lut 112022
 

Jak wszyscy pamiętają, Benny Hill, był jednym z najwybitniejszych i najbardziej pracowitych twórców telewizyjnych. Jego programy przyciągały milionową widownię. Wśród licznych eksploatowanych przez niego wątków, z których szydził bez miłosierdzia, była telewizja. Ilość kreacji i wcieleń będących drwiną z prezenterów telewizyjnych i telewizji w ogóle, przekraczała, w mojej ocenie znacznie, wszystkie inne motywy jego programów. Benny Hill był wielki, albowiem musi być wielki ktoś, kto w jednym, krótkim odcinku show wciela się najpierw w oficera wojsk kolonialnych, potem w lewicującego reportera, a na końcu w gospodynię domową i we wszystkich tych kreacjach jest nie dość, że przejaskrawiony, to jeszcze przekonujący i nawiązuje błyskawiczny kontakt z widzem. Ten zaś dokładnie rozumie kawały Benny’ego o wie, w których momentach się śmiać.

Wszyscy też wiemy dlaczego Benny umarł. Zabiła go dosłowność. Nie wierzę w to, że powodem wyrzucenia go z telewizji, a następnie upadku samej telewizji Thames były ataki zidiociałych feministek, którym nie podobało się to, że bohaterowie Benny’ego zadzieraj pielęgniarkom fartuchy i obmacują policjantki. Myślę, że był to skok na kasę telewizji Thames, która bez Benny’ego długo nie pociągnęła.

Dlaczego o tym piszę? Już wyjaśniam. Benny traktował swoją pracę serio i jak wyrzucili go z telewizji, wkrótce potem umarł. Co to znaczy serio? To znaczy, że on żył dla publiczności i w kontakcie z publicznością. To świadczy, przepraszam, że się wyrażam, ale to prawda, o wielkim humanizmie Benny’ego. Czym żyją następcy Benny’ego, a mam tu na myśli wszystkich, którzy obsadzili posady w telewizji od Malagi po Władywostok w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych? Oni żyją łupem. Dla tych gwiazd telewizyjnych, które znamy i dla całej telewizji  traktowanej jako sposób na komunikację, telewizja to jest łup. I te łup służy temu, by podkreślić ich znaczenie. Dokładanie w taki sposób zachowywali się Mongołowie w XIII wieku podbijający Azję i Europę. W Polsce jest to szczególnie widoczne i nie ma potrzeby wymieniać nazwisk, wszyscy wiemy o kogo chodzi. Trochę mniej rozumiemy kwestie związane z metodą prezentacji w programach telewizyjnych. I tu przydałbym się nam Benny, który miał genialną intuicję. Ja sobie wczoraj dokładnie wyobraziłem, co Benny by zrobił w swoim programie zainspirowanym ostatnimi pokazami w polskiej telewizji. Oto, od wielu miesięcy rządowa telewizja pokazuje ministra Glapińskiego fotografującego się na tle złotych sztabek, gwarantujących nam stabilizację finansową. I na to wychodzi Tusk staje przy palecie pełnej papierowych banknotów euro – ponoć całego miliarda – i nazywa tamtych idiotami. Publiczność mu wtóruje. To jest fragment programu Benny Hill Show zrobiony bez udziału Benny’ego, któremu jednak – jak sądzę – Benny patronował zza światów. Jakim trzeba być durniem – mam na myśli sztab Tuska – żeby dopuścić w ogóle do zbudowania takiego skojarzenia. No, ale tu wracamy do początku naszych rozważań, czyli do kwestii kto i jak traktuje przekaz telewizyjny.

