Od wczesnej młodości zazdrościłem facetom, którzy mieli zarośnięte klatki piersiowe. Podobali się dziewczynom i w ogóle, mogli szpanować na plaży i wyglądali dużo poważniej niż ci z bez włosów. I tak by ta zadawniona trauma tkwiła we mnie do dziś, gdybym nie to, że umarł Roger Moore, a ja zacząłem przeglądać jego stare zdjęcia. No i okazało się, że sir Roger nie miał włosów na klatce piersiowej, a do tego, co łatwo zauważyć w filmie (chyba dobrze pamiętam?) „Żyj i pozwól umrzeć” miał okropnego platfusa. – Ja przynajmniej nie mam platfusa – pomyślałem sobie kiedy pierwszy raz obejrzałem ten film. No, ale teraz, na tych starych zdjęciach, na których Roger jest jeszcze przystojny i młody zauważyłem, że wcale nie był owłosiony. – Nieźle – pomyślałem – zgubię trochę brzucha i będę wyglądał prawie jak on. Muszę się bowiem do czegoś przyznać – Roger Moore był przez długi czas moim ulubiony aktorem. Teraz umarł, a ja pomyślałem, że warto napisać o nim kilka słów.
Najpierw oglądałem go w serialu „Ivanhoe”, który dziś jest całkiem nie do oglądania, ale w latach siedemdziesiątych był czymś niezwykłym i jako dziecko siedziałem przed maleńkim telewizorkiem u dziadków, usiłując zrozumieć coś z tego co tam się działo na ekranie. A przede wszystkim usiłowałem coś zauważyć, co nie było takie oczywiste, bo telewizor był maleńki i do tego czarno biały. Bylem dzieckiem i podobało mi się, że są tam rycerze i jakaś akcja. Wątki żydowskie i bankierskie w ogóle do mnie nie docierały. Potem, widząc tę moją dziecięcą fascynację, siostra moja zaczęła z niej szydzić i ułożyła na okoliczność tego serialu nieprzyzwoitą piosenkę. To znaczy teraz wiem, że ona jest nieprzyzwoita, bo jako dziecko nie wiedziałem i nawet próbowałem ją kiedyś zaśpiewać, ale ojciec w porę zakrył mi usta dłonią. Szło to tak:
Ajwenhoł kobite mioł
i co noc od ni chcioł
A jak mu
nie chciała dać
O ku..a mać !
O kur..a mać!
Prawdopodobne jest, że ta piosenka była popularna w całym kraju, ale ja byłem przekonany, że autorką jest moja siostra.
Potem przyszedł czas Simona Templera i w to wsiąkłem już zupełnie. Kłopot był w tym, że byłem ciągle bardzo mały i nie mogłem oglądać wszystkich odcinków. Sporo jednak obejrzałem razem z dorosłymi i byłem wtedy najszczęśliwszym dzieckiem na świecie. Bo Simon Templer był naprawdę super. Pamiętam swoje rozczarowanie, kiedy – w czasach, gdy byłem już starszy – zaczęli puszczać nowe odcinki Świętego. Zasiadłem przed telewizorem i okazało się, że zamiast sir Rogera występuje tam jakiś inny facet, taki bardziej oślizły i wylizany. Było to niesmaczne i poczułem się oszukany.
Najgorzej szło mi z Jamesem Bondem, którego ani nie rozumiałem za bardzo, ani nie lubiłem. No, ale i tak uważałem, że Moore był najlepszym odtwórcą Bonda w historii. Dużo lepszym niż Connery, o całej reszcie nie wspominając.
Dziś sir Roger nie żyje, a wiadomość o jego śmierci pojawiła się w mediach na moment jedynie. Myślę, że pan Moore po prostu przeżył swoją epokę. Kiedy zaczynał karierę świat wpatrywał się w małe, brzydkie telewizorki, a kiedy ją kończył, coś bez przerwy migało na telebimach. Ciekawe jak to znosił i jak żartował ze swojego życia. Wszyscy bowiem pamiętamy, że miał poczucie humoru. Kiedy kilka lat temu był wiosną w Polsce, walił taki śnieg, że sir Roger z całą pewnością wcześniej czegoś takiego nie widział, bo i mało kto w Polsce przyzwyczajony był do takich anomalii. Pokazywali go w dzienniku i jakiś przezabawny dziennikarz zapytał, go czy kiedyś jeszcze przyjedzie do Polski.
– Jasne – powiedział sir Roger – przyjadę jak będzie więcej śniegu.
W takich momentach jak ten łatwo jest powiedzieć, że skończyła się epoka, ale ja myślę, że skończyło się coś więcej. Może nie widać tego teraz, po śmierci Moore’a, za chwilę jednak zaczną wymierać oni wszyscy – Connery z Anglików, Belmondo i Delon z Francuzów, a do tego wszystkie włoskie dziewczyny z Klaudią Cardinale na czele. I wtedy dopiero dotrze do nas, że to po prostu umiera kino. Umiera w całości, jako przemysł i jako sztuka. Po tych zgliszczach zaś, po tym co zostało biegają jakieś czarne, piszczące szczury, takie jak ten nasz Jakubik.
Chciałem też zwrócić Waszą uwagę na to, że oni, choć wymierają, to jednak ciągle żyją i ciągle są pamiętani. Codziennie, otwierając pocztę, widzę na portalu WP jakieś doniesienia o śmierci aktorów dużo od nich młodszych. Umierają, bo ich tryb życia wpędził ich w chorobę, dostali raka, albo mają HIV, umierają, bo się po prostu zaćpali, albo zamordowali ich dealerzy. Umierają wreszcie ponieważ zawód, który wybrali okazał się piekłem, a nie spełnieniem jak sądzili. Tak umarł na przykład Robin Williams. Uważam, że to dziwne – długie życie dawnych gwiazd, tych z prawdziwego kina i gwałtowne śmierci ludzi ledwie po pięćdziesiątce, którzy mieli swoje krótkie epizody w historii Hollywood.
Nie pozostaje nam nic innego, jak spokojnie przyglądać się temu wszystkiemu i modlić się za ich dusze, kiedy będą szły tam, gdzie Pan Bóg przeznaczył im miejsce. Kina już nie będzie. Możemy o tym zapomnieć. Prawdziwego kina z ludźmi wyrażającymi emocje, ludźmi o miłej, dającej się zaakceptować powierzchowności, którzy mają jeszcze do tego talent i jakąś ekspresję już nie będzie.
