Męska kokieteria jest czymś absolutnie przerażającym. Najgorsze zaś jest to, że nikt się od niej nie może uwolnić, a zapanować nad nią jest bardzo trudno. W zasadzie faceci dorastają i starzeją się potem na dwa sposoby – stają się irytującymi wszystkich showmanami, albo zamykają się w piwnicy i tam świadomi, że nie wygrają z kokieterią, zaczynają robić przynęty na ryby. Czasem rzucą w kierunku najbliższych jakąś zgryźliwą uwagę. Wszyscy powinniśmy się modlić, żeby dane nam było iść tą drugą drogą.
Na ostatnich targach zgadaliśmy się z Hubertem o tym całym kościele rodzimowierców, który ma już podobno wyznawców w każdym powiecie, a niebawem wyjdzie z podziemi i zacznie rządzić. Tak twierdzą niektórzy jego wyznawcy. Powątpiewam w tę wizję, ale w czasie rozmowy padło nazwisko jednego z najważniejszych ludzi w tym rodzimowierczym kościele – Konrada T. Lewandowskiego. Kiedyś już poświęciliśmy panu Konradowi parę słów, ale myślę, że zdecydowanie za mało, bo on się rozwinął od tamtego czasu w sposób wręcz nieprawdopodobny. Zajrzałem na jego profil i do notki w wiki, a tam same rewelacje. Zacznijmy jednak od początku. Po raz pierwszy i mam nadzieję, że ostatni zetknąłem się z nim w czasach kiedy publikował w piśmie pod tytułem „Cogito”. Ja nawet nie śniłem wtedy o wydawaniu książek, a on był już pisarzem pełną gębą i zajmował się fantastyką. Próbowałem czytać te jego kawałki publikowane w Cogito, ale odpadłem. W ogóle nie lubię fantastyki i najchętniej pozamykałbym wszystkie działy literackiej kreacji, każąc następnie zatrudnionym w nich ludziom obserwować przez mikroskop życie eugleny zielonej. Opisywaliby je w esejach nie krótszych niż 10 znormalizowanych stron. Może wtedy by się czegoś nauczyli. Nie wcześniej. Fantaści bowiem nie są żadnymi fantastami w istocie, ale realistami zatrudnionymi w dziale ogrywania emocji sfrustrowanych kokietów płci męskiej. Do tego sprowadza się ich rola i jeden rzut oka na Pilipiuka czy Lewandowskiego załatwia w zasadzie całą dyskusję na ten temat.
W przypadku Konrada T. Lewandowskiego prócz aspektu wymienionego wyżej mamy jeszcze to rodzimowierstwo . Ma ono szczególny wymiar i jest w mojej ocenie szczególnie szkodliwe. Pan Konrad ma w tej organizacji ksywę Przewodas, która mnie osobiście kojarzy się dość zabawnie. Napisał ponadto książkę zatytułowaną Orzeł bielszy niż gołębica. Myślę, że nie potrzeba wyjaśniać nikomu co znaczy ten tytuł, a jeśli idzie o treść, czyli tę całą massa tabulettae, służącą podniesieniu atrakcyjności tego jakże oczywistego przesłania, łatwo ją można poznać oglądając jeden z trailerów w serii „Zwrotnice historii”. To jest taki ministerialny projekt dla idiotów, w którym tłumaczy się kokietom płci męskiej, że jakby w 1939 udało się wyprodukować więcej Łosi i Karasi to Niemiec zebrałby w du..ę i wszystko byłoby cacy. Pracowalibyśmy w fabrykach i mieli mieszkania własnościowe oraz tani kredyt. Polska zaś rosłaby w siłę. Wśród tych idiotyzmów mamy też trailer poświęcony książce Lewandowskiego o orle i gołębicy. Proszę bardzo, oto on https://www.youtube.com/watch?v=yhK1IOy267Q O co w tym chodzi? Oto Łukaszewicz Ignacy wyprodukował wielkie pojazdy bojowe, powstańcy sobie tylko znanymi sposobami je wyprodukowali i wyzwolili kawał kraju. Potem coś się chyba jednak posypało. Nie wiem co, ale Ruski wjechał tu na lepszych pojazdach i zrobiło się niewesoło. Chodzi generalnie o to, by po raz kolejny powiedzieć młodzieńcom nie umiejącym i nie potrafiącym zrealizować się w rzeczywistości im danej, że gdyby były te pojazdy, albo te Łosie i Karasie, to ho, ho, ho….Mnie ten rodzaj twórczości irytuje w najwyższym stopniu, sami rozumiecie dlaczego. Orzeł nie może być bielszy niż gołębica, a sukcesów nie osiąga się za pomocą nawet najbardziej nowoczesnych pojazdów. No, ale to są rzeczy poboczne, chodzi o to, że Lewandowski zrobił na tych głupotach sukces, a teraz jest żercą kościoła rodzimowierczego i wydaje podręczniki dla innych żerców. Tak to przynajmniej zrozumiałem. Wróćmy jednak do książki o orle i gołębicy. Autor ogrywa tam wszystkie możliwe wątki, które według niego czynią powieść bardziej atrakcyjną. Tu jest fragment recenzji, którą autor sam umieścił na swoim profilu i z której szydzi, co dawać by mogło słabym umysłom jakąś nadzieję. Jak się jednak zaraz okaże, złudną.
„Z kolei w Orle bielszym niż gołębica zostaje podjęty problem mniejszości seksualnych, w bardzo zresztą prowokacyjny sposób. Otóż bohaterka, która przekazuje Rosjanom plany militarne Polaków, to pisarka Eliza Łupińska (czytelne nawiązanie do Elizy Orzeszkowej), która jest lesbijką znajdującą się w związku z siostrzenicą Ignacego Łukasiewicza, wynalazcy (w rzeczywistości powieści) czołgów, które pozwoliły Polakom na zwycięstwo w powstaniu styczniowym. Postać Łupińskiej jest mocno skontrastowana z Emilią Plater, która jest również lesbijką, ale w przeciwieństwie do Łupińskiej nie utrzymuje kontaktów seksualnych z kobietami. Przeciwstawienie tych dwóch postaci i wyraźne pokazanie Emilii Plater jako bohaterki, która oddała swoje życie ojczyźnie, a Łupińskiej jako zdrajczyni, wydaje się być wyraźną — i kontrowersyjną — krytyką skierowaną w stronę środowisk homoseksualnych.”
