Przez sieć przemknęła ostatnio jak meteor informacja o tym, że na dworcu w Brześciu siedzi duża grupa Czeczenów, których ten wstrętny pisowski rząd nie chce wpuścić do Polski. Dzieci płaczą, kobiety szaleją, a mężczyźni są wkurzeni. Tak to mniej więcej wygląda. No i te kobiety, żeby nie zwariować robią ze szmat lalki, takie lalki muzułmanki z zakrytymi włosami. Te lalki można kupować, żeby pomóc tym koczującym w Brześciu i zaprotestować przeciwko nieludzkiemu traktowaniu uchodźców przez PiS. Lalki kupują nie tylko ludzie zwykli, ale także ci jak najbardziej niezwykli, tacy jak Mariusz Szczygieł, który wrzucił nawet do sieci nagranie z taką laleczką i gorąco wszystkich zachęca do kupowania. To konieczne, inaczej te czeczeńskie kobiety zwariują na dworcu w Brześciu.
Ja się zastanawiam, kiedy dojdziemy do takiego momentu, że gazownia zacznie sama szydzić z własnych pomysłów. Myślę, że niebawem. To są już bowiem szczyty. Szczygieł chce nam wmówić, że zorganizowane grupy mieszkańców Czeczenii to uchodźcy. Minęło prawie 20 lat od walk o Grozny, nie żyje już nawet ten cały promoskiewski kacyk, co go tam Putin wstawił, nikt nie wie co się w Czeczenii dzieje, ale grupy uchodźców wyjeżdżają stamtąd i lądują na dworcu w Brześciu. Chodzi oczywiście o Brześć nad Bugiem zwany w dawnych, dobrych czasach Brześciem Litewskim. To miasto jest dziś częścią ostatniej satrapii, przepraszam, przedostatniej satrapii na ziemi, kraju straszliwego Łuki, który jak widzimy Czeczenów wpuścił do siebie bez nikakich…a teraz chce ich wypuścić do lepszego świata, ale Paliaki mówią nie lzia. Jak to możliwe – spyta ktoś – że taki potwór otworzył swoje serce przed uchodźcami, którzy opuścili zrujnowany kraj i jadą po szczęście na zachód? No nie wiem…jedyne co mi przychodzi do głowy, to myśl, że nie są to żadni uchodźcy, ale że to taki plan. Oni tam mają siedzieć, mają robić te lalki, Szczygieł ma je pokazywać w telewizji, żeby wszyscy mogli uronić łzę nad nędznym losem tych biedaków i wygrażać potem pięścią telewizorowi, w którym widać uśmiechniętą Beatę Szydło. Chciałbym też zabrać głos w sprawie produkcji tych lalek. Mogę to zrobić jako człowiek od wielu już lat zajmujący się dystrybucją. Jeśli mamy jakąś produkcję masową, a to najwyraźniej jest produkcja masowa, choć nie pragnie za taką uchodzić, musi być dostawca surowca, czyli tych szmat, z których kręcą oni te lalki i pośrednik, który towar odbiera. Jeśli zabraknie pierwszego nie będzie żadnych lalek, jeśli zaś drugiego, te oszalałe kobiety gotowe w niedługim czasie wypełnić tymi lalkami cały brzeski dworzec od piwnic po strych. Tak działa praca nakładcza, wykonywana w warunkach totalnego ogłupienia. Z tym bowiem mamy do czynienia. One nie robią tych lalek dlatego, że nie chcą zwariować, ale dlatego, że właśnie zwariowały. Jeśli ktoś siedzi na dworcu, w zimę z gromadą dzieci, to ma pełne ręce roboty, od rana do nocy i mowy nie ma by znalazł czas na robienie jakichś lalek. Całę szczęście Szczygieł nie próbuje nam wmówić, że one te lalki robią z własnych materiałów, to znaczy, że w rozpaczy odrywają sobie kawałki spódnic i kręcą z nich te figurki, a dzieci domalowują buźki i oczy. Wtedy bowiem, godzina za godziną czeczeńskie kobiety stawałby się coraz bardziej wyzywająco ubrane, a to bardzo zdenerwowałoby ich mężów.
Ja oczywiście współczuję tym, którzy muszą siedzieć na wszystkich dworcach świata w ten straszliwy mróz, ale nie jestem w stanie uwierzyć, że usiłują skrócić sobie czas oczekiwania produkcją lalek muzułmanek – żeby nie zwariować.
Pozostaje jeszcze wyjaśnić kwestię pieniędzy. Oczywiście lalki te są do kupienia, ale nie za jakieś marne grosze przecież, tu trzeba pomóc ludziom, którzy cierpią, cena więc nie jest raczej wygórowana – 50 zł za sztukę. Ja to rozumiem, ale interesuje mnie ile zabiera pośrednik. Tego Szczygieł, ani nikt inny nie powie, podobnie jak w życiu nie przyzna się, że pomysł z lalkami wymyślili jacyś ludzie od Sorosa zajmujący się PR tej całej imprezy z uchodźcami.
