maj 282014
 

Siedziałem sobie dziś rano i myślałem o tym, jak tu opisać moje najnowsze plany i jak Wam je zaprezentować. W tekście jak wiadomo najważniejszy jest tytuł. Musi być mocny, zwracający uwagę i bardzo zaskakujący. Ponieważ zamierzam dziś pisać o książkach, dobrze by było, żeby związany był z książkami, albo z jakimś pisarzem, najlepiej sławnym. Ja zdecydowałem się na tytuł związany ze sławnym pisarzem. Ja wiem, że trudno się tego domyślić, ale już za chwilę wszystko wytłumaczę. Na targach książki było kilku popularnych pisarzy, takich naprawdę topowych z pierwszego szeregu. Był Kazik Staszewski, była Monika Jaruzelska, była Katarzyna Grochola i Jan Nowicki, który zasłynął jako aktor, ale teraz jest pisarzem. Byli też pisarze innego rodzaju, pisarze zagadki, pisarze tajemniczy, tacy, których teksty spotkań możemy jedynie na łamach miesięcznika „Wróżka” albo tygodnika „Gwiazdy mówią”. Do nich zaliczam właśnie Łukasza Łuczaja. Jego książki można było kupić na koronie stadionu, tam gdzie była główna część targów. Całe stoisko było oblepione wizerunkami tego pisarza. Takimi wiecie, bardzo charakterystycznymi, na których widać jak odziany w zgrzebne portki i takąż koszulinę autor siedzi z naręczem kwiecia polnego na tle ściany stodoły. Niech Wam się nie zdaje, że Łukasz Łuczaj pisze jakieś opowiadania w stylu Myśliwskiego, albo jakieś Konopielki, co to, to nie. On jest pisarzem poważnym i poważanym. On się zajmuje odżywaniem i poszukiwaniem jedzenia tam gdzie go pozornie nie ma. I tutaj znów muszę zrobić zastrzeżenie, Łuczaj nie poluje, nie zabija zwierząt jest bowiem człowiekiem pokojowym i z gruntu dobrym. Czasem zje coś co leży i się nie rusza, coś czemu normalnie odmawia się wartości kulinarnych, ale Łuczaj właśnie po to jest, żeby nadawać rzeczom nowe sensy, także kulinarne. No i wyobraźcie sobie, że chodzi taka fama po miastach i wioskach, że zjadł był ów Łuczaj łożysko własnej żony. Ja nie wiem czy to prawda, czy plotka, ale kiedy o tym usłyszałem zadałem sobie jedno tylko pytanie: ciekawe czy z podłogi?
Poza łożyskami żon Łukasz Łuczaj pochłania także korzonki, szarańczę i inne stworzenia małowymiarowe, które pełzają i biegają wolniej od niego. Ja zapamiętałem go z czasów dawniejszych, kiedy miał on felieton we wspomnianym magazynie „Wróżka”. Redakcja była nim zachwycona i teraz robi on prawdziwą karierę. Mieszka nieopodal Stasiuka, w Beskidzie Niskim i tam sobie tego pożywienia szuka. Żyje szczęśliwie, nie wadząc nikomu. Nie wiem tylko dlaczego ta żona się z nim na fotografiach nie pokazuje. Trochę szkoda.
No, ale skoro Was już zainteresowałem książkami, możemy przejść do naszych planów wydawniczych, które dziś, na zasadzie przerywnika postanowiłem omówić. Przede wszystkim chciałem rzec słowo w sprawie konkursu. Wpłynęło bardzo mało prac, a ich poziom jest oględnie rzecz nazywając różny. Wyniki ogłosimy 20 czerwca. Zbierze się komisja i napiszemy protokół zebrania, który zostanie opublikowany. Nie będę się na razie wypowiadał w sprawie albumu finalizującego ten konkurs, bo jest jeszcze za wcześnie, ale bardzo chciałbym, żeby taki album powstał. Musi być ślad po każdorazowej edycji, bo ja nie zamierzam rezygnować. W tym roku konkurs był ogłoszony po raz pierwszy, rysownicy mieli święte prawo go zlekceważyć. Poza tym spotkałem się z głosami, że było zbyt mało czasu na rysowanie. No nie wiem…wszystkie prace dotarły do mnie w ostatnim tygodniu. Kolejny konkurs ogłosimy przed końcem tego roku, żeby dać szansę tym, którzy rysują wolniej.
Jak zauważyliście zainaugurowaliśmy dwie nowe serie wydawnicze. Pierwsza to „Najlepsze kawałki Coryllusa”, a druga, bardzo elegancka, w twardej oprawie to seria z białą sową, zatytułowana „Małe książki o wielkich sprawach”. Książki tej pierwszej serii będą się ukazywać rzadziej, seria druga będzie czymś w rodzaju serii z żółtym tygrysem, pamiętanej przez wiele osób i bardzo swego czasu popularnej. Nasze książki, mam nadzieję, będą nieco bardziej dynamiczne niż „tygrysy”. W czerwcu ukaże się kolejny, trzeci już numer „Szkoły Nawigatorów”, autorów, którzy napisali teksty do numeru drugiego przepraszam za to, że nie zająłem się jeszcze kwestią wypłaty honorariów, ale za dużo rzeczy się dzieje. Niebawem sprawę tę sfinalizujemy. Baśń czeska wydana zostanie późnym latem albo wczesną jesienią. Na październikowych targach w Krakowie planujemy huczną premierę albumu komiksowego „Święte królestwo”.
W przyszły piątek – 6 czerwca – będzie mnie można spotkać na kiermaszu książek w IPN przy Marszałkowskiej, nie pamiętam niestety jaki tam jest numer domu. Wieczorem zaś odbędzie się mój wieczór autorski w kawiarni „Niespodzianka”, także przy Marszałkowskiej. Zapraszam. Zachęcam także do odwiedzania strony www.coryllus.pl, a sam zabieram się teraz za sczytywanie tekstów do kwartalnika, czas ucieka…za dużo roboty na mojej głowie.

