cze 182022
 

Każdy ruch heretycki wychodzi z prostego założenia – cały świat jest własnością herezjarchów i tylko wskutek bolesnych zbiegów okoliczności nie mogą się oni podzielić nim ze swoimi podwładnymi. Żeby posiąść wszystko naprawdę potrzeba więc wytężonej pracy, no i poświęceń, a także wiary. W kogo lub w co? W strukturę, ideę albo metodę. Z całą pewnością nie w Boga Żywego.

Kiedy katolicki misjonarz wyruszał do dalekich krain miał przy sobie biblię zawierającą konkretną ofertę i stawał sam wobec wyzwań, które na pewno go przerastały. Jego misja w wielu przypadkach kończyła się okropną śmiercią. Herezjarchowie nigdzie nie wyruszają. Oni usiłują kolportować doktrynę siedząc w skórzanych fotelach, a także zmieniając za pomocą swoich podwładnych to, co można zmienić – na miękko – niczego nie ryzykując. Działają skrycie i podstępnie, choć często okazuje się, że sami są częścią planu, którego nie potrafili zrozumieć. Nie można zlikwidować herezji, tak jak dzicy likwidowali – z przekonaniem o słuszności – wpływy Kościoła, poprzez jedno czy dwa widowiskowe zabójstwa. Herezja rozwija się, a my się jej przyglądamy z zaciekawieniem. Kiedy jest już silna i zajmuje połowę naszego życia, łapiemy się za głowę, bo nie możemy wiele zrobić i spostrzegamy, że sami mówimy językiem herezji, kiedy zaś próbujemy powiedzieć coś innego, co wydaje nam się sensowne i słuszne ludzie wokół patrzą na nas, jak na szaleńców. Likwidacja herezji jest niemożliwa. Dowodów na to jest aż nadto, jedyny sposób to indywidualne, ryzykowne misje. Nic innego nie pomaga, ani stos, ani krucjaty, albowiem herezja tworzy wewnętrznie spójny świat kłamstw, a do tego bywa narzędziem ekonomicznym. Ja zaś twierdzę, że jest to jej główna funkcja, prócz oczywiście funkcji politycznej. Powszechnie jednak uważa się, że herezja może być alternatywną drogą do zbawienia, albo pogłębiać naszą wiedzę w zakresach dla życia najistotniejszych.

Wczoraj na twitterze, ktoś zacytował fragment książki Łukasza Dryblaka z krakowskiego oddziału IPN, dotyczący geopolityki. Otóż geopolityka według Dryblaka zastąpiła w Rosji doktrynę komunistyczną. Jeśli, za Konecznym, uznamy socjalizm i komunizm za herezję, jasne się stanie czym w takim ujęciu jest geopolityka. I teraz stańcie na jakimś forum i powiedzcie głośno, że metodyka dyskusji jaką przyjęto w Polsce w ostatnich dziesięciu latach to ruska herezja narzucana nam przez różnych farbowanych guru. Ktoś Wam uwierzy? Oczywiście, że nie, albowiem odbieracie ludziom najcudowniejszą rzecz jaką otrzymali od kiedy w ogóle zaczęli świadomie myśleć – możliwość obstawiania opcji w polityce. A jakby tego było mało, chcecie im jeszcze odebrać możliwość integrowania się wokół ludzi, którzy z ramienia sił obcych tę geopolitykę tu implementują. To tak, jakbyście chcieli odebrać narkomanowi działkę, w trosce o jego zdrowie. Takie rzeczy nie mogą się udać. I nic doprawdy nie jest w stanie tego odwrócić, nie pomogą żadne demaskacje.

Pan Bartosiak dalej pieprzy o armii nowego wzoru, choć wczoraj ogłoszono, że jakiś przedstawiciel MON Izraela powiedział iż ta armia nowego wzoru jest za dobra dla Polaków i może za 30 lat do niej dorosną. Całe szczęście nie będę tego oglądał, albowiem nie pochodzę z długowiecznej rodziny. W zajmującym się geopolityką piśmie Do rzeczy zaś, prof. Chodakiewicz ogłosił iż polityka Budapesztu jest robiona głową, a polityka Warszawy sercem, co może – uwaga – ściągnąć na nas rosyjską ekspedycję karną. Przyznam, że mnie zatkało. Jeśli amerykański profesor wobec wypadków na Ukrainie pisze, że Polsce grozi rosyjska ekspedycja karna, to ja – odrzucając narzędzia i metodologię geopolityczną – mogę go nazwać tylko herezjarchą. To zaś znaczy – jawnym kłamcą.