Na stronie gdzie widać Szczygła z lalką próżno szukać zdjęcia dworca w Brześciu i panoramicznego widoku tych setek kobiet, które siedząc tam kręcą te lalki ze szmat. Nie ma też wypowiedzi żadnej z nich (pewnie mężowie zabronili), nie ma też jednak wypowiedzi żadnego z mężczyzn. Czyżby oznaczało to, że jeszcze żaden dziennikarz gazowni nie pojawił się na tym dworcu i nie zrobił wstrząsającego reportażu? Cała impreza opiera się na niejakiej Marinie, która jest, jak pisze Mariusz Szczygieł „samozwańczą nauczycielką tych dzieci”. Ona jeździ do Brześcia i wraca potem do Warszawy z tymi lalkami, które sprzedaje w lokalu o nazwie „Wrzenie świata” przy Gałczyńskiego 7 w Warszawie. Ja może nie wiem wszystkiego, ale mam wrażenie, że do przekroczenia granicy Białoruskiej potrzebna jest wiza, no więc ta pani wożąc te lalki musi cały czas latać po wizy? Czy może ma jakąś taką stałą wizę i nie musi? A może mieszka w strefie przygranicznej i dlatego jest jej łatwiej? Nie wiem. Szczygieł pisze, że cała sprawa jest opisana na fejsie, na stronie Dzieci z dworca Brześć. No właśnie nie jest opisana, bo żeby cokolwiek tam zobaczyć trzeba wysłać zaproszenie do grona znajomych, a jak się już to zaproszenie wyśle to wiadomo co się stanie. Nasz profil zostanie zawalony zdjęciami tych lalek, w różnych ujęciach, zdjęciami Szczygła i zdjęciami Mariny w dużych zbliżeniach. I obstawiam w ciemno, kto chce nie sprawdza, bo ja nie zamierzam, że nie będzie tam ani jednego zdjęcia dworca w Brześciu i ani jednego zdjęcia hali z tymi cierpiącymi zimno i głód rodzinami. Och, przepraszam, dopiero teraz doczytałem, że materiały z których powstają lalki, dostarcza kobietom pani Marina. Pytanie skąd? Tekstylia jak wiemy to poważna sprawa i nie jest bez znaczenia to, skąd się te szmaty bierze. No, ale to pozostanie dla nas tajemnicą.
Prócz tych lalek Mariusz Szczygieł reklamował też ostatnio Owsiaka. Napisał, że ci, którzy nie lubią Jurasa, to ludzie o mentalności rodem z PRL, bo wtedy każdy kto był przy pieniądzach uważany był za złodzieja. Portal WP opatrzył wypowiedź Szczygła tytułem – Szczygieł zrównał z ziemią wrogów Orkiestry. I kupił se lalkę, dodałbym jeszcze. Przypomnę tylko, że to nie kto inny tylko Mariusz Szczygieł zaczynał swoją dziennikarską karierę w PRL, w piśmie zatytułowanym „Na przełaj”. Niezwykle uwodzicielskiej produkcji, za którą stała służba bezpieczeństwa. W piśmie tym produkował się człowiek tak popularny wówczas jak Walter Chełstowski, dziś działacz KOD, który nie dość, że był wtedy „przy pieniądzach”, to jeszcze pochodził z rodziny pająków tak czerwonych, że Helena Wolińska wydaje się przy nich lekko zaróżowiona. Czy Szczygieł o tym nie pamięta? Czy nie pamięta, że w czasach kiedy cały naród był wrogiem władzy Juras próbował tę wrogość łagodzić Towarzystwem Przyjaciół Chińskich Ręczników, Chełstowski Jarocinem, a sam Szczygieł wzruszającymi reportażami o cierpieniu młodych, prześladowanych w szkole przez grupę rówieśniczą gejów? To nie my żyliśmy w PRL, ale on, razem z Owsiakiem. My mieliśmy swój świat, który od tego szamba był bardzo odległy. Tego Szczygieł nie rozumie, bo on właśnie z tego świata, z jednego z tych typowych, polskich małych miasteczek uciekł, po to, by zadekować się i zacząć karierę w jednej z najbardziej skomuszałych i podstępnych redakcji jakie wówczas funkcjonowały. Dziś zaś sprzedaje lalki.
