Zacząłem czytać tekst Filipa Memchesa o Baumanie, tekst zamieszczony w Rzeczpospolitej i musiałem przerwać….Musiałem, bo nie da się tego znieść po prostu. Dlaczego tak się dzieje, że życiorys, każdego komunisty, a przy tym żyda, musi zaczyna się od tego, że był on idealistą, który wierzył w komunizm, ale potem przeżył bolesne rozczarowanie i niestety system go odrzucił ponieważ okazał się zbyt szlachetny. Dlaczego taki Memches, człowiek z wielkimi pretensjami do ilorazu nie zawaha się wypisując takie brednie?
Każdy, podkreślam, każdy pamiętnik żydowskiego młodzieńca, każda książka żydowskiego pisarza, którą bierzemy do ręki, przekonuje nas z miejsca, że młodzieńczy idealizm to była ostatnia rzecz na jaką pozwalano sobie w czasie wychowania żydowskich dzieci.
Jest taka scena gdzieś w prozie Szołema Alejchema, kiedy hederowe dzieci znajdują sobie psa i próbują się nim opiekować. Pies ten zostaje przez matkę bohatera brutalnie wypędzony, a malcy skarceni za to głupie przywiązanie do zwierzęcia. Nie będę tu już wspominał o książce Urke Nachalnika „Życiorys własny przestępcy”, czy o tak przeze mnie lubianych książkach Izabeli Stachowicz. Szkoda w ogóle gadać. Tam nie było miejsca na żaden młodzieńczy idealizm i trzeba to sobie powiedzieć wprost. Żydowskie dzieci były wychowywane bardzo serio i poważnie, miały liczne obowiązki i dobierano im lekturę tak, by za bardzo nie wariowały. Jeśli rodzina miała pieniądze uczono je języków. O idealizmie w znaczeniu opisywanym przez Memchesa nie było tam w ogóle mowy. Mamy jednak tę figurę – zawiedziony, chmurny młodzieniec, próbujący naprawić świat – co ona ukrywa? Otóż ona ukrywa pewien zawód, ale nie młodzieńczy bynajmniej. Ona ukrywa fakt dość wyraźnie widoczny, że tyle razy stosowana przez naród wybrany metoda zajmowania kluczowych stanowisk w wiodących branżach i budowania przy tym swojej, ważnej, ale niejawnej struktury na dobrze rozwijających się obszarach, w przypadku komunizmu zawiodła. Dlaczego? Bo źle rozpoznano przeciwnika. Lokalne, rosyjskie gangi okazały się po wielkiej wojnie na tyle mocne, a ich członkowie na tyle zdecydowani, że ludzie pokroju Baumana nie mieli z nimi szans. Trzeba by było bowiem dokonać konfrontacji bezpośredniej, a na to nikt nie mógł sobie pozwolić. To co Memches kwituje zdaniem
W komunizmie dostrzega przypuszczalnie ambitne zadanie budowy nowego, lepszego świata, w którym zostaną przezwyciężone wszelkie podziały między narodami i między klasami społecznymi.
Jest w rzeczywistości konfrontacją pomiędzy funkcjonariuszem tajnej policji i propagandy, a oficerem frontowym. Ten ostatni w rzeczywistości przewalających się frontów, masowych egzekucji, nieliczenia się z życiem i mieniem ludzi, powszechnym rabunkiem i brakiem jakikolwiek zasad, poza tą jedną, która stanowi, że rządzi siła, ma po prostu przewagę. I dlatego pan Zygmunt przeżywa swoje rozczarowania, którymi ekscytuje się Filip Memches. Gdyby oficer frontowy był choć trochę mniej brutalny i mniej zdecydowany pan Zygmunt wysłałby go do piachu i dalej opowiadałby o swojej chęci zbudowania lepszego świata.
Oczywiście, tekst Memchesa nie jest pochwałą Baumana, on jest próbą wyjaśnienia Sierakowskiemu, że Bauman nie był tym, za kogo go Krytyka Polityczna i cała stalinowska lewica w Polsce uważają. Problem w tym, że on nie był także tym, za kogo uważa go Memches. Pisze nam Filip Memches, że Bauman występował przeciwko syjonizmowi i nigdy nie poddał się łatwej interpretacji komunizmu. Tak więc zaprzecza pan Filip sam sobie, bo na początku napisał przecież o tym młodzieńczym idealizmie. Potem jednak z tego rezygnuje i pisze, że Bauman był dojrzałym krytykiem komunizmu i dojrzałym krytykiem udziału Żydów w tym komunizmie. Za przeciwnika bierze sobie pan Memches Sierakowskiego i kopie go po kostkach za to, że tenże Sierakowski i całe jego środowisko uważają Baumana za swojego, a to przecież nieprawda. Czyżby Memches chciał zaadaptować pana Zygmunta dla potrzeb naszej kawiorowej prawicy? Na to wygląda. Bauman ma być według Memchesa krytykiem syjonizmu, a przez to sprzymierzeńcem NOP, które oczywiście, opluwając go demonstruje absolutny brak jakiejkolwiek subtelności intelektualnej. A przecież i Grynberg i Gebert występowali przeciwko Baumanowi. Pisze Memches, że Bauman jest laickim uniwersalistą, który wykracza poza egoizm własnego narodu.
I cóż tu rzec…Myślę, że nie było jeszcze w historii świata takiego laickiego uniwersalisty pochodzenia żydowskiego, który nie poczułby nagłej potrzeby odwiedzenia rabina i uzgodnienia z nim pewnych ważnych spraw. Porzućmy na chwilę te opisy, bo zalatują one tak przecież popularną wśród polskich publicystów walką o nieboszczyków i spuściznę po nich. O nieboszczyków, którzy zajmowali ważne miejsce w hierarchiach globalnych, ale wywodzili się ze struktur lokalnych i dlatego są tak dla lokalsów cenni. Dla myślicieli prawicowych zaś, pochodzenia żydowskiego, młodych idealistów chcących raz wreszcie naprawić ten świat, są cenni szczególnie. Zostawmy jednak to wszystko i prześledźmy jak realnie wyglądało wychowanie żydowskiej młodzieży, oraz do jakich zadań ją przeznaczano. To jest wielka nauka, którą powinniśmy sobie wszyscy przyswoić. Ja w celu wyjaśnienia tego, celowo ukrywanego fenomenu, nie będę sięgał do żadnych pism laickich uniwersalistów, ale do pięknych i uwodzicielskich powieści. Moimi ulubionymi zaś są te napisane przez kapitana UB Izabelę Czajkę Stachowicz, która nie zrobiła co prawda tak wielkiej kariery, jak jej kolega Zygmunt, ale swoje zasługi miała.
