mar 012015
 

Na szczęście nie uczestniczę w życiu kulturalnym naszego miasta, na szczęście też jestem niezauważany jako autor. Tak już bowiem jest, że żywi autorzy nie są do niczego potrzebni żywym moderatorom kultury. Ci, mając na względzie własne bezpieczeństwo i spokój, zajmują się wyłącznie trupami, najlepiej zaś by byli to nieboszczycy, o których nie słyszał nikt lub mało kto. Z kulturą w naszym kraju jest tak, że ona się przenosi z miejsca na miejsce poprzez emanację. Można to też nazywać naśladownictwem, jak ktoś chce, ale mnie się bardziej podoba słowo emanacja. Chodzi o to, że jak w dużym mieście organizuje się jakąś profilowaną imprezę kulturalną, to potem ona, zmniejszona oczywiście oraz odpowiednio skarykaturyzowana, odbywa się w miastach mniejszych. Ta jej pokraczność jest systemowa, bo zwykle jest tak, że organizatorzy mniejszych imprez muszą poprzez nie zaspokoić jakieś ambicje lokalnych władz lub po prostu jakichś wpływowych środowisk. U nas sprawa ma się tak, że cała kultura w Grodzisku podporządkowana jest idei wielokulturowości. Nie mamy jeszcze co prawda festiwalu czterech kultur jak Łódź, ale zmierzamy wielkimi krokami w tę stronę. Ta tendencja ma oczywiście wielu szczerych zwolenników, a ja także nie należę do jej przeciwników. Piszę ten tekst ponieważ chodzi mi o proporcję. Oto szedłem sobie wczoraj deptakiem, a tam stała wystawa dotycząca wybitnych postaci z Grodziska, które się przez miasto przewinęły przez ostatnie stulecie. Jak się domyślacie większość z tych postaci to Żydzi, którzy w Grodzisku mieszkali przed wojną. O ich wybitności można by pewnie dyskutować, bo jest tam i zasłużony ginekolog i jakaś zwariowana fałszywa hrabina i parę innych ciekawych osób. Jest też kilku Niemców, jak to w mieście wielu kultur, są Osetyńcy, bo w Grodzisku mieszkały dwie, sławne na całą okolicę osetyńskie rodziny. Zapytacie: a kto z naszych dostał się na tę wystawę? Już mówię. Jedynie Leonid Teliga. Z wybitnych postaci zamieszkujących w dawnych czasach Grodzisk moderatorzy kultury naszego miasta wspomnieli ledwie Leonida Teligę. Jego obecność świadczy o tym, że nie jest to jakaś wystawa poświęcona żydowskim mieszkańcom Grodziska, ale przekrojówka. No a jeśli tak to gdzie tu są proporcje? Zanim przejdę do wymieniania nazwisk, chcę zwrócić uwagę na to, że ludzie zajmujący się w naszym mieście kulturą stawiają sobie niezrozumiałe dla mnie ograniczenia. Ja ich kiedyś o to szczegółowo wypytałem i wiem dokładnie o co chodzi. Jak ktoś na przykład mieszkał w Adamowiznie, gdzie połowa dzieci z Grodziska chodzi dziś do szkoły, to już się na mieszkańca miasta nie łapie. To tak, jakby ze zbioru mieszańców Warszawy wyłączyć dziś tych co na osiedlu Wawrzyszew mieszkają, bo to jednak za daleko. Przyczyna tego rozgraniczenia jest prosta, do niedawna nikt z moderatorów kultury naszego miasta nie miał auta. Z dojechaniem więc na zdjęcia gdzieś pod miasto był kłopot, a iść piechotą nikomu się nie chciało. Teraz chyba się to trochę zmieniło, ale w tej wystawie akurat nie znajduje to odbicia. Dlaczego bowiem wśród tej wielokulturowej mozaiki jaką szczyci się Grodzisk Mazowiecki nie ma Kazimierza Szoslanda, przedwojennego mistrza hippiki, kolegi majora Dobrzańskiego, tego zgadnąć nie potrafię. Dlaczego nie ma Stanisława Rembeka też nie rozumiem. Gdybyśmy już całkiem zaszaleli i przestali w ogóle oszczędzać na benzynie, nieodpowiedzialnie kierując się szosą na zachód, moglibyśmy dojechać do Puszczy Mariańskiej, gdzie mieszkał malarz Józef Rapacki, no, ale to by chyba rzeczywiście było przegięcie, bo jaki z niego Grodziszczanin. No, ale są dziesiątki innych, których biogramy można było umieścić na tej wystawie, bo wszak jest Grodzisk Mazowiecki miastem polskim i kilku Polaków tu jednak mieszkało. Jest z czego wybierać, bo mamy tu przecież bardzo popularne książeczki zmarłego parę lat temu Marka Cabanowskiego, książeczki pod tytułem „Grodziszczanie”, gdzie są krótkie biografie wszystkich istotnych dla miasta osób. Żeby więc uchwycić te proporcje nie trzeba było nawet jeździć do Puszczy Mariańskiej, czy te parę przecznic do Adamowizny, wystarczyło zejść do biblioteki na drugie piętro Centrum Kultury i już.