Niestety w sposób wyżej opisany traktowane są także inne misyjne obszary, którymi zawiaduje, przynajmniej w teorii, państwo. I tak muszę w tym miejscu oddać sprawiedliwość Muzeum Powstania Warszawskiego, które niesłusznie posądziłem o niechęć do wydawania książek. Nie jest to prawda, przyznaję, błądziłem. Otóż przez 18 (słownie: osiemnaście) lat swojego istnienia w obecnym miejscu, Muzeum wydało dwie książki, jeśli nie liczyć albumów z fotografiami. Jest to monografia Borkiewicza i zbiór rozkazów Montera, który ukazał się w zeszłym roku. Dodam tutaj link, żeby mi potem nikt nie mówił, że promuję tylko własne książki. https://www.1944.pl/artykul/rozkazy-dowodztwa-powstania-warszawskiego-cze,5193.html

Po osiemnastu latach placówka ta rezygnuje, jakże słusznie, z wydawania kolorowanek i wycinanek dla dzieci i zabiera się za publikację źródeł. Z jakichś przyczyn jednak książki majora Sujkowskiego do sprzedaży wziąć nie chcieli. Być może nie trzymała wyśrubowanych przez Muzeum standardów edytorskich. Sam nie wiem…

Czy to jest sytuacja z Benny Hill Show? I tak i nie. Tak, dlatego, że zestawienie powagi tych źródeł z banałem kolorowanek dla dzieci, przypomina skecz, w którym przez bramkę na lotnisku przepuszczani są uzbrojeni terroryści, a zatrzymuje się tam babcię, z jakimś kawałkiem metalu w torebce i poddaje się ją osobistej rewizji. Nie – albowiem nikt się z tego nie śmieje. Wszyscy traktują tę sytuację zupełnie serio, tak jakby to było coś naturalnego. Dlaczego? Mniemam iż powodem jest traktowanie muzeum i całej sfery promocji historii jako łupu. Jeśli zaś coś jest łupem, nie można z tego żartować. Można tylko w skupieniu ten łup konsumować, jak neandertalczycy truchło mamuta, w czasach kiedy nikomu się nawet nie śniło, że na ziemi pojawi się kiedyś jakiś Benny Hill.

Czy wobec tego, skoro wszyscy są tak śmiertelnie poważni i święcie przekonani, że słońce świeci tylko dla nich i na nich, jest w tym gdzieś miejsce na ironię? Oczywiście, że jest i ma to w dodatku charakter paradoksalny. Ta ironia bowiem wyczuwalna jest w książce majora Sujkowskiego. W kilku jedynie momentach, ale jest dość wyraźna. Dotyczy zaś niektórych postaw reprezentowanych przez samych powstańców. Sujkowski z nikogo nie szydzi, on tylko wskazuje, jakie kłopoty mogła mieć kadra dowódcza z niektórymi uczestnikami walk, całkiem fatalnie rozpoznającymi okoliczności. Skoro więc w pracy tak dramatycznej, tak poważnej i tragicznej w wymowie, znalazło się miejsce na żart i ironię, wnosić możemy, że ironia towarzyszy nam stale i jest zjawiskiem naturalnym. Dlaczego nie ma jej więc wśród kolporterów tych rzekomo zabawnych kolorowanek z postaciami powstańca i łączniczki? O takich, jak tu widzimy? https://sklep.1944.pl/pl/p/Archi.Tekturki-Jak-narysowac-laczniczke/429

Odpowiedzi na to pytanie nie znamy, myślę jednak, że doskonale znali by ją ci ludzie, którzy z dnia na dzień wywalili Benny’ego Hilla z telewizji Thames. Oni by nam wytłumaczyli dlaczego w takich kwestiach nie ma miejsca na żarty. Kiedy bowiem ktoś zajmuje się dystrybucją postaw, musi być serio, a nie przebierać się w dziwne łachy, salutować do pustej głowy i wyszydzać prezenterów telewizyjnych starających się każdym swoim słowem, gestem i miną nawiązać kontakt z publicznością. A co jeśli im się nie udaje? Jak to co? Publiczność jest sama sobie winna. Jeśli nie kupiliście jeszcze swoim dzieciom tych kolorowanek, albo wycinanki Hello Helka, zróbcie to natychmiast. O proszę, tu jest kolejny link https://sklep.1944.pl/pl/p/Zestaw-Hello-Helka-Dom-i-laleczki-do-wyciecia/467 Jedyne 85 zł, a ile frajdy.

