cze 102025
 

Parę lat temu, w środku pandemii moja żona ciężko zachorowała i groziła jej śmierć. Zaczęło się od jakiegoś bólu gardła, a potem okazało się, że to zapalenie ślinianek, uniemożliwiające mówienie, połykanie i jakiekolwiek funkcjonowanie. Na oddział w grodziskim szpitalu nas nie wpuszczono. Odesłano nas do lekarza rodzinnego – od którego właśnie na ten oddział przyszliśmy. Ten skierował nas na Banacha, ale było to taki moment kiedy szczepiono lekarzy, a na Banacha była dzika kolejka. Pojechaliśmy do Bielańskiego. Tam też było strasznie. Jeden pan powiedział nam, że czeka w kolejce na wejście do budynku od 9 rano dnia poprzedniego. Staliśmy przy drzwiach, a żołnierz z WOTU obsługiwał ruch. Bardzo dziękuję temu chłopakowi za przytomną postawę i hart ducha. Obok nas bowiem stało jakieś starsze małżeństwo. Mąż był spokojny, ale żona usiłowała wepchnąć się do szpitala argumentując, że jej siostra leży na oddziale covidowym i nie ma telefonu, a jak umrze, ona  z nią nie porozmawia przed śmiercią. Ten mąż wyraźnie nie wiedział co robić, a pani była coraz bardziej natarczywa. Spojrzałem na żonę i widzę, że jest fatalnie. Jeśli zaraz jej nie przyjmą, położy się w tym błocie, co było dookoła – był 26 grudnia, drugi dzień świąt  – i tak zostanie. Na szczęście żołnierz też zauważył co się dzieje i wepchnął ją do środka, a potem poprowadził do rejestracji. Zanim to się stało, jak diabeł z pudełka wyskoczyła przed te drzwi jakaś staruszka i zaczęła domagać się wpuszczenia do środka, albowiem wepchnęła sobie przypadkiem jakąś kulkę do ucha i nie słyszy. Żołnierz się nie ugiął.

Lucyna była w tym szpitalu ponad dwa tygodnie. Pamiętam, jak po kilku dniach, kiedy już było lepiej trochę, to znaczy mogła przyjmować płyny, oddała mi całą biżuterię jaką miała na sobie. Było jasne, że boi się, żeby w razie zgonu, ktoś sobie tego nie przywłaszczył. Nie było za wesoło.

W całej tej przygodzie najbardziej uderzyła mnie postawa dwóch pań przed drzwiami. Jednej, która musiała, po prostu musiała, wnieść telefon siostrze na oddział, a swoje pragnienia wyrażała modulowanym, podniesionym głosem, który – jak mniemam – miał zrobić wrażenie na wszystkich dookoła. I tej drugiej, co sobie wepchnęła kulkę do ucha w dzień św. Szczepana i pojawiła się z parasolką przed drzwiami szpitala gotowa je forsować bez względu na okoliczności. No i ich całkowita obojętność wobec okoliczności, jakie tam, nie z naszej przecież winy, się wytworzyły.

Myślę, że ta postawa, musi być przedmiotem głębokich studiów całych całych ekspertów z różnych dziedzin, w tym wojskowości, rozumianej w sposób uszczegółowiony. Mało jest bowiem broni tak silnie dewastujących otoczenie jak egoistyczna histeria połączona z głupotą i ekshibicjonizmem. Widzimy to na co dzień niemal, zarówno samo zjawisko, jak i podejmowane przez służby próby przeskalowania go do niemożliwych rozmiarów. Wszystko zaś po to, by zamykać usta ludziom myślącym i analizującym okoliczności. Jest to zjawisko typowo polskie, do tego obecne w literaturze, w tym literaturze rosyjskiej. Nie sposób więc nie zapytać – czy w jego aranżowanie nie angażują się czasem rosyjskie służby? Ktoś powie, że żartuję. Jasne, postójcie sobie z mdlejącą żoną przed szpitalem, wobec dwóch bab, które nie rozumieją niczego poza tym tylko, że muszą tu i teraz zrealizować swój plan.