Ktoś może zapytać – a dlaczego piszesz o tym dziwnym facecie? Co cię on obchodzi? Przecież zmarł także Zbigniew Brzeziński, postać dla Polaków o wiele ważniejsza. Któż go zastąpi? Uważam, że jest dokładnie na odwrót. Roger Moore był o wiele ważniejszy niż Brzeziński, bo jego akurat może zastąpić byle kto, choćby Węglarczyk. Sir Rogera zaś nie zastąpi nikt. Żaden Clooney, Di Caprio czy Johnyy Deep, nie ma mowy.
Teraz ogłoszenia. Mamy już nowy sklep https://basnjakniedzwiedz.pl/ wszystkie nowe książki będą wrzucane tylko tam, ale sklep na coryllus.pl będzie jeszcze przez jakiś czas czynny, żeby wszyscy mieli czas się przyzwyczaić.
Nasze książki dostępne będą w Słupsku, w sklepie Hydro-Gaz przy ul. Słowackiego 46, wejście od ul. Jaracza
Zapraszam do księgarni Przy Agorze, do księgarni Tarabuk w Warszawie, do sklepu FOTO MAG, do antykwariatu Tradovium w Krakowie i do sklepu Gufuś w Bielsku Białej.
Przypominam, że mamy już nowy numer Szkoły nawigatorów, przypominam także o naszym indeksie zawierającym biogramy osób występujących w moich książkach
„Od wczesnej młodości zazdrościłem facetom, którzy mieli zarośnięte klatki piersiowe”
Polak zawsze musi o swoich kompleksach.
pewnie jesteś dumny, że łysiejesz!
Żeby się nie dać ponieść wzruszeniu, napiszę o stronie praktycznej.
Te postaci były tak ważne w ,,naszym telewizorze,, też przecież czarno-białym, ze teraz chcąc coś z dziecinnych wspomnień darować, sprawdzam czasem w jakich latach coś się pojawiło w telewizji.
Podobnie śmierć Kennedy,ego lub odcinki Zorro..
.
Datować .
.
Ręka mi się omsknęła i cię tu wpuściłem wariatko. Już to zmieniam.
Płaskość dowcipów w bondach z Moore była nie do wytrzymania. W końcówce lat 70-tych, albo to był już 80-ty rok, jako bardzo młody dorosły (z tym dorosłtm to na wyrost powiedziane), na tzw Zachodzie, do kina na oryginał ówczesnego najnowszego dżejmsa bonda poszedłem. Octo- Pussy czyli Ośmiokuciapka, albo coś w ten deseń wtedy dawali.
Ojejku. Tytuł do bańki, a to był dopiero początek. Reszta dialogów podziemna. Rozumieć to – katusze. Na koniec pojawił się licencyjny Mi-2 ze Świdnika, który tydzień wcześniej, w Polsce pilotowałem, całkowitym obrzydzeniem się jakoś więc ta kinowizyta nie zakończyła. Blisko było.
Moore przetrwał w produkcjach pana Broccoli do sześćdziesiątki (około). Jedna z ostatnich scen to Moore w ochronnych łapawicach dogląda sufletu, wsadzonego metaforycznie („bun in the oven„) a na jakąś tam aktorkę, rozkopującą teatralnie kołderkę, tylko spogląda. Razem z całą widownią. Młodsza widownia pojękuje. Moore zagrał to świetnie i… odszedł z bondowskiej franczyzy, na zawsze.
Mam identycznie.
Dzięki.
To prawda. Kino umiera. W zasadzie już nie chodzę do kina. Irytuje mnie elektronika na ekranie. Z multiplikacją licznych wojsk po horyzont. Nie trawię przemocy. O Jakubikach i Karolakach /polskie duo ero…/ nie wspominając.
/Komunikat dla PT Koleżeństwa, któremu zawracałam głowę: kocurra dzisiaj rano wróciła. Ale nic nie chce gadać. Cieszę się jak jakaś głupia :))) Mimi zaś ma wielki apetyt./
Roger Moore zawsze kojarzyl mi sie z takim ironicznym niedowierzaniem (co widac zwlaszcza w Bondach – ale tez czesto w udzielanych wywiadach): wygladal, jakby nie do konca wierzyl, ze syn gliniarza z Londynu jest miedzynarodowa gwiazda filmu.
Facet wiedzial, ze gra w kinie rozrywkowym, nie udawal ze Bondy to najwieksze dzielo sztuki w historii, byl zawodowcem, nie doznawal wzmozenia moralnego (a rownoczesnie chwalono jego prace dal UNICEF), nie pouczal innych na tematy, na ktorych sie nie znal – i jesli wierzyc wielu dziennikarzom robiacym z nim wywiady, mial spore poczucie humoru, takze na wlasny temat.
Podobne cechy ma Michael Caine – i oczywiscie s.p. Christopher Lee. Stara gwardia sie niestety wykrusza.
Już od 8:00 rano siedziała na blogu i odświeżała stronę, żeby się pierwsza wbić, co za typy. Ja dopiero od 9:15 😉 Tak jest jak piszesz, na naszych oczach odchodzi pewna epoka a na jej miejsce wchodzi epoka „aktorów cyfrowych”. Gdzie cyfry to nie tylko komputer ale i honoraria które nakręcają biznes zamiast sztuki. Teś lubiłem Świętego…
https://www.youtube.com/watch?v=bvLgFpbdn4k
Może wyjaśnieniem fenomenu długiego życia dawnych gwiazd są słowa chyba Jamesa Coburna na temat filmu ” Siedmiu wspaniałych” . Powiedział on ,że grał tam swoją rolę tylko Eli Wallach reszta tam po prostu była . Świadomość grania kogoś kim się nie jest zwyczajnie wykańcza.
Jest to OT, ale mam nadzieję, że Gospodarz mnie nie wywali zań: znalazła się Mimi!
Hania pojechała w świat, więc to ja zawiadamiam wszytskich o tym radosnym wydarzeniu;)
Nie ogląda się tych filmów teraz, jeśli mają to być czyste rozczarowania. Dlatego napisałam do czego mi się te wspomnienia dziś przydają. I to jest korzyść.
Nie oglądam, bo wiem ze całkiem inaczej je zobaczę.