Moglibyśmy się wspólnie z Lewandowskim z tego pośmiać, ale to przecież prawda. Wstawił do powieści dwie lesbijki i domaga się dyskusji nad tym, jednocześnie ją uniemożliwiając. Pisze bowiem tak – Jednak naprawdę szkoda, że normalna dyskusja literacka jest możliwa dopiero na poziomie akademickim.
Myślę, że na kolejne urodziny ktoś powinien Lewandowskiemu kupić imadełko do robienie muszek wędkarskich. Naprawdę. On się bowiem serio szykuje do nauczania młodzieży, ale przeszkodą jest dla niego akademia, gdzie nie omawia się w dość intensywny sposób proponowanych przez niego treści. I powiem Wam w sekrecie, że tak jak często zgłaszam różne uwagi pod adresem uniwersytetu, tak w tym momencie mam ochotę bronić akademii ze wszystkich sił. Niech biorą te pieniądze, niech wydają te nikomu niepotrzebne książki i nigdy nawet niech nie pomyślą, żeby wpuścić w swoje mury Lewandowskiego. Niech rozwijają badania gender, bo nikt się już na to nie nabierze. Lewandowski zaś będzie tłumaczył młodzieży, ze orzeł jest bielszy niż gołębica. Po zwróceniu zaś uwagi, że pierniczy jak potłuczony, podniesie brew i każe się tytułować docentem, stoi wszak na katedrze.
Zwróćmy uwagę na to, ze w zasadzie każda recenzja jego prozy, jest przez Lewandowskiego traktowana w taki sam sposób. To znaczy pisze on mniej więcej coś takiego – próbowali zrozumieć, ale istota im umknęła, jaka szkoda, że nie pracuję na uczelni, bo mógłbym im wtedy wszystko wytłumaczyć….
Moim zdaniem pan Konrad nie musi nikomu niczego tłumaczyć, bo wszystko jest jasne. Nie dla niego rzecz oczywista, ale dla tych, którzy z kartofla strugają takich jak on. Trzeba wyprodukować ile się da cukierkowych treści, w których będzie mnóstwo ciekawych zabiegów formalnych – alternatywne światy, gołe baby, lesbijki, faceci z mieczami latający po lesie, dziwne pojazdy – po to, żeby przekonać polską młodzież, że trzeba odejść od Kościoła. Trzeba się odłączyć od organizacji globalnej, bo ona nie daje nam szansy i stworzyć organizację lokalną, która stanie się podstawą do budowy państwa powszechnego dobrobytu. Tak to mniej więcej wygląda. Lewandowski, kiedy już się wyeksploatuje z tych swoich pomysłów, kiedy się już porządnie zmęczy tym „nauczaniem maluczkich”, zaczyna normalnie, jak oni wszyscy wyplatać duby smalone o wartościach humanistycznych, które są wieczne. Demaskacja następuje szybko i jest nudnawa. No, ale facetom, którzy mają nad sobą piramidę emocjonalnych problemów Lewandowski jest potrzebny, bo gdybyśmy mieli w 1939 te Łosie i Karasie….
Dlaczego ja się zajmuję Lewandowskim? Po pierwsze, wiem z całą pewnością, że historia Polski od roku 1863 jest zakłamywana w sposób przerażający i perfidny. Uważam więc, że dalsze zmyślenia na jej temat mają znamiona przestępstwa. Po drugie coś za dużo w powietrzu tego rodzimowierstwa. Ponoć nawet organizator nadchodzących targów książki prawicowej, pan Sommer, wpuszcza na swoje łamy wielbicieli wielkiej Lechii. Jeśli mamy do czynienia z czymś takim, to znaczy, że jest na te rzeczy budżet. Ktoś go zaplanował i realizuje wydatki. O ile z Lewandowskim sprawa jest prosta – jest on jednym z pisarzy bardzo systemowi potrzebnych, jednym z zawodowych ogłupiaczy z gwarancjami państwowymi, o tyle z prywatnym przedsiębiorstwem, które głosi wolność i swobodę oraz chce dążyć do prawdy, rzecz wygląda gorzej. No, ale zobaczymy jak to tam się będzie realizować w praktyce na targach książki prawicowej w bibliotece rolniczej 8 i 9 kwietnia. Zapraszam wszystkich już dziś. I zachęcam oczywiście do obejrzenia wszystkich prezentacji na stronie Konrada T. Lewandowskiego, szczególnie tych gdzie widać samego autora, jak łazi, z marynarką przewieszoną przez ramię, po pustym cmentarzu i jakichś krzakach.
Na razie to tyle. Zapraszam do księgarni Przy Agorze, do księgarni Tarabuk w Warszawie, do sklepu FOTO MAG, do antykwariatu Tradovium w Krakowie i do sklepu Gufuś w Bielsku Białej.
Przypominam, że mamy już nowy numer Szkoły nawigatorów
Żrący żałobny żerca. Za dużo Ż na raz, nie przyjmie się to.
Strasznie wynarzekałeś się na pana Konrada T. Lewandowskiego. Od moich fascynacji Noteka 2015 minęło już strasznie dużo czasu, no i który SYSTEM potrzebuje takich pisarzy jak KTL ?
Mnie się podobały wymiany słownych myśli KTL-a z panem Rafałem A. Ziemkiewiczem. Obaj są z branży „sajens-fajens„, no i pan Rafał już dawno jest celebrytą a pan Konrad to jakaś tajna broń SYSTEM-u ?
Żercy żarli żertwę.
Żużel żarli żercy i żaby.