W Europie, jak każdy się domyśla, taki numer nie przejdzie. Tam bowiem policja stara się być policją i jeśli na kogoś uważa, to na kolorowych, bo taki jest modus operandi. Kobiety, szczególnie histeryzujące, nie mają tam żadnego poważania. I mogą być tak samo spałowane jak wszyscy inni. U nas histeria jest stałym elementem politycznego nacisku i nie ma nikogo, kto by sobie z nią poradził. Nie ma bowiem dobrych wzorów męskich, albowiem panowie popadają w histerię jeszcze łatwiej niż panie. Dramatyzują na wizji, łapią za gaśnice jak poseł Braun, choć trzeba mu oddać, że on się przynajmniej nie obraża i nie płacze. Z innymi bywa gorzej. Wszyscy pamiętamy jak Hołownia płakał nad konstytucją. Choć w zasadzie źle powiedziałem – nikt nie pamięta, bo gdyby ktoś pamiętał, jego partia nie zdobyłaby takiej ilości głosów w roku 2023.

Histeryczki i histerycy są stałym elementem politycznego krajobrazu. Jedynym człowiekiem, który nie histeryzuje w polskiej polityce jest Marek Jakubiak, bo nawet prezesa ponosi. Mam nadzieję, że kolejnym będzie Karol Nawrocki, my zaś nie będzie musieli, dzięki jego postawie, zastanawiać się, jak mąż wariatki, co zastaniemy w domu po powrocie z pracy. Tyle, że my zastanawialibyśmy się nad tym przed codziennym uruchomieniem komputera o poranku.

Uspokojenie nastrojów i ogólne wyciszenie jest nam bardzo potrzebne. Nakręcanie emocji i szaleństwa, wręcz przeciwnie. Żeby jednak do tego doszło, z sejmu muszą zniknąć takie egzemplarze jak Jachira czy Filiks, które się tam zjawiły wskutek interwencji jakichś wysłanych przez Belzebuba pomniejszych diabełków. Nie da się tego inaczej wytłumaczyć. Ich popularność nakręca się sama, bo ludzie nie rozumieją sytuacji, to znaczy że mają do czynienia z celowym zabiegiem, a nie z przypadkiem. Nikt przypadkiem nie umieszcza osób dysfunkcyjnych na listach wyborczych.

Histeria w polityce to jedno, a histeria w mediach to sprawa osobna. Media nie mogą się obyć bez histerii, albowiem chodzi o oglądalność. Żyjemy więc, niczym na jakiejś odległej planecie, w sytuacji kiedy zagrożenie gównoburzą wyłaniającą się zza horyzontu jest czymś naturalnym. I tęsknimy za Ziemią, gdzie na zielonych łąkach, wśród szczebiotu ptaków, pasą się białe owieczki. Nie rozumiemy też jednak, że to my sami doprowadziliśmy do nasze miejsce we wszechświecie do takiego stanu.

Uważam, że ostatnie wybory były pewnym przesileniem. To znaczy realizm wygrał w nich z nominalizmem. Okazało się bowiem, że politykiem jest ten, kto posiada realne cechy polityka, a nie ten kto zostanie tak nazwany, albowiem trzyma w ręku laskę marszałka sejmu. I to jest dobry znak. Do pełnego sukcesu jeszcze jednak daleko. Jak daleko, to sobie sami możecie zmierzyć. Tak mniej więcej, jak daleko jest Murańskiemu do prawdziwego boksera startującego na olimpiadzie i do prawdziwego aktora, który potrafi zagrać w przedstawieniu uznawanym za klasykę.

Osobami odpowiedzialnymi za rozhisteryzowanie polskiej polityki i za podmianę znaczeń w tej polityce są Donald Tusk, Radosław Sikorski i Roman Giertych. Histeria jak wiemy jest zaraźliwa i można ją porównać do stampede – popłochu w stadzie bydła pędzonego przez równiny Teksasu ku zielonym łąkom Montany. O tym, jak łatwo zarazić się histerią, niech zaświadczą decyzje niektórych polityków PiS, którym się zdawało i zapewne nadal zdaje, że za pomocą istot takich jak Rola i Szlachtowicz będą mogli wpływać na masy. Pomijam już taki drobny szczegół, że mas w rozumieniu XIX i XX wiecznym już nie ma. Są jedynie wyizolowane grupy, do których różni spryciarze adresują spreparowane komunikaty. Postawa jaką opisałem to sianie histerii i nic więcej.

Uzasadnieniem tego jest próba polemiki i wiara, że tłumacząc histerykom swoje racje można coś uzyskać. Jak widzimy na przykładzie Katarzyny Augustynek, etatowej histeryczki ochranianej przez służby, żadna polemika nie jest możliwa. Każdy więc, kto w nią wierzy jest sam sobie winien.

