cze 252017
 

Przez sieć przeleciały ostatnio informacje, że Janusz Gajos zagra życiową rolę i będzie to rola Marka Kotańskiego. Nie powiem, zdziwiłem się. Nie dlatego, że uważam Gajosa za aktora słabego, ale dlatego, że dziwił mnie zawsze Marek Kotański. Dziwił mnie do tego stopnia, że nie byłem w stanie zrozumieć co on mówi w tej telewizji, jak go tam pokazują do spółki z wybitnym psychoterapeutą Andrzejem Samsonem. Poza telewizją rzecz jasna ani z Kotańskim, ani z nikim ze środowiska, które tworzył nie miałem nic wspólnego, choć mam kolegę, który dawnymi czasy nosił ksywę Kompot. O ile jednak wiem, on także nie miał nic wspólnego z Kotańskim i jego ruchem.

Pierwszy raz zobaczyłem Kotańskiego w telewizji, jak wchodził śmiało do dworcowych toalet z taką specjalną szczotką i zaczynał czyścić pisuary i klozety. Za nim szedł facet z kamerą i jacyś ludzie z podobnymi szczotkami. To były lata osiemdziesiąte, nie pamiętam wczesne czy późne, ale żeby dostać się wtedy do telewizji, trzeba było mieć jakiś poważniejszy charyzmat w ręku niż szczotka do czyszczenia sanitariatów. No, ale Kotańskiemu się udało.

Marek Kotański był największym pozytywnym bohaterem pisma, którym narkotyzowaliśmy się w internacie i szkole, czyli tygodnika „Na przełaj”. Tam jak wiecie zaczynali swoją przygodę z dziennikarstwem ludzie tacy jak Żakowski, Szczygieł, a także Eryk Mistewicz. Kotański był tam kimś w rodzaju świeckiego świętego. Jak powiadam czytaliśmy o jego przygodach siedząc na tapczanikach w swoich pokojach i nie mogliśmy wyjść z podziwu, jak to jest – oto my, zamknięci w placówce oświatowej i skazani na żywienie się w stołówce, oddawaliśmy co miesiąc panu kierownikowi swoje kartki na mięso, był to bowiem czas kartek. Z tych kartek przyrządzano nam posiłki, które spożywaliśmy rano, w południe i wieczorem. I tak jak napisałem to w książce „Dzieci peerelu”, smród tej stołówki potrafi mi się przyśnić i obudzić mnie z najcięższego snu. W sklepach nie było nic i o tym, żeby prócz mleka i bułki kupić sobie coś do jedzenia można było zapomnieć. Marek Kotański zaś potrafił z niczego zorganizować pomoc dla dużych grup nieszczęśliwych i chorych ludzi. Jak pisali w „Na przełaj” kwaterował ich w jakichś zrujnowanych częściowo budynkach i oni je własną pracą podnosili z tej ruiny, a potem stawali się jedną wielką rodziną, co też było opisywane w „Na przełaj”, a także w tygodniku „ITD”. Dziwiliśmy się temu wszyscy, ale nikt nie mógł zgadnąć jak to się mogło Kotańskiemu udać w czasach tak przecież ciężkich. Dzisiaj może innymi myślami ogarnąłbym pana Marka, ale jego legenda jest tak wielka, że poprzestanę tylko na tym ponurym plumkaniu, które sobie właśnie czytacie. O cóż bowiem chodzi? O to, by linijką na mapie zmierzyć odległość w linii prostej jaka dzieli pierwszy ośrodek Monaru, który powstał pod Garwolinem od tego zespołu szkół rolniczych położonego też pod Garwolinem, tego wiecie, który już w 1974 roku miał halę z basenem, a w latach osiemdziesiątych uczniowie zorganizowali tam strajk, bo nie pozwolono powiesić krzyża w klasie. Myślę, że ta odległość nie jest większa niż 15 kilometrów. Lasy zaś pomiędzy Garwolinem, Dęblinem, Kockiem i Puławami i to co się tam znajduje i znajdowało, to jest temat na oddzielną epopeję. No to niech każdy sobie zmierzy i pomyśli o tym, że przecież taki ośrodek mógł powstać wszędzie, w miejscu gdzie jest lepsza komunikacja, albo w miejscu, gdzie jest lepsze powietrze i ciekawszy krajobraz, jeśli o to akurat miałoby chodzić, a nie pod Garwolinem. No, ale dobrze, niech będzie ten Garwolin.

Kiedy już Marek Kotański odniósł medialny sukces czyszcząc dworcowe toalety, a potem zorganizował te ośrodki pomocy dla potrzebujących i odrzuconych, wyszedł z kolejną medialną inicjatywą, która nosiła nazwę łańcuch czystych serc. To mnie zdumiewało w stopniu najwyższym, albowiem była to akcja koordynowana przez szkoły i uczniowie państwowych placówek oświatowych prowadzeni przez nauczycieli mieli w czasie lekcji wychodzić przed budynki szkolne i tam trzymać się za ręce przez jakiś czas. Pamiętam dokładnie, że nas, a miałem wtedy już dobre naście lat, kataklizm ten zastał w pracowni urządzania lasu na drugim piętrze. Prowadzący zajęcia doktor Antoni Kukiełka, dziś już świętej pamięci, powiedział, że po jego trupie wyjdziemy na dziedziniec i będziemy robić ten łańcuch. Miał chłop odwagę, bo przecież polecenia płynące z telewizora były wyraźne – uczniowie mają robić łańcuch czystych serc. No i zostaliśmy spoglądając przez przeszkloną ścianę na dół, gdzie ospałe dzieci z podstawówki i nasi uczniowie poganiani przez nauczycieli tworzyli tę dziwną konstrukcję. Po kilku minutach stania bez sensu na dziedzińcu wszyscy rozeszli się do klas.

Później już nie interesowałem się Kotańskim i jego przygodami, choć pokazywano go w telewizorze dość regularnie. I tak aż do tragicznego dnia 19 sierpnia roku 2002, kiedy to telewizja i gazety ogłosiły, że Marek Kotański zmarł. Pochowany został na wojskowych Powązkach, co może nawet kogoś zdziwić, ale mnie chyba nie powinno.

Dziś zaś w jego rolę wciela się Janusz Gajos. Film zaś, który zostanie nakręcony na podstawie życiorysu Kotańskiego, będzie, jak przypuszczam, jeszcze dziwniejszy niż też życiorys. Szczególnie zaś interesuje mnie jak zostanie przedstawiona tam budowa tego pierwszego ośrodka Monaru i jak będą wyglądali okoliczni wieśniacy, którym przyjdzie zmierzyć się z obecnością ludzi odrzuconych i potrzebujących pomocy. Bardziej jednak ciekawi mnie ta budowa. Jak wiecie jest w propagandzie taka figura – zrobił coś z niczego. Stosuje się ją właśnie do postaci tak niezwykłych jak Marek Kotański, ale także takich jak Piotr I Romanow. Ten jak pamiętacie zbudował na bagnach z niczego całkiem nową stolicę. Potem się okazało, że nie na bagnach, ale wokół twierdzy i portu ważnego, szwedzkiego ośrodka przeładunkowego, gdzie były dobre drogi i łatwy dostęp od lądu i morza. No, a mnie interesuje jak to było z tym ośrodkiem Kotańskiego, skąd on wziął materiały budowlane, reglamentowane przecież w tamtych czasach, jeszcze ściślej niż jedzenie. Nie pomogli mu przecież dobrzy ludzie z okolicznych wiosek, bo ci byli najbardziej na Kotańskiego zawzięci, on zaś – obstawiam w ciemno – zostanie w tym nowym filmie przedstawiony tak, jak niegdyś Richard Burton w jakimś gniocie o Ku Klux Klanie….Nie pamiętam tytułu. Burton, starzejący się już trochę, jest zamknięty na farmie razem z nie pasującą całkiem do jego życia młodą i piękną kobietą. On jest za stary, ona ma swój ośrodek mocy gdzie indziej, ale siedzą tu, bo trzeba ratować jakiegoś Murzyna. Dookoła jest noc, a w ciemnościach krążą rasiści poprzebierani w worki po superfosfacie pylistym. Między Burtonem a dziewczyną rodzi się uczucie, które nie jest rzecz jasna łatwe. Nie pamiętam jak to się kończy, ale chyba dobrze, choć na wzgórzach wokół farmy widać mnóstwo płonących krzyży. No więc mam głęboką pewność, że ten sam klimat zostanie utrzymany w filmie o Kotańskim. Żeby bowiem stworzyć dzieło wybitne, potrzebny jest dobry wzór, a w tym przypadku nie ma lepszego, że amerykańskie filmy z lat siedemdziesiątych, filmy propagujące pokój i miłość. No, ale poczekajmy, może reżyser nas czymś zaskoczy.

Zapraszam wszystkich na stronę www.basnjakniedzwiedz.pl

  279 komentarzy do “Życiowa rola Marka Kotańskiego”

  1. To chyba jakiś ciąg filmów o bohaterach PRLu: Religa, Wisłocka, Kotański. Ciekawe kto następny

  2. Obawiam się,  że zaskoczenie będzie na poziomie reklamy pewnej kawy sprzed lat …(pan Janusz tam występował)

  3. W rodzinie, po powrocie z sobotnich zakupów towarów do remontu mieszkania, następuje wyładunek i przypomina się : „A pamiętacie jak za PRL –  u,  cementu nie było nawet tyle co mąki na kluski? ”

    Kotan jeździł dobrą bryką , nie wiem czemu zginął.

  4. W 2002 dobra bryka to już nie był żaden wyczyn

  5. Wiki podaje, że Kotański

    Od 1986 był członkiem Rady Konsultacyjnej przy Przewodniczącym Rady Państwa Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej Wojciechu Jaruzelskim

    ale o tym jest tylko w polskiej wersji. Angielska, która stanowi kopię polskiego hasła, ten akurat fragment pomija.

  6. Niech żyje pamięć o Panu Doktorze Antonim Kukiełce; per saecula saeculorum…

  7. Pamiętam, że opór mieszkańców w Głoskowie był duży, ale na nic to się zdało. Ciekawe, że Monar rozpoczął tam działalność na trzy lata przed rejestracją, która nastąpiłą przed wprowadzeniem stanu wojennego. Czyżby to również wskazywało na proweniencję promotorów?

  8. To za kamerą stanie chyba mała Macron?

  9. Ze szczotką do czyszczenia pisuarów w dłoni

  10. Nie wiem czy kogokolwiek w tym Monarze wyleczono z nałogu ale wiem do czego często się nim posługiwano. Do skłócania społeczeństwa. To były lata 1989/1990. Kiedy mieszkańcy przygotowywali się do pierwszych, wolnych wyborów samorządowych /często walcząc z opanowanymi przez nowych solidaruchów – nie mylić z Solidarnością – Komitetami Obywatelskimi/ wrzucano im do miasta grupę monarowców.  Otrzymywali od władz jakiś lokal i rozgłaszano na wszystkie strony świata, że teraz tu będą mieszkać narkomani .  W tej sytuacji ludzie dzielili się na kierujących się jakoby odruchem serca czyli za i na nienawistników będących przeciw/większość/. Jakie to były spory, awantury, interwencje służb…..Trwało to tygodniami, miesiącami – aż do wyborów. Wówczas to sprawy wyborów, kandydatów schodziły na plan dalszy. Tak to nas rozgrywano od początku. Czy w epopei o Marku Kotańskim pokażą ten wątek? Śmiem wątpić.

  11. Ja obstawiam, że na czele polskiego motłochu co to jest przeciw inicjatywie Kotańskiego, będzie stał aktor nazwiskiem Jakubiak. Oczywiście będzie z trzydniowym zarostem i w brudnym podkoszulku.

  12. „Samson oczywiście”

    To będzie wzruszający film o tym jak zaszczuto pięknego człowieka, który tylu dzieciom pomógł.

  13. Ciekawy jest też ojciec Kotańskiego – japonista, który rozpoczął swą przygodę z tym językiem w Sekcji Japońskiej Szkoły Wschodoznawczej przy Instytucie Wschodnim subsydiowanym przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych II Rzeczypospolitej jako ośrodek studiów politycznych nad obszarami ZSRR, Azji i Afryki (sowietologicznych i orientalistycznych). Tam po raz pierwszy zetknął się z językiem japońskim, który w trakcie trzyletnich studiów był dla niego językiem głównym, obok ubocznych: malajskiegoangielskiego i rosyjskiego.

  14. Z tą szczotką to było tak, że moja mama oglądając to mycie kibla w TV powiedziała, On myje kibel bez rękawiczek gumowych  🙂

  15. W jakim podkoszulku? W sutannie będzie…

  16. Dzisiaj rolę narkomanów – monarowców przejmą „uchodźcy z Aleppo” od Schetyny…

  17. > Ja obstawiam, że na czele polskiego motłochu co to jest przeciw inicjatywie
    > Kotańskiego, będzie stał aktor nazwiskiem Jakubiak.

    Ewentualnie Grabowski. Najlepiej zresztą Jakubiak z Grabowskim.

  18. No tak i wystylizowany na Ojca Rydzyka.

  19.  
    Miałem kilka bliskich spotkań III stopnia z M. Kotańskim i pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że przyczynił się do rozpropagowania i rozwoju narkomanii w Polsce. Miałem brata narkomana – zmarł niestety młodo i temat znam z autopsji.
     
    Na początku lat osiemdziesiątych zaczęły powstawać Monary. Powstawały głównie przy ZSMP i prowadzili je ich aktywiści, zapraszani byli tam również różni specjaliści -guru. Były to  miejsca integracji narkomanów, wymiany doświadczeń,  jak się to robi, jak nawiązać kontakty. Ponieważ samych Monarach ćpać ani nawet palić nie można było,  zaczęły się tworzyć tzw. bajzle oraz różne wspólne pielgrzymki w odległe rejony Polski w poszukiwaniu badziewia. Znane mi są również przypadki że zgłaszający się „wolontariusze” zamiast pomagać zaczynali ćpać.
     
    Przypomina mi to do złudzenia działania na rzecz ekumenizmu (lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte) gdzie w miejscach, w których nie było innowierców to trzeba ich było sprowadzić, by móc dialogować, lub tyko zapoznać się z pięknem różnych herezji. Oczywiście SAMEMU we własnym sumieniu wybrać co należy.
     
    W stanie wojennym rozpoczął sie również rozwój pop kultury co relacjonował codziennie niezapomniany Marek Sierocki w teleexsperssie.
     