Zagadka na temat pisanie słowa system z wielkiej litery i wytłuszczoną czcionką byłaby odpowiedzią na Pana pytania 🙂
Systemu nie systemu, nie można sadzić takich gniotów jak ten orzeł i gołębica, daj spokój.
od dawnaw Polsce nie ma czegoś takiego jak docent
Tak mi się widzi, że KTL stosuje podwójną gardę, bo robi perskie oko do czytelnika ws. tego co robi i tego co pisze, a tak naprawdę robi to z wyrachowaniem. Inżynier chemii i dr filozofii to po dawnemu chyba byłoby John Dee.
Ciekawostka. Przez przypadek wpisałem John Doe.
https://pl.wikipedia.org/wiki/John_Doe
Usuwam cię stąd, bo jesteś gorszy od Lewandowskiego, a na pewno głupszy. Jeszcze może rzuć kilka uwag o lokomotywie na okładce książki, jak ten model wczoraj, co?
Pan się nie boi 🙂 to tylko jeden tag – <B></B> lub <strong></strong>.
I Ziemkiewiczowi, i Lewandowskiemu peron odjechal: RZ zaczynal od bardzo dobrych opowiadan (’Zrodlo bez wody’, 'Spiaca krolewna’) a potem popadl w celebryctwo i wiare w misje dziejowa stworzenia endecji; KL we wczesnych opowiadaniach byl bardzo pro-KK (z pozycji mocno koscielnych jechal po husytach – takie postaci zawsze byly u niego czarnymi charakterami), a potem poplynal w rodzimowierstwo.
Nie wiem, moze wytlumaczenie jest proste: w momencie jak konczy sie mlodosc i pojawia sie rodzina / hipoteka / rachunki trzeba patrzec kto placi – i to dyktuje pozniejsze wybory ideowe? Albo mecenas wymaga, albo obled w sensie medycznym.
Cóż, pan Lewandowski z tego co wiem, ma wśród fanów fantastyki raczej opinię psychola. Oczywiście jak każdy zdeterminowany wariat zebrał wokół siebie grupkę uczniów. Taki Stonoga literatury.
Co do wielkiej Lechii to polecam ciekawy blog monitorujący tę szajbę i punktujący jej idiotyzmy: http://sigillumauthenticum.blogspot.com/
Ty wiesz, że ja o tych żercach wczesniej nawet nie słyszałem. Mnie się, że to są normalni sataniści. No ale juz wiem. Nawet sobie przeczytałem informacje w wikipedii:
„Od 10 września 2015 r. aktualnie w skład Rady Związku wchodzą: Ofiarnik Generalny Ryszard Zęzio, Sekretarz Generalny i Skarbnik Kazimierz Mazur, a także Grzegorz Klein (w związku z przedłużającą w Polsce jego nieobecnością, od 10 września 2015 r. funkcję tę okresowo sprawuje w zastępstwie żerca Ratomir Wilkowski) i Marcin Tollik”.
Mnie się bardzo podoba to, że ten Klein od ponad dwóch lat „okresowo przedłuża swoją nieobecność”. Myślisz, że studiuje sztukę aktorską w Norwegii?
Myślę, że ma wyrok i boi się przyjechać
A o tej opinii to kiedys slyszalem, za dawnych czasow (~ liceum) jak czytywalem 'Nowa Fantastyke’ – ze ponoc gosc zdolny, ale konfliktowy mocno i toksyczna osobowosc. Widac mu sie z wiekiem objawy zaostrzyly.
’Ofiarnik generalny Ryszard Zezio’ – przeciez to jak z kabaretu jakiegos wyjete. Nie ma opcji, musi ich ktos mocny sponsorowac i lansowac, inaczej ludzi z takimi tytulami i nazwiskami nikt nie wzialby powaznie.
Jak widze slowa: przewodas, rodzimowierca, zerca..to uciekam gdzie pieprz rosnie. Ale czy ktos w ogole bierze na serio takiego podstarzalego przewodasa z brzuchasem i koralikami?
(Dlaczego on sie podpiera zdjeciem Prymasa Wyszynskiego na swoim fejsie?)
Wariatow na tym swiecie nie brakuje, faktycznie:
https://www.youtube.com/watch?v=aaRs2uBsm5o&feature=youtu.be
Ci żercy mają jakieś oficjalne finansowanie? Żyją na nasz koszt z tzw. eurodotacji?
Za twoim przewodasem złączym się z narodasem….
Zęzio, Ratomir Wilkowski, Tollik – zestaw imion i nazwisk wzięty z katalogu dla odcinających się od korzeni.
Ciekawe co by się stało, gdyby poskrobać w mit założycielski środowiska fantastów – antykomunizm. Jego starsi przedstawiciele często gęsto opisują grę z PZPR, która traktowała temat jako wentyl i nie skąpiła papieru w latach ’80 na książki i branżowy periodyk „Fantastyka”.
A że KTL dorabia na czym dorabia? Nie każdy miał tyle szczęścia aby jak Sapkowski w młodości pracować w centrali handlu zagranicznego w Holandii. Stamtąd, jak wiadomo, otwarta ( paszportem Polit*ki) droga na literacki Parnas.
Może i nie można, tylko czy z tego wynika wszystko co napisałeś ? No i to, że spodobał się, tak ich nazywa GAZETA.pl poganom, dla mnie znaczy tyle, że jak piszesz literatura i propaganda mają dużo wspólnego i najprzyjemniej czyta się dobrą literaturę/propagandę. A poganie też chcą mieć podbudowę w słowie pisanym i popkulturze. Może i pan Konrad T. Lewandowski ma ciągoty gnostyczne bo daje mu to „kopa” jak siada do pisania, albo tak spodobała mu się „ameryka” z Noah czy Constantine-m, że coś se też skrobnie.
Żeby była jasność komu ON -> KTL ma być teraz potrzebny jak nie wykorzystano go w 2013 roku przy 150 rocznicy powstania ?
To się okaże komu. Tobie się zdaje, że ludzie układają plany pod rocznicę powstań narodowych w Polsce?
No, sorry ale za takim przewodasem panny nie pojda sznurasem.
Moze paru oglupialych „andropautykow”( jak mowi moj brat)
Jan Bodakowski przeprowadzil niedawno wywiad. Pan z koralikami wali prosto z mostu, watpliwosci nie ma – wkurzenie na straszny KK i kler. Nawet Jacek Miedlar sie tam przewija w wywiadzie. Rodzimowierca ten pan zostal dopiero w 2015 roku, wyglada na to, ze projekt jest mocno dotowany.