Pani Iza była koszmarną, nadpobudliwą wariatką, która wymieniała chłopów nie jak rękawiczki nawet, ale jak chusteczki do nosa. Mężczyźni są jak powieści czytane pobieżnie bez treści, te słowa starej piosenki mogłyby być mottem jej życia. Ponieważ była osobą interesującą wszyscy faceci wariowali na jej widok, a ci którym się nie podobała, wariowali na wieść o tym, że jej ojcem jest Wilhelm Szwarc biznesmen z branży węglowej. Nie tylko jednak z węglowej. Pan Wilhelm inwestował w różne rzeczy, a do powodzenia jego inwestycji przyczyniali się różni ludzie, pozornie nie mający z nimi nic wspólnego. Na przykład jego zwariowana córka. Pisze nam ona, że uciekła przed ojcem i jego kandydatem na męża dla niej, najpierw do Berlina, a potem do Paryża. Tam ściągnął ją znany rzeźbiarz August Zamoyski. Opisy życia w Paryżu są opisami zmagania się z głodem. To jest coś niesamowitego – córka Wilhelma Szwarca nie dojada w Paryżu pełnym croissantów! Jak to możliwe? A tak to, normalnie, dobrze wychowany żyd, jak nie zarobi to nie zje. I to jest wielka mądrość. Pani Iza nie idzie na żebry, nie bierze pieniędzy od Zamoyskiego, który wręcz w nich tonie, nie puszcza się na rogach ulic. Ona stara się o pracę, a w pracy tej oszczędza od pierwszego dnia. Ktoś może powiedzieć, że ona kłamie. Rzecz jasna, że kłamie, ale akurat nie w tym miejscu. Spróbowałaby tylko. Pracę załatwia jej nie kto inny, ale ubogi cygan-artysta Tytus Czyżewski, ta praca to adresowanie przesyłek w polskiej księgarni wysyłkowej. Normalnie można się od tego rozpłakać, od tych opisów biedy i ciężkiej pracy. Dopiero jak człowiek przeczyta, że Czyżewski był pracownikiem polskiej ambasady, to trochę przytomnieje. Szef tej księgarni okazuje się dobrym znajomym ojca pani Izy, a także dawnym najemcą lokalu w ich kamienicy. Czytamy to i już wiemy, że nie ma przypadków, a pani Iza z całą pewnością do Paryża nie uciekła, a została tam wysłana. Zamoyski zaś posłużył jej, na polecenie papy rzecz jasna, jako holownik, który miał wprowadzić ją do portu. W tej polskiej księgarni Iza zachowuje się po prostu jak anioł, pomaga robotnikom, pomaga koleżance z pracy, która także jest głodna, wszystkim pomaga, nawet dyrektorowi chce pomóc, bo ktoś usiłuje otworzyć filię księgarni gdzieś na prowincji. Tej jednak, stary dureń, wcale się na to nie chce zgodzić. I cóż się dzieje? Pani Iza odkrywa, sama z siebie, niczym detektyw Pan Samochodzik, że w piśmie wydawanym przez tę polską księgarnię, piśmie pod tytułem „Polonia”, które kupują wszyscy polscy robotnicy we Francji ukazują się ogłoszenia lekarza chorób wenerycznych. Tenże lekarz leczy robotników polskich z syfilisu wręcz masowo. Kłopot w tym, że oni są zdrowi. On zaś ich oszukuje inkasując mnóstwo pieniędzy od tych biednych ludzi. Część z tych pieniędzy przekazuje na ogłoszenia w gazecie i tak to prosperuje. Perpetuum mobile po prostu. Pani Iza nie może zgodzić się z tą niesprawiedliwością. Inny znajomy, nie Czyżewski, poznaje ją z szlachetnym doktorem Bronisławskim, który demaskuje tamtego dziada w białym kitlu. A przy tym sam chce wydawać pismo dla polskich robotników we Francji, ale uczciwe. Podporą tego pisma ma zostać pani Iza właśnie.
Wybucha afera, a pani Iza zostaje wyrzucona z pracy. Czy rozpacza? Ależ skąd. Wraz z nią odchodzi z tej księgarni szlachetny robotnik imieniem, nomen omen, Zygmunt. Ów Zygmunt wpada na genialny pomysł – pani Iza wraz z nim założą konkurencyjną polską księgarnię. Za pożyczone pieniądze wynajmują piwniczkę pod małym bistro w centrum miasta i tam rozpoczynają działalność. Mogą to zrobić bez strachu, albowiem przez lata pracy w polskiej księgarni szlachetny Zygmunt kopiował sobie, ot tak, dla sportu, wszystkie adresy do wszystkich polskich robotników pracujących we Francji. Mają więc potężną bazę danych, która sprawia, że osiągają natychmiastowy sukces. Ich wrogowie zaś, którzy oszukiwali robotników zostają usunięci z rynku. Skąd biorą książki spytacie? To proste, przesyła im je z Warszawy człowiek wynajęty przez Wilhelma Szwarca, który jest rzecz jasna cały czas śmiertelnie obrażony na swoją córkę i w ogóle z nią nie rozmawia. W szczytowym okresie prosperity księgarni szlachetny Zygmunt dostaje białaczki i umiera, pozostawiając panią Izę samą z tym całym majdanem. W tym fragmencie dostrzegamy wyraźnie, że proza Izabeli Stachowicz pozostaje pod wielkich wpływem protestanckich moralistów, takich jak Daniel Defoe, w postaci Zygmunta możemy bowiem rozpoznać towarzyszącego Robinsonowi na bezludnej wyspie Piętaszka. Ten ostatni także dyskretnie schodzi z tego świata, by nie robić swojemu panu kłopotów, kiedy ten znajdzie już sobie miejsce w lepszym życiu.
Księgarnia pod kierownictwem pani Izy prosperuje świetnie przez kilka lat, ale Pani Iza rusza wreszcie ku nowym wyzwaniom. A co z interesem spytacie? Jej papa, który w międzyczasie już się z nią pogodził, sprzedaje ten cały geszeft Gebethnerowi i Wolfowi. Aha byłbym zapomniał, pani Iza, jako kierowniczka księgarni pomaga też zbłąkanym na paryskim bruku Polkom. Pojawia się u niej w pewnym momencie niejaka Fruzia, wesoła trzpiotka, która, zupełnie przypadkiem, okazuje się być przyjaciółką poety Słonimskiego. Ten bowiem, pragnąc się jej pozbyć, ze względu na tę szaloną wesołość, co z niej wprost buchała, wysłał ją do pani Izy, do Paryża.
Po co ja to wszystko piszę? Po co kalam wielkie myśli Filipa Memchesa tym wodewilem? Po to, by wyjaśnić rzecz, czyli przypadek tego całego Baumana, jak należy, a także po to, by wykazać, że różnice poglądów pomiędzy nim a Grynbergiem i Gebertem są takie same jak różnice poglądów pomiędzy panią Izą a jej ojcem Wilhelmem.