  30 komentarzy do “Zjadł łożysko własnej żony!”

  1. Najnowsze dane sondażowe.
    Stosunek Literatury do Biznesu dla @Coryllusa to 396:333 😉

  2. Fajny pomysł z tymi małymi książkami, edycja lepsza niż dotąd, ale wciąż przydałoby się trochę korekty, bo literówki, co tu ukrywać, są i nie dotyczą wyłącznie odmiany nazwisk, którą Autor tradycyjnie traktuje z bezprzykładnym okrucieństwem. Z poważniejszych zarzutów technicznych — przydałoby się nieco staranniej „posklejać” poszczególne felietony, bo książkę jednak czyta się „ciurkiem” i nieco psują efekt zbędne powtórzenia czy nawiązania. Ale najważniejsza jest treść, no i autorski styl narracji. Jak tak dalej pójdzie, to coryllusa okrzykną pierwszym anglożercą Europy 😉

  3. W Iliadzie Ci powtórzenia nie przeszkadzają? Ciekawe. Powtórzenia są potrzebne i zamierzone, żebyś sobie wszystko lepiej zapamiętał.

  4. To pewnie tu?

    Centrum Edukacyjne IPN, ul. Marszałkowska 21/25
    poniedziałki i środy 9.00–17.00; wtorki, czwartki i piątki 10.00–18.00
    tel. 22 576 30 05

    Tuż przy Al.Armii Ludowej, pół przystanku do Metro Politechnika.

  5. Oj tam oj tam, Iliada to ramota, a my tu mówimy o odkuwaniu złogów kłamstwa z historii, rzecz jest poważna i warto zadbać o formę. Wiem, że forma leży Ci na sercu, bo z książki na książkę jest coraz lepiej, dlatego krytykuję konstruktywnie i dla dobra sprawy. Poza tym sam znasz z pewnością takie zjawisko, że błędy dają nieprzychylnym punkt zaczepienia, niepotrzebnie odsłaniają słabości i narażają na szydercze ataki. Nie ma ludzi nieomylnych i dlatego czysta forma jest swoistym pancerzem. A poza tym dopełnia przekaz estetycznie.