Za przewodasem budżety ciupasem…musowo. Ktoś wyłożył kasę i koniunktura się nakręca.
http://wolnosc24.pl/2017/03/17/tylko-u-nas-wywiad-z-pisarzem-konradem-t-lewandowskim-o-rodzimowierstwie/
Furiat – bluzga publicznie na każdego kto „nie zrozumie” jego twórczości. A co do zdolności literackich – oto trafny opis jednej z jego pierwszych serii : „cykl o Ksinie należy do dość charakterystycznego gatunku, jakim jest Porno-Fantasy z elementami sado-masochizmu i zoofilii”
cytat z https://fanbojizycie.wordpress.com/2014/11/18/lewandowski-znowu-pokazuje-co-potrafi/
O, to i sado-masochizmus mamy, a co z antysemitismusem?
Ksina nie znam, czytalem tylko (jeszcze) wczesniejsze rzeczy w latach 90tych – 'Noteka 2015′ byla niezle napisana, choc oczywiscie poziom Dukaja to nie byl.
Wyszloby podobnie jak z opozycja w latach 80tych: byli Gwiazdowie – i Walesa, byl sp. Dzielski – i Komorowski.
Nic – KL wie, z ktorej strony chleb jest posmarowany. Wszyscy 'ludzie chaltury’ (copyright St. Michalkiewicz chyba) wyciagneli spektakularne wnioski z uwalenia 'Ziemi obiecanej’ w wyscigu po Oscara – rozne rzeczy mozna temu filmowi zarzucic (i tworcy), ale akurat 'antysemityzm’ jest wyssany z palca. Co nie zmienia faktu, ze film zostal przez prase 'amerykanska’ wdeptany w glebe.
Zęzio ukończył etnografię i pracował w Muzeum Etnograficznym w Pińczowie. A długie lata był dyrektorem Muzeum Zabawkarstwa. Po czym „założył nową religię”. Jak to mówią: miał dużo wolnego czasu w robocie a nawet zanosił ją do domu. Pokończyły się budżety PRL , trochę czasu upłynęło i pojawiły się budżety „inne”. Widać, że nowej religii pomaga dyskretnie Narodowe Centrum Kultury. Za czasów PRL komuna wydawała w dużych ilościach niejakiego Vuka Karadżica „badacza legend słowiańskich” , bo sam czysty ateizm nie radził sobie z chrześcijaństwem „u prostych ludzi”.
Do tego okazuje się, że ten drewniany rzeźbiony słupek został nazwany „Światowidem ze Zbrucza” przez starego masona Joachima Lelewela w zamierzchłych czasach wieku XIX.
Coś mi się zdaje, że skoro ludziska zaczynają kojarzyć, że „gdzie powstania tam rubelki i orderki” w zadziwiającej zbieżności, to trzeba szybko dać „narrację alternatywną” czyli – odwrócić uwagę, żeby się nie wydało. Nie na darmo Jan Potocki kawaler Orderu Św. Włodzimierza, był „zapalonym etnografem i badaczem starożytności słowiańskich” .Podobnie jak niejaki Zorian Dołęga-Chodakowski (rozprawa „O Słowiańszczyźnie przed chrześcijaństwem”- sponsorowany przez ks. Adama Jerzego Czartoryskiego (1817). Dzieło miało też „rosyjskich mecenasów” , którzy mu sfinansowali „projekt naukowej podróży do Rosji”. To „finansowanie podróży do Rosji dla Polaków” i to na masową skalę weszło do pragmatyki państwowej Rosji i ZSRR i chyba też miało niszczący wpływ na Rzymski Katolicyzm.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zorian_Do%C5%82%C4%99ga-Chodakowski
A socjolog Krzywicki rozkopywał grodziska na Żmudzi w poszukiwaniu przedchrześcijańskich starożytności….
Państwo rodzimowiercy nie wiedzą czy też symulują niewiedzę o tym, że ich organizacja należy do międzynarodówki satanistycznej. Nie istnieje coś takiego jak niezależna organizacja religijna poza Kościołem katolickim, a każda organizacja religijna musi z istoty rzeczy być powiązana z handlem. Warto w tym miejscu przypomnieć wydarzenie, które podałeś w związku z herezją katarską: w 1167 roku zamknięto ostatnie duże targowisko pogańskie w naszej części świata, a jednocześnie heretyccy biskupi spotkali się w Prowansji i formalnie rozpoczęli interes katarski. Szerzyciele rodzimowierstwa muszą działać podobnie.
Poza tym pan Lewandowski jako rodzimowierca musi w swoich książkach agresywnie eksponować aspekty seksualne, bo rodzimowierstwo oznacza wolność od pasa w dół i niewolę od pasa w górę. Rozbuchana seksualność sama bowiem wysuwa się na plan pierwszy i zasłania wszystko inne.
Stary zbok, który znalazł dobra przykrywkę.
I to się nazywa ostra postać aspiracjonizmu. Apelowanie do talmudystów, by docenili pokazanie prawdy o talmudyzmie, mija się z celem. Talmudyści i ich kumple dysponują wypasionymi salonami? No to niech je sobie zabiorą. Oni mają salony, my mamy wiarę. Za niedługo prawdopodobnie dojdzie do tego, że oni będą skupią w swoich rękach prawie całą własność istniejącą na świecie, a nam zostanie wyłącznie wiara.
Tez sie tego obawiam – a przeciez nie zawsze tak bylo. Wiara owszem, ale jak przyszlo do konkretow to bylo 'Deus vult’ a nie brednie o ekumenizmie.
„wolność od pasa w dół i niewolę od pasa w górę”
śliczne podsumowanie
Stary czy młody, wiek się nie liczy. Liczy się kierunek, a jest on taki, że diabeł stojący za religią typu Imagine żąda, żeby składano mu ofiary z ludzi. Najlepszym i najprostszym tedy sposobem się posługują państwo rodzimowiercy: głoszą, by łamać szóste przykazanie Boże bez ograniczeń, bo łamanie go wynika z twojej wewnętrznej potrzeby samorealizacji. Inaczej nikt, absolutnie nikt nie będzie tychże rodzimowierców słuchał.