Wzywam więc tutaj Mariusza Szczygła i całą gazownię, żeby nie opowiadali już o tych cierpieniach czeczeńskich kobiet, tylko, żeby porzucili swoje ciepłe mieszkania, swoje bety i kawiarnie i ruszyli na dworzec w Brześciu i żeby przywieźli nam stamtąd reportaż tak wzruszający, tak prawdziwy i piękny jak te, które dawno temu Mariusz Szczygieł publikował w tygodniku „Na przełaj”. Go east young men, go east…
Nagrałem drugą pogadankę o książkach. Można ją obejrzeć tutaj: https://youtu.be/Nb296F0LGu0
Teraz ogłoszenia
Wieczór autorski Krystiana Brodackiego, autora książki „Sebastian Polonus, mistrz z Abruzzo” odbędzie się w Krakowie w Śródmiejskim Ośrodku Kultury przy ul. Mikołajskiej 2 18 stycznia br. o godz. 18. Serdecznie zapraszam wszystkich mieszkańców Krakowa i okolic
Nasze książki, prócz Tarabuka, księgarni Przy Agorze i sklepu FOTO MAG dostępne będą w księgarni przy ul. Wiejskiej 14 w Warszawie, a także w antykwariacie Tradovium w Krakowie przy ul. Nuszkiewicza 3 lok.3/III. Komiksy zaś są cały czas do kupienia w sklepie przy ul przy ul. Przybyszewskiego 71 , także w Krakowie. Zostawiam Wam także link do elektronicznego indeksu naszych publikacji, który stworzył dla nas Pan Marek Natusiewicz. Prace są już ukończone i w indeksie są wszystkie nazwiska z naszych publikacji. Oto link:
http://www.natusiewicz.pl/coryllus/
Wszystkim serdecznie dziękuję za wsparcie naszego projektu komiksowego, który mam nadzieję, zostanie wydany już jesienią przyszłego roku. Będzie to wielki album poświęcony spaleniu Rzymu w roku 1527. Do tej pory udało się nam zebrać ponad połowę środków potrzebnych na produkcję. Dziękuję wszystkim jeszcze raz za poświęcenie i wsparcie naszej sprawy.
Mam nadzieję, że do marca uda nam się zebrać całość. Oto numer konta
41 1140 2004 0000 3202 7656 6218
i adres pay pala gabrielmaciejewski@wp.pl
Wszystkich tradycyjnie zapraszam na stronę www.coryllus.pl
Oni wiedzą, że ich czytelnik nic sprawdzał nie będzie, tylko łyknie „postprawdę” jak kaczka. To po co mieliby marznąć w Brześciu?
Drogi Coryllusie, to kolejna autodemaskacja:
Marina to imię rosyjsko – ukraińsko – białoruskie co znaczyłoby, że i paszport jest tego rodzaju z wbitą polską, stałą wizą pobytową. Stąd łatwość przekraczania granicy. Czego uczy p. Marina dzieci czeczeńskie i w jakim języku? Dlaczego wpuszczane są na wspólny obszar celny Białorusi, Rosji et consortes jakieś szmaty? Masz rację, to jest zorganizowana produkcja nakładcza tym bardziej, że władze Białorusi usunęły Czeczenów z dworca w Brześciu. No i dlaczego GW robi tymi lalkami konkurencję misiom fundacji TVN? Czyżby nowy pomysł na odzyskanie płynności finansowej?
Znalazlam reportaz:
http://czujczuj.blogspot.com/2016/11/lale-od-pan-z-czeczenii-w-brzesciu.html
Pani Marina jest pochodzenia białorusko ukraińskiego i pracowała w polskim ministerstwie, ale została wywalona przez nową władzę.
http://wyborcza.pl/7,75398,20900482,pokaz-pani-usmiech-terrorysty-marina-ratuje-czeczenskie-dzieci.html
Super, reportaż z 29 listopada, gdzie widać biedną staruszkę, którą ktoś zmusił do robienia tych lalek….
Jeszcze lepiej, bo te lalki zaczęły robić Polki, a Czeczenki się przyłączyły, rozumiem, że z entuzjazmem…
Nie no wlazłem na fejsa na ich stronę bez żadnego klikania
https://www.facebook.com/Dzieci-z-Dworca-Brze%C5%9B%C4%87-307063089678726/
U mnie nic się nie pojawiało. Rozumiem, że wszystko jest okay i oni tam umierają z zimna robiąc lalki?
Nie wiem, czemu. A te zdjęcia są dziwne, nie wiem czy to w ogóle Czeczeni
To przemyt w środku lalki jest flaszka wódki.
To przykre, że wypisuje tu pan takie rzeczy a nie zrobił solidnego resarchu. Od wielu lat jeździmy po świecie do uchodźczyń i robimy z nimi lalki aby sobie troszkę zarobiły. Zaczęło się od lalek z kobietami z Syrii w Jordanii. Nie zarabiamy na tym nic. Same płacimy za przejazd i za wysyłkę. Troszkę o tym jest tu : https://www.facebook.com/167933266629896/photos/?tab=album&album_id=1007183249371556
A tu o tym jak to się zaczęło: http://czujczuj.blogspot.pt/2016/02/lale-i-wdowy-w-sahab.html
O tym przed czym uciekli Czeczenii również można przeczytać na naszym blogu.
Pan Szczygieł tylko wspiera projekt.
„My, dzieci z dworca ZOO” (niem. Wir Kinder vom Bahnhof Zoo) wyd. niemieckie 1978, wydania polskie w latach: 1984 (w odcinkach w tygodniku „Gazeta Młodych”), 1987, 1990, 1997 – książka dokumentalna, będąca tekstem spisanym z zapisu magnetofonowego z rozmów z Christiane F. (właśc. Christiane Vera Felscherinow,
ur. 1962), młodą narkomanką z Berlina Zachodniego. Autorzy tekstu to Kai Hermann i Horst Rieck, dziennikarze niemieckiego „Sterna”. Publikacja zawiera dokumentalne fotografie w tym portrety osób znajomych głównej bohaterki, natomiast rozmowy z nią trwały przez okres około dwóch miesięcy.