  6. Czy w natłoku prac możliwe będzie śledztwo w sprawie śmierci biskupa św. Stanisława. A może powstałby „niedźwiedź” o polskich świętych lub, może trochę z innej beczki, o dynastii Jagiellonów.
    I czy będzie rozwinięcie tematu o św. Andrzeju Boboli?

  7. będę teraz wymieniał łożyska w przednim moście więc wyśle zużyte p.Łuczajowi a niech se rosołu na niedziele nagotuje 🙂

  8. No ja trzy tomy baśni czytam na okrągło, tzn pierwszy raz przeczytałam ciurkiem a potem doczytywałam i cały czas doczytuję. Trwa to od zeszłorocznych Targów Ksiązki Historycznej na podzamczu. Stąd myślę, że w tekstach bardzo „esencjonalnych” – powtórzenia są na rzeczy, przynajmniej …. dla mojego umysłu. Rozumiem że TIPSI chodzi o to, by nie dać oręża szydercom.

    Od tygodnia czekają na mnie baśnie amerykańskie, a ja czekam aż rodzina za miesiąc wyjedzie nad morze i 6 czerwca tylko dokupię „majdan”… i czytam nie jedząc i nie sprzątając.

  9. Zawsze możesz zadzwonić do pani Sarah i się dowiedzieć czy to było z podłogi.
    Mnie ciekawi, czy albo skąd to się bierze, że młody spokojny człowiek mający równie spokojnie hobby, kwiatki i trawy. Spotyka kobietę i ona jest poddaną królowej a później żyją długo i szczęśliwie dla chwały właśnie kogo, korony ?.
    Większość prac pana Łukasza, która trafia teraz do main streamu to prace z czasów, gdy Hong Kong co dopiero wrócił do chińskiej macierzy, takie reedycje bardziej kolorowe i z większą ilością zdjęć. Czas pokarze jak pan Łukasz poradzi sobie z próbami wtłoczenia w celebrycki pancerz. A projekty, o których można poczytać na jego stronie, projekty realizowane w Chinach mogą być interesujące nie tylko dla chińczyków.

  10. Pustoglowie mysli, ze powtorzenie jest wynikiem demencji, roztargnienia lub wycwiczonej maniery. I tak tez bywa, ale nie u Coryllusa.

  11. Ja się zastanawiam, dlaczego ten pan zatrzymał się w swoim poszukiwaniu doznań artystyczno-kulinarnych w połowie drogi. Prawdziwy artysta zeżarłby to łożysko i popił wodami płodowymi. Chablis to jednak nie to samo, sztuka nie znosi kompromisów.

  12. ARGUCIE drogi …. nie mam zdrowia do salon24 …. Nie wyłączyłam tych miśków i nie mam czasu z tym wojować…

    Więc tutaj ci powiem ,,,, że dawno się nie zajmuję teoria sterowania … ani niczym takim …

    A regulatory PID do których uprzejmie dałeś linka…………. są nieliniowe .
    I przechodząc do Twoich porównań z polityką …… Jeśli ci wymienieni przez ciebie są liniowi ……

    to jest nadzieja dla nas ….. bo my jednak nie …

    Chodzą mi tu po głowie rzeczy typu teoria chaosu itp ….. ale nie mam czasu teraz siąść i sie zastanawiać… To są luźne impresje …

    Kompletnie co innego mam na głowie ….

    A teoria automatów to dla coryllusa …… bardziej w logistyce …. coś konkretnie Mu pomocnego …..

    Ale to już sobie gadajcie . W obliczu powyższego bloga zjadam truskawki …… i zmykam z psem ….. chyba nie będzie zapowiadanej burzy ….

    A zdjęcie ławeczki rektorskiej pod wczorajszym blogiem fajne . Bye 🙂

  13. Jak on taki ekolog to czy doprawił ziołami prowansalskimi?

  14. wow …. pisałam ścigając się z burzą ……………

    te regulatory SĄ liniowe ……. sorry……… a my nie … itd , jak napisałam wyżej ………

    tak to się wychodzi na głupią z pośpiechu …….

  15. Zjadł z grzybamy czy bez? (wersja praska)

  16. z grzybaaami …… a jakże :))))))))

  17. Panie Gabrielu, a co bedzie gdy Angole rozwscieczeni nasla na pana Jamesa Bonda?
    Pan wie ze on jest jak Lenin, wiecznie zywy. Ma na pewno GPS wiec droge do Grodziska Mazowieckiego znajdzie bez trudu.

