lis 182018
Dziś ostatni dzień targów w Łodzi, a ja miałem do późna imprezę za ścianą. Wybaczcie więc, że nic nie napiszę. Puszczę tylko linkowany tu wczoraj kawałek do występu Krzysztofa Karonia, który wypowiada się o nas tutaj. Bardzo zabawnie to wyszło. Okazuje się, że jesteśmy samozwańczą elitą. Ja tylko przypomnę, że nie ma innych elit niż samozwańcze. A teraz już nagranie
https://www.youtube.com/watch?v=zYxf7X0zjRY&feature=youtu.be&t=3900
Nie, no są jeszcze koncesjonowane!
Etos frajdy hahaha… Szkoła Nawigatorow jest promowana hahaha… nie ważne co mówi ale ważne ze nie jest nasz …. wow! Wymyślił sobie K. Karon przeciwnika od początku do końca. Niesamowite.
ETOS FRAJDY czyli
Jak Coryllus marksistą został (nazwany)
Dobrze czasem obejrzeć jakiś kabaret, nieraz tak to wciąga, że aż się trzeba wziąc za egzegezę w czasie rzeczywistym. Takie elity np. nie mogą być samozwańcze. Szkoła Nawigatorów niesamozwańcza – czyli przywieziona z Moskwy miała całkiem fajny plakat rekrutacyjny: http://etnomuzeum.eu/images/upload/obiekty/plakat_propagandowy/Plakat.jpg
Zarzuty Krzysztofa Karonia do „środowiska SN”:
– w samej nazwie Szkoły Nawigatorów + szkoła samozwańczych elit – patrz wyżej
– forum tak hermetyczne, że sobie piszę bez logowania (może dobrze, że prelegent o tym nie wie)
– „Nie jest ważne co mówi. Ważne jest to kto mówi” – no i tu zaczyna się jazda, a ja właściwie jestem mówcy wdzięczny, że z taką lekkością diagnozuje swój (i niestety szerszy w Narodzie) problem psychozy plemiennej – proste rozumienie „kto mówi” jako swój/obcy. No żesz ciekaw jestem kto to jest swój, a kto obcy to po pierwsze – bo tego się termometrem prosto nie sprawdzi. I ogólne rozumienie frazy po drugie – raczej w tym sensie, że ta sama rzecz wypowiedziana przez osobnika odpowiednio napompowanego przez mocodawców i osobnika zwyczajnego, wzgl. podstawionego – nie podstawonego – zupełnie zmienia znaczenie wypowiedzi. A może to nie diagnoza tylko odwrócenie uwagi od problemu dokładnie własnego.
– „Środowisko zaczyna być promowane” – czy ja śnię? Że księgarz, który również sam coś pisze chce mieć dystrybucję i sprzedaż więc pływa i nie tonie, żeby o produkcie było głośno, co robi z wdziękiem i ZA SWOJE – to tak się nie da. Ktoś nas musi promować i kredytować. A jak ktoś to robi sam, bo rączki Bozia dała – to zgroooza…
– „Elity tzw. centroprawicy”… No żesz, ostatnia rzecz w tutejszym słowniku. Centro? Prawica? No tak, ów kabaret lewo/prawo posiada jeszcze całkiem liczne grono wyznawców.
– „Nie rozumie co ja ciągle gadam o tym etosie pracy”. Niestety, problem w tym, że rozumie – przez pryzmat np. „środowisko zaczyna być promowane”
– No i zgroza wszechświatowa („Teraz będzie rzeczywiście najważniejsze”): „On zawsze był przeciwnikiem etosu pracy. On zawsze był zwolennikiem etosu frajdy” – tu grzmoty, błyskawice, ciemność, muzyka z horroru…
I dalej już pływanie w stylu wolnym. Że Coryllus nie rozumie marksizmu. Jasne, socjalizm to dla niego baśnie, czy jakoś tak. Łącznie z założeniem, że człowiek musi robić rzeczy, których powinien jednocześnie się wstydzić – np. czytać książki o marksizmie po karońsku – no właśnie nie musi robić tych rzeczy, nawet w toalecie, więc bez obaw. Tu następuje konkluzja zawarta w tytule. Nawet nie krzywdząca tylko idiotyczna.
