gru 062016
 

Jak się już zapewne domyśliliście, tytuł jest prowokacją, bo ja sam nigdy bym szczerze nie napisał podobnego idiotyzmu. Napisałem jednak, bo wczoraj pod tekstem toyaha wpisał się dwa razy pewien znawca literatury popularnej, który zaczął strofować komentatorów na okoliczność książek pisarki Rowling.

Jak wiecie po 20 latach pisania za pieniądze, po siedmiu latach wydawania książek i prowadzenia bloga, a także spotykania się z czytelnikami, mam dość przemyśleń, by rozprawić się z każdą właściwie oceną rynku i książek. Mam w dodatku jeszcze wielką chęć do takich działań i w zasadzie nie potrafię przepuścić żadnej okazji. No i wczoraj była właśnie taka okazja. Oto jakiś człowiek popisał się takim oto komentarzem:

Serio? Takie ciężkie pozycje dla dzieci i młodzieży? Powariowaliście? Książki dla takich odbiorców mają być przede wszystkim rozrywką, ucieczką w fantastyczny świat. Mają pobudzać wyobraźnię, nie ją tłamsić. Oczywiście, jeśli autor przy okazji rozrywki przemyci do młodych umysłów ważne przesłania, to tym lepiej. Ale moralizowanie, uczenie poprzez zabawę a nie jako główny punkt. Spokojnie, potem taki czytelnik sięgnie, jak dorośnie, po „cięższe pozycje”. Z wyboru, nie z musu. Gwarantuje to Wam. A to, co Wy chcecie zrobić tylko znięchęci młodzież do czytania w ogóle. Choć tu i tak jest dramat, spotykam się często z postawą, że koledzy/znajomi/rodzina z dumą wręcz przyznają się, że nie przeczytali ani jednej książki. Nie w czasie roku, ale w ciągu kilku lat! Nawet filmy zrobione na podstawie książek przestają ich interesować!

A odpisując autorowi na temat Rowling: tak, uważam, że jest dobrą pisarką. Nie nadzwyczajną, ot, wystarczająco dobrą, by przeczytać (raz) wszystkie jej książki o HP. Nie jestem wierzący, więc w sumie nie rozumiem tego zamieszania z magią. Powiem jednak, że mało jest książek/filmów w ostatnich czasach tak mocno podkreślających znaczenie przyjaźni, uczciwości, szczerości wobec bliskich (i wobec siebie), wagi rodziny, nawet tej niezbyt lubianej (Hary pod koniec cyklu wybacza swoim opiekunom – siostrze jego matki i jej męża – koszmarne traktowanie i znęcanie nad nim), w walce ze złem.

Jednak Rowling nie należy nawet do drugiej dziesiątki moich ulubionych pisarzy. W czołówce jest King, mistrz opisywania zła w małych miejscowościach (takiego zła w nas samych, wynikającego z naszych słabości). Jego książkę „Pod Kopułą” w której opisał uwięzionych mieszkańcow małego miasteczka czytałem już cztery razy. Że Sci Fiction, że jakieś wymysły, dyrdymały? Zapewniam autora, że to tylko pretekst! U Kinga najważniejsza jest doskonała znajomość ludzkiej natury, tego jak bardzo często z dobrych intencji rodzi się wielkie zło. Potem cenię sobie Sapkowskiego, Lema, lovecrafta… Że to nie klasyka? Nie „kanon”? A może za sto lat książki te staną się klasyką? O tym decydują czytelnicy… i czas. Nie krytycy.

To jest z mojego punktu widzenia coś tak kuriozalnego, że kiedy to przeczytałem, nie mogłem się otrząsnąć przez dłuższą chwilę. Cóż to bowiem jest? To jest efekt prania mózgu w szkole, nie wiedzieć czemu zwanej powszechną. No i efekt zabijania czasu literaturą popularną bez żadnego właściwie rozpoznania jej funkcji. Przypomnijmy, że książki to przede wszystkim propaganda ładowana łopatą wprost do serca i mózgu. Książki jako produkt nie zostaną zlikwidowane nigdy, no chyba, że cały świat zamieni się w jeden wielki konclagier, a i wtedy nie ma pewności, bo jak pamiętacie z Herlinga Grudzińskiego, w obozie, gdzie siedział była biblioteka i obowiązek wypożyczania książek przez więźniów. Żadna władza, żaden rząd nie zrezygnują z tak fantastycznego narzędzia wpływu jakim jest książka. Rynek będzie zmieniany, penetrowany przez agentów wszystkich możliwych służb, autorzy zajmujący się zawodowo propagandą będą lansowani i promowani we wszystkich możliwych mediach, a ludzie tacy jak ten autor komentarza nadal będą pisać o doskonałej znajomości natury ludzkiej, o tym, że SF to nie są dyrdymały, ale coś głębszego. To działa identycznie jak fascynacja buddyzmem – wiesz, chodzi o coś głębszego….o co? Tego już nikt nie potrafi wyjaśnić własnymi słowami.

Pan, który napisał ten komentarz należy do najliczniejszej chyba na rynku książki grupy ludzi. Traktują oni serio wszystkie zabiegi promocyjne, jakie wobec nich stosują media. Nie ma bowiem sprzedaży bez promocji i sama książka, nawet najgrubsza nie wystarczy. Trzeba jeszcze czytelnikowi powiedzieć co ma o niej myśleć. Tym zajmowała się i zajmuje nadal Gazeta Wyborcza, poprzez wykreowanych przez lata krytyków. Nigdy nie zapomnę jak Jacek Szczerba napisał entuzjastyczny tekst o tym sławnym rosyjskim pisarzu, co się wyżywał w powieści policyjnej osadzonej w XIX wiecznych dekoracjach. Napisał, że mógłby on pisać w każdym języku i byłby tak samo ciekawy. To jest przykład ciężkiego zidiocenia, znacznie cięższego niż to co mamy w komentarzu tego pana. On nas uważa jedynie za mugoli, którzy próbują zwalczać wrażliwe dzieci, takie jak Harry Potter, sądzi, że jesteśmy miłośnikami klasyki i z całą pewnością nie wie kim był Roald Dahl, o którym gadali wczoraj koledzy pod tekstem Toyaha. On nawet nie zauważył tego nazwiska i nie chciało mu się sprawdzić w wiki kto to taki. Wystarczyło, że przeczytał tekst krytykujący Rowling i zareagował jak pies Pawłowa. To jest efekt długoletnich szkoleń, których celem nie jest ułatwianie życia autorom naśladującym Rowling czy Kinga. Ta tresura zmierza ku czemuś innemu, chodzi o to, by ludzie w sumie niewinni, grzeszący jedynie powierzchownością, marnowali swój intelektualny potencjał na obronę czystego zła. By poświęcali czas na jego umacnianie, poprzez pisanie powieści podobnych do Harry’ego Pottera, czy tych głupot, które wypisywał King, by tworzyli w ten sposób rynek, bez szansy na osiągnięcie na nim najmniejszego nawet sukcesu.