Dlaczego mam sobie zepsuć dobre wspomnienia.
Sprawdzam w guglu kiedy była emisja i mam datę.
.
Ale tego „Zosiek`a” trzyma. Od imienin 2 tygodnie, a ona nie doszła do siebie, nawet płeć zmieniła, czy dopiero aspiruje ? Jasne, „do widzenia się” z nią.
Hurra hurra hurra! Ciesze sie wespol z Toba.
Uuuuuu! Hura!
Gdzie była? Gospodarz nas obie wywali;).
.
Ściskam Was obie :))
.
A tak, Roger miał szczególny dystans do swoich ról i to było OK. Caine dla mnie może grać komin na dachu i też będę zachwycona 🙂 bo w tych jego rolach też była jakaś ironia, a właściwie autoironia. Co lubimy.
Też lubiłam oglądać Rogera Moore’a w „Świętym”. Ech, gdzie te czasy. Przedtem z podobnym napięciem oglądałam „Zorra”, a potem to już chyba nic. To znaczy, oglądałam jakieś tam, ale na luzie. Tak sobie myślę, że kończy się nie tylko epoka kina, ale i telewizji. Tylko żeby to kto z decydentów zauważył, to by było miło. Zresztą może i zauważyli i dlatego wciskają na siłę ten abonament, bo im oglądalność spada.
Kot w dom, człowiek się cieszy 🙂 Kieszonkowy tygrys rabunkowy, zjada ptaszki. Tygrys przekarmiony myszy nie dotknie, robi się wygodnicki. Chyba, że resztki zewu natury tigerka domowego, kieszonkowego, rozsadzają od środka…
Nie chce powiedzieć.
Bo w kinie teraz wszedzie albo promowane do bolu amerykanskie produkcje o superbohaterach (z obowiazkowym ladunkiem politpoprawnosci), albo supersmieszne polskie komedie (z Karolakiem), albo ambitne kino europejskie (gdzie co krok to patologia w typie 'Klatwy’). Mam wrazenie, ze wiekszosc scenarzystow umiejacych stworzyc skladna fabule i dialogi odpowiadajace temu, jak mowia prawdziwi ludzie, poszla do telewizji typu HBO czy FX.
Jeszcze tu wpadłam na sekundkę, by pogadać. Ale dziękuję, Ewuniu! To letem.
Nas obie trzy wywali! Liczę na kotowatość Gabriela :)))
Tzn. o tamtych aktorach, ich klasie, niezapomnianych wrażeniach …
A dzisiaj, wszystko panie lipa i beznadzieja. Masowość i pustka.
Smuteczek.
To moze byc wyjasnienie, ale akurat Wallach przezyl prawie sto lat, z jedna i ta sama zona (do jej smierci). Wiec moze tez biologia – albo przedwojenne wychowanie? Bo przeciez i za zlotych czasow pokus nie brakowalo.
No tak
.
🙂
Też znikam. PIES..
.
Nasz tygrys ostatnio odłowił albo mysz, albo szczura, bo jeno ogon żesmy zauwazyli, kiedy kot świsnął koło nas. Długi ogon.
Europa zachodnia zwariowała. Kreda im się skończyła, to teraz tatuują se pszczołę jako odpowiedź na ataki terrorystów. Czyste Eloje.
To prawda z ta autoironia u Caine’a – choc jak kocham tez dwa filmy bardziej powazne w tonie: 'Get Carter’ z wczesnych i 'Harry Brown’ z etapu pozniejszego.
Leć, leć, jeno nisko i wolno.
Bondy to była satyra i propaganda za jednym razem. Oglądałem je jako komedie. Z przyjemnością. Moore był najlepszy, ale to Connery stworzył tę postać. Udanie pociągnął wątek postać, a zabił Craig, który pewnie najbardziej sie przykładał.
> Dziś sir Roger nie żyje, a wiadomość o jego śmierci pojawiła się
> w mediach na moment jedynie.
Także na moment, „pojawił się” w nielubianej przez Ciebie części przygód Pana Samochodzika, Pan Samochodzik i Złota Rękawica 🙂
> Bo Simon Templer był naprawdę super.
Opowiadania Leslie Charterisa o Świętym też były całkiem fajne.
Bruce Willis też sobie dowcipkował ze swoich ról. W jednym serialu ktoś go zapytał: „a gdzie jest Watson?”. Na to Willis: „on nie gra w tym odcinku”.
> Kot w dom, człowiek się cieszy Kieszonkowy tygrys rabunkowy, zjada ptaszki.
Moja kotka morduje nornice. Dzisiaj już dwie zgładziła, a od początku miesiąca będzie już chyba z siedem. Tłumaczę jej, żeby nie przynosiła mi ich do domu, ale nie dociera 🙂
Toż on lubi koty. Ma ich kilka. Nawet dom dla nich przyjazny – specjalne wejście w drzwiach.
Bond Moore’a i Bond Craiga to jest kompletnie inna bajka, ale ja to rozumiem – Moore wycisnal wszystko co sie dalo z wariantu 'robimy sobie jaja’, wiec trzeba bylo pojsc w troche inna strone. 'Casino Royale’ mi sie podobalo, pozniejsze z Craigiem juz nie (na 'Skyfall’, po raz pierwszy w historii Bondow, autentycznie sie nudzilem).
Od dawien dawna wiadomo, że kobiety /w szczególności aktorki/ nagminnie ujmują sobie lat. Oczywiscie mam na myśli te mocno posunięte w latach. Facetom z reguły to się nie zdarza ale… Zdziwiona byłam tak wczesnym wiekiem zmarłego Brzezińskiego. Miałam go za dużo starszego. Był prawie równolatkiem R.Moora. Różnica w wyglądzie na fotografiach to ok. 10 lat. Rozumiem, że nie wszyscy jednakowo się starzeją. Poszukałam zdjęcia Brzezińskiego z możliwie wczesnych lat. W 1989 r. jakoby miał 61 lat, twarz ponaciągana chirurgicznie a szyja mocno zniszczonego staruszka. W tym czasie Moor miał wygląd mężczyzny dobrze utrzymanego, w średnim wieku. Grunt to zachować dystans do siebie. Do swojego wieku i wyglądu.