Są też tacy, którzy głoszą, by przykazania szóstego nie łamać. Za to głoszą, by łamać wszystkie inne przykazania.
W takim układzie trzeba wrócić do poprzedniej definicji ekumenizmu, która stanowiła, że do ekumeny, czyli gospodarstwa domowego, należą ludzie akceptujący całą wiarę bez zastrzeżeń. Trzeba jednocześnie odrzucić obecną definicję ekumenizmu, zgodnie z którą nie jest istotne, w co kto wierzy, ale by się wzajemnie kochać, lubić i szanować. I trzeba być gotowym na to, że człowiek tak stawiający sprawę zostanie zaklasyfikowany jako heretyk, schizmatyk i szerzyciel mowy nienawiści.
Raczej szukanie wolnego miejsca (ideolo) , które jawi się jako łatwiejsza szansa na to,
aby zostać guru i pozyskać sektę wyznawców.
Większość z nich to narcystyczni neurastenicy chełpiący się masywną ignorancją.
Ale co to za większość, skoro jest tam wszystkiego może kilkadziesiąt nazwisk .
Czyli po prostu najzwyklejsza w swiecie pycha…
Dobrze by bylo, a przy wiatrach wiejacych z Watykanu ten scenariusz (bycie uznanym za heretyka / szerzyciela) jest niestety coraz bardziej prawdopodobny.
Dwóch z wymienionych znam.
Główne ich cechy to infantylizm emocjonalny oraz ilość obsesji i kompleksów powyżej przeciętnej.
Jestem zdania , że całe to starowierstwo to rodzaj pozy mającej dowartościowywać ich „oryginalność”, którą chcieliby np. zaimponować płci przeciwnej.
100/100.
„Deus vult”. Pamiętajmy o tym i przywołujmy to.
W jakich godzinach są otwarte targi w Bibliotece Rolniczej? Ciekawostka – w tych samych dniach odbędą się Targi Książki Dziecięcej: http://wirtualnywydawca.pl/2017/03/targi-ksiazki-dzieciecej-przecinek-kropka-8-9-kwietnia-2017/
Sylwia Chutnik opowie jak to jest być pisarką…biedne dzieci….
Otwarte od 10 do 18 chyba
Nigdy w życiu nie sięgnęłam po sajens fajens, to mnie mentalnie odrzuca już w progu. Ale na okoliczność dzisiejszej notki znalazłam coś takiego:
https://www.youtube.com/watch?v=0kJV4uhJm5M
Jak tu można chcieć zaimponować płci przeciwnej – to ja nie wiem.
A Janusza Zajdla czytałeś w zamierzchłych czasach? (Pierwsza połowa lat ’80tych)
W kwestii formalnej: Łosi i Karasi mieliśmy za mało, ale to co mieliśmy było wystarczające.
W 1939r. przegraliśmy nie przez brak uzbrojenia, bo było go mało, ale wystarczająco, lecz z wielu innych przyczyn, z których najważniejsze można właśnie znaleźć Coryllusa.
Polecam raport gen. Izydora Modelskiego – „Wojskowe przyczyny klęski wrześniowej … „, który nie skupia się tylko na przyczynach wojskowych, a jest lekturą obowiązkową przed jakimikolwiek rozważaniami na temat II WŚ.
Niemniej.
Przyczyna panoszenia się neopogaństwa i zarażania nim kręgów prawicowych i narodowych też nie jest tajemnicza.
Tu też jest fajnie – zwłaszcza na początku. Duże budżety. Ale i ściągnięcie gaci.
https://www.youtube.com/watch?v=Rm0lIfjYh9M
– żem zapomniała o lince.
Diabłu ogarek, Lewandowskiemu zegarek…
Podczas tej imprezy wystąpi jakiś pan Bernstein z Instytutu Ayn Rand. Jakim sposobem można uważać Ayn Rand za osobę reprezentującą ogólnie pojętą prawicę, pozostaje dla mnie zagadką. No ale widocznie się nie znam.
A co to jest? Ja tam jadę targować, a nie słuchać wykładów
Czytalem, acz troszke pozniej (rocznik 1978 – w pierwszej polowie lat 80tych to ja sie uczylem czytac 🙂
'Limes inferior’ przeraza aktualnoscia – a w erze rozszalalej politpoprawnosci jezykowej prorocza wydaje sie 'Paradyzja’ i koalang.
Piszesz o czołgach Łuksiewicza/Lewandowskiego w realności literackiej. A tu realna realność idioty, całkiem realnie stosowana – kosowozy Mierosławskiego:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kosow%C3%B3z_Mieros%C5%82awskiego
I niczego to sajens fajensów nie nauczyło.
Ale czego ich to mialo nauczyc?
Bronie tu SF jako gatunku, bo z racji pomylencow takich jak Lewandowski troche za mocno wszyscy moim zdaniem jada. Zaczynajac od kwestii czysto praktycznych, klasyczna fantastyka to nieszkodliwa rozrywka z elementami cwiczenia intelektualnego – zwlaszcza w porownaniu chocby z (ocierajacymi sie czesto o herezje) romantykami, degeneratami mlodopolskimi, o tytanie pozytywizmu Stefanie nie wspominajac…
Złapał żerca na żerdź żertwę, oj będzie wyżerka…
Wersja dla dzieci – żółta żaba żarła żur.
http://nczas.com/publicystyka/wielka-konferencja-prawicy-korwin-kukiz-braun-ziemkiewicz-michalkiewicz/
Andrew Bernstein z Ayn Rand Institute opowie nam o największych bohaterach kapitalizmu. Uwaga: wykład w języku angielskim bez tłumaczenia.
Poza tym Rafał A. Ziemkiewicz przedstawi projekt polityczny o nazwie Endecja oraz opowie o swojej filipice skierowanej przeciwko Józefowi Piłsudskiemu. Ciekawe, w jakim stopniu poruszy kwestię socjalistycznego terroryzmu i czy powie, że Dmowski z tego samego źródełka środki czerpał.