Jeżdżąc od lat na targi wiem z całą pewnością, że ludzi o otwartych umysłach, ludzi żywo reagujących na treści oryginalne jest więcej. Przypadki, które nie dają się w żaden sposób reformować, takie jak ten pan wyżej trafiają się rzadko, ale się trafiają. Być może większość z tych ludzi nie bywa na targach, być może oni kupują książki w empiku i nie zaglądają na żadną z wielkich, książkowych imprez. Fakt pozostaje faktem, jeszcze daleka droga przed konstruktorami machin propagandowych służących do formatowania rynku.

To co czym pisze ten pan i o czym piszą krytycy gazowni to są centralnie produkowane formaty, które mają ułatwić ludziom życiowe wybory, a także konsumpcję. Nie tylko treści, ale także alkoholi, papierosów, pieczywa i innych rzeczy. Już o tym pisałem, ale jeszcze powtórzę, mistrzem w lokowaniu produktów był niejaki Murakami, japoński autor budujący w swych powieściach różne klimaty, które opierały się na wymienianych z nazwy i opisywanych bardzo uwodzicielsko gatunkach kawy, samochodach i innych produktach. No, ale to był chlubny wyjątek. Większość rozrywkowej literatury zajmuje się bowiem naganianiem frajerów. Harry Potter to werbownia, taka sama jak Hornblower, dzięki której chudzi i wyautowani okularnicy, z którymi biedni opiekunowie nie potrafią sobie dać rady, mogą przekonać się, że też są potrzebni. Wystarczy, że znajdą dziurę w ścianie, przez którą przejdą do lepszego świata.

Nie wiem czy to pamiętacie, ale ja kiedy byłem dzieckiem, z pięć razy oglądałem rozdzierającą serce rosyjską kreskówkę o niedźwiedzicy, która wędruje po lodowym polu ze swoim małym synkiem. Mają różne przygody, a w końcu, nie pamiętam dokładnie jak, synek ten włazi do helikoptera i odlatuje w nieznane z ludźmi. Wychyla się z okna i macha na pożegnanie swojej smutnej i samotnej matce, która pozostała na wielkiej krze lodowej. On także wybrał lepszy świat, jemu też się otworzyła jakaś dziura. To są numery stare jak świat, a Joan Rowling nie jest żadną pisarką. Musicie się opamiętać ludzie, albo umrzecie od tej głupoty, którą się was bombarduje.

Byłem wczoraj w empiku, bo trzeba Wam wiedzieć, że mamy w Grodzisku empik, który czynny jest w nowej galerii handlowej. Tę bowiem także mamy, stoi w środku miasta i ma tę zaletę, że posiada podziemny parking. Ten empik poważnie zaszkodzi naszym dwóm księgarniom czynnym na deptaku. Może je zabić ceną, nowościami, albo po prostu samym faktem osadzenia w galerii handlowej. Stałem tam wczoraj i przeglądałem ofertę. Z tak zwanych „pisarzy polskich” byli tylko Twardoch, Tokarczuk i Pilipiuk. Ten ostatni jest w empiku chyba tylko dlatego, że jego bohater to typowy polski chłop, w kufajce, czapce uszance i gumofilcach. Postać ta nie wywołuje w nikim zazdrości, jest bezpieczna i formatuje nas wszystkich w oczekiwany przez producentów zagranicznych formatów sposób. Oto banda durniów może pooglądać samych siebie i posuszyć trochę zęby przy czerstwych kawałach pana Pilipiuka. Dla wybrańców, co maja aspiracje pozostaje Twardoch i Tokarczuk. Twardoch kosztuje 50 zł, a Tokarczuk aż 70. Oświadczam więc teraz uroczyście, że jeśli jeszcze raz ktoś na targach będzie mnie próbował naciągnąć na rabat przy zakupie Woyniłłowicza, Milewskiego albo Tokarzewskiego, ten odejdzie z kwitkiem. Nic mu nie sprzedam, będzie za to sobie mógł, za zaoszczędzone pieniądze, kupić książkę Twardocha i żydowskim bokserze. Na pewno mu się spodoba. Otworzyłem książkę Twardocha na ostatniej stronie i przeczytałem tam, że poddana ona była konsultacji judaistycznej…..Ja pierniczę, konsultacja judaistyczna…że też nikt nie zapyta jakiej konsultacji poddawane są książki Rowling. Nikt także nie zapyta czy książki opisujące całkowicie dętą i fikcyjną „polską rzeczywistość” są poddawane konsultacji polonistycznej, czy ktoś bada na ile opisane sytuacje są zgodne z realiami, a język postaci odpowiada rzeczywistemu językowi ludzi żyjących na blokowiskach.

W tym empiku są także filmy, zauważyłem, że pewna pani kupowała wydany na płycie film „Historia Roja”. Najgorszy polski film ostatnich lat trafił wreszcie do empiku, jako propaganda narodowa związana z dobrą zmianą. To jest coś niesłychanie smutnego.

Kiedy staliśmy na targach we Wrocławiu przyszło nam ze smutkiem skonstatować, że ludzie tacy jak Hipolit Korwin Milewski czy Edward Woyniłłowicz zostaną wkrótce bohaterami Białorusi. Nam zaś zostanie Luna Brystygier w ofercie dla wrażliwych feministek i Pilecki w ofercie dla patriotycznej młodzieży. A większość i tak będzie się zastanawiać nad tym jak tu przekonać ludzi, tych cholernych starych zgredów, mugoli, że fantasy, SF i magia, także mogą stać się kiedyś klasyką, o wszystkim bowiem decyduje czytelnik, ten zaś jest wolny w swoich wyborach niczym ptak na niebie.

Teraz jeszcze rzecz najważniejsza, tytułowe, czające się w małych miejscowościach zło. Jeśli nie wiecie o co chodzi w tej figurze, to Wam powiem, chodzi o nas. O tych wszystkich ludzi, którzy nie wyrażają należytego entuzjazmu z powodu wydania kolejnego tomu przygód Harrego Pottera, z powodu filmu o Roju, którym chce nas uszczęśliwić władza i z szeregu innych powodów. Jeśli zaś komuś zdaje się, że Harry Potter jest zły, a film „Z ziemi lepiej słychać” dobry i patriotyczny, ten powinien koniecznie wziąć się za lekturę Murakamiego i przeczytać jak to on tam celebruje parzenie kawy w swojej małej, japońskiej kuchence.