Bo krede deszcz zmywa ,na tygrysy szybko by miejsca zabraklo ,to pszczoly sa slusznym wyborem
Pacz Pan. Ja też. Film kultowy, chociaż z tych najtrudniejszych. Obecnie w Wielkiej Brytanii wielbiciele analizują klatka po klatce. Muzyka – odlot. Michael Caine to też filar kina, chociaż nogi miał w iksa:)) Siła osobowości czy co.
Ktoś sprytnie nakręcił koniunkturę, tatuażyści mają żniwa. Jak by tak ktoś dał radę sprawdzić, czyją własnością są te studia tatuażu.
Jednocześnie druga pieczeń – bezmózgi wdrażają się do dobrowolnego przyjmowania znamienia bestii. O ile tu jeszcze można mówić o własnej woli.
Roger Moore nie żyje… A ja żyję!
W pełni się zgadzam z gospodarzem.Wszystkiego dobrego dla wszystkich „tubylców”.Z Bogiem!
Pelna identyfikacja zagorzalych przeciwnikow szariatu i wrogow idei
https://i.imgur.com/CUrLq7B_d.jpg?maxwidth=640&shape=thumb&fidelity=high
Pszczołę… Sprawdzę, jak oni to uzasadniają, bo -tak na szybko- nie wierzę (im), że możliwy jest taki odpał mózgu.
Zyjemy w istnym wariatkowie. Ostatnio na basenie (dlugi weekend od czwartku mielismy, upaly 30 stopniowe) nie wiedzialam, gdzie sie znajduje. Polowa cielsk – meskich i kobiecych – ohydnie, „wielkopowierzchniowo”, wytatuowana, w mnostwo kolorowych zakretasow, zawijasow. W zeszlym roku ten trend nie mial az takiego zasiegu. Od razu z brakiem higieny sie kojarzy. Niesmak i odraza.
🙂 🙂
Twój kot Ciebie żywi w ten sposób. Poważnie. Ustępuje Wielkiemu drogi, dodatkowo składa daniny z tego, co upoluje. Ułożone zwierzę.
Ucieszy się, gdy mu pokażesz (na niby), że zjadasz te nornice. Kilka mruków, ryków, mlaskania, nornicę przy tym teatralnym pożeraniu ciach do plastikowego worka wrzucisz ukradkiem, na stronie – kot oszaleje z radości, że przyjmujesz jego dar, że Cię pożywił. To natura…!
Albo raczej elektrycznego ustrojstwa do ich wykonywania i kto dystrybuuje farby do nich i z czego się składają? Same studia są pewnie własnością tatuażystów, ale co zrobią bez farb i tych wszystkich urządzeń?
To też.
Cudowny komunikat z rana, daj jej coś co lubi najbardziej.
Brzeziński w 1938 albo 39 robił w Łodzi maturę. Jest to więc rocznik ~1920. W cytowanym 89r. musiał mieć nie 60, a 70 lat. Nie rozumiem tekstu wikipedycznego, czasy przedwikipedialne mam dobrze w pamięci, w tym to, że Brzeziński wyjechał z Polski mając prawie 20 lat. Tam powtarzał szkołę śr. i robił studia, to prawda. Ale przedwojenną polską maturę miał. Ktoś mi to, posprawdzawszy szkolne zapisy, mówił ok 1977 roku. Do tego pamiętam go, kiedu w wywiadzie opowiadał o przedwojniu. Odmłodzili go – ale, po co? Coś tu nie gra.
Jeśli coś tu nie gra, to może nie grać tylko jedno – Zbychu zawinął sie wczesniej, ale to ukrywali
Niedawno wrzucalam tu linki do obszernych artykulow na temat skladu chemicznego (wykonano badania laboratoryjne)tych barwnikow oraz info o tym skad pochodza – glownie z Indii, ale nikt nie zna receptury, zaslaniajac sie „tajemnica handlowa”.
Po przeczytaniu notki robię podsumowanie i wychodzi mi, że od bardzo wielu lat nie byłam w kinie, chyba , że ksiądz proboszcz kazał na „film pobożny” a w ciągu lat 20 były może 2. A w życiu obejrzałam kilka tysięcy filmów. Naprawdę.
Rzeczywiście , kino umarło, zresztą film telewizyjny nie jest bardziej żywy. Zmieniono po prostu misję kina i ona je zabiła. Tak jak nie można było oglądać pewnego typu kina sowieckiego, tak teraz nie można oglądać całej produkcji filmowej, bo to jest najgorszy rodzaj tępej propagandy rodem z czeluści stalinowskich. W dodatku nakierowany na śmierć i zniszczenie oraz nienawiść. Idzie straszna kasa na pompowanie takich „gwiazd” jak nieszczęsny Daniel Craig czy Javier Bardem. „Ludzie-nikt”.
Prawdziwe kino było robione DLA człowieka traktowanego przez nieuwagę i z rozpędu jako – stworzenie Boże.
Ach te włoskie aktorki. Włochy dzięki nim weszły po wojnie do „grupy krajów zwycięskich”. Claudia Cardinale, Gina Lolobrigida i pancernik Sophia Loren:))) Słabo załapuje się Ornelia Muti a obecność tej ładnej w Matrixie świadczy o tym, że kiedyś było włoskie kino.
Pamiętam Simona Templara, ale słabo, bo my nie mieliśmy telewizora i oglądało się czasem u sąsiadów:))) Okazuje się, że sir Roger Moore studiował razem z jedną panienką, która przez 20 lat grała w Bondzie Miss Moneypenny. Gdzie te czasy.
Tamci aktorzy, którzy właśnie umarli (umierali od 10-15 lat) to pokolenie wojenne twardych ludzi, którzy cieszyli się, że zarabiają górę pieniędzy za to, że się dobrze bawią.
Wielu z nich rzeczywiście „było” na ekranie a nie „grało”: Steve McQueen, John Wayne, Clark Gable. Niedawno zmarła Debbie Reynolds i wyszło na to, że umarł film muzyczny – na zawsze i do końca. Czy ktoś zanuci ze współczesnego musicallu jakąś melodyjkę, jak z filmu „Deszczowa piosenka”? Który był nakręcony jakieś 60 lat temu.
