Dostałem link do dyskusji o tym czy prawica przegrała kulturę. Coś wam powiem mili i kochani paneliści. Zorganizujcie ustawkę pomiędzy mną i Sierakowskim, a przekonacie się czy prawica przegrała kulturę. Nie zorganizujecie, wiem o tym, bo istotnym celem takich debat jest reklama siebie i swoich produktów, po mojej zaś debacie z Sierakowskim, nawet gdyby ją nagrywali jedynie ze starej komórki Nokia, sprzedaż moich książek poszybowałaby jak albatros nad oceanem, w wy moglibyście tylko patrzeć jak pięknie leci. Tomek zaś Bereźnicki musiałby sobie przyczepić trzecią rękę, żeby nadążyć za realizacją zleceń. Prawica przegrała kulturę, to jest oczywiste i jasne i ja wam teraz powiem wprost dlaczego ją przegrała. Ponieważ próbowała narzucić dziedziczenie nie tylko w polityce i biznesie, ale także w kulturze. W czasach niesłusznie zwanych Odrodzeniem, nawet najciemniejszy florencki gangster nie wpadł nigdy na pomysł by swojego syna wysłać do terminu u malarza czy rzeźbiarza. Takie rzeczy były nie do pomyślenia, a u nas proszę, stary Polkowski, nie dość, że sam jest wybitnym pisarzem, to jeszcze z Tadka zrobił wybitnego muzyka. Prawica, czyli tak zwane środowisko, nie ma żadnego pomysłu na ekspansję. Tak zwani wielcy, czyli czereda z Ziemkiewiczem na czele doskonale zna swoje ograniczenia i wie co by zrobiła gazownia, gdyby oni przekroczyli wyznaczoną przez tamtych niewidzialną granicę. Dlatego Terlikowski grzecznie idzie do Jaruzelskiej i udziela jej wywiadu, opowiadając o swoim przyjacielu, aktywnym geju, z którym rozmawia o Panu Bogu. Jedynym celem prawicy jest zagospodarowywanie targetu, czyli pieprzenie coraz to bardziej nieprawdopodobnych bzdur, kierowanych do nas, ewentualnych odbiorców. Oni dobrze wiedzą, że wyżej krzyża nie podskoczą i jedyną racją ich bytu, jest umacnianie się w przekonaniu, że czytelnik, widz, słuchacz to bałwan, który kupi wszystko, byle to miało nalepkę z napisem „prawicowe”.
Obłęd ten manifestuje się od razu na wszystkich poziomach. Po wypowiedzi elig, która wygłosiła serię pochwał na moją cześć, pokazują w tym nagraniu jakiegoś zarośniętego krasnoluda w okularach, który mówi o sobie, że jest byłym, jurnym atekowcem. Po takiej prezentacji zaś twierdzi, że razi go tytuł debaty, który brzmi „Czy prawica przerżnęła kulturę”. I dodaje, że daliśmy sobie narzucić rynsztokowy język lewactwa. Czy ja się bardzo pomylę, jeśli zasugeruję, że pan ten zajmuje się w sferze deklaratywnej promocją wstrzemięźliwości płciowej, a w sferze tak zwanych realiów próbuje bezskutecznie uwodzić studentki?
To jest jeszcze lepsze niż dyskusja ta o Sienkiewiczu, kiedy to przywołano nieśmiertelną frazę Henryka i to orzeczenie, kładzione zawsze za podmiotem, a zilustrowano to przykładem następującym: „Był na Żmudzi Billewiczów ród możny….”.
Ja rozumiem, że wobec poważnych problemów, takich jak promocja wstrzemięźliwości płciowej we Frondzie, może się komuś wydawać, że to są drobiazgi. Czytelnik jednak i widz zwraca na nie uwagę, bo nie jest kretynem jak się wydaje większości prawicowych pisarzy.