Przypominam, że Pan Marek, stworzył elektroniczny indeks osób występujących w publikacjach naszego wydawnictwa. Z tego niezwykłego narzędzia można korzystać za darmo pod adresem: http://www.natusiewicz.pl/coryllus/

 

Przypominam też, że musimy zgromadzić budżet na komiks pod tytułem Sacco di Roma, który powinien – jak będzie zobaczymy – ukazać się w roku 2017.

Środki zbieramy na konto 41 1140 2004 0000 3202 7656 6218

 

Na targach wrocławskich odwiedził nas też Kacper Gizbo, nagraliśmy trzy krótkie pogadanki. Oto one:

Coryllus o Chojeckim, Braunie i heretykach
Coryllus o blogosferze, Katarynie i Glińskim
Coryllus na Targach Dobrej Książki we Wrocławiu 03.12.2016

 

Wszystkich tradycyjnie zapraszam na stronę www.coryllus.pl i przypominam, że do 1 stycznia trwa duża promocja na niektóre tytuły. 

  97 komentarzy do “Zło czai się w małych miejscowościach”

  1. A to nie przypadkiem zło zaszczepione przez SF, krąży po małych miasteczkach nie większych niż Łomża?

    http://niezalezna.pl/90263-podpisal-list-razem-z-petru-wierzy-w-kody-swiatla-inteligencji-kosmicznych

    Nowa frazeologia nam zakwitnie.
    Niedługo już nikt nie powie o Piekarskim na mękach, tylko o Pieczyńskim w Łomży.

  2. Hipolit Korwin Milewski, Edward Woyniłlowicz, Maria Rodziewiczówna, Bronisław Piłsudski, Wilfried Woynicz: Gabriel Maciejewski zostanie w encyklopedii jako pisarz i wydawca regionalny: ziem nad Niemnem

  3. Do Empiku chodzę już tylko po czasopisma dla robótkomaniaczek. Do księgarń w ogóle. TV też nie mam. I czuję, że żyję. Kiedy Gospodarz napisał, że pewnego dnia spojrzał na świat inaczej niż do tej pory, uśmiechnęłam się. To jest niesamowite przeżycie doświadczyć czegoś podobnego, ale warto. Do takiego momentu żyje się wg zasady, że patrzymy, ale nie widzimy, słyszymy, ale nie słuchamy. Wydaje nam się, że rozumiemy, a wtedy przychodzi właśnie ta chwila i wszystko zaczyna pasować. Dziwi tylko, że wcześniej tego nie dostrzegaliśmy. Może to dar od Boga?

  4. Kiedy w bibliotece w mojej miejscowości po raz pierwszy pojawiły się książki o H. Potterze, bibliotekarki założyły zeszyt kolejkowy dla czytelników. Wszyscy zapewne kojarzą co jeszcze dystrybuuje się „na zeszyt”.

  5. „Pan, który napisał ten komentarz należy do najliczniejszej chyba na rynku książki grupy ludzi.”
    i
    „Jeżdżąc od lat na targi wiem z całą pewnością, że ludzi o otwartych umysłach, ludzi żywo reagujących na treści oryginalne jest więcej. Przypadki, które nie dają się w żaden sposób reformować, takie jak ten pan wyżej trafiają się rzadko, ale się trafiają.”

    Bez bicia się przyznaję – zgubiłem się… 🙂

  6. Proszę wrócić do koziołka Matołka to się pan odnajdzie

  7. Bo tam za „niebieskimi drzwiami” czeka na wszystkich o „otwartych umysłach” wróżbita Maciej z tajemniczą miną który posiadł „wiedzę tajemną” i który z czystej dobroci serca rodzaje do niej klucze, podobne do tych jakie codziennie zasypują z telewizora polską rodzinę w postaci tureckich seriali i hipnotyzujacych aktorskim uśmiechem sugestii że wystarczy kupić sobie odpowiedni produkt (a wcześniej wziąć na takowy kredyt konsumpcyjny), a wtedy spłynie na nas „oświecenie”. Jednak warunkiem koniecznym dla dokonania się „cudu” jest nie poddawanie w wątpliwość dobrych intencji a przede wszystkim kompetencji Sza… nownego „źródła” owych mocy. Bo jeśli Sza…nowne „źródło” wyczuje „negatywne nastawienie” petenta do całego rytuału, to potrafi nawet publicznie takiego kogoś zmieszać z błotem, teatralnie przy tym załamując ręce „które leczą” nad nieszczęśnikiem który nie poznał się na „dobru”… prawie darmowym nie licząc kilku złotych (plus oczywiście VAT) za minutę połączenia. No i te promocje na dobro wszelakie ktore tylko czeka żeby wejść do naszego życia i zrobić w nim porządek.
    Gnoza i totemy przy wtórze tamtamów. Niesamowite jakim rzeczom ludzie dają się opętać żeby poczuć chwilę szczęścia. I jaką agresją reagują kiedy ktoś chce ich z tego wyrwać.
    To szczęście móc odkryć że można żyć bez tego wszystkiego.

  8. Marazm, rutyna… się czai, ale zło?! Diabeł tu nie inwestuje, bo większą stopę zwrotu na w dużych miastach. Są też ludzie, którzy tu uciekli z dużych miast i spokojnie sobie żyją; rodzinnie. To jasne, że trzeba opisać ich hipokryzję i fałsz, bo przecież nie może być tak, że ktoś z własnej woli mieszka w małej miejscowości, coś musi ukrywać. Na szczęście są tacy autorzy, którzy 'znają ludzką naturę’,
    rzecz w tym, żeby dewastowanie rodziny weszło do kanonu lektur – czytelnik o tym zdecyduje 🙂

  9. W sieci Dedalusa leżą na półce „Księgi jakubowe” , relatywnie tanio, taniej niż Woyniłłowicz czy Milewski, a w dodatku imponująca waga tej beletrystyki w sam raz do kłótni małżeńskiej jako niekonwencjonalne narzędzie ataku. I ten fascynujący bohater co to był wyznawca wszystkiego (chyba?) sabataizmu, islamu, katolicyzmu, a wygląda że zmarł jako prawosławny. Jaki szczęśliwy facet nie musiał jak Woyniłłowicz ciągle myśleć o tym skąd się bierze chleb. Po prostu sobie żył i tylko zmieniał wyznanie. Waga jego przemyśleń – chyba ze 3 kg.