Może ja się po prostu czepiam i nie rozumiem idei. No, ale jak mam ją zrozumieć skoro jest Teliga a Szoslanda nie ma? Nie ma nawet Chełmońskiego, no ale on mieszkał w Kuklówce, a nie w Grodzisku i ma swój pomnik, więc może przez to go oszczędzono.
Najbardziej zdziwiła mnie obecność na tej wystawie malarza nazwiskiem Kibel, Wolf Kibel. Pan ów przedstawiony jest jako jeden z prekursorów kierunku zwanego ekspresjonizmem. I rzeczywiście jego obrazy są dokładnie takie same jak obrazy Chaima Soutine, ale w przeciwieństwie do niego Wolf nie zrobił kariery w Paryżu. To się pewnie wiąże z tym, że nie spotkał na swojej drodze Izabeli Hertz, a jedynie jakiegoś bankiera, który chciał trochę zarobić na jego pracach i dał mu to co zwykle finansiści określają słowem „szansa”, a co żadną szansą nie jest, jest tylko pułapką. Nie droga artystyczna Wolfa Kibla nas dziś jednak interesuje, ale to co o nim piszą w angielskiej wiki, bo w polskiej nie doczekał się on jeszcze swojego hasła i doprawdy nietrudno zgadnąć dlaczego. Oto wybitny malarz ekspresjonista Wolf Kibel, jak pisze ta wikipedia w języku angielskim, urodził się w Grodzisku Mazowieckim, w rosyjskiej Polsce i musiał stamtąd uciekać po odzyskaniu przez tę Polskę niepodległości. Uciekał rzecz jasna przed pogromami i dzikim antysemityzmem, który szalał w miastach takich jak Grodzisk, miastach-gettach, zamkniętych i nie dających Żydom szans na normalne życie. Wszystko to było w latach dwudziestych, gdyby ktoś niezorientowany zapytał o dokładne daty. Wolf nie dożył holocaustu, co nie przeszkodziło autorom notki podrasować nieco jego życiorys, z zamiarem – jak sądzę – sprzedania kilku zalegających magazyny obrazów.
Parę akapitów wcześniej mamy oczywiście informacje całkowicie przeczące bredniom o getcie w Grodzisku, dowiadujemy się o tym, jakie szkoły kończył Wolf i o tym, że jego zdolności zostały zauważone, a nawet pojawił się w Grodzisku pewien macher od sztuki z samego Londynu, który docenił Wolfa. No, a potem mamy już informacje o getcie i ucieczce przed pogromami. Wolf rzeczywiście uciekł, ale przed wojskiem, zbliżał się front, trwała wojna z bolszewikami i zamiast do świata sztuki młodzi ludzie mogli trafić wprost na cmentarz. Nasz bohater postanowił, że świat sztuki jest jednak ciekawszy i wyemigrował. Wiodło mu się różnie, trafił w końcu do RPA i tam zmarł. Wielkiej kariery nie zrobił, ale jest uznawany za prekursora ekspresjonizmu. Ponieważ nasza dyskusja, tocząca się na tym blogu, od kilku dni, dyskusja o trendach w sztuce, nabiera jak widzicie coraz żywszych barw, wypada zapytać ilu takich naganiaczy, jak ten z Londynu, i z czyjego polecenie jeździło po rosyjskiej Polsce i szukało tak biednych żydowskich malarzy, żeby dać im szanse? Warto by to prześledzić. Warto by też zbadać dlaczego taki Soutine dostał większą szansę, a Wolf Kibel mniejszą. Jeśli zaś chodzi o prześladowania tych biednych chłopców to zwróćcie uwagę jak potraktowano Wolfa w szpitalu w Jerozolimie, chorego na malarię wywalili go tam za drzwi po dwóch dniach. Czy to byłoby do pomyślenia w Grodzisku Mazowieckim? Chyba nie.
Z tą ponurą notką z wiki wiąże się oczywiście moje końcowe pytanie: dlaczego, skoro już przypominamy tego Wolfa Kibla, moderatorzy kultury z naszego miasta nie umieszczą w polskiej wiki jego biogramu napisanego zgodnie z zasadami prawdopodobieństwa i tak zwanymi realiami historycznymi. Dlaczego o szczegółach życia wybitnego malarza ekspresjonisty dowiadujemy się tylko z angielskiej wiki, w dodatku są to szczegóły kłamliwe, poprzekręcane i nie przysparzające chwały miastu. I nie mam tu na myśli wątpliwej sławy Wolfa oraz jakości jego dzieł. Może trzeba zmienić tę sytuację, to przecież proste, wystarczy napisać biogram do wiki. Uczciwy biogram.