Teraz proszę zwrócić uwagę na następującą kwestię, którą poruszyliśmy już na konferencji w Wąsowie. Mamy oto dziesiątki autorów pracujących w IPN, którzy na podstawie dokumentów i relacji, w trudzie i z wielkim zaangażowaniem budują całą strukturę, będąc w miarę uczciwie oddanym obrazem najnowszej historii. Nikt tego nie czyta i nikt się ich pracą nie interesuje. Pan Dryblak napisał coś fantastycznie oczywistego, co mnie aż zmroziło. Niestety, mimo iż jego publikacje promuje prof. Nowak, nie ma mowy, by stał się on partnerem w dyskusji toczonej przez publicystów. Dlaczego? Albowiem publicyści to agentura ruskiej herezji zwanej geopolityką, która święci triumfy w Polsce nie niepokojona przez nikogo. Świat uczciwych badań i pracy, a także uczciwej popularyzacji (jakoś mi to przeszło przez klawiaturę) jest przez to całkowicie zmarginalizowany i w zasadzie nie ma znaczenia. Karmi się tylko i wyłącznie pasją młodych badaczy, którzy następnie tracą zapał i wpadają w rutynę. Geopolityka zaś ma się dobrze, nie potrzebuje państwowych budżetów, choć oczywiście z nich korzysta. Gwiazdy geopolityki nie ponoszą nakładów na swoją działalność, bo albo są zatrudnione gdzieś w świecie, albo ogłaszają zbiórki na swoją działalność, której efektem jest wielkie nic. Tłumaczone potem na różne sposoby – chciał dobrze, ale mu nie wyszło, stworzył nową koncepcję, trochę się pomylił, dobrze gada, dać mu wódki, itp., itd…I to jest nie do zwalczenia. Przede wszystkim dlatego, że geopolityka udziela prostych odpowiedzi, redukuje problemy do kilku składowych, tak samo jak czynił to komunizm. Potem można je już tylko przekładać z miejsca na miejsce i popadając w widowiskowe zamyślenia zastanawiać się czy z Niemcami czy z Rosją? Choć gołym okiem widać dziś, że z GB i USA, bo ich interesy w regionie są żywotne, a żaden z ich wcześniejszych partnerów nie spełnia pokładanych w nim nadziei. To nie ma dla geopolityki znaczenia, albowiem jest to herezja, a ta musi kłamać i upraszczać.

Przejdźmy teraz do metodologii, ale rozumianej swoiście. Oto dostałem taki link do tekstu na portalu Onet, który to tekst jest zamieszczony był pierwotnie na rosyjskim portalu Meduza https://wiadomosci.onet.pl/swiat/zatanczmy-walca-wielkiej-wojny-opowiadamy-historie-metodologow/1pyywmc

Materiał jest długi i słabo przetłumaczony, a to znaczy, że nie ma w nim wyraźnych akcentów, a jest typowy dla rosyjskich autorów przewlekły bełkot. Skracając rzecz całą można powiedzieć, że rosyjska nauka w schyłkowym okresie komunizmu, próbowała znaleźć dla siebie jakieś usprawiedliwienie. Świat realny bowiem, świat sukcesów technologicznych zapadał się pod ziemię bo badacze nie nadążali z kradzieżą patentów w Ameryce i Europie. Należało więc wymyślić coś, co przedłuży agonię systemu. I wymyślono herezję metodologii. Czyli takie szamaństwo, które pozwoliło kadrze naukowej kluczowych ośrodków przetrwać w swoim świecie, całkowicie oderwanym od realiów, ale mającym spójny charakter i dającym satysfakcjonujące odpowiedzi na różne pytania. No i – co najważniejsze – produktywnym, choć produkty tej herezji to zwykle niezobowiązujące słowa bez znaczenia zapisane na białych kartkach. Byłbym zapomniał – herezja metodologów miała charakter mistyczny, albowiem uczestnicy szkoleń organizowanych przez guru wpadali w trans i dostawali różnych amoków, a następnie dewastowali swoje i bliskich życie prywatne.

Istotną zmianą w życiu metodologów, którzy działali po śmierci guru, było ich zetknięcie ze światem rosyjskiego biznesu i polityki. Postsowiecki biznes, który w dawnych czasach kradł technologię, potrzebował nowych inspiracji, które zasłoniłyby jego nędzę. I metodologowie ich dostarczali. To samo było z polityką, a autor tekstu twierdzi, że metodologia, rozumiana opacznie przez ludzi Putina doprowadziła do wybuchu obecnej wojny. Gdyby tylko ktoś podjął trud właściwego zrozumienia procesu myślowego i założeń jakie przedstawił guru, wszystko mogłoby wyglądać inaczej.

Nie mogłoby, dla wszystkich jest to jasne, albowiem kłamstwo nie może wyprodukować niczego prawdziwego. Prędzej czy później potknie się o własne nogi, zostanie zdemaskowane i unieważnione. I to właśnie dzieje się na naszych oczach. Nie martwcie się jednak, ktoś na pewno ocali ulubioną herezję oświeconych Rosjan czyli wiarę w metodę i ulubioną herezję przenikliwych Polaków czyli geopolitykę. Wyrastają one z tego samego pnia, którego od dawnych bardzo czasów nikt nie potrafi powalić.

  8 komentarzy do “Herezja geopolityki i herezja metodologii”

  1. Bardzo dobry tekst. Tak to działa. Wysłuchałam opowieści Bartosiaka i mnie powaliło. Czegoś głupszego już dawno nie wysłuchałam.

  2. Ostatnio Ziemkiewicz reklamował go w TV Republika jako geniusza. Uśmiałam się zdrowo. Brakuje mi  w tym chórku Terlikowskiego. Niech wskakuje do koszyka.

  3. Wróć. On tam już jest. Załapał się na pielgrzymce.

  4. Zgadzam się, on też. Ciekawe było spotkanie Bartosiaka z RA . Publika ostro przepytywała, np.: czy opłaca się inwestować w okolicach Suwałk. Ale się wił, jak błuszcz.

  5. „bluszcz oczywiście”

  6. STRATEDŻY END FJUCZER

    … a najdalej na wschód wysunięta flanka NATO, to jest baza żołnierzy polskich i jak by co to Bartosiak nie dopowie , ale słuchacze rozumieją, że w razie czego … to szykuje sie drugie Westerplatte … Bartosiak nie przewidział zagrożenia z zupełnie innego kierunku

    no to czekamy na poszerzenie NATO

    Bartosiak chyba też, bo będzie  musiał zmienić dane geograficzne

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.