  10. heh, Niniejszym jako wielbiciel niepiśmiennych baronów francuskich oświadczam, że przez całe długie lata szczególnie w rzeźni zwanej potocznie szkołą publiczną, nie czytałem absolutnie nic i każdego roku ze szczerą nieskrywaną dumą chwaliłem się, że nic nie przeczytałem.

    Co tu dużo mówić to co nam wciskają to kupa gówna. Pamiętam ile razy doprowadzałem do szewskiej pasji polonistki, które musiały mi wstawiać 5tki z kartkówek wiedząc, że nie przeczytałem lektury. Ale te pytania były zawsze takie same. „Powieść iksińskiego, jest powieścią uniwersalną, poniewaz opisuje zawsze aktualne problemy bla bla bla”

    Nauka, przez zabawe to coś co mnie zawsze uruchamia, bo to typowe teksty typowych gamoni ktorzy nic nie umieja nic nie rozumieja i tlumacza to sobie tym, ze nauka byla nudna i trzeba uczyc przez zabawe. Nie to bylo i jest nudne, nawet jak ktos pracuje w NASA i wysyla rakiety na orbite to to jest totalna NUDA, bo ma 3 sekundy ekscytacji jak rakieta startuje, a 10 lat siedzi przy cyferkach i oblicza jakies tam przeciazenia.

    ps. Sorry Gabriel nie Pamietam jak ogladałes film o Niedzwiedzicy 🙂

  11. A tak w nawiązaniu do dużej miejscowości. Chyba od 1946 roku była gazeta „Stolica” warszawiacy stworzyli ogromne archiwum tej gazety. W radio wczoraj powiedziano, że gazetę zlikwidował „początek transformacji” a archiwum przepadło. Jak to przepadło ?
    Raczej pytanie kto je przejął i do jakiej sprawy wykorzysta?

  12. Pożyczam sobie pomysł z Sza…nownym. Piękny:).

    .

  13. Nie było cię na świecie jak ten film pokazywali.

  14. Moje ostatnie doświadczenie. Autentyk.
    W szpitalu, na oddziale chirurgii leżą na parapecie ,,Księgi J…,, Chirurg zaglądając przed operacją, nawiązuje rozluźniająca rozmowę ze swoim pacjentem. Pyta czy zajrzał do książki. Pacjent nie zajrzał, ale widząc tytuł uznał ze to coś religijnego ….Biblia…. i się negatywnie wyraził. Zapewne myślac, ze to nachalna propaganda tych katoli.

    Co z tego wywnioskował chirurg, nie wiem. Operacja się udała. Czyli co? pacjent zdał? mimo nieporozumienia?

    Wot oszibka:(.

    .

  15. NASA nie ekscytuje się rakietą, która wpadnie po kilkunastu sekundach do morza, ale frajerami, którzy patrzą i wierzą, że owa leci w górę, choć WSZYSCY widzą, że po kilku sekundach skręca i leci poziomo. Spróbujcie ten temat poruszyć, a dopiero dowiecie się, jakimi malomiasteczkowymi i sredniowiecznymi zakapiorami jesteście.

  16. haha… to samo! 5,0 z j. polskiego dostałem tylko raz – na maturze, bo… „Powieść iksińskiego, jest powieścią uniwersalną, ponieważ opisuje zawsze aktualne problemy bla bla bla”, a do tego Iksiński wielkim pisarzem był! Podobnie dostałem się na studia – wiedziałem, co chcą usłyszeć 🙂

    Czytanie to sprawa niemal intymna, sam będę decydował z jaką książką idę do łóżka – ministrowi nic do tego 😉

  17. Bardzo proszę trochę głęboko poodychać. Bo zaraz nam wyjdzie, że ziemia jest płaska i reptalianie nas oszukują …

  18. Coś odnerwiającego. x. Natanek fragment Ogłoszeń bieżących z 5 grudnia 2016
    https://youtu.be/fB7p4P_lahU 1:36

  19. Typowy scenarzysta hollywoodzki […] pochodzi z dużego miasta na wschodzie – zazwyczaj z Brooklynu [czyli ma korzenie żydowskie]. W dzieciństwie uczono go, że mieszkańcy małych miast nienawidzą go, są inni i bardzo chcą go dorwać [czyli są antysemitami], W rezultacie, kiedy ma okazję, obsmarowuje małe miasta w telewizji albo w filmie […]
    Programy telewizyjne ani filmy nie mówią, „jak jest”, lecz wyrażają zdanie maleńkiej, ale niebywale potężnej cząstki amerykańskiej wspólnoty intelektualnej – ludzi piszących dla wizualnych mass mediów […] Wskutek tego dzieje się coś niezwykłego i bardzo ważnego. Kultura narodowa prowadzi wojnę ze sposobem życia, który nadal ma wielki powab i jest szeroko kultywowany w naszym narodzie […] Umiłowanie małych miast tkwi głęboko w sercu Amerykanów, a miliony ludzi cenią życie małomiasteczkowe. Natomiast w kulturze masowej z ekranów telewizorów i kin codziennie wylewa się nienawiść do małych miast […] Telewizja i kino są kulturą ludową Ameryki, ale żywią wyłącznie pogardę dla sposobu życia wielkiej części ludu […] Lud jest pouczany, że jego kultura jest u samych podstaw chora, brutalna i zdeprawowana, i ta wiadomość nie umacnia w nim wiary w przyszłość tej kultury. Przekaz ten wzbudza też uczucie zawstydzenia własnym krajem i przekonanie, że jeżeli nasze społeczeństwo upada, to samo jest sobie winne.

  20. …Waga jego przemyśleń – chyba ze 3 kg…

    sprawdziłem na:
    http://dedalus.pl/p/2/22724/ksiegi-jakubowe-olga-tokarczuk-powiesc-wspolczesna.html

    te 'chyba’ trzy kilo to 912 stron w pierwszej cenie wywoławczej 69,90 obecnie 48,00 a cena przesyłki od 8,40 PLN, egzemplarzy jest do sprzedarzy 6.

    Nie będę przynudzał ale kto w tym palce maczał i macza znaczy się firmował, finansował czy pilotował projekt to musi jaki mundry co najmniej z Twardej 6 bo co liczba to westchnienie do 65.