Najbardziej zdumiewający są jednak ci politycy, którzy myślą, że polemizując z histerią i obłędem przyczyniają się do ich umniejszenia i sadzą ziarna rozsądku, na histerycznym gruncie. Ten grunt, to bagno i niczego tam posadzić nie można, bo wszystko zgnije. Ludzie zaś wdający się w polemikę z histerią po prostu ją nakręcają. Najwyrazistszym przykładem jest tutaj, wielokrotnie przeze mnie wspominany, pan Mikke. Po sieci krąży nagranie, na którym widać, jak usiłuje on przekonać lewicę uniwersytecką, że prawa biologii są powszechnie ważne. Tamci mu jednak ze spokojem odpowiadają, że w związkach jednopłciowych rodzi się więcej dzieci, niż w normalnych małżeństwach. On się śmieje i argumentuje, a tamci nic – idą w zaparte i mają przy tym miny na przemian poważne i ironiczne. Jakby rozmawiali z wariatem. I możecie mi wierzyć, że większość studentów stoi po ich stronie. Zachowują bowiem powagę. Jak bolszewickie sądy skazujące na rozstrzelanie żołnierzy Denikina, gdzieś w czarnomorskich stepach.

I to jest kluczowy moment dla zrozumienia naszej sytuacji. Jeśli chcecie coś przekazać, ujawnić, jeśli chcecie być wysłuchani, a także jeśli chcecie zwyciężyć, musicie zachować powagę. Drwinami i ironią nic się dziś nie ugra.

Oby nowy prezydent to rozumiał.

Postaw kawę autorowi! 10 zł 20 zł 30 zł

  25 komentarzy do “Kraina poetyk histerycznych”

  1. Dzień dobry. Tak to prawda, ten obrazek z owieczkami jest dość uwodzicielski. Choć ja zawsze zadaję sobie pytanie czy to nie są aby te owce, które zjadły ludzi. Natura ludzka tak już bowiem jest. Ospała i leniwa. Woli wierzyć jakimś pomniejszym diabełkom niż natchnionym rekolekcjonistom wzywającym do pokuty. A świat na którym żyjemy daleki jest od doskonałości. Tantiemy od obrazków z owieczkami pobierają zwykle jakieś dizneje. Jaki jest świat bardzo dobrze widać na wszelkiego rodzaju izbach przyjęć. Mój rekord to 13 godzin. Żyli jeszcze wtedy moi rodzice i takie alarmowe jazdy mi się zdarzały. Naprawdę nie ma chyba lepszego testu na miłość bliźniego. Niestety, personel bywał wtedy wyłącznie cywilny, może z wyjątkiem Szaserów, ale tam akurat zawsze był względny porządek. Co nie znaczy, że się nie czekało. Reasumując – prawdziwą naturę człowieka obnażają sytuacje kryzysowe. My w Polsce lubimy się nasładzać teorią, że w takich kryzysowych sytuacjach stajemy się narodem wielkim. Może i tak kiedyś było, ale bardzo dawno…

  2. Uważam, że nie ma co daleko szukać. Przykładem histerii i niemęskich zachowań są pełne emocji komentarze w związku z odmową RL9 gry w reprezentacji, do których włączył się nawet szef gabinetu prezydenta.

  3. No właśnie nie stajemy się narodem wielkim. Każemy z osobna wydaje się, że tak jest i każdy z osobna zaczyna odgrywać jakiegoś bohatera, czyli idzie w wygłupy