Teraz ogłoszenia
Wieczór autorski Krystiana Brodackiego, autora książki „Sebastian Polonus, mistrz z Abruzzo” odbędzie się w Krakowie w Śródmiejskim Ośrodku Kultury przy ul. Mikołajskiej 2 18 stycznia br. o godz. 18. Serdecznie zapraszam wszystkich mieszkańców Krakowa i okolic
Nasze książki, prócz Tarabuka, księgarni Przy Agorze i sklepu FOTO MAG dostępne będą w księgarni przy ul. Wiejskiej 14 w Warszawie, a także w antykwariacie Tradovium w Krakowie przy ul. Nuszkiewicza 3 lok.3/III. Komiksy zaś są cały czas do kupienia w sklepie przy ul przy ul. Przybyszewskiego 71 , także w Krakowie. Zostawiam Wam także link do elektronicznego indeksu naszych publikacji, który stworzył dla nas Pan Marek Natusiewicz. Prace są już ukończone i w indeksie są wszystkie nazwiska z naszych publikacji. Oto link:
http://www.natusiewicz.pl/coryllus/
W ciągu dnia umieszczę jeszcze w sklepie jedną książkę z rynku. Moim zdaniem ciekawą, specjalistyczną, ale ciekawą….
Wszystkim serdecznie dziękuję za wsparcie naszego projektu komiksowego, który mam nadzieję, zostanie wydany już jesienią przyszłego roku. Będzie to wielki album poświęcony spaleniu Rzymu w roku 1527. Do tej pory udało się nam zebrać ¼ środków potrzebnych na produkcję. To wielkie osiągnięcie, szczególnie, że czas mamy przedświąteczny i ludzie mają ważniejsze wydatki niż mój komiks. Dziękuję wszystkim jeszcze raz za poświęcenie i wsparcie naszej sprawy.
Mam nadzieję, że do marca uda nam się zebrać całość. Oto numer konta
41 1140 2004 0000 3202 7656 6218
i adres pay pala gabrielmaciejewski@wp.pl
Wszystkich tradycyjnie zapraszam na stronę www.coryllus.pl
Taki szlachetny ,bezinteresowny idealista to w aleję zasłużonych.No bo gdzie?
Ciekawe jaki interes chce przejąć pan Filip urodzony w Leningradzie?
Też pytanie….mój…
Żydowskie dzieci nawet na wycieczkę zagraniczną bez ochrony nie jadą
A że Bauman miał ochronę do końca życia stąd wiemy że nigdy nie dorastają 🙂
…co się czyta – nie wyrastają z komunizmu
„…Czy – kiedy umrze – będą płakać po nim
Ci tylko, którzy zań za życia zmarli?Czy w tych, co z objęć jego się wydarliKarłem się jakimś odrodzi po zgonie?Nawet jeżeli płód ten się poroni -Mogą zachować go ludzie normalni”I przetrwa w słoju, jak człowiecze strzępy,Którymi karmił swe eksperymentyW laboratoriach łagrów i sypialni.Więc – kiedy umrze – wskrzeszą go bezkarni,Bezmyślni – myśląc, że jest niepojętyI wychuchają czule w konchach dłoniWierząc, że – dla nich wraca, a nie – po nichI może znowu go ogłoszą świętym!…”
https://www.youtube.com/watch?v=CrB27gDv2Co
jeszcze w latach 80, 90tych na rodzinnych uroczystościach, którym się przysłuchiwałem, zdarzało się, że rozmowa schodziła na temat żydów. Prawie zawsze kończyła się jednym podsumowaniem: „nie jest nas wielu, tylko trochę w rządzie i trochę w sądzie”
ta jego tzw. płynna nowoczesność kojarzy mi się z wciskaniem gojom tego samego sprawdzonego kitu w coraz to nowszym i jeszcze bardziej świecącym papierku
Jesteś wielki.
Przesada….
Nie pamiętam u Ciebie ,toyaha lub panthery ktoś wrzucił takie zdjęcie Jerzego Urbana z kolegami. Jest tam i Hartman i inni znane postacie pochodzenia żydowskiego . To chyba ta cała loża . Wszyscy ubrani na czarno. Co ciekawe Urban zawsze zastrzegał się ,że mu jego żydostwo zwisa kalafiorem. Pewnie też idealista
Muszę poczytac tę Izabelę, jak mi się uda znaleźć. Tymczasem jest opera o żydowskim fabrykancie, a właściwie, to ma dopiero być, jakoś za rok, odbyły się przesłuchania kompozytorów, niby publiczne, ale na jutubie brak, za to są reklamy, bo nie recenzje przecież:
http://muzyka.onet.pl/klasyka/alfabet-polskiej-opery-l-jak-libretto-tkane-w-lodzkiej-manufakturze/fs1gmq
Wybitna kariera pani kapitan… No kapitalna wręcz… Wzorem rewolucyjnych przodków też nie chciała jeść ciastek a na zwykły chleb ciężko pracowała… Opowieść o czerwonym kapturku… niesforna dziewczynka, WOLF i anonimowy gajowy (jako ojciec)… Czegóż chcieć więcej. Zwłaszcza że sztuka trwa
True 🙂
@Coryllus
…to nie przesada, to fakt, dziekuje za Panska genialna prace, po przeczytaniu tresc wchodzi za skore, zostaje w czowieku jak szczepionka , jeszcze raz dzieki!
To są fantastyczne i bardzo dobre książki, wszystkich do nich szczerze zachęcam, bo tam jest sama prawda. Nawet jak autorka bardzo stara się ją ukryć.
Tak, oni opisywali szczerze swoje plany, poglądy i intencje, tymbardziej, że pisali je w chwili pełnego triumfu, kiedy wydawało im się, że tak będzie po wsze czasy
Chodzi zapewne o idealizm krytyczny, czyli idealnie kłócimy się, ale w krytycznym momencie podajemy sobie ręce i robimy geszefty, aż miło. Podobnie kiedyś red. Żakowski powiedział, że ściera się w ostrych sporach z śp. red. Paradowską.
Spodobał mi się komentarz, który wczoraj zauważyłem, związany z zejściem Baumana: jakaś liberalnie zorientowana pani rozpaczała nad tym, kto im (chodzi chyba o liberałów) będzie objaśniał im świat:-).
Z moich obserwacji i doświadczeń wynika, że to podsumowanie skromnym było nadzwyczaj. W kulturze bowiem trzymają się mocno. Bardzo mocno. Mówię o kulturze na poziomie narzuconym, państwowym, za nasze podatki. Stąd to nachalne pchanie starca Baumana gdzie się tylko dało. Jaką Polską on reprezentował? Przecież tylko pilnował narracji…
Im bardziej się stara tym bardziej to widać, i tym większa rodzi się chęć zdrapania warstwy wierzchniej 🙂
Dla człowieka patrzącego krytycznie to wystarczający powód żeby się zainteresować. Te niesamowite historie dzięki Panu wychodzą na światło dzienne, za co dzięki.
No tak, jest ich trochę w sądzie, dużo w świecie lekarskim, w nauce i w sztuce, w dziennikarstwie, ….. a co z zbiorowością dybuków, które to duchy wg etrusków są (zdaje się) idealistami
Trochę o żydowskim „idealizmie”, tu rodziny Bermanów, pisze lewicowa historyk z USA, promowana u nas przez Krytykę Polityczną i GW:
„Bo źle rozpoznano przeciwnika. Lokalne, rosyjskie gangi okazały się po wielkiej wojnie na tyle mocne, a ich członkowie na tyle zdecydowani, że ludzie pokroju Baumana nie mieli z nimi szans.” – miodzio.
I do dziś mówią świetną polszczyzną.