  21. A właśnie że diabeł inwestuje, tylko z drugiej kolejności.

    Mam bliską rodzinę w małym mieście. Ciocia była nauczycielką, nawet dyrektorka szkoły. Teraz to już pani 80+. Cała rodzina podchodzi z niesamowitą powagą, wręcz nabożeństwem do osiągnięć szkolnych dzieci. No i niedawno, rozmawiam z siostrą cioteczna przez telefon, (siostra kilkanaście lat młodsza), a ona mi mówi, że jej młodszy 9-letni syn, zazyczyl sobie, żeby mu mama czytała Harry Pottera. No to ja tłumacze jak potrafię, żeby tego nie robiła i podsuwam metody jak ma się od tego wykręcić. Ona wprawdzie nawet często liczy się z moim zdaniem, ale w tym przypadku odnosiłam wrażenie, że moje argumenty trafiają w próżnie.

    I wcale się nie dziwię, bo obie te niemądre kobiety, ciocia i siostra, trzy lata temu ubieraly na siłę męża siostry, który miał się stawić razem z synem w szkole w stroju z Harry Pottera. Zły był podobno, ale go te baby obsiadły, ubrały w czarną peleryne z podszewki i czubatą czapkę, dostał patyk/różdżke do ręki i wio do szkoły. Niech się tata nie miga, dzień ojca jest, pani zarządziła temat zabawy, to bawić się bez kręcenia nosem.
    Oczywiście dowiedziałam się o tym już po fakcie. Opowiedziane jako anegdote, ale to wcale nie jest śmieszne, bo kompletnie pozbawia umiejętności rozpoznawania zagrożeń i takie prośby jak ta aktualna, o czytanie głośno Harry Pottera, są przyjmowane bez protestu.
    Rozmawiałam jeszcze z ciocia, w kontekście tej sprawy, mówiąc o zagrożeniu płynącym z filmów o Harry P.
    Ciocia na to: „Oni ciągle chcą oglądać te filmy, ale mnie one nie ciekawią, więc wychodzę z pokoju”.

    Po prostu ręce opadają.

  22. Wierze w Boga w Trójcy Jedynego,
    ale za to wiem, że różne drogi prowadzą do Wylatowa.

  23. nie, nie wódkę
    wódka jest dla 'lepszej’ klienteli
    – mózgoje… mózgotrzepy

  24. Coś mi to przypomina., trudno jednak zlokalizować Brooklyn,

  25. nie ma się co denerwować, zawsze będzie jakiś „Pan samochodzik” grany,
    zawsze będzie jakaś próba sił, pewnie to już jest szczyt możliwości deprawatorów,
    będzie dobrze, gwarantuję! 🙂

  26. Kazik Staszewski….Bruklyńska rada żydów…… Nie chce mi się tego tu wpisywać.

    .

  27. Poparcie dla słów Marylki o tym ze Śląsk jest polski, że to Małopolska.
    https://youtu.be/9Jki92Y7xtA 3:08

  28. Mnie to przypomina identyczne postępowanie wobec nas, wobec prowincji polskiej, a poszukuję Brooklynu metaforycznego w „naszym nieszczęśliwym kraju” i wychodzi na to, że nasz Brooklyn jest rozproszony.

  29. Tak, oczywiście. Przebijałam się przez Piastów Śląskich w XIII wieku i widzę istotne punkty.
    Cały proces.
    Nuale’ ….kogo Śląsk obchodzi. Nikogo. Udało się doprowadzić do po pierwsze wielowarstwowego zatarcia świadomości lokalnej…..Trudno ludziom coś powiedzieć, bo nawet jedną warstwę kłamstwa trudno z nich wyszarpać. A gdzie …kilka….???

    A po drugie….reszta NIENAWIDZI Ślazaków.
    Potem się wszyscy zdziwią jak TYM RAZEM ewentualne referendum będzie przeciw Polsce….

    Gratulacje …………….!!!

    .

  30. Kochany Vejito. 🙂 Trzymam za słowo!

  31. Właśnie Pan sam sobie zaprzeczył. Skoro wierzy Pan w Trójce Św, to musi Pan wierzyć w Słowo Boga Żywego, a Księga Genesis zaprzecza i ewolucjonizmowi i wielkiemu wybuchowi, i nawet kulistosci ziemi, którą przecież osadzil na fundamentach i rozpial nad nią firmament gwiazd niczym namiot. Ja tylko zadaję pytania, ale okazuje się, że w Wylatowie jest dużo oddziałów…

  32. No i wtedy mamy taki Ameryka to nie kraj dla starych ludzi czy jakoś tak…

  33. Proszę Pani do czytania Pisma Świętego wymagane jest minimalne przygotowanie, proszę sobie posłuchać i za pół roku się odezwać :
    http://wch-biblijne.com/

  34. Coś jeszcze opowiem. W tym roku mówiłam do kogoś znajomego, na terenie – będe uzywać nazwy, Księstwo Siewierskie – …więc mówiłam, że jakiś kuzyn ze stosownego pokolenia naszej rodziny poszedł do III Powstania Śląskiego ….przez granicę – z Polski na Śląsk poszedł.
    I mój rozmówca, znizajac głos , powiedział , że pan X ….kilka domów dalej….zreszta tez nasz krewny i powinowaty ….tez był powstańcem śląskim.

    Mnie to wyciszenie głosu i tajemniczość zdziwiły. Ale o nic nie pytałam, czemu tak.
    Ja o ,,moich,, sama sobie wyszukuję…i trochę wiem ,,z domu,,.

    No i się ostatnio wyjaśniło…. Po II WŚ władza aresztowała żyjących jeszcze Powstańców, prześladowała ich rodziny. Już w PRLu….

    Do dziś…. mówią o tym ludzie ….SZEPTEM.

    Jak mówię… nawet z piastowsko rozumianym Śląskiem nie mamy nic….. Księstwo Siewierskie od XVII wieku ….to i wcześniej pewnie. Tyle że wtedy było jasne, że tam – za sztuczną granica – to tez Polska.

    Dziś…..???

    Plus to o czym pisze tu czasem Gabriel….. nowi ludzie nad Odrą…..nie wiadomo na jakich papierach??? Kim sa… Albo i wiadomo.
    tzw zwykły człowiek ma nie wiedzieć.

    .