    Można do tego dołożyć działania w zakresie kultury. W stanie wojennym powstał w Szczecinie Uniwersytet z wydziałem teologicznym oraz wydziały teologiczne na innych uniwersytetach w Polsce. Może starsi pamiętają że zawód socjologa lub psychologa, jeżeli ktoś ze znajomych takowy miał wówczas budził uśmieszek i politowanie. Zaczęli oni zdobywać zatrudnienie właśnie w tego typu ośrodkach i ruchach (jako guru) i tworzyć nowe inicjatywy.
     
    Wszystkie powyższe działania wydają się całkowicie skoordynowane.
     
    W sklepach może i było pusto ale zaczęły pojawiać się różdżki i wahadełka lub kajak to w Polskiej Kronice Filmowej relacjonowano:… ” z rajstopami są jeszcze problemy, ale w kalesonach juz coś drgnęło.”
     
    P.s.
     
    Bajzel- miejsce spotkań narkomanów w celu pozyskania narkotyków
     
    Badziewie- słoma makowa

  20. Monarowcy od Kotańskiego posłużyli tylko do lokalnych prowokacji.  „Uchodźcy z Aleppo”  to zagrywka z większego programu. To rozgrywanie na poziomie europejskim. Główni aktorzy to uchodźcy z Afryki.

  21. Cały życiorys Kotańskiego i Monaru ma swój pierwowzór opisany w opasłym tomiszczu Poemat pedagogiczny. Tam też, z niczego, grupa wykluczonych buduje ośrodek dla bezprizornych dzieci. Prawda jest jednak taka, że materiały dostarcza miejscowe OGPU a wychowankowie trafiają także na etaty. Obstawiam, że film będzie się trzymał tej formuły. Tym bardziej, że wychowankowie, zreedukowani, wyspecjalizowani się w produkcji militarnych urządzeń optycznych oraz aparatów fotograficznych FED (skrót od Feliks Edmundowicz Dzierżyński). Jakie było przeznaczenie produkcyjne wychowanków Monaru? To jest podstawowe pytanie!

  22. Kotański deficytowe towary budowlane załatwiał od kierowców bo to przecież oni trzęśli budowami. W filmie mogą przedstawić ich w dobrym świetle jak powiedzmy spuszczają paliwo i fasują na lewo cement ale przecież w słusznym celu .

  23. Przyznasz, ze teraz jakoś pasuje do tego opisanego przez ciebie obrazka, wrzucanie przez platformę tzw  „uchodźców” co to są emigracją ekonomiczną. Taki kolejny etap w tych samych dekoracjach, zamiast narkomanów , kolejni …..  podstawieni .

  24. A to ciekawe…

    … ja bym powiedziala, ze to rozne Nowackie, Zandbergi, Spiewaki „sie wzoruja” na tej sekcji japonskiej… zdaje mi sie, ze tam przy tej szkole komuszego tatusia corci Jarugi-Nowackiej niezla banda sprzedawczykow i pasozytow sie zebrala…

  25. Ta pierwsza akcja miała hasło bodajże „kupą mości panowie”. Natomiast co do podstawowej działalności MK, to jej nagłaśnianie miało na celu wejście z problemami od-narkotykowymi pod strzechy. Te publicznie rozpętywane przez propagandę medialną debaty, mają (poza skłócaniem społeczeństwa) na celu zneutralizowanie czy nawet odwrócenie tradycyjnych skojarzeń i gwałtownych emocji im towarzyszącym. Bynajmniej w szczytnym celu. Te często niespisane i zaklęte w tabu zakazy, wyznaczają bowiem granicę, której przekroczenie nieuchronnie przyczynia się od rozkładu  zastanego ładu społecznego i danej kultury.  Takie rozbicie wartości i świata często dotyka ludzi na co dzień obcujący zawodowo z patologią. Kontakt ze złem podobnie dotyka policjanta, sędziego, lekarza, dziennikarza czy telewidza. Nie można bezkarnie zaglądać w otchłań, nawet w dobrych intencjach.

    Przykładem niech będzie natrętne ostrzeganie przed zagrożeniem, które pozbawione właściwego i silnego kontekstu staje się po prostu tego niebezpieczeństwa reklamą.

    W latach 80 tych był jeden Jarocin. Teraz mamy Jarociny w każdym miasteczku, a na każdym rynku i ryneczku jest ogródek piwny, strefa kibica czy salony 24h i wszyscy starzy, dorośli, młodzi i dzieci intuicyjnie pospołu szukają najniższego wspólnego mianownika.

  26. Tej tajemnicy póki co nie wyjaśnił nikt.

  27. Oczywiście, od kierowców….kierownik magazynu nie miał tu nic do gadania, prawda?

  28. I cala reszta z portalu „pudelek” !!!

  29. Ktoś musiał przewieź a przecież kierownicy magazynów i kierowcy za kołnierz nie wylewali.

  30. O! Poemat pedagogiczny opowiada o karierach zawodowych wychowankow? Dzieki za info. Rzeczywiscie, warto wiedziec, gdzie ewoluuja. I w jakim korcu maku zostali przebrani.

    A tak swoja droga, mam nadzieje, ze ksiadz Blizinski nie przewraca sie w grobie patrzac na to „cos z niczego”.

  31. z Kotańskim synem i jego Monarem przyszła moda na buddyzm, jogę i inne wschodnie miazmaty. To trzymanie się za ręce to też z jakieś wschodniej religii.

  32. Wow. Teraz to się wydaje oczywiste. Film o Kotańskim ma na celu ośmieszyć przeciwników przyjmowania u nas uchodźców.

  33. Pomijajac osobe Marka Kotanskiego..oraz oczywisty fakt, ze wszystkie te osrodki leczenia uzaleznien sa przewalaniem ogromnych pieniedzy podatnikow…

    zawsze ilekroc przechodze duzym placem miasta, w ktorym mieszkam, gdzie calymi dniami w duzej grupie przesiaduja nacpani i nachlani ludzie, obowiazkowo z puszkami w rekach (ponoc przy tym zastepczym narkotyzowaniu, to piwo cos tam wspomaga..)  ktorzy korzystaja z panstwowego programu dostarczania im darmowej koniecznej dawki (taki niby sposob) w higienicznych warunkach, dostarcza sie im darmowe jedzenie, itd, ale moga sobie spokojnie funkcjonowac, zwolnieni z zycia spolecznego  (ludzie majacy male dzieci -a jest w sasiedztwie przedszkole – ktorzy tamtedy przechodza, ciagle skonfrontowani sa z przeroznymi pytaniami, no bo jak to: wszyscy chodza do pracy, szkoly, a ci tutaj zawsze sobie przesiaduja, od rana do wieczora)

    to myslalam o tych Monar-ach w Polsce (pomijajac fakt czy leczenie jest skuteczne, chyba tak bezczynnie tam siedziec nie mozna, nie wiem) i ze jednak komuna w wydaniu na wschodzie  wymyslila troche lepsze sposoby niz ta komuna tutaj,

    chociaz teraz zaczynam miec watpliwosci czy w ogole mozna mowic o tym „co lepsze”

    Mukarans napisal o propagowaniu narkomanii, chyba cos w tym jest. Jedynym zmartwieniem tych naszych tutaj nowoczesnych „metod leczenia” jest to, zeby zapobiegac rozprzestrzenianiu sie HIV. Wiec przyjezdzaja samochody ze sterylnym sprzetem  gdzie mozna pod okiem pielegniarki zrobic co trzeba. Plus rozdawanie prezerwatyw.

  34. „(…)wychowankowie, zreedukowani, wyspecjalizowani się w produkcji militarnych urządzeń optycznych oraz aparatów fotograficznych FED (skrót od Feliks Edmundowicz Dzierżyński).”

    Jasny gwint, pojęcia nie miałam, że FED tak się tłumaczy! Ale heca! Miałam FED-a, całkiem dobry był aparat, choć ciężki jak cholera.

  35. Ależ, ależ, bedzie grał księdza stojącego na czele protestu mieszkańców Głoskowa i dyrygującego tym protestem, a po godzinach sprawowania posługi będzie robił coś niecnego; sceny z ostatniej produkcji NURa z Jakubikiem w roli głównej są gotowe do wykorzystania.

    NUR – Nasz Ulubiony Reżyser Wojtek S.

  36. Dwóch moich kolegów leczyło się w Monarze z dobrym skutkiem.

  37. Obecnie jest ponad 157 ośrodków Monaru, czyli kółka samokształceniowe narkomanów się rozwijają.

    Kotański został wypuszczony na ludzi jako taki prototyp Owsiaka chyba. Jak piszą w  wiki w latach 1985–1994 Kotański był organizatorem akcji  „Łańcuch Czystych Serc”, w której setki tysięcy młodych ludzi złączyło dłonie w łańcuchu łączącym Bałtyk z Tatrami, jednocząc się w idei humanitaryzmu. Zorganizowano także wiele koncertów Czystych Serc, w których wzięły udział tysiące ludzi.

    Owsiak  sam ze siebie  wpadł na pomysł WOŚP od 2 marca 1993, czyli wkrótce po tym, jak Kotański przestał łączyć dłonie ludzi od Bałtyku do Tatr jednocząc się w idei humanitaryzmu.

  38. Smutna ta historia rodzinna i wspolczuje  Panu…

    … ale ja tez otarlam sie o podobne, moze nie tak osobiscie jak Pan – niemniej jednak slyszalam o wielu przypadkach, ze po stycznosci z tym calym monarem ludzie jeszcze bardziej sie wykolejali… i rzeczywiscie to wtedy zaczal sie „bum” na roznych psychologow, socjologow roznych „fahoruf” od resocjalizacji… czy wolontariuszy !!!

    Dzis to  APOGEUM  upadku zachodzi we Francy… to jest wlasnie to… taki odpowiednik tamtego monaru… szerzenie zepsucia, agresji, zniewolenia… zniszczenia wreszcie kompletnej i totalnej ruiny calego spoleczenstwa !!!

    To jest wlasnie to… ten koszmar i horror juz ma miejsce we Francy… i jest on ze wszystkich sil zamiatany pod dywan… telewizor francuski ma SZLABAN  na mowienie o tej fatalnej rzeczywisosci… tylko klamstwo i propaganda pomocowa dla tej PATOLOGII swiadomie tworzonej przez „zondy panstw”…

    … te dzialania ZDECYDOWANIE… sa skoordynowane !!!

  39.  
    Kiedy moja córka zaczynała 4 klasę szkoły podstawowej, odbyło się zebranie dyrekcji z rodzicami, na którym ostrzegano przed narkotykami. Była prelekcja specjalisty, było świadectwo dotkniętego problemem ojca. Na koniec rozdano nam broszurę – ba, książeczkę, pięknie wydaną na kredowym papierze w pełnym kolorze. A w książeczce kompleksowe instrukcje: co z czego, jak się pozyskuje, jak aplikuje, nazwa oficjalna, nazwy slangowe, jak się wykrywa, na co rodzice mają zwrócić uwagę… Moje dziecko, obejrzawszy broszurkę, zawołało niegramatycznie – Ale bałwani! Dziesięcioletnia dziewczynka oceniła wartość tego przedsięwzięcia, zakładając w swej niewinności dobrą wolę jego autorów.

  40. A dzisiaj Kotanskiego i monar…

    … zastapila piekna Miriam Shedad ze swoja fundacja „estera”… przed ktora „fszyskie” telewizory „sie klaniajo”… a ostatnio – na dniach – drzwi do studia otworzyli sami najwieksi  „pszyjaciele” DZ… i „patryjoci polscy”  w  „narodowych merdiach”…

    … Sakiewicz… Kurski Jacek… no i ten „od kastinguf”…  Rachon !!!

  41. „Nieprzyjaźni” Kotańskiemu mówili, że dochodziło tam do łamania psychiki uzależnionych i wielu to przetrzymało, ale też były i ofiary takiego traktowania. Były też nieprzychylne głosy, że przyjmowano z reguły tzw. łatwe przypadki.
    Niektórzy wracali do ośrodka, nawet kilkukrotnie, ale nagłaśniano tylko przypadki zakończone pomyślnie.

  42. no ale wiele wskazuje na to, że w najlepszym razie to tylko jeden z prawdziwych celów działania tych ośrodków. Powiem tak (z perspektywy mieszkańca, bo nie mam danych milicyjnych) 30 lat temu na naszych osiedlach – ok. 25 000 luda – trudno było wypatrzeć hippisów czy ciężej uzależnionych. Obecnie w każdym klubie mamy przegląd od dopalaczy po kokainę, bo alkohol to „piją dzieci”.

  43. gdyby nie sprzeciw Polaków, fronda i reszta klakierów pisu ściągnęłaby tu miliony ciapatych. Wielokrotnie robili próbne podejścia odwołując się do „chrześcijańskich” wartości, przodował w tym teluk. Przecież w zamian tyle profitów – ciepłe posadki w ue, którą pis tak kocha. Ale boją się, że za to Polacy zapamiętają ich na zawsze jako tych, którzy ściągnęli zarazę.

  44. Tak skojarzyło mi się, jak to ten Kotański tak po prostu od siebie wyszedł z inicjatywą, a potem to juz poszło, tak w UK zdaje się dzisiaj kończy się to Glastonbury, czyli największy żyjący festiwal beat-beat’u ever.

    Ja tam kiedyś przejeżdżałem, bo do Glastonbury Tor, czyli tego, co zostało z wielkiego opactwa, a bodaj najdłużej broniącego się w tej rzezi klasztorów zainicjowanych przez Henryka VIII, a ostatniego opata tego klasztoru właśnie tam uroczyście w torturach zamordowano. Miejsce szczególne i robi wrażenie, jeszcze dzisiaj.

    Tak więc czytałem, jak to jakiemuś gościowi, miłośnikowi tegoż beat-beat’u wpadl do glowy pomysl festiwalu tej muzyki, a że miał pod ręką te pola obok Glastonbury, no to właśnie tam ten festiwal się zrobił. Główna scena festiwalu, to oczywiście piramida :-). A kiedyś widziałem zdjęcie, jak to Arcybiskup Canterbury, czyli dyrektor główny kościoła anglikańskiego,  zza kulis podskakiwał na tej scenie, gdy grała jakaś kapela ale nie ze wsi Warszawa.
    Glastonbury 2017 images

  45. Psychologowie (nie psychiatrzy) to roznosiciele deprawacji, demoralizacji i gendera. To niegdysiejsi spirytualiści, obwoźni wróżbici. To w statystycznej większości bardzo powierzchownie wykształceni ludzie, ale za to w najlepszym neomarksistowskim stylu. To po prostu nowoczesna wersja oficera politycznego, do których nieświadomi rodzice ciągną dzieci na reedukację.