Najwięcej idealizmu mieli rodzice żydowskich czterolatków w Odessie, którzy zmuszali dzieci do wielogodzinnych ćwiczeń gry na skrzypeczkach. Albo na innym instrumencie. Na drugim miejscu w rankingu idealizmu jest zawodowa rewolucjonistka Róża Luksemburg paradująca w drogim futrze i modnym kapeluszu – w Wenecji. Sponsorem był niejaki Parvus. Jest gdzieś na youtubie filmik.
A poza tym rewelacyjna notka.
Zapomniałem dodać, że chodzi o Marci Shore, która jest żoną prof. Timothy Snydera, niezadowolonego doradcy naukowego przy Muzeum II WS w Gdańsku, który swego czasy protestował wraz ze znanym nam szerzej prof. Normanem Daviesem, którego żona przyjaźniła się z Heleną Wolińską.
Tak wygląda ów idealizm.
Polecam chomika 🙂 Jest tego trochę.
Jakie dramatyczne wybory?! To się raczej nazywa wszędzie mieć swoich ludzi, czyli być dobrze poinformowanym i praktycznym w działaniu. Aby te swoje „idee” zrealizować.
Etruskowie byli rodowitymi słowianami. Nazywanie semitów „etruskami” jest wspieraniem i szerzeniem fałszu historycznego.
Baza danych to podstawa. W handlu butami, książkami czy bronią. No i w polityce, rzecz jasna.
Polszczyzna z litery nie z ducha
To Marci Shore dramatyzuje. Polacy w tym czasie nie mieli najmniejszych powodów do dramatyzowania.
Sądząc po tekście naszego Gospodarza Filip Memches przejmuje tę narrację, tylko dramatyzm wyboru nazywa idealizmem. Zygmunt Bauman jako dr Judym i Hamlet, razem wzięci… Wszystko o facecie, który plagiatował Wikipedię w swoich tekstach… naukowych!
Urke Nachalnika jako przykład żydowskiego idealisty może ktoś się zamachnie na taki temat rozprawy habilitacyjnej 🙂
(stary faryzeusz)
Ach Róża… czerrrwona. Będę pamiętał do śmierci jej „ojcze nasz”:
No właśnie o tym między innymi jest dzisiejsza notka… O autoprezentacji (cytując gospodarza 0 demaskacji 🙂 )
Prawdę powiedziała. To fakt godny odnotowania, bo w tamtych środowiskach nie zdarza się zbyt często.
Jeszcze jeden cytat z Marci Shore na temat idealizmu:
Ta wikipedia na poziomie profesorskim to jest naprawdę coś ekstra. Jak muszą nami pogardzać ci, co uporczywie stręczą Polakom politruka i milicjanta -krawężnika na „starca-naukowca Europy’. Zastanawia mnie, kto wcisnął Baumana na spotkaniu w Asyżu z Papieżem Franciszkiem. Może tutejsze „katolicy zaangażowani” – dali poparcie.
PS. Rzeczywiście: dr Judym i Hamlet w jednym. Zwłaszcza kiedy załatwiał w pośpiechu sprzedaż kamienicy w Poznaniu „po rodzicach” tuż po wojnie, kiedy akurat kamienice były „nacjonalizowane”. Kaskę zapewne dał na sierocińce.
Witam wszystkich użytkowników
Jestem nowy czytelnikiem który przybył tu z salonu24 bo tam już wprowadzono nowe narzędzie do skutecznego blokowania czyli facebook więc niech salon spoczywa w spokoju. Na szczęście ktoś pisał że bloger Coryllus prowadzi swój własny osobny blog więc wolność słowa 1 cenzura 0. Generalnie chciałem tylko napisać że wykonuje pan razem z kometującymi świetną robotę i oby tak dalej. Pokazałem paru znajomym pański blog i reakcje były kurde dlaczego tego faceta nie ma jeszcze w telewizji, naprawdę pański blog i blogera pink panther to prawdziwa kopalnia wiedzy w tych czasach gdzie cenzura występuje prawie tak jak w komunizmie tylko w lepszym opakowaniu. Pozdrawiam wszystkich raz jeszcze i życzę dużo wytrwałości.
Witaj Gabrielu.
Próba powieszenia komentarza.
M.
Wg wiki Memches jest autorem publikacji:
Ekonomia w judaizmie. Z rabinem Szalomem Berem Stamblerem rozmawia Filip Memches, Warszawa: MDI Books 2011.
Wychodzi na to, że jest on z tej grupy, co zrobiła wywiad z jakimś rabinem czy znaną osobą z limitowanej listy – a potem było już tylko dobrze w jego karierze.
Wywody o idealizmie Baumana przypominają mi dyskusje z kolegami z liceum, w latach 70 – o tym, czy Lenin chciał dobrze i czy komunizm miał dobre chęci, tylko mu nie wyszło.
To jest wierna kopia narracji partii komunistycznej – że idea jest słuszna, tylko trzeba eliminować wypaczenia i błędy.
p.s.
Na Salonie jakiś osobnik kilka dni temu napisał Gospodarzowi, że on Izabeli Czajki Stachowicz nie będzie czytał, bo ona jest z UB – a on się takimi brzydzi. Wszedłem na jego profil na FB – i tam on sympatyzuje z fundacją, której statutowym celem jest wyeliminowanie religii z przestrzeni publicznej, ze szkół etc. – i jest to organizacja pożytku publicznego, czyli uprawniona do darowizny 1% podatku PIT.
No właśnie. Jeśli tatko nie był handlowcem, czy bankierem, lecz miał etat w kompartii, to wychowanie dzieci mogło już przebiegać inaczej. Z tym, że w takich rodzinach nawet ustalenie ojcostwa stwarza problemy. Oni żyli raczej na luzie.
Fundacja Róży Luxemburg prowadziła w Polsce szkolenia ”w zakres filozofii gender”..
Kolejny idealista…skąd oni się biorą?
Ze źródła tych, którzy głośno mówią: „Bądź wola moja”, zamiast mówić: „Bądź wola Twoja”.
Chyba zbyt rzadko Pan tu bywa. „Etruskowie” bowiem, jako tzw. jajco, powstali, gdy za takiego właśnie pochodzenia podał się pan profesor Vetulani. Dalibóg, nie Słowianin. A ponieważ wszyscy czytają blog Coryllusa, przeto „etrusk” /z małej litery/ zaczęło być wymienne z „eskimosem” /także z małej litery/. To już dość powszechna zabawa słowna.
Kultowy artykuł…
Autodemaskacja szabesgojów. Aspirujących do międzynarodówki czcicieli etrusków.
🙂 🙂 „Dalibóg, nie Słowianin” 🙂
Całkowity przypadek sprawił, że lata temu zamieszkałem w nowo zbudowanej kamienicy drzwi w drzwi z młodym małżeństwem, które nie nazywało się Goldman. Różnicę sprawiała inna nazwa kruszcu zawarta w nazwisku. A że nasze dzieci były w podobnym wieku, a na klatce tylko dwa mieszkania więc dość szybko relacje stały się bardzo serdeczne.