  35. Pani Basiu, proszę, minimum trzy zasady dynamiki

  36. Witam,
    Moja najmlodsza corka Dominika przeczytala cala serie Harry Potera gdzies w ostatnich latach Elementary School. Bedac w Polsce na wakacjach kupilem jej 2 lub 3 po polsku. Tez je przeczytala. Do tematu wrocila w rozmowie ze mna pare lat pozniej, kiedy byla juz w High School I zajmowala sie literatura duzo bardziej “powazna”, w tym rosyjska, ktora bardzo lubi. Otoz stwierdzila ni mniej ni wiecej, ze jak patrzy na ksiazki Harry Poter to jej jest wstyd, ze czytala taka “gowniana literature” (“it’s a shame I spent so much time on such a shitty stuff”)
    Spytalem dlaczego I jej odpowiedzi byla dosyc szokujaca – w tych ksiazkach nie ma nic godnego uwagi – prymitywny, publicystyczny prawie jezyk, zadnego przeslania, zadnej ciaglosci akcji, zdarzen, ksiazki te sa; jak sie wyrazila, wyjatkowo plytkie I niewazne. Dominika miala wtedy 16 lub 17 lat. Wystarczylo jej zahaczyc o prawdziwa literature zeby zmiazdzyc cos takiego jak Harry Poter. I wlasciwie tak jej zostalo do dzis – studiujac na uniwersytecie w Oregonie w pierwszy roku oczywiscie zajela sie literature rosyjska.

    Pozdrawiam – Janusz W.

  37. Podpowiedź „od przyjaciela” 🙂
    różne liczności odnosza sie do różnych atrybutów:
    „Pan, który napisał ten komentarz”
    i
    „Przypadki, które nie dają się w żaden sposób reformować”

  38. A w Siewierzu jest oberża „Złota Gęś” i jadąc do Kielc z Zabrza, często się tam zatrzymywałem. Żołądki gęsie z żurkiem. Z 5 lat już tam nie byłem, polecam wszystkim a przy okazji kościół romański z XII wieku.

  39. Geolog- ale co najpierw zwiedzanie Kościoła a potem przekąska czy odwrotnie?
    Pytanie dla żartu, żadnego szyderstwa, chodzi tylko o to, żeby Coryllusowi zwiększyć „klikalność”

  40. Jeśli jedziemy od Tarnowskich Gór to najpierw jedzenie potem zwiedzanie, a jadąc od Katowic odwrotnie. Trzeba obecnie zjechać z „gierkówki”, kiedyś było zwykłe skrzyżowanie.

  41. Chodzi o św Macieja. Inne są późniejsze.

    To była parafia średniowieczna sięgająca aż do Wojkowic Komornych.
    Granicząc z parafią mega św Małgorzaty w Bytomiu.

    To się szybko w xiii wieku zmieniało.
    Zostawały pomieszanie nadania i płacenie dziesięciny …. Proboszczowie się potem o to przez stulecia sądzili. Między sobą.

    .

  42. 6 egzemplarzy dzisiaj. Mogą mieć więcej, i wrzucać co jakiś czas. Kupuję w Dedalusie, to wiem. Z drugiej strony, rok temu pracowałam w księgarni, i to się sprzedawało. No, ale w grudniu wszystko można sprzedać.

  43. pan pieczynski to naprawdę ciężki przypadek, jemu potrzeba dobrego, nie, trzech dobrych egzorcystów ale wcześniej naprawdę dobrego psychiatry

    jeżeli chodzi o sf i fantasy, to zawsze – z racji racji – było, jest i będzie zapotrzebowanie, to wielki obszar na misję a także ewangelizację, stamtąd przecież tak wielu młodych ludzi ląduje, a raczej wylatuje do wylatowa
    /sam, dawno temu zaczytywałem się – dobrze, że są też dobre książki/
    np. pauliści wydający Famiglia Cristiana, a dla dzieci i młodzieży 'Il Giornalino’ – umieszczają tam sporo komiksów, pamiętam z lat 80- tych komiks sf 'Paulus’ /brat mój studiował wtedy we Włoszech i zawsze przywoził, a i później bywając często w Częstochowie, zawsze u paulistów można było ”dorwać się” do ”czegoś fajnego” /próbowali wejść też z Giornalino na polski rynek, ale … /

    i widać tutaj, jak wielkie siły i środki są zaangażowane przez dzieci tegoktórynieprzepuszcza… także na tym polu

    ostatnio Shork napisał, że zamierza wrócić do fantastyki /może niepotrzebnie powiedział, zamiast 'coś’ napisać i nas zaskoczyć /ja od paru lat gadam, że zamierzam …// – mam nadzieję, że prędko da znać

  44. A ja… jak ognia unikam zakupow zwlaszcza w grudniu… a potem sezonowych obnizek tzw. sold’ow.

  45. Ni do rymu ni do taktu, Pani Rozalio…

    … ale Francja ma „nowego premiera rzadu”… do dzis ministra spraw wewnetrznych Bernarda Cazeneuve a Matignon.

  46. Pani Marylko, ale Pani „ruszyla” temat… Slask… polski czy niemiecki… Ksiestwo Siewierskie… Malopolska… cos fantastycznego !!!

    Ten temat tez powinien byc zdecydowanie dobrze opracowany… spotykalam bardzo
    czesto opinie, ze Slask jest… niepolski. Wczesniej mialam bardzo mgliste pojecie
    o polskosci Slaska… a wlasciwiej… wcale go nie mialam… ale kolezanka Ewa
    z Wroclawia, ktora poznalam juz tu, we Francji – zawsze mi powtarzala: „Zapamietaj
    na wieki wiekow, ze Slask zawsze byl i jest polski”… i tak powtarzalam pomimo
    mieszanych uczuc… bo te przeklete „rasie” tylko ferment czlowiekowi robia w glowie!

    A dzis… po tym co Pani napisala… i jeszcze po tym co powiedzial ks. Natanek –
    nie mam watpliwosci… Slask byl i jest polski… i basta!

  47. Z małej miejscowości piszę, przy granicy z Białorusią.

    ,,ludzie tacy jak Hipolit Korwin Milewski czy Edward Woyniłłowicz zostaną wkrótce bohaterami Białorusi.”

    Rzeczywiście, tak się dzieje. Przy niedawnej rozmowie z mieszkającym w Polsce nauczycielem Białorusinem poruszyłem temat osoby E. Woyniłlowicza. Nie tylko zna, ale wypowiada się z wielkim szacunkiem.
    Otrzymałem też od Białorusina film o Kościele pw. św. Szymona i Heleny w Mińsku oraz o wędrówce śladami Edwarda Woyniłłowicza po teraźniejszej Białorusi. Polskość Woyniłlowicza jest w filmie jest bardzo marginalnie ukazana, tak jak by jej nie było.