Etos frajdy – to ta gorsząca marskistowska samorealizacja (cokolwiek miałoby to znaczyć – „jednostka zerem, jednostka niczym”) – „a kto ma zrobić te buty, te mieszkania… ten pogardzany motłoch, którym będziemy sterować” – no szlag, właśnie jak ktoś to lubi robić i to dobrze – to ma frajdę, a przede wszystkim pieniądze.
Więc tutaj kolejna auto-diagnoza: praca to jest rzecz okropna i pogardzana, więc na osłodę potrzebny jest jakiś etos. Osobiście to ja w takim układzie i tę pracę i ten etos… gwiżdżę.
Nie wytrwałem przy dalszym słuchaniu. Może ktoś inny dokończy egzegezy tego kabaretu od znacznika 1:09:10
U mnie dopiero 2:30 nad ranem więc jednak czas popróbować frajdy snu, czego i Wam życzę.
Serio traktuje swoich słuchaczy jak debili tłumacząc im skąd się wzięła nazwa „szkoła nawigatorów”? Wysoko celuje. Tak w okolice 60-70 IQ.
Prorok mniejszy dla pelikanów. Dawkins dla ubogich.
Pelikan to prawicowy leming.
Myślę, że Pan Karoń został trafiony w serce przez Pana Coryllusa. Pan Karoń czuje, że straci posłuch i pozycję nieomylnego diagnosty. Zatem podjął obronę poprzez dyskredytację a nie polemikę z SN. Trzeba jeszcze raz przeczytać, co gospodarz napisał o Panu Karoniu, i zapamiętać sobie dobrze.
Lider może być tylko jeden, ale nie zaszkodzi posłuchać Karonia, albo nawet Magdy Ogórek. Pod względem wielkości sprzedaży Karoń jest liderem, a odpowiednio skrojony ethos mu to gwarantuje. Gdy ethos przestaje działać, pojawia się zwykle zamordyzm, więc podchodzę do poruszanych spraw z dystansem.
Mimo prób, nie dotrwalem do końca. No nie da się, po prostu. Pan Karoń jest osobą, którą niezwykle trudno jest brać serio. W mojej szkole podstawowej dwukrotnie był Sath Okh, no ale on przynajmniej miał pióropusz.
Nie chcę pokazywać palcem, ale w 1:39:40 do 1:40:15 pan Karoń porównał chyba środowisko SN do trzody chlewnej. Taka homerycka licencia poetica. I że ktoś „wypiętrza strukturalistyczne bzdury”.
Fajna ferajna i frajda
Manipulujesz, jeżeli porównał jakieś środowisko do trzody chlewnej („… świnki trzy…”) to „wychowanków” Jerzego Owsiaka z „Woodstock`a”.
Ciekawe, szczególnie o charyzmatycznym ojcu Adamie Szustaku, nowym Schwarzerdzie czyli melanchtonie
Nie powiem, byłem zdziwiony, gdy ks.prof. T.Guz parę razy bodajże, wystąpił publicznie z panem Karoniem. Z tego co pamiętam, dostał informację z kregu swoich bliskich, że jest ktoś, właśnie pan Karoń, kto porusza tematy jemu drogie. Nie wiem, czy dalej te występy mają miejsce ale chyba już nie.
A że wojna toczy się jak najbardziej i przybiera na sile, przeczytajmy ten link, bo tylko w ten tak prosty i merytoryczny sposób można prawdą przeciwnikowi „przylać między oczy”.
Ksiądz profesor Guz odpowiada na oskarżenia o wrogość wobec Żydów
W październiku kolumna samochodów prezydenta przejechała dziecko na pasach. Agencje poinformowały, że prezydentowi na szczęście nic się nie stało, natomiast nie ustalono, dlaczego ten bezczelny dzieciak w ogóle znalazł się na trasie przejazdu samochodów rządowych. Na bilbordach pojawiły się też ogłoszenia PCK o tym, że zagłodzono milion dzieci w Polsce. Owszem, rząd dał 500+, ale jak widać istnieje poważny problem, który próbuje się zepchnąć na zwykłych ludzi i poruszonych darczyńców. Prawda jest zapewne gdzieś pośrodku, bo rodzice oczywiście też są winni, tym niemniej uważam, że ogólnie w bardzo złej sytuacji, w jakiej się znajdujemy roztrząsanie, czy Karoń powiedział ą ę i czy to było skierowane do SN, czy nie, jest nie na miejscu. Niech się spotkają liderzy wspomnianych środowisk i wyjaśnią nieporozumienia dla dobra nas wszystkich.