Po latach znajomości zmarł ojciec sąsiada. I wtedy usłyszałem następującą historię. Ojciec zmarłego (dziadek mojego sąsiada) miał troje dzieci, a że czasy były nie do końca spokojne – świeżo powojenne, to postanowił, że jedno zostanie w wychowane w wierze braci starszych w wierze, drugie będzie wyznania katolickiego, a trzecie zostanie ateistą.
Mój młody sąsiad też był wychowywany bez religii, ale pod wpływem długiej rozmowy z zakonnikiem, zdecydował się na zawarcie katolickiego małżeństwa. Od tego czasu nasi sąsiedzi regularnie praktykowali, pogłębiali wiarę biorąc udział w rekolekcjach i spotkaniach organizowanych w prężnie działającej parafii.
Mój sąsiad, tuż przed śmiercią swego ojca przekonał go do przyjęcia sakramentów i chciał go pochować w obrządku katolickim. Nie zgodziła się na to przybyła na pogrzeb z zagranicy siostra zmarłego (wychowana w obrządku starozakonnym). Jej weto było bardzo stanowcze. Jej argumentacja opierała się na tym, że wcześniej zmarłe rodzeństwo (wychowane jako katolik) miało już pogrzeb katolicki i że drugiego takiego pogrzebu w rodzinie nie będzie! Że ona wobec spraw ostatecznych zostanie osamotniona, że nie jest to zgodne z tym co postanowił jej ojciec i że nie powinno się łamać jego woli. Po długiej naradzie rodzinnej mój młody sąsiad uległ. Pogrzeb jego ojca był świecki.
Żydowskie dzieci były wychowywane bardzo poważnie od dzieciństwa.
Oficjalnie Baumana do Asyżu zaprosiła jakaś podejrzana Wspólnota św. Idziego z Zatybrza, która chwali się, że do pokoju w Mozambiku, po 15 latach walk, doprowadziła. I ma (też wg własnych danych) ponad 50 tys wolontariuszy w różnych krajach. Także w kilku miastach Polski. Ale mogło być tak, jak o innym 93 – letnim starcu pisałaś, Pantero: sam się zgłosił. W końcu do Asyżu bliżej niż do Pekinu;-)
A tak jeszcze (wtedy) całkiem żywego profesora – idealistę Janusz Szpotański opisał:
„Więc choć sam kazał łamać kości,
najmniejszych nie miał stąd przykrości,
po latach zaś oklaski zbierał,
że humanista i liberał.”
Róża nie doczekała wybuchu prawdziwego „idealizmu” w sercu rewolucji. W filmiku na youtubie o krótkim życiu towarzysza Yakowa Swierdłowa, który wydał rozkaz zabójstwa Cara Mikołaja II i jego Rodziny w 39 min. podany zostaje spis zawartości sejfu Yakowa Swierdłowa, zmarłego nieoczekiwanie „od grypy hiszpanki”. Spis jest podpisany przez samego Genrika Jagodę. Otóż klasyczny idealista komunistyczny , zresztą nr 2 zaraz po Leninie, zostawił w tajnym sejfie (który musiał otworzyć wyciągnięty na tę okazję z celi „fachowiec”) m.in złotych monet carskich na kwotę 108.525 rubli, jubilerskich detali 705, kredytowe bilety carskie na kwotę 750.000 rubli, pewna liczba paszportów na różne nazwiska, jeden na nazwisko niemieckie. Łącznie złota było prawie 100 kg. A tymczasem włamu dokonano w poszukiwaniu „głowy cara”, którą miał sobie zażyczyć „na pamiątkę”.
Dzięki za przypomnienie śp. Szpotańskiego. Był to Człowiek genialny ale niestety, miał zbyt duże poczucie humoru i absolutny brak szacunku dla idealistów. W efekcie zmarł w zapomnieniu a jego wielkie dzieło, które winno być lekturą obowiązkową w liceach – jest znane tylko niektórym. Miał jakiś program w TVP Kultura nadawany około 3 nad ranem.
Ten czterowiersz Śp Szpotańskiego winien być wykuty na nagrobku Filozofa z Wikipedii:))
„(…) A trzeci, co był głupi, poszedł do łączności.” Tak jest u Słowian. Etruskowie mierzą wyżej.
Ale jak to zrobić w płynnej nowoczesności?
Witam.
Czyli jednak są jakieś pożytki z Facebooka w nowym S24. Kto by się spodziewał, że takie.
Pozdrawiam
Ten tekst Memchesa w Rzeczpospolitej pewnie jest dosc dlugi. Bo oni zdaje sie od slowa mu placa. A moze laczy to z jakims etatem w Gosciu Niedzielnym?
Bo taki Ziemkiewicz, intelektualista pierwszej wody, to juz wyzsza polka. Bo on jest frilanser jak to czesto podkresla w swoich tekstach.
I to bym podkreślił 2 razy. Oraz 2 zdania na temat Żydów, to o poważnym wychowaniu a także:
Tyle razy stosowana przez naród wybrany metoda zajmowania kluczowych stanowisk w wiodących branżach i budowania przy tym swojej, ważnej, ale niejawnej struktury na dobrze rozwijających się obszarach.
Panie Gabrielu, już nie pamiętam kiedy napisał Pan jakiś nie nawet słaby tekst, ale chociaż słabszy tekst. Tak z tego co kojarzę, to od kilkunastu tygodni same 9-tki albo 10-tki. Co pozostaje, podziękować i tyle.
Czyżby szło o to:
Wrzuciłem już to u Toyaha, ale nie każdy może znajdzie więc jakby ktoś miał ochotę się pośmiać, to zrobili już przeróbkę klasycznej sceny z Hitlerem na potrzeby naszej wspaniałej opozycji:
https://www.youtube.com/watch?v=frREgk5xq9w
https://www.youtube.com/watch?v=IVMJyDigJR8
To rozumiem Ale ktoś musi bronić honoru i dobrego imienia prawdziwych Etrusków… Kiedy my zginiemy Żydów będą nazywać Polakami?
Sprawdzilem panie Gabrielu salon24. Jest panski tekst o Baumanie. I tylko 5 komentarzy. To cos nam mowi. Pan Janke i jego sponsor (sponsorzy) uznali ze bez reform sie nie da.
Panska strona http://www.coryllus.pl swiadczy ze da sie jak najbardziej.
A dalej już tak samo;-)
No proszę… Nie dość że idealista to hobbysta numizmatyk… i podróżnik sądząc po paszportach. No i jak tu o nich nie czytać… same anioły 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=NoBDRo_mIYw
O wychowaniu w rodzinach żydowskich tak napisał Bolesław Prus w „Lalce”:
— Więc i cała pańska rodzina bawi się szaradami? — wtrącił Wokulski.
— Nie tylko moja — odpowiedział Szlangbaum. — U nas, panie, niby u Żydów,
jak się młodzi zejdą, to oni nie zajmują się, jak u państwo, tańcami, komplementami,
ubiorami, głupstwami, ale oni albo robią rachunki, albo oglądają uczone książki, jeden
przed drugim zdaje egzamin albo rozwiązują sobie szarady, rebusy, szachowe zadanie.