  48. właśnie
    nie jesteśmy sami na tym łez padole’
    bo gdyby, to mielibyśmy już dawno posprzątane

  49. W rocznicę Powstania Śląskiego wpisałam notkę na s.24, nie pokazali jej. Eska często pisze o Śląsku, pisze prawdę, nie jest Ślązaczką. Ślązacy tacy są: modlą się i mówią szeptem, ale głośno śpiewają, szczególnie pięknie w kościołach. Zło czai się w rasie.

  50. Trudno sie dziwic, ze w filmie Bialorusini polskosc Woynillowicza marginalizuja… ale, ze
    strony wladz polskich… i koscielnych rowniez… nikt nawet sloweczkiem nie wspomni – to
    o pomste do Nieba wola !

  51. Ślazacy którzy nie dali się przerobić ,,pod Niemcem,, byli niszczeni.
    I to może dziwić …Ale przez wszystkich.

    Ja gdy jechałam czasem do Katowic miałam taki ,, rozdział,, ….w sklepach mówiono do mnie po polsku… Ale czasem słyszałam gwarę której nie zrozumiałam.
    Nasza mowa….kieleccyzna…. Naleciałości tyle co na każdym pograniczu…. przenikanie czystego polskiego i śląskiej gwary.

    Bardzo późno dowiadywałam się roxnych rzeczy. My to jednak Małopolska.
    Co nie znaczy że Śląsk to nie Polska….inna dzielnica i tyle. A mazowsze???

    Różne części kraju. Różna wymowa, akcenty….

    Ale Śląsk ma surowce. Już tu nie raz wrzucano linki do jego bogactw.
    Więc nie można go zostawić.

    To temat na duży tekst czy pracę a nie na komentarz.

    .

  52. Wyobraża sobie tu ktoś…. górnicy już po wojnie wyjeżdżali na górę z pracy w kopalni i było lapsni i gnani do wagonów ….i prosto do Rosji. Bo tam było trzeba górników . Po wyniszczeniu Rosjan na wojnie brakowało im ludzi.
    Łapali tu …jak polowania na niewolników w Afryce.

    Niektórzy wrócili po latach do domu. I milczeli . I rodziny milczą.

    Ktoś to rozumie?

    .

  53. Kto pamięta kielecką – świętokrzyską gwarę, nikt. Ja ledwie kilka słów po babci pamiętam.

  54. Pani Marylko skad?… ja to dopiero pierwsze slysze od Pani !!!

    Dopiero teraz zaczynam to sobie wyobrazac… i rozumiec… jak potwornie ten LUD SLASKI
    byl ciemiezony i przesladowany…

    … nie miesci mi sie to w glowie… to dla mnie naprawde szok!

  55. Nie tylko śląski, to był system pacyfikacji pozostałego narodu polskiego.

  56. dziękuję za link, nie znałem tego.

  57. Straszne to… po prostu straszne… kolejne dziesiatki lat uplywaja
    od tych tragicznych wydarzen, a nasza najnowsza historia jest tak potwornie
    zaklamana… bez jej znajomosci, bez odklamania nie bedzie zadnej zmiany,
    a juz o „dobrej zmianie” nawet nie ma co wspominac.

    Historia i jeszcze raz nasza historia… nasza przeszlosc i prawda o niej
    to najwazniejsza rzecz dla budowy naszej przyszlosci !

  58. Pani Mario, ja tak pod liczby, co dla tego czy owego 'święte’ a w szczególności te '6′ egzemplarzy, pisałem bo naszedł mnie taki tik od pewnego czasu a liczby są pyszne i chciałem mój zachwyt zasygnalizować: niezła (V czy jaka inna?) kolumna zagnieździła się na tej Twardej 6.

  59. Jest materiału do końca wielkiego postu za dwa lata 🙂

  60. Zasłyszane od tynkarzy: gruntto pioch i cyment.
    🙂

  61. Ojciec Tadeusz używa(ł) słowa – eksterminacja

  62. NASA jak przystało na powazna agencję rządowa poinformowała, że cała dokumentacja programu Apollo zaginęła i nie ma mozliwosci przeprowadzenia lotów na Księżyc czy też dalej.Przeszkoda jest pas Allena. 🙂

  63. Firnament gwiazd zaatakowano ale bez sukcesu : Taka sytuacja miała miejsce m.in. po eksplozji termojądrowej Starfish Prime, przeprowadzonej przez Stany Zjednoczone w 1962 roku. Satelity, których orbity przecinały nowo powstały pas, uległy uszkodzeniu; został utracony kontakt m.in. z satelitami Transit 4B i TRAAC. Agencja NASA wyraziła zaniepokojenie bezpieczeństwem astronautów z uwagi na znacznie zwiększoną dawkę promieniowania na niskiej orbicie okołoziemskiej….

  64. I dodawanie do wszystkiego -no, dajno weźno, zróbno, idźno, dzi, dzigo, ochyneło, pociegiel, sztyblet, skawera.

  65. U mnie w domu było bardzo poprawnie po polsku . Nie sztucznie….tak mówili Dziadkowie. Bynajmniej nie specjalnie wykształceni.
    Ale to ,,No,, ….idźno itp…… oczywiście:).

  66. eksterminacja i nieustający proces niszczenie archiwów.

  67. Spróbujmy zanegować pierwsze, drugie, czwarte słowo – 'i’ nie liczę. Ciekawe..

  68. To jest żabia perspektywa. Nie nadążam, ale drony z wyłupiastymi obiektywami – oczy żaby – …
    Oczy czy uszy ?

  69. Ze co? że archiwa ? i z czym skojarzenie pierwsze ?

  70. Jałowieckiego połknąłem w 48 h – Na skraju Imperium i inne wspomnienia (CZYTELNIK 2005) – to jest zakułem.
    Na której stronie jest o oficerach pruskich zmawiających się po polsku ?

  71. Owszem. I jeszcze więcej.

    .

  72. Aha………gruntto……też …w różnych tematach.
    Gruntto nogi w cieple trzymać….itd…:)))

    .

  73. ehh.
    Walnę z grubej…
    Są rzeczy(?) niezniszczalne.

  74. Nie Pani Marylo. To było o rzemiośle/fachu na takim głupim przykładzie jak kładzenie tynków. Żeby szeląg nie był mianownikiem.

  75. Aaa,pocięgiel to pamiętam! Pocięglem dostałem w d… od Dziadka mego….

  76. Wiem. Ale u nas w domu to się tak ,,oswoiło,,. Zadomowiło i nabrało wewnętrznych znaczeń.
    Stare domy tak mają.
    Własny język.
    Miałam taki …..z Babunią ….