Tego co mówi Bronisław Wildstein w ogóle się nie da słuchać. Jak można przywoływać największy gniot w historii polskiej telewizji, czyli ten cały „Czas honoru” i się tym chwalić? Pokazują jakąś biedną dziewczyninę, która się przedstawia jako reżyserka teatralna, opowiada, że zadzwonił do niej jakiś teatralny mafioso i powiedział jej, że jest wybitna. Ona przyjechała do Warszawy i o mały włos nie zrobiła kariery, ale wszystko się niestety wysypało. Nawet podaje jakieś wytłumaczenie, ale ja sądzę, że przyczyną załamania kariery tej pani była po prostu wstrzemięźliwość płciowa. Wszyscy z wyjątkiem tak zwanej ławy przemawiają drżącymi głosami. Co to jest do cholery? I wszyscy zaczynają od tego jaki to mają wielki szacunek dla przedmówcy, szczególnie jeśli był nim Wildstein albo Ziemkiewicz. A ja w ogóle nie mam dla nich szacunku, bo to oni personalnie są odpowiedzialni za tę sytuację. Nie mając pojęcia o pisaniu książek, zabrali się za tę robotę i zepsuli rynek. Ziemkiewicz na szczęście nie ma dzieci, ale młody Wildstein chce nam jak się zdaje ubarwić kolejne dwie dekady swoją twórczością. Tylko patrzeć jak zacznie pisać książki, bo i cóż on może robić? Pisanie książek, jest łatwe, dostaje się na nie dotacje, niczym nie trzeba się przejmować, prawicowy odbiorca kupi je na pewno, bo są przecież debaty w klubie Ronina z udziałem autora. O co chodzi? Jak się coś zacznie psuć zawsze można zorganizować dyskusję pod tytułem „Dlaczego kultura na prawicy umiera”. I okaże się, że wszystko przez to iż instytucje państwowe są we władzy liberałów i komunistów, ale jak się je odwojuje, wtedy wszystkie budżety będą prawicowe. Czyli czyje? No jak to? Wildsteina, Polkowskiego, Terlikowskiego i ich dzieci. A jak się uda wypierniczyć z Instytutu Sztuki Filmowej Agnieszkę Odorowicz….O ludzie, nawet nie chcę myśleć co się wtedy będzie działo….wtedy dojdzie proszę Państwa do kolejnego podziału na prawicy i wielkiej kłótni o wartości. O to czy trzeba promować wstrzemięźliwość płciową czy może porzucić ją i zająć się promocją swobody obyczajowej, bo niby dlaczego sobie odmawiać.
Dopóki jawni, tajni i dwupłciowi działacze polityczni i biznesowi nie przestaną wpychać swoich niedorobionych dzieci do tak zwanej kultury, nie ma mowy o tym, by ktokolwiek cokolwiek zrobił na tej całej prawicy. Kapejszyn? Widzę, że nie. Możecie więc mili Państwo wrócić do swoich ulubionych zajęć, czyli do pisania o tym co jest lepsze – małżeństwo czy konkubinat.
Teraz recepta. Żeby cokolwiek się udało, trzeba zrobić rozpoznanie. Ono musi być realne i opisane językiem realiów. Tu zaś mamy samych marzycieli, którzy opowiadają o tym czego to nie narobią, jak tylko im się zachce, albo jak ktoś im zapłaci. Opisanie realiów zaczyna się od określenia produktu kultury, który jest najłatwiejszy do wykonania we własnym zakresie. Najtańszy, a jednocześnie ma największą siłę oddziaływania. Jest w naszych okolicznościach jeden tylko taki produkt – książka. Teraz trzeba sobie zadać pytanie dotyczące dystrybucji. Czy możliwa jest dystrybucja książki, tak by autor był zadowolony ze sprzedaży? Odpowiedź na to pytanie w warunkach sugerowanych przez panelistów jest negatywna. Oni bowiem nie widzą szans na sprzedaż książek inaczej niż poprzez dotacje czy empik. No, ale to nie jest żadna sprzedaż w ogóle tylko przewalanie budżetów i to także trzeba nazwać po imieniu. Jeśli nie staniemy w prawdzie nigdy nic nie uda się zrobić. Czy to znaczy, że nie ma w ogóle sprzedaży? Oczywiście, że ona jest, jest w internecie i na targach. Co więc powinien zrobić ambitny autor książek? Powinien promować się w internecie i na targach. Koniec, kropka. Dlaczego