Obecnie aktorzy są jak elementy urządzeń AGD i telefonów komórkowych produkowanych na Dalekim Wschodzie – jednorazowe i do wyrzucenia. Nikt nie naprawia ani nie konserwuje bo tanie i się nie opłaca. Odkąd zaczęła się rewolucja kulturalna na Zachodzie i negowanie cywilizacji chrześcijańskiej – dziewczyny na ekranie MUSZĄ być nienachalnie urodziwe i najlepiej ubrane w męskie sorty a faceci – jacyś przypadkowi i bez charyzmy. W filmie siła uderzenia idzie w efekty specjalne i sceny walki albo sceny erotyczne. Reszta „masy scenariuszowej” służy tylko do przeprowadzenia od sceny walki do sceny erotycznej i na odwrót. Obojętnie, czy film tzw. historyczny, czy współczesny. I ewentualne dorzucenie elementów okultystycznych i generalnie – zemsty.
Sir Roger Moore był przesympatycznym aktorem „w drugim rzędzie” i brał z uśmiechem role, których nie chciał Gregory Peck. Był z tych, co mieli do siebie dystans i cieszyli się życiem.
Co do Bonda, to będę polemizować:)) Connery z tą swoją wymową i klatą ( miał owłosienie) i poczuciem humoru – też odwalił kawał dobrej roboty dla imperium. Oni obaj, Connery i Roger Moore po prostu NIE byli mężczyznami metroseksualnymi:))) Dyszeli testosteronem aż się wywalał z telewizora. I tacy zniknęli z kina i kino się skończyło.
Ale prawdziwa fachura to była koleżanka Charlie Chaplina i dziewczyna Rudolfa Valentino – Pola Negri:)) Urodzona „kiedyś” pod koniec XIX w. grała w Polsce, USA, Niemczech i znowu w USA – w filmie niemym ale też później. I śpiewała i śpiewem wymiatała. Żyła do 1986 a ostatni film zagrała w roku 1965. Śpiewem wymiata do dziś. Oto dwie próbki, niemiecka i rosyjska. Czy Angelina Jolie może ją zastąpić? Albo zgasić.
https://www.youtube.com/watch?v=PX14JXl7X-s
https://www.youtube.com/watch?v=E-qwL78gQ64
Ojej, znowu wyszło za dużo. Ale jest o czym myśleć po śmierci jednego z filarów prawdziwego kina, którego już nie ma.
Nie do pominięcia jest wsparcie medialne – wielogodzinne programy promujące studia tatuażu i ich posiadanie – oraz „ambasadorowie marki” – celebryci, sportowcy etc.
Mało który small biznes ma takie wsparcie marketingowe.
> Ucieszy się, gdy mu pokażesz (na niby), że zjadasz te nornice.
Mam chyba jakieś atawistyczne instynkty w sobie, bo intuicyjnie właśnie tak zrobiłem 🙂
Piosenki też jednorazowe, zapamięrać taką, zanucić, gdzie tam.
Tylko po co? On był postacią drugiego szeregu. Imperium na nim nie stało, jak np na Breżniewie.
Sądzę, że tatuaż to uboczna, niezbyt ważna gospodarczo działka mafii. Niektórym swoim ludziom pozwalają założyć drobne interesy. Może ma też znaczenie wciąganie klientów do rozmowy, zbieranie informacji.
Bardzo niebezpieczna. Podobno tatuaż nieodwracalnie uniemożliwia jakieś zabiegi kardiologiczne. Chyba by-passy. Czyli – to może być wyrok śmierci. Z estetycznego punktu widzenia jest to odrażające a z kulturowego – to subkultura więzienna. Dla dziewczyn – śmierć urody.
Mogę tylko powiedzieć – prawdaż.
A dodam jedynie jakie są zmienne kanony urody. To co było atrybutem Poli Negri, teraz jest odwrotnie. Oczy, usta, fryzury.
Młode dziewczyny zwykle myślą, że to co teraz uchodzi za piękne będzie takie zawsze. Mylą się, bo to moda sezonowa. Wyskubanie sobie brwi na niteczke, dawało jakieś szanse że kiedyś odrosną, ale wytatuowane sobie szerokich, nawet jak na dzisiejszą modę ładnych, kiedyś będzie utrapieniem.
Dokładnie tak. Niedawno zmarła Debbie Reynolds, która rozpoczęła karierę w filmie „Deszczowa Piosenka” i w anglojęzycznym internecie rozpoczęły się wspominki o tym filmie i o piosenkach jakie w nim śpiewała (miała wtedy 17 lat) – i że teraz takich – nie ma. A tamte ludzie pamiętają do dziś. Tak jak piosenki z polskich filmów w rodzaju filmu „Pożegnania”.
Kicia wróciła? Musiała nieźle się zabawić:))) Kotki są absolutnie rewelacyjne na zdjęciach i są takie tajemnicze i mruczą zachwycająco ale moje serce należy do psów. Zwłaszcza kundli:)))
To jest skutek potrzeby przynależności do grupy. Wdrukowywany do mózgu przez czasopisemka niemieckie i ich internetowe odpowiedniki -„dla młodzieży starszej”. My też tutaj w Europie Centralnej mamy być tak brzydcy jak ci Niemcy i Anglicy z tymi tatuażami. Brrr.
Nawet jeszcze po wojnie kręcono w Polsce filmy muzyczne. Okropnie załgane, peweksowskie, trudne do zniesienia.
Przepraszam, to było pytanie do Coryllusa.
Tylko po co? On był postacią drugiego szeregu. Imperium na nim nie stało, jak np na Breżniewie.
Jesli chodzi o wloskie pieknosci, to poziom trzyma Monica Bellucci, przynajmniej jesli chodzi o klase i wyglad. Piekna 50+, raczej bez chirurgii estetycznej (przynajmniej botoksu tam nie widac jak u wiekszosci pan), o pelnych ksztaltach, zakasowala ostatnio mlodki w Cannes. Dosc znamienny byl ten show, tango z mlodym wspolprowadzacym wymoczkiem, znak czasu…..Gdzie ci mezczyzni.. (to à propos tych prawdziwych, zniknietych z kina)
Tak jak dawniej, tak i teraz dziewczyny lubią różnych facetów. Jedne gładkich, inne kosmatych. Teraz po wylansowaniu depilacji, wśród młodzieży żeńskiej jest więcej amatorek gładkiej klaty… Ale do kudłatego zręczniej mówić: Misiu… albo Psiaczku… albo kotku.
Każdy garnek znajdzie swoją pokrywkę.