U nas ciągle jest zajęty rozum i dlatego Żydzi mają rozum, i dlatego, niech się pan nie
obrazi, oni cały świat zawojują. U państwa wszystko się robi przez te sercowe gorączke
i przez wojne, a u nas tylko przez mądrość i cierpliwość.
Jak wiesz, mnie tego typu kwestie raczej nie poruszają, jednak tym razem ten dureń meches doprowadził mnie do pasji. Przypomne może fragment pewnego zydowskiego pamiętanika, który opublikowałem u siebie jakiś czas temu. Oto komunista-idealista:
„30 czerwca 1931. Lonia wyjechała do Paryża. Przyszła mnie pożegnać i powiedziała, że będzie pisać listy. Ona jedzie do brata, który jest fabrykantem trykotaży i ma dom w Paryżu. […]
25 lipca 1931. Bronia oddała mi się łatwo u siebie w mieszkaniu.
2 sierpnia. Z Bronią prowadzę miłość.[…]
31 sierpnia 1931. Od Loni otrzymałem list. Pisze, że nie może zapomnieć o mnie. Nawet nie odpowiem jej. […]
2 marca 1932. Napisałem do Loni list, żeby mi przysłała papiery i pieniądze, to do niej pojadę i pobierzemy się.
14 marca 1932. Byłem dziś na cmentarzu („szłojszem” po ojcu) i spotkałem matkę Dorki i rozmawiałem z nią. Powiedziała, że nie może zapomnieć o jej śmierci; i ze znaleziono list Dorki zaadresowany do mnie, gdzie pisze, że ona mnie jeszcze kocha i żebym o niej nie zapomniał nawet po jej śmierci. Byłem szczęśliwy, jak się już ta stara odczepiła ode mnie! […]
24 marca. Otrzymałem od Loni 500 złotych (1500 franków) i myślę wyjechać do Paryża…
Te pieniądze, które otrzymałem od Loni, wydałem na co innego i nie pojechałem do Paryża. Lonia przysłała mi ostry list, gdzie nazywa mnie „oszust i aferzysta”. Hebrajskiego uczyłem się przez cały rok i spodobał mi się. Bronia to naprawdę dobra dziewczyna. Prowadzę z nią dotychczas wolną miłość. Pracuję przy trykotarzu.”
A tu całość: http://toyah1.blogspot.com/2014/07/z-pamietnika-najmodszego-syna-bencjona.html
Tu jest wszystko.
Szczęśliwy człowiek…
To i ja przypomnę wyznania takie jednego idealisty… Było, ale niech będzie i tu… RAZEM 😉 z innymi towarzyszami legendami:
(Wspomnienia Romana Zambrowskiego z Międzynarodowej Szkoły Leninowskiej w Moskwie (1929–1931)
Sarkazm Prusa sięgał Himalajów. 🙂
Erenburg przesiadywał w tym samym bistro, w którym pani Iza jadła rogaliki, czytajcie Czajkę, a nie pożałujecie.
Jego naiwność i frajerstwo także
Zakupiłem bez zbędnej zwłoki. Serdeczne pozdrowienia dla małżonki za niezwykłe rekomendacje.
http://www.wydawnictwo-sic.com.pl/ksiazka/78/Ostatnie-pokolenie-Autobiografie-polskiej-mlodziezy-zydowskiej-okresu-miedzywojennego-ze-zbiorow-YIVO-Institute-for-Jewish-Research-w-Nowym-Jorku/kategoria_12/
Przeczytałem tę całość teraz. Porażające i porażająco szczere. Chyba naprawdę warto zacząć czytać żydowskie książki i wspomnienia.
Prawda, prawda 🙂 W dzisiejszym tekście za samo to zdanie: 'Myślę, że nie było jeszcze w historii świata takiego laickiego uniwersalisty pochodzenia żydowskiego, który nie poczułby nagłej potrzeby odwiedzenia rabina i uzgodnienia z nim pewnych ważnych spraw.’. Majstersztyk, Coryllusie.
Wolfram
bardzo serdecznie dziekuje za ten komentarz:
Dla mnie Niewolnik był kimś tajemiczym i jednocześnie niezwykłym. Intuicyjnie wyczuwałem, że ktoś, kto posługuje się takim warsztatem – ascetyczną formą i treścią będącą syntezą, wyjątkowo trafnie punktującą czas i miejsce, w jakim istniejemy – jest kimś specjalnym.Z drugiej strony – pomimo tej tajemnczości – był kimś ciepłym i bliskim, doskonale zorientowanym w bieżacych realiach i ich kontekście. Typ człowieka, jakiemu potrafiłbym zaufać – jakiemu chce się ufać, bo sobie na to zasłużył i zapracował.Takiego Go zapamiętam.Niech Dobry Bóg przyjmie go do Swego Królestwa.
Wolfram20.09.2016 14:24
lepiej nie mozna bylo …
No to jak mówimy o idealistach, to może taki fragment:
„Malec wziął kopiejkę, obejrzał ją ze wszystkich stron, tak jakby nie wierzył w ten cud i po chwili odrzekł:
– Ja mam taką samą kopiejkę w kieszeni. Matka mi ją dała. A Anioł Gabriel, skąd ma taką samą kopiejkę jak moja mama?
Rebe spojrzał badawczo na malca, puścił go z kolan i mruknął:
– Ty za mądry jesteś. Już rabin z ciebie nie będzie!…”
I drugi fragment o idealistach:
„a ogólnikowo powiem, że dziecko żadnego narodu nie przechodzi tak okropnych mąk w szkołach, jak dziecko żydowskie w tych „starotypowych” chederach.”
Memches winien zwrócić się do dr Zbigniewa Kękusia z prośbą o komentarz i wyjaśnienia [też źródłowe i przyczynowo-skutkowe]
Bo rabini o dużo większe kwoty się wykłócają… (od 9:22)
https://www.youtube.com/watch?v=_SS_AyZi5Wc
No i proszę jaki ten świat mały… A może to jakaś praca zbiorowa była, a Pani Czajka tylko nazwisko dała jako najbardziej „oblatana” 🙂
przypomnę anegdotę [jakiś czas temu ją tutaj prezentowałem] w 1995r. sprzedawałem małą kamienicę na Kazimierzu w Krakowie za ok. 800tys. zł [mój tato kupił ją w 1947 od emigrującej rodziny żydowskiej za 700usd]; tydzień przed transakcją do mojego biura przybyli prawnicy z Nowego Jorku [potomkowie sprzedających] z propozycją bym im dopłacił jakąś kwotę bo mój tato kupił tanio a ja sprzedaję drogo lub abym to im sprzedał a mają tylko 30 tys. usd i to byłoby sprawiedliwe; grzecznie odmówiłem;- ale to pokazuje metodę wychowywania i zarządzanie dokumentami i warto się tego uczyć; bliższe opisy w 'Do Ciebie.Pzdr qwerty’ http://www.biblioteka-niepokonani.pl
ta wiedza jest warta popularyzacji, brawo
Szanowna Pani Panthero, właściwe przesłanie zawarte jest w liczbach: „108.525 rubli”, „jubilerskich detali 705” oraz „kredytowe bilety carskie na kwotę 750.000 rubli”. Osobliwie dwa razy 75. Po praktykowanej przez okultystów tzw teozoficznej redukcji otrzymujemy za każdym razem liczbę 3. Klątwa jaka czy…?