pisarze prawicowi tego nie robią? Bo nie są pisarzami tylko kukłami. Każdy kto poszukuje pośrednika w sprzedaży i promocji staje się w końcu niewolnikiem tego pośrednika i w istocie swoją aktywnością kredytuje jego działalność rynkową. Z nim samym zaś nie dzieje się nic dobrego, stoi w miejscu i zastanawia się czy prawica przerżnęła kulturę. Co powinien zrobić pisarz prawicowy? Powinien wyjść do odbiorców i spotykać się z nimi jak najczęściej. Dlaczego pisarze prawicowi tego nie robią? Bo oni się brzydzą czytelnikiem. I tak naprawdę chcieliby robić karierę gabinetową. Chcieliby występować w telewizji jeszcze i mieć ze trzy etaty w różnych komisjach jurorskich jak na przykład Varga z gazowni. Każdy więc mój argument będzie skwitowany wzruszeniem ramion, bo cóż ja mogę wiedzieć o życiu, nędzny sprzedawca targowy. Tam gdzieś są budżety i etaty i środowiska i wpływy, trzeba tylko wylizać parę tyłków i gotowe. No, ale teraz, wnoszę bo drżeniu głosu dyskutantów, wszystkie tyłki aż lśnią od czystości i nie ma czego lizać. Nie wiadomo więc do jakich eksploatacji zmusi ludzi kultury sponsor. No i czy w ogóle zmusi, bo to jeszcze pół biedy. Może się okazać, że on już niczego nie potrzebuje, nic nie chce, że uzna projekt pod tytułem „polska prawica konserwatywna” za zakończony i wszystkich wsadzi do wora, a potem postawi ten wór gdzieś w kącie. Co wtedy?
Mam prośbę do elig. Bardzo dziękuję za pochwały, ale Pani Ewo, niech mnie Pani już nigdy nie chwali publicznie, naprawdę, tak będzie lepiej. Tisze jediesz dalsze budiesz, jak mawiali Indianie co przeszli dawno temu na prawosławie. Dyskusje zaś takie jak ta nie służą niczemu, poza prezentacją krewnych i znajomych różnych królików. Ich tam wszystkich widać bardzo dokładnie. Róbmy więc swoje i nie oglądajmy się na nic.
Macie tu Kochani całość tego nagrania https://youtu.be/ikTnOqnmVKM?t=1h13m12s
Ono trwa dwie godziny, ale nie trzeba oglądać całości, wystarczy kliknąć gdziekolwiek, żeby się dobrze bawić.
I popatrzcie sobie jeszcze na to:http://www.tvn24.pl/polacy-chetniejsi-do-walki-od-zachodu,527019,s.html
Grupy hipsterskie z Placu Zbawiciela nie dość, że odwojowały polską kulturę, to jeszcze chętnie ruszą do walki w obronie ojczyzny. Przecież szlag człowieka może przy tym trafić….
Zapraszam na stronę www.coryllus.pl oraz do sklepu Foto Mag przy stacji metra Stokłosy w Warszawie. Przypominam też, że 9 kwietnia w Gdańsku odbędzie się mój wieczór autorski, początek o 18.00, miejsce – biblioteka w budynku Manhattan. 24 kwietnia mam wieczór autorski w Białymstoku, a 25 kwietnia w Sokółce. 23 maja planowane jest spotkanie w Częstochowie, wystąpimy ja i Tomek i będziemy gadać o komiksach, ale także trochę o polityce, bo organizatorzy obawiają się, że jak będzie o samych komiksach to ludzie nie przyjdą. No, nie wiem. Mnie się wydaje, że może by przyszli. A wy? Jak myślicie? Na 6 i 7 czerwca zaplanowaliśmy spotkania w Szwajcarii, w zamku w Rapperswilu i w Genewie. Okropnie się boję tej podróży, bo ja wiecie nie podróżuję, a muszę tam jechać samochodem, żeby zawieźć książki.
Na koniec jeszcze raz dołączam nagranie z wieczoru autorskiego w Dęblinie
No i nasze trailery.
Zapraszam na stronę www.coryllus.pl i do sklepu Foto Mag przy stacji metra Stokłosy w Warszawie.
Dlaczego ludzie robiący Blogpress, czyli Bernard i Margot, nie zostali wzięci do TV Republika. Przecież chyba udowodnili swoją dotychczasową działalnością, że się kamerami posługiwać potrafią.
To oczywiście pytanie retoryczne.
P.S.
Ziemkiewicz ma dzieci, a na pewno jedną córkę, tylko, że jest to dziecko raczej w tej chwili na poziomie początków podstawówki.