  46. Właśnie. Kotański tak jak Owsiak miał być taką przeciwwagą dla Kościoła. Herezja zawsze wymyśla swoich „świętych” żeby odciągnąć ludzi od wiary. Bo skoro lansują księży jako „hipokrytów, którzy jeżdżą mercedesami i mają jakieś panie na boku albo robią jeszcze coś gorszego za pieniądze wydzierane biednym wiernym” to wymyśla się „chodzącego anioła” który „przychyla nieba ludziom”, „robi coś z niczego” a sam „żywi się powietrzem”. Jakby ludziom(szczególnie dzieciom i młodym) przestać narzucać te fałszywe autorytety to od razu zobaczyliby co i jak biega i zaangażowaliby się w działalność Kościoła, a przed tym bolszewia broni się rękami i nogami.

    Do teraz działają różnorakie ośrodki „pomocy” dzieciom z rodzin patologicznych etc. ale jak człowiek zapyta wielce zaangażowanych w tą „pomoc” czemu po prostu nie pójdą pomagać zakonom, którym często brakuje wolontariuszy. To nagle pojawia się „piana na ustach” i oczywiście zawsze Kotański na sztandarze jako świecki „święty” który „zrobił” ludziom „raj na ziemi” bez „tego zdemoralizowanego” Kościoła.

  47. Jasne, że miało być, big-beat’u ale i tak każdy wie, o co chodzi, a mój angielski jest do d…

  48. Jak dziecko ma właściwą opiekę i jest izolowane od patologii, to problemu nie będzie bo niby skąd? Jak nie ma opieki a możliwy jest kontakt z tzw. „grupą ryzyka”, to szansa na to bagno rośnie wykładniczo. Te broszury to debilizm do kwadratu. Prawią one bowiem, o czasie kiedy już jest za późno bo dziecko już jest w „środowisku” i bierze, a mają jedynie ten skutek, że niektórzy rodzice zamieniają się w Rutkowskich z „watą cukrową na głowie”.

  49. Ma Pan racje…

    … PiS to bardzo pojemny jest, a na wszelkie klakierstwo „okolopisowe”  musimy byc  ZAWSZE  bardzo czujni i przebiegli… oni caly czas, ci faryzeusze robili i beda robic podejscia pod te „wyimaginowane” profity i cieple posadki…

    … tak pieknie do tych spraw wolnosci i wartosci odnosil sie nasz JP2…

  50. I kto sfinansuje ten film, my? Minister Gliński coś dorzuci?

    A taka jest fantastyczna do sfilmowania postać – Beniowskiego! Chyba „nie nada” jeszcze…

    Albo opisywane Przez Panterę postacie z przeszłości…

  51. Tak… absolutnie sie zgadzam !!!

  52. A jednocześnie uzmysławianie młodzieży, że jeśli wybierze narkotyki, to nic nie szkodzi, społeczeństwo o takich hobbystach też myśli, dla nich  tworzy specjalne ośrodki gdzie  jest przytulnie i jest taki mąż opatrznościowy itd. . Nic się młodzieży nie martw.

    To jest też chyba takie niszczenie tożsamości młodzieży, deprawowanie pilnych córek i synów swoich rodziców i niszczenie w ten sposób rodziny i nadziei rodziców.

    Nie mam czasu żeby nawiązać do wykładów p. Krzysztofa Karonia o programowym  niszczeniu tożsamości, ale przecież od czegoś „oni” musieli zacząć. Zaczęli od narkomanów, potem Owsiak, potem parady i cały czas dewastowanie tożsamości naszego społeczeństwa i przekierowywanie w „ichnią mańkę”.

  53. Rozsiewanie sztucznego gnoju w proszku w Niemenczynie kontra rozrzucanie nawozu sztucznego w Ameryce

  54. Może mi pan napisać na PW na SzkoleNawigatorów jak usunąć konto na salon24?

  55. Nie ma mnie na SN, jeszcze? ale skoro ja usunąłem konto na salon24, to widocznie kazdy tak może 🙂

  56. Monar musiał podlegać pod najczarniejsze jądro systemu. Jego ludzie, przynajmniej ci ze ścisłego kierownictwa nadal stanowią współczesną nomenklaturę, która ma przyspieszone ścieżki awansu i dofinansowanie z pieniędzy podatników.  To uprzywilejowanie jest dziedziczne.

    Tu nawet rządy PiS nic  nie zmienią (zakładając, że istnieje świadomość czy wola takiej zmiany), bo znacząca część tych apanaży dystrybuowania jest przez budżety lokalne, o których decydują władze samorządowe (zasilane również z budżetu centralnego).

    Film o Kotańskim będzie więc propagandowym uzasadnieniem dlaczego jedna z wielu grup beneficjentów PRL-u ma nimi pozostać nadal.

  57. Jednym z fundamentów ich działalności było kłamanie, że poza Kościołem „jest super życie i jak fajnie jest wyrwać się z okowów hierarchii i przykazań, a jak popadniesz w jakieś problemy to też mamy dla ciebie propozycje(nie do odrzucenia)”. Numer heretyków stary jak świat.

  58. Ale jest jakaś opcja w ustawieniach konta(np. usuń konto), czy trzeba do nich napisać z prośbą?

    P.S.
    Zapraszamy na SN!

  59. „A jednocześnie uzmysławianie młodzieży, że jeśli wybierze narkotyki, to nic nie szkodzi, społeczeństwo o takich hobbystach też myśli, dla nich  tworzy specjalne ośrodki gdzie  jest przytulnie”

    Oczywiscie, i zadbaja o higieniczne dostarczanie koniecznych dawek (w Dzwajcarii jest to realizowane)

    Jak sie popatrzy tak z dystansu, bez wchodzenia w szczegoly, w poszczegolne dziedziny, to widac jak na dloni, ze wszystko jest doskonale zaplanowana akcja niszczenia spoleczenstw, rodziny, no i oczywiscie Kosciola. Takimi zdeprawowanymi niewolnikami latwo zarzadzac.

    To co niektorym wydaje sie dobrodziejstwem (np.mobilnosc, latwe wyjazdy za praca, powszechny wynajem mieszkan) w efekcie jest rozwalka wiezi rodzinnych, oderwaniem od korzeni, zdaniem sie na instytucje, podatnoscia na wplywy propagandowe, itd itp. W kazdej dziedzinie.

  60. Na poczatku stycznia, kiedy zobaczylam odrzucajacy mnie fizycznie nowy koloryt salonu24, napisalam do nich grzecznie, ze prosze o zamkniecie konta. Po paru dniak zniklo i tyle, bez ani jednego westchnienia zalu z mojej strony.Nigdy juz tam nie zagladam.

  61. Koscielne organizacje maja o wiele bardziej sensowne te osrodki, salezjanie dzialaja chyba z rozmachem. No ale reklamy sobie nie robia. Kto wie ten wie.

  62. „warto ględzić” to ustawka, biorąc pod uwagę że zapraszają tam z antypolaków nawet nie „gwiazdy” tylko najgorsze miernoty i wysłuchują jak gurów.

  63. Janek Pospieszalski ma działkę pod Garwolinem

  64. Poważnie? To nie jest metafora?

  65.  
    Narkomania propagowana jest we wszystkich filmach – w roli głównej lub w tle, nawet w tych, które są robione przeciw. Zwróćcie na to uwagę, że w każdym filmie są ludzie rozwiedzeni, nawet jak nie ma to najmniejszego znaczenia dla całej opowieści a w tle narkotyki a od paru lat homo.
    Niedobre to jest, ale za to cool.

     
    I mamy setki Pulp ficion, ludzi sukcesu typu BiII Clinton, komunistów i korwinistów.
     
    Sprawa jest prosta, handel musi być jawny a dla zwolenników, by zażywali swoich wolności, należałoby zakwaterować do domu narkomana lub trzech, bez możliwości odstawienia ich do jakiegoś Monaru.

  66. W sedno. U nas tak to właśnie wygląda. I trwa.

  67. Polecę sucharem,

    Jaki jest ulubiony program dla narkomanów?

    Tydzień na działce.

  68. Marek Kotański promował, jeśli dobrze pamiętam, środki antykoncepcyjne. I to było przesłanie nie dla narkomanów, lecz dla młodzieży i ich rodziców. Gdy przestał, bo miał się nawrócić, zniknął z telewizji.

  69. Kotański to był chyba taki trochę prototyp Owsiaka.

  70. Dzisiejszy tekst jest super ważny. To wręcz waga ciężka.

    Pamiętam te relacje w telewizorze: wciskany na siłę ośrodek Monaru w jakiejś wsi, wściekłość i protesty mieszkańców – pilnie filmowanych przez telewizor, awantury, ściąganie „domiejscowe” Lekarzy Świata, obściskiwanie się Kuronia z narkomanami i hivowcami /z buźkami włącznie!/ – wszystko przed kamerą. Zrozumiałe, że potem musiał facet wypić litra co najmniej, by się zdezynfekować. No ale zawalczył dobry Jacek z polską, prowincjonalną ciemnotą i to z pełnym /par excellence/ poświęceniem.  To były lata 90-te.

    Ceterum censeo, iż Gajos, aktor wybitny, nie musi grać w takiej kontrspołecznej hucpie. Stać go na inne role.

  71. stawianie Religi, Wisłockiej i Kotańskiego w jednym szeregu jest sporym nadużyciem,

  72. System sowiecki zaczął się sypać; ubecy z czegoś żyć na poziomie musieli, to rekalma narkotyków musiała byc…

  73. Japonia znowu nas wyprzedziła i tam teraz sa modne śluby samego ze sobą 🙂

  74. A to niby czemu? Wszyscy brali udział w poważnych, wojskowych projektach

  75. Jednym słowem w tłumaczeniu na dzisiejsze czasy – narkoman = uchodźca

  76. To trzymanie się za ręce itp. to taki wstęp do działalności z której niewiele wynika, różne marsze itp, a daje złudzenie, że się coś zrobiło

  77. Szczególnie zaś interesuje mnie jak zostanie przedstawiona tam budowa tego pierwszego ośrodka Monaru
    No właśnie tu jest problem, bo żadnej budowy nie było! Monar przejął zabytkowy dwór w Głoskowie po przeniesionym z jakiegoś powodu do Garwolina (gdzie też się nie ostało) Sanatorium Neuropsychiatrii Dziecięcej, dla którego w 1965 r. odbudowano straszliwie zdewastowany po wojnie budynek, zmieniając nawet cały jego układ wewnętrzny. Przy okazji ponoć, jak podaje Wiki, znaleziono (gdzie?) ukryte po powstaniu listopadowym szable i pistolety.

    Tu można zobaczyć zdjęcia dworu przed remontem w 1965 i jego obecny stan, w tym wnętrze: https://www.facebook.com/1551419748429713/photos/a.1551818141723207.1073741892.1551419748429713/1753400924898260/?type=3&theater

    I nagle, w 1978 r., dwór przejmuje nieistniejący jeszcze formalnie Monar, zarejestrowany dopiero za wczesnego Jaruzela w 1981 r. Pytanie o wybór lokalizacji jest więc jak najbardziej zasadne, choć odpowiedzi raczej nie znajdziemy.

    Rozbijanie religijnego i tradycyjnego środowiska jest jakimś wytłumaczeniem, ale taka była wówczas cała Polska prowincjonalna. Może tylko mniej kościołów, zwłaszcza zabytkowych, drewnianych, oraz dworów, w porównaniu z powiatem garwolińskim, przypada tam na kilometr kwadratowy: http://garwolin.org/wp-content/uploads/2013/01/2012-publikacja_rozdzial_3.pdf  (roz. o szlaku sakralnym oraz dworskim). No i jakieś prywatne lasy (pytanie, czy tak było również w 1978 r., czy może o przejęcie własności przez właściwe osoby, chodziło?)…

     

  78. Nieźle. Kant od samego początku, tak jak myślałem. Dwór można było wyremontować tylko za pieniądze państwowe

  79. Przejmowanie własności następowało z pewnością! Wszystkie niemal przedstawione w linku z poprzedniego komentarza dwory są w rękach prywatnych, albo jakichś dziwnych organizacji. Jeden przejęła owa słynna, i tak już ponad stan wyposażona, szkoła w Miętnem, a jednym dysponuje Agencja Rolna Skarbu Państwa i Gminy (taka nazwa w pdf!). Nic nie wiadomo o tym, by chodziło o zwrot dawnym właścicielom…

  80. Dlaczego? Myślę, że w tamtych czasach nie było nikogo, kto był publicznie jakoś pozytywnie nagłaśniany, kto nie byłby powiązany jakoś z prawdziwą władzą.

  81. A dlaczego zwycięzcy mieliby oddawać coś pokonanym?

  82. A jednak Garwolin nie jest zgoła najlichszy spośród miast naszych. W jego sąsiedztwie znajduje się wieś Górki, a tam – Sanktuarium Matki Boskiej Fatimskiej, którym opiekują się Księża Michalici. Zaczęło się od tego, że mieszkańcom wsi ukazała się Najświętsza Panienka zajęta bardzo nietypową czynnością – pasła lwy na łące. Ja się dopiero teraz od Gospodarza dowiaduję o proweniencji różnych historii, które działy się w okolicy. I tak mi przyszło do głowy, że Matka Boża jest władna poskromić bestie, które kryją się za kulisami.

    Tu strona poświęcona Sanktuarium

    http://gorki.michalici.pl/

  83. A powiat garwoliński, jako część dawnej Ziemi Czerskiej, ma w herbie zielonego, skrzydlatego smoka… W Wiki znalazłam fajny cytat: W Ziemi Czerskiej do końca XVI w. nie mieszakał ani jeden Starozakonny. Przyjeżdżało tylko 2, jeden z Warszawy, drugi z Błonia.

    Takie luźne dywagacje, oczywiście…

  84. „Pytanie o wybór lokalizacji jest więc jak najbardziej zasadne, choć odpowiedzi raczej nie znajdziemy.”

    Odpowiedź leży na ulicy:

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Marek_Kota%C5%84ski

    „W 1974 podjął pracę w Szpitalu Psychiatrycznym w Garwolinie, gdzie mieścił się oddział dla osób uzależnionych od narkotyków.”

    Oczywiście teraz należy drążyć, dlaczego młody psychiatra przeniósł się z Warszawy, gdzie po studiach pracował  w szpitalu psychiatrycznym przy ul. Dolnej, do Garwolina.

    Z tym dworem w Głoskowie to musiała być starannie przygotowana operacja.