7 marca w sobotę, odbędzie się mój wieczór autorski w kawiarni Niespodzianka w Warszawie, początek o 17.00, 9 kwietnia zaś mam wieczór autorski w Gdańsku, biblioteka w budynku Manhattan, godzina 18.00. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl

  19 komentarzy do “Wybitny artysta z Grodziska Mazowieckiego”

  1. Są malarze którzy malują do magazynów 😉

  2. Jedyne co jest interesujace w tej historii to nazwiska i biografie tych, ktorzy ta wystawke-ustawke przekrojowa przygotowali. Potem- skad na to poszly pieniadze. Powinno sie wtedy rozjasnic.

  3. W wiki pierwsze zdanie o jego życiu brzmi:
    „Wolf Kibel was born in Grodzisk Mazowiecki, a shtetl 32 km from Warsaw, in Russian Poland.
    Co według mnie ma taki sens, że Grodzisk Mazowiecki był sztetlem (wsią czysto żydowską).
    A w dalszym ciągu tego akapitu sugeruje się wręcz, że cały Grodzisk Mazowiecki został przekształcony w getto.

  4. To brednie. To było miasto właściwie zamieszkałe przez Żydów, no, ale kurcze, paru Polaków prócz Teligi też tu mieszkało. Nie byl Grodzisk żadnym gettem.

  5. Getto jest potrzebne, zeby mlodzi i utalentowani mogli z niego uciekac.

  6. I o Zbigu Pełczyńskim zapomnieli, a on także stąd przecież.

  7. To dziwne, przeciez on w Polsce fundacje Batorego zakladal i szkole liderow… co za nietatkt. On jak najbardziej jest stad.

  8. Ja nie mówię jak było, ja tłumaczę z angielskiego (w moim przekonaniu poprawnie).
    Ponadto warto pamietać o tym, ze słowo „ghetto” po raz pierwszy zostało użyte w Wenecji i oznaczało pierwotnie miejsce schronienia z własnymi wewnętrznymi murami i strażą – no takie miasto w mieście.