Co do złota to z tych ok. 100 kilogramów szczerego byłoby ok. 90.
A odnośnie „głowy cara”, czarny pijar z lat trzydziestych (Erich Ludendorff w Die Judenmacht, ihr Wesen und Ende. Monachium 1939), to trafiła do Trockiego…
Któryś z mędrców w piśmie „W POTYLICĘ” nazwał Baumana polskim Heideggerem. Znamienne.
Napisałeś kilka lat temu tekst o Czajce. Nazwisko padło dopiero na samym końcu.
Jest tam mój bezpośredni komentarz. Myślałam, że się uduszę z emocji, czekając wyjaśnienia. O kim pisałeś. Dobrze że tekst skończył się wcześniej, niż moja możliwość nieoddychania.
Lubisz ją:).
.
>wymieniała chłopów nie jak rękawiczki nawet, ale jak chusteczki do nosa…
Pewien idealista i moralista namalował ciernistą ścieżkę takiej kobiety. Jednak w 19. wieku nie było dobrych technik kolorowej reproduckcji, więc po przerysowaniu obrazu na szkic na podstawie czarnobiałej fotografii pozostał „Triumf kobiety dwuznacznej”,
https://sites.google.com/site/transsistant/equivoque
Mojego sąsiada opisywanego wyżej odwiedził raz stary przyjaciel żyjącego wtedy jeszcze ojca. Przy ogrodowej pogawędce gość z Kanady sypał jak z rękawa anegdotami o żyjących spadkobiercach kamienic starego Podgórza. A byli oni rozrzuceni od Kanady, Nowy Jork po Kalifornię i Florydę. Wprawiło mnie to w niemałe zdumienie, bo mi trudno czasami powiedzieć gdzie i co porabia mój daleki krewny, a on mówił o rodzinach sąsiadów sprzed 60 lat!!!
Nie muszę chyba dodawać, że kamienice niszczały. Na pytanie dlaczego nie ubiegają się o ich zwrot, odparł całkiem szczerze, że remonty drogie, a jak ktoś przysłał kiedyś pieniążki na utrzymanie kamienicy, to zarządca go okradł. Czekają więc sobie, a nuż miasto dołoży i coś odnowi.
Całość dostępna w internecie i do ściągnięcia w pdf. Ktoś inny wrzucił to jakiś czas temu pod jednym z wpisów gospodarza a ja sobie zapamiętałem… bo warto.
Dodając do tego wpis toyah’a, komentarz Panthery, Twoją przygodę i wpis gospodarza otrzymujemy „prawidłowość” nie do podważenia… Fakty które tylko cytować tym wszystkim ałtorytetom które dziś nam się stręczą ze swoją „ideologią” i „romantyzmem”, żeby już się zamknęli i poszli precz.
Jak to napisał toyah na swojej stronie – nie trzeba produkować żadnych własnych „przemyśleń” o żydach i komunistach tylko po to żeby zostać zniszczonym jako antysemita… Sami się ci wszyscy degeneraci przyznają do tego co robili i w imieniu czego. I trzeba każdemu z „naszych” który próbuje aspirować do tego środowiska „dyskutując” z Sierakowskim czy innym nawiedzonym rzucać to w twarz. Albo się opamiętają albo skończą tak jak Kijowski – zhańbieni do końca swych dni.
Dziś sprawy życia i śmierci na tapecie… więc już miałem pytać gdzie Pani Maryla… czy żyje 🙂
kto ma w głowie olej
ten idzie na kolej
mam wrazenie, że czuje się urażona
A tu kobieta jednoznaczna 🙂
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/50/a6/d8/50a6d83fc4e9d3d751a401126a99830b.jpg
Carlos Isidro – La Galana, Guerrillera de La Mancha (partyzantka z La Manchy. znana z pobicia żołnierzy Napoleona w swojej wiosce w trakcie bitwy pod Valdepeñas w czerwcu 1808).
Konkretna jak nasza Paryżanka 🙂
Żyje, ale co to za życie? Czytam jakieś złożone prace naukowe i usiłuję dojść, co naukowiec miał na myśli. Poza wykonaniem zlecenia.
.
Cudze 🙂 nie zazdroszczę i zdrowia oraz cierpliwości życzę
”…metoda zajmowania kluczowych stanowisk w wiodących branżach i budowania przy tym swojej, ważnej, ale niejawnej struktury na dobrze rozwijających się obszarach”
struktura miała i ma się dobrze, ”młodzież” i strukturę podrzędną trzeba było temperować, a figurę – zawiedzionego idealisty 'dobrze’ starszyzna wykorzystuje
No proszę, czego to się można dowiedzieć o zamiłowaniach idealistów. Syn idealisty został tuż po szkole najpierw prowokatorem w kamienicy dla członków najwyższych władz sowieckiej Rosji, zresztą w niej mieszkał. Zaawansował i został wysokim oficerem NKWD specjalizującym się w „ciężkich przesłuchaniach” różnych wysokich partyjniaków ze szczególnym uwzględnieniem sąsiadów z tej gigantycznej kamienicy, w której sam mieszkał. To raczej był wielki kompleks luksusowych mieszkań, ze stołówką, pralnią i sprzątaczkami.
Warto pamiętać, że pierwsze uderzenie idealistów poszło w rodzinę rosyjską, która i tak ucierpiała w I WW. Po „przejściu idealistów” i wymordowaniu ok. 15 mln ostatnich rosyjskich rodzin (chłopskie, wielopokoleniowe, po 30-40 osób ) – nie został z rosyjskiej rodziny kamień na kamieniu. Jak pisze Robert Conquest w „Wielkim Terrorze”, celem Stalina było wychowanie młodego komunisty nie w zakresie wiedzy o bazie i nadbudowie, ale chodziło o wyrobienie w nim cech „entuzjasty-donosiciela”.
Czy przypadkiem nie odnajdujemy cech „entuzjasty-donosiciela” w obecnych organizacjach pozarządowych walczących z „przemocą w rodzinie”, „ksenofobią”, „rasizmem” i o „gender”???? TO wszystko wraca i być może dlatego trzeba „przywrócić Baumana na autoryteta”. Trockiego czy Lenina albo Aleksandrę Kołłątaj byłoby trudno, ale mają „swojaka”. Memches urodzony w Leningradzie w 1969 r. Kim byli jego rodzice i dziadkowie? Jakiś bardzo ogólnikowy jeśli chodzi o detale rodzinne.
Porządek w papierach i dobry wywiad. A powiedzieli chociaż, skąd się dowiedzieli o sprzedaży?
Nie wiem dlaczego takie cuda się pojawiły. Spróbuję jeszcze raz wkleić sam cytat, bez tych dziwnych tekstów:
Wilhelm też próbował spekulować, ale ta cholera się wściekła i zwiała, no to się z nią dogadał i wysłał w biznesy…
I tu wreszcie znaleźli płaszczyznę porozumienia, czyli ideę, co ich pogodziła;-)
10/10 !