  85. A teraz mamy „powtorke z rozrywki”…

    … system „lunijny” sie sypie i bolszewia tez chce zyc z szerzenia sodomii i gomorii !!!… a potem „pomagac”… naszym kosztem.

  86. Kotański twierdził, że w jego pacy fundamentam jest nauczanie Kościoła, tylko takie trochę rozwodnione, żeby było strawne dla narkomanów. Ośrodki miał organizować na wzór zakonów i ustawiać oracę w centrum terapii. Potem tych wyleczonych narkomanów chciał posłać do polityki, ale akurat wtedy zginął.

  87. 1000/1000 !!!

    Na ostatnim spotkaniu u pani mer „mojego” Rennes… „na glos” co niektore biurasy zastanawiali sie – skad ci wszyscy emigranci… tacy biedni, nieszczesliwi i ogolnie pokrzywdzeni przez los maja wlasnie NARKOTYKI  !!!???

    Teraz dopiero skojarzylam po przeczytaniu Panskiego komentarza… tutaj mowiono, ze to juz jest duza PLAGA  wsrod mlodziezy w szkolach i wsrod tej biedoty… no i teraz wyszlo, ze naprawde – narkoman = uchodzca !!!

  88. Takie jak gdzieniegdzie na Zachodzie nauczanie Kościoła. Widać współpraca eskimosów bo obu stronach żelaznej wchodziła w zwycięski etap.

  89. Degenerat jako element socjalnie bliski łatwy do manipulacji i napuszczania na normalnych ludzi.

  90. „iż Gajos, aktor wybitny, nie musi grać w takiej kontrspołecznej hucpie” właśnie że musi. Nie ma to tamto.

  91. „…nauczanie Kościoła, tylko takie trochę rozwodnione…”

    To jest tekst miesiąca. Takie rozwodnione… bez Pana Jezusa jak sądzę?

  92. No pieeeknie !!!

    À le sie banda zlodziejska zabezpieczyla !!!  Mysle, ze sprawdzenie stanu faktycznego dla  panstwowych sluzb kontrolnych nie powinno stanowic zadnego problemu… coby zbyt pochopnie bolszewickiego pomiotu pod szyldem „monaru” nie posadzac o wyludzenie wlasnosci panstwowej…

    … znowu sie  sprawa rypla !!!

  93. No i ta tablica na kolumnach ganku dworu: „Pamięci Marka Kotańskiego etc.”.

    Historię nam zmieniają na rympał. Ze zmianą własności i pamięci o prawdziwych właścicielach włącznie.

  94. A po co dawnym wlascicielom…

    … jak juz zapewne jest KOLEJKA  nowych wlascicieli… i tylko nogami przebieraja !!!

  95. Co wyjaśnia walkę o schedę vel zarządzanie interesem po śmierci Kotańskiego. A my, naiwniaczki, gorszyliśmy się, że tak nie uchodzi nad świeżym grobem i w ogóle. A to była walka o ogień i dostatnią przyszłość.

  96. Tak, tak, tak.  Prawda od początku do końca. Szczera prawda.

    Przez Monar przeprowadzano pieniądze i ludzi. Te pierwsze w niewyobrażalnej wysokości, bowiem jest on jednym z mechanizmów stabilizacji emisji pieniądza. Podobnie jak tzw ubezpieczenia społeczne, monar to symbol społecznej pomocy, faktyczną rolą jest trzymanie za gardło społeczeństwa, sterowanie przez emisję pieniądza. Jedno i drugie to element władzy nad społeczeństwem, jedno i drugie fałszywie przedstawiane jako „dobro”. Monarami i emeryturami likwiduje się rzekomy „nadmiar” pieniądza w obiegu, co jest taką samą bzdurą, jak to, że upuszczanie krwi zlikwiduje jej „nadmiar” w człowieku. Po upuszczeniu krwi człowiek długo jest słaby, a po zasileniu Monarów i ZUS-ów społeczeństwo słabuje, przewrócone na grzbiet, niezdolne do obrony.

    Zresztą to każdy płatnik ZUS wie: rzekome „dobro” to li tylko uniemożliwiacz rozwoju przedsiębiorstwa. To samo jest z monarami: utrzymywanie ich to jest sprawdzony sposób na upodlenie społeczeństwa. Rozsiewanie info o narkotykach jawi mi się jako bonus i zastępczy temat. Aby tylko nie rozmawiać o tym, kto sprzedaż narkotyków kontroluje. Sprzedaż narkotyków i emisję pieniądza.

    Tej dyskusji w Polsce nie ma, zresztą nie ma jej też w innych rozwiniętych państwach. Bo jest dość tematów zastępczych, plus funkcjonujące sterowanie społeczeństwa ZUS-em, ubezp. chorobowym, monarami i innymi socjalistycznymi wynachodkami.

     

    Pozostaje sprawa ludzi, których przepychano przez Monar. Wybierano stamtąd nie tylko personel do fabryk.

  97. A tu ilustracja muzyczna do tej notki Coryllusa:

    https://www.youtube.com/watch?v=WjIbSPStdxw

    Ciekawe czy wykorzystają ją w tym filmie z Gajosem

  98. element władzy? pogański kult

  99. Znajomy był w ekipie remontującej zabytkowy dworek (lata 90-te lub może wcześniej). Wspominał coś o dwóch ustawach. Pierwsza, że państwo zwraca za materiały zużyte do remontu. Druga, że państwo płaci zatrudnionym bezrobotnym. I dworek został szybko wyremontowany. Szczegółów ustaw nie znam.

  100. Dziękuje. Już dawno miałem to zrobić.

  101. Bez monaru nie byłoby pieniądza fiduciarnego. Rola, jaką pełni, jest niewyobrażalnie podstawowa, a pieniądze tamtędy przeprowadzane pełnią rolę stabilizatora budżetu państwa. Nie to, że one są wielkie, lecz to, że monary pełnią rolę podobną (rzucę metaforę) jak pokłady ropy dla przemysłu chemicznego. Bez wymienionych cały przemysł musiałby się przestawić. Podobnie waluta fiduciarna wisi na stabilizatorach: monarach, ubezpieczeniach.

    Coryllus zauważył, że socyały wszędzie, gdzie wlazły, pchały ubezpieczenia od ognia, wody, śmierci, choroby, starości, młodości, życia, kradzieży, nabytku, straty, odpowiedzialności, nieodpowiedzialności — i tak dalej. To było wykonywanie powierzonego im zadania, jakim była likwidacja walut, opartych o dobrą gospodarkę, a nieco nietrafnie nazywanych „złotymi walutami”.

    Mieli wprowadzić nowy pieniądz, bez żadnego pokrycia, za to stabilizowany w/w mechanizmami. Zadanie to socjaliści, przez ich rewolucje, wykonali brawurowo.

  102. Tak… nawet nie tylko sypie…

    … pomimo, ze ta ustawa weszla w zycie – system sie wprost wali.

  103. Dokladnie tak !!!

    To to samo jak grupa 400-500 nielegalnych emigrantow pozostawionych pod Calais, ktorzy codziennie urzadzaja tam  TERROR na drodze…

    … CODZIENNIE… z coraz wieksza wsciekloscia !!!

  104. gdyby coś takiego zrobili biali, francuska policja nie byłaby bezsilna

  105. sądzisz, że zanim się zawali, nie urządzą tu judeopolonii? pis robi wszystko, by tak było

  106. No spiesza sie s*****syny… ale co nagle to po diable !!!

  107. jak upadnie system, czyli zusy, 500+, ue i reszta, to myślisz, że nie zostanie nikt, kto będzie gnębił Polaków? Nieprzypadkowo szwaby werbują ciapatych do wojska. pytam poważnie, bo piszesz rozsądnie

  108. Jakieś objawy upadku?

  109. Marek Kotański skończył psychologię, nie psychiatrię. Aby było ciekawiej studiował na roku wraz z Ireneuszem Sekułą.

  110. powiedzmy, że tam był problem dwóch wdów, tej oficjalnej i tej nieoficjalnej

  111. jeszcze, kto kontroluje dystrybucję narkotyków tak, że im bardziej zdecydowana walka rządu, tym jest ich więcej.

  112. Pierwszy raz Jacek zwalczał ciemnotę chłopstwa za czerwonego harcerstwa, kiedy z chłopakami jechał na wieś rozkułaczać bogatych chłopów.

  113. Akurat wtedy kiedy zginął,  byłam u dentysty. W gabinecie było włączone radio. Nawet wydawało mi się, że on zginął za dnia, ale wiki podaje, że w nocy. Widocznie radio ZET ubolewało nad faktem straty. Na szczęście ja miałam szeroko rozwartą paszczę i nie musiałam się głośno ustosunkować. A facet mi zawsze śmierdział. Po prostu czułam to intuicyjnie.

  114. Zeby jakiś niezorientowany a nadgorliwy WRONowiec nie wsadził Kotana do więzienia to przed wprowadzeniem stanu wojennego dano mu ochronę w postaci rejestracji stowarzyszenia, bo przecież ten Monar w Głoskowie można było podciągnąć pod nielegalne zebranie.

  115. Siódme – Mniej kradnij.

  116. i inni

    Szybko się młody terapeuta (wg Wiki studiował psychologię, ale nie wiadomo, czy skończył) uwinął…

    Tylko autorzy haseł w Wiki nie uzgodnili poglądów;-))) Bo w biogramie Kotańskiego (ostatnio edytowanym ostatnio 21 czerwca 2017) jest takie zdanie: pierwszy ośrodek „Monaru” założono już 15 października 1978 w Głoskowie pod Garwolinem. Urządzono go w opuszczonym i częściowo zrujnowanym domu. Marek Kotański rozpoczął tam pracę z grupą pacjentów ze szpitala w Garwolinie.

    Tymczasem po kliknięciu w słowo Głoskowie w powyższym zdaniu, przechodzimy do edytowanej 22.06. 2016 r. notki o tej miejscowości, gdzie możemy przeczytać coś zupełnie innego: Dwór to dziewięcioosiowy, parterowy, murowany budynek, o dwutraktowym (nieco zmienionym) układzie wnętrz, przykryty czterospadowym dachem. Przez wiele lat mieściło się w nim Sanatorium Neuropsychiatrii Dziecięcej, a od roku 1978 pierwszy w Polsce ośrodek Monaru. Marek Kotański prowadził tu program terapeutyczny, mający pomóc osobom uzależnionym.

    Czyż nie piękna demaskacja? A przy okazji: jeśli Monar zarejestrowano dopiero w 1981 r., to w czyim imieniu Kotański przejmował dwór w Głoskowie na swoje zajęcia terapeutyczne?! Za schyłkowego Gierka!

  117. Racja, to z rozpędu, bo pracował w szpitalach psychiatrycznych.

  118. Aktor wybitny, jak kiedyś Łomnicki, ale widocznie MUSI grać w takiej hucpie… Albo chce?

  119. Czytałem wynurzenia pary Polaków, którzy próbowali wyremontować i prowadzić hotel w atrakcyjnej turystycznej okolicy w Niemczech. Po wielu perypetiach sprzedali ten dom państwu, który miał służyć jako schronisko dla imigrantów. Puścili ten hotel, bo w momencie zasiedlenia imigrantów okolica stała się niespokojna i straciła walory turystyczne. Twierdzą oboje, że na około trzy lata przed sławetnym zaproszeniem przez Merkel imigrantów agencje skupowały duże budynki, wysiedlały ludzi i remontowały je. Robiono to spokojnie i delikatnie, aby nie podbić cen nieruchomości, a z drugiej nie niepokoić mieszkańców. Informacja tylko z jednego źródła, ale obrazuje owe wyprzedzające działania organizacji rządowych.

  120. A z drugiej strony rzucony fragment nagrobka jednego z XIX-wiecznych właścicieli dworu! Jako forma „zaklepania” terenu? Bo przecież nie szacunku dla zmarłych.

  121. On to dosłownie określił w następujący sposób:

    Moją koncepcją moralną jest zbiór zasad Kościoła katolickiego, które interpretuję przez pryzmat mojego świeckiego życia, pełnego przecież nieuchronnych błędów. Zdaję sobie sprawę z odstępstw od czystych prawd i przykazań, które jednak, poprzez patynę świeckości, nabierają wymiarów osiągalnych dla tej młodzieży. Mniemam, iż uczę ich życia godnego, w którym jest zawsze miejsce na Boga, miłość bliźniego, uczciwość i ofiarność wobec Ojczyzny.

  122. P, k…, p! Najciekawsze są ostatnie zdania, te o dziwnych firmach, budowach i zarobkach 10 tys./ miesiąc grubo przed 2002 r.!

  123. W imieniu którejś z jednostek wojskowych rozsianych po okolicznych lasach, jak sądzę

  124. Z pewnoscia…

    … ale prawda tez jest fakt, ze ogolnie francuska policja i sluzby mundurowe zostaly przez Hollande specjalnie… rozdrobnione… wystrugano kilka roznych „nowych projektow, struktur” do roznych celow „doraznych”… ochroniarskich… monitorujacych „wlasnymi oczami” miejsca juz monitorowane przez rozne systemy elekroniczne np. kamery, ktore nie zdaja egzaminu… i wiele innych celowych, zamierzonych bzdur, ktore generuja wylacznie kase z budzetu…

    … ogolnie sluzby te sa bardzo rozdrobnione, zdezorganizowane… i mamy to co mamy… BURDEL  NA KOLKACH !!!

    Teraz jedynym ratunkiem na ten wytworzony burdel wg „Mikrona”, a wczesniej jego „popszednika” Hollande –  jest powolanie „nowej i fspulnej armii europejskiej” !!!… co przedwczoraj oznajmil na spokaniu V4 w Brukseli !!!

    Taka teraz „mundrosc etapu” – tworzyc burdel… chaos… terror… a potem nim „fspulnie zazondzac” !!!

  125. To wszystko juz sie wali i tonie, ale nie wszystko i wszyscy zostana zniszczeni… ten chocholi taniec jeszcze trwa dzieki potwornie klamliwej narracji w telewizorze…

    … sadze, ze to bedzie bardzo trudna sprawa z urzadzeniem w naszej Ojczyznie judeopolonii… jestem pewna, ze Pan Bog pomiesza szyki tym, ktorzy pragna uszczesliwic Polakow… na sile i wbrew ich woli.

  126. „To były lata osiemdziesiąte, nie pamiętam wczesne czy późne, ale żeby dostać się wtedy do telewizji, trzeba było mieć jakiś poważniejszy charyzmat w ręku niż szczotka do czyszczenia sanitariatów. No, ale Kotańskiemu się udało.”