Opisywane wydarzenia miały miejsce w latach 1975–1977, podczas narastającej fali narkomanii wśród młodzieży w wieku ok. 13 lat w Berlinie Zachodnim, natomiast tytułowy Dworzec Zoo to miejsce, gdzie Christiane i wiele osób z jej otoczenia oczekiwało na „klientów”. Prostytucja była dla tych młodych ludzi podstawowym sposobem zdobywania środków na codzienną dawkę narkotyku. Dworzec stanowił też miejsce spotkań i wymiany działek heroiny.
Na podstawie książki w 1981 roku nakręcono w Niemczech film fabularny pt. Christiane F. – My, dzieci z dworca ZOO.
Jedna posłanka wczoraj podała Owsiaka do pokojowej nagrody Nobla. Naprawdę tak mówili w radiu.
Raczej koka.
Marina Hulia miała (nadal ma?) etat w Ministerstwie Edukacji, czy nawet była doradcą ministra, ds. tolerancji czy czegoś takiego. Jeździła po polskich szkołach i uczyła dzieci alfabetu arabskiego i sutr z Koranu, przekonując, że to religia miłości i pokoju.
A to ciekawe, może faktycznie czymś nasączają te lalkowe szmatki.
I Szczygieł zaczął dorabiać jako diler.
Cieszę się, że Pani tu wpadła…
jest Rosjanką, która osiadła na Ukrainie, była tam dyrektorką szkoły, ale musiała wyjechać, bo „ekologia była straszna”
słyszałam na własne uszy w trójce
tak, ta od wycieczek do Petrugalii
Dlaczego?
Może mi Pani tylko zdradzić dlaczego do tak szlachetnej akcji dokręcona jest niechęć do PiS i rządu? Jestem ciekaw po prostu….Jestem też ciekaw jaka jest realna przyczyna nie wpuszczenia tych ludzi do Polski, bo nie chodzi przecież o nienawiść pisowców do Czeczenów….
Dlaczego się cieszę? Bo może zacznie się wreszcie dyskusja z kim z drugiej strony. Dyskusja prawdziwa, a nie wyjadanie sobie z dzióbków i wzajemne nasładzanie…Powodzenia w walce…
Też uważam , że nienawiść do PISu jest tu bez sensu doklejona. Jeśli chodzi o niewpuszczanie Czeczenów to chodzi zapewne o lęk by nie pojechali dalej na zachód. Przykro mi, że pisze Pan o kasy dla pośredników i td. jeśli sobie przypomnę ile sama włożyłam w ten projekt (wizy, czas i td.)
Jestem przeczulony na punkcie tekstyliów, zawsze coś podejrzewam. No, ale jakby nie było Was się lansuje na wrogości do PiS, może trzeba z tym skończyć? Tylko kto ma o tym zadecydować. I kto personalnie zadecydował, że oni mają siedzieć na tym dworcu? Dziennikarze chyba powinni to wiedzieć?
Jak to sie dzieje, ze bezrobotna kobieta kursuje do Brzescia i uczy za darmo? Kto daje na bilet? Kto ja prowiantuje? Kto daje dach nad glowa? Te dzieci to na dworcu uczy? Kto daje na zamaterialowanie na lalki? Jak nie ma zarejestrowanej dzalalnosci to to jest zwykla nielegalna produkcja, przemyt towaru przez granice i nielegalna sprzedaz? Sprzedaz bez paragonu i faktury jest nielegalna.
Ta Pani wyżej wszystko wyjaśni, ale nie czepiaj się jej bardzo, bo można ona po prostu nie jest płatnikiem Vat, albo należy do jakiejś fundacji…sam nie wiem….
Może to jakiś lokalny wariant „ciamajdanu”, do epatowania tym „horrorem” globalsów z PE.
PS
Ociec chrzestny „ciamajdanu” (p. D. Tusk) niezadowalajaco wywiązał się z tej roli, więc skreślili go z rozdzielnika nagradzanych funków.
Chyba, że zdoła zdać poprawkowy.
Mnie sie w mojej malo pojemnej glowie nie miesci, ze mozna byc bezrobotnym i jezdzic np. z Warszawy do Brzescia i uczyc za darmo dzieci. Gdzies trzeba mieszkac, cos trzeba jesc, na grzbiet jakas kapote wrzucic, a ta pania jeszcze zapraszaja do telewizji i ktos ta strone blogowa postawil, czyli komputer tez trzeba do tego miec. No i jakas kasa na starter, zeby te tekstylne lale produkowac i sprzedawac. Igly, nici i galgany. No i jest jeszcze kwestia skali – ile tych lal miesiecznie idzie do sprzedazy. Mnie trasa Brzesc-Siedlce kojarzy sie ze zorganizowanym przemytem alkoholu. Nie wiem jak jest teraz, ale mysle, ze podobnie. W 1997 roku wracajac pociagiem z Moskwy, zostalem „wysadzony” z pociagu w Brzesciu, bo nie mialem dokumentu na przewoz drobnej sumy dolarow. Dojezdzalem potem do Warszawy przemytniczym pociagiem. Widzialem ta przestepcza patologie na wlasne oczy. Moze pani co wozi te laki o tym napisze jak jest teraz? Bo wtedy to jedna kobieta przewozila „na sobie” 30 -50 litrow spirytusu.