Przewodas z przydupasem bawili się….chusteczką….
Z Rand jest ten sam problem co z Marksem: celnie diagnozowala problemy zachodniego kapitalizmu, ale proponowane przez nia rozwiazania smierdza siarka (skrajny egoizm, materializm).
Nie wspominam juz o hipokryzji: agresywnie lansowala wolny rynek, przy ktorym leseferyzm to socjalizm, a zyla z zasilku czy innej renty.
Co nie zmienia faktu, ze fragmenty 'Zrodla’ sa znakomite.
A’propos Dmowskiego: pamietam, jak mi sie kiedys podobal bon mot RD o Polakach z Europy i Rosjanach z Azji – az przeczytalem u Korwin-Milewskiego, ze ten geniusz dyplomacji nie powiedzial tego przy wodce z kolegami tylko podczas posiedzenia Dumy…
Oni tak się nazywają, czy zmienili imiona i nazwiska, aby
Szołmenami na starość zostają ci faceci którzy nigdy nie byli dorośli. Najpierw byli bardzo długo dziećmi, a potem nagle zdziadzieli.
Tak się złożyło że przypadkiem zacząłem od Paradyzji (potem to czytała cała rodzina i znajomi tak że musiałem dokupić egzemplarzy) Po tym doświadczeniu chyba przeczytałem wszystko 🙂 Wspaniale rozwijał te swoje światy w kolejnych pozycjach przybliżając je do „naszej” rzeczywistości. Przeczytaj jeszcze jak znajdziesz czas „Wyjście z cienia”, „cylinder van Troffa” i „Cała prawda o planecie ksi” Tym co uważają że to sajens fajens polecam „Paradyzję” Trochę wam szczęki opadną zwłaszcza jak zauważycie że została wydana w roku ’84.
Wszystkie wymienione czytalem 🙂 'Wyjscie z cienia’ – tak, 'Cala prawda o planecie ksi’ – swietna. Do 'Cylindra’ jakos nigdy sie nie przekonalem, choc na przyklad Zona uwaza, ze to najlepsza rzecz, ktora spod piora Zajdla wyszla.
A 'Paradyzje’ uwielbiam wieznia plujacego pestkami od sliwek. Tylko fizyk mogl w ten sposob przemycic kluczowa dla fabuly informacje 🙂
Kluczowe nie były pestki tylko Coriolis 😉
Do tego sprawa koalangu. Nikt do tej pory chyba tego nawet nie „zerżnął” od niego.
Pamiętasz: „Czy mogła byś udzielić mi trochę ciepła rodzinnego?” 🙂
Ps. Dla nie wtajemnioczonych koalang to był specjalny język opracowany przez mieszkańców aby nie być zrozumianym przez systemy monitorujące i polegający na tym że nigdy się nie powtarzało tych samych grypsów żeby coś osiągnąć.
> nie się podobały wymiany słownych myśli KTL-a z panem Rafałem A. Ziemkiewiczem.
Zdaje się, że oni się sądzą. Lewandowski oskarża Ziemkiewicza o kradzież pomysłu. Lub jakoś podobnie. Ale dawno o tym gdzieś czytałem, być może nieaktualne.
Cieszę się, bo panowie najwyraźniej rozumiecie:).
.
> Przeczytaj jeszcze jak znajdziesz czas „Wyjście z cienia”, „cylinder van Troffa”
> i „Cała prawda o planecie ksi”
Limes Inferior zdecydowanie najlepsze w jego dorobku.
Polemizował bym że „Paradyzja” Ale to rzecz bardzo dyskusyjna. Obydwie to perfekcja.
Nawet nie wchodzę w dyskusję, o sajens -fajens, bo… nie czytałam niczego i nie przeczytam. Sorry. Zapewne to jakaś ułomność intelektualna, no ale trudno. Stefan wykluczony jednakowoż 🙂 Wspomnienia – to jest ciekawe. Wręcz fascynujące. No i co do romantyków czy degeneratów młodopolskich – najpierw warto przeczytać wspomnienia o nich, a potem ocenić to, co napisali. Taki Adam, chociażby – głowa mała! /O wspomnieniach o wieszczu mówię, naturalnie./
Przeciez wiem ze Coriolis, ale chcialem oglednie na uzytek tych, co jeszcze nie czytali 🙂
Alez ja do niczego nie namawiam, gust sprawa osobista – tylko apeluje o ocenianie mlodopolskich wesolkow i 'sajens-fajens’ ta sama miara: polecam 'Boze inwazje’ – biografie tytana gatunku, Philipa Dicka.
To taka dyskusja jak z Pink Floyd: czy 'Dark side of the moon’, czy 'Wish you were here’:-)
Zresztą ważna jest kolejność powstawania powieści. Limes była przed Paradyzją.
Jesli chodzi o wspomnienia, ja dalej zbieram szczeke z podlogi po pierwszym tomie Korwin-Milewskiego – Woynillowicz tez fascynujacy, ale jednak duzo latwiej (mimo podobnie ciezkiej tematyki) czytalo mi sie K-M. W tym tygodniu bede zamawial drugi tom, tudziez 'woly’.
Dick miał słuszną jazdę że Lem to agent kominternu he he
> Ale to rzecz bardzo dyskusyjna.
Właśnie 🙂
Tia – wyższość Świąt B.N. od W.N. ;-))))
Tu jakieś „ścinki” o koalangu:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Koalang
> Zresztą ważna jest kolejność powstawania powieści. Limes była przed Paradyzją.
Chyba czas przypomnieć sobie Paradyzję…
A na podstawie Limes Inferior mógłby powstać niezły film.
http://m.interia.pl/nowa-historia/news,nId,2378021
OT.
.
Tak, Korwin Milewski to jest to.
Pożyczać takim co by nie kupili. Po tym jednym tomie też zbierają szczęki.