  4. Histeria polityczna ma tu już swoją tradycję,podatni jesteśmy na działanie emocji wbrew realizmowi sytuacji. W Pamiętnikach abp Felińskiego opisywał te fenomeny bez złudzeń co do naszej natury. Sprzeciwiał się jawnym szaleństwom prowodyrów politycznych to ludek okrzyczał go zdrajcą a on tylko chciał nie dopuścić aby za kare nie zamknięto kościołów. Apelował że ubieranie się na czarno niewiele sprawie pomoże  jeśli zabraknie rzetelnej pracy u podstaw. Dopiero kiedy arcybiskupa zesłano na banicję uwierzono w jego dobre intencje i doceniono po szkodzie. Jest jak jest, weźmy pod uwagę to co w sobotę wydarzyło się na Lednicy,alerty pogodowe ostrzegają o niebezpiecznych burzach ale ludzie liczą że zawsze jakoś pogoda im dopisze,Bozia ochroni. No i dzieci jadą z daleka, organizatorzy niczego nie odwołują ale nie przygotowują ewakuacji no bo jakoś to będzie. A potem nawet pod liściem nie było się gdzie schować jak przyszło to co miało przyjść. Najciekawsze jest jednak że organizatorzy nie mają sobie nic do zarzucenia,ludzie przyjechali na własną odpowiedzialność przecie. Niezły kubeł zimnej wody na charyzmatyczne oczadzenie,chyba czas zabaw minął bo rzeczywistość skrzeczy. I to jest obraz powszechny,gdzie by nie spojrzeć,z rozsądkiem na bakier spotkamy się w każdej dziedzinie. I nie zabraknie chętnych harcowników do utrzymywania ludzi w tym stanie. No ale widzieć się w prawdzie to już mniejsza połowa roboty,zawsze coś.

  5. Na Woodstocku odrobina wilgoci nie robi na nikim wrażenia. Wszystko zależy od tego, jakie mamy w głowie nastawienie (oczekiwania). Organizatorzy zachowali się prawidłowo, ponieważ obawiali się skutków porywów wiatru, wyładowań i w tych warunkach rzeczywiście nie było sensu kontynuować uroczystości.

    Pozdrawiam, bawię w podkarpackiem i korzystam z pięknej pogody 😉

  6. Indukowana histeria eskaluje do urojeń i paranoicznych zagrożeń i wrogości. Argumenty prawdy są psu na budę. W obszarze polityki legitymizowanie tej patologii zwiększa popyt na auto/destrukcję

  7. Trump wysłał dość niepotrzebnie Margines do Kalifornii. Powołując się na trwające powstanie. Skala zamieszek nie jest wielka, natomiast wydaje się iż hasło: usuwanie nielegalnych imigrantów jest dobrym pretekstem do testu na uprawnienia prezydenta. Będzie ciekawie gdy się pamięta o zapowiedzi ewentualnych kolejnych kadencji Trumpa.

  8. Przez ostatnie 4 lata, do USA napływało 10 000 nielegalnych migrantów dziennie. Tempo deportacji dzisiaj to 800 migrantów dziennie. Kto bez kalkulatora obliczy: kiedy USA będzie bez migrantów nielegalnych?

    Pomysł na tytuł książki: „Historia histerii” (może już napisana?).

  9. To prawda, napływ nielegalnych jest ogromny. W kampanii wyborczej padła odpowiedź iż będą usuwani nawet przy pomocy wojska. Aktualne zamieszki mógłby, jak mówią, uspokojone akcją gwardii narodowej. Moim zdaniem prezydent testuje przy tej okazji jak daleko może nagiąć czy te interpretować kolejne poprawki do konstytucji. Ponieważ wojsko w zasadzie nie może działać na terenie kraju. Tam są różne wykręty prawne. Np marine mogą ochraniać budynki federalne i chronić gwardię narodową. Natomiast nie wolno im dokonać aresztowania demonstrantów. Stan Kalifornia wystąpił w tej sprawie do sądu przeciwko wprowadzeniu wojska. Stąd uważam, iż Trump testuje sytuację na łatwiejszym przypadku.

  10. Bawię kilka dni w podkarpackiem – krainie kobiet eksportowych. Połowa stąd wyjechała do Stanów Zjednoczonych, a druga połowa gremialnie popiera PiS. Ja bym się tak nie ekscytował sprawami amerykańskimi, bo może się okazać, że przy okazji nielegalnych imigrantów, to w pierwszej albo w drugiej kolejności wezmą się za Polaków.

  11. „Na oddział w grodziskim szpitalu nas nie wpuszczono.”
    I to być może uratowało żonę. Poznałem niedawno szpital w Grodzisku z autopsji 😉

  12. Sprawy amerykańskie nie budzą żadnych emocji i tamtejsze wydarzenia są interesującą odskocznią od spraw polskich.

  13. Jestem w najmłodszym uzdrowisku w Poslce zbudowanym z łaski rządu w ramach „polskiego ładu” i w sumie jest fajnie, kameralnie, ale nie podoba mi się to, że woda mineralna z miejscowego źródła jest wydawana za 2 złote. Dzisiaj klientki słusznie się domagały dolewki, jak w mcDonaldsie, bo myślały, że jak zapłaciły 2 złote za papierowy kubeczek, to będą mogły pić do woli, a tu figa. Panie są miłe i owszem, ale zauważyłem, że publiczne placówki takie jak szkoły, służba zdrowia czy cokolwiek (sklepy w PRL, koleje itp.) to jest jakby ludziom na złość i żeby im pokazać, że państwo nimi gardzi. Słusznie Lewandowski zrezygnował, bo Probierz działa też jakby w tym duchu.