Chyba kataryna, która chwali się na twiterze przelewem z ostatniej aukcji ma z tym coś wspólnego:
http://www.dziecimariny.pl/wp-content/uploads/2017/01/przelew-765×1024.jpg
Nie ma wiele informacji, ale jest strona:
http://www.dziecimariny.pl/
Lalki to dobra przykrywka
Ja nie rozumiem, ta Pani z dworca to jedna z was? Bo mi to wygląda na dwie inne sprawy.
nie bądź taki niecierpliwy i wyrachowany 🙂
Pani z pewnością udzieli Ci szczegółowej odpowiedzi, czekamy
Dlaczego ci muzułmanie muszą wjechać akurat na teren PL? Przecież z Białorusią graniczą też inni członkowie Unii Europejskiej, np. Litwa.
PS1. Od _wielu_lat_ jeździcie po świecie za własne pieniądze i jeszcze dokładacie? Żadnych dotacji z publicznych (lub prywatnych) pieniędzy? Musicie być bogatymi ludźmi.
Ps2. Za tekstylia też sami płacicie?
PS3. Prowadzicie oficjalnie zarejestrowaną działalność gospodarczą czy produkcja lalek prowadzona jest nielegalnie? Pokażcie rozliczenia finansowe za okres tych „wielu lat”.
Jesli ta pani mieszka w Polsce, ma tutaj meldunek i jest bezrobotna to czy urzad pracy wie, ze ona sie zajmuje handlowa dzialanoscia? i czy urzad skarbowy wie, ze ona takie rzeczy robi? Tak tylko pytam…
Nie no to jest profesjonalistka: http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1686348,1,marina-hulia-uzalezniona-od-pomagania.read
a wpisz sobie ją na google gdzie jej nie było … Pantera potrzebna od zaraz 🙂 bo to niesłychana historia jest
Znałam jedną Marinę, była Rosjanką mówiła, że jej imię wymyślili rodzice, którzy bardzo lubili Wysockiego i jego wybrankę Marinę Vlady.
Ale kto zacz ta Marina Hulia ? Lokalny globtrotter ?
Jeśli to wszystko się odbywa jak nam opisuje ta Pani, ze szczerością to chwała im za to. Dlaczego zaś ta działalność ma się kojarzyć z dowalaniem PiS? Ja przyczyny bym się doszukiwał w próbie uświadomienia przez m.in. TVP co i ile robi i zbiera CARITAS – na jego tle Owsiak wypada blado. Dlatego mnożone są inne inicjatywy, które działalność Caritasu mają zagłuszyć.
jaka jest definicja osoby, ktora zawodowo trudni sie „dzialalnoscia charytatywna”?
świecka strona też potrzebuje swoich „świętych”
W drugim linku Kataryna podana jest jako kontakt.
Moje doświadczenie dworcowe jest takie, że jak człowiek na dworcu chce zasnąć – obojętnie, czy jako człowiek ubogi, czy jako podróżny – to podchodzi do niego ochrona, dawniej SOK i go szturcha z komunikatem, że tu spać nie wolno. Tzn. w Polsce na dworcu nie da się mieszkać, bo bez snu człowiek długo nie wytrzyma. Może po wejściu do Unii coś się zmieniło.
Kto i dlaczego chce się dostać do Polski?
Dzieci z dworca
Ta pani chyba żyje po prostu z przyznawanych nagród.
http://kobietysukcesu.eu/laureatki/zlota-10-mazowsza-2015/marina-hulia.html
Taki model biznesowy.
Bezrobotna = czyli nie ma zatrudnienia na etacie w instytucji państwowej. To nie oznacza, że nie dostaje kasy z NGO’sów, którzy pokrywają jej wydatki.
definicja mówisz, ja bym to napisał miej więcej tak:
Nie definicja; osobie permanentnie zajmującej się „działalnością charytatywną” dokucza owściek. Może być?
Wyrzucona z MEN konsultantka, bezrobotna, dzieki czemu moze jezdzic do Brzescia, to kobieta sukcesu z nagrodami na koncie. Dobra… nie oczekuje od tej pani „CzujCzuj” zadnej odpowiedzi. Jurek Owsiak jest juz bardziej wiarygodny, on przynajmniej chodzil po stole i sloika szukal z kasa.