Mam nadzieję, ze nue będę płacić im odszkodowania za straty materialne :))
Zysk moralny im to rekompensuje
,
Mam nadzieję, że jesteś już po np. Meysztowiczu, Jałowieckim i chociażby Wojciechu Kossaku /Wojtek specyficzny jednakowoż był :)/. „Ostatni z rodu” o Zanie i wywiad z jego siostrą, Stankiewiczową /”Pani na Berżenikach”/też warto. To prawdziwa fantastyka… Światy mityczne.
Drobniuteńki wyimek:
http://kossobor.neon24.pl/post/110595,jak-karp-miedzynarodowym-rynkiem-zbozowym-zatrzasl
Jeśli to ten <a href=”https://i.ytimg.com/vi/PFC2MOg7oRs/maxresdefault.jpg”>Sommer</a> to źle mu z oczu patrzy, jak drzewiej mawiano.
>historia Polski od roku 1863 jest zakłamywana…
Dbajmy o ostatnich weteranów.
Ach te edytory :/
Klikalny odnośnik -> Sommer
Przeczytałam właśnie tę książkę ks. Blizińskiego.
To jest lekarstwo znakomite po wszystkich tamtychstosujących lekturach
Bardzo polecam. Marzenie realizowanie w życiu
.
Errata. ..stresujacych.
Coraz gorzej piszę
.
Byl troche prostopadly do rzeczywistosci, ale bardzo inteligentny…
Wioze Mamie – bedziemy sie widziec na Wielkanoc za chwilke.
Jeszcze nie 🙂 Zrewanzuje sie rekomendacja: powiedzmy ze to raczej historia alternatywna Jacek Dukaj 'Xavras Wyzryn’. Mocna podstawa do rozwazan czy / w ktorym momencie cel przestaje uswiecac srodki w kontekscie walki o niepodleglosc.
Dostrzegam głęboką nieuczciwość w ujęciu filozofii, ekonomii prezentowanym przez panią Rand, która z tak wielkim zadęciem zachwalała kapitalizm, wolność gospodarczą bebebebe. Jednocześnie pompowała dobre samopoczucie tym drapieżcom, którzy sfinansowali bolszewików, a ci zaorali świat takich ludzi jak Hipolit Korwin-Milewski.
Poza tym – ja bym tego nijak nie porownywal z fantastyka. SF to cwiczenie intelektualne, abstrahowanie pewnych problemow, stymulacja wyobrazni – a podane przez Ciebie linki to odkopywanie prawdziwej historii, ktora wielu chcialoby zamilczec. W amputacji Kresow nie ma nic mitycznego 🙁
No wlasnie po okresie poczatkowego zauroczenia zaczely mi przeszkadzac dwie rzeczy:
– dziwne i niezdrowe relacje damsko-meskie: w jej ksiazkach praktycznie nie ma normalnych zwiazkow (ani relacji rodzinnych w ogole)
– przeskok: poniewaz opresja urzedasow jest szkodliwa (tu zgoda), wprowadzmy totalny darwinizm z przetrwaniem najsilniejszych.
Dlatego tak mi sie to z Marksem skojarzylo.
Światy mityczne. Wiesz, siedzę sobie w ,,rodzinnym punkcie obserwacyjnym,, jak to nazywam i odchylajac z dużym trudem kolejne zasłony widzę świat o który jeszcze zdążyłam załączyć pierwszymi latami życia. …Ale już dla dzieci – ukryty w mitach.
Napisałam dla wnuczki kiedyś tam ,,opisanie,, świata mojego dzieciństwa.
Powiedziała że to jak w bajce.
.
Fantastyka w moim rozumieniu, gdy bardzo dawno sporo czytałam, to opisanie różnych konstrukcji społeczeństw. …projektowanych na przyszłość.
.
To nie proroctwa.
To powiesciowa zbeletryxowana relacja z ,,deski konstruktorów, , …pracowni neokonow…coś w tym rodzaju.
Teraz jest wdrażane.
.
Relacja albo ostrzezenie, zalezy od intencji autora. 'Powrot z gwiazd’ Lema to bardzo dobrze napisana, ordynarna czerwona propaganda – ale np. w przywolanej wyzej 'Paradyzji’ Zajdla raczej nikt nie znajdzie pochwaly totalitaryzmu.
Zależy od intencji. …Ale i od czytelnika.
Dla mnie, niezależnie od intencji, których dawno dawno temu nijak nie mogłam znać …zawsze woła syrena alarmowa.
Teraz jesteśmy mądrzy. ..I tu u Gabriela wiele wychodzi na jaw. I wczesniej6,jeśli kto śledził. …
Gdy sama czytałam to był PRL w pełnej krasie.
Tylko ten
sygnał ostrzegawczy. ..czasem wręcz panika
.
Ale bez wytrwałej pracy od podstaw, pracy przede zarówno umysłowej, jak i moralnej, nie sposób utrzymać tejże inteligencji ani jej wskrzesić, gdy jej brak. Wielu jest dziś takich, zarówno w dziedzinie politycznej jak i religijnej, co by chcieli na hurra stworzyć Państwo Katolickie Narodu Polskiego, niekiedy już swe urojenia o nowym podziale administracyjnym przelewając na papier (internetowy), czy składając hołd przyszłemu królowi (!?!?!?!), albo z drugiej strony widzą w kolejnych często powtarzanych i długich aktach oddania i ślubowania, etc. etc. ratunek na wszystkie bolączki polityczne i społeczne. A tak brak tych podstaw, które najwyraźniej najwięcej kosztują. Bo łatwo przychodzi taki czy inny wyczyn wyjątkowy – a nasz naród jest to tego szczególnie zdolny (powstania, uroczyste ślubowania, etc.), z trudem zaś wytrwała i systematyczna praca umysłowa, wierność obowiązkom stanu, etc.
https://pelagiusasturiensis.wordpress.com/2017/04/04/katolicka-inteligencja/
Czasem się wydaje, że już dzięki Bogu dobrneliśmy do dna i stoimy na czymś twardym pod stopami a tu się człowiek dwa razy okręci i wyłazi żerca z przewodasem w dłoni… To się w pale nie mieści ile oni tego wymyślili. Wczoraj było o tytułach książek i tu dzisiejszy solenizant z impetem wbija się w każdą rankingową piątkę, że przytoczę co lepsze kawałki: „Perkalowy dybuk”, „Rumuńskie kawony”, „Afgański Zeus” czy „Faraon wampirów”. Tyle mam szczęścia że przestałem czytać SF i nie dotarłem do tych kawonów bo bym pewnie zaliczył. W Wylatowie zaczyna się robić tłoczno. Mniemam że będą robić fuzje albo fuzjami żeby wszystkie strony jakoś obdzielić budżetem i patronatem. Żercy z wikingami jeść będą jedną drewnianą łyżką a indianie fajki palić będą ze scjentologami. Nie ma lekko w tym zawodzie, nie dla wszystkich kiełbasa.