Ja niestety mam na składzie same nudy – ponad 600 stron tekstu z indeksem, mapy i tabele. To nic, że 10 zł taniej, nie ma to znaczenia. Tamci są bezkonkurencyjni.

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/bitwa-o-warszawe-1944-major-zbigniew-sujkowski/

  39 komentarzy do “Benny Hill a sprawa polska”

  1. Dzień dobry. Muszę przyznać, że to dla mnie trochę cienki lód do stąpania, ale niech tam. Z normalnymi ludźmi jest tak, że prawdziwie poważni są w dzieciństwie. Potem dorastają, uczą się co to ironia, jedni czują ją lepiej inni gorzej, ale istnieje jakiś poziom wrażliwości statystycznego dorosłego człowieka na te sprawy. Ludzie wybitni – tylko oni – mogą zmierzyć się z zaaplikowaniem ironii do sytuacji kończących się tragicznie, a – niestety – dość śmiesznych po drodze. Świętej pamięci ojciec mój mawiał; co się człowiek musi naśmiać, zanim umrze… I tu dochodzimy do sedna. Nie ma – chyba – ironii w czystej formie. Ona jest zawsze czymś zaprawiona. Kiedy mowa o Powstaniu – zapewne goryczą, podobnie jak większość prawdziwych opowieści o naszej historii. Bywa też zaprawiona oburzeniem – jak to się zdarza w Pańskich tekstach o „naszych”. Wszystko to razem jest dość subtelne i wymaga pewnej wiedzy, żeby taką ironię wychwycić. To tak jak z tymi historycznymi postaciami komiksowymi, którym rysownik nadał twarze ludzi żyjących wiele później i jakoś tam rozpoznawalnych. No ale – nie przez wszystkich… 😉

  2. /chyba/ zupełnie bez ironii wyłączam internet i zabieram się za rysowanie łączniczki, może dam radę …

    Spokojnie

    obiecuję nie dawać linków do moich ewentualnych sukcesów rysunkowych w tymże łączniczkowym zakresie

  3. Za to Zawiszak i łączniczka są przez wszystkich rozpoznawalni i jest git

  4. – życzę zatem sukcesów w rysowaniu. Wszak od czasów  III republiki obowiązuje zasada „tak to i ja potrafię…”

  5. – mi te obrazki trochę przypominają niejakiego Butenkę publikowanego w swoim czasie w „Świerszczyku”. On już nie żyje, ale obrazki mogli wykorzystać. Albo został autorem nowego kierunku w sztuce i ma naśladowców. Jak jakiś Monet…

  6. Dzis 90 rocznica smierci Hipolita Korwina Milewskiego, pokoj jego duszy RIP. Dla osob, ktore chcialyby pomodlic sie za dusze tego zacnego patrioty, zapraszam na Msze sw. w jego intencji. Proboszcz, ks. Marcin Węcławski obiecal, ze odprawi nabozenstwo w rycie rzymskim 20 lutego w niedziele o godz. 17 w kosciele pod wezwaniem Maryi Królowej, rynek Wildecki 4, 61-546 Poznań.

    Bardzo przepraszam, ze nie na temat tej dyskusji, ale bardzo licze na wszystkich tutaj obecnych, aby  przekazaliwiadomosc osobom zainteresowanym.

  7. Lekcja z Pana Nikt: jeśli barbarzyńca was napadnie, połóżcie grzecznie główki na pieńku, nie ruszajcie się  i nic nie róbcie, bo nie daj Boże  oprawca się zmęczy.

  8. I jeszcze jedno, jak się tak rozważa winy za powstanie, to jakoś unika parszywa zdrada komunistów, którzy tu przejęli władzę z sowieckiego nadania.