  14. Cała frustracja Korwin-Mikkego czy takich ludzi, jak Cejrowski wynika właśnie z tego.

  15. Czytam kolejny raz ten komentarz i nie rozumiem. Czyli to że Trump sprawdza jakimi środkami dysponuje w kwestii usuwania tych ludzi to źle ? To ich sprawa.

    Ich konstytucja to seria kolejnych poprawek do ustawy zasadniczej. Bardzo ciekawa sytuacja dla obserwatora.

  16. Interesującą odskocznią? Przed chwilą była u mnie policja państwowa w sile trojga funkcjonariuszy, bo szukają jakiegoś zbiegłego Ukraińca, a ja mam niemieckie blachy i to wzbudziło podejrzenia. Jestem sam na skraju lasu w budynku na agroturystyce, bo gospodarz gdzie indziej zamieszkuje i wpada tu tylko w dzień na chwilę. JPRD nie wiedziałem, że w podkarpackiem sąsiedzi kablują, jak w DDR, ale słusznie Morawiecki powiedział, że to polska Bawaria w sensie, że tu mieszka dużo potomków Niemców chytrych na pieniądze i ogólnie nie są tacy mili, jak ludzie w lubelskiem, chociaż gospodarstwa mają wychuchane pod sznureczek. Trzeba uważać…

  17. No tak – z pozycji obserwatora będziemy wydawać werdykt, niczym Zygmunt Broniarek okładać bez litości amerykański porządek, a tymczasem o mało co by mnie aresztowali.

  18. Widzę, histeria.

    Dla uspokojenia można też obserwować wydarzenia w innych krajach. Np w Iranie. Też ciekawie i nie grożą imigranci.

  19. Podpowiedź: kobiety mają prawa wyborcze i generują mniej więcej połowę głosów. U kobiet nie ma poczucia sprawiedliwości ani logiki, co ma wpływ na wyniki wyborów. Nie szukajmy więc logiki tam, gdzie jej nie ma. Trump pokazał siłę, ale wcale nie musi wygrać tej walki. Nie miał racji Korwin-Mikke twierdząc, że kobiety głosują tak, jak ich mężczyźni. To znaczy może miał rację, ale 1/3 kobiet nie ma swoich mężczyzn, więc…

  20. Najwyraźniej usiłujemy rozmawiać na całkiem inne tematy. Nie interesują mnie niczyje prywatne problemy i obsesje. Musi pan znaleźć innego kolegę do takich rozważań.

  21. Wolę informacje z pierwszej ręki. Znajoma chce jechać na Demawend. Nie wiem, co się dzieje w Iranie, ale ludzie z Polski tam jeżdżą. Jak coś się stanie, to się dowiemy. Nie wierzę dziennikarzom.

  22. Rozumuje Pan zbyt logicznie. W ten sposób nie dojdzie Pan do prawdy. Zresztą nie chodzi o to, żeby dojść do prawdy, tylko żeby trafnie przewidywać przyszłość na przykład jak się skończy bunt gdzieś tam nad Oceanem Spokojnym. Nawet nie chcę używać konkretnych nazw geograficznych, bo niczego nie zdefiniowaliśmy, co tam się właściwie dzieje.

  23. Więcej dialektyki zalecam, mniej logiki. Wbrew obiegowej opinii dialektyka to jest wynalazek chrześcijański.

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Dialektyka#/media/Plik:Dialectica_(Logic).tif

  24. Moja intuicja była słuszna, bo na miedziorycie Dialektyka została przedstawiona jako postać kobiety. Niech Pan poznaje kobiety.

  25. Rzecz nie w dialektyce a w semantyce. Prezydent chce pokazywać sprawy w sposób pozwalający mu podpiąć swoje działania pod konkretne poprawki do konstytucji. Co jest logiczne.

    Ja preferuję rolę obserwatora.

 Dodaj komentarz

(wymagane)

(wymagane)