    Udalo mu sie bo napompowali go juz ludzie w brazowych butach i media na ich uslugach. Kotanski to byla taka wczesna Wielka Orkiestra Swiatecznej Pomocy. Zaranie epoki Owsiaka.

    A o ile dobrze pamietam to Marek Kotanski jezdzil tez pomagac ludziom do Jarocina zorganizowanego przez Waltera Chelstowskiego. Dorzucic jeszcze wystarczy diskdzokeja stanu wojennego Marka Niedzwiedzkiego i handlujacego chinskimi recznikami mazowieckiego hippisa z ojcem w Komendzie Glownej MO – Jerzego Owsiaka i bedziemy mieli wyraznie klarujacy sie obraz rodzacego sie pluralizmu i przepiekne przejscie z epoki PRL-u do III Rzeczpospolitej.

    Byl to czas szamanow i czas okadzania ludu.

    Aha,  i prosze jeszcze sprawdzic w naszej niezawodnej  polskiej wikipedii info na temat Towarzystwa Przyjaciol Chinskich Recznikow. Zreszta, zamieszcze link:

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Towarzystwo_Przyjaci%C3%B3%C5%82_Chi%C5%84skich_R%C4%99cznik%C3%B3w

    tam jest miedzy innymi fajne zdjecie…. Jana Pospieszalskiego w ogrodniczkach i z gitara. To ten sam ktory uwaza ze warto rozmawiac.

  127. Moze przestal byc potrzebny? A moze za duzo wiedzial?

  128. Ciekaw jestem kiedy zrobia film o Owsiaku. I kto sie wcieli w jego role. Moze Marian Opania? Charakteryzacja obecnie czyni cuda. No i mozna mu dac buty na wysokich obcasach.

  129. Ten co to gra Waldusia Kiepskiego by się nadał, czyli Bartosz Żukowski

  130. À le ja nie wiem czy system upadnie… i te zus’y, 500+ i resza… ja wiem, ze musze myslec i martwic sie o siebie, potem rodzine i tak daleko nie wybiegam w przyszlosc…

    … my mamy swoj rozum i nie musimy szwabow nasladowac… kiedys oni pod nami dolki kopali… pod Grunwaldem… a dzisiaj ciapatych werbuja…

    … oby ci sami ciapaci porzadku z nimi nie zrobili, bo juz za duzo fika Angela… a jej sie zwyczajnie TS w Strassburgu nalezy za sprowadzenie ich do Europy… i Sarko i Hollande… calemu wieeelkiemu trijo !!!

  131. Będzie krzyżówka Tewje Bonda z Obławą i Pokłosiem. Arcydzieło być nie musi. Wystarczy legenda tow. Marka „Szczotki” z kucykiem. W przedostaniej scenie Gajos z kucykiem wygłosi wiekopomną sentencję, że on tylko chciał uczłowieczyć tych przebiegłych kseno-katoli, czy coś w tym stylu. W ostatniej scenie wieśniacy z okolicy zakradną się nocą na powązki, żeby nasikać na grób pana Marka. Mnie najbardziej interesuje jak Janek Kos-Gajos będzie wyglądał z kucykiem. I czy wystąpi tam Włodzimierz „Grigorij” Press, nasz pancerno-koszerny Gruzin. Stawiam, że pokaże się jako dyskretny sponsor tow. „Szczotki” Kotańskiego, sponsor ma się rozumieć z Telawiwu, czy coś w tym stylu. No dobra, z Nowego Yorku, sponsor polonijny. Chyba innej opcji nie ma?

    Film z Burtonem nazywał się Zabić drozda. Na końcu Rysiek „Scotch z lodem” Burton wyciąga nie wiadomo skąd takiego fajnego Thompsona i puszcza serię po falandze antysemitów, winowat, rasistów. I odchodzi w romantyczną noc. Kaniec filma i kuklusklanu. Tak było.

    Gajos jeszcze miał taki film: Ucieczka z kina wolność. To były jaja, prawie jak u Bułhakowa, że aktorzy chcieli niby zwiać z ekranu kinowego, czy z taśmy filmowej, a partia im nie pozwalała. Rachunek sumienia zetempowca antysemity.

  132. Cos ten Garwolin w sobie ma. Gdy jako mlody chlopak z kolega pojechalem na Mazury w 1983r.,  do Gizycka, natknelismy sie na wesola gromadke dziarskich chlopakow z….Garwolina. Ciagle pijani, forsy mieli jak lodu, jezdzili nowymi Fiatami 125 i Polonezami i mieli calkiem przyzwoicie prezentujacy sie jacht kabinowy w Rucianem-Nidzie. Jak na biede i beznadzieje stanu wojennego to niezle.

    Gdy powiedzialem im ze jestem z Lublina uznali mnie za ziomka i wyslali po piwo tym Fiatem bo jako jedyny w towarzystwie bylem (jeszcze) trzezwy i, w przeciwienstwie do mojego kolezki mialem prawo jazdy.

    Po paru dniach oznajmili nam ze musza wracac d domu. I tak sie rozstalismy.

    Przepraszam z gory ze zjechalem z tematu ale wspomnienia mnie naszly. Ot, starzeje sie czlowiek.

  133. Ależ, Zabić drozda był filmem czarno-białym, tzw. niezależnym, a w głównej roli wystąpił Gregory Peck.

  134. Bo handel musi być jawny — a dla zwolenników, by zażywali swoich wolności, należałoby zakwaterować do domu narkomana lub trzech, bez możliwości odstawienia ich do jakiegoś Monaru…

     

    Tego już próbowano. W Szwajcarii, w Zurichu, trochę obok głównej Bahnhofstrasse. Niedaleko był park i tam się integrowały dzieci miejskich notabli z handlarzami działek. Aż jednemu pułkownikowi córka zaćpała się. Wojskowy sięgnął do szafki po Schmitd-Rubina i do dealera jego zmarłej córki przemówił z balkonu. Zrozumiałym dla dilerów językiem 7,5mm Spitzgeschoss.

     

    Wyprzątnięto z jednych i drugich, z ćpunów i z dilerów, cały Zurich, zaczynając od śródmieścia. Wywieziono ich gdzieś. Z pułkownikiem po paru tygodniach — niczego nie ukrywał — przeprowadzono rozmowę. Koniec.

  135. Że w ogóle ci aktorzy, z Ucieczki z kina wolność, się pytali partię o pozwolenie o danie dyla. Cały PiSF. Większość narodu partię miała gdzieś, owszem była ostrożna, ale nie pytała się o pozwolenie. Nawet o pozwolenie na budowę. Gorzej jak się wydało. Ale jakoś sobie wtedy Księża na parafiach radzili.

  136. Owiakiem zekranizowanym będzie Pszoniak. Tylko on.

  137. Sorry, dawno to było. To jest Człowiek klanu (Klansman).

  138. Owsiak. Nikt tylko Owsiak. Jego też pochowają na Powązkach.

  139. I jeszcze ten Sekuła na dodatek, co przetrwał Gomułkę, Gierka, Jaruzela i pierwsze 11 lat III RP, ale mu rządy AWS zaszkodziły… I to zanim jeszcze Lech Kaczyński został ministrem sprawiedliwości…

    Takie zdanie można np. przeczytać w tekście sprzed lat o tajemniczej śmierci Sekuły: Prokuratura wznowiła jednak śledztwo w grudniu 2005 r., ponieważ pojawiły się nowe okoliczności. Pierwsza: w innej sprawie prowadzonej przez śledczych z Katowic w stenogramie podsłuchiwanej rozmowy handlarzy narkotykami, która miała miejsce 23 marca 2000 r., padło nazwisko Sekuły

    http://niniwa22.cba.pl/trzy_kule_na_pozegnanie.htm

    Niestety, do tekstów, łączących panów S. i K., bez zalogowania i zapłacenia nie ma dostępu, choć się ciekawie zapowiadają. Zwłaszcza ten, jeszcze z 1995 r., tak widoczny w guglu:

    http://www.archiwum.wyborcza.pl/…/1,0,200063,19951118RP-DGW,Chcial_byc_czlowiekie...
    18 lis 1995 – Gdy kończył się PRL, Ireneusz Sekuła miał za sobą 43 lata życia i dwadzieścia … Marek Kotański, założyciel Monaru, bliski kolega ze studiów …

    Bo ten, pisany w 2006, kilka lat po śmierci obu panów, choć tez niedostępny dla zwykłych czytelników, pewnie jest już odpowiednio wypreparowany:

    archiwum.polityka.pl/art/pan-cygaro,379176.html7 sty 2006 – Pan Cygaro, Sekuła Ireneusz | „Poczet pierwszych kapitalistów” … Na tym samym roku studiował późniejszy twórca Monaru Marek Kotański.

  140. To by wiele wyjaśniało, zwłaszcza po publikacji IPN nt. niejakiego Artura

  141. Być może pomyślał, że ten Monar to na poważnie. Że jest jego dziełem i że ma leczyć. Sądzę, że mógł być na taką pokusę wystawiony. Zwłaszcza że wiele przebywał z ludźmi. Mógł zacząć się starać o dobro pacjentów, zamiast najwierniejszego posłuszeństwa posłańcom bankierów, trzymających instytucję dla własnych celów.

    Dzisiejsi monarowcy siedzą cicho, tylko Owsiak szaleje, wieczny zastępca. Ktokolwiek dziś zarządza Monarem, ten podpisuje kwity bez mruknięcia. Przekonali się, że żadnego głosu nie mają, a zrzucić ich może podmuch zefirka, a co dopiero burza polityczna. Są powolni.

  142. Film arcydzieło da ostateczną odpowiedź.

  143. Oni zakładali system kontroli emisji pieniądza. To szczebel wyżej, niż interesy pieniężne.

  144. A kto wylewał? Bez żadnej aluzji do mojego nicku. Naprawdę.

  145. No właśnie przypomniało mi się teraz, że Kotańskiego grał Kmicic. Tylko nie pamiętam co to był za film. Ale Kmicic twardziel był. Ogolił na łyso małolatę, która chciała wyjść na wolność. Ogolił i mówi, to se idź.

  146. Jak widać rozwiązanie problemu narkotykowego jest możliwe. Ale jeśli bardziej chodzi by rozwiązywać… -;)

  147. Zapraszam do PINK-PANTHER na pokład Szkoły Nawigatorów.

    Link:

    http://pink-panther.szkolanawigatorow.pl/oliver-stone-putin-femen-i-ogniem-i-mieczem-czyli-ukraina-w-ogniu-20#3325

     

    Pod tym linkiem jest komentarz, do znakomitej notki pani Panther, dotyczący Judeopolonii. Ona podejrzanie organizuje się (jest w toku zakładania) gdzie indziej, niż tego spodziewają się niektórzy. Uwaga: to jest długi kom — lektura na około 5..9 minut.

  148. jak słyszę „kino niezależne” odbezpieczam rewolwer…

  149.  
    Nie oto chodzi.
     
    Z ośrodkami oszustwo jest tak proste i tak wielkie że nikt tego nawet nie zauważa.
     
    Zakładam ośrodek, zatrudniam w nim swoich z przyległościami, kwalifikacje dowolne. Umieszczam w nim narkomanów i uwaga JEŻELI KTÓRYŚ ZACZNIE ĆPAĆ LUB PALIĆ (PAPIEROSY) LUB ALKOHOLIZOWAĆ SIĘ – WYLATUJE !
     
    Skuteczność resocjalizacji w ośrodku, zanim jeszcze ktoś do niego trafi 100%  i zawsze taka pozostaje.
     
    Nie chodzi o to żeby jakieś dzieci sie integrowały, tylko dostawałby handlujący za karę narkomana. Za promocję narkotyków dostałby taki np. Korwin po dwóch narkomanów do każdego swojego domu i dwóch z którymi musiałby jeździć do Brukseli i NIE MÓGŁBY ICH WYRZUCIĆ JAKBY ZACZĘLI ĆPAĆ. Oto mi chodziło. Mówię wam narkoman w domu którego nie można sie pozbyć jest lepszy od najlepszego łagru.

  150. A gdzie? Gdyby tak można jednym słowem

  151. Otóż to. Taki narkoman, hazardzista, prostytutka czy alkoholik gdyby niszczyli wyłącznie siebie, to pies im mordę lizał. Problem w tym, że niszczą dosłownie wszystko i wszystkich z którymi mają kontakt, także poprzez przekazywanie wzorca zachowań na osoby nieuzależnione w tym dzieci.

  152. Z tego co wiem Korwin jest wolnościowcem. Zwolennikiem zasady „chcącemu nie dzieje się krzywda”. To zasada prawa rzymskiego niezrozumiała dla socjalistów. Los narkomanów zostawionych samym sobie (tylko zakony katolickie by ich zapewne podnosiły z bagna, jak nie byłoby możliwości wylansować się na nich w państwie niesocjalistycznym) byłby zapewne najlepszym odstraszającym pouczeniem.

  153. Nie mój drogi film z Burtonem nie nazywał się „Zabić drozda”. To był film z Peckiem.

  154. Mogę tylko potwierdzić, że już na lata wcześniej wiedziano. Tu, koło mnie, gdzie dzielnica willowa, sąsiedzi zaczęli (tak 3..4 lata przed najazdem tych 2 milionów bysiów na raz) uczęszczać na zebrania partii określanych przez socgazety jakimiś rozbudowanymi epitetami. Na zebranie, które partie owe zrobiły rok przed najazdem, wynajęto halę na 8 tys ludzi; zaś uczestników przybyło jeszcze więcej.

    Rezultat?

    W mieście jest 50..80 nachodźców. W sumie więcej ich wykwaterowano w międzyczasie, niż nowych wpuszczono. Wyraźnie władze boją się zorganizowanego oporu. Nie ośmielili się rozwalić miasto wpuszczeniem tu tych testorenowych byczków. A więc – da się.

    Złe strony?

    Raz, że turustyka w piękne regiony okoliczne, dotąd no.1 w świecie (zameczki w przełomach Renu) spadła. Nic dziwnego, gdy uświadomić sobie taki oto, z życia wzięty, najnowszy obrazek: jedziemy przez (dawną) miejscowość turystyczną, a tam każdą miejską latarnię podpiera 3 czarnych, gapiących się leniwie, jak przejeżdżasz obok nich. Siedzący obok mnie klęli. Jeszcze trocę i zorganizują się tam też. Przesadzili ci cybernetycy społeczni. Sprowadzone nagle 2 miliony bysiów to koniec tych dawnych, pokojowych Niemiec, jakie znamy z filmów czy z osobistych wizyt. Ludzie są wkurzeni i to powszechnie; nawet tam, gdzie nie dokwaterowano nikogo. Większość nachodźców upchnięto, nawiasem mówiąc, nie tutaj, ale w NRD. Pomimo tego, że poukrywano ich poza zasadniczym państwem, w przybudówce, to sprowadzacze fali tych kolorowych czynem tym rozsierdzili ludzi tworzących państwowość, ludzi ze starych landów Republiki.