  9. wina za powstanie … jeśli Powstanie nie wybuchło z inicjatywy czerwonych przybudówek , jeśli Armia Czerwona  mogła przyjść z pomocą powstaniu wywołanemu tylko przez te  czerwone przybudówki , no to  sprawy się potoczyły tak jak sie potoczyły, czyli przez 200 dni Niemcy palili miasto

    co byłoby gdyby czerwone przybudówki na niby wywołały powstanie czyli stworzyli pretekst to wkroczenia Armii Czerwonej z jej komuszą  pomocą no co by było czy

    -czy zasilenie szeregów Berlingowców,

    -czy otoczenie Warszawy przez Armię Czerwoną  i wyekspediowanie elementu niepewnego na wschód, tam gdzie dużo spokojniej

    – czy pogłaskanie warszawiaków itd

    no nie wiem

  10. Jest wiele opracowań które twierdzą że Rosjanie fizycznie nie byli wstanie przyjść z pomocą powstaniu.Zajęcie nie zniszczonej Warszawy jako ważnego węzła komunikacyjnego przyśpieszyło by ich zwycięstwo.

  11. Niby bitwa pod Wołominem.

    Ale nie oszukujmy się , likwidacja Warszawy była na rękę wszystkim wrogom i konkurentom Rzeczypospolitej.

    A teraz likwidatorzy korzystają z przygotowanego gruntu, bo chyba jednak Warszawa przedwojenna nie klepałaby po plecach ludzi pokroju Trzaskowskiego ? Chociaż – kto wie?

    Tak czy inaczej grunt przygotowany, tysiące pociągów z dorobkiem warszawiaków wyjechało do Niemiec, resztki zajęły w wielkiej mierze stalinowskie kadry, a skromny pomnik upamiętniający masakrę ataku na lotnisko mijają stoi skromnie przy jednym ze skrzyżowań, mijany przez nieświadomych mieszkańców.

    A Muzeum Powstania lekceważy ofertę dystrybucji ważnej książki. Proponuję akcję mailową karcącą tych nieodpowiedzialnych ludzi lub po prostu szkodników.

  12. Muzeum Powstania powinno mieć w zbiorach i w sprzedaży każdą pozycję poświęconą powstaniu – polską, niemiecką, japońską. Każdy artykuł, , film, opis wydarzeń. Jeśli wydawnictwo zawierałoby wrogie czy propagandowe treści wobec powstania – z odpowiednim komentarzem krytycznym. No bo jeśli nie oni to kto?

  13. Ducha 1Rzeczypospolitej czyli kulturę ziemiańską,szlachecką zaorał komunizm i sanacja .Ile lat trwała odbudowa Warszawy którą komuniści ponownie uczynili stolicą i jakie to były koszty zdaję się do początków lat 70 tych jeszcze były w niektórych miejscach ruiny.Jak by mogli to by opanowali Warszawę nie zniszczoną ale fizycznie wtedy niemogli.Nikt nie jest niezniszczalny teraz wiemy że Rosja sowiecka poniosła w tej wojnie niewyobrażalne straty szacowane na 40 parę milionów zabitych.A to że po zajęciu Warszawy były by zatrzymania i wywózki to pewne.Ale ci ludzie by przeżyli i po śmierci Stalina wrócili by do kraju z zesłania.

  14. Oby, to obcy, mają swoje interesy i trudno ich za to winić. W czasie walk w Warszawie komunistyczni zdrajcy i komunistyczne szumowiny wszelkiej maści pluły na walczących i robiły co w ich w mocy by „wrogów klasowych” wyeliminować. Nie ma dla nich usprawiedliwienia. Robią to do dnia dzisiejszego.

  15. Co za brednie. NKWD i SS współdziałały ze sobą od początku do końca. Mieli takie porozumienie ponad podziałami. Po wojnie była kontynuacja tylko nazwy się zmieniały.

  16. Tego nie wiedziałem że w tamtym czasie komuniści stanowili taką siłę czy liczebność by pluć AKowcom w twarz pewnie by nie przeżył takiego oplucia gdy powstanie trwało.W komunistycznej Polsce niestety tak było.

  17. Może nie mam racji, ale gdybym miała do wyboru walczyć z bronią w ręku czy umierać w ubeckiej katowni z wymalowaną swastyką na czole ( vide: Moczarski) wybrałabym to pierwsze.