Żadnego spotkania liderów nie będzie, a ty wylecisz, uważaj więc jeśli chcesz zostać
Marcin Rola rzeczywiście prowokuje, bo wspomina o WIELOKROTNEJ premierze książki z okładką w czarne kropki (albo w białą kratkę na czarnym tle) i nie wiadomo, kiedy ów okres premierowy się zakończy. Na krytykę i omówienie tej książki poświęca 7 godzin czyli mniej więcej tyle czasu, ile mają trwać wykłady w Tłokini Kościelnej (ps.jest jeszcze Tłokinia Mała, Wielka i Nowa w tym ciekawym układzie osadniczym. Bogactwo Kalisza przed I WS nie wzięło się znikąd).
prawdę pisząc za propagowanie „prawdy leżącej pośrodku” należy wywalać na zbity pysk bez uprzedzenia. Do wielu rzeczy nie wolno stosować relatywizmu.
Zasada Chrystusowa jest prosta. Kto nie jest przeciw nam, ten jest z nami. Pan Karoń chce jedynie stworzyć sektę czytelników jego książek, a że pisze je bez gruntownego przygotowania, a gadane ma, uwodzi głupców chcących być elitą.
Zgadzam się. Pisząc tekst dokładnie wiem, gdzie stosuję sarkazm lub ironię, natomiast czytelnik może tego nie wiedzieć. Ja też nie lubię tego określenia. Chodziło mi o uniknięcie tego, żeby ktoś nie próbował wskazywać jednoznacznie, kto jest odpowiedzialny za milion głodnych dzieci w Polsce.
1. Zasada Gogola też jest prosta: z czego się śmiejecie? z samych siebie się śmiejecie!
2. Odnośnie książki, która jest „manifestem” sekty – Karoń uzyskał imprimatur od ks. prof. Tadeusza Guza.
3. Jak wejdą w życie postanowienia humanitarnego plenum obradującego w Marrakeszu, to wszyscy przestaniemy się śmiać.
Chciałbym zwrócić uwagę jeszcze na następujące, istotne kwestie: nie dać się podzielić i zatomizować jako społeczeństwo oraz kwestia pamięci. Ponieważ nie ma możliwości wykrycia kłamstwa bez istnienia pamięci, obecnie trwa wściekły atak na nośniki pamięci oraz pamięć fizjologiczną u każdego z nas (chemia, chemia, chemia, medykamenty, szczepionki, eksperymenty genetyczne) i pamięć indywidualną wynikającą z inteligencji, intelektu i ćwiczeń intelektualnych. Jeżeli zniknie pamięć, to zniknie również obiektywne kłamstwo i prawda (a propos prawdy leżącej „pośrodku”, co jest oczywiście nonsensownym sloganem). Słuchanie wykładów ks. Guza czy Karonia jest dobrym treningiem intelektu, a kto jakiego lidera najbardziej uznaje wynika z jakości i intensywności tego treningu.
„na zbity pysk”
Rozumiem, że trenujemy skuteczną metodę Nikodema Dyzmy?
ale Karoń wcale nie nazwał tak Coryllusa
nie rozumiesz
Literat Gabi przygarnął grono czytelników swoich książek – wypisów z wikipedii. Stworzył sektę jak kaka. Na kiermaszu interesującej książki w Łodzi siedział sam w kiosku, bez grupy wsparcia starych dziewcząt nie do zdarcia.
Wystąpił jeden raz. Przynajmniej internety zarejestrowały tylko jedno takie spotkanie. Myślę, że ksiądz profesor jest zbyt mądrym człowiekiem, żeby powtarzać takie doświadczenie 🙂
W związku z dyskusją „kto czy co” wszystkim przedszkolakom, harcerzom i skautom dedykuję Dwie banalne prawdy (oryginały z ilustracją)
Takie sobie bajeczki
Kto, co, jak, gdzie, kiedy, dlaczego
Zawsze o to pytaj mój mały kolego.
Rudyard Kipling
[Dorosłych o zacięciu naukowym odsyłam do wikipedii pod hasło „5W+H”].
Limeryk o dziwnych przypadkach
Pewien pan z kraju Ubu
ożenił się w dniu swego ślubu
A wcześniej jakby od niechcenia
na świat przyszedł w swym dniu urodzenia
Nie opowiada o tym nikomu,
że odejść musi w dniu swego zgonu.