  155. Do kina nas na to zaciągnęli. Normalnie całe technikum leśne poszło. Chce mi się wyć to się nazywały chyba…

  156. Śląsk. „Wyludniony” Śląsk. Zwłaszcza – Dolny Śląsk.

     

    W komentarzu to lepiej ująłem. Zajrzyj, sądzę że warto.

    http://pink-panther.szkolanawigatorow.pl/oliver-stone-putin-femen-i-ogniem-i-mieczem-czyli-ukraina-w-ogniu-20#3325

  157. Może o to chodzi by odrodzili się wojowniczy Niemcy. Ktoś 😉 może chce ich przekonać, że towarzysz Adolf co do podludzi (tych właściwych ;)) był niedaleko od prawdy. Jak tak dalej pójdzie to hasło „Wielkie Niemcy dla Niemców” będzie bardzo chwytliwe

  158.  

    Ależ oczywiście, że chcącemu nie dzieje się krzywda, może sprzedawać co chce ale ponosi konsekwencje wprowadzenia towaru do obrotu. Tak jest np. z materiałami budowlanymi, to czemu nie mogłoby być tak z narkotykami.

    Narkomani oczywiście robili by co chcieli tylko że odpowiadałby Korwin.

  159. Powiem Ci, że niedaleko jest do tego celu. Ludzi tu ponosi, jak widzą, że czarny codziennie dostaje €40 gotówką, do tego wszystko za darmo: spanko, żartko, ubranko. I ajfonik.

     

    Z drugiej strony pojawiły się już dziewczyny, odbierające tym opalonym ich €40 gotowizny. Wyszczwanione, wiedzą że cętkowany da im to wszystko, bo jutro dostanie też tyle. I pojutrze…

     

    Dziwnie się na to patrzy. Opowieści z czasów okupacji się przypominają. Jak Francuzki obierały z żołdu młodych oficerów Wehrmachtu, w Paryżu.

  160. Pod warunkiem, że skutki nie byłyby znane, albo inaczej przedstawiane, tak jak np z truciznami.

  161. Mogą też  z czarnych (jak już od Rzeszy będą całkiem uzależnieni) zrobić zielone ludziki i wysłać do Breslau

  162. Sekuła był człowiekiem służb tych z brązowymi butami.

  163. Zdarzało się, że i gorsi od niego powoływali się na Boga i miłość do Ojczyzny.
    Chociaż, może w pewnym momencie stwierdził, że rzeczywiście będzie pomagał tym ludziom i oderwie się od swoich mocodawców?

  164. Wydaje mi się to mało prawdopodobne na tej scenie każdy odgrywa swoją rolę i raczej wie jakie mogą być skutki samowolki

  165. Odnośnie do ciapatych polecam odcinek muminków http://muminki-z-doliny.blogspot.com/2014/05/odcinek-90-wyprawa-w-przeszosc.html w którym są przedstawieni jak trzeba: każda napotkana kobieta stanowi przedmiot handlu. Gdyby gdziekolwiek to puszczano, poleciałyby pozwy

  166. Zaszczuto drobnego cwaniaczka, któremu woda sodowa odbiła i zapomniał gdzie jego miejsce. Pamiętam „ostatni wywiad” z nim dla TVP. Był odziany w więzienny kaftan, nieogolony i nieświeży, miał rozszerzone źrenice ze strachu albo prochów. Gadał bez składu i ładu zapominając co chwilę wyuczoną rolę. Chciał żyć… parę dni później jednak zmarło mu się w pierdlu nie pamiętam już na co.

  167. Możesz choć na moment się skupić i nie opowiadać głupstw? Podejrzewam, że nie, ale spróbuj. Samson zmarł w domu swojej siostry, prawdopodobnie się otruł.

  168. Glicek podał link do artykułu na który sie powoływałem.

    <b>glicek</b> 25 czerwca 2017 o 19:15

  169. Ja pierniczę. Tytuł na miejscu. To wszystko dlatego że byłeś młodszym rocznikiem. Mnie to ominęło. Wtedy chyba maturę zdawałem.

  170. Tak. Z Burtonem to był Klansaman, Człowiek klanu. I z Lee Harperem. Ale coś w tym stylu.

  171. Niebezpiecznego pedofila wypuścili na wolność? Żeby seryjne samobójstwo popełnił?

    Nigdy nie lubiłem tego hochsztaplera i cwaniaczka, ale ta sprawa z fotkami w śmietniku była bardzo dziwna i śmierdziała na kilometr prowokacją.

  172. Przypomnialam sobie ten Pana komentarz, Panie A-Tem’ie – pod wspanialym wpisem Pani Panther’y – i nie pozostaje mi nic innego jak sie tylko W CALOSCI  zgodzic !!!  To jest naprawde jeden z najlepszych komentarzy jaki czytalam do tej pory.

    Mnie sie od samego poczatku ten caly „majdan ukrainski” nie podobal… i nadal nie podoba mi sie to co do dzis sie tam dzieje. Absolutnie nie zgadzam sie na kontynuowanie tej hucpy przy udziale starych kiejkutow i „konsulatu bdr” we Wroclawiu, bandy z Brukseli, a takze zza Wielkiej Wody… Mc’Caina, Kerry czy Biden… to bardzo zle sie skonczy dla narodu polskiego…

    … widac jak na dloni jak ta sama banda bolszewikow i ich pomiotu ze wsparciem merdialnym nagrodzonego przez GRU Sakiewicza KLAMIE  i  OSZUKUJE  bezczelnie caly narod polski i Ukraincow… sprawy nabraly duzego przyspieszenia… juz Ukraina w blyskawicznym tempie !!!… zostala przyjeta do tego zlodziejskiego szamba i syfu  UE…

    … TARGOWICA sie  dzieje… biurasy i zbankrutowana banksterka przesciga sie w zlodziejskich pomyslach i projektach na uszczesliwienie nas i stwarzanie nam „swietlanej przyszlosci”…

    … kiedy jest pewne, ze to bedzie PIEKLO  NA  ZIEMI !!!

  173. Coś w tym chyba jest wtedy ludzie byli raczej mniej (mimo iż wielu pamiętało komunę) wyczuleni na prowokacje różne. Dziś już nawet na dość łatwowiernym Zachodzie wydają się dziwne te wszystkie dowody tożsamości znajdowane w miejscach zamachów itp

  174. Prawdopodobnie sprawa jest prosta. Powodem powołania placówki było niestawianie się młodych narkomanów na komisje wojskowe oraz orzekanie o ich niezdolności do służby wojskowej. Widocznie zjawisko było na tyle ważne z punktu widzenia obronności socjalistycznego państwa, że ówczesne kierownictwo sił zbrojnych PRL postanowiło sprawdzić jak to z narkomanami faktycznie jest i czy da się coś z nimi zrobić. Cała tajemnica zawarta jest w „nic nieznaczącym” skrócie: MON + AR, który być może był kryptonimem przedsięwzięcia, a następnie wskutek „listów od młodzieży” w gorącym ’81 został przyjęty jako oficjalna nazwa. Ciekawe na czyim biurku lądowały raporty i opracowania wyników badań z ośrodka.

  175. No tak tylko naród polski ma w tej sprawie (jak w każdej istotnej w geopolityce) niewiele do gadania.

  176. I jeszcze Janina Ochojska. Świecka święta. Nietykalna ze względu na płeć, niepełnosprawność i antysemitysmus.

  177. Ja go obejrzałem tylko w tv i to chyba jak byłem już student. I tylko ten fragment jak ją Kmicic-Kotański goli na łyso tę dziewczynę. Ale założę się że był tam instruktarz jak zrobić kompot. Nawet jeśli nie to sam tytuł wystarczy by dać sobie w żyły. Głęboki stan powojenny, rok pański 85-86. Samo dno beznadziei. Kompot moja żono.

    A jeszcze taki kawał wam opowiem, ale z reala. Pewien dyro admin wyciągnął z kasy socjalnej kasę na bilety, teraz niedawno, dla niby pracowników, ale faktycznie dla krewnych i znajomych towarzysza na koncert. Zgadnijcie czyj? Nie, nie Karela Gota ani Rodowicz, ani Połomskiego. Nie zgadliście. Na koncert Dżemu. Tak, tak. „Łyski towarzyszko, tyś najlepsza z nich”.  Prześladowani jak młode wilki, niezrozumiani, ałtsajderzy, nad którymi nieustająco wisi widmo lustracji i kontroli Niku i te faszystofskie gemby pisowsko-katolickich drobnomieszczan. Pozostaje im tylko „towarzyszka” i wakacje nad Adriatykiem. Tyle im zostało z życia.

  178. To było „… jestem przeciw”. Jako bonus młody Kukiz na drugim planie.

  179. Bo już nawet Magdy Ogórek nigdy nie wystawią na prezydenta.

  180. Szanowny Panie Redaktorze

    Marek Kotański uświadomił ludziom, że w Polsce oprócz patologii typu chlanie istnieje również zjawisko narkomanii. Jako osoba kończąca liceum w połowie lat osiemdziesiątych mogę ze spokojnym sumieniem zaświadczyć, że mówi prawdę. Ja wiem, że Pan Redaktor się na mnie oburzy. Że to wszystko służy istnieniu złych mocy i i to wszystko zostało zaplanowane przez ludzi z KC PZPR.ale jeszcze raz uważam, że to nie jest tak, jak Pan przedstawił w swojej notce.

    Pozdrawiam

  181. Cholera bierze jak się to ogląda. Jak zobaczyłem tego muzyka Mamadou to ręce opadły. Co za bezczelność. Mieszka w naszym kraju i ma czelność nas pouczać. Masakra.

  182. Juz nie pamietam…

    … czy to bylo u Gospodarza… czy u naszej PP… czy jeszcze u kogos innego na bylym  s24… ze tych cichodajek w Paryzu, co to „walczyly” z Wehrmacht’em to bylo cos kolo 100.000 !!!… a w calym francuski „ruch oporu” bralo udzial  71.000 Frankow !!!

    To normalnie szok, jak u nich kolaborantow szwabow – ta cala „guerre mondiale” przebiegala… jak sie slyszy o takich oficjalnych zestawieniach !!!

  183. Mnie nie dziwi, że właśnie Gajos. Pozornie on się nie angażuje, trzyma fason (jak Fronczewski np.), ale jest po właściwej stronie jak najbardziej. Grał u Szumowskiej w jakimś filmidle ostatnio. A tu p….rzy jak potłuczony o prezesie, analiza psychologiczna level-gimnazjum:

    http://natemat.pl/199755,janusz-gajos-o-jaroslawie-kaczynskim-jako-zwyklym-emerycie-kiedy-zaczyna-uczyc-dzieci-ze-jest-zbawca-to-ciary-ida

  184. To była bardzie droll de guerre -;). Francja już była wtedy dość mocno zniszcznona przez lewactwo, agenture też (różne pacyfizmy itp). Nawet cudotówrcza działalność św. Teresy z Lisieux, która nawróciła wielu Francuzów (ewidentne cuda za jej wstawiennictwem) nie powstrzymała w wystarczającym stopniu lewackiej bezwzględnej ofensywy.

  185. W końcu aktor musi grać różne role ;).

  186. Każda miała beret w pudle na kapelusze, przezorna zawsze ubezpieczona. Walczyły tą bronią którą władały najlepiej.

  187. Wedlug mnie to jednak ma jeszcze wciaz duzo do powiedzenia… narod sie musi zaczac interesowac swoimi sprawami, tym co go dotyczy i co sie wokol dzieje… narod pozwolil sobie wmowic, ze ma niewiele do gadania…

    … a to nieprawda !!!

  188. No wreszcie !!!

    Jednego popapranca czerwonego bedzie mniej.

  189. Otóż to. Musi się zacząć interesować, zacząć jakoś działać (i to w przypadku takiego narodu jak nasz duża jego cześć). Po katolicku żyć,  zacząć rzeczywiście być zagrożeniem dla własnych zdrajców itd itp. To wtedy jest uzasadniona nadzieja… ale na razie… chyba nie bardzo

  190. Ta kara w wysokości 1200 euro za brak wyrozumiałości dla nachodźców,  to jak się ma do najniższego wynagrodzenia w Niemczech?

  191. Przecież ona teraz guru dla pisuarów

  192. Albo chustke na ogolony leb.

  193. Czytałem właśnie całość, to jest nakłamany artykuł, podrasowany. Magdalena Rigamonti ma manierę pisania na krótkim oddechu; zdania są jak wyrzucane śmieci, wypluwane, wykasływane, wycharkiwane. Mam wrażenie, jakby ktoś szczekał, odksztuszał. Okropne.

    Inwestorzy w hotel czteropiętrowy (ze strychem? – to mamy pięć pięter) mieli forsę na renowację jak tam piszą, największego reprezentacyjnego budynku. Przepięknie, czyli to byli nieźli pakerzy, a tam to byli najbogatsi mieszkańcy. Skąd tyle gotówki (kredyt to nie był, bo planowali ’zostawić budynek sobie na letnisko, zrezygnować z hotelu, mieć dom na lato’) mieli tego artykuł nie wyjaśnia. Wyjaśnia natomiast, jakimi sposobikami ci inwestorzy unikali zżycia się z wioskowymi: firmę wynajmują przejezdną, ignorując z zadartymi nosami lokalnych majstrów, pokoje pewnie też zrobili Albańczycy z Bułgarami za ćwierć stawki Polaka, a 1/10 stawki majstra niemieckiego. Oni w przedstawionej wiosce byli wrzodem, a nie jej integralną, dającą zatrudnienie, częścią, organicznie wrośniętą w sąsiedztwo. Rigamonti coś bredzi o czymś co nazywa ’katolicyzmem’ ale nie pisze nic o zżyciu się inwestorów z lokalną parafią. To mi wygląda na cwaną miastową grupkę, liczącą przejeżdżające auta turystów aby już wkrótce, po remoncie okazałego budynku przy pominięciu miejscowych majstrów, czesać szmalec, się nachapać na przejezdnych – jak oni, jedni przejezdni na innych przejezdnych zarabiają, wioska nie ma z tego nic lub prawie nic – i wywieźć forsę. Takich się najsłuszniej w świecie nie lubi, nigdzie.