Mr. White! Ratunku!
Jak zlikwidować ten dziwny tekst z komentarza o 17:24, co się pojawił bez mojej wiedzy i zgody? Albo jak wyrzucić cały komentarz?
Izabela Stachowicz w r. 1944 została członkiem oddziału partyzanckiego AL działającego w okolicach Legionowa, niedaleko Warszawy. Latem 1944 przedostała się do Lublina i wstąpiła do WP. W październiku 1944 została przeniesiona z Centrum Wyszkolenia Oficerów WP do Głównego Zarządu Polityczno-Wychowawczego. (…)Dn. 1 X 1945 zakończyła pracę w milicji, jednak jeszcze przez kilka następnych lat pojawiała się publicznie w mundurze z dystynkcjami kapitana WP (była porucznikiem). Ok. r. 1945 wyszła za mąż za Władysława Stachowicza, inżyniera chemika zatrudnionego wtedy w milicji. (…)
Należała do Polskiej Partii Robotniczej (od r. 1946), a potem PZPR. Była członkiem Ligi Kobiet, Tow. Przyjaźni Polsko-Radzieckiej (…)
Wspomnienia z młodości publikowała na stare lata, kiedy nikt nie mógł zarzucić jej czystego, żywego łgarstwa, nimfomanii i mitomanii.
Ocalił mnie kowal, 1956
Córka czarownicy na huśtawce, 1958
Lecę w świat, 1958
Król węży i salamandra, 1960
Moja wielka miłość, 1961
Płynę w świat, 1961
Małżeństwo po raz pierwszy, 1962
Nigdy nie wyjdę za mąż, 1966
Dubo… Dubon… Dubonnet, 1970
Dąbrowska określiła ją jako „rozwrzeszczaną staruchę”.
Bardzo pouczająca analiza. Ale nie trzeba sięgać tak daleko w przeszłość. Wystarczy jeden tom humoresek Wiecha Wiecheckiego, opracowywanych na podstawie tzw. pyskówek w sądzie grodzkim. Ten jeden tom z 8 lub 9 tomów humoresek poświęcony jest wyłącznie codziennym problemom i drobnym konfliktom Żydów warszawskich i nie tylko. Pobieżny przegląd tematyki spraw na wokandzie w tej grupie daje pojęcie o zainteresowaniach i namiętnościach. O ile w tomach „polskich’ jest wielka przewaga spraw tzw. „honorowych” w szerokim tego słowa znaczeniu (bójki na imieninach, weselach, kłótnie sąsiedzkie i z sublokatorami, drobne nadużycia panienek służących w rodzaju urządzaniu zabaw z udziałem różnych strażaków i artylerzystów pod nieobecność państwa – to w tomie żydowskim mamy sporo „niedotrzymania obietnicy małżeństwa” po pobraniu od panienki różnych „pożyczek na zakup garnituru, jakieś „wyłudzenia posagów’, jakieś aferki z wekslami, nieistniejącymi firmami, lewe kwity finansowe. To nie są wielkie sprawy ale rzeczywiście krążą wokół pieniędzy lub ich braku. Zwłaszcza poszukiwania posażnych panien są wielką namiętnością ówczesnych kawalerów. Co nie znaczy, że Polacy nie poszukiwali bogatych narzeczonych. Ale ewentualne konflikty rzadko lądowały w sądzie grodzkim.
Już wyrzuciłem
A Dąbrowska to kim była, przepraszam? Podstępną żmiją chyba…
Chodziło o Jakowa Swierdłowa, prawej ręki Lenina. Idealisty pełną gębą.
Babon wg oficjalnych danych urodził się w 1893 r. Raczej nie później:-)
Jak na partyzantkę, całkiem wiekowa.
Dzięki.
Po Dąbrowską Borejsza wysyłał limuzynę, kiedy miała jechać na spotkania etc. To jest w tych jej dziennikach. Wszystkie te przedwojenne frywolne eleganckie panie, jak Irena Krzywicka, Maria Dąbrowska czy Zofia Nałkowska i ta cała Czajka Stachowicz – za Stalina okazały się wrednymi, zawistnymi staruchami, potwornie przerażonymi, że ta władza w każdej chwili może cofnąć przywileje materialne i będzie – koniec. Były władzy potrzebne do uwiarygodnienia „ciągłości’ i „normalności”. A same też wykorzystywały przywileje na maksa.
A że jedna bardziej obrotna była od drugiej to i „rozwrzeszczana starucha” się z tej zawiści od czasu do czasu wymskło 🙂 Obyczajówka rodem z pamiętnika Heńka G.
Problem techniczny. Z Pana strony nie można się wylogować. Po otwarciu strony i po odświeżaniu automatycznie pojawia się podpis i adres e-mail użytkownika. Delete nie skutkuje. Strona jest dostępna dla każdego, kto ma dostęp do mojego komputera. Przydało by się szyfrowanie podpisu. Może stąd miał problemy Tropiciel
to jest w wyższej formie niż w komuniźmie
Przyjdzie MrWhite to powie jak jest, okay…ja jestem tylko pisarzem
to jedna z dróg czekania aż frajerzy wyłoża kasę a potem … i po frajerach i ich kasie
Na tej stronie nie ma logowania dla komentatorów. Dane, które Pan widzi są zapisane tylko na Pana komputerze w formie małego pliku zwanego „cookie”, z którego korzysta przeglądarka internetowa. Można je wyczyścić w ustawieniach tej przeglądarki, np. poprzez usunięcie historii odwiedzanych witryn.
tak, ale w takim otoczeniu musimy żyć i za nas lekcji [rozum, edukacja, przesłania, eliminowanie mitów i bredni, wskazywanie zjawisk i ch badanie d racjonalnej strony, etc] nikt nie odrobi, wojna o przeżycie toczy sie o rynek i o prawne bezpieczeństwo, i jak widać czytać i czuć nie mamy ani łatwości w kreowaniu rynku a juz o prawości państwa/środowisk/… to możemy zapomnieć; casus Paris pokazuje, że europa już pod butem zorganizowanej 'państwowości’ co interesem społecznym/publicznym uzasadnia wszystko tj. każdą nieprawość byle dla swoich i dla aparatu [ot, 'baumany’ w natarciu]
rozpracowywanie owych struktur to podstawa do oceny i diagnozy; a wcześniej czy później wielu z nas ma problem ze zdiagnozowaniem i udzieleniem odpowiedzi na pytanie: za co, no za co? podatki płaciłem, w państwo i prawo wierzyłem a sprawiedliwość szlag trafił
Bez wątpienia trafił swój na swego. Obie panie obracały się w tym samym towarzystwie. Obie były lewicowych poglądów i prowadziły życie mocno wyzwolone. Tym niemniej uwaga o „rozwrzeszczanej starusze” była prawdziwa, bo podobne zdanie o Czajce miała załoga nieszczęsnego statku handlowego, na którym tow.Czerezwyczajka (jak ją zwano) odbywała rejs do Montevideo.