A ja usłyszałem z tej dyskusji tylko trzy słowa starego Wildsteina i już mi się odechciało. Było oczywiście o Gramscim, i że jego postulaty zostały zrealizowane. Ile o tym można słuchać?
W sprawie „brodatego karla” – jak ktos wyciaga w pierwszej kolejnosci jakies kwestie semantyczne, to znaczy, ze nic wazniejszego nie ma do powiedzenia. Niechluj straszyn ten gosciu. Nie potrafi nawet prosto stanac, tylko opiera si o sciane.
Krzywa sprzedaży Twoich książek i tak pięknie się wznosi. Moi znajomi zapracowani, otrzymują ode mnie w prezencie po 2 po 3 numery Szkoły Nawigatorów. Ja im życzę, aby mieli czas na przeczytanie jednego eseju historycznego „do poduszki”. Skutkuje. Następne numery SN i baśnie kupują już sobie sami.
Metodyka chałturzenia taka jest – lizanie, wciskanie, przebijanie, trzy karty. Przy tym czasami wystarczy mieć byle jaki towar, a czasami jednak bardzo dobry.
Jest jednak sztuka, która powstaje z potrzeby serca, dla przyjemności twórcy czy dla jego ochłonięcia i nie jest źródłem dochodu.
I bywa wielka.
Chałturzył Michał Anioł, biedę klepał Norwid.
Niestety większość to nędzna chałtura, makulatura, tani produkt.
I to nie jest ani kultura, ani sztuka.
Ten podział jest niestety fikcyjny. Tu w ogóle nie ma mowy o żadnej sztuce, tu chodzi o kontrolę nad treścią, czyli z grubsza o to, żeby wszystkie tajniaki rozumiały czego dotyczą debaty na prawicy. Dlatego przekaz musi być sprowadzony do bełkotu Terlikowskiego. Sztuka nie ma tu nic do rzeczy.
Nie prawica nie lewica tylko trochę grosza. Balcerowicz coś zagadał o kwocie 400 zł dla każdego ? Teraz tak wyskakuje z grosiwem jak taki diabeł z maszynki , kokieteria skierowana do maluczkich, w czyim imieniu, czy dla ratowania aktualnego żyrandola ? Pamiętamy: „partia jak mówi, że da to mówi…..”
Starcie Maciejewski-Sierakowski? A to jestem zaintrygowany. To by było świetne.
Wychodzi na to, że lewak jak trzymał kulturę tak trzyma, a rodacy jest jak szlachta w karczmie z „Pana Tadeusza” słuchająca księdza Robaka i nic nie rozumiejąca, mówi: „Moskal jak trzyma tak trzymał”, „Jak to oczyścić dom ze śmieci?”; potem jest walka wewnętrzna, czyli zajazd. Teraz też można za starym Maćkiem powiedzieć: a głupi wy! głupi!
Oni nic nie trzymaja. Jedni skrecaja na lewo pieniadze i drukuja makulature, a drudzy to nieudacznicy co beda non stop marudzic i narzekac, ze im sie sprawy wymknely spod kontroli. Do jednych i drugich trzeba sie odwrocic plecami i robic swoje, a frontem to tylko wtedy, zeby dac im w ryja.
wszedzie to samo…
system vel mafia vel tradycja rzemiesla broni sie przed konkurencja a otwrtych geb nie przybywa…
i jak tu zyc p ministrze od kultury?
przeciez mamy dziecka idace w slady ojcow…
szewczatka na szewca, aktorzatka na aktora…
choc roznica jest slyszalna, ci mlodsi jakos bardziej seplenia i maja brody…
Oglądałem niedawno film „Ziemia Maryi” i opowiadał reżyser o sposobie dystrybucji ich filmu.Nie szukali nawet sposobu, by oddać film w ręce pośredników, przynajmniej nie wspomina o tym, ale dzięki internetowi, ludzie zgłaszali chęć obejrzenia w konkretnym kinie.Kiedy liczba chętnych stawała się odpowiednia, oni wynajmowali kino i robili projekcję.Czyli jak jest treść, forma czyli kultura to sposób i klient się znajdzie.
następna debata winna mieć tytuł – czy dobry film może być czarno-biały czy musi być kolorowy ?
Sugerując się ostatnimi doświadczeniem z nagrodą o nazwie OSKAR, to film nie musi być kolorowy a najlepsze są filmy szaro – białe.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.