O czym Pan pisze Panie Walther’ze ?!?!?!
A co TOTO jest ten caly Karon czy ta dziunia Ogorek… no na litosc boska, co TOTO jest sie pytam !!! Czego TOTO samo dokonalo, no czego, ze twierdzi Pan, ze nie zaszkodzi TOTO posluchac… czym TOTO zimponowalo ???… ten caly pan Karon wyciagniety jak krolik z kapelusza przez Sakiewicza ze 3 lata z hakiem temu… albo ta „czerwona sierota” wylansowana przez starego „kiejkuta” Millera !!!
Co TOTO jest ???…??…?
Zenujacy, kompromitujacy belkot pana Karonia…
… tego naprawde nie da sie sluchac, a co dopiero komentowac… ta debata jest naprawde ponizej krytyki !!!
Dzieki…
… bardzo ciekawy link. Rzeczywiscie ks. profesor w sobie tylko znany sposob znokautowal te SMIECI michnikowe… te cala nedze Lisowa, a kolezankie jego ex-zony, dzis ZWIOZDY tvn i podelka Rusin, a takze tego BURAKA Czuchnowskiego !!!
Wprost nie, prelegent wielokrotnie poskładał swoje zdania. Najadekwatniejsze byłoby „zaliczony”. Więc dla ścisłości przyznam: „uznany” – „marksistą został (uznany)”
Brytyjski szpion dla niepoznaki przebrany w krótkie spodenki 😀
Kiedyś musiałam wykładać wiedzę o Controllingu. Controlling definiowano jako wielofunkcyjny instrument sterowania , mającym za zadanie koordynowanie procesu realizacji planu w organizacji. Jest tam taki schemat ukazujący: kapitana jako wytyczającego cele planu; nawigatora jako szukającego dróg wyjścia w razie kłopotów z realizacja planu; sternika jako utrzymującego kurs. To wszystko ma służyć organizacji, która ma za zadanie wykonać efektywnie plan . Kiedy Coryllus wspomniał na blogu że przygotowuje czasopismo Szkoła Nawigatorów (2013), to pomyślałam sobie że będzie to swoisty impuls do porządkowania otaczających nas problemów, bo celem SN było ukazanie prawdy o zdarzeniach. No i tak to widzę czytając SN przez minione 5 lat . A Pan Karoń, zapewne nie zwrócił uwagi na deklaracje Coryllusa co do roli SN, zdenerwował się i coś tam na prędce o SN powiedział. Nie przywiązywałabym wagi, sprawa się wyjaśni. P. Karoń jest dociekliwy, poszuka, znajdzie wyjaśnienie co do genezy SN, przestanie się wkurzać, bo nie potrzeba „wychodzić z nerw”.
„5W+H”
Angielskie How=Jak nie pasuje do pięciu pytań na angielskie W, a polska wikipedia komentuje:
„Niektórzy autorzy dodają szóste pytanie, jak (w jaki sposób to się wydarzyło), choć odpowiedź na to pytanie mogą zawierać również co, kiedy lub gdzie”.
W ten sposób wiki dezawuuje najważniejsze pytanie JAK? Jest taka piosenka w języku obcym (śpiewa Elena Waenga), która oskarża chłopaka (cytuję z pamięci): „Nie ważne co jej mówiłeś, ale jak”. A JAK to najważniejsze pytanie w polityce i sztuce. Dla JAK czytam Coryllusa od deski do deski, a innych blogerów/komentatorów w SN cenię ale tylko przeglądam.
Skoro bawisz się w lingwistykę, to cytuj z oryginału:
Чему смеетесь? — Над собою смеетесь!
Czemu się śmiejecie? – Z siebie samych się śmiejecie!
Dokładnie to samo pomyślałem
Rzeczywiście, byli sami faceci…może powinieneś podejść i się przywitać
„Statystycznemu” obywatelowi nazwisko Karoń mówi tyle, ile ksywka Coryllus, czyli nic. Inaczej mówiąc, rozpoznawalność na poziomie błędu statystycznego. Dlatego obaj Ci panowie docierają do bardzo podobnego „targetu” choć obu się roi, że stanowią jakąś „wartość dodaną”. A stanowią jedynie wartość urojoną w swoich łepetynach. Chodzi wyłącznie o to, kto więcej kasy natrzepie za te swoje wypociny. I to jest jedyne kryterium, które może podlegać weryfikacji. Cała reszta to bicie piany dla kilkunastu, w porywach kilkudziesięciu fanów. I to się nigdy nie zmieni – nawet wówczas, gdy Coryllus zorganizuje raut na Zamku Królewskim, a Karoń wystąpi w Kronice Filmowej wyświetlanej przed seansem Kleru.