Panowie strolowaliście dyskusję…rozumiem, że was to ekscytuje, ale jesteście w mniejszości
Dobrze, że są jeszcze weganie…jakoś dadzą radę. Poza tym można zawsze otworzyć filię Wylatowa w Emilcinie, tam jest jeszcze w miarę luźno
Jakiej znowu pracy u podstaw?
Jeszcze w odwodzie są wampiry, podepną się do cudzej szyi …ups. …grantu
.
Zajdel pisał książki a reszta to różnie…
W zasadzie już to mamy w realu 😛
Ok, rozumiem.
Troszeczkę tak, ale należało się wyjaśnienie że nie wszystko jest sajens fajens.
To wszystko wynika ze wspomnień tu polecanych. Naprawdę. I wynikają też skutki tego zjawiska, o którym piszesz. Konkretne skutki, czyli operacja na żywca. Nie fantasy do rozważań. No ale ja jestem starszą panią, więc proszę o wyrozumiałość – szukam prostych dróg, realnych /co się już zdarzyło naprawdę/, a nie budowania światów „doświadczalnych”.
Nie chodzi o amputację Kresów jako zjawiska mitycznego, naturalnie. Chodzi o życie Polaków tamże. We wszystkich aspektach. Zwykłe porównanie np. możliwości działania z naszą teraźniejszością zwala z nóg. Fantasy, po prostu… Myślę, że za jakiś czas, po tych lekturach, zgodzisz się ze mną.
Prawda? 🙂
Ja wiem, ze wynika: przepraszam ze sie powtarzam, ale lektura wspomnien Korwin-Milewskiego byla dla mnie niesamowitym przezyciem na gruncie, powiedzialbym, osobistym. Od dawna mialem problem z 'narracja’: z jednej strony 'patrioci’ nieustajaco z Bogiem i Ojczyzna na ustach, hura, lecimy do powstania, jakos to bedzie – a z drugiej 'realisci’: PRL to byla Polska, trzeba sie dostosowac etc. (pomijam neopogan, zercow etc – to tak naprawde mutacja 'realistow’ jesli chodzi o cele koncowe). Do zadnej wersji nie mialem przekonania, co mnie troche gniotlo – i nagle czytajac K-M co pare stron mialem ochote krzyknac 'no przeciez! dokladnie tak!’. Nagle okazalo sie, ze istnieli ludzie, ktorych interpretacja wydarzen do mnie trafiala – ale zostali zniknieci w sensie pamieci.
Dalej nie moge sie otrzasnac z przerazenia wywolanego faktem, jak ogromna czesc polskosci (w sensie materialnym, kulturowym, filozoficznym i jakim kto chce) amputowano i zamilczano przez ostatnie 70 lat.
Podobne odczucia mam na temat ludobojstwa na Wolyniu: dziadkowie byli z Krzemienca, wiec co to UPA to bardzo dobrze wiedzialem od malego z przekazu rodzinnego – ale mam kumpla z Kutna, ktory o eksterminacji Polakow na Wschodzie pierwszy raz uslyszal jako dorosly czlowiek. W szkole, w filmach, ksiazkach, rodzinie: NIC. 'Specjalisci od spiewu i mas’ zdecydowali – i bum: nie ma ludzi, nie ma ziemi, nie ma wspomnien. Horror.
No czyta sie to jak bajke o zelaznym wilku, to prawda. Mnie sie w glowie nie miesci, ze nawet w panstwach zaborczych funkcjonowalo takie poszanowanie dla rzadow prawa: przeciez caly temat wozu Drzymaly to jest – moim zdaniem – historia tego, ze pruski urzednik moze osobiscie Polakow nienawidzic, ale prawo jest prawo i ma byc jednakowe dla wszystkich. Przeciez AD 2017 to nawet szkoda gadac przez porownanie.
Bomba! Należy dodać, że propagatorzy owej zbeletryzowanej relacji z „deski konstruktorów” byli całym sercem, najczęściej wściekleczerwonym, jak najbardziej za tym. Im się często marzyło futurystyczne Drezno, tym razem rozwalane by powstało nowe, lepsze społeczeństwo.
Czekam na Twoje mityczne Światy, Wiesz?
Mało już czytam. .. Ale czekam. .
.
Na początku lat 90-tych wychodziło sporo książek ufologów stosowanych. Wiedza tajemna, służby wojskowe etc.. Większość tych autorów, którzy nagle pojawili się na rynku polskim jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, nadawała się do leczenia psychiatrycznego. To było już w końcu tak głupie, że chyba zamknięto projekt. No ale właśnie w czasie największego wysypu tych sensacji XX wieku, na zapleczu trwała wielka, zaplanowana ściśle juma. I tylko to liczy się w realu. Tak więc gdy pojawia się jakiś kokietujący pan będący w latach, to na sicher trzeba pilnie rozglądać się wokół siebie, czy ci nie wyciągają podłogi spod nóg /ogólnonarodowy kataster, na ten przykład, czy gmeranie przy wodzie – na drugi przykład/. Bo to idzie RÓWNOLEGLE.
Zawsze spotykamy takiego ,,kogoś,, .Pan spotkałmKorwin Milewskiego.
.
Ja kilka lat temu, ,spotkałam,, Coryllusa.
Byłam na etapie dokonywania się do bolesnej wiedzy o przeszłości rodzinnej.
Gdyby nie gabrielowe warczenie na te fałszywe narracje, było by mi bardzo trudno.
I teraz nie jest łatwo. …Ale….nie ma porównania.
:),