O matko, jeszcze Kataryna w tym wszystkim, zaraz się okaże, że i Instytut Wolności i Teologia Polityczna…
w latach 80-tych zarządzałem produkcją 'na czarno’ obuwia tekstylnego; materiałem były kupowane na tandecie stare spodnie/płaszcze/etc sztruksowe, potem farbowanie, wykrój, szewcy w podziemiu, dystrybutorzy, … stylizacja i dodatki wg sznytu wietnamskiego [sora ze starych teczek też z tandety,..], i wniosek jest taki: do produkcji czegokolwiek potrzebna jest struktura i kasa, a tego na dworcu w Brześciu Litewskim nie uświadczysz, zatem to zwykły przewał tzw. na litość plus propaganda oraz gra na emocjach 'jaki to jestem wrażliwy bo dałem stówę na biedne czeczeńskie dzieci i tak walczę z PiSem o wolność i demokracje [pamiętacie ZBOWiD?]’
a może to oni sami te lalki skręcają [lub kupują w hurcie od chińczyków]? bo juz nie maja pomysłów na życie?
i jeszcze docent Staniłłko
A onegdaj bywało tak: niechaj nie wie lewica, co czyni prawica.
Czy o swojej charytatywności trzeba wrzeszczeć na cała Polskę, z glossą o tym wrednym PiSie? No ale skoro Owsiak wrzeszczy od 25 lat, to jest to „nowa tradycja”. Z innego świata…
Dla mnie wystarczy. Jak mi sie ktos pojawi w obejsciu w lalkami z Brzescia to spuszczam psy z lancucha.
I dr Monika Płatek …
Po staremu – po wejściu do Unii unijne człowieki również długo nie wytrzymują bez snu. 🙂
Ale tradycyjnie mamy się spalić ze wstydu, że w Warszawie nie ma gór, malin z lasu i domowego koziego sera?
PS: taka wyprawa do Czeczenii trochę kosztuje, więc kto pokrył te koszty? Ona sama z własnej kieszeni czy ktoś inny?
Miałem zadać kilka pytań, ale rzeczywiście chyba nie ma po co. Pani pewnie skonsultuje się z „wyższą instancją” i pewnie skończy się na frazesach, a potem na całkowitym milczeniu.
No to grubo…
Już zapadło milczenie
Jeśli rzeczywiście to jakaś biedna wolontariuszka, którą wykorzystują, a nie po prostu „kierownictwo”, które przyszło tu żeby dać odpór.
Na fejsie się robisz sławny 😀
Ciekawe, co na temat tej pomocy myślą same zainteresowane, zalinkowany reportaż tego nie wyjaśnia.
Dobrze, że pani Marina nie wychowuje naszych dzieci (jaszcze)
Łudzę się, że pani nas jeszcze odwiedzi po południu.
To prawda, jestem bardzo złośliwy, a Mariusz Szczygieł reagował na moje teksty już dawniej i teraz naprawdę nie musi.
pewnie oni:
W sierpniu robiłam reportaż dla National Geographic
O tak. Nienawiść, ksenofobia i złośliwość… Standard. Szkoda, że nie napisze wprost o co w tym wszystkim chodzi zamiast produkować takie teksty.
na zdjęciu w reportażu nie świeci przypadkiem na czerwono klanza?
Kogo tam jeszcze nie było?
Ksenofobia i nienawiść jako argument do tekstu Coryllusa ma się tak, jak argument z dowcipu:
a wy Murzynów bijecie
czyli bez związku.
No dobra, zaczynamy od sprawdzenia, co jest przy ulicy Gałczyńskiego 7 w Warszawie. Ano tak na szybko wyskakuje nam księgarnia „Wrzenie Świata” z książkami pana Szczygła. Księgarnia ta z kolei należy do Fundacji Instytutu Reportażu, której członkiem zarządu jest Mariusz Szczygieł.
http://www.krs-online.com.pl/fundacja-instytut-reportazu-krs-695745.html
Kazdy kto przeszedl w szkole podstawowej budowe karmnika dla ptakow, szydeklowanie, a nawet prymitywne wycinanko-wyklejanki ma pojecie ile jest przygotowania i roboty nawet z tak prymitywnymi wprawkami. No ale jak zamiast prac technicznych ma sie zajecia z empatii i tolerancji, to potem mozna juz tylko produkowac o nienawisci i ksenofobii.
Renata Pol z nadmiaru empatii i tolerancji, przepelniona entuzjazmem do nicosci i do jawnego oszustwa jest tak glupia, ze nie potrafi zauwazyc, ze my tu nie piszemy o zadnych uchodzcach tylko o bezrobotnej kobiecie sukcesu, wielokrotnie nagradzanej, ktora wyrzucona z roboty zajela sie darmowym nauczaniem czeczenskich dzieci na terenie sasiedniego panstwa oraz produkcja i dystrybucja lalek.
wygląda na to, że ta pani jest finansowana przez Fundację Instytutu Reportażu, który wszedł na rynek tekstyliów, by tworzyć ciekawsze reportaże.
Jakby Ci co organizowali akcje w 1984 BandAid z utworem „Do the know it’s Christmas” zapytali te biedne potrzebujące dzieci z Etiopii i Somalii co sądzą o samej akcji może jako dzieci nie miałyby zdania, ale dziś już jako dorośli odpowiedzieliby „fuck Christmas” i „Allah akbar”.
O jest kolejna nagroda do zgarnięcia.
http://instytutr.pl/pl/temat-uchodzcy-konkurs/
http://www.polskieradio.pl/9/1363/Artykul/692824,Ojciec-do-konca-wychylal-toasty-za-Stalina
Ojciec Mariny Hulii.
ciekawe jak pani Renata radzi sobie z obrazkami bo slowo pisane jest dla niej no nie wiem, niezrozumiałe
czepiacie się.