Że już nie ma Kronik Filmowych? To może warto wrócić do korzeni socjalistycznej propagandy, zamiast pączkować portale? Kronika Filmowa Corullusa, w skrócie KFC – brzmi dobrze i też kojarzy się z wyżerką, jak ta planowana impreza na zamku.
Michale, to Ty czytasz tego Waltera? Masz cierpliwość i zacięcie…
Ks. prof. Tadeusz Guz jest krytykiem modernizmu katolickiego, obaj z Krzysztofem Karoniem, mają wspólny obszar działania edukacyjnego, duszpasterskiego, katolickiego, katolickiego substancjalnego. W Eucharystii spotykamy się nie tylko z samym działaniem Zbawiciela lub ze skutkami tego działania, lecz z Nim samym. obecnym substancjalnie z naturą ludzką i Boską. (u Karonia) Katolicyzmu – wspólnoty, i wszelkiego dobra które się z tym wiąże, generatora cywilizacji łacińskiej, cywilizacji białego człowieka. Jeden chce wydobyć ludzi z antykultury, drugi chce wydobyć ludzi z satanizmu. Ktoś powie/pomyśli – (Tadeusz kalkuluje) ks. Guz ma zakaz, to niech Karoń poruszy w zastępstwie „pewne kwestie” (czyli wszystko gra i koliduje – jak zwykli mawiać gitowcy). Ktoś pomyśli/powie – ks. Tadeusz Guz – to i tamto (zaśpiew – w emocjach). Temat rozumie z dorobku lat, i tysięcy lat; a mamy pewność – że nie transmituje satanizmu …jeżeli ma się dar słuchania pomimo wszystko.
Karoń ma rację i klasę. Nie rozumiem po co Coryllusowi te żałosne złośliwości Coryllusa typu „… sedes z ebonitu, Karoń z neolitu”. Jakiś czas temu również Braun zniżył się do poziomu sedesu występując z Karoniem. Ten człowiek odwalił kawał dobrej roboty i przywraca normalność. Dzięki niemu można zrozumieć lepiej jak jesteśmy demoralizowani. Smutne jest to, że gdyby przycisnąć Coryllusa to by z większością tego co mówi zgodziłby się. Tylko ktoś musi to zrobić, jak własna duma nie pozwala. Każdy ma swój odcinek roboty. Po cholerę komuś się wpieprzać i psuć? Czy Karoń coś psuł komukolwiek po tzw. prawej stronie? Nie, wręcz przeciwnie , on dopiero reaguje jak ktoś stosuje chamskie zagrywki. Dlatego prawdę powiedzial w tym wystąpieniu. Bo etos frajdy to może mieć kilkuletni szczeniak a nie dojrzały dorosły człowiek z „elity”. Jeśli polska elita ma mieć etos frajdy to ja wolę Krytykę Polityczną. Oni przynajmniej nie udają po jakiej są stronie. Ja wiem, że ten blog jest „literacki” stąd też mniej poważny. Ale jak kogoś się poniża to słusznie poważnie należy czytać to jak ktoś kogoś opisał. I jeśli na poważnie ktoś myli etos pracy z etosem frajdy to trzeba takiemu komuś mocno wytłumaczyć. Bo to jest niebezpieczne jak każdy marksista jest niebezpieczny. Ale jeśli to tylko blog literacki to między wódkę a zakąskę nie wpieprzać się. Literat niech zajmuje się literaturą. Poważne rzeczy niech zostawi poważnym.
Kazda reklama jest dobra – jak to mawiała Madonna – Dziękujemy Panie Karoń za lansowanie SN na swoich wystąpieniach. Trudno mu było znaleźć szufladkę wiec SN został wepchnięty do fiszki z napisem samozwańcza marksistowska patriotyczna centro-prawicowa elita ( hahahaha) brzydząca się pracą i pomiatająca pracującą klasą robotniczą. Porównywanie pracy Gabriela z K to jakiś żart. Każdy kto to próbuje robić sam się ośmiesza. Rozumiem, ze Gabriel śledzi takie wydarzenia z powodów oczywistych ale imho opinie tego błazna nie maja szans zaszkodzić SN a wręcz go przepięknie demaskują – tak jak Brauna demaskuje jakiś tam Pan Nikt z Dupy a Michalkiewicza paszport w latach 70 i wyjazdy do Francji… – nie widzicie, ze robi się z nas wała na grubo ?
