokladnie…

    … dopiero co prace w ogrodzie skonczylam… posililam sie i skonczylam codzienna prasowke bloga i  JUZ  2  portali…

    … czlowiek ma tylko 2 rece, a doba nie jest z gumy… i ja ntp. mam  czas tylko i wylacznie na sledzenie wszystkich projektow Coryllus’a… a zrobilo sie tego  NAPRAWDE  baaardzo duzo  !!!

  9. Prosze sie nie przejmowac… i nie denerwowac glupimi uwagami…

    … bo jest naprawde pieknie Panie Gabrielu, a bedzie jeszcze piekniej… bardzo udanych   targow, bo oferta  niebywala… az dech zapiera… i wszystko w nadzwyczajnej waznosci, jakosci… po prostu  MISTRZOSTWO  SWIATA  !!!

  10. Do Węgier mam szczególny sentyment ze względów rodzinnych. Kiedyś Sauelios przetłumaczył mi z łaciny list króla Macieja Korwina z Zagrzebia do mojego adoptowanego kuzyna w mieście Senia (Segna, Senj) z zapowiedzią wizyty. Obiecał przywieźć własnego woła do posiłków.

    Załączam szczegółową mapę królestwa św. Stefana z książki z roku 1892, którą autor podarował księżnej Yorku. Senia jest na niej jako Zeng w lewym dolnym rogu.

  11. też mam sentyment do Węgier, tam moja mama spędziła czas II wojny. Była  zmobilizowana jako młoda sanitariuszka do pracy w szpitalu we Lwowie, Lwów został zbombardowany 7 albo 9 września 1939 przez Niemców , rozpoczęto ewakuację szpitala na Węgry (nie pamiętam już ale chyba szpital mieścił się przy ul Zamoyskiego) .  Mama z koleżankami pielęgniarkami  przetrwała na Węgrzech czas wojny, jej koleżanki skończyły tam studia medyczne i powychodziły za mąż, mama tęskniła za ziemią wileńską i absolutnie chciała wrócić do kraju. Mama była z katolickiej rodziny tego typu, że w każdym pokoleniu byli księża, zakonnice, organiści, a na Węgrzech dość popularny był  protestantyzm/kalwinizm. Ona bardzo się źle czuła w tym tyglu religijnym. Stąd ta tęsknota za tym co rzymsko – katolickie. Po tym pobycie w obozie jenieckim , mama przywiozła mi węgierskie imię.

  12. Myślałem że dyskusja to komentarze

    cieszę się, że nie miałem racji

  13. No a  miasta Bochnia, Wadowice, Myślenice  na szczęście są teraz tam  gdzie są, dosyć tej węgierskiej  imperialności.

  14. Ty to nawet głupia nie jesteś

    I zapomniałeś coś dodać o Sakiewiczu – zmieni Las leki?

  15. Pewnie, ze nie jestem…

    … i wcale nie zapomnialam…  martw sie o swoje leki, bo o moje nie musisz

  16. Granice nie są tej mapie zbyt czytelne, ale w prawym górnym rogu jest tablica z nazwami 65 węgierskich powiatów i nie ma tam powiatów polskich. Ciekawe jaki był w tamtym czasie stosunek Węgrów do ziemi halicko-włodzimierskiej (Galicji i Lodomerii), o którą walki prowadzili Andrzej II Węgierski, Ludwik Węgierski i Maciej Korwin. Może dowiem się z tej oferowanej Historii Węgier.

  17. Ciekawe, pewnie uważali te włodzimierskie ziemie za zdobyczne czyli za swoje, bo  takiego Macieja Korwina to „pognało” nawet do Głogowa.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.