Wszak nakształcili całe tabuny humanistów i oni musza z czegoś żyć.
Mostów, domów czy autobusów nie zaprojektują, ani nie zbudują.
Czasem sobie kombinuję, czy aby cały ten rejwach z przygarnianiem uchodźców, to nie po to zrobiono, żeby ci humaniści znaleźli tez jakieś zajecie, a nie wyłącznie frustrowali się na kodowych manifach.
Dzisiaj zrobiłam przelew należności za wszystkie 87 lalek, więc już we środę wszystkie mamy szyjące lalki dostaną swoje pieniądze
Pani Marina pieniadze za lalki wlacila dla Miedzynarodowa Inicjatywa Humanitarna – oczywiscie NGO (za rogiem widac kataryne) Kto tam zasiada
https://mojepanstwo.pl/fundacja-miedzynarodowa-inicjatywa-humanitarna
Kto i gdzie wyplaci a potem rozda?
To już wiadomo skąd te gałgany na lalki
Właśnie tak.
To możliwe, ale tylko trochę się poczepiamy i przestaniemy, jutro będzie wszak nowy tekst
Dokładnie.
Proszę zadać pytania. Tak się składa, ze pracuję i nie mam czasu tu siedzieć i wszystkiego śledzić. Na naszej stronie http://www.czujczuj.blogspot.com jest sporo o tym co robimy.
No to właśnie o tego pośrednika pytałem, zawsze musi być pośrednik…to na mnie napadli, że jestem złośliwy…
Coraz ciekawiej. Cała sprawa to łakomy kąsek dla Pantery, ale chyba już komentatorzy za nią zrobią całą robote.
proszę pytać, na wszystko odpowiem. Nikt mnie nie wykorzystuje. Tak się składa , że pracuję i nie mam czasu śledzić tych wszystkich głupotek ale w wolnej chwili chętnie odpowiem.
Całkiem szybko poszło. Służby specjalne powinny niedługo zacząć tu werbunek. Sztab takich profesjonalistów się tu szlifuje.
Sądzę, że te lalki są trzaskane w Polsce przez ochotników jakiejś fundacji. Coś jak dzieci zbierające szmal dla Owsiaka. Kiedyś powstała legenda o kobietach siedzących na dworcu czy lotnisku i umilających sobie czas, i wzięto ten szablon propagandowy. Potrzebne zdjęcie na którym dziesiątki kobiet muzułmańskich siedzą i robią lalki, bo to coś nieprawdopodobnego i niepasującego do zasad szariatu. Najlepiej prawdziwe zdjęcie, oczywiście.
Jak na razie już komentatorzy tutaj odpowiedzieli na wszystkie pytania jakie chciałem zadać.
Daje się pani wciągać w bardzo „dziwne” sprawy.
Takie coś mi wyskakuje:
Połączenie nie jest bezpieczne
Właściciel witryny http://www.czujczuj.blogspot.com niepoprawnie ją skonfigurował. Program Firefox nie połączył się z nią, aby chronić użytkownika przed kradzieżą informacji.
Nie ma żadnych dziesiątek kobiet, lalki robi kilka pań. Przecież nie ma przymusu kupowania. Radzę poczytać o tym co robimy, Z własnych pieniędzy. Jeśli wpiszą państwo „lalki, brześć, czujczuj” pojawi się całkiem sporo zdjęć. Z całego serca życzę Państwu spokoju, bo trzeba na prawdę bardzo źle się czuć z samym sobą aby wszędzie wietrzyć spiski i wypisywać takie bzdury.
Kurczę skoro lalki robi kilka pań, to dlaczego Szczygieł pisze, że robią to, by nie zwariować? Powstaje wizja na pół oszalałych z nieszczęścia kobiet, które w rozpaczy dłubią przy tych lalkach. To jest, rozumiem, ta sławna rzetelność reporterska?
No bo robi kilka, żeby nie zwariować. Żeby czymś się zająć. Co w tym dziwnego czy nierzetelnego?
Co to znaczy z własnych pieniędzy? Może Pani doprecyzować? Pracuje Pani np. w fabryce i oddaje część/całość zarobionych pieniędzy na „akcję”?
A tu coś specjalnego dla Coryllusa.
https://www.dowody.com/product-page/8109c384-bca0-85c5-2fdc-234ba9bd4bc9
Klimaty niczym z czeskiego tomu Baśni.
I jeszcze jedno w związku z „zapracowaniem” – znaleźć wpis coryllusa i tu przyjść miała Pani czas. Czy ta praca polega na śledzeniu wszystkiego w internecie?
Bardzo to ciekawe. Notka się pojawiła i szybciutko tu Pani przybiegła „prostować”
Tzn. na razie wiadomo, że norweskie islandzkie i liechtensteinskie fundacje robią Polakom pranie mózgu, by wywierali presję na rząd PiS celem zwiększenia przyjmowania uchodźców z naciskiem na niekoniecznie chrześcijańskich.