>przed maleńkim telewizorkiem…
Konkurencja
Podstawowym celem współczesnego tatuażu jest dewastacja sacrum nietykalności cielesnej istoty ludzkiej. Uprzedmiotowienie człowieka poprzez zabicie kulturowego tabu. Zaczęło się od napisów na koszulkach, „orderów uśmiechu” naklejanych przedszkolakom na garderobie w nagrodę za dobre sprawowanie, malowanie twarzy na festynach, oraz promocję wśród dzieci tatuażu „na próbę” tzw zmywalnego.
Bardzo wymowne i pełne symboli.
Craig jest inny ale też nie jest metro seksualny, na ile rozumiem tę kwestię, pewnie takie jest /a raczej było 10 lat temu/ dominujące lub istotne zapotrzebowanie w biomasie. Kino jest poważnym biznesem. Jak się wykłada 600 mln usd na arcydzieła lub przynajmniej wybitne wyroby popkultury to nie można ryzykować i uzależniać doboru ról od gustu producenta lub reżysera, nawet od małego segmentu widzów. Zmiany obsady, treści, efektów specjalnych, struktury, tempa itd. wynikają, moim zdaniem, z głębokich badań preferencji obecnych oglądaczy filmów. Sondują pewnie też trochę nowe tematy i robią odpowiednią propagandę. Z oglądania takich wyrobów możemy raczej wyciągać wnioski czego dominująca grupa oglądaczy filmów chce, a dalej domyślać się jacy oni są i dlaczego, a nawet po co tacy są lub mają być.
Sądzę, że z czasem kwestie estetyczne były odsuwane na dalszy plan, na korzyść spraw formatujących widza, za jego pieniądze. Czyli ta wojna jest toczona na terenie przeciwnika.
Gospodarz zepsuł mi trwale wieloletnią przyjemność oglądania filmów i czytania książek popularnych mistrzów. Wszędzie węszę propagandę i nie mogę przestać. Pozostaje chyba tylko spacer w lesie, góry, morze. Boję się pójść do muzeum.
A z Amerykanów mój ulubiony Clint Eastwood.
W muzeum jest strasznie, byłem tam wielokrotnie. Nie do wytrzymania.
W zasadzie formułę stworzoną jeszcze przez Connery’ego wycisnął dopiero Brosnan (choć nie jest ceniony jako odtwórca tej roli, w rzeczywistości dopracował jeszcze to, co osiągnął Moore, aczkolwiek nie mając jego talentu). Craig musiał już kombinować coś nowego, nawet mu nieźle wyszło, ale to już nie jest Bond jakiego znamy – dlatego nudzi.
Moore jako Bond był pierwszą znaną mi (choć pewnie nie pierwszą w ogóle) postacią komiksową graną przez prawdziwego aktora. I to zagraną dobrze. W jakimś sensie dorównał mu Depp w Piratach, ale to już nie to kino, nie te środki i generalnie nie ta jakość dokonania.
Czy to prawda, że Eastwood jest synem tego chudszego z duetu Flip i Flap?
Tylko takie wzmacnianie jego instyktów skończy się tym, że będzie przynosił żywe… Sprawdzone – co lato mamy jakieś nowe żyjątka w domu, aktualnie mysz, wolałem już jaszczurkę.
Z Bondami to jest taka zasada moim zdaniem ze musi byc atrakcyjna kobieta i interesujacy zloczynca – jesli te dwa elementy graja, ujdzie nawet kiepski Bond (jak Lazenby). Czasami mozna odpuscic piekna pania jesli ma sie do dyspozycji Moore’a jako Bonda i Lee jako Scaramange 🙂
A 'Skyfall’ jeszcze by uszlo, gdyby Bardem dostal cokolwiek do grania poza demonicznym wywracaniem oczami. To swietny aktor, ale z pustego i Salomon nie naleje. Tak samo zmarnowali w 'Spectre’ Christopha Waltza.
Po prostu o tym nie myśl. Propaganda jest wszędzie, poza PŚ. Wszystko inne należy zatem czytać dla rozrywki.
Pierwsze słyszę, chyba nie. Jego ojciec to niejaki Clinton Eastwood senior.
Komiks. Wyrazisty czarny charakter z komiksu też trudno zagrać (vide Nicholson).
Zabójca „Buźka” czyli Richard Kiel.
No bo dawno temu krążyły plotki na ten temat. Jakoby ukrywano ojcostwo z uwagi na ówczesne zasady moralne. W pewnych okresach życia podobieństwo fizyczne było znaczne.
Kiedyś dopatrywano się podobieństwa (oczywiście fizycznego a nie scenicznego) między Eastwoodem a Stanem Laurelem – nos, wysokie czoło i ogólnie proporcje twarzy. Taka ciekawostka – aktor grający twardzieli „sobowtórem” komika grającego fajtłapy. Ale o pokrewieństwie biologicznym nikt nie mówił.
Zn0wu stara gwardia: przyszedl, wycisnal jak cytryne temat Jokera jako usmiechnietego maniaka, wiec potem Ledger musial isc w przeciwnym kierunku (co mu zreszta swietnie poszlo).
No Kiel uratowal 'Moonrakera’, bo przy calej sympatii do Lonsdale’a – Drax jako psychopatyczny zloczynca nie byl zbyt ciekawy.
To możliwe – kilku lat mi brakuje, poprzestawiane są w jego oficjalnym życiorysie zdarzenia, które wcześniej poznałem jako umiejscowione w logicznej kolejności. Życiorys wikipedyczny jest nielogiczny. Dodatkowo, gdy Zbig pojawiał się (rzadko) ostatnimi laty by dać wykład np na Harvardzie, to urywki pokazywano w mediach społecznościowych – fragmenty, nie całą imprezę. Przykładowo, scenka „wielki polityk niknie w czeluściach uniwersyteckiej windy” albo „podekscytowany student zadaje Zbigowi pytanie” gdzie student tańczy po ekranie przez 2 minuty, a Zbig odpowiada przez 2s, jakimś półsłówkiem.
Do tego transkrypcja wykładu, podlinkowana.
Podsumowując: możesz mieć słuszność.