  9. Wszędzie wtedy getto miało własną straż, w Pradze też.

  10. W Antwerpii, w dzielnicy gdzie szlifuja diamenty, tez byla straz. Zaraz, zaraz… jest do dzisiaj.

  11. Ktoś daje na promocję multi-kulti. Ciekawe. Według pani Barbary Kirshenblatt-Gimblett, kurator wystawy stałej w Muzeum Historii Żydów Polskich, Polska to „anomalia” i nigdzie na świecie nie ma państw zamieszkałych w 99% przez 1 naród. „Samiwieciekto” chcą to chyba zmienić. Za przyzwoleniem UK i USA. Będzie znowu exodus. Z antysemickiej Palestyny do antysemickiej Polski.

  12. Jeżeli prezydent państwa nie wie do czego służy fotel, to trudno się dziwić, że moderatorom kultury podoba się W.Kibel. W Grodzisku może nie ma żyjących artystów typu Kibel, ale na wschodzie znajdują się i gazeta wyb. nie może się nacieszyć ich wyrobami. Wieźć do Paryża już twórcy nie trzeba, robi się wszystko na miejscu. Gazeta ma o kim pisać, artysta robi karierę, a reszta się nie liczy. Odbiorca ma mieć wrażenie, że sztuka to właśnie to, co pokazują moderatorzy kultury. O Józefie Chełmońskim, czy Zbigniewie Rapackim nie można wspominać, bo jeszcze ktoś porówna obrazy i zauważy różnicę między tym co potrafił W.Kibel, a co J.Rapacki.

  13. Taki zakres wystawy że organizowana pod Warszawą i za nasze pieniądze i o mieszkańcach miasteczka, ale tylko o tych wskazanych przez „tychcowiedzącodlaPolakównajlepsze” , jakoś tak przywołało mi wspomnienie takiego zdarzenia, kiedy to jeden pan z tej grupy tej „co wie co dla Polaków najlepsze” otrzymał najważniejsze odznaczenie Polski a na galę wręczenia odznaczenia przyszedł mając na bosych nogach gumowe chodaki w których podlewa się ogródek. Ten luz ubraniowy wskazywał gdzie odbiorca ma najważniejsze polskie odznaczenie – ma je w gumowym bucie . Tak jest z tą wystawą w Grodzisku, Polacy: ułani, malarze, znani nauczyciele, pracownicy magistraccy, lokalni żołnierze AK (książka ok 300 stron) – nie mieszczą się w wyznaczonym zakresie wystawy – bo we własnym kraju Polaków miejsce jest poza głównym nurtem pamięci, kultury itp. Polaków nie ma.

  14. Polacy są ale „została im jeno piosenka i chorągiewka”. Dlatego Gospodarz tworzy nowe rynki

  15. M.M.Kolonko w dniu 8 lutego br informuje o skarbach masońskich odkrytych np. w Filadelfii, gdzie przypadkowo bo w budynku nawaliła kanalizacja, trzeba było coś tam kopać, znaleziono kamień węgielny budynku a w nim puszkę, a w niej skarby dla potomnych, była tam miedzy innymi gazeta sprzed 200 lat czyli z czasów wybudowania tego masońskiego budynku. Nadmieniam o tym w nawiązaniu do naszych skarbów przechowywanych w słoiku – gdzie w ciągu pięciu lat II WŚ rozpadł się dokument pisany na cielęcej skórze.
    Beniamin Franklin to umiał tę gazetę potomnym zapakować, dotrwała w świetnym stanie.

  16. Dlaczego antysemickiej Palestyny ?Przecież Arabowie są też semitami.I jeśli kierować się kryteriami rasowymi to są bardziej semiccy od Żydów którzy mieszali się europejczykami i bardziej ich przypominają.To bez sensu .Antysemiccy semici wypędzają semitów.

  17. Podobno każdy Niemiec ma słoik po dziadku zakopany w ogródku.Jak mu brakuje pieniędzy to idzie wykopuje i sprzedaje te złote zęby…

  18. nie oznaczalo przypadkiem nazwy dzielnicy Wnenecji, gdzie zyli Zydzi ?

  19. Bo to osoba, która powinna pozostać w cieniu. O takich się pamięta, ale wystawek o nich nie robi. No i jeszcze żyje.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.