    Wyraźnie prawdziwe info (burmitrz sika) jest przemieszane z bujdami o dumnych sąsiadach, pokazujących przodków w mundurach. Jestem skromniutkie trzydzieści lat tutaj, poznałem, tu zastanowię się (by przypadkiem nie przesadzić obliczając, ani niedosadzić), setki rodzin i tych albumów. Ani raz nie widziano w nich więcej, aniżeli pokazanie tych, którzy przeżyli. Tu zginęły 22 miliony żołnierzy i cywilów. Niektóre roczniki wymazano z powierzchni ziemi w 97%. Albumy pokazywano otwarcie, zawsze ze smutkiem. Zawsze.

    To nie jest tak, że się tutaj, w rodzinny album stukając, ktoś napawa, że „był na wojnie” jego dziadek, pociotek, czy ktośtam. Nakradły się jednostki, natomiast artykuł przedstawia wioskę tak, jakby dumni i nakradzeni byli tam wszyscy, jakby wioska to był monolit a oni biedni pogardzeni i sekowani, musieli drżeć tam o życie. To oczywiste kłamstwo, o ładnej łacińskiej nazwie pars pro toto. Część za całość – całość za część. Rigamonti pokazała patologie jako normę i normę jako patologię; wyrwała pojedyncze obrazki i podpisała je „oni tam”. O nie, tak nie wolno. Jakiś czujny komentator tam jej pokrętne poszczekiwanie dobrze ocenił: opowieść jest mocno podkręcona. Tak jest, on ma słuszność, są tam elementy prawdy, ale nie ma prawdy. Popatrz niżej, zaraz wpiszę coś.

    Coś prawdziwego.

  194. Francuzki kolaborujące w ten sposób też to spotykało?

  195. No! I BIP rośnie. Mowili przecież, że gospodarka przyspieszy dzięki uchodźcom

  196. No nie wiem. Zanim Kotański zaczął występować w telewizji z cotygodniowym programem o technologii kompotu i walce z narkomanią, to jedynymi ćpunami  byli pracownicy firmy montującej butaprenem podsufitki w małym fiacie, oraz uczniowie szkół artystycznych wąchający tri z patelni. Dopiero Kotański jakoś rozkręcił problem i biznes na całego.

  197. Tak jest…

    … zyc po katolicku, wedle dekalogu i ludzi, ktorzy tak zyja wybierac jako swoich przedstawicieli… zero zandbergow, kukizow i innych spiewakow czy biedroniow !!!

  198. >Richard Burton w jakimś gniocie o Ku Klux Klanie…

    …jest na angielskim wiki z ostrzeżeniem, by The Klansman nie mylić z The Clansman. Więc ja na złość wrzucam okładkę z tego ostatniego. A wszystko zaczęło się w miejscowości Pulaski w stanie Tennessee od tego, że grupa chłopców zorganizowała bractwo nazwane z grecka „Kuklos”.

  199. Zobaczcie, jak tu, kilometr ode mnie się zaczyna, wygląda:

    http://www.taltotal.de/

     

    Zamknięto dla aut drogi, by rowerzyści i wędrowcy mieli – w jedną niedzielę w roku, wakacyjną – dolinę Renu dla siebie. Rocznie przybywało pół miliona osób, by się bawić – kolej jeździła, transport rowerów był bezpłatny – po rzece śmigały windsurfingi i żagle, knajpki na szczytach wzgórz pękały od pieszych wędrowców. W tym roku ———

    Zawieszę głos, kto czytał powyższy komentarz, ten wie, że bywa, iż trzech czarnych opiera się o każdą latarnię, właśnie tam, w tych idyllicznych miejscach wypoczynku i zwiedzania ———

    Nie przybył nikt.

     

    Nikt. Naliczono na siłę 15tys. Parę minut temu radio podało, jakby wiedzieli, o czym dyskusja Coryllusa się toczy, że zamknięto ulice dla ruchu, otwarto piwnice, winiarnie, kawiarnie, puby i piwiarnie, a tu ———

    Nikt nie przybył.

     

    Bo ludzie już wiedzą: nie wysiadaj tam z samochodu, przejeżdżaj jednym ciągiem, zatankuj wcześniej auto do pełna. Dzieci samych za ogrodzenie nie puszczaj. A niedawno można tam było o każdej porze nocy – już nie mówię, że dnia – chłonąć krajobraz i czyste powietrze i przesmaczne wino o zdolnościach leczniczych. Skończyło się, gdyż ideologicznie nakręcona sitwa, szybująca wysoko nad głowami „poddanych” postanowiła poddanym zasunąć terapię szokową. Już zmienili państwo na gorsze, a co dalej będzie.

  200. Tak faktycznie 'Jestem przeciw’. Ale 'Chce się wyć’ to jednak lepszy tytuł. Bo jakie tam przeciw mogło być w roku pańskim 85. Gospodarzowi tak się skojarzyło, bo pewnie cała sala wyła. Nawet chyba momentów nie było. I od tego czasu jego kolega z klasy przybrał ksywkę Kompot.

  201. Cyt.: „W końcu lat siedemdziesiątych i na początku lat osiemdziesiątych liczba osób uzależnionych intensywnie wzrastała, co było konsekwencją popularności taniego i łatwego do wyprodukowania środka odurzającego, jakim jest „polska heroina”, czyli tzw. kompot. (…)”.

    http://www.ltn.uz.zgora.pl/PDF/rocz03/12.pdf

    Sprężyna musiała zadziałać na wysokim szczeblu w resorcie nie znoszącym sprzeciwu:

    „15.X.1978 r.
    Część kadry i pacjentów, przebywających w ośrodku w Garwolinie (podlegającym Stołecznemu Zespołowi Neuropsychiatrycznej Opieki Zdrowotnej dla Dzieci i Młodzieży), pod kierownictwem psychologa Marka Kotańskiego, przenosi się do dworku w Głoskowie. (…)”.

    http://www.monar.org/o-nas/historia/

    Sam Kotański to inteligencja żoliborska – środowisko zaufane:

    http://www.monar.org/marek-kotanski-we-wspomnieniach-damiana-damieckiego/

  202. Tak, i dowodzil nimi taki jegomosc gdzies kolo 50 lat, dalbym mu stopien pulkownika. Wprawdzie brazowych butow nie nosil ale byl lipiec a on na urlopie. Wszyscy ci chlopcy z Garwolina darzyli go wyraznym szacunkiem chociaz chodzil w klapkach.

    Ja po paru piwach zagailem cos o Jaruzelskim i stanie wojennym ale jeden z nich natychmiast ucial: „panowie, zero polityki, walimy browar.”

    No i walilismy ten zimny browar.

  203. Przepraszam, ale jeżeli ośrodek MARKOT jest skrótem od Marka Kotańskiego, to MONAR musi już ci być skrótem np. od:

    MONwiadomo

    ARAgencja Rolna

  204. Albo AR – Armia Radziecka.

  205. Tego nie wiem, bo sie tym tematem nie interesowalam…

    … ale sprawa puszczania sie Francuzek, glownie Paryzanek jest do dzis sprawa dosc glosna i znacznie lepiej powszechnie tu znana. Po wojnie byl tu duzy problem dla wladz francuskich bo dobrze ponad 100.000 czy nawet 150.000 Niemcow poczetych  w takich wlasnie „okolicznosciach przyrody”, ktorych matkami w czasie wojny byly Francuzki potem w doroslym zyciu zaczelo ubiegac sie o przyznanie obywatelstwa francuskiego… podobno szczyt ubiegania sie o obywatelstwo francuskie trwal do lat ’70-tych…

    … moze ze 4-5 lat temu przyjaciel trafil jakos przypadkowo na taki dokument na NG i tam wlasnie padly te ilosciowe dane… oboje zlapalo nas niesamowite ZDZIWKO.

    Na koniec autorzy tego dokumentu dziekowali jakims urzedom i archiwom  za pomoc w udostepianiu tych drazliwych danych, o ktorych praktycznie nigdzie sie nie mowi.

    Natomiast sprawa puszczania sie Paryzanek z hitlerowcami tez byla w Paryzu glosna… zwlaszcza sprawa publicznego golenia lbow.  Na ten temat tez powstal film ze slynna Letizia Casta… ponoc 24.000  cichodajek w tamtym czasie ogolono glowy do golej skory… maszynkami do golenia.

  206. Nie rozumiem tego obłędu lewactwa na punkcie cyklizmu. Lenin jeździł rowerem?

  207. Dzięki. Świetnie się to czyta – link poniżej – stara ortografia, którą uwielbiam, czyni tę książkę all the more readable, tym bardziej czytelną. Mniam, lubię tę starą pisownię – np. reëntering – dziś już dostępną w The New Yorker i nigdzie indziej. The Clansman.

    Link:

    https://archive.org/download/clansmanhistoric00indixo/clansmanhistoric00indixo.pdf

  208. Napisałem: „być może”. Oczywiście, że to skrót od Młodzieżowego Ośrodka Leczenia Narkomanii, nazwę tę wymyślił Kotański – społecznik, dla którego nie istniały żadne przeszkody.

  209. Tak, namiętnie. Kazał wszystkim dookoła kupić rowery. Niektóre sprawy partyjne np. zabójstwa, dyskutował tylko podczas wspólnych wycieczek rowerowych.

    Nosił od stóp do głów wyłącznie modę, kupowaną w najlepszych rowerowych magazynach Genewy, Zurychu i Berna. Prezenty kazał sobie dawać „rowerowe”. On wylansował czapkę rowerową – cyklistówkę – jako obowiązkowe nakrycie głowy prawdziwego leworucjonisty, czy jak się to pisze.

    Leninówka to kiedyś była niewinna cyklistówka, póki ten zbrodniarz… Nie mów, że tego nie wiedziałeś?

     

    A może ja się wezmę i jednak zacznę pisać blog o rowerach… Nie o lewo-tego, ale o dobrym wpływie, wywieranym przez ruch, na nasze zdrowie. Rower to obuwie, narzędzie do poruszania się. Przebogaty jest dodatni wpływ ruchu na nas, zwierzęta biurowe. Wymachiwanie nogami na rowerze=zdrowie.

    Więcej ruchu! A Lenina – zapomnijmy.

  210. Psycholog z izby wytrzeźwień przy Kolskiej zbierał ikony? Ja chyba śnię…

  211. Czyli armia robiła skok na nieruchomości w terenie

  212. Tak jak dla Żeromskiego, dla niego też nie istniały

  213. Pociesze Pana…

    … podobny „trynd” ma miejsce we Francji… zaczelo sie lato, jest upal… knajpki zapelniaja sie troche ale tylko na weekendy, w tygodniu puchy, ze swiat nie widzial, pojedyncze grupki bardzo mlodych… reszta szybko „zrywa sie” do domu.  Jedni drugich informuja jakie miejsca omijac i gdzie po 22.00 wcale lepiej sie nie pokazywac…

    … ja sie smieje, ze Franki wreszcie „sporzadnieli”… i po pracy wracaja do domu.

  214. A córka w swoim biogramie nie ma matki, tylko ma ojca. To tych wdów było więcej, jak można przypuszczać, tylko nie wszystkie rzuciły się na schedę.

    Looknij na PSB /Pracownia Badań Społecznych/ w Sopocie. Którą prowadził oficjalny mąż pani K., co to z sukcesem zawalczyła na grobie.

  215. Ale wtedy chyba zapijał siwuchą 😉 W czasie lat 90-tych – wyłącznie, jak mówiła fama, niezłą whisky.

  216. Damięccy… Mówisz, że inteligencja żoliborska. Nie tylko to. Ustosunkowana inteligencja żoliborska to by jeszcze było za mało. Po Warszawie chodził dowcip o podziale na epoki:

    Epoka1: „Patrz tam idą synowie tej Damięckiej”

    Epoka2: „Nie wiesz, kto tam idzie? To jest matka tych Damięckich”

    Można jeszcze cokolwiek dodać? Sądzę, że nie. Mama im ułatwiła karierę wszelkimi drogami. Teraz to już nic więcej nie dodam.

  217. Ostentacyjnie rozdawał prezerwatywy po ulicach – o ile pomnę. Neomarksista użyteczny.

  218. Wolę myśleć, że chce. A to jeszcze gorzej…

  219. Łom był wybitnym aktorem, ale i suczynkotem – jak wynika ze wspomnień ludzi, w tym piątej /!/ żony. Jakieś psychopatyczne cechy miał.

    http://www.fakt.pl/kobieta/plotki/tadeusz-lomnicki-25-rocznica-smierci-zmarl-na-scenie-zona-byla-przy-nim-gdy-umieral/gsn38zq

  220. Normal
    0

    false
    false
    false

    EN-GB
    X-NONE
    X-NONE

    /* Style Definitions */
    table.MsoNormalTable
    {mso-style-name:”Table Normal”;
    mso-tstyle-rowband-size:0;
    mso-tstyle-colband-size:0;
    mso-style-noshow:yes;
    mso-style-priority:99;
    mso-style-parent:””;
    mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
    mso-para-margin-top:0cm;
    mso-para-margin-right:0cm;
    mso-para-margin-bottom:8.0pt;
    mso-para-margin-left:0cm;
    line-height:107%;
    mso-pagination:widow-orphan;
    font-size:11.0pt;
    font-family:”Calibri”,sans-serif;
    mso-ascii-font-family:Calibri;
    mso-ascii-theme-font:minor-latin;
    mso-hansi-font-family:Calibri;
    mso-hansi-theme-font:minor-latin;
    mso-fareast-language:EN-US;}

    Film o monarze już był. W 1993 roku, zaciągnięto naszą ostatnią klasę podstawówki do kina na film ,,Pora na czarownice”, majstersztyk propagandowy o tym, jak tępi śmierdzący wieśniacy katolicy z widłami w rękach spalili placówkę dobrym, wrażliwym, wykorzystywanym przez społeczeństwo i dilerów poetom-narkomanom. Film  zaczynał się od sceny wymierzonej w całe nasze pokolenie. Otóż w latach osiemdziesiątych prowadził programy dla dzieci człowiek zwący sam siebie Panem Japą. Film ,,pora na czarownice” zaczyna się od sceny seksu oralnego dokonanego przez ,,wrażliwą wykorzystywaną społecznie” panią narkomankę na PANU JAPIE…  Myślę, że to właśnie wtedy połowa mojej klasy podjęła decyzję o emigracji w przyszłości z kraju w którym zboczeńcy prowadzą programy dla dzieci. Ten nowy film będzie pewnie jeszcze celniej wymierzony w serca młodzieży.