Stan Laurel dyrektorował wytwórni, finansował filmy z Olivierem Hardym, organizował dystrybucję… Gdy od biurka wstawał, to przed kamerą pokazywał, że tę odpowiedzialność chętnie zrzuciłby z siebie. Był nieustannie twardzielem w życiu, i to jeszcze jakim. Lekarz Stana by tu powiedział więcej. Clint Eastwood ma genetyczną skłonność do żylaków. Jeśli więc Stan…
Niemal nie do zdobycia są zdjęcia sławnych komików w cywilu. Dopiero po wielu latach coś się pojawiało. Pilnowano filmowego wizerunku, podczas gdy ci „pajace” byli bardzo poważnymi facetami.
Wzmocni na pewno. Te żywe kot podaje zębami. Jeśli je złapać rękawicą, odbierając mu z kłów, to problemu nie ma. Znajomym kot wydusił (i wyniósł z piwnicy) te ich piwniczne omijaczki pułapek. Systematycznie łowił i układał je w po kilka sztuk, gdy ich nie było w domu.
Tylko ręką myszy – żywej – nigdy. Kreta, myszy, nornicy nie wolno dotykać. Zaduszonej zasadniczo też nie, ma na pazurach ciągle jeszcze gnilne bakterie, na które jesteśmy słabo uodpornieni.
Czysty dom, bez gryzoni, gwarantowany.
No i koszmar z tymi pszczołami: jest tak, jak mówisz. Apoteoza zapracującego się na śmierć robotnika. Cyt.:
No właśnie o nią mi chodziło w II części Matrixa. Bez niej ta druga część byłaby drętwa. Rzeczywiście nie widać ręki chirurga plastycznego albo była tylko symboliczna. Jest to po prostu piękna Włoszka jadająca makaron:))) Ostatnia w branży. Te wszystkie nimfetki na wybiegu – wpadają i wypadają. Panowie mają to samo. Branża ich przerabia na pulpę.
Dla pantery
https://www.youtube.com/watch?v=s3Nr-FoA9Ps
Problem z Craigiem i najnowszą koncepcją Bonda jest taki, że on wygląda na oprycha, którym podobno nawet był a obecna koncepcja „osobowości Bonda” – jest taka, że on ma być „tragiczny”. I to jest groteska. Dodanie jeszcze większej ilości gadżatów i jeszcze większej ilości wybuchów i szczęśliwych skoków z samolotów i wieżowców oczywiście wzmaga zainteresowanie w grupie wiekowej widzów 12-20 a tu też jest kasa na całym świecie. Ten film oglądają od Indonezji do Norwegii, bo mało dialogów:))) Oczywiście, chodzi o kasę. Wtedy też chodziło o kasę. I wtedy chodziło o propagandę. Ale obecnie jest ona nachalna i ponura a Craig w roli „bohatera tragicznego” jest raczej śmieszny. Przynajmniej w oczach widza starszego. Ostatnie filmy robił jakiś Szwajcar perfekcjonista i te filmy takie są: perfekcyjne i puste jak oczy szwajcarskiego obywatela klasy średniej. Albo może ja obejrzałam już za dużo tej samej politgramoty „antyterrorystycznej na poważnie” i mi się przejadło:)))
Clint jest wszechstronnie utalentowany: jest utalentowanym muzykiem i kompozytorem, filmy finansuje (ma węża w kieszeni), produkuje, reżyseruje z tą samą ekipą aktorską ( w dużej mierze) i czasem sam w nich gra. Jest ostentacyjnie niepoprawny politycznie ale to złudzenie. Wystarczy obejrzeć „Białego myśliwego czarne serce” czy jakoś tak: dobry amerykański reżyser i źli angielscy antysemici kolonialiści. I rasiści. Dostał Oscara. Albo nawet 2. Oczywiście bardzo lubię jego wcześniejsze filmy. W których grywał szeryfów i detektywów.
To ja sie przyłaczam
https://www.youtube.com/watch?v=F5aoRMKbZ2w
Co do zepsucia przyjemności oglądania filmów, to należy wracać do starych. Sprzed roku 1975. Jest co oglądać , zwłaszcza filmy klasy B są ciekawe.
PS. Muzeum nikomu nie polecam.
PS 2. Badania segmentów rynku i tzw. potrzeb widzów to jedno ale w marketingu jest też dziedzina pod nazwą „kreowanie potrzeb”. W ten sposób wyeliminowano komedie romantyczne z prawdziwego zdarzenia (Julia Roberts jako „prostytutka-Kopciuszek” była raczej mało wiarygodna) a wprowadzono bardzo dużo przemocy i seksu na granicy pornografii – dla młodszych grup wiekowych. Powoli wyeliminowano dialogi – na jakikolwiek temat. Są schematy: biały rozbitek życiowy i jego bystry szef Afroamerykanin, który ma wszystko poukładane w życiu na tip top. Teraz dochodzimy do fazy: „małżeństwo dwóch lesbijek i jedna zdradza drugą z- przypadkowym facetem”. Świadkami tego są dzieci jednej z nich. Ale one są szczęśliwe mimo przejściowych wątpliwości i podoba im się ta sytuacja. Lesbijki są piękne (mimo wieku) i bogate. Jedna to Julianne Moore a druga to Anette Benning. Bajdełej, syn Anette Benning i Warrena Beatty właśnie okazał się trasseksualistą i zmienił płeć. Rodzice są zachwyceni i dumni. W dodatku została ona panią pastor w Universal Life Church Monastery. Takie trendy wyznacza dzisiaj film.
„W październiku 1899 r. został pracownikiem obserwatorium astronomicznego w Tbilisi. Długo tam nie zagrzał miejsca, bo zajął się „pracą rewolucyjną” czyli zorganizował manifestację na 1 maja w 1900 r., po której jakoby Ochrana chciała go aresztować a on się musiał ukrywać. Ukrywał się tu i tam aż do roku 1901 r., w którym objawił się jako – pracownik magazynów rafinerii należącej do Rothschildów w mieście Batumi. Historia milczy o tym, jak firma Rothschilda mogła zatrudnić obywatela poszukiwanego przez policję. A nowy pracownik podobno zajął się głównie organizowaniem strajku w celu wywalczenia podwyżki płac robotników o 30%. ” Offtop, ale w generalnym tu nurcie. Kolejny „rewolucjonista” na żołdzie Rotszyldów. Kto? Niejaki „Koba”. Więcej u pantery: http://bobry7.salon24.pl/780948,baku-batumi-ropa-stalin-strajki-u-rotszyldow-i-inzynier-zglenicki
Nasze zostawiają na podłodze przed nami: „masz, a teraz daj dobre żarcie”. Zdechłą myszę można, tak samo jak inne truchło, ale ugryzienie może faktycznie być problemem.