Bardzo nie spodobał mi się pozawerbalny przekaz pana K. twarz wściekłego faryzeusza wyraża pogardę , ja takim osobom nie ufam tak od serca po prostu. Etos pracy według K to zachęta do 4 brygadowego tyrania na rzecz korporacji ,które migrują do Polski aby osiągać lepsze wyniki finansowe i tyle .
Fenomen Karonia polega na tym, ze facet „czlowiek – dygresja” potrafi wyrazac mysli przy pomocy jedynie znakow interpunkcyjnych i spacji, w dodatku niewerbalnie – gestem, cmokaniem, poprawianiem grzywki. To jest jego indywidualna cecha i duzy plus w komunikacji z odbiorcami. Poza tym faktycznie wypelnia luke, ktorej nikt do tej pory nie zagospodarowal. Z oczywistych powodow nie jest mozliwe, zeby Marcin Rola wystapil w (nomen omen) roli prowadzacego na konferencji LUL, na przyklad, gdyby Coryllus sie przeziebil (co o tej porze roku sie zdarza), ale teoretycznie moze przeciez kupic bilet wstepu na impreze i wtedy arcydelikatny plan tajnosci posiedzenia spali na panewce. Pisze o tym dlatego, ze lider MUSI byc przygotowany na niespodziewane zdarzenia i prowokacje, natomiast te jutubowe przepychanki nie dodaja chwaly. Karon tez ma wady, ktore wypomniala mu pani podczas tego zalinkowanego nagrania. Co cieszy, to fakt, ze publicznosc jest na coraz wyzszym poziomie i nawet dyskusja w takim wiekszym gronie okolo 200 osob jest mozliwa, tylko prowadzacy musi dyscyplinowac towarzystwo.
Ten blog jest mniej poważny niż co?
Co konkretnie jest zdemaskowane w człowieku, który miał paszport w latach 70-tych i wyjeżdżał do Francji do roboty? Rozumiem, że musiał być czyimś agentem, a przynajmniej należeć do partii albo donosić, tak?
Niż forma przekazu Karonia. (Przyjmijmy, że treść w obu przypadkach jest równie istotna). On po prostu nie jest pisarzem i nie będzie. Raczej jest filozofem. Dlatego powiedzial, że to jego pierwsza i ostatnia ksiażka. W jego przekazie chodzi wyłącznie o treść. Dlatego z punktu widzenia pisarza tytuły rozdziałów są toporne i bez polotu. Ale z punktu widzenia Karonia nie ma to znaczenia – czytelnik ma zrozumieć przekaz. Jego ksiazkę powinno się potraktować jak zwykły podrecznik, bryk, podsumowanie w dziedzinie marksizmu kulturowego.
Ta sytuacja przypomina mi wydumany konflikt między filozofią a literaturą. Nie ma konfliktu – każda z tych dziedzin ma inne zadanie. Treść może być zbieżna, ale forma inna. Literatura w jakiejs części jest rozrywką – filozofia wyłącznie rozprawą naukową.
Literatura i filozofia nie mogą że sobą rozmawiać, bo to nie ma sensu. Bo literat wykpi żenujący brak polotu sformułowań filozofa a filozof pogardliwie uzna etos frajdy za niegodny jego rozważań.
Ja nie twierdzę, że Karoń jest filozofem a Coryllus literatem, ale to na tej płaszczyźnie występuje naturalne nieporozumienie. Występując z tych pozycji nie da się uniknąć konfliktu, który mam nadzieję, jesli chodzi o istotę rozbieżności- jest pozorny i wydumany.
Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, ze w latach 70 niełatwo było o paszport i wyjazdy. Oczywiście możesz twierdzić, ze wpadam w paranoje ale słabe ma „prawica” „autorytety” – przynajmniej te lasowane przez system. Karoń, Braun, Michalkiewicz, Korwin, Pan Nikt, Międlar, – wszystko dla mnie jeden worek z wyjątkiem Brauna, który robi naprawdę dobre filmy. Dziwie sie, ze Leszek Żebrowski występuje u Roli z Gadowskim i Michalkiewiczem…
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.