  18. Po klęsce wrześniowej współpraca kwitła.W czasie wojny Niemcy sowieci Nie to była wojna na wyniszczenie jakieś lokalne współprace komuniści kontra AK tak ale powstanie to nie ta bajka.

  19. Od 21 lipca 1944 działał PKWN w Lublinie.

  20. To dlaczego komuniści zapierniczyli dużą część archiwum AK, nie słyszałam by się odnalazła.

  21. Większość przeżyła zsyłki do Workuty jak i ubeckie katownie.Nie zakłamujmy prawdy.Niemieckie obozy i katownie przeżyło znikomy odsetek .Co by było z Polakami gdyby wojna trwała kilka lat dłużej powiedzmy do 53 roku?

  22. Do dnia dzisiejszego nie wiemy ilu Polaków zginęło. Nie wiemy ilu zamordowano. Jako tako udało się policzyć tych z terenów obecnej Polski, a przecież to nie wszystko. Już nie pamiętam, który z historyków szacował straty na 11 milionów. Nie wiem jaką metodologię stosował przy liczeniu.  Komuniści by ukryć własne zbrodnie często przerzucali je na Niemców. Ostatnio czytałam dokumenty z książki o tym czy Gomułka był antysemitą. Wstrząsające informacje na temat manipulacji między innymi danymi.

  23. Jest taka bajka o owcy i wilku. Wilk zjadł jej jagnię, a ona wdzięczna,

    „mógł mnie zjeść, a zjadł mi tylko jagnię.” Zbrodniarz to zbrodniarz.

  24. Na część tego pytania odpowiedział Stanisław Lem .Zapytano go co by było gdyby Niemcy wygrały z Sowietami.Odpowiedział ,,Amerykanie zrobiliby z Niemiec pył radioaktywny.Nie mieliby innego wyjścia .Niemcy tak czy siak przegrałyby tę wojnę .,,

  25. Moja rodzina po kądzieli pochodzi z terenów dzisiejszej Białorusi okolice Grodna tam mieli dość spore gospodarstwa dziadek 12 łanów .Wszyscy brali udział w wojnie obronnej 39 wszystkim zabrano ziemię wszystko co mieli siedzieli na Syberii do 53r potem była amnestia i dopiero po 56r pozwolono im wrócić .Część wróciła do kołchozu na Białorusi gdzie od wieków mieszkali.Mój dziadek wraz z rodziną dostał przydział na G.Śląsk gdzie zaczął wszystko od nowa.Wszyscy przeżyli zsyłkę.Być może to odosobniony przypadek al z tego co potem się orientowałem większość z tych zsyłek 45,46 rok ludzie przeżyli.

  26. Przegrały by ale co znami? Co z Polakami gdyby okupacja trwała kolejne 3 lub 5 lat

  27. Gdyby okupacja niemiecka potrwala jeszcze 3-5 lat byloby z nami kiepsko.Niemcy byli zafiksowani na mordowaniu ludzi.Czysty satanizm.Pytanie kiedy by ich Amerykanie w koncu rozniesli na ten pyl ?W 1945 czy pozniej ?

  28. 20 lipca był zamach na Hitlera i nastąpiły czystki w armii.  Co o tym mogli wiedzieć Polacy? Niemcy próbowali nawiązać kontakt z aliantami, chcieli zawierać pokój, w 1944 mocno spuścili też z tonu…

  29. Naprawdę pani w to wierzy.Za Wisłą stali Rosjanie każdy normalny wie że Niemcy przegrają jest lato 1944 a oni dalej mordują i to z jaką pasją setki tysiące cywilów,obozy dalej dymią.Tak jak napisał Gerwazy satanizm w czystej postaci.Niemcy są jak osoby autystyczne z jednej strony genialne a z drugiej upiorne w swym tempym uporze.Tak jak dzisiaj gotowe zbankrutować a wraz z nimi cała Europa w imię zielonego szaleństwa.

  30. Dlaczego nie roznieśli w pył Sowieckiej Rosji oni nie mieli broni jądrowej w latach 40 tych XX w.Historia jest ciekawa im dalej tym mnie wiadomo.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.