Dokładnie. A do Brosnana włącznie Bond był komiksem, z przymrużeniem oka w każdym razie. Np. rajdy czołgiem po St.Petersburgu są naprawde fajnym nawiązaniem do Bullita i innych pościgowych klasyków.
Jakiś czas temu robiłem sobie przegląd Bondów i tych z Brosnanem już nie zdzierżyłem, ani Izabella Scorupco nie pomogła 🙂
I Maciek i A-Tem
Jeśli to prawda, no to wiadomo, zawód dziedziczny.
https://youtu.be/5Rl0mFRWfzc
2,41
:).
Nie lubię filmu o tej meksykańskiej bokserce (Za wszelką cenę, 2004). Ten o eutanazji i kobietach-bokserkach. Za to Wyjęty spod prawa Josey Wales mogę oglądnąć i kilka razy na miesiąc.
I politowanie też
W wiekszosci sie zgadzam, ale czy np 'Gran Torino’ jest poprawne politycznie? Glowny bohater to weteran z Korei: Polak, jego kumpel fryzjer: Wloch, katolicki ksiadz: Irlandczyk tak z urody, Polak z nazwiska, imigranci z Wietnamu: Hmongowie – a terroryzujacy okolice chuligani sa czarni lub latynoscy. Wprawdzie Walt uzywa w tym filmie sporej ilosci obelzywych okreslen, ale jest w tym tak demokratyczny (obrywa sie wszystkim niezaleznie od rasy, wyznania i koloru skory), ze ciezko jego postaci nie lubic 🙂
A 'Bialego mysliwego…’ osobiscie odebralem zupelnie inaczej – w swietle tragicznych konsekwencji jego obsesji, postac rezysera (lekko zmieniona wersja Johna Houstona) mozna roznie opisac, ale 'dobry’?
I bywał burmistrzem małego miasteczka w Kalifornii pięknie tam
Bo to trzeba oglądać za młodu 😉 aczkolwiek z dużą ilością dobrego piwa w miłym towarzystwie i dzisiaj się da 😉
Nie do końca: Joaquin Phoenix, Oscar Isaac, Di Caprio, Cumberbatch, czy starzy Jeff Bridges – Bill Murray – wszyscy genialni. Wśród reżyserów wciąż zaskakują twórcy typu : Richard Linklater, dwóch Andersonów – Wes & Thomas Paul, Ben Wheatley w Anglii, Ineritu (Revenant był świetny). Nawet Christopher Nolan może zrobić coś interesującego. Tak źle nie jest. Komercja faktycznie jakaś taka bez werwy. Ale za to w Netflixie, HBO, się cuda dzieją – Black Mirror, Breaking Bad, Western World, Mr. Robot etc.
Gospodarz uderzył w sentymentalne tony (!!!!!!!!) : Ivanhoe z ekranu z bratkiem 😀 Mnie osobiście Moore juz nie rusza, choc jako dziecko tez byłem w nim zakochany i zdjątko ustrzelilem na strzelnicy swego czasu. Tego sie teraz nie da oglądać, klisze i głupoty dla kobiet w ciąży, dzieci i ryb.
Obok ogromnej kolejki, w której jako dzieciaki wówczas, staliśmy przed kinem Wilda po bilety na Wejście Smoka, przechodzyił wildecki „lekki penerek” i rzucił „O co się rozchodzi? Jakiś Brusli, kto to w ogóle jest? Roger Moore to co innego, Święty, ten to umie przyp…dolić!” Serio!
Ja też się przy tym pozywiłam. Sofia Loren była także świetną aktorką, ale urodę miała nadzwyczajną.
A to jeden z moich męskich ulubieńców. On się nie starzal tylko pokrywał patyną.
https://youtu.be/JV5BRqFX8q4 4:26 Paul Neewman
http://www.eastwood.stopklatka.pl/burmistrz.html
Tak, latynosi trochę ratują. Antonio Barderas i niektóre kobiety, ale to też wszystko mocno dojrzałe. Każdy co najmniej po czterdziestce, a gdzie młodsi?
Moja firma kupuje „Warner Bros” Także spokojnie jak tylko transakcja dojdzie do skutku to startuje na nowego „supermana” 😉
„Nie do końca: Joaquin Phoenix, Oscar Isaac, Di Caprio, Cumberbatch, czy starzy Jeff Bridges – Bill Murray – wszyscy genialni.”
Nikt nie mówi, że DiCaprio, czy np. Depp są słabi, ale to jednak nie ta liga co Moore. Po prostu.
To może nie najlepszy przykład, ale to jest troche jak z inżynierami. Kiedyś byli tacy co przy pomocy ołówka i kawałka papieru potrafili wyrysować konstrukcje samolotu, czy statku ze wszystkimi obliczeniami i wskazówkami do budowy. Dzisiaj też na pewno jest paru świetnych inżynierów, którzy przy pomocy komputera konstruują zaawansowane technologicznie maszyny, ale to… nie to samo.
Będę bronił inżynierów.
Nie to samo bo Pan zmienia perspektywę, nie widać tego, że dzisiaj śrubka w samolocie jest bardziej zaawansowana, niż cały samolot z IIWŚ, nie imponuje ktoś kto projektuje „nowego windowsa”, bo dziadostwo i tak się zacina. Ale to nie jest kwestia wiedzy i umiejętności tylko perspektywy i tego co jest „cool” a co nie jest.
Z tym UNICEF-em, to jest raczej obowiązkowe. Oni muszą, tylko kiedyś to było bardziej dyskretne (Cathrine Huppburn np.), a dziś ostentacyjne: Angelina Jolie, Di Caprio (globalne ocieplenie), Clooney (chyba uchodźcy).
Mój ukochany Paul Newman budował Izrael, co bardzo mu pomogło w dalszej karierze 🙂
http://www.filmweb.pl/film/Exodus-1960-5484/descs
„Grupa żydowskich uchodźców zatrzymana przez Brytyjczwyków na Cyprze w 1947 roku usióuje przełąmać blokadę Palestyny i dotrzeć do Haify. Odstatecznie 611 osób wyrusza do kraju przodków na pokładzie starego frachtowca.”
Straszne się wynudziłam oglądając ten film (w dzieciństwie), ale chyba spróbuję jeszcze raz:)