    .

  77. Ale były też te transgraniczne słowa.
    Przecież to była granicą i komora celna i przemyt…

    Była np tasia.
    Die Tasche.
    Np….do mnie….weź tasie i idź po chleb:)))

    Tak jest na pograniczu:))

    .

  78. Zaś ale.
    Mózgojeby.
    Przepraszam za wulgaryzm.
    Leciutki….

  79. Ano przepadło. Mnóstwo rzeczy archiwalnych przepada. Parę dni temu słuchałem w pierwszym programie Polskiego Radia wywiadu z Andrzejem Korzyńskim, kompozytorem muzyki do „Akademii Pana Kleksa”.
    Ktos niedawno do niego zadzwonił i zapytał czy chce oryginalne taśmy z nagraniem, bo Polskie Radio likwiduje archiwum…

  80. No tak „niszczenie” czyli usuwanie (odbieranie) dokumentów z rąk polskich i przekazywanie w inne ręce, właśnie te które na archiwa czekają.

  81. Łun, łuna itd, dla mnie to najbardziej charakterystyczne określenia gwarowe z okolic, mazowieckiego, woj. łódzkie. Inne są albo niedoslyszalne przez przyzwyczajenie, albo aż niezrozumiałe.

    Opowieść mojego ojca.

    Po wojnie do wiejskiej szkoły, skierowano młodą nauczycielkę na front walki z analfabetyzmem i do nauki dzieci.
    Nauczycielka uczyła także śpiewu. Początki miała trudne, bo o ile dziewczynki śpiewały chętnie, chłopcy wręcz przeciwnie. Chciała się rozeznać w skali talentów dzieci. Prosi po kolei dzieci żeby coś zaśpiewały, ale jeden Indruś się zaparł i twierdził, że nic nie umie śpiewać.
    – To może chociaż jakąś przyśpiewke ludową? – pyta już zdesperowana, brakiem okazywania autorytetu, nauczycielka.

    I wtedy Indruś wstał i głośno zaśpiewał:

    – „Wysła na góreckę, wygoniła cielunt.
    A jak mi pokazała, to ażem się przelunkł…”

    Potem już miał z głowy śpiewanie.

  82. Zdarzyło się to dawno
    Po śmierci Władysława Wygnańca w 1163 roku, jego synowie wrócili na Śląsk. Bolesław Wysoki otrzymał Dolny Śląsk, a młodszemu bratu Mieszkowi przypadła Opolszczyzna z Raciborzem, Koźlem i Toszkiem. Kiedy doszło do zatargu między braćmi, wtedy ówczesny senior Kazimierz Sprawiedliwy starając się spór załagodzić odstąpił Mieszkowi małopolskie kasztelanie: bytomską, siewierską i oświęcimską. W ten to sposób część ziem małopolskich stała się Śląskiem.
    Ziemia bytomska w tym obszar tarnogórski podlegał jurysdykcji biskupa krakowskiego do 1821 roku. W tym samym roku ziemie te przeszły pod jurysdykcję kościelną biskupstwa wrocławskiego, a w zamian za to tzw. Nowy Śląsk (Ziemia siewierska z dodatkami) powrócił pod dawną krakowską jurysdykcję kościelną. Ta zmiana kościelnego podporządkowania została papieskim aktem zaaprobowana.

  83. To też (dar od Boga, że oświetla nasz rozum).
    Ale można pomóc też sobie samemu, poznając np. nieco głębiej strukturę procesów poznawczych i zasadę działania np. TV (ale też i innych „nowych technologii”).
    Proces poznawczy ma swoją dynamikę. Przyswajamy informacje poprzez działanie pamięci długoterminowej (Long Term Memory, LTM) – pojedynczy fakt (symbol) włączamy do posiadanych, zapisanych już w LTM innych symboli, tworząc asocjacje (budując system wiedzy). Proces zapisu (uczenia się) trwa ok. 5-10 sekund (osobnicze) i dopiero wtedy jest domknięty. Dla trwałości zapamiętania konieczny jest system powtórzeń. Odczyt jest szybszy – do ok. 1 sek (można popatrzeć na kierowców przed światłami drogowymi – opóźnienie startu to właśnie ów czas odczytu+czas reakcji: zielone+mogę jechać= jadę).
    Ponieważ TV „zalewa” nas obrazami (głównie chodzi w nich o emocje) procesy poznawcze nie zostają domknięte (brakujące pół sekundy) ale w naszym umyśle „latają” fragmenty takich informacji, wrażeń – czyli engramy (tak to się nazywa). Engramy nie mają asocjacji albo te asocjacje są przypadkowe – stąd poczucie chaosu, bezładu, niepewności.
    Ale ten stan jest odwracalny. Wystarczy na kilka tygodni odstawić WSZYSTKIE media – TV, radio, komputer, telefon, żyć w zgodzie z naturą (wcześnie wstawać, wcześnie chodzić spać (ze słoneczkiem), pracować fizycznie (ja na roli), czytać DOBRE książki (zawsze można do pewnych fragmentów wrócić i przeczytać kilka razy aby domknąć proces poznawczy). Zawsze tak staram się spędzić cały sierpień.
    Cudowna kuracja.

  84. Przepraszam – powinno być „oświeca nasz rozum”.

  85. Miodzio – ten obrazek…

  86. Ja się na Potterze nie znam, bo nie czytałem (omijam okultystyczne), ale Toyah się zna. Czytałem kiedyś u niego, że polska wersja to wręcz arcydzieło literatury (dobra robota tłumacza) w porównaniu z knotem made by Rowlings.

  87. Potwierdzam. Warto też może dodać o śląskich kopalniach uranu w Polsce, w których pracowali więźniowie. Uran szedł do „ruskich”.

  88. Na krótko. Do przejęcia przez biskupstwo w Kielcach. Z tego było potem masę kłopotów.
    Nie będę tego tutaj opisywać, bo to przedmiot mojej pracy. Konkretnie parafia św. Stanisława w Czeladzi.
    Pisałam juz o tym ze sto razy tutaj….i w SN bardzo pobieznie.

    .

  89. jeżeli Pani tak na poważnie o: ” leci w górę, choć WSZYSCY widzą, ”
    to proszę się zastanowić dlaczego kosmodromy są sytuowane możliwie jak najbliżej równika i dlaczego rakiety po starcie zawsze lecą na wschód?

  90. mikołaj file:///C:/Users/WBMDM/Desktop/Św%20Bp%20Mikołaj.jpg

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.