  221. Tak mnie naszło – a może raczej MO – NAR ? Tak czy siak jeśliby to rzeczywiście było działanie za wiedzą i zgodą resortu, to może patrzymy na to ze złej perspektywy. Technologii produkowania taniego narkotyku – kompotu, nie wymyślił byle kto. Potrzebna jest do tego bardzo fachowa wiedza.

    Zatem może to nie tak, że ośrodek powstał w odpowiedzi na samorzutne zjawisko, tylko powstał jako kolejny etap eksperymentu domykający cykl ? Produkcja – kontrola kanałów – realizacja zysków – likwidacja skutków.

  222. Myślę, że nie bez znaczenia onegdaj był równoległy rozwój festiwalu w Jarocinie.

    No a jak by tak przełożyć tamte realia na realia dzisiejsze, odpowiednio podmienić nazwiska, nazwy organizacji czy festiwali … znajomy cykl?

  223.  Kotan jeździł niezłą bryka, nie wiadomo właściwie dlaczego zginął…

    Szukając spadkobierców, znalazłam taki artykuł. Jeżeli to prawda co tam napisano, to mogła być przyczyna jego wypadku z powodu:

    a) omijania pijanego rowerzysty, który ciągnął za sobą rower.

    b) próby ominięcia pieszych, którzy wtargnęli na drogę.

    Zwłaszcza, jeśli zaplanowano tych narkomanów wykorzystać w polityce. Jego nowe pomysły mogły być panom w brązowych butach nie wsmak.

    http://www.pomponik.pl/plotki/news-marek-kotanski-poswiecil-zycie-rodzinne-dla-potrzebujacych,nId,2252453

    Dziedziczenie jednak nastąpiło. Córka Joanna, jest psychologiem i robi to samo tatuś, a Katarzyna Kotanska, jeśli się nie mylę wnuczka, była wolontariuszką w księżo Stryczkowej inicjatywie, Szlachetna Paczka.

  224. Ciekawe byłaby księgi wieczyste zatem.

  225. Ponoć  – po chorobie – ostentacyjnie wierzył w Pana Boga. Stawiał figury Chrystusa w tych monarach.

  226. Jak mogliście przez cały dzień nie wyszukać informacji o „inspiracji” Kotańskiego, czyli organizacji Synanon?! Charles Dederich zrobił z niej potężną sektę, z terroryzowaniem uciekinierów, zamachami na życie „wrogów” i własną bojówką. Garwolin założono w szczycie potęgi tej organizacji.

    W Stanach narkomanom wypierają mózgi, a w tym samym czasie w PRL legalnie powstaje podróbka? Musieli wiedzieć, że niepotrzebnych narkusów można łatwo przerobić na zdyscyplinowanych fanatyków, jedyne pytanie – czemu nigdy nie zrobiono tego kolejnego kroku?

  227. Jest jeszcze ślad rosyjski, bo w oficjalnej narracji polscy „hipisi” przekazali technologię produkcji kompotu rosyjskim kolegom (przełom lat 80 i 90, lub początek 90). Jak wiemy lata 90 w Rosji to armagedon, w którym narkotyki odegrały ogromną rolę, niektórzy mówią, że wyeliminowały całe pokolenie (często w ogóle z życia). Tam amatorsko produkowano po domach nie tylko heroinę, ale wiele innych narkotyków, nieznanych w Polsce. Ktoś dostarczał technologię, a dragi były tańsze niż alkohol.

    Myślę, że dziś u nas taką rolę (eliminacji z życia całych pokoleń młodych ludzi, szczególnie mężczyzn) spełniają korporacje

  228. Dobre! Warunkiem sukcesu /i wartości artystycznej reżysera/ jest trafiona obsada.

  229. Dzięki. Wywołałem poprzez glicka Ciebie. Pisałem oględnie, bo owe spanie z bejsbolami na parterze i inne mocne momenty pominąłem i zastrzegłem się, że to informacja z jednego źródła. Zainteresowało mnie wykupywanie dużych domostw z wyprzedzeniem, co świadczyć by miało, ze akcja była przygotowywana świadomie i nie było zaskoczenia w momencie jak pojawili się emigranci.

    Ta sprawa z rowerzystami świadczy, że bezpieczeństwo w poczuciu obywateli zniknęło.

  230. Tamci Damięccy mają synów, po jednej sztuce.

    https://ocdn.eu/pulscms-transforms/1/DL7ktkpTURBXy8xZTRlODcxZDBjNjMxNTIzNjYzZjg1OGU2MWVkMjc4Zi5qcGeSlQMAG80DIM0BwpMFzQMgzQHC

    Jak to teraz mówią dzieweczki, ciacho – Mateusz Damięcki.

    Drugi też jest w porzo, ale synowi Maćka, Pan Bóg urody szczególnie nie poskąpił. Oczywiście są aktorami. Wiadomo. Elyta.

  231. Pachną mi te byczki opalone „europejskimi siłami zbrojnymi” w przyszłości, szczerze pisząc. Ten projekt kilkakrotnie był podnoszony /JK też był ZA!!!/ i kilkakrotnie upadał. A czas europejsy goni…

  232. Powyżej dałam linka, z artykułem, w którym o tym napisali/wspomnieli. Dla mnie to nowość.

  233. gospodarka przyspieszy dzięki nachodźcom, ale  już zdążyli ubogacić Europę Zachodnią w rzeżączkę. (info z prasy)

  234. Jak Armia Czerwona przelatywała przez Niemcy, to Niemki Ruskich  z niczego nie obierały… – to tak na drugą nóżkę, gdy mowa o tych zabawach. Się czarni poczują /może jako europejskie siły zbrojne/ to panienki wyskoczą nie tylko z tych 40 eurosów.

  235. Oby nie. Niech lepiej biją się między sobą, a my oglądajmy z daleka, jedzmy popcorn i możemy im jeszcze wierszyk napisać:

    Już Niemiec pod miastem zatknął sztandary, jutro do szturmu uderzy 🙂

  236. MON wskutek wykonywania obowiązku rejestracji i rekrutacji poborowych musiał najlepiej znać skalę zjawiska wśród młodzieży. Prawdopodobnie zorientowano się tam, że jeśli tak dalej pójdzie, to każdego kolejnego rocznika może zacząć ubywać jedna-dwie dywizje. Oficjalnie problem nie mógł istnieć. ale rozkaz wydano, placówka powstała i działała sobie na uboczu przez trzy lata jakby nigdy nic. Ustawa o zapobieganiu narkomanii to 31.01.1985 r., gdy zieloni mieli już całą władzę.

  237. Następca abp Wielgusa, nasz pasterz, Kardynał Nycz, przygotowuje diecezję do realizacji postulatu Renaty Kim, którą tu żeśmy niedawno wyśmiali.

    https://wpolityce.pl/m/kosciol/345681-kardynal-nycz-juz-przygotowuje-diecezje-do-przyjecia-uchodzcow-gdy-tylko-korytarze-humanitarne-do-polski-beda-mozliwe

    Kaj jest kompot… , bo naprawdę głowa mała.

  238. Wacek, Ty sobie jaja robisz, których w tym natłoku wybitnie inteligentnych komentarzy, ja nie jestem w stanie pojąć, czy przeżywasz jakiś kryzys? Harper Lee to autorka „Zabić drozda”.

  239. Ciekawe, czy moja wiara w Boga jest też ostentacyjna. I czy to źle, czy dobrze?

  240. No prosze…

    … a ks. Stryczek zostal kilka dni temu wyrozniony na jakiejs gali biznesowej przez Sakiewicza… to byla wyjatkowa nedza, bo tylko 5 takich „biznesmenow” naznaczono… przyjdzie zapamietac tego „kaplana” od biznesu…

    … ks. Stryczek… wnuczka Kotanskiego… i na to wszystko  oszust Sakiewicz !!!

    Co za banda hipokrytow !!!

  241. Jak mogly istniec przeszkody dla kogos kto inkasowal 1000 rubli za ksiazke?

  242. Obawiam się, że westchnienie „oby nie” niczego tu nie zmieni. Prosta socjotechnika: postoją pod latarniami, miejscowi się zapewne w końcu wqrzą /tu nie ma pewności, czy Mniemce wqrzą się na własne państwo…/, albo czarni się wqurzą i otrzymają propozycję: służba wierna, bezpieczeństwo socjalne wraz z przyszłą emeryturą, mundury, przeszkolenie wojskowe i broń do rąk. Warunek będzie jeden: Arabie, Deine Ehre heisst Treue. Obcoplemienne siły interwencyjne.

  243. Twoja wiara, to nie mój problem. Ale w moim środowisku ostentacyjność tyczyła neofitów. I miało się do tego dystans.

    Może powinnam to – ostentacyjnie wierzył w Pana Boga –  wziąć w cudzysłów? Też byłoby niezgrabnie.

  244. Taki film już był.   „Ksiądz Jan dostaje od władz na siedzibę ośrodka świeżo wyremontowany, podmiejski pałacyk. Przyjeżdża do niego z podopiecznymi. Miejscowi są rozgoryczeni: liczyli na mieszkania w pałacyku. Żądają wygnania zarażonych. ”  http://www.filmweb.pl/film/Pora+na+czarownice-1993-8788/descs

    Gajos kiedyś w Opolu żartował z komuny, ale to się skończyło i włączyli go do popierania bredzisława.  U Dziedzic był bardzo ugrzeczniony, widać wraca nowe.

  245. Doby nie starcza, ale czy Janek nie grał roli „sprzątacza” (z korzeniami) w jakimś filmie o handlu narkotykami ?

  246. @coryllus

    >rasiści poprzebierani w worki po superfosfacie…

    Noc już późna, więc o rasistach w workach dorzucę ilustrację późnym rankiem.

  247. >Świetnie się to czyta…

    Zasługuje by być w kanonie lektur amerykańskich obok Chaty wuja Toma. Autor jest tak przewrotny, że z wielkim szacunkiem pisze o przeciwnikach intelektualnych. Dzięki temu może być wykorzystany do rozprawy z Lincolnem zaraz potem jak Ameryka załatwi ostatnie pamiątki po Konfederatach i Rekonstrukcji. Rozprawa z Lincolnem już sie nieśmiało zaczęła, bo on podobno nie był zwolennikiem likwidacji niewolnictwa tylko chodziło mu o likwidację secesji i integralność Stanów.

  248. Dalej będzie nowe „Endloesung”. Tylko otwarta pozostaje kwestia kto kogo.

  249. Rower ogranicza mobilność populacji. Podobnie jak auta elektryczne.

  250. Myślę, że tak właśnie kombinują niemieckie elity. Załatwią też w ten sposób kwestię relokacji…

  251. Nowego Miller wystruga z ziemniaka: Monalizę Kalarepę.

  252. Nie uwierzycie mam znajomych co Tasmanię , Nową Zelandię objechali rowerami – i jeszcze jakieś tereny – nie usłyszałam jakie bo zaczęliśmy śpiewać 100 lat, ale ta relacja o wyczynach 40 – letnich dzieci nie była zmyślona, co roku na tym przyjęciu imieninowym słyszę o nowych wyczynach. No więc myślę tak jak powyżej,  że rower może jakoś i ogranicza mobilność, ale  kiedy ktoś się uprze…

    Opowiadający o tych rowerowych wyczynach swoich dzieci, nie byli pod wpływem, starsi państwo nie wprowadzają się już w stany upojenia, bo to już nie te … oczy.

  253. to co we wrześniu (bo chyba odłożono dyskurs do września) dowiemy się o powołaniu grupy Afrykańskich Wojsk w Obronie Demokracji w Środkowo Wschodniej Europie?

    I ci z Calais będę instruktorami?

  254. Dodaj, że reżyserem filmu był nie kto inny tylko Piotr Łazarkiewicz .

  255. Tasmania, Ziemia Ognista – super. Ale w Polsce na jezdni i na chodniku rowerzysta to zagrożenie.

  256. Na obronę Marka Kotańskiego: w TV publicznie powiedział, że prezerwatywy nie dają ochrony przed HIV. Widziałem ten wywiad, utkwił mi w pamięci, wkrótce potem zginął w wypadku.

  257. Na mnie nie robiło wrażenia, gdy ktoś mówił rzeczy OCZYWISTE. A wqrzałam się, gdy telewizor nagłaśniał hucpę. To rozdawnictwo prezerwatyw Kotana był hucpą, był demoralizatorem, szkodnikiem, leciał na modnej fali róbta co chceta i z kim chceta. Był dostatecznie dużym chłopczykiem, by wiedzieć, co robi.

  258. ależ oczywiście racja! Co facet promował przez prawie całe życie zostało nagłośnione, powielone i wsiąkło w umysły i serca wielu – właśnie dlatego ten wywiad utkwił mi w pamięci, bo był odmienny.

  259. Jak to czemu? Kotański ich ponagrywał, gdy się przymierzali do wykorzystania niepotrzebnych narkusów. Zebrał zeznania i zapisał. Cokolwiek.

     

    Człowieka zniknęli, ale zebranych przez niego świadectw i zeznań i/lub obrazów albo nagrań zlikwidować nie potrafili. Ujawnienie by ich w kolektywnej kolorowości zmiotło. Gdy kolektyw (obwiesi) rozplanowano już do przejęcia Jaruzelskiej Polski, to ujawnienie niezaplanowanych ekscesów z niepotrzebnymi narkusami zawaliłyby plan sponsorów zielonych panów w brązowych butach. Plan był zbyt ważny, machnięto więc łapą na zdekonspirowany przedwcześnie (nie mogły się, smutne koty, powstrzymać) element całości.

     

    A co przy tym podopiecznych Kotańskiego szkodę poniosło, to zatuszowano. Zwróć uwagę na leitmotiv opowieści tych rozmaitych wdów po Marku. Jest nim nagłe wpadnięcie w stupor i zupełne milczenie. Reszta jest jedynie folklorem: mianowana oberbezpieczniczka funduje organizacji terapię posłuszeństwa, likwidując sprawnie (nieliczne) gniazda oporu. Tym, których wykończyć się nie udało, nakazują milczenie.

     

    Tym, którzy pozostali przy życiu, metodycznie powykańczanym psychicznie, również nakazują milczenie. Link w komentarzu KOSSOBOR powyżej.

     

    All that jazz. Cały ten bezpieczniacki folklor przejmowania organizacji. Z jednym motywem przewodnim: milczeniem tych, którzy pochowali w skrytkach dane o pierwszych „użyciach niepotrzebnych narkoli”.

  260. Następny będzie film o wybitnym naukowcu słowackiego pochodzenia laureacie nagrody Nobla Gajdusku, który to przy okazji walki ze straszliwą zarazą na Papui zgwałcił kilkuset chłopców . Gajos do niego nawet trochę podobny..

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.