To są te same fundusze, które twierdzą, że ciąża to patologia, a odbyt to narząd wielofunkcyjny.
Opłacają też oswajanie obywateli z innymi kulturami – i jeszcze każą za to płacić.
Wiadomo też, że to było opłacane z budżetu – i PiS pewnie to wyciął i stąd taki jazgot.
Dlatego trzeba powstrzymać „rozdawnictwo” i wyć, że budżet się wali – kiedy nawet taki Marek Belka mówi, że budżet jest OK i dlatego on się o ratingi nie obawiał.
Wydaje mi się, że „kaczory” nie mają jaj – bo ja bym te fundacje pozwał o ingerowanie w sprawy obcego państwa, a tytułem zabezpieczenia zajął np. zakłady mięsne należące do norweskich funduszy (nieważne czy tych samych – w sądach to normalka, że można się pomylić, a komornik może zająć).
A co robi reszta pań? Wariuje?
Pracuję na komputerze, co jakiś czas tu zerkam. Ktoś mi wysłał linka do tej tej strony.
Pracuję jako psycholog i 50% moich dochodów poświęcam na projekt, z którym jeżdżę po Polsce i po świecie.
Tutaj o tym jak zarabiam: http://czujczuj.blogspot.pt/2015/07/brzdek-brzdek-zotych-monet-dzwiek.html
I od razu przecena, powinni wystrzelać tych swoich pośredników
Robią te, które mają siłę i chęć oraz widzą w tym sens. Taki stan zawieszenia jest bardzo ciężki.
Bo to nieaktualna książka już jest. Teraz trwają usilne prace nad wyprodukowaniem boga powszechnej nieobfitości, no i nie koniecznie w Czechach.
Czyli jest Pani niewolnicą? Tego się, przyznam, nie spodziewałem….
Gdyby tak się dało od razu to by nie było problemów z TK, blokadą mównicy itd. To jest niestety jednak demokracja ludowa i J. Kaczyński musi chodzić jej ścieżkami, jeśli chce zrobić cokolwiek.
z czego wynika, że niewolnicą? Tu opisałam jak zarabiam: http://czujczuj.blogspot.pt/2015/07/brzdek-brzdek-zotych-monet-dzwiek.html
Rzeczywiście, ten link mówi bardzo wiele.
No to proszę przeczytać zawartość 🙂
Ja o zawartości mówie.
No i to co konkretnie wynikło?
Nimfomanka
A więc jest spisek i to nie są bzdury.
No właśnie z tego tekstu to wynika….
I co powiedziała Panu zawartość?
A co miało wyniknąć? Wszystko już tam pani ładnie opisała. Prawda?
Dostaje pani listę opcji i musi się pani na coś zdecydować. Gdzie tu jest miejsce na wolność? A wszystko po to, by zakamuflować jakoś biedę…Ma Pani kredyt?
Ale w jaki sposób? I przede wszystkim – czyją niewolnicą jestem? Chętnie się dowiem bo mam się całkiem dobrze (zresztą moja rodzina też).
Strasznie to wszystko jest smutne. I do bolu przewidywalne, jak sie okazalo.
Ideowi, z pewnoscia sympatyczni i mili ludzie, ktorzy wybrali sobie taka a nie inna forme zycia (ta komuna), sterowani przez te wszystkie tluste ryby, NGO, ktore z nich po prostu zyja, czasami jakims groszem sypna, podroz oplaca.
Jesli to przynosi tym ludziom radosc i spelnienie (dobrze byloby przy okazji byc niezaleznym..) to czemu nie?
Ale warto czasami spojrzec bardziej wnikliwie za kulisy tych wszystkich organizacji, ktorzy w tym maczaja palce.
Czyli po prostu pieniądze na działalność, i na życie daje sama działalność dzięki grantom, fundacjom, itp. Pewnie dużo nie zostaje, ale można zwiedzać świat i nie trzeba ganiać do roboty.
Do niedawna – jeszcze 10 lat temu – jeździł do nas pociągiem cygan „na żebry”, potem zajeżdżał autem z 4 kobietami, obecnie już przestał jeździć a teraz się dowiaduje, że bardzo charytatywne polki sprzątają cygańskie pałace, żeby mieć dla potrzebujących….
Polska to jednak przepiękny i przebogaty kraj!
Nie chciałem tak wprost, ale Jestnadzieja chyba całkiem dobrze podsumowała.
ten pieniądz im nie śmierdzi bo ich „cel uświęca środki”
https://czujczuj.blogspot.pt/2015/07/brzdek-brzdek-zotych-monet-dzwiek.html
Ło Matko !!! Olaboga! Ratuj się kto może !!! Sekta katarów w nowoczesnym wydaniu. Trzeba nam się modlić o nowych de Montfortów. Koniecznie.
No to fajnie, pokazaliśmy tu sobie, że są różne sposoby na życie, tak? Życzę miłego dnia i wracam do swojej pracy.
pozdrawiam serdecznie
Olga
Wśród tych którzy pracowali w warsztatch tkackich na południu Francji w średniowieczu, też na pewno znaleźlibyśmy takich którym ta praca przynosiła „radosc i spelnienie”.