  18. Widzę, że Wielkie Żarcie się towarzystwu podobało 😉

  19. właśnie zjadłam ostatnią truskawkę…. i taka mi się rzecz przypomniała ..

    Czas temu długi chodził Wałęsa z wizytą do generała Jaruzelskiego , do domu i szpitala …

    tłumaczoni , że Jaruzelski pisze pamiętniki ….. i Wałęsa hmmmm ….. jest ciekawy co o nim napisano …… i dlatego chodzi …… żeby ładnie wypaść .

    Przeważnie po śmierci się publikuje takie pamiętniki …. ile lat po … i chyba wola rodziny … jak to jest od strony praktycznej ?

  20. Wersja Tygrys > dla doroslych. A dla mlodziezy , procz komiksu seria (lzejsza) > cos na ksztalt hitu/pomyslu z lat 70′ : Biblioteka Blekitnych Tarcz . Nowy serial powiesc/basn obyczajowo-polityczny / sensacyjno-historyczny (kalibru) „Rozwazna i romantyczna” , „Duma i uprzedzenie” (czyli ostrzej jak w BBS – bo i mlodziez jest dzis ostrzejsza). Miejsce akcji > Europa Srodkowa. Sugestia > bynajmniej nie byloby to mnozeniem bytow , a raczej wplynieciem na obszar ksztaltowania postaw , wolny obszar w ktorym „cielecine” pozera (na razie nie niepokojony) smok.

  21. Dla mnie absolutnym hitem, co do wagi treści, co do narracji, co do potoczystości i co do wyrazu całości jest kawałek o dziejach redukcji jezuickich w Ameryce Południowej. Można ten kawałek wyrwać z całości i broni się znakomicie. Inną istotną cechą jest dla wielu z nas swoista nowość i odkrywczość tematu.
    To byłem ja, znaczy się tadman.

  22. Tak. Jest porażająco dobry.
    Ostatnio znalazłem na półce kuzynki propagandową ramotę „Ciemna strona chrześcijaństwa”.
    Szczyt miałkości i pogardy dla czytelnika jednocześnie. Ale widzę w tej rzeczy z ciemnej strony mocy ogromną wagę propagandową. Kiedyś napiszę o tym więcej.

  23. niektorym najlepiej wychodzi szukanie dziury tam gdzie jej nie ma. Przychodzil kiedys do burdelu gosciu co bylo go stac tylko na deske z dziura po seku. No i mu sie spodobalo tak, ze zaczal przychodzic codziennie. Po miesiacu dostal deske z sekiem, bez dziury i uslyszal, ze dla stalych klientow to oni maja dziewice.

  24. ale grzyba tym razem to ze stop tesciowej zeskrobywal.

  25. jestem w połowie. Czytam głównie po to, żeby poznać lepiej wroga. Więc pomimo odrazy, skończę. Wtedy tu trochę więcej napiszę.
    Streszczenie w jednym zdaniu, jednocześnie nieco przerobiony prawie dosłowny cytat: „Każda dziedzina wiedzy i sztuki (a szerzej życia) ( w książce to bardzo długa lista), za jaką zabrał się Kościół Katolicki (a także szerzej chrześcijaństwo) ulegała strasznej atrofii”.
    Wygląda to trochę tak, jakby każdą podłość w dziejach próbowali zrzucić na Kościół tylko dlatego, że popełniali ją ludzie ochrzczeni.
    Mają strasznie ciekawą bibliografię.

  26. Albo co gorsza wskrzeszą Johna Dee (ostatnia inkarnacja była w komiksie Neila Gaimana pt Sandman. Inkarnacja bardzo przerażająca.
    Dosłowny i obrazowy fragment dialogu:
    „dlaczego nam to robisz”
    „Bo mogę” (odpowiedział John Dee – chodziło o psychopatyczno-magiczne mieszanie ludziom w głowach, żeby ofiary sobie nawzajem robiły krzywdę.

  27. Gratuluję poczucia humoru. No i